Рет қаралды 174
11-07-2024 Jasień- wydarzenia z gniazda Jaśków.
Upalny dzień, a zaczęło się od pierwszych, dzisiejszych lotów młodzieży od godziny 14:05:45, kiedy gniazdo opuściły kolejno, po sobie Szampan, Profil, Dżin, a a ostatni, opuścił je Malibu o 14:19:58, który skierował się na pobliskie zabudowania i osiadł na dachu, pierwszego od oka kamerki budynku usytuowanego prostopadle do drogi, przebiegającej pod gniazdem Jasieniaków.
Po paru minutach przelotu, do gniazda powróciły tylko dwa bocianki- Szampan i Promil.
Długo z dagmą oczekiwałyśmy na powrót Dżina i Malibu, aż w końcu zaniepokojone bardzo długą nieobecnością w gnieździe tych, dwóch bocianków, postanowiłyśmy zawiadomić Grzesia, który mieszka w niedaleko położonym od Jasienia mieście. Grześ był w pracy, ale udało się dagmie do niego dodzwonić.
Najdłuższy, dotychczasowy czas przebywania młodzieży poza gniazdem wynosił 26 minut. Nasze zaniepokojenie wzrastało tym bardziej, że dagma, swoim darem postrzegania najdrobniejszych szczegółów, zauważyła, że któryś z bocianków obsuwa się z dachu wyżej wymienionego budynku, gdzie z podwórka tej posiadłości dochodziło groźne szczekanie psów.
Poinformowany telefonicznie przez dagmę Grzesiu, natychmiast podjął decyzję o przyjeździe do Jasienia.
Dżina zlokalizował bardzo szybko, bo ten z rodzicami, najspokojniej spacerował sobie po łące.
Ale co z Malibu?
Bo, skoro Dżin na łące, Szampan i Promil w gnieździe, to gdzie jest Malibu?
I tu nie będę się produkowała, tylko zacytuję Grzesia, który, bardzo zemocjonowany, opisał nam po krótce, ale jakże pięknie siłę swoich przeżyć.
Zapraszam do przeczytania jak niżej: 🌝
----------------------------------------------------------------------------------------------------
"Dziś nie będę opisywał całej akcji, bo nie dam rady.
Ale jedno jest pewne, wszystko co się dziś stało po obsunięciu się Malibu z dachu, to po prostu Copperfield.
Magia i jeszcze raz magia.
Przypadek, zabieg okoliczności?
Na pewno nie!
Począwszy od tego że dagma akurat zauważyła coś, czego większość by nawet nie dostrzegła. Później miejsce w którym znajdował się Malibu, ostre psy, obejście niczym forteca i nieobecni gospodarze. I nagle zjawia się człowiek który ma klucze do tej posiadłości...
I ufność Malibu do mnie. Tak naprawdę nie wiedziałem co mam zrobić, bałem się, że mogę zrobić jemu krzywdę.
A On? On po prostu położył się przede mną 💔😥
Dopiero teraz uświadomiłem sobie że, gdy z Jasienia podjechałem pod swoją chatę, by zabrać potrzebne dokumenty, biegłem po schodach po trzy stopnie, gdzie normalne chodzenie sprawia mi ból.
Raz większy, raz mniejszy, ale zawsze ból.
Nie pamiętam bym czół ból podczas tego biegu."
----------------------------------------------------------------------------------------
Grzesiu, w celu zdiagnozowania obrażeń, odwiózł Malibu do Klekusiowa.
Malibu, został przebadany, zważony, zaobrączkowany i pozostał w Klekusiowie w celu dalszej obserwacji.
Następna część wypowiedzi Grzesia, bo ten wspaniały Człowiek mimo zmęczenia i przeżyć, których doświadczył, ma w sobie pokład empatii i
kultury osobistej, że nie zapomina o osobach mu przychylnych i towarzyszących w niedoli:
-------------------------------------------------------------------------------------------
"dagma dzięki za Twoją spostrzegawczość, dzięki której ratujemy kolejnego Bociana ❤️
Nie wiem czy dzisiaj zasnę ?
Spać jeszcze nie pójdę, muszę po prostu odparować.
Jutro postaram się opisać całą sytuację.
Kochani, dziękuję za to, że Jesteście 💖 Dziękuję z całego serca 💝
Życzę dobrej nocy i wszystkiego NAJ ❤️ A Naszym i Wszystkim innym Bocianom dużo szczęścia ✊
Malibu Kochany nie bój się, będzie tam Tobie dobrze. Niedługo Ciebie odwiedzę, przywiozę Tobie skrzydełka ❤️❤️❤️
Najważniejsze, że żyjesz i jesteś w dobrym miejscu ✊❤️"
----------------------------------------------------------------------------------------------
Dzięki spostrzegawczości dagmy, dzięki natychmiastowej reakcji Grzesia,
Malibu żyje, co jest najpiękniejszym dla nas Wszystkich prezentem za poświęcony Grzesia i dagmy czas, za wysiłek mimo bólów, mimo uciążliwości przepracowanych w upale godzin, czy w obowiązkach domowych, czy też w pracy zawodowej.
W końcu mimo przejechanych ogólnie w dniu dzisiejszym, przypuszczam, że minimum około 240 km,- Grzesiu Ty jeszcze nam dziękujesz? 🤔
Przepraszam, za łamiący mi się głos nagrany podczas tworzenia tego filmiku, ale po takich przeżyciach, obwarowana niemocą rzeczywistego działania, mam nadzieję, że będę przez Odbiorców usprawiedliwiona. Pozdrawiam serdecznie 🥰🤗
A naszemu, Kochanemu Malibu szybkiego powrotu do zdrowia, do domku, rodziców, rodzeństwa i do nas tu tęskniących 🥰💗😘💔💚