Рет қаралды 2,305
Subskrybuj kanał TVN24 i bądź na bieżąco:
/ @tvn24
Do wielu ról się dojrzewa, do niektórych wcześniej, do niektórych później. Dwa lata temu rola Fausta nie była w bibliotece moich wymarzonych ról. Spadło to mnie jak grom z jasnego nieba - powiedział aktor Mirosław Baka. W programie "Bez polityki" opowiedział o nowym spektaklu i dojrzałości w aktorstwie. - Mam prawie 60 lat, jestem dziadkiem od niemal pięciu. Na planie filmowym ekipa odnosi się do mnie z szacunkiem, który jest nawet przyjemny. Funkcjonuję w tej branży filmowej 35 lat, czyli dłużej niż niektórzy z tych chłopaków, dziewczyn, z którymi staję przed kamerą, żyją - mówił.
Aktor zaznaczył, że "broni się ze wszystkich sił przed takim mądrowaniem się". - Jak spotykamy się z kolegami ze swojego rocznika w teatrze to opowiadamy tym młodym, jak to było kiedyś. I to świadczy o tym, że nie jestem słuchaczem tylko opowiadającym i to jednak jest ta "dojrzałość". Nie jest mi z tym źle - podkreślił. Baka przyznał, że nie ma w nim "takiego parcia, że musi jeszcze coś osiągnąć". - Ja już nagrałem się w teatrze, podobnie jak w filmie, staram się wybierać te rzeczy, które znaczą, dadzą mnie i widzom satysfakcję - stwierdził.
W rozmowie z Piotrem Jaconiem mówił też o teatralnym #MeToo. - Były sztuki, które kończyłem na antydepresantach - mówił. - Zdarza się to, mnie się to też zdarzyło, to nie jest dobre - dodał. Podkreślił jednak, że nie tylko w teatrze dochodzi do takich sytuacji. - To brzmi jakby to tylko w teatrze się zdarzało, ale to nie jest prawda. Myślę, że w każdym zawodzie jest mobbing - ocenił. - Ja tego nie usprawiedliwiam. Jest coś takiego, że wielki reżyser może być małym człowiekiem. Ja przetrwałem paru takich ludzi, ale nie będę mówił takich slonganów typu, że "mnie to umocniło", bo to nie jest prawda, to męczy psychikę - tłumaczył. - Nie powinno się coś takiego zdarzyć, strasznie jest mi żal tych ludzi - dodał.