Podzielam Mikołaj twoją opinię. Ja w tych świadectwach raczej Ducha Świętego nie widzę. Nie mogę sobie wyobrazić, żeby Duch Święty robił z ludźmi takie rzeczy. Dla mnie Duch Święty to pokój i opanowanie, a nie brak kontroli nad sobą i piruety w powietrzu. A wstęp mega 😉

O 3 w nocy wygina ciało i człowiek nie ma nad ciałem władzy? Zły duch - też tak uważam Mikołaju. Do Jezusa przyszedł ojciec prosząc o uzdrowienie syna chorego na padaczkę, który wpada ciagle w ogień i w wodę. Jezus dotknął epileptyka i uzdrowił go, demon wyszedł z niego i chłopiec był już zdrów. Jezus nie sprawia, że człowiek telepie się jak w padaczce, ale sprawia, że się uspokaja i odzyskuje władzę nad ciałem. U Marcina Z. niestety dzieje się wiele niepokojących mnie rzeczy. A 3 w nocy to też jest "wymowne".

O tym też mówił ks. Piotr Glas gdy posługiwał jako egzorcysta. On nie mowił o Marcinie Zielińskim, ani o o. Szustaku, tylko o tych z Toronto. A przypomnijcie sobie o Harysie, który przyjeżdżał do Polski i w Kościołach przy Księżach modlił się nad ludźmi dziwny uzdrowiciel. On kazał Księżom gdy się niby nad ludźmi modlił chować Najświętszy Sakrament, a jak mu odmawiał Ksiądz to stawiał sobie parawan tak aby on nie musiał oglądać Pana Jezusa w Najświętszym Sakramencie. Moja koleżanka na do dziś w sobie demona pozostawionego przez Harysa i żaden Ksiądz Egzorcysta jej z niego nie uwolnił. A jak długo już Haris nie żyje, a ona ma go jeszcze. Więc mogę z odwagą powiedzieć że żaden demon czy szatan będący w człowieku nie znosi widoku Najświętszego Sakramentu a tym bardziej Adoracji i modlitwy przed Najświętszym Sakramentem. A żaden demon i szatan nie zniósł by modlitwy do Matki Bożej. A Marcin pieknie wypowiada się o Matce Bożej i gorliwie się modli do Niej, Adoruje i modli się przed Najświętszym Sakramentem, wielbiąc Go. Ludzie spogladajcie na siebie i badajcie swoje serca, za nim coś złego o kimś powiecie. Zniszczyć człowieka można bardzo szybko, ale odbudowanie dobrego imienia trwa latami. Pan Jezus powiedział że nie wyrywa się chwastów, bo można dobrą przenicę też wyrwać, sam Bóg tym się zajmnie w odpowiednim czasie. A co zrobicie gdy okaże się że niszczycie dobrego człowieka? Nie bądźmy ekspertami lepszymi od Boga, bo jesteśmy tak naprawdę głupcami i ja się do głupców też zaliczam. Przyjzyjcie się całemu życiu św. o. Pio, jak go ludzie Kościoła potraktowali a jak powinni potraktować, albo życie ks. Dolindo jakie było? Oddajmy Marcina w modlitwie Bogu. On tego potrzebuje.

Kiedy rozpętała się ta burza miałem wrażenie, że mało kto ma zdanie podobne do mojego. Jedni nie widzieli nic niepokojącego w tych powiązaniach z Bethel Church, a drudzy zaczęli mówić, że Szustak też jest zwodzicielem skoro broni Zielińskiego. Pomyślałem sobie wtedy, że "Teraz to tylko w Kapuście nadzieja, ale pewnie nic nie wstawi bo nie będzie chciał sobie wrogów robić". No i mnie Mikołaj pozytywnie zaskoczyłeś.

Nie zaglebiajac sie w Toronto Blessing ,caly Bethel Church.... szczekanie ,pokladanie sie na podlodze I udawanie pijanych itd zwyczajnie logicznie nie wyglada jak cos co dal by mi kochajacy Duch Swiety,pomijajac fakt ,ze nie ma tego w Biblii......dzieki ZA filmik Szczesc Boze😍

Oczywiście że te skurcze i zniewolenia ciała nie pochodzą od Ducha Świętego oraz wszelkie twierdzenie, iż za namaszczenie Duchem Św. trzeba zapłacić jest kompletnie mylne. Bóg za darmo obdarza prawdziwą wolnością, pokojem, radością (nie głupawym chichotem), zdrowiem, opanowaniem oraz wszelkimi dobrymi darami bo jest CHOJNY w SWOIM MIŁOSIERDZIU. Zapłacił On Sam za nas na ołtarzu krzyża Swoim Synem Jednorodzonym Jezusem Chrystusem który przyszedł na ten świat narodzon z Maryi Panny zawsze dziewicy :-) Amen ?

Witam. Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus! NIe zgadzam się, że w "nauczaniu" Zielińskiego nie ma nic złego i że jest zgodne z nauką Chrystusa!A ciągłe mówienie o sobie - prawie samouwielbienie - i nieokiełznana pycha, z którą zwraca się do Boga z rozkazem. A zupełny brak pokory. A POMIJANIE KRZYŻA, CIERPIENIA I JEGO ODKUPIEŃCZEJ MOCY!. Pan Zieliński głosi tzw. ewangelię sukcesu (zdrowie, powodzenie, dobrobyt -są na 1 miejscu) czyli coś dokładnie przeciwnego do Ewangelii Chrystusa. Gdzie jest ofiara, umartwienie, wyrzeczenie i trwanie! Gdzie jest "bądź wola Twoja" w tym nauczaniu , które dla mnie jest czystym zwodzeniem ludzi i utwierdzaniem ich w tym hedonistycznym podejściu do życia i religii. Bóg ma dać bo ja tak chcę - czyli niech się dzieje wola moja. Absurd.

Zgadzam się. Osobiście jestem ostrożna w emocjach spowodowanych duchowością.Dla mnie prawdziwa bliskość Boza powstaje na skutek codziennej pracy nad sobą, najdrobniejszych gestów życzliwości, zwalczania swoich słabości na rzecz miłości do drugiego czlowieka. W prostocie, posłuszeństwie widzę MOC.

Miałem pobudki dokładnie o 3;00 ale wtedy byłem daleko od Boga. Nie miałem żadnych skurczy ale za każdym razem czułem jakiś niewytłumaczalny lęk i odczuwałem jakby obecność kogoś obok mnie. Zapewniam to nie był Duch Święty...

Mikołaj jedna uwaga! :D Ja jako tradycjonalista szanuję i uważam za godną szacunku np. Tradycję Apostolską, Mszę w NFRR, ale nie neguję postanowień SBII. To ważne, bo często się nas wrzuca do jakiegoś worka, często nawet sedewakantystów! Proszę zauważ to z innego punktu widzenia

Natomiast wytłumacz mi, może być na FB w privie, bo jesteśmy znajomymi, bo zawsze mnie to frapowało. Skoro: Ps. 110: Abym upadł, uderzono mnie i pchnięto, lecz Pan mnie podtrzymał Ps. 62: On jest twierdzą moją, więc się nie zachwieję Ps. 18: Pan opoką moją, twierdzą moją, i wybawicielem moim Ps. 71: Bądź mi skałą schronienia i zamkiem warownym, aby mnie ocalić, boś Ty opoką moją i twierdzą.Ty byłeś moją podporą od narodzin; od łona matki moim opiekunem. Ciebie zawsze wysławiałem. I jeszcze by się parę fragmentów znalazło, to dlaczego w większości wspólnot charyzmatycznych z taką nonszalancją praktykuje się "spoczynek w Duchu Świętym"? Nie przypominam sobie, żeby w Piśmie Świętym, działaniu Ducha Świętego towarzyszyły jakieś upadki, wywracania się czy tarzanie się po ziemi. Wyjaśnij mi proszę. PS. Ja z kolei jestem magistrem historii, zdarzyło mi się przeczytać wiele żywotów świętych, ale jeśli ktoś twierdzi, że Marcin Zielliński manipuluje faktami, to ja mu się nie dziwię. Będąc w ekstazie święci potrafili np.: lewitować (św. Hildegarda z Bingen) tu się zgodzę. Natomiast Marcin nagiął fakty, bo tarzał się św. Franciszek z Asyżu, ale nie pod wpływem Ducha Świętego, ale walcząc z pokusami cielesnymi. I nie po gładkiej ziemi, tylko na golasa w śniegu (lub na posłaniu z kolców różanych jak chcą niektóre podania).

Naprawdę świetny film, czegoś takiego było trzeba 😌 Genialne jest to, że podkreślasz, jak jesteś otwarty na dyskusje, itd.

To co ja zarzucam ruchom charyzmatycznym (a mam osobiste doświadczenie) to ciągła niedojrzałość. Taka niedojrzałość jest normalna tuż po nawróceniu i 2-3 lata po nawróceniu. Ale obserwuję ludzie we wspólnotach i oni po 20 latach we wspólnocie dalej sa niedojrzali, dalej wiarę opierają na swoich wrażeniach, dalej nie potrafią rozeznawać, dalej nie znają teologii, dalej nie potrafią bronić argumentami swojej wiary (albo podają cudowności jako argument dla swojej wiary),dalej nie potrafią odróżnić prawdziwej od fałszywej duchowości. Ludzie 40-50 letni z mentalnością i myśleniem 17 latków. Dlatego te ruchy charyzmatyczne będą raczej zamierać,a nie jak niektórzy twierdzą-będą odnawiać Kościół. Kościół nie mogą odnawiać ludzie ciągle pogubieni, szukający wrażeń i różnych "guru" i niedojrzali. Tak mi to wygląda po dwudziestu kilku latach obserwowania ruchów charyzmatycznych, nie tylko w Polsce. Najgorsze,że mało jest wspólnot które dają jakąś dalszą ,dojrzałą formację. Nie ma gdzie pójść.

Oprócz tego moja koleżanka po modlitwie i nakładaniu rąk przez Zielińskiego ma problem z Odmawianiem różańca- źle się czuje i problem z samym odmawianiem. Wiec uważajcie bo Duch Sw. Napewno nie powoduje takich uczuć do swojej Ulubienicy Maryi

Wita.a ja chce sie podzielić pewnym świadectwem. Otóż pierwszą styczność z Zielińskim miałam przez przeczytanie jego książki Rozpal wiarę i byłam wtedy w ciąży 7 miesiąc. Po przeczytaniu doznałam uzdrowienia z trwającej kilka miesięcy infekcji bakteryjnej nosa i zaczełam normalnie oddychać. Po tym wydażeniu zaczełam słuchać konferencji z modlitwą o uzdrowienie i wtedy podczas słuchania zaczełam śmiać się wręcz rechotać. Było to w maju...jednocześnie w tym samym okresie zaczełam mieć dziwne sny gdzie byłam duszona przez demona- jeden ze snów do dziś nie wiem czy był snem czy realnością i byłam już krótko przed porodem. Powiedziałam o tym księdzu na spowiedzi ale on powiedział że nie wie co to znaczy...zaczełam odmawiać po kilka różańców dziennie i idnowiłam mój traktat niewolnictwa Matce Bożej i sny przeszły. Niedawno znowu zaczełam słuchać Zielińskiego i znowu zaczeły dziać się dziwne rzeczy tzn. Niepokój w nocy i nagły ból w kręgosłupie jakby wypadł mi dysk i ból w pięcie. Ponieważ mam w domu sakramentalia zaczełam smarować sie św. Olejem i bóle zmniejszyły się. Jednoczesnie dowiedziałam się o filmie zwiedzeni i po obejrzeniu go zaczełam trochę czytać i dowiadywać się czym są wylania Ducha Św. I jakie mają żródła i oczywiście obejrzałam film zwiedzeni. I moi drodzy dochodzę do wniosku że należy unikać wszelkich wspólnot i modlitw o uzdrowienie gdzie " wylewa się" Duch Św. Bo jest to tylko zły duch...a nie Duch Św. Rok temu oddałam się w niewolnictwo Matce Bożej przez traktat L.G.M.de Monford i należę do Ludzi Sw. Szkaplerza i wiem i ciągle doświadczam czym jest Duch Św. I czego dokonuje w duszy i sercu człowieka. Jest to przedewszystkim oczyszczenie ktore zachodzi stopniowo i pokój niesamowity w życiy, cierpliwość i łagodność ichęć kochania i przebaczania każdemu. Ludzie unikajcie wszelkich wspólnot charyzmatycznych bo te wylania to nie jest Duch Sw. Z całą odpowiedzialnością gdyby nie Maryja we mnie i modlitwa roóżańcowa to nie wiem co byłoby dalej ze,mną bo zły by mnie dopadł. Dodam że jestem pobożną osobą wiernie oddaną Matce Bożej. Duch Sw. Od Zielińskiego to nie jest Duch Św. Zły poprzez sny i teraz pojawiające się bez powodu bóle próbuje mnie trchochę podręczyći i mścić się że nie ma do mnie dostępu bo chroni mnie odmawiany codziennie różaniec. Także uważajcie na wspólnoty charyzmatyczne i modlitwy o uzdrowienie bez Maryi. Przypomne tylko że I wylanie Ducha Sw przeszło pod kierownictwem Maryi na Apostołów i jak chcecie Ducha Sw to najpierw zwróccie sie do Niej. I Zielińskiego stanowczo odmawiam.... Amen

Dziękuję bardzo!! Bardzo mnie bolał denny poziom dyskusji w tej sprawie. Jak dla mnie to pierwszy merytoryczny głos. Z Bogiem!

Mikołaju, a ja zadaje takie pytanie: czy jak pójdę do wróżki i będę prosić o to, aby powiedziała mi jak żyć, co mnie czeka, itd., poproszę, aby wypowiedziała jakąś formułkę nade mną dla szczęśliwego życia, to czy nie będzie to grzech bałwochwalstwa? Jeżeli Marcin przyjął namaszczenie od osób, które budzą wątpliwości, które nie są Kapłanami Chrystusa, o których mówi się w kategoriach sekty, czy nie jest to grzech także bałwochwalstwa? DWA: czy w Piśmie Świętym napisano, że Jezus nie chorował jak twierdzi Marcin. W Piśmie Świętym jest opisane narodzenie Jezusa, ofiarowanie w świątyni, a potem publiczne nauczanie i męka oraz po zmartwychwstaniu. Nie ma w Piśmie Świętym słów, że Jezus nie chorował, ani że chorował. Jednak cierpiał na krzyżu mękę i ból, więc był człowiekiem z natury, inaczej Bóg, który przyszedł na świat w ciele człowieka, więc możemy mniemać, że także chorował...Dzięki za film i wypowiedzenie się na temat, czytasz w myślach ;)

Ciekawe jest to, że wielu egzorcystów potwierdza, że diabelskie działanie nasila się w nocy, zwłaszcza koło 3... Można poczytać o tym w internecie. Diabeł jest małpą Pana Boga dlatego sataniści czczą diabła podobno szczególnie o 3 w nocy jako, że chrześcijanie obchodzą o 15:00 godzinę miłosierdzia Bożego. Myślę, że to by wiele wyjaśniało odnośnie przebudzeń Clarka o 3 w nocy. Ale Bóg jest potężniejszy i gdy chodzimy w łasce chroni nas, tylko, właśnie... trzeba przebywać w łasce uświęcającej.

LUDZIE! Dlaczego szukacie pomocy u wątpliwych pośredników a nie bezpośrednio u źródła - NAJŚWIĘTSZY SAKRAMENT TO PRZECIEŻ ŻYWY BÓG. OBECNY TU I TERAZ. Idźcie do źródła - pojednajcie się z Bogiem i proście o co chcecie a będzie wam dane . Będzie wam udzielona wszelka pomoc zgodnie z wolą Boga!!!! Tak jak ON chce i taką drogą jaką dla nas wyznaczył zanim się jeszcze poczęliśmy. Przecież wszyscy katolicy w to wierzą czyż nie?! Zieliński i jemu podobni jazgotliwie próbują wywrzeć presję na Boga , domagają się tego, czego oni chcą - to bluźnienie Bogu i obraza Jego majestatu. Chrystus jako człowiek zawsze modlił się w ciszy, skupieniu i z szacunkiem PROSIŁ a nie żądał, choć przecież SAM jest Bogiem. Zawsze UZALEŻNIAŁ SWE PROŚBY OD WOLI OJCA. To jest przykład do naśladowania!!!!!!!!!!!

Charyzmatycy, nawet zielonoświątkowcy czytają i znają Pismo Święte, interesują się nim i wiele o nim wiedzą. Kiedy słuchałem wczesnych filmów Marcina to on niewiele wiedział o wydaniach Biblii, snuł rozważania na tematy, o których już po 2 lub 3 roku teologii się wszystko wie. O kontaktach z ludźmi od blessing Toronto też było wiadomo. Nie twierdzę, że wyłącznie ukończone studia teologiczne upoważniają do głoszenia Słowa Bożego, bo każdy ochrzczony ma taki obowiązek. Ale do Marcina z pewnym dystansem należy podchodzić i nie traktować go jako wyrocznię. Pozdrawiam

Bardzo szanuję Twój dar opanowania, gdy zabierasz głos w gorącej dyskusji. Nie mniej, używając zbyt często sformułowań ostrożnych, typu "nie wiem", "trudno osądzić", możemy nieopatrznie dać przyzwolenie na to by i u nas było "Okęcie blessing". A tak na poważnie - dzięki za dobrą robotę! Zawsze wierzyłam, że znak namaszczenia od Boga to nie skurcze, a raczej duch mądrości, pokoju i klutura osobista 😊

Tak jest w religii Hinduistycznej, takie drgawki prawie epileptyczne. Myślę, że to bardziej zły duch niż Duch Święty. Mikołaj poczytaj o Małej Arabce i jej ekstazach.

"To nie jest od Ducha św."- raczej ! Dziwi mi to " raczej".

Podstawowe niezrozumienie, film nie niszczy samego człowieka tj. Marcina ale jego pseudo posługę. Braterskim upomnieniem zwrócono uwagę i ostrzega sie innych. Ci księża z listu to jedna strona medalu ale są inni, którym nie podoba się działalność Marcina.

Z ciekawości - jakie "dobre rzeczy" są w kościołach protestanckich, których jeszcze nie ma w Kościele katolickim?

Widać, że nie chciałeś za bardzo 'skrzywdzić' Marcina i w zasadzie odniosłeś się tylko bethel. Twierdzisz, że Marcin Zieliński ma zdrowe nauczanie. Czy sprowadzanie Ewangelii do uzdrowień nie jest według Ciebie niewłaściwe? Czy pogoń za uzdrowieniami nie przypomina u niego obsesji? W swojej książce prezentuje bardzo luźne podejście do tematu krzyża, czy to jest zgodne z nauką KK, z Pismem Świętym postawą Świętych? W sposób manipulatorski odnosi się do jakiejkolwiek krytytki charyzmatyków, ostrzegając przed możliwością popełnienia w ten sposób grzechu przeciwko Duchowi Świętemu. Czy to też jest dobre nauczanie?

Lubuję się w żywotach świętych i powiem tyle, że nigdzie nie spotkałam się z tarzaniem sie i drgawkami w Duchu Świętym. Na zdrowy rozsądek to raczej chichoty niepowstrzymane i tarzanie się są związane nie z łagodnym powiewem i ogniem, a z demonem. Jak Zieliński M przytacza jakiś świętych Karmelu co się tarzali, nagina fakty i kłamie.

fajnie, ze ktoś oprócz publicznego obierania stanowisk odpowiada też na nasze potrzeby i pytania ☺️

Mikołaj, ale jedno podstawowe pytanie, dlaczego przedstawiasz ten problem jako starcie charyzmatyków z tradycjonalistami? Od kiedy tradycjonaliści utożsamiają się z Medjugorie (Obrazek MB z Tihaliny towarzyszy prawie każdej wypowiedzi)? Obawiam się, że to jest wewnętrzny problem charyzmatyków: jedna "frakcja", przeciwko drugiej. Nie mieszaj w to tradycjonalistów, bo zaciemniasz ludziom, którzy Cię słuchają i oglądają, obraz tego wszystkiego.

Mikołaj, zgadzam się z Tobą we wszystkim i zanim obejrzałam Twój film miałam identyczne przemyślenia, rozkminy, pytania i głód dyskusji na ten temat ! Co do nauczania nie mam żadnych zastrzeżeń, jednak czerpanie , inspirowanie się i utożsamianie się z liderami typu Heidi Baker jest dla mnie nie do przyjęcia ! poszłam głębiej i zaczełam zgłębiać korzenie katolickiej odnowy i ruchu charyzmatycznego co sprowadza się do jednego mianowanika - toronto blessing ( narazie , bo mam ograniczone i jednostronne materiały) ! Uczestniczyłam ostatnio w warsztatach posługi modlitwy o uzdrowienie i uwolnienie i jako autorytet i gwarancja słuszności i wiarygodności tej nauki była promowana katoliczka działająca w Watykanie Pani Mary Healy oraz jej książka ,, Uzdrowienie" . Szokiem było dla mnie, że ta Pani również korzysta z ,,przyjaźni' nurtu ,,toronto blessing" , spędziła z Panem Randy Clarkiem dwa wspólne tygodnie, oboje polecają wzajemnie swoje wydane pozycje. Pytanie główne jest takie jakie właśnie zadajesz : ,, jaki duch ( Duch) działa w tych ludziach wprowadzając ich w drgawki, szczekanie, wicie się po glebie i spastyczne niemoce nocne '' ? czy to w ogóle możliwe , że to Duch Swięty ? Zaznaczam, że jestem członkiem zdrowej charyzmatycznej wspólnoty, poszczącej, adorującej, korzystającej z codziennej Eucharystii, wymagającej od swych członków higieny życia i postępowania, brałam udział w wielu warsztatach, forach, rekolekcjach na których widziałam jak i przeżyłam osobiście takie zjawiska jak radość, nawet śmiech, płacz, drżenie rąk , prorokowanie, tłumaczenie proroctw, spektakularne uzdrowienia cielesne i duchowe, ale one nie budziły strachu, paniki, nie zaburzały modlitwy brata, siostry obok na tyle by ze zgorszeniem czy zdziwieniem wpatrywał się w to ,,dziwactwo" . Na sali panował pokój, kapłani Kościoła byli na miejscu , ich zwierzchnictwo było zawsze najwyższe i nie do podważenia. Spoczynek w Duchu Świętym nie powalał człowiek jak dechę na ziemie w dodatku z byle powodu, że ktoś dotknął ci czoła i wydudrał nad tobą ,,szikabumba'' albo zamachnoł się przed tobą ręką , a był on skutkiem pełnego zatopienia w długiej kontemplacji, adoracji i mitycznym przeżyciu Obecności Bożej . Masowe kładzenie ludzi, wręcz popychanie i jednowyrazowe krótkie zwroty ,,szikabumba'' widziałam raz : na spotkaniu z Marią Vadią i Anna Saj . 3 sekundy i dup na glębę każdego ! To nie miała nic wspólnego ani ze spoczynkiem w Duchu ani z namaszczeniem. Padał każdy kogo Panie dotkneły, bo.... głupio tak stać jak inni leżą, co nie ? Nie przypisuję tym Paniom nic negatywnego...jedynie pytam, bo PRAGNĘ odpowiedzi...co to, po co, czy aby konieczne , a może właśnie konieczne, ale wymaga zmiany formy...np na modlitwę wstawienniczą nad pragnącym namaszczenia i uwolnienia posługi ...tylko modlitwę dłuższą niż 3 sekundy..... Nie nawiązuję tu też w niczym do Marcina Zielińskiego, cenię Go, Jego naukę , służbę i serce . Budzi mój podziw i wdzięczność. Sama uczę się od Niego, wiele Mu zawdzięczam, modlę się za Niego i mu z serca błogosławię. Nawiązuję do Nas wszystkich....do Nas Charyzmatyków.... czy aby nie powinniśmy się wgłębić w nasze korzenie, czy nie powinniśmy więcej modlić się o charyzmat rozeznawania duchów dla nas jako PODSTAWOWY przed darem języków, prorokowania, uzdrawiania, czynienia cudów. Może trzeba wspólnie podjąć modlitwę i post by Pan dał nam odpowiedz.... pomoc.... pocieszenie....pouczenie i rozeznanie....czy działamy w Jego imieniu.....w Imieniu Jezusa i czy On jest z nas zadowolony ....

"Czy będziesz szczęśliwy dopiero wtedy, jak wszyscy w Kościele będą mieli takie samo zdanie jak Ty?" Zdanie, mistrz! Idealny wstęp przed każdą rozmową o różnicach w Kościele :D

Też mi się wydaje, że nie pochodzi to raczej od Boga. Chociaż zdaje mi się że np. św. Jan od Krzyża głosił że Bóg (piszę ogólnie ale wiadome jest utożsamienie Ducha Świętego z Bogiem) może przejawiać się zarówno we wzburzeniu zmyslowym, jak i kompletnej ciszy, więc to co czujemy nie jest wyznacznikiem obecności Ducha Świętego. Ważniejsze (tak wydaje mi się na podstawie mojej znajomości Ewangelii) są owoce od samej manifestacji. Jeśli ktoś szuka samych doświadczeń zmysłowych, to wskazywało by na to że błądzi. Jednak jeśli przez doświadczenia zmysłowe odbywa się nawrócenie, które może być rozłożone w czasie i mieć wiele etapów, to wskazywało by to na działanie Boga. Jednak nie można tu mówić tylko o Bogu albo demonach, jest jeszcze człowiek z całą swoją zlozona emocjonalnością. Tak mi się zdaje. Jeśli się mylę, to proszę, poprawcie mnie 🙂

Zgadzam się, to co opowiadają co ludzie o działaniu Ducha Świętego jak dla mnie nie ma nic wspólnego z jego działaniem. Ech niestety imitacja Ducha Świętego jest bardziej atrakcyjna niż sam Duch dla wielu.

otóż to.... to świadectwo Baker mnie załamało..... ! ! ! potem mówi , że wpierw ją namaścili, Duch Sw ją ogarnoł.... a dopiero potem stwierdzili, że ją ,, ochrzczą '' ! zwróciłeś na to uwagę ?

Ks Piotr Glas wyjaśnia o co chodzi i to bardzo dokładnie , nie bądzmy aż tak ślepi

Duch Święty przychodzi w radości, a śmiech jest po prostu okazaniem tej radości. Według mnie śmiech podczas napełnienia Duchem Świętym jest niczym złym

Tego w tej całej dyskusji brakowało. Mikołaju, nigdy nie zawodzisz

P. Mikołaju. Dzięki za ten film i dzięki za znaki zapytania, które stawiasz w tym nagraniu. "Zwiedzeni" zdecydowanie nie są przedsoborowi, bo należeli do jednej ze wspólnot charyzmatycznych i obecnie też należą i nie w tym jest problem. Oczywiście styl ich filmu jest nie do przyjęcia i niestety to w jaki sposób go zrobili sprawił, że mało kto skupił się na meritum - czyli pytaniach które tam padły - a wszyscy komentują formę. Problem nie dotyczy wyłącznie p. Marcina. Takich wspólnot i takich liderów jest w Polsce przynajmniej kilku - wszyscy podpisali się pod tym protestem razem ze swoimi opiekunami duchowymi. Problem jest w przenikaniu do KK - a zwłaszcza niektórych (jak ich nazywam) "wolnych wspólnot charyzmatycznych" protestantów z ich teologią, nauczaniem i stylem posługiwania. Pytania nie dotyczą wyłącznie Toronto i Bethel, ale w tym samym stopniu właśnie protestanckich błędów teologicznych, których niestety w nauczaniu i posłudze tych wspólnot i ich liderów - a także niestety ich opiekunów - jest bardzo dużo. Jednym ze źródeł tych problemów jest fakt karmienia się formacją protestancką - czyli bezkrytycznego uczestnictwa w spotkaniach protestantów, słuchania konferencji ich pastorów i uczenia się posługi charyzmatycznej od nich. Jeżeli ktoś godzinami, miesiącami i latami tym się karmi - w sposób naturalny przejmuje ten sposób myślenia, nauczania i posługiwania. P. Marcin np. nie ukrywa, że tego co robi uczył się z filmików i spotkań z protestantami... Na szczęście odpowiednie struktury KK przyglądają się temu zjawisku no i mam nadzieję, że jakoś się do tematu odniosą. Dzięki jeszcze raz. ks. Łukasz

„Unikajcie wszystkiego, co ma choćby pozór zła” 1Tes 5,22 Jeżeli jesteś prawdziwie pokorny to powinno ci to wystarczyć.

Uwaga - komentarz gigant:) Witaj Mikołaju! Wybacz mój dłuższy komentarz ale tak rzadko spotykam charyzmatyka, który trzeźwo patrzy na świat, że nie mogłem się powstrzymać:) Po pierwsze bardzo Ci dziękuję za nagranie tego filmu. Jestem z "tej drugiej" drużyny czyli z Tradycji (Msza Trydencka co tydzień itd.) ale obejrzałem Twój film z radością. Bardzo mi się podoba, że pomimo swoich poglądów dostrzegasz i obiektywnie oceniasz ewentualne niebezpieczeństwa związane z np z Bethel Church. Skoro zachęcasz wszystkich do komentowania całej sprawy i nie banujesz tradycjonalistów jak o. Recław to napiszę w skrócie co o tym wszystkim myślę ja - czyli wstrętny i nienawistny tradycjonalista:)) 1. Prawdą jest, że film o Zielińskim nie zostawia miejsca na dyskusję ale arbitralnie ocenia jego osobę. Można to uznać za błąd ale mam wrażenie, że twórcy specjalnie chcieli "pojechać po bandzie", żeby się przebić przez zmowę milczenia. Twórcy strony zwiedzeni.pl nagrali bodajże w styczniu tego roku film w Salve.tv gdzie w humanitarny sposób odnieśli się do tematu pentekostalizacji Kościoła Katolickiego. Program nie przebił się a warto go obejrzeć, bo jest tam pewien akcent, który jest bardzo cenny, ale o tym - później. 2. Moim zdaniem niektóre wypowiedzi w filmie są krzywdzące - to fakt. Użyto tam wiele niepotrzebnych i nie oszukujmy się - obraźliwych określeń jak "ewidentna głupota" Zielińskiego itd. Katolik nie powinien wypowiadać się w ten sposób, nam wszystkim powinno zależeć na "prawdzie" a nie zwalczaniu drugiej osoby "personalnie". 3. Pomimo wielu wad jakie ma film, niestety ale muszę to powiedzieć - bardzo dobrze że powstał. I teraz uwaga charyzmatycy: dobrze że powstał NIE DLATEGO że atakuje personalnie Zielińskiego, ale dlatego, że sprowokował dyskusję na temat narastającego zjawiska pentekostalizacji naszego Kościoła. Chciałbym napisać co rozumiem pod tym pojęciem. Nie chodzi mi o to że w Kościele przejmuje się sposób modlitwy protestantów, ale że robi się to bez jakiejkolwiek formy nadzoru ze strony hierarchii kościelnej. Owszem powiecie, że proboszcz czuwa, biskup czuwa etc. Ale mi chodzi o nadzór w wymiarze ogólnym. O tym mówili właśnie w Salve.tv. W chwili gdy zdecydowano się (po soborze) zacząć korzystać z form modlitwy protestanckiej - natychmiast powinny został opracowane dokumenty precyzujące co wolno robić a czego nie wolno robić - aby została zachowana katolicka DOKTRYNA wiary. Uważam, że natychmiastowe ogłaszanie uzdrowień na spotkaniach z Zielńskim jest niedopuszczalne. Jest po prostu formą psychomanipulacji zbiorowej na ludziach, którzy tam przychodzą. To jest właśnie protestanckie. Po KATOLICKU gdy zdarza się cud - jest odpowiednia procedura kościelna, która to potwierdza. Protestanci natomiast sami sobie są sterem, żeglarzem i okrętem więc jak cud to cud i nikomu nic do tego. To jest właśnie protestantyzacja naszego Kościoła. Tak nie można. Dalej: Zieliński używa słów sprzecznych z nauką Kościoła. Nie istnieje coś takiego jak DUCH CHOROBY. Nie można modlić się: "duchy chorych stawów - odejdźcie w imię Jezusa". To jest GNOZA połączona z jakąś formą szamanizmu. To jest straszne, tak nie może być. JAK NAJBARDZIEJ MOŻNA się modlić o uzdrowienie czy o uwolnienie ale prowadzący modlitwę NIE MOŻE tego robić z pozycji osoby rozkazującej złym duchom. To może robić tylko egzorcysta mający zgodę biskupa, posługujący według ściśle określonego rytu. Zieliński REGULARNIE modli się takimi słowami i to powinno zostać zatrzymane już dawno temu. Sprawy, o których mówisz Mikołaju - Bethel Church itd. to jest zgroza. Osobiście nie jestem w stanie oglądać filmów pokazujących co się tam dzieje. To jest na 99% działanie demoniczne i teraz pytanie: dlaczego o. Recław i inni obrońcy (np o. Szustak) totalnie pomija tą sprawę w swoim komentarzu dotyczącym filmu o Zielińskim? DLACZEGO nikt z charyzmatyków (poza Tobą Mikołaju) NIE REAGUJE NA TO? D L A C Z E G O ??? Jeśli jesteśmy przy postaci o. Recława - Mikołaju mała uwaga: o ile dobrze zrozumiałem powtórzyłeś za o. Remigiuszem informację jakoby autorzy filmu byli tradycjonalistami. Przecież to nieprawda. Nigdzie w filmie nie ma odniesienia do grup tradycjonalistów - terrorystów (jak to określa o. Recław). Ci ludzie to osoby z kręgu odnowy, tyle że dały sobie spokój z wspólnotą "Głos Pana" ale nigdzie nie ma mowy żeby oni byli tradycjonalistami. Tutaj wchodzi kwestia związana z o. Recławem - on jest totalnie zafiksowany na punkcie tradycjonalistów i we wszystko co "złe" miesza właśnie ich. Korzystając z okazji, że mogę się wypowiedzieć na kanale charyzmatyka: mam ogromną prośbę: drodzy charyzmatycy posłuchajcie. ZAWSZE w dyskusjach pojawia się argument nie uznawania lub uznawania Soboru Watykańskiego II i zawsze twierdzi się, że tradycjonaliści nie uznają soboru. To jest makabryczne sformułowanie graniczące z manipulacją i przede wszystkim jest to zwykła nieprawda. WSZYSCY tradycjonaliści UZNAJĄ Sobór Watykański II ale ich zdaniem zmiany, które zostały wprowadzone są niekorzystne dla Kościoła. Soboru nie uznają SEDEWAKANTYŚCI (jak ktoś chce - niech doczyta). Podam Wam prosty przykład: można przyjmować Komunię na stojąco lub na rękę. Jest na to zgoda Kościoła. JA - tradycjonalista - UZNAJĘ TE METODY przyjmowania sakramentu jako prawnie dopuszczone ale MOIM ZDANIEM należy przyjmować sakrament tylko i wyłącznie na klęcząco. I nikt mnie nie zmusi, żebym przyjął Komunię np. na rękę ponieważ moim zdaniem to jest obraźliwe wobec Najświętszego Sakramentu. Czyli UZNAJĘ tę metodę ale jej NIE POPIERAM i z niej NIE KORZYSTAM. To jest proste. Tak samo jest z Mszą. Tradycjonaliści nawet ci najbardziej "ekstremalni" UZNAJĄ Mszę posoborową ale ich zdaniem Msza trydencka w bardziej doskonały sposób oddaje cześć Bogu i chodzą na tę właśnie Mszę, ponieważ nigdy nie została ona zabroniona czy "zniesiona" przez Kościół. Drodzy charyzmatycy zrozumcie to, to jest bardzo proste i wcale się nie wyklucza. Bardzo mi przykro, że nie rozumie tego o. Recław i nagminnie stosuje ten zafałszowany skrót, że tradycjonaliści nie uznają Soboru. To jest straszne przekłamanie, które nakręca jednych na drugich i rozwija wzajemną niechęć. Kończąc pomału wypowiedź chciałem podsumować. Ja jako tradycjonalista przyjmuję do wiadomości, że Kościół zdecydował się otworzyć na nowe formy życia duchowego. OK - taka jest decyzja władz kościelnych i ja ją uznaję. Niestety hierarchowie nie zabezpieczyli pod kątem formalnym wdrażania tych nowych metod modlitwy co powoduje niekontrolowane przenikanie form modlitwy niezgodnych z doktryną katolicką. Tylko przeciwko temu ja - tradycjonalista występuję. I akurat taką formę modlitwy uprawia Zieliński i właśnie dlatego należy to UREGULOWAĆ. Hierarchowie powinni powołać komisję do spraw np. grup charyzmatycznych, ta komisja powinna obejrzeć wystąpienia Zielińskiego, przeanalizować i w razie potrzeby upomnieć aby nie robił pewnych rzeczy. Kiedy jego słowa i modlitwy będą czyste pod względem doktrynalnym DAJ MU BOŻE ZDROWIE żeby głosił Ewangelię "ile wlezie". Ale to musi być prawdziwa Ewangelia katolicka a nie przekłamana - protestancka. Inaczej nasz Kościół nie wytrzyma i z katolicyzmu zostaną zgliszcza - tak jak na zachodzie Europy i w innych częściach świata. Przepraszam że tak bardzo się rozpisałem, Mikołaju - pozdrawiam Cię serdecznie i jeszcze raz dziękuję Ci za nagranie tego filmu! Z Panem Bogiem:) PS. Pozdrawiam też wszystkich charyzmatyków - drodzy, wiedzcie, że tradycjonaliści nie są Waszymi wrogami tylko zależy im na tym, żeby nauka katolicka była dalej katolicką, żeby została czysta i nie wymieszana z innymi naukami, które totalnie jej zaprzeczają. Pozdrowienia!

Mikołaj, zgadzam się z tym, co mówisz. Ten kościół Bethel wgl mi się nie podoba i uważam, że to, co się tam dzieje, to istny absurd. Przykro mi, że Marcin Zieliński nie widzi w tym żadnego zagrożenia. Ja osobiście nigdy nie słyszałam o żadnym świętym, który dostałby napadu śmiechu i tarzał się po podłodze niczym w trakcie padaczki. Oczywiście jestem za ruchami charyzmatycznymi, wierzę w to, że Chrytus uzdrawia z chorób, że przemienia nasze w życie w sposób cudowny, że wzbudza radość i łzy, ale nie w tak komiczny, głupi sposób, który odbiera ludziom godność, bo nie oszukujmy się, ci ludzie zachowują się jak wariaci i nie widzę powodu, dla którego Duchowi Świętemu miałoby na tym zależeć. On chce przemienić nasze serca, a nie tarzać nami po podłodze. Nie jestem przeciwna Marcinowi, niemniej mam duży dystans do jego działalności w Kościele oraz wgl nie podoba mi się nazwa wspólnoty "Głos Pana", który kojarzy mi się z sektą. Cieszę się, że wypowiedziałeś się na ten temat, jak na razie, Twoja wypowiedź jest najbardziej merytoryczna. Dziękuję!

Nie jestem Tradycjonalistą należę do KK. i trzymam się doktryny więc proszę nie nazywać mnie tradycjonalistą jak Racław bądź Szustak

Polecam konferencje wspaniałego kapłana, egzorcysty o.Piotra Glasa pt.O fałszywych prorokach cz1i 2 oraz badajcie i rozeznawajcie duchy.

W pierwszym filmie na ten temat całkowicie zaorales te dziwne zachowania i jasno stwierdziłes że to nie jest od Boga teraz nie chcesz zająć stanowiska i lejesz wodę, co się stało?

Uwielbiam Twoje poczucie humoru😂😁😄

Czytałem świadectwa ludzi cudownie uzdrowionych,przypadki w których medycyna była bezradna a jednak dzięki modlitwie zostali uzdrowieni,żaden z nich nie wspominał o jakichkolwiek drgawkach,paraliżu,drżeniu itp.Dla mnie to coś dziwnego.Należy też zadać pytanie Czy wolą Ducha św. jest upokorzyć człowieka bo tak to wygląda na niedorozwój umysłowy lub porażenie mózgowe.Zapytam jeszcze czy jest chociaż jeden przypadek uzdrowienia potwierdzony przez lekarzy?W piśmie jest napisane Po owocach ich poznacie,Czy pan Marcin ma chociaż jeden owoc?

Chrystus to także Krzyż. A o krzyżu mało się ostatnio słyszy.A brak władzy nad ciałem to zapytajcie egzorcysty.

Ludzie proszę was nie koncentrujcie się na tym kto i jak co przeżywa.Zacznij wchodzić w osobistą relację z Bogiem. Moje doświadczenie Bożej Obecności jest bardzo delikatne i osobiste, jestem grzesznikiem i przyjmuję co Pan chce mi dać. Słuchaj Izraelu pierwsze i najważniejsze przykazanie. Trwać przy Ewangelii i słuchać Jezusa, iść za Nim, za Jego Słowem. Kochać ludzi i mieć miłosierdzie dla każdego i pamiętać co Jezus dla mnie i mojego bliźniego uczynił. Z Maryją stawać pod Krzyżem i rozważać co dla mnie wycierpiał Pan.To jest cały sens naszej wiary i tego się trzymajmy.

Gdy usłyszałam o upadku "związanym z uwolnieniem", od razu po myślałem: św. Paweł! On też tak miał, został powalony jako Szaweł.

Wydaje mi się że Marcin Zieliński sam jestbtrochę sobie winny. Jeśli jest katolikiem to ja się pytam po jakiego grzyba jeździł i robił sobie zdjęcia przed Bethel Church a i po co mu znajomości z takimi podejrzanymi ludźmi jak Heidi czy Randy Clark. Wypowiedź o tym że Toronto Blessing jest ok i że Kk nie był gotowy na Ducha Świętego dlatego Duch pojechał do Toronto również daje do myślenia i budzi konkretne wątpliwości.

Zaprawdę, powiadam wam: Jeśli się nie odmienicie i nie staniecie jak dzieci, nie wejdziecie do królestwa niebieskiego. Kto się więc uniży jak to dziecko, ten jest największy w królestwie niebieskim (Mt 18,3n).

O. Jacek Paszko OSB Jestem doktorem życia duchowego. Spotykam ludzi, którzy na siłę poszukują cudowności w życiu religijnym. Jest to podyktowane twardą rzeczywistością naszego codziennego życia. Bardzo jest popularna w USA ewangelia sukcesu jako lek na codzienne kłopoty. Ale jest to fałszywa droga, bo odrzuca cierpienie, pokorę i życie ubogie, poświęcone Bogu. W Polsce mnożą się charyzmatycy bo jesteśmy narodem emocjonalnym i łatwo zagrać na ludzkich emocjach. Nie ma życia duchowego bez ascezy i odosobnienia i długich chwil spędzanych na modlitwie, jak to czynił Jezus.

Mikołaju, masz wielką wiedze i wielką wiarę. Być może jest tak, że Nasz Pan Jezus Chrystus zakrywa przed Tobą (jeszcze) jakiś wycinek poznania w zakresie tego typu doświadczeń Ducha Świętego. Jestem związany z Katolicką Odnową w Duchu Świętym od 2005 roku. Od tego czasu uczestniczyłem w wielu spotkaniach modlitewnych, ale dopiero w 2017 roku sam doświadczyłem spoczynku w Duchu Świętym, co mnie zaskoczyło (w sumie bardzo pozytywnie), wcześniej miałem podobne zdanie na ten temat jak Ty. Podczas tego spoczynku doświadczyłem bardzo, bardzo głębokiego Pokoju i takiego lekkiego podrygiwania :-). Najważniejsze jest jednak to, że owoce tego wydarzenia są wspaniałe (uważam to za moment przełomowy). Od tego czasu często jestem w bliższej obecności Bożej, zapałałem też miłością do uczestnictwa w adoracjach Najświętszego Sakramentu, moja modlitwa jest dłuższa (pełniejsza), itp. Na jednej z adoracji poczułem wezwanie także do wyjścia do osób bezdomnych z Dobrą Nowiną i razem z grupą innych osób z różnych katolickich wspólnot stworzyliśmy Katolicką Inicjatywę Ewangelizacji Bezdomnych facebook.com/braciabezdomni . Jestem przekonany, że to głębokie doświadczenie Bożej obecności (spoczynek), które naprawdę przyszło do mnie całkowicie niespodziewanie było pięknym darem od Boga. W tym roku dwa razy miałem spoczynek na modlitwie wstawienniczej. Proś Boga wytrwale to da Ci odpowiedź i większe poznanie tego tematu (albo sam tego doświadczysz, albo wiedza o spoczynkach zostanie w Ciebie przez Boga wlana :-) ) P.S. Swoją drogą to też mam spore wątpliwości co do tego Bethel, a Toronto Blessing to już mocno kontrowersyjna sprawa. Byłem raz na spotkaniu z Marcinem Zielińskim (nie miałem wtedy spoczynku) i wygląda to zupełnie inaczej. Widziałem tylko jedno uwolnienie (choć nikt nie modlił się nad tą osobą), ale to ewidentnie było widać, że zły wychodzi z tej kobiety, dźwięki i spazmy były jak na filmach z księdzem Gabrielem Amorthem. Jeśli ktoś spośród was mniema, że jest mądry na tym świecie, niech się stanie głupim, by posiadł mądrość. Mądrość bowiem tego świata jest głupstwem u Boga. (...) Gdzie jest mędrzec? Gdzie uczony? Gdzie badacz tego, co doczesne? Czyż nie uczynił Bóg głupstwem mądrości świata? (1 Kor 3, 18n; 1, 20)

Dla mnie obcowanie z ludźmi, którymi kieruje Zły, podając się za Ducha Świętego, a dodatkowo głosząc, że ci ludzie to przecież ludzie, którzy dobrze czynią to poważny grzech i mówienie fałszywego świadectwa. Tam gdzie występują najmniejsze wątpliwości, tam należy dwa razy się zastanowić, zapytać Ducha Świętego, rozeznać. Jeśli nawet najmniejsza przesłanka jest sprzeczna z Prawdą Kościoła Katolickiego, czy ogólnie pojętego chrześcijaństwa, tam należy zachować szczególną ostrożność, ponieważ może to pochodzić od Złego. On jest ojcem kłamstwa, jest inteligentniejszy niż ludzie i przebiegły w swym działaniu. Nie takie historie egzorcyści potrafią opowiedzieć, gdzie wydawałoby się, że osoba dręczona czy opętana jest całkowicie wolna, pobożna itp., a tak naprawdę nigdy demony nie opuściły udręczonej duszy. Zły za wszelką cenę chce ukryć swoją obecność. Istnieje wiele dowodów, gdzie nawet księża egzorcyści odsyłali wiernych nie zauważając obecności Złego, co na całe szczęście zauważali ci bardziej spostrzegawczy i doświadczeni... Chciałem zwrócić uwagę na jeszcze jeden fakt, który przytaczają egzorcyści, a który od razu nasunął mi się podczas "świadectwa tego pana z filmu"... Aktywność demonów jest największa szczególnie o 3 w nocy, co ma być odwróceniem, zaprzeczeniem odkupienia nas przez naszego Pana Jezusa Chrystusa na krzyżu (a później Zmartwychwstania) (15:00 - Godzina Miłosierdzia). Niejako demony naigrywają się w ten sposób z tego co Bóg dla nas uczynił, czyli przyjął ciało człowieka, i będąc niewinnym Barankiem, oddał swoje życie za nasze grzechy. Proszę zapytać egzorcystów czy księży, którzy znają tą tematykę, a każdy to potwierdzi. Św. ojciec Pio czy inni święci Kościoła również byli dręczeni przez złe duchy, za przyzwoleniem Pana Boga, ku kształtowaniu chrześcijańskiej duszy do doskonałości. Pan Bóg na to przyzwala, aby dusza się doskonaliła. Tutaj natomiast pod przykrywką tego, iż to Duch Święty przychodzi, a który powinien - tak jak zresztą mówisz - przychodzić w pokoju, widać niepokojące wyginania ciała, krzyki itp., które bardzo podobne są do tych w czasie egzorcyzmów i modlitw o uwolnienie. Czy tak ma wyglądać Duch Święty? Zresztą Dary Ducha Świętego nie mają być celem samym w sobie, a jedynie prowadzić do Boga, pozwalać ewangelizować, czyli głosić Dobrą Nowinę. A z tego co widać na tych wszystkich filmach, mam wrażenie, że większość z tych osób przychodzi tam jedynie po to, aby "coś poczuć", a nie aby móc służyć innym ludziom za sprawą umocnienia. Coś na zasadzie: przyszedłem, daj, jest fajnie, chce więcej. Nie ma w tym drugiego człowieka, być może nawet nie ma miejsca dla Boga (ewangelia sukcesu). Każdy skupia się na sobie, a jedynymi osobami, które odbiegają od tej tezy są "namaszczeni", którzy widzą w tym większą "wizję", bo taką im przedstawił Zły, aby odwracać ludzi od prawdziwego i jedynego Boga, i prawdziwego Kościoła. Na wielu filmach widać, że nawet ci "namaszczeni" są zaskoczeni niektórymi manifestacjami. Tak naprawdę otwierają ludzi na działanie Złego. Na jednym z filmów zauważyłem śmiech nad swoistymi tikami czy nawet krótki cień przerażenia nad "trzęsącą się zbyt długo osobą", jakby tracili swoistą kontrolę nad sytuacją. Film już był wiekowy, widać, że ma swoje lata. Nie znam się, ale przypuszczam, że miało to miejsce jakiś czas temu, może na początku "kariery namaszczonego", kiedy jeszcze doświadczenie nie potrafiło przykryć tych ludzkich odruchów i ostatnich iskierek nadziei ich dusz na Zbawienie pochodzące jedynie od Jezusa Chrystusa.

Witajcie Kochani!! chciałem podzielić się z Wami moim przemyśleniem dotyczącym rozważania słowa bożego wypracowanym przez kilka lat, w ciągu których prowadziłem ponad 300 osobowa katolicką grupę, do której każdego dnia przesyłałem ewangelie i inne motywujące cytaty wybudowane na bazie chrześcijańskiej. Po około dwóch latach poznawania jezusa, a także kościół katolicki i wiele innych religii głównie chrześcijańskich, zrozumiałem że katolicki kosciół głosi niepełną czyli fałszywa ewangelie, a jeszcze później stałem się tzw. miekkim ateistą. Wszystko to działo się m.in. z powodu zamiłowania do poznawania rzekomego słowa bożego, i sensu naszego istnienia. Dzisiaj natomiast chciałem zwrócić Waszą uwagę na to do czego doprowadziły wszystkie te księgi o których twierdzi się, że rzekomo zostały one spisane pod bożym natchnieniem. Zobaczcie jak bardzo są one rozwodnione i nie konkretne w swojej treści, jak wiele zostawiły otwartych furtek do ich przeróżnych interpretacji, dzięki czemu bardzo wielu ludzi (którzy wierzę że prawdziwie "nawrócili się" i chcą zmieniać swoje życie) twierdzi, że to właśnie oni są w tym kościele prawdziwym w którym głoszona jest prawda, a takich odmian kościołów nawet tylko tych chrześcijańskich są dosłownie setki. Zobaczcie na ten paradoks: -jedni mówią że nie można przetaczać człowiekowi krwii, -drudzy budują ogromne katedry i bazyliki aby oddać wielką cześć mamie jezusa nazywając ja matką boga, -trzeci stwierdza że klękanie przed obrazami jest bałwochwalstwem, -czwarty powie że to allah jest bogiem, -piąty że zbawienie jest nieutracalne, -szósty twierdzi że to tylko przenośnia ze świat został stworzony w ciągu tygodnia, -siódmy że potrzebujesz spowiedzi przed katolickim kapłanem, -ósmy że po przyjściu jezusa na ziemi będzie panowalo jego 1000-letnie królestwo, -dziewiaty powie że tzw. czyściec istnieje i jest tymczasowym piekłem, -a dziesiaty nazwie się osobą wierzącą choć nigdy nie zachwycił się słowami jezusa czyli rzekomym źródłem jego wiary, baaa ma nawet raczej "w nosie" aby kiedykolwiek zapoznać się z tą treścią, ...a każdy z nich NIGDY ale to przenigdy nie zgodzi się na to aby wcielić w swoje życie którekolwiek z tych stwierdzeń które wyznaje inna grupa niż ta w ktorej on sam jest, podejrzewając ich zarazem o prowadzenie tej grupy przez samego szatana. Z autopsji wiem, że to mocno oddziela człowieka od człowieka, nawet w rodzinie, okazuje się wtedy że miłość nie ma już takiego znaczenia, człowiek omija człowieka, jedni mówią o drugich że tak to już jest jak nie idzie się za prawdą, miłością i jezusem, a KAŻDY z nich myśli że ma racje!! Powiedzcie mi jak to jest możliwe że bóg zostawił tak bardzo niekonkretną wiedzę, że szczerze poruszeni historią jezusa ludzie myślą że muszą borykać się z takim problemem? Dlatego moim zdaniem poprostu żadna z tych ksiąg NIE MOŻE!! być dziełem wszechmocnego i wszech-wielkiego stwórcy który jest poza czasem. Biorąc pod uwagę powyżej poruszony paradoks oraz wiele innych różnego rodzaju zaprzeczeń zawartych np. w chrześcijańskiej biblii, (z którymi możecie zapoznać się na takich kanałach youtube jak: "śmiem wątpić" oraz "fundacja panteon"), osobiście zrozumiałem, że moje argumenty opiewające za istnieniem rzekomego stwórcy są po prostu niewystarczające. A Ty drogi czytelniku tego komentarza jeśli kiedykolwiek podczas rozmowy na religijne tematy z drugim człowiekiem czujesz do niego zniechęcenie czy odrazę, to zastanów się prosze czy aby nie lepszą drogą do kochania drugiego człowieka jest zrobienie tego co zrobiłem ja, czyli zaprzestania marnowania życia na analizowanie czy to jest słowo boże czy może jednak już nie jest, bo nie wierzę aby takich wiecznych analiz wymagał od nas bóg i stwórca. Jeśli bóg stwórca (któremu zależy tylko na tym aby miłość panowała między nami) istnieje, to zapewne chce on abyśmy każdego dnia się do siebie uśmiechali, szanowali, przytulali i przebywali razem, czyli KORZYSTALI Z ŻYCIA i właśnie w tym się szkolili!! To szatanowi (jeśli istnieje) zależy na tym abyśmy się od siebie oddalali. Jestem również przekonany że bog któremu zależy na naszej milosci (jeśli taki istnieje) napewno nigdy nie stworzyłby możliwości powstania rzekomego piekła, bo to Twój bóg jest za tę możliwość utworzenia piekła odpowiedzialny jeśli twierdzisz że piekło istnieje. jezus nie jest potrzebny do tego aby rozróżniać dobro od zła, osobiście może nawet i chciałbym aby ta cała historia zapisana na kartach ewangelii była prawdziwa, no ale już nawet sama biblia zawiera dowody na to, że prawdą ona nie może być. (W tym momencie nasuwa mi się pytanie: ile razy w swoim życiu otwierałeś biblię po to aby ją czytać??). Dowell w swojej książce pt: Więcej niż cieśla stwierdza że: "Około czterdziestu mężczyzn twierdziło w różnym czasie, że są żydowskimi Mesjaszami." dlatego zastanów się teraz proszę czy może nie jest tak, że bardziej prawdopodobną hipotezą jest sytuacja w ktorej każdy z tych mesjaszów którzy bardzo namiętnie studiowali nasz dzisiejszy stary testament oraz którzy zapewne także odkryli, że to miłość ma największe znaczenie na tej ziemi, po prostu postanowili w połączeniu ze starym testamentem próbować wcielić w życie tamtejszych ludzi jeszcze mocniejsze zaangażowanie w miłość, wierze, że każdy z nich miał wielki do tego zapał, oraz dobre zamiary, no ale jeden z nich zrobił to poprostu lepiej, lepiej to przemyślał, jego spryt okazał się najlepszy z całej reszty. Dlatego gdy ta nowa wiedza (ciekawie wpleciona w stary testament, z dodatkiem mniejszych lub większych dodatków czyli klamstewek), padła na podatny grunt, to spowodowało to jej mocne rozprzestrzenianie się, czyli powstawanie nowej, "tak samo prawdziwej" jak inne - religi, a wszystkie razem wzięte są dzisiaj chyba najbardziej odpowiedzialne za podział między ludzki włącznie z nienawiścią oraz śmiercią.

Mikołaj, świetna robota! Zrobiłeś bardzo mądry i wyważony film. Zgadzam się z Twoimi obawami związanymi z działalnością Bethel Church. I dobrze by było, aby Marcin mógł się ustosunkować do tych wątpliwości. Dziękuję Ci też za umieszczenie fragmentu filmu na którym Randy Clark opowiada świadectwo "namaszczenia" Billa Johnsona. 3 godzina w nocy jest tu znamienna. Egzorcyści mówią, że właśnie o tej porze nasilają się demoniczne manifestacje, a jest to celowe, ponieważ przyjmuje się, że Jezus poniósł śmierć na Krzyżu o godzinie 15.00. Jest to też godzina Miłosierdzia Bożego ( wg słów Jezusa skierowanych do św. Faustyny) Egzorcyści mówią, że szatan chce małpować Pana Boga i celowo wybrał sobie godzinę 3.00 w nocy jako odniesienie do godziny 15.00 (przewrotne, odwrócone) Myślę, że autorzy filmu o Marcinie nie do końca przemyśleli temat. Tzn. ja rozumiem ich zarzuty odnośnie Toronto Blessing (osobiście uważam, że tam nie działa Duch Święty), ale mogli to przedstawić inaczej, nie atakować Marcina w tak ostateczny, nie znoszący sprzeciwu sposób. Chyba, że to wynikło z ich desperacji (bo podobno upominali Marcina wielokrotnie na osobności, zadawali mu pytania itp. I nie tylko oni, ale też niektórzy księża, których też zaniepokoiły kontakty Marcina z ruchem Toronto) No i nie było żadnej reakcji. A wiele osób widzi, że te skurcze, dziwne ruchy, chichoty itp. są niepokojące. Mnie podoba się Twoje podejście. Ty nie ferujesz wyroków, ale stawiasz pytania (bardzo mądre) i skłaniasz odbiorcę do zastanowienia się, do przemyślenia tematu. Bóg potrafi z każdego zła wyprowadzić jakieś dobro. Może ten szum wokół Marcina wywoła pożyteczną dyskusję dotyczącą Toronto Blessing, kościoła Bethel i jego liderów. Myślę, że wiele osób (może też i sam Marcin) nie słyszało dokładnie o tych świadectwach Johnsona, czy Heidi Baker, i z góry założyło, że na pewno działa przez nich Duch Święty. A my mamy badać, rozeznawać, czy faktycznie dane działanie jest od Boga, czy wręcz przeciwnie. Jeszcze raz dzięki za Twój komentarz! Bóg zapłać :)

To już nie pierwsza taka polemika, która próbuje. przynajmniej na wstępie, obrócic poważne sprawy w żart i rozmywa oczywistości. Przecież wszystkie te przejawy zachowań zw. z odłamami ruchu z Toronto są ewidentnie "demoniczne", 3 w nocy (wspomniana w relacji bodajże Randy'ego Clarka) to typowa godzina takich przejawów o czym mówi otwarcie wielu egzorcystów. Zapytajcie o tę 3 nocy pierwszego z brzegu egzorcystę, powie wam, że Jezus zmarł na krzyżu o godzinie 15 i na zasadzie odwrotnosci, siły "negatywne" często przejawiają aktywność o 3 w nocy - takie są przekazy osób tym doświadczonych i księży egzorcystów. Zastanówcie się czym jest rytuał "importation" przedstawiony w filmie i czy samo nazwanie jakiejś nieznanej siły "Bogiem", czy "Duchem Św.", swiadczy o tym, ze to rzeczywiscie jest tym. Nie można obracać w żart, czy relatywizować tego co dzieje się na spotkaniach wiernych ze wspomnianym chłopaczkiem, bo można tym wpędzić tych ludzi w problemy. To, że on mówi coś, co jest pozytywnie odbierane o niczym nie świadczy, on sam może być nieświadomy skutków swoich działań, liczą się obserwowalne, udowodnione skutki. A to, co pokazano w filmie negującym działanie wymienianej osoby jest zatrważające i całkowicie przekonuje każdego kto dysponuje podstawową wiedzą, zmysłem krytycznym i logicznym myśleniem. Tam nie ma pustych słów, tam są dowody, Zieliński został poddany rytuałowi "importation", a jakie skutki i niebezpieczeństwa może to za sobą pociągać, sami sobie odpowiedźcie.

Poza tym Święty Biskup Mikołaj strzelił w mordę Ariusza, a nie miał względów towarzyskich. Dzisiaj wszyscy chcą być mili i towarzysko akceptowani a apologetykę diabli wzięli. Tylko LGBT wolno mówić otwarcie co myślą o wszystkim, katolicy mają być grzeczni nawet jak się niszczy dusze tysięcy ludzi. Owszem chodzenie na spotkania z człowiekiem sprzedającym duchy nie święte szkodzi.

Witam. Dziękuję za bardzo ciekawą, wyważoną i merytoryczną wypowiedź. Dużo mi dała do myślenia. Może żeby było prościej, od razu się przyznam, że należę zdecydowanie do tych, którzy Marcinowi kibicują, modlą się za niego i... o miłosierdzie dla tych, którzy go prześladują. Generalnie podoba mi się Twoja narracja i argumenty. Ale mam następujące wątpliwości: 1. Mówisz, że czekasz na informacje, czy takie lub inne fenomeny towarzyszyły wcześniej jakimś świętym... Trzeba jednak uznać, że był kiedyś ktoś, kto doświadczył takiego lub innego działania Boga jako pierwszy na świecie. Skoro tak, dlaczego w XXI wieku Bóg nie mógłby zadziałać tak, jak jeszcze w historii tego nie robił? Jak mieli rozeznawać swoje fenomeny ci którzy byli pierwsi, a dziś są uznani przez Kościół? 2. Te spastyczne ruchy - oczywiście że kiedy się to ogląda, wrażenie jest dość przerażające - trochę to nasuwa skojarzenia z demonicznym opętaniem - w końcu "ku wolności wyswobodził nas Bóg", a nie ku niemocy... Ale przypomina mi się wyjątkowe działanie Boga poprzez Martę Robin - chorowała przez większość życia. Przez wiele lat przyjmowała Hostię Świętą jako jedyny pokarm. Ktoś patrząc z boku mógłby powiedzieć, że ta bliskość z Bogiem doprowadziła jej ciało do całkowitego wyniszczenia - prawda? Mojżesz, który poprosił Boga o znak przy Krzaku Gorejącym, jako jeden ze znaków otrzymał... trąd. Co prawda ten zaraz ustąpił, ale... robi to przygnębiające wrażenie, prawda? Ojciec Pio otrzymał od Boga stygmaty - bardzo bolesne. A on sam przez wiele lat wstydził się tych znaków. Te rany ograniczały mu możliwość poruszania się, normalnego funkcjonowania. Czy więc takie tiki nerwowe - śmieszne, prawda - ostatecznie różnią się jakoś radykalnie od tego? Żaden ze stygmatów nie przyczynił się nigdy do tego, aby stygmatyk wyglądał ... "bardziej atrakcyjnie". Nasuwa mi się więc jedyna logiczna konkluzja, że PO OWOCACH POZNAMY, czy te spastyczne stany są z Ducha Bożego, czy z jakiegoś zgoła innego... Co o tym myślisz? Pozdrawiam serdecznie. Kuba Kornacki

Najbardziej sensowny i merytoryczny komentarz jaki słyszałem dotyczący całej sprawy. Pozdrawiam i życzę wytrwałości w prowadzeniu kanału!

Nie jest dobrze, że tradycyjna nauka Kościoła odchodzi w zapomnienie. Mało kto wie i czyta dzieła Ojców Kościoła, Doktorów Kościoła i innych Świętych, których autorytet Kościół potwierdził. Wydaje mi się, że nam wszystkim, ale szczególnie związanym z ruchami charyzmatycznymi koniecznie potrzebni są święci Karmelu : św. Jan od Krzyża i św. Teresa Wielka. Św. Jan od Krzyża w Drodze na Górze Karmel pisze : "Nigdy zatem nie powinna dusza ośmielać się pragnąć i dopuszczać do siebie tych objawień, choćby nawet były, jak mówię, od Boga. Gdyby bowiem pragnęła je przyjmować, spadnie na nią sześć przykrych następstw. Pierwsze: pomniejszy swoją wiarę, doświadczenie bowiem zmysłowe bardzo osłabia wiarę, ponieważ wiara, jak mówiliśmy, przekracza wszelkie odczucie zmysłowe. Nie zamykając oczu na te wszystkie rzeczy zmysłowe, pozbawia się środka zjednoczenia z Bogiem. Drugie: objawienia te nie odrzucone są przeszkodą dla ducha, bo na nich zatrzymuje się dusza (12) i duch nie może wzlecieć do tego, co jest niewidzialne. To właśnie była jedna z przyczyn, dla których Zbawiciel powiedział uczniom, iż lepiej jest, by On odszedł od nich, bo inaczej nie przyjdzie Duch Święty (J 16, 7). Dlatego również Marię Magdalenę, która po Zmartwychwstaniu przypadła do Jego stóp, oddalił, by umocniła się w wierze (J 20, 17). Trzecie: dusza, zatrzymując się na posiadaniu tych objawień, nie dąży do prawdziwego wyrzeczenia i ogołocenia ducha. Czwarte: traci wewnętrzny skutek i ducha tych objawień, albowiem zwraca oczy na to, co w nich zmysłowe, a co stanowi wartość podrzędną. Dlatego nie otrzymuje już tak obficie ducha, którego one sprawiają, ten bowiem udziela się i zachowuje dzięki wyrzeczeniu się wszystkiego co odczuwalne i bardzo różne od czystej duchowości. Piąte: traci łaski Boże, gdyż je sobie przywłaszcza i nie korzysta z nich należycie. Przywłaszczać je zaś sobie i nie korzystać z nich, to znaczy pragnąć ich, uważać je za swoje. A przecież Bóg nie daje ich duszy na własność, dusza nie powinna zapominać, że są one własnością Boga. Szóste: pożądanie tych objawień otwiera drogę szatanowi, by mógł duszę oszukiwać innymi widziadłami, które umie on bardzo naśladować i przedstawić je duszy jako dobre. Mówi bowiem Apostoł, (s.219) że diabeł może się przemienić w anioła światłości (2 Kor 11, 14). Za łaską Bożą będziemy jeszcze mówili o tym przedmiocie w trzeciej księdze, w rozdziale o łakomstwie duchowym. Jest przeto zawsze rzeczą stosowną, by dusza odrzucała te zjawiska z zamkniętymi oczami, od kogokolwiek by pochodziły. Jeżeli tego nie uczyni, da miejsce zjawom diabelskim i taką moc szatanowi, że nie tylko jedne zjawy będzie przyjmować za drugie, lecz tym sposobem mnożyć się będą te od złego ducha, a ustawać te od Boga i dojdzie do tego, że pozostaną same diabelskie. Doświadczyło tego wiele dusz nieostrożnych i nieroztropnych, które do tego stopnia się czuły bezpieczne przyjmując te rzeczy, że wiele spośród nich musiało wielkiego użyć trudu, by wrócić do Boga przez czystą wiarę. A niemało było takich, które nie mogły wcale wrócić, gdyż szatan już je zbyt usidlił. Przeto pożytecznie jest zamykać się i bronić przed nimi wszystkimi. Odrzucając bowiem złe, unika się błędów diabelskich, a odrzucając dobre, unika się przeszkody w wierze i duch zbiera z nich owoce. Jeśli wówczas, kiedy dusza je przyjmuje, Bóg je odbiera (ponieważ zagarnia je na własność, nie wykorzystując ich odpowiednio), a szatan wprowadza i pomnaża swoje, znajdując dla nich miejsce i okazję - to przeciwnie, gdy dusza wyrzeka się ich i jest im przeciwna, zły duch zaczyna ustępować, widząc, że nie sprawia szkody, Bóg zaś zwiększa i pomnaża łaski w tej pokornej i ogołoconej duszy, stawiając ją nad wieloma, jak owego sługę, który był wierny w małym (Mt 25, 21)."

Dziękuję. Prosiłabym jeszcze o odniesienie się do samej ewangelii sukcesu, do tego, czy M.Z. rzeczywiście ją głosi oraz do sprawy "zatrzymywania uzdrowienia".

To są czasy ostateczne, poznamy po znakach tłumy pójda za fałszywymi prorokami a garstka zostanie pod krzyzem wyśmiana.

Obejrzałam Twój film z dość pozytywnym nastawieniem. Byłam i jestem w jakiś sposób związana z Odnową charyzmatyczna, kiedyś ze szkołą NE, również jestem po teologii. Z Marcinem posługiwałam i sam Marcin wywarł na mnie bardzo dobre wrażenie, a jego oddanie Bogu wręcz zadziwiało mnie. Nigdy nie wgłebiałam się bardziej z kogo czerpie, choć jednorazowa obecność na spotkaniu wspólnoty Głos Pana przyniosła raczej odczucie "to nie moje". Dlatego przyglądam się temu co się dzieje i jestem również jedną z tych "zaniepokojonych", gdyż chciałabym być zawsze w zgodzie z KK i swoim sumieniem. Opowiem co mi się dzisiaj w nocy przydarzyło. Może to tylko zbieg okoliczności i zbyt emocjonalne ( choć wydaje mi sie, ze film oglądałam na luzie...) podejście do sprawy. W nocy ciaglę pojawiały mi sie w wyobrażani owe sceny z filmów w Bethel Church i Toronto Blessing. Miałam dziwne drgawki i ogromny lęk. Budziłam się co chwile i z każdym przebudzeniem trzęsłam się ze strachu. Za każdym razem miałam w pamięci owe sceny. Dziś rano trochę mnie to śmieszy, ale noc była okropna. Dziwne to było. Na szczęście mam duży dystans co do takich spraw. Fakt jednak zaistniałej sytuacji bardzo mnie zastanowił... Pozdrawiam serdecznie i dziękuje za głos !!

Jeszcze nie widziałem całego filmu ale nie mogę się powstrzymać od napisania że w polecanych pod tym filmem pojawił mi się filmik pod tytułem jak naprawde wygląda życie z padaczką :))

Czyli jednak usprawiedliwiasz dzialalnosc bethel church I jemu podobnych? Dla mnie w tej sprawie najbardziej dziwne wydaje sie to ze wszyscy z niesamowita gorliwoscia bronia MZ natomiast nikt nie broni uczciwych poboznych I pokornych ksiezy powysylanych na "psie gorki" I odsunietych od kaplanstwa za gloszenie prawdy.

Co do tej 3 w nocy to dreczenie zlego. Mowie to z doswiadczenia. Doswiadczylem tego kilkanascie razy. Nikomu nie polecam. To paraliz w ktorym tylko ledwo co mozna ruszac galkami ocznymi. Nawet oddychania nie mozna kontrolowac. Serce chce wyskoczyc z klatki piersiowej. Najgorszy jest strach temu towarzyszacy. Nie chce o tym juz myslec. Za ktoryms razem, kiedy dodatkowo zaczalem slyszec glosne, jakby zaraz przy moim uchu szczekanie, w myslach wypowiedzialem slowa modlitwy: Panie Jezu Chryste, ulituj sie nade mna grzesznym! Co wazne to slowa te zostaly mi wlozone w moje mysli, bo myslenie tez prawdopodobnie przez strach bylo zawsze sparalizowane. W tym wszystkim to wlasnie ta modlitwa byla jedynym przejawem dzialania Ducha Swietego. Po ich wypowiedzeniu wszystko nagle odeszlo, a raczej zostalo ze mnie zdjete po nie napisalem jeszcze o uczuciu ogromnego ciezaru na mnie spoczywajacego. Strach odszedl, pojawil sie placz i ulga. Po tym konkretnym razie juz nigdy tego nie doswiadczylem w takim natezeniu. Jedyne co to poczucie zblizania sie tego stanu i to tylko wowczas gdy nie bylem w stanie laski uswiecajacej. Pozdrawiam. Niech bedzie pochwalony Jezus Chrystus!

Dzięki za merytoryczny głos, jakże odmienny i miło brzmiący po całej serii pyskówek z obu stron barykady. Choć, chyba się zgodzimy, że czy to przez Marcina czy też przez zwiedzeni.pl Kościół Katolicki nie rozpadnie się. Z Panem Bogiem.

Bardzo mi się NIE podoba autora " charyzmatyk o Marcinie Zielińskim"... TON prześmiewczy i wyrażanie pogardy dla autorów filmu o M Z.....Cytuje Pan i słusznie słowa św Pawła. o łagodności i zrównoważeniu....Proszę wobec ocenić swoje słowa , miny i gesty kierowane do" Zniewoleni pl"....👎👎👎

NARESZCIE!!! coś konkretnego i rzeczowego - jest tu 90% tego, co jest również moim zdaniem - bo choć nie popieram (niech to zabrzmi głośno i wyraźnie!) postawy panów "zwiedzonych"...to uważam, że poruszyli wiele bardzo ważnych i kontrowersyjnych tematów - które bardzo trafnie akcentuje Mikołaj Kapusta i nawet jeśli moja ostrożność, co do owego młodzieńca o jakim szumi internet, jest daleko bardziej posunięta niż u Mikołaja, to uważam, że nie wolno linczować człowieka - nawet Bóg nie osądza osoby a jedynie czyny.... jednocześnie jednak nie powinno się akceptować tego, co może prowadzić do choćby najmniejszego zła i konotacji z nim - a działalność MZ niestety tak odbieram - w wielkiej, wspomnianej przeze mnie wcześniej ostrożności... to może tyle, na szybko, bo prywatnie dostaję różne wiadomości w tymże temacie....

Mikołaju, ja dzisiaj przez Ducha nie mogłam się opanować. Otóż, myłam ręce i zaczęłam śpiewać na chwałę Pana! Nie mogłam się powstrzymać! Tak było 10 minut, aż wzięłam telefon i zobaczyłam, że wstawiłeś filmik. Chwała Panu!

Osobiście uważam, że szatan nie może i nie chce otwarcie by go poznano. W Polsce bardzo ostrożnie działa i 99% będzie zgodne z nauką Kościoła, a 1% będzie trucizny. Nie rozumiem dlaczego na koniec takiego spotkania u mnie w Siedlcach, gdzie byli charyzmatycy w Kościele, były rozdawane za dobrowolną ofiarę książki "moc uwielbienia" gdzie autor książki jest dość podejrzany. Dlaczego w wspólnocie neokatechumenalnej nie ma takich rzeczy jak w charyzmatycznych? Bynajmniej nic mi o tym nie wiadomo.

Najbardziej obawiam się że Pan "Marcin Zieliński" chciałby w Polsce stworzyć swój bethel church. Kościół w którym ofiara naszego Jezua coraz bardziej będzie spychana na drugi plan ustępując miejsca dyskotekowej kuli, ekstazom z "doświadczenia" Ducha Świętego, dobrej zabawie. Zły działa bardzo powoli najpierw chce ogłupić, oszołomić i małymi krokami znieść Sacrum. Szanuje Marcina Zielińskiego O. Szustaka ale niepokoi mnie ich wizja kościoła. Bóg to nie emocje, Bóg to nie hałas. Zwiedzeni zwrócili uwagę bardzo nie po chrześcijańsku. Ubolewam nad tym. Ale z drugiej strony pozwoliło to zająć się, nadać rozgłos tym wszystkim wątpliwościom, które w sercach w wielu ostrożnych chrześcijan się mnożyły. Ktoś patrząc na Jezusa, który wywracał w świątyni stoły kupców też mógł pomyśleć, że jego zachowanie jest jak na Boga nie ładne. Najlepsze co możemy zrobić to wsiąść do ręki różaniec i pomodlić się by Maryja posprzątała ten bałagan. Dzięki za Materiał Mikołaj. Z Bogiem

Obie strony mają tu za uszami, nie mówcie, że nie. Dziękuję Ci Mikołaj, że uczciwie odniosłeś się do najważniejszego zarzutu z filmu zwiedzonych.pl. No ale. Tradycjonaliści urastają dziś do jakichś faryzejskich potworów, którzy zieją nienawiścią. A charyzmatycy do emocjonalnych "snowflakes", którzy chętnie oddają się herezjom i profanacjom w imię mgliście pojętej "jedności". A nic nie jest czarno-białe. Przywołujesz tu ks. Recława, który w swoich filmach wszystkich, którzy nie odnajdują się w charyzmatycznym ruchu w Kościele nazywa lefebrystami, i to dość pogardliwie. To nie tylko jego praktyka. Tak, tradycjonaliści miewają problem ze złością, gniewem, z pogardą; to jest ewidentne zło, które trzeba wytykać (a ludzie z Odnowy też mają swoje wady, o tym niżej). Nie powinno to zło przesłaniać jednak poważnych spraw, za jakimi optują. Bo tradycjonaliści nie są jakimiś nienawistnikami, ale zależy im na Chrystusie i Jego Kościele. I nie, to, że ktoś bardziej odnajduje się u tradycjonalistów nie oznacza, że nie uznaje Vaticanum II. Mówisz Mikołaj o sedewakantystach, a ci są wśród Tradycji uznawani za równych protestantom. I widzisz? Jak mamy dojść do jakiegoś porozumienia, jeśli sam w swoim filmie (i to tak wyważonym) posługujesz się już nawet nie uproszczeniem, a przekłamaniem? Sama czuję się trochę urażona. Osobiście nigdy nie umiałam odnaleźć się w Odnowie, a udało się to gdzie indziej, gdzie nikt mi nie narzuca konkretnej emocjonalności (a przynajmniej takie mam odczucia). Chodzę na Mszę trydencką w niedziele (choć nie zawsze), w tygodniu na Novus Ordo. Kim zatem jestem według ludzi z Odnowy? Lefebrystką? Faryzeuszem? Czy dlatego, że zauważam i nie zgadzam się np. na brak szacunku kapłanów i wiernych wobec Najświętszego Sakramentu (nawet w imię "jedności" czy "radowania się w Panu"), czy to oznacza, że brak mi miłości do ludzi? Gdzieś się wszyscy bardzo z zapędziliśmy i taki głos jak Twój, mówiący o realnym problemie poruszonym przez zwiedzionych.pl jest bardzo ważny. Zwróć jednak uwagę, jak bardzo zarzekasz się i usprawiedliwiasz kilka razy, że nie masz na myśli "nic złego" i że "narażasz" się ludziom z Twojego kręgu. Wręcz zwróciło to moją uwagę, bo nie było to zwyczajne spostrzeżenie, ale powtórzyłeś kilkakrotnie słowa świadczące o tym, jak bardzo krytyka - choćby tak podparta argumentami jak Twoja - jest wyjątkowo trudna do przełknięcia wśród nurtów charyzmatycznych. Na jakąkolwiek krytykę, wskazanie zagrożeń, błędów, które prowadzą do zatrważających następstw, reaguje się wręcz alergicznie, jakby krytykujący miał samo zło na myśli i robił to dla samej satysfakcji hejtowania wszystkiego co "posoborowe" i "radosne". Jak ma w tym nie dojść do spięć między jedną a drugą stroną? I czy tylko jedna jest źródłem problemu? Nie widzę różnicy między tradsem wyzywającym od "zakłamania" czy "niebywałej głupoty" a człowiekiem z Odnowy/charyzmatykiem wyzywającym od "faryzeuszów", "braku miłości w sercu" (co się chyba równa brakowi Boga...?), "lefebrystów" tonem pogardy (którzy z kolei nie są złem wcielonym, chciałam zauważyć). Czyli obie grupy miewają złe tendencje i nie mówmy, że nie. Ale nie mówmy też, że ludzie z Tradycji to skostniali formaliści i faryzeusze bez Boga w sercu, bo mijamy się drastycznie z prawdą (a wiemy co Pismo mówi o nazywaniu kogoś "bezbożnikiem"). To ludzie naprawdę gorliwi, dla których Bóg i Kościół, zbawienie ludzi jest najważniejszym celem, nie mogą zatem całkiem wyrzucać do śmieci postanowień Soboru Kościoła. Ale patrzą na niego w kontekście 2000 lat. Nie godzą się na to, by zapomnieć o wszystkim, co było wcześniej i tworzyć nową religię wyłącznie w oparciu o to, co Sobór wniósł. Na łamanie też i jego postanowień w imię nowej religijności. A od czasu Soboru zaczęło się dziać dużo różnych złych rzeczy, na które może sam Sobór nie zezwalał ani zalecał, ale stworzono warunki sprzyjające złym zmianom - przecież kwestie przyjmowania Komunii nie były aż tak podejmowane na Soborze, nikt nie nakazywał wszystkim kapłanom odwracać się tyłem do tabernakulum czy nagminnie porzucać Kanon Rzymski w liturgii. No nie mówcie, że Kościół jest dziś w dobrej kondycji, że nie nie dzieją się nadużycia na wielką skalę, szczególnie w kosciołach zachodnich, gdzie już się nie klęka na Konsekrację i wiemy jak tam osłabła wiara w Prawdziwą Obecność. Z resztą tak jak i u nas. I o tym wszystkim alarmują ludzie Tradycji i mają argumenty, prawo i swój głos w Kościele, który powinien być wysłuchany, a nie potraktowany "z buta". Choćby robili to nieudolnie i czasem siermiężnie, choćby mieli problem z gniewem (a może czasem słusznym?), to nie zarzucajmy, że robią wszystko ze zwyczajnej nienawiści do ludzi. Jeśli chodzi o stosunek do protestantów, możemy mieć pełne prawo do obawy, że oni nie chcą pojednania, ale chcą byśmy porzucili nasze "bałwochwalstwo", odrzucili dogmaty maryjne, sakramenty... I wtedy są otwarci. Na dłuższą metę to jest właśnie jedność z protestantami, do jakiej oni dążą. Można się na to zgodzić w imię jedności? Tak, Duch działa i u nich, jak chce i kiedy chce. Tak jak u każdego. I możemy próbować szukać jakiejś wspólnej płaszczyzny przynajmniej na tyle, by się nie nienawidzić. Ale chodzić i szukać u nich sposobu na przeżywanie wiary jest zwyczajnie niebezpieczne i nie dla każdego. Nie każdy podejdzie do tego zdrowo i nie każdy wyjdzie z tego bez szwanku na swojej wierze. Słuchajmy też ludzi, którzy od protestantów odeszli i przystąpili do Kościoła. To jest inna religijność, w pewien sposób inna wiara (nie w Chrystusa eucharystycznego), choć ma się opierać na Objawieniu. Są też różni protestanci. Dziś widzę, że traktuje się ich jak równych partnerów z "równą" prawdą (ze względu na gorliwość wiary), a czasem nawet z większym szacunkiem. Ekumenizm nie na tym polega. Chyba chcemy, by każdy mógł przystąpić do Stołu Pańskiego i by każdy mógł uczestniczyć w odkupieńczym akcie Boga na Mszy, prawda? To jest prawdziwa jedność, o której Jezus mówił właśnie w czasie Ostatniej Wieczerzy. Bo na czym innym nam zależy w kontaktach z protestantami? Jakiś czas temu rozkminiłam jak się tu odnaleźć i co daje rzeczywistą gwarancję jedności, czyli trwania w Duchu Świętym niezależnie jaka duchowość bardziej nam pasuje. Tę gwarancję daje Maryja, ale tylko prawdziwe nabożeństwo do Niej. Jeśli ktoś jest Jej wierny, to naprawdę nie obchodzi mnie, czy jest z Odnowy czy z Tradycji, bo ma zawsze najlepszy dostęp do Ducha Świętego, który może najefektywniej w nim działać. Wiem, że nie zagubi w swojej wierze prawdziwego Centrum i dobrego rozeznania co jest dobre a co duszy nie sprzyja. I na tym kończę, z Panem Bogiem!

Hej, w jednym z filmików polecałeś stronę internetową z różnymi przekładami Pisma Św. Czy mógłbyś przypomnieć adres tej strony? Pamiętam, że mówiłeś o niej, w którymś z filmików, ale nie mogę go znaleźć.

Dzięki Młody za ten trafny filmek. Dałem łapkę i suba no i czekam na jeszcze :)

Ale sie usmialam Ale tez mi smutno bo uwazam ze Protestanci zwalczaja KK Odeszli od Sakramentow Swietych i nie spowiadaja sie wiec mam watpliwosci czy tam wsrod Protestanckich Charyzmatykow dziala Duch Swiety

Koło 12 minuty byłem zawiedziony Twoją narracją. Najpierw fałszywie umieszczasz konflikt w sporze tradsi-charyzmatycy (mimo, że praktyki charyzmatyczne w liturgii nie w pełni odzwierciedlają chociażby przekaz ostatniego soboru). Później przywołujesz argument na autorytet, ale "to może ludziom nie wystarczyć". Wreszcie rozwijasz się nad formą, która jest wtórna wobec argumentów. No i jeszcze, ach ci ludzie, bo udostępniają. Prawdę mówiąc niewiele wnosi to do dyskusji. Sam narzekasz, że metodyczny film zwiedzeni.pl ma dwie i pół godziny, a teraz muszę tracić czas na nic nie wnoszącą do dyskusji ekspresję. Tak przez pierwsze dziesięć minut. Koło 15 minuty jednak jakieś argumenty się pojawiają. Co znaczy, że stracę jutro godzinę na polemikę i sam będąc byłym charyzmatykiem z wspólnoty protestanckiej, gdzie to zwiedzenie znamy od lat, będę i tak pewnie potraktowany jak jakiś trads czy sedek. Zauważ jednak pewną rzecz. Dyskusja na prawdę nie toczy się między tradsami, a charyzmatykami. Zarzuty stawiane są przez byłych charyzmatyków. Siemieniecki, który z ambony zrzucił najgorsze bomby na charyzmatyków pokroju Marcina Zielińskiego, sam w swojej diecezji ma odnowę, aktywnie z nią działa i sam był świadkiem jak część tej odnowy odchodzi z Kościoła Katolickiego. Sam byłem w kościele utworzonym przez tę wspólnotę i retoryka i idee MZ są dokładnie takie same co tamtejszych liderów. Spór toczy się między charyzmatykami próbującymi ocalić to co autentyczne w odnowach przed działalnością ludzi takich jak MZ.

Mikołaj masz racje, wszyscy charyzmatycy (zwłaszcza świeccy) obrywamy filmem zwiedzonych, którzy manipulując wypowiedziami wmawiają, oczywiście bardzo subtelnie, że Duch Święty nie działa. Sądzę że większość z nas charyzmatyków, działa w konkretnych wspólnotach lub pod okiem księży i biskupów i cieszy mnie to bo wiem, że Kościół czuwa nad charyzmatykami i w różny sposób pomaga nam. A takimi filmami jak zwiedzonych, odsuwa się ludzi od Boga. Rozeznawajmy, czytajmy Pismo Święte, dokumenty Kościoła, które wyraźnie mówią o charyzmatach i charyzmatykach. Błogosławię, Mateusz.

moje doswiadczenie jest nastepujace, jak wychodzil ze mnie demon w trakcie namaszczenia przez ksiedza to az odchylilo mi glowe do tylu, jak rozmawialem z Bogiem to nic mnie nie wykrecalo, czulem Jego wielkosc i dobro I wewnetrzne kolatanie tylko, jak rozmawialem z Jezusem to tez dobro I cieplo bilo od Niego zas gdy dotknal mojego ramienia to poczulem pas ciepla od gory do dolu, mialem tez czasami w czasie mszy takie skurcze przepony trudne do opanowania (czy to Duch sw. byl? nie mam pojecia)

Dziękuję za te filmy. Mam teraz większą jasność. To nie jest od Boga. Mówisz:"coś tu jest nie w porzadku, chyba"? Wiec ja jeszcze raz powtórzę : coś tu jest zdecydowanie nie w porządku bez " chyba".

Mikołaj, jestem w drużynie Tradycjonalistów, także uważaj;) Ale widzę wspaniałe intencje i piękne elementy w postawie "charyzmatyków". Owszem mylą się oni, ale NIEKTÓRZY Tradsi rozciągają jeden błąd na wszystko, co oni robią! A tak nie można. Często traktują ich jak ludzi o złych intencjach. Już z osiem lat temu kombinowałem jak to zrobić, by obie strony konfliktu się dogadały i wysłuchały: misjakultura.blogspot.com/p/dialog-odnowy-z-tradycja.html A tu Brakujące Ogniwo, które wg mnie pogodzić może obie strony (i może właśnie dlatego przez obie trony bywa pochopnie osądzane o zabobon): misjakultura.blogspot.com/2018/01/mistyczny-styl-zycia-materiay.html Zrób to! Mistyczny Styl Życia. jest tam albumik, filmiki i inne. W końcu każdy z nas gdzieś mieszka- niech dom nie zatrzymuje na samym sobie, ale niech będzie obrazem- I k o n ą tego Wiecznego, Niebieskiego Mieszkania. Każdy coś je. Niech chleb będzie obrazem tego Niebieskiego Pokarmu, Każdy gdzieś pracuje(a przynajmniej dobrze by było;) Niech praca zostanie uświęcona jako odbicie Boskiego Stwarzania, prawie każdy się ubiera- niech i w tym elemencie kultury wyraża się to, iż Ciało jest Świątynią Ducha Świętego i że inaczej tą świątynią jest kobieta, a inaczej mężczyzna.. To wszystko mamy. To podstawowe ludzkie potrzeby!Zróbmy więc z tego, coś mistycznego. Nie z szumnych akcji i wielkich słów. Bądźmy oszczędni. Wróćmy na ziemię. Inaczej słowa i znaki staną się jałowe, znieprawione, puste. Inaczej zrobią to z naszym życiem WIARY INNE (wiary niekoniecznie nazywane, ale przemycane za materialnymi wytworami kultury)Nawet się nie spostrzeżemy kiedy się nam do głów i serc wepchają. Nie zostawiajmy im próżni. Uczyńmy z naszego życia cudowną opowieść odsyłającą do Niebios, posiadającą nie tylko zbiór „słów”, ale i „gramatykę”, czyli porządek dzięki któremu poszczególne „słowa” zyskują razem dodatkowy sens! Połączmy na nowo religijną symbolikę z praktyką. Bez tego Ewangelia nie będzie odbierana przez ludzkie mózgi jako przekonująca. A przecież to Pan Bóg tak te mózgi stworzył! Oddziałujmy więc na nie naturalnie, docierając do wszystkich zmysłów. Nie wymyślajmy sami. Skorzystajmy z tego co kształtowane i weryfikowane przez wiele pokoleń i dlatego dopasowane do ludzkiej mentalności. Z tradycji ludowej. W niej wychodzimy z ciasnych ram doczesności nawiązujemy więź z przodkami, przyjmujemy dar ich wielopokoleniowych wysiłków. Jego pokorne przyjęcie umożliwia wzajemne zrozumienia z doczesnymi! Jej katolicką wersję warto odbudować. Nie chodzi tu o powrót do dawnych technologii, wzorków, czy kolorków, ale o pewną zasadę- o odnajdywanie w codzienności, w całej przyrodzie i kosmosie znaków naszej wiary.”

Mikołaj powiedziałeś, że z nauczaniem Marcina jest wszystko ok. Nie jest. Na jednym ze "spotkań" w kościele w Warszawie w trakcie jego nauczania Marcin użył sformułowania: "Jezus odkupił twoje grzechy, Jezus odkupił twoje uzdrowienie". KKK w żadnym punkcie nie stwierdza, że Jezus swoją męka odkupił moje uzdrowienie. To absurd. Takie nauczanie powoduje, iż ja czuję się winny za moją chorobę, a to że nie odzyskuję zdrowia jest winą mojej słabej wiary. To bardzo krzywdzące nauczanie zwlaszcza dla osób nieuleczalnie chorych. To stwierdzenie o "odkupieniu uzdrowienia" Marcin powtarza na praktycznie każdym "spotkaniu". Jest ewidentnie sprzeczne z KKK oraz zdrowym rozsądkiem. Pozdrawiam.

Duch Święty niesie pokój. Spoczynek w Duchu Św. wygląda zupełnie inaczej niż opętanie, a różnica polega głównie na pokoju, lub braku pokoju. Tylko w Niebie nie ma walki. W piekle walka jest zaciekła i nigdy nie ustaje.

Dzięki za ten film :). Dobrze, że ktoś odpowiada na zarzuty z filmu zwiedzonych zamiast tylko nagrywać, że według niego Marcin jest ok. Potem niewiadomo czy ci co tylko bronią Marcina to w ogóle ten film oglądali. I człowiek się zastanawia czy wszystko co było w tym filmie jest w takim razie w najlepszym porządku. Z drugiej strony niektórzy potrafią od razu zrobić z wszystkiego zagrożenie zamiast uczyć rozeznawać. Byłam kiedyś na konferencji gdzie ksiądz egzorcysta mówił, że nie wolno kłaść rąk na głowę i to może się skończyć opętaniem. I powtarzał to kilka razy, że nie wolno. Niedawno po roku się dowiedziałam, że jednak wolno. Można się pogubić jak ktoś przedstawia tylko swoje zdanie. A właśnie jakby ten egzorcysta powiedział, że można, ale on poleca tego nie robić, albo żeby nie wszyscy to robili to nie żyłabym w błędzie. Potem powstaje film o Marcinie i kolejny argument przeciw Marcinowi gotowy, bo u Marcina we wspólnocie kładzie się ręce na głowe. Super, że jesteś otwarty na dyskusje i rozeznawanie :).

Ty chyba to najlepiej wytłumaczyłeś. Słuchałem też o. Szustaka (uwielbiam gościa), ale twój filmik był znacznie bardziej konkretny.

Jeśli chodzi o spoczynek w Duchu Świętym to warto przeczytać Dokumenty z Malines kard. Suenensa. Dodam też, że nie jest prawdą, iż spoczynkowi w Duchu Świętym nie towarzyszy opanowanie (owszem, rozeznajemy po owocach Ga5). Wręcz przeciwnie! Doświadczeniu temu towarzyszy bardzo często błogi spokój w duszy, osoba doznaje realnej miłości i niekiedy śmieje się, gdyż manisfestuje się przez to kolejny owoc Ducha - radość. Zatem widzimy tu bardzo wiele owoce Ducha Świętego. Jest to element procesu uzdrowienia wewnętrznego lub uwolnienia i nie negowałbym tego. Z Bogiem 🕊

Mikołaju Mk 9, 20 i sprawa robi się jasna! Spoczywa ten w Duch Święty - który rozważa to co uczynił Pan Jezus dla naszego zbawienia. Spokój serca, radość, łzy radości- szczególnie jak czyta się prolog do Ewangelii wg Świętego Jana. Próbuję sobie przypomnieć, ale odkąd pamiętam po nawróceniu - to gdzieś myśl - tych padach, tych wygibasach była jedna, Bóg staje- szatan upada ! nie może znieść mocy Bożej ! tak że praktycznie 99% padów - to znak upadku złego i jego wyjścia ? przeczekania ?

Mikołaj. Jak to jest, że ci których niepokoi, albo krytykują SVII, a może nawet nie uznają niektórych lub wszystkich jego postanowień to są heretycy, z którymi trzeba walczyć, a protestanci, którzy nie uznają prawie wszystkich soborów łącznie z SVII to są nasi bracia w wierze?

Łzy się polały me czyste, rzęsiste I wołam śmiejąc się potężnie: Chryste! Wiedza poparta racjonalnymi argumentami Uwieńczona delikatnie soczystymi żartami Zgromadźmy tu każdego mędrca i głupca Na otwarcie oczu sprowadźcie tu kupca

Dobrze, że czuwasz. :)

Proszę Cię, byłem w grupie "charyzmatyków" wannabe, jedyne co się liczyło to dzielenie się kto przeżył lepszy "odjazd". Jedyny temat jaki mieli, to objawienia, egzorcyzmy, charyzmaty i cuda. Każda z tych osób coś widziała, przeżyła coś nadprzyrodzonego, albo czekała na te rzeczy. Uciekałem od nich z daleka. tam przydałby się psychiatra raczej niż ksiądz, który z resztą napędzał jeszcze to towarzystwo. Ty jeszcze znasz Pismo Św. tam było kiepsko nawet z dekalogiem.

Jako że nic lepszego nie wymyślę, zacytuję wypowiedź jednej z pań w komentarzach, z którą zgadzam się w 100%: "A co jest złego w lefebrystach? Oni mają dość daleko zaawansowane rozmowy z Watykanem. Jest szansa na powrót, na zjednoczenie i jestem pewna, że właśnie u nich będzie przybywać wiernych, tam jest coraz więcej powołań. A wiecie dlaczego? Bo wierni mają coraz bardziej dość tej zadymy, wrzasku w kościele z gitarami, tego ciągłego gadania o Duchu św. Czy nie widzicie, że w działalności wielu wspólnot charyzmatycznych dzieje się coś takiego, że następuje błędne rozumienie Ducha św., następuje oderwanie od Trójcy św., ludzie wchodzą do różnych wspólnot, bo są niezrównoważeni emocjonalnie, szukają ukojenia, mocy i właśnie tak rozumieją Ducha św? Nie szukają tak naprawdę Boga, stąd coś ich powala na ziemię, coś daje moc, błogość, ale .... wiara to nie emocje. Emocje przychodzą, owszem. Prostota, pokora, eucharystia, sakramenty. Nie trzeba biegać za szczególnymi doznaniami. Poprzez uczestnictwo świadome w Eucharystii, poprzez sakramenty zbliżamy się do Boga i działa w nas Duch św,. daje spokój, radość, pokój. W czasie każdej spowiedzi ja otrzymuję uwolnienie od lęku, niepokoju , więc w rozumieniu innych .... uzdrowiona? Jest to droga do ciągłego nawracania, ona trwa w czasie całej naszej ziemskiej drogi."

Drogi Mikołaju. Dziękuję Ci za ten film :) bardzo racjonalne i rzetelne podejście do sprawy. Osobiście jednak mam kilka uwag: 1. O. Recław jak już to zostało wspomniane uważa za "przedsoborowców" każdego człowieka, który ma inne poglądy niż on. Przepraszam bardzo ale jeśli twierdzi on, że ktoś kto używa słów "Tabernakulum, Najświętszy Sakrament, liturgia, prawo, ołtarz" to jest lefebrystą... Nie wiem jak dla Ciebie, ale jak dla mnie są to słowa które powinien używać każdy katolik. I osobiście czuję się urażony, ponieważ uczęszczam na mszę tzw. trydencką ale w żaden sposób nie uważam, że jest ona lepsza niż "zwyczajna msza". Wypowiedź ta padła po oburzeniu w katolickiej stronie internetu, po transmisji Triduum Paschalnego w Łodzi, gdzie posługuje o. Recław. Pragnę ponad to przypomnieć, że liturgia nie jest własnością celebransa lecz Kościoła. Jak pisze św Jan Paweł II w dokumencie Ecclesia de Eucharistia: "Czuję się zatem w obowiązku skierować gorący apel, ażeby podczas sprawowania Ofiary eucharystycznej normy liturgiczne były zachowywane z wielką wiernością. Są one konkretnym wyrazem autentycznej eklezjalności Eucharystii; takie jest ich najgłębsze znaczenie. Liturgia nie jest nigdy prywatną własnością kogokolwiek, ani celebransa, ani wspólnoty, w której jest sprawowana tajemnica." Niestety dla o. Recława raczej nie ma to znaczenia, co można chociażby zobaczyć na filmie z Triduum Paschalnego A.D. 2015 2. Faktycznie nastawienie twórców filmu zwiedzeni jest negatywne, a sformułowania nie należą do "wypowiedzi chrześcijanina". Nie mniej to, argumenty przeciw Marcinowi Zielińskiemu są w sposób rzeczowy zebrane i przedstawione. Niestety, ale żądanie podkreślam żądanie uzdrowienia od Pana Boga... no coś tu nie gra. "Chciałem dostać samochód i dostałem" (parafrazując) - od kiedy Pan Bóg jest maszyną do spełniania życzeń? 3. Podzielam Twoje zaniepokojenie powiązaniami Marcina z Bethel Church czy Randym Clarkiem i Heidi Baker. To co można zobaczyć na filmach z tych wydarzeń to zdecydowanie nie jest efekt działania Ducha Świętego. Tutaj wchodzi kontrowersyjna wypowiedź Marcina parafrazując "Nigdy nie krytykuj zachowań innej osoby, bo możesz działać przeciw Duchowi Świętemu"... I znowu wątpliwości. 4. Wypowiedź Marcina "Kościół się modli, papież się modli a Duch Święty zstępuje na ewangelików" Jest to conajmniej wypowiedź kontrowersyjna. Pozdrawiam i czekam na odpowiedź ;) z Panem Bogiem ;)

Calkiem ciekawa opinia - tu nie chodzi tylko o MZ,tylko o penkostalizacje KK. A sama osoba MZ jest dla mnie - podlug tego co sam möwi, pelny pychy,traktujäcy Boga jak dobrego wujka z prezentami.Röwniez podane w filmie przyklady o " mowie w jezykach,ze jesli sie go nie ma to nie ma sie Ducha Sw- to nauczanie zielonychswiröw-prosze poczytac. To pragnienia by leczyc,ze Jezus umarl za choroby,chce naszego zdrowia itd...- w filmie doskonale na chlodno tlumaczy autor o co chodzi.Röwniez co autorzy przedstawiajä,ze ludzie pedzä za sensacjä,za czlowiekiem,bo uzdrowiciel przyjechal...Codziennie dzieje sie tysiäce cudöw-eucharystia.Tylko,ze tam jest nudno,bez emocji,nic sie nie dzieje itd....Tyle w temacie. A podpisanie listu przez ludzi jak Szustak,Kramer....To majä byc autorytety?????? Szustak broniäcy MZ nie podaje ZADNEGO faktu,nie polemizuje,a jedynie co umie to wysmiac,wyszydzic, podaje z radosciä kurs ALFA :/ przegiecie..a wisienkä na torcie to stwierdzenie,ze Toronto Bless jest darem od Jezusa...No kurna.....

Lubię CIe posłuchać Kapusta! Doprowadź to co zaczałeś do końca. Zbadaj sprawę i podziel się co odkryłeś/rozeznałeś. Dzięki za filmik! Alleluja! P.S> Wydaje mi się że to całe zamieszanie z charyzmatykami czy tradycjonalistami jest z powodu Krzyża Jezusowego, o który każdy z nas się potyka. Spora grupa(jesli nie większość) chętnie by swój krzyż zostawiła ale ot tak nie wypada a jeszcze to szczypanie w sumieniu.... A Ci protestanci to mówią że Jezus wszystko załatwił na Golgocie więc powinniśmy być zdrowi, bogaci i szczęśliwi - cytują psalm 23 i że Bóg che dla nas życia w obfitości - sugerując ("szołmeni" sugerują tym maluczkim) że już na Ziemi będzie jak w Niebie. "Maluczkim" się to podoba (albo nie) więc dobierają sobie nauczycieli. Rozumiem to tak, że prawdziwa Ewangelia to Ewangelia Zmartwychwstania ale dopiero po drodze kżyżowej a droga ta to nasze życie na Ziemi. Druga sprawa dlaczego "szołmeni" maja posłuch podziw dla indywidualizu i zazdrość. Szołmeni sprawiają wrażenie jakoby kapłan nie był potrzebny a ich posługa łączyła maluczkich bezpośrednio z Bogiem, bo przecież są namaszczeni czyli wybrani. Następny problem to pokora i łączność ze samym sobą, co na ogół dokonuje się w ciszy a nie na stadionach z uwielbieniem. Trzeba pokory żeby klęknąc przed drugim człowiekiem przy kratce konfesjonału (tak jak łysawy pan, i "mocherowa babcia" to robią przed swoim księdzem) wyznać grzechy, szczerze, mocno postanowić poprawę i żałować. Dyscyplina i forma sakramentów też wymaga pokory i niestety nie pasuje do dzisiejszego "kultu" indywidualizmu, co moze wydawać się pospolite i prowincjonalne, a na pewno nie cool i jazzy. A te msze z modlitwą o uzdrowienie są cool, lecz czasem niestety odciągają uwagę od Centrum życia chrześcijanina jakim jest przyjmowanie Ciała Pańskiego (Adorowania Jezusa w Najświętszym Sakramencie Ołtarza) i koncentrują uwagę na uzyskaniu "namaszczenia" lub uzdrowienia lub "uwolnienia" np z przykrych wspomnień: z dzieciństwa czy po zawodzie miłosnym (też się z takimi oczekiwaniami spotkałem). Poza tym muzyka jest nowoczesna i styl bycia luźny. Niektórzy na uwielbieniu nie klękają nawet przed Bogiem w Hostii a siedzą na krzesełku przytupując nóżką w rytm taktów muzyki. To wszystko jest bardziej odblaskowe i widowiskowe niż na "zwykłej" mszy. Ponieważ jednak ludzie mogą mieć różną wrażliwość i na różnym poziomie jednoczyć się z Bogiem, nie powinienem się porównywać do innych i postepować zgodnie z głosem sumienia, bo nie z podskakiwania, klaskania czy pobożnej miny będę rozliczany a z miłości żeby w końcu przyznać z wdzięcznością w prostocie i czystości serca że wszystko co dobre to Bóg a wszystko co zawaliłem to ja. Życzę trudnych wyborów ale z asystencją i pod natchnieniem Ducha Świętego, który jest delikatny i jak Matka często niestety jest zasmucany naszą chwiejnością i światową gadaniną! Ave Maryja!

po tym nagraniu chyba muszę poszukać definicji "otwartości", bo chyba się nie rozumiemy. Dla mnie otwartość to postawa, zdecydowana w swoich poglądach, ale gotowa do dyskusji. Tu za bardzo nie wiem, jak miałabym zacząć dyskusję, bo wszystko jest takie ....nijakie. Ani tak, ani nie. Nie podoba mi się, ale w sumie....Staram się Pana rozumieć, ale trudno zaakceptować ciepłe kluchy. Wszyscy mają pełne, za przeproszeniem, gęby Pismem Św, nikt jednak nie wspomniał cytatu: "niech wasza mowa będzie prosta: tak tak, nie nie, wszystko inne od złego pochodzi". O tym nagraniu można powiedzieć wszystko, za wyjątkiem tego, że jest prostą mową.

Mikołaju, film jak zwykle świetny, ale mam jedną uwagę natury technicznej. Mam propozycję: jak robisz tłumaczenia, to dodaj po prostu napisy, a nie puszczasz, zatrzymujesz, tłumaczysz i od nowa, to bardzo przeszkadza w skupieniu się nad omawianym filmem, a poza tym film dzięki temu byłby krótszy.

Nie wiemy jak jest naprawdę, ale z tego co widzę temat bardzo podejrzany. Osobiście uważam , że jest tam Duch, ale zły, obym się mylił.

Mikołaju, byłam ostatnio na spotkaniu z Marcinem, dwa dni z rzędu. Śmiechów nie było. Dużo spoczynków i modlitwy bez szaleństw. Być może Marcin rozpoczął rozeznawać.. i chwała Jezusowi :D