Рет қаралды 40,308
Chór Aleksandrowa, czyli słynny chór armii rosyjskiej praktycznie przestał istnieć. W katastrofie samolotu Tu-154 zginęło 92 ludzi. Oprócz 8 członków załogi na pokładzie było 84 członków zespołu i dziennikarzy. Samolot leciał z Moskwy do Syrii, gdzie muzycy mieli wykonać noworoczny koncert dla walczących na Bliskim Wschodzie żołnierzy rosyjskich. Po międzylądowaniu i tankowaniu w Soczi samolot wystartował. Chwilę później spadł do Morza Czarnego zaledwie półtora kilometra od brzegu. Nikt nie przeżył katastrofy. Rosyjskie Ministerstwo Obrony poinformowało, że nie wyklucza żadnej przyczyny, także terroryzmu. Do Soczi wysłano specjalny zespół płetwonurków, który ma wydobyć zwłoki ofiar i pomóc wyjaśnić przyczyny tragedii. Wśród trzech pozostałych przy życiu członków zespołu założonego w 1928r. jest śpiewak Wadim Ananiew, który nie poleciał by pozostać z żoną i nowonarodzonym dzieckiem.
Katastrofa i strata tak bolesna dla Rosjan zmusza do zadania kilku pytań trudnych dla Moskwy. Jeżeli Tu-154 rozbił się z przyczyn technicznych, to dlaczego rosyjska armia dumnie prezentująca najnowocześniejsze uzbrojenie w Syrii używa tak starych maszyn? Także w ważnych misjach, bo przecież Chór Aleksandorwa jest, aż trudno o nim mówić w czasie przeszłym, wielką wartością dla kultury nie tylko rosyjskiej. Jeżeli to był zamach, to powstaje pytanie o bezpieczeństwo. Trudno także uniknąć pytania o koszty wojny w Syrii, bo nawet jeżeli katastrofę spowodował wypadek, to interwencja zbrojna na Bliskim Wschodzie stanowi tło tej tragedii.