Racja. Chyba jedynym sposobem byłoby wprowadzenie odznaki za DNF-y. ;-)

Niekoniecznie. Wtedy logowanych DNF-ów było o wiele więcej niż faktycznych.

Bardzo słuszne spostrzeżenia

Cóż, "dużo i szybko" wydaje się być obecnym sposobem życia i nie jest to nic nowego i trochę szkoda, że przenika to tak intensywnie do geocachingu, bo może on być doskonałym sposobem właśnie na zwolnienie i skupienie się na jakości: dłuższy rodzinny spacer, na którym możemy wreszcie spokojnie pogadać, wyprawa do kesza na której możemy się wyciszyć i przemyśleć zaległe sprawy... Geocaching może być czymś znacznie wiejszym niż statystyki.

Dzięki za komentarz. Niestety nie wiem o jakim brzęczeniu piszesz.

@@KashubianReviewer ten odgłos który pojawia się wraz z przejściem , kojarzy się z złą odpowiedzią czy coś .

@@KashubianReviewer 3:44

@@MrFern0n Rozumiem. Będę pamiętał na przyszłość.

Jak keszuje się w grupie, to trudno oczekiwać, że każdy z grupy będzie np. wchodził na drzewo. Trochę by to było sztuczne. To tak jak, zgadywanie się z kimś na zagadki i stawianie warunku, że każdy musi rozwiązać wszystkie, by móc je zalogować. Grupowe keszowanie ma swoje prawa. FTF-y to sprawa bardziej indywidualna i honorowa. Dziękuję za dobre słowo.

Jak spojrzysz na pierwsze kesze w historii geocachingu, to zobaczysz, że opis też nie był ich mocną stroną. Rozmiar, owszem. Z jakością to jest tak, że każdy z nas ma inne kryteria i to co podoba się jednemu, będzie wołaniem o pomstę do nieba dla drugiego. Pewnie nawet będą tacy, którzy wolą nano od ammo-boksów.

O to nie lubiłabyś moich odpowiedzi, bo często ich nie ma. Sam staram się szukać bez używania hintów i tak też chowam, przykładając większą wagę do precyzyjnych współrzędnych. Starałem się mówić o zjawiskach, a nie osobach i oczywiście wielu z nas znajdzie takie zachowania u siebie. Nie inaczej jest ze mną - wiele z nielubianych rzeczy, które wymieniłem robiłem sam i widzę to jako własne dojrzewanie jako geocacher. Nie jest problemem popełnić błąd, ale byłoby fajnie dla wszystkich, byśmy wyciągnęli z tego wnioski.

Jeżeli podpowiedzi nie ma, no to jej nie ma i już. Nie zawsze jest potrzebna. Poza tym nadmiar hintów rozleniwia i dobrze, że od czasu do czasu zdarzają się kesze bez nich (gdy ja zaczynałem zabawę, to raczej kesze z hintem należały do wyjątków, a zagadki (tu młodzież spojrzy ze zgrozą) , także te trudne, bez checkera, to była norma). Natomiast problemem, który poruszyła Patrycja są "podpowiedzi", które same w sobie są zagadkami. Cytat z książki, z piosenki, coś po łacinie, tekst zaszyfrowany niestandardowym szyfrem. Czasem też w treści podpowiedzi jest, cytuję: "podpowiedzi nie będzie". Jaki jest sens dawania takiej wskazówki? Mnie irytują też podpowiedzi o treści: "spojler". Keszuję off-line i do większości skrytek nie mam załadowanych obrazków. A zazwyczaj naprawdę, zamiast zdjęć wystarczyłoby dać dwa słowa: "drzewo V" albo "szukaj X metrów od ścieżki" itp.

@@jaceksmietanski9449 Wiadomo, że podpowiedzi nie zawsze muszą być:) miałam na myśli tylko miejsca i okoliczności, kiedy wręcz takową wypada dać, bo po co zwracać na siebie uwagę? Głównie się to tyczy wiosek, gdzie ludzie są wszystkiego ciekawi i obserwują obcych oraz kesze w sercach miast, gdzie ludzi jest ogrom i łatwo kesza zmuglować. A tak to, luz, będę szukać!

Kwestie wartości pakietu premium zostawie marketingowcom z HQ - nie mam tu zdania i nawet nie pamiętam już jak to jest bez premium, bo tak keszowałem chyba z 10 lat temu. :) Co do keszy eventowych to oczywiście nie ma obowiązku ich zbierać, ale przecież nie zostaniesz sam na współrzędnych eventu, gdy wszyscy inni pójdą keszować. Dla mnie nic nie jest patologią w geocachingu i ostatnią rzeczą jaką bym chciał, to wojna regionów tu na kanale. Nie mam nic przeciwko nawrzucaniu mi, ale zostawmy innych geocacherów (indywidualnie czy grupowo) w spokoju. Rozmawiajmy o zachowaniach, a nie osobach, proszę. Unikajmy proszę poniżającego opisywania innych - rozumiem, że niektórzy bawią się inaczej, nie znaczy to, że gorzej i nie ma powodu nazywać to patologią. Z tym "wszyscy się lubimy" byłbym ostrożny, bo choć paczka ludzi jest z pewnością fajna, z zewnątrz może wydawać się hermetyczna. Zastrzegam, że nie mam tu na myśli żadnej konkretnej grupy, choć moja opinia opiera na doświadczeniu. Kesze turystyczne - na etapie recenzji właściciel jest pytany o możliwości zapewnienia serwisu i zakładamy prawdomówność, kiedy zapewnia, że skrytka będzie utrzymywana przez kolegę, szwagra, babcię. Sprawa minimalnego doświadczenia zakładającego to temat, który jest przedmiotem zainteresowania recenzentów, bo przecież oni pierwsi odbijają kesze nowych geocacherów do poprawy. Zdecydowana mniejszość przechodzi przez to sito z oryginalnymi błędami i tego nie unikniemy. Jednak ludzie są różni i jeden stworzy super kesza bez znalezień, a inny nie sprosta temu nawet to tysiącu. Trudno o kryteria, które będą działały dla wszystkich i wszędzie.

@@KashubianReviewer No nie musisz zostawać na kordach eventu, przejdź się z całą resztą, zapewniam, że tematy keszowe i nie tylko nie kończą się w raz z publikacją keszy, natomiast możesz zrezygnować z poszukiwania keszy i ich logowania - twój wolny wybór. Przy okazji zapraszam na któryś z takich eventów - być może zmienisz zdanie. O patologi i regionach wspomniał Dado i do niego była skierowana moja wypowiedź. W skrócie szanujemy wybory osób, które się w kesze bawią, to społeczności tworzą te grę. Mi osobiście bardzo nie podoba się skakanie z nogi na nogę bo się nowy kesz opublikował. U nas nie ma presji event trwa znacznie dłużej niż wymagane 30 minut - na TFFy presji nie ma. Nie zgodzę się także co do hermetyczności grupy. Ja stosunkowo niedługo bawię się w kesze (około 5 lat) i jasne, że na pierwszym evencie czułem się obco, ale od tego czasu "nasza grupa" wciąż zyskuje nowych członków/ traci tych, którzy w kesze bawić się przestali. Każda nowa osoba na evencie, czy to będzie Yellow, czy pomorski, czy też któryś z Morze zagramy jest mile widziana. Zresztą wystarczy spojrzeć na logi, że nie jest to stała ekipa.

Tak jeszcze dodam, że jeden z najlepszych keszy jakie udało mi się zdobyć (w zasadzie byłem założycielem więc nie zdobyć, a być przy zdobywaniu) był właśnie kesz poeventowy. Event był o tematyce pirackiej w MP mieliśmy frekwencje ponad 50 osobową, znaczna cześć w przebraniach - i tak właśnie ruszyliśmy po nowego Multaka. Gwarantuje ci, że nawet za 10 lat każda osoba, która miała szczęście w tym uczestniczyć będzie dokładnie pamiętała i kesza i okoliczności jego zdobycie. Właśnie w taki sposób powinno się popularyzować naszą zabawę, a nie robienie z geokoszingu wyścigu szczurów.

@@sebastianczekalski5964 Co do uczestnictwa w evencie - no nie wiem, zastanowię się. Porównanie do szczura i sugerowanie zaprzestania bawienia się w geocaching nie zachęca. I to tylko dlatego, że ośmieliłem się mieć inne zdanie. To dobrze podsumowuje kwestie hermetyczności, co? ;) Ogólnie to była bardzo ciekawa wymiana zdań.

@@sebastianczekalski5964 Regionalizm w geocachingu to naturalna rzecz. Pomiędzy poszczególnymi regionami są nieraz naprawdę potężne różnice - na wszystkich płaszczyznach. Począwszy od sposobu tworzenia listingu, przez typowe pojemniki, maskowania, logbooki, zamiłowania do traili, skrytek trudniejszych, terenowych, zagadek, sposób pisania logów, czy nawet liczby LDG-ów, które swego czasu sporo napsuły. Trudno mi, graczowi, który dużo keszuje we _wszystkich_ regionach Polski, tych różnic nie dostrzegać. I tak w kontekście filmu Sebastiana, pozwoliłem sobie jedynie doprecyzować, że niektóre z sygnalizowanych przez niego problemów dość silnie objawiają się w niektórych regionach, podczas gdy w innych prawie nie występują. Tyle. Proszę nie doszukujcie się prób tworzenia sztucznych podziałów czy antagonizowania społeczności.

Ginięcie TB jest frustrujące, ale jeśli uświadomimy sobie, że wykładamy coś, by było dostępne dla wszystkich, to nie powinno być niespodzianką, że czasem ginie. Szkoda, ale romantyczna idea, że wszyscy geocacherzy są uczciwi, jest fałszywa z gruntu. Inna sprawa, że nie wszyscy logują TB, co nie czyni ich złodziejami. Czasem zdarza się, że zaginiony TB, wychodzi na powierzchnie po miesiącach czy latach niebytu. Nie można się zniechęcać.

Mam tak samo wieś raszówka pisze że jest keszyk a co nico nic nie ma samego keszyka nie ma

Podpisuję się obiema rękami pod tym, co dodałeś:)

Te logi w kilkudziesięciu językach to koszmar, gdy keszuję z GPS-em i czytam poprzednie wpisy. Popularność drop-downów rośnie z popularnością geocachingu w danym regione. Zauważyłem, że miejscach, gdzie społeczność jest mała, wszyscy się znają, to zdarza się o wiele rzadziej. Co do kont-wydmuszek, to wiele z nich ma listę stojących za nim ludzi i recenzent powinien wiedzieć, do kogo się zwrócić w przypadku problemów.

Jeden z kilku dzikich, które mnie odwiedzają regularnie. :-)

Tak właśnie jest w naszym "patologicznym" :) północnym regionie! I zauważcie, że dzięki podobnym wydarzeniom przybywa u nas sporo nowych geokeszerów. Taka atmosfera jaką mamy, to prawdziwy skarb! Moim ulubionym rodzajem FTF-a jest właśnie ten grupowy. U nas jest właśnie tak, że gdy ktoś jest pierwszy przy keszu (dotyczy to tradycyjnych), to nie loguje go, a po kilku minutach robi się spontaniczny event, który trwa o wiele dłużej niż 30 minut :) Rozmawiamy, śmiejemy się, nie możemy się rozstać - czy to coś złego? FTF to nie złote kalesony, chętnie się nim dzielimy, a w nagrodę mamy super spotkanie. Zdarzało się nie raz, że z takiej okazji skorzystali geokeszerzy z daleka - byli niesamowicie pozytywni zaskoczeni taką sytuacją i pozostawali z nami na długo.

Dziękuję za komentarz. FTF to nie wyścig szczurów i nie ma powodu tak nazywać ten element zabawy. FTF to taki rywalizacyjny dodatek do gry, która jest dla wszystkich. Jedni będą czerpać z towarzyskiego aspektu geocachingu, inny z fantastycznych miejscówek, a jeszcze inni z szybkiego rozwikłania zagadki lub znalezienia skrytki jako pierwsi. I tak, pierwszy może być tylko jeden (z małym marginesem na wyjątki). Wyścig po FTF-a nie jest egoistyczny, bo pierwszy znalazca nie zabiera skrytki dla siebie. To jest przyjacielska rywalizacja i nie pamiętam ile razy pisałem w logu będąc pobitym w takim wyścigu "z tobą przegrać, to jak wygrać" kierując to do pierwszego znalazcy - bo to jest zabawa z niepisanymi regułami. Tak jak zależy nam na pierwszym wpisie w logbooku, tak powinniśmy umieć potraktować to z dystansem. To co proponujesz to takie zawody, gdzie każdy dostaje medal za zdobycie pierwszego miejsca. Jaką to ma wartość? To trochę jak puchar na zachętę: kzfaq.info/get/bejne/epOVhL19mtrFdps.html ;) Tak więc jestem za tym, by bawić się wspólnie, dzielić keszami, pomagać sobie, ale nie oszukujmy się, ze wszyscy są najlepsi.

@@KashubianReviewer "Rywalizacyjny dodatek do gry " - czyli dla mnie wyścig szczurów - jak zawał to zwał. Ty masz swoją rację , i prosiłeś o komentarze - ja mam inne zdanie. To co czego ty nie lubisz , ja akurat lubię i to bardzo - na całe szczęście jest regulamin - a on NIE ZABRANIA grupowych FTF-ów , i są wspaniali ludzie z którymi mam przyjemność się bawić i dzielić FTF-ami , i nikt nie traktuje tego jak "puchar na zachętę" - a jeżeli Ty traktujesz FTF- jak zdobycie pierwszego miejsca na pudle- to wiem że choćby całe Pomorze poparło zbiorowe FTF-y to i tak zdania nie zmienisz. Pozdrawiam

Może i tak to nazywacie, ale przykro mi powiedzieć, że to co zdobywacie w grupie to to nie są FTF-y. Wyścig do pierwszego znalezienia jest wpisany w definicję. I nawet jak będziesz nazywać ścigających się szczurami, to tego nie zmienisz. Rozumiem, że nie kręcą cie FTF-y, ale proszę, nie obrażaj innych. www.geocaching.com/blog/2014/11/how-to-claim-a-geocaching-ftf-first-to-find/ www.geocaching.com/blog/2014/11/tools-for-the-first-to-find-hound-getting-ready-for-the-ftf-race/

@@KashubianReviewer Żle zrozumiałeś NIE OBRAŻAM INNYCH tylko nie zgadzam się z Twoim zdaniem z Twoja definicją . Prosiłeś o komentarze dotyczące Twojego filmu i takowy dałam ,w przeciwieństwie do Ciebie akceptuję i nie oceniam i podoba mi się każda forma zabawy a grupowa w szeczególności.

Dziękuję za ciekawy komentarz. Faktycznie kwestia tego, czy opłata za Premium jest duża i mała jest sprawą indywidualną. Dla wielu to może być istotny wydatek. Mi bardziej chodziło o zestawienie tej kwoty ze wszystkimi innymi wydatkami, które możemy ponosić w związku z geocachingiem. Szczególnie dotyczy to sytuacji, gdy bardziej się w tę zabawę zaangażujemy. W kwestii mikro i nano, to w zasadzie się zgadzamy. Nie mam problemu z większymi mikro ze wskazówką minimalizującą negatywny wpływ geocacherów na otoczenie. Co do FTF-ów, to mnie to kręci na tyle, że pójdę po każdego kesza, nawet takiego, którego normalnie bym nie szukał. Atrakcyjność pierwszego znalezienia przewyższa u mnie niechęć do jakiegokolwiek rodzaju skrytek. :) Niechęć to może zbyt silne określenie - to po prostu stan braku ekscytacji ze znalezienia. Gdy mogę wybierać kesze bez patrzenia na FTFy to zwykle patrzę na te znajdowane od święta, do których trzeba trochę przejść leśnymi ścieżkami lub bezdrożami. Bo czy nie jest tak, że nie o to chodzi, by złapać króliczka, ale by gonić go? :) Pozdrawiam.

@@KashubianReviewer Jestem świeżakiem z 3 znalezieniami w tej zabawie, i odnośnie tego premium, wprowadziło Mnie to mocno na początku w błąd i frustrację... Znajoma pokazała mi co to za zabawa, wyjaśniła podstawowe zasady itd. Pobrałem apkę aby mieć w terenie podgląd i móc klepnąć loga. I wskoczyłem na stronkę siedząc przed komputerem w poszukiwaniu keszy z Mojej okolicy. Znalazłem 5 keszy w bliskiej sobie okolicy tak na dobry początek i ruszyłem ze znajomym na poszukiwania. Pierwsza skrytka znaleziona po wręcz kilku sekundach, bo od razu sprawdziłem podpowiedź która wręcz jasno pokazała gdzie jest skrytka. Kolejne dwa kesze poszły trudniej, ale już się w to z znajomym wkręciłem! Że to fajne i lecimy dalej! I przyszedł wtedy 4 wybrany kesz, wchodzę w apkę i nagle dostaję komunikat, że nie mogę jej znaleźć bez jakiegoś premium. Na początku patrząc na stronie za keszami, nawet nie wiedziałem że coś takiego jest potrzebne, bo nie było widocznej informacji. Była tylko opcja "Ulepsz" która tak naprawdę nic nie mówiła. I nawet w nią nie klikałem, bo dopiero chciałem zobaczyć o co w tym chodzi! I będąc już w terenie, gdy dostałem taki komunikat, trochę się z irytowałem. Bo chciałem podjąć próbę poszukiwań, ale nie, wyskakuje informacja ZAPŁAĆ. I w tym momencie ogólnie już miałem odpuścić tą zabawę z myślą, że działa to na zasadzie że znajdziesz 3 pierwsze za darmo, za resztę płać! Lub coś w tym stylu... Ale stwierdziłem że napiszę do znajomej i dopiero ona poinformowała Mnie, że kesze z większą trudnością wymagają konta premium. A te łatwiejsze nadal mogę bez problemu szukać. Więc podjechaliśmy jeszcze do 5-tego kesza, lecz okazało się po ok. pół godziny poszukiwań, że ktoś dodał loga z informacją, że kesz prawdopodobnie znikł. Znajoma akurat o tym Mnie poinformowała, aby sobie wcześniej sprawdzić logi, ale jako świeżak nie wiedziałem do końca gdzie, jak. A i sama ta informacja jakoś mocno do Mnie nie dotarła. Więc tutaj nie miałem zastrzeżeń i wróciliśmy częściowo zadowoleni do domu. Dlaczego częściowo? Bo jednak informacja o tym, aby móc szukać tych trudniejszych skrytek, to trzeba płacić. I to tak naprawdę jednak nie tak małą sumę... Bo jak dla Mnie, osoby która ma wiele innych zainteresowań, dużo wydatków, a przy tym jednak szczupły portfel. To wydatek rzędu 10 euro na jeden miesiąc, to jest kwestia zalania do połowy baku w motocyklu który posiadam i przejechaniu ok. 300km. Czyli zdarza się iż cały miesiąc jazdy lub jeden fajny wypad w trasę. Mówiąc wprost, taki średni, wręcz nawet duży, a nie mały wydatek! Oczywiście kupując to już w skali roku... Cena jest faktycznie Ok. 10zł na miesiąc to jest już jak najbardziej akceptowalny wydatek przyjmując, że faktycznie przez cały rok będziemy poszukiwać keszy. Aczkolwiek cena za jeden miesiąc, aby sprawdzić i przekonać się że jest to dla Mnie fajne i chcę mieć to premium... Zdecydowanie przesadzona! 5 euro (20zł) było by tutaj bardziej adekwatną ceną... Chyba że ewentualnie dla świeżaków istnieje coś takiego jak darmowy pierwszy miesiąc premium po znalezieniu danej ilości keszy. Lub przecena przykładowo 50% na pierwszy miesięczny zakup. Czyli oferta która przekona Mnie do zakupu tego pakietu premium w przyszłości. ;) Tyle z Mojej strony, czyli świeżaka na ten temat odnośnie tego premium i idę oglądać inne materiały, aby uzupełniać swoją dalszą wiedzę odnośnie tej póki co, całkiem fajnej zabawy. ^^

@@Boszu Napisz do mnie przez profil na geocaching.com, to zobaczymy czy bedę w stanie pomóc w kwestii premium. Do tego samego zachęcam innych początkujących z mojego regionu. Pozdrawiam, Sebastian

TFTC mnie drażniło do czasu upowszechnienia project-gc i odznak za długość wpisu. Teraz jak dostaję log, który wspomina 40 innych keszy znalezionych na wyjeździe, to tęsknię za tym wspomnianym akronimem. Rozumiem, gdy taki wpis pojawia się na mojej serii keszy, bo sam nie wiedziałbym, co więcej napisać, ale ogólnie obniżyłem poprzeczkę i teraz raczej staram się być wdzięczny za każdy indywidualny wpis, który opowiada historię. Narzekanie może mieć różne powody i cele. Jeśli robi się to, by dokopać komuś i przez to czuć się lepszym, to też tego nie lubię. Jeśli jednak sprowokuje to do przemyśleń, a może nawet korekty krytykowanego zachowania, to zyskać mogą wszyscy.

Też nie lubię wpisów TFTC (pozdrawiam Aquila i spółka:) - tak trudno chociaż jedno zdanie dodać aby docenić założenie skrytki. + wpisy w logu opisujące historię życia, całego dnia keszerskiego - to już lepsze, ale też trochę pójście na łatwiznę.

"(...) nie lubię też, gdy dla kogoś geocaching przestaje być zabawą i staje się narzędziem do leczenia ego..." - Merlotko, w punkt. Niestety, trafiam na takich ludzi. Jest to przykre, bo cokolwiek by człowiek w grze nie zrobił (czy dobrze, czy źle), to jest wieczna krytyka ze strony takich lalusiów, którym w życiu wychodzi TYLKO Geocaching ;)

Złodziejstwo potrafi zabić entuzjazm do zakładania keszy, ale myślę, że warto potraktować to jako dodatkowe wyzwanie i postarać się wymyślić i zrealizować rozwiązanie, które będzie na złodziei odporne.

Lutomia Górna

Życzę udanego spotkania.

Dzięki za zwrócenie uwagi na porzucone kesze. Jestem świadomy różnic w podejściu na północy i południu polski i moje podejście jest celowe. Mówiłem wielokrotnie, że policyjny aspekt roli recenzenta jest dla mnie najmniej atrakcyjny i zdecydowanie lepiej czuję się jako doradca. To znajduje przełożenie w stylu mojej pracy. Dlatego też często daję więcej czasu założycielom skrytek na podjęcie działań, bo znając ich, wiem, że ich brak reakcji nie wynika ze złej woli. Czasem po prostu życie staje na drodze do poświecenia się w pełni geocachingowi. Musisz także pamiętać, że geocaching jest na północy znacznie mniej popularny, więc nie ma takiego ciśnienia na miejscówki. Ogólnie mam wrażenie, że ludzie są jacyś mniej spięci na północy - to pewnie przez jod. ;-) Staram się regularnie przeglądać nieaktywne skrytki i stosować do minimalnych wymagań dotyczących czasu nieaktywności. Staram się też nie ingerować tam, gdzie są same nieznalezienia i nikt nie chce wstawić NM i NA. Kimże ja jestem, by zza biurka wiedzieć lepiej, jak wygląda sytuacja w terenie? 6 tygodni od NA to całkowicie akceptowalny standard. Przyjmuję jednak krytykę i dziękuję za wskazanie lepszych przykładów. Obawiam się niektórych nie doścignę, choć będę się starał.

Wyręczenie gracza, który zapomniał, że kiedyś założył konto, jakieś kesze i zobowiązał się ich doglądać i szybka dezaktywacja bądź archiwizacja zapomnianej, zaginionej skrytki, to nie jest działanie policyjne, ale przysługa. Tak dla tego gracza, jak i dla reszty społeczności. Pisząc o ciśnieniu na miejscówki najwyraźniej nie zrozumiałeś istoty mojej wypowiedzi. Nie mówię o archiwizacji, bo ktoś ma lepszy pomysł na miejscówkę (takie sytuacje wciąż są w Polsce sporadyczne), ale dlatego, że kesza nie ma i załozyciel nie zamierza nic z tym zrobić. Jaki sens ma utrzymywanie takiej skrytki jako aktywnej, czyli oficjalnie znajdującej się w terenie? Czy chodzi o to, aby większa liczba graczy tam zjechała i zirytowała się brakiem pojemnika? Piszesz, że geocaching na północy jest mniej popularny. A może to właśnie dlatego? Mnie osobiście świadomie zdarza się omijać pewne obszary atrakcyjnie wyglądające na mapie. Bo mimo, że wszystkie skrytki teoretycznie są aktywne, to jakoś nie mam zaufania. Aha, jeżeli ktoś zamierza zająć się skrytką, ale nie może tego zrobić od razu, to daje notkę i wszystko jest jasne. Sam też nieraz przetrzymuję swoje skrytki dłużej niż ten miesiąc czy dwa. Nie tego dotyczył mój post, lecz sytuacji, gdy założyciel kompletnie nie reaguje, a z jego profilu często wynika, że stracił już zainteresowanie całą zabawą.

@@jaceksmietanski9449, przykro czytać, że jestem przyczyną mniejszej popularności geocachingu na północy Polski. Jednak dobrze wiedzieć, jak widzą to inni. Postaram się w jakimś stopniu poprawić w niedalekiej przyszłości oraz na pewno będę o tym pamiętał, kiedy kolejny raz będę zastanawiał się nad skalą swojego zaangażowania w geocaching. Pozdrawiam.

Odnoszę wrażenie, że wysuwasz zbyt daleko idące wnioski.

@@jaceksmietanski9449 Na wnioski jeszcze przyjdzie czas. Na razie słucham i czytam z zainteresowaniem wszystkich ocen mojej pracy i szczerze jestem wdzięczny za każdą. Dzięki!

Najbardziej podoba się zakończenie tego wpisu, bo przecież w geocachingu nie rozchodzi się o to, "żeby te plusy nie przesłoniły nam minusów". Przychodzimy do tej zabawy dla tego co fajne i też sądzę, że pozytywy przeważają, choć zdecydowanie łatwiej wskazać rzeczy, które nas drażnią.

Taaa... typowe. Zostawiasz pudełko pełne fantów, a za jakiś czas zastajesz w nim 2 kamienie, peta i groszówkę :(

Ten problem miałam jak zakładałam kesze w lokalizacji, gdzie geocaching raczkował. Fanty szybko znikały, a ludzie w zamian wrzucali śmieci typu szyszka czy inna znaleziona obok kesza pierdoła. A Śląsku jest ok, czasem nawet chciałabym, żeby ktoś w końcu coś zabrał, bo niektóre rzeczy leżą po kilka lat.

To faktycznie problem, o którym zapomniałem wspomnieć, więc dziękuję na zwrócenie na niego uwagi. Muszę zaznaczyć, że takie zachowania byly problemem od kiedy pamiętam i wydaje mi się, że zasada mówiąca o uczciwej wymianie jest tak samo szlachetna, jak utopijna. Niestety utrzymywanie skrytki na odpowiednim poziomie to ciągły wydatek.

@Monika Tokarz To smutne i może być zniechęcające. Może dla dobrze zaopatrzonych skrytek warto podnieść poprzeczkę i zrobić z nich multi, by odsiać geocacherów, którzy mogą jeszcze nie rozumieć wszystkich zasad i tych, którzy poszukują łatwych rozwiązań.

@muitnelis Widać, ze każdy region ma swoje problemy. :) Faktycznie niektórych starych fanów nie ruszyłbym z pojemnika, szczególnie dla dziecka: balony, splesniałem maskotki, spinki do włosów czy szczotki do zębów, pen-drivy... przykłady można mnożyć.

Sprawdź na stronie geochashing

HQ tego nie wymaga, społeczność może i mówienie o tym jest chyba jedynym sposobem na uświadomienie, że jest zapotrzebowanie dobrzej jakości opisy. Również nagradzanie autorów takich opisów za wysiłek ich stworzenia.

Tak, tak, wiem, już kiedyś była o tym mowa chyba na forum GC. Niemniej jednak myślę sobie, że to tylko Wasza dobra wola (lub jej brak), żeby jednak zwracać na to uwagę

@@verenne1 Błędnie zakładasz, że tego nie robimy.

Nie twierdzę, że są złe, a że ich nie lubię. :) Geocaching jest pojemny i każdy znajdzie tu swoją niszę - miłośnicy mikro także. Pozdrawiam.

DNF-y mają różną wagę i nie mogą być traktowane automatycznie. Wizyta grupy początkujących geocacherów może skutkować 10 takimi wpisami w jeden dzień. Poza tym niektórzy dają DNF nie próbując nawet szukać. Tak więc to trochę bardziej skomplikowane.

O, w końcu ktoś to poruszył. Obserwuję te kesze od początku ich istnienia i jestem zszokowany zarówno ich popularnością, liczbą favoritek, jak i wyłącznie pozytywnymi opiniami. Jedyne głosy krytyki to notki od lokalsów, którzy uczciwie próbują rozwiązać etap na współrzędnych tytułowych i zawiedzeni są abstrakcyjną lokalizacją finału. Była na południu kraju kiedyś podobna skrytka (ikonka w Australii, finał w Nowym Sączu) coord.info/GC6Z31Q i tamta ani nie była tak popularna, ani nie była tak faworyzowana (w ciągu roku 26 znalezień i tylko 4 FP), negatywnych opinii w logach było sporo, a w końcu została pod znalezionym na siłę pretekstem, zarchiwizowana. Nawiasem mówiąc, w obu przypadkach skrytki zostały założone pod fikcyjnym kontem, a ich założyciele logowali potem znalezienie. Skąd tak drastyczna różnica w odbiorze identycznych co do zasady skrytek?

Faktycznie dziwne i każdy widzi, że to próba bycia "sprytnym". Ciężko zrozumieć, co się na tym zyskuje w dłuższej perspektywie, bo trudno uwierzyć, że ktoś odczuwa dumę z takich statystyk.

@@KashubianReviewer chociaż to trudne do uwierzenia, to odczuwa dumę i się tym szczyci. Jeden z tych keszy za chwilę będzie pierwszy na liście keszy z największą liczbą punktów ulubionych 'w Rosji'. Jak tu nie być dumnym? Jednocześnie założyciel i jeden z pierwszych logujących jest samozwańczym profesorem geocachingu i uczy takich zachowań innych.

@@muitnelis Wchodzimy na omawianie konkretnych osób, więc zamilknę tutaj.

Nie jestem sędzią, jestem geocacherem i to są moje prywatne poglądy, o czym wspomniałem w filmie. Tutaj jedynie rozmawiamy i nie widzę żadnej burzy. Nie mamy takich samych poglądów, ale dzięki temu dyskusja jest interesująca. Pozdrawiam.

Jeszcze jedno, Piotrze. Jeśli faktycznie chcesz mi pomóc i tłumaczyć filmy, to z góry dziękuję. Jeśli mogę cos zasugerować, to zacznij od tych, które są najbardziej pomocne dla początkujących geocacherów i nie są specyficzne dla Polski. Z góry dziękuję - świetny pomysł! Pozdrawiam.

@@KashubianReviewer nie potrzebuję Twojego pośrednictwa, aby pomagać początkującym. Bardzo chętnie tłumaczę o co chodzi noob'om, podczas patologicznych pomoskich eventów. A za darmo pracować, to wiesz jak jest, nie muszę Tobie tłumaczyć :) .

@@swisspolak OK, w porządku. Źle odczytam intencje. Ja nie pracuję za darmo - zapłatą jest pozytywna energia jaką dostaję od społeczności. :)

Niszczenie jest wszędzie, może skala jest trochę inna, ale ludzie bez szacunku do cudzej własności nie mieszkają tylko w Polsce. Niezależnie od regionu, zniszczenie skrytki możliwe być frustrujące, szczególnie jeśli zainwestowało się w nią czas, wysiłek i pieniądze. Można na to spojrzeć jako dodatkowe wyzwanie, bo trzeba się nagłówkować, by stworzyć coś niebanalnego, co jest czopkiem pod parapetem, a jednocześnie jest odporne na przypadkowych znalazców.

Nasze społeczeństwo nie dorosło jeszcze do tego (i nie tylko) tematu. Niedawno w jednej ze skrytek znalazłem studniówkę z kawałkiem kartki, na której kulfonami ktoś napisał: ch.. wam w d..ę adwenturowcy. Pojemnik z fantami zniknął. Myślę że to nie jest odosobniony przypadek i jeszcze sporo czasu upłynie i sporo skrzynek na tym ucierpi, nim z dużo spokojniejszy sercem będziemy zakładać kesze. Wspomniana przeze mnie skrytka po mojej interwencji u usera w kilka dni została przywrócona i można z niej korzystać. Finał szczęśliwy, choć w tle jest zużyty czas i pieniądze założyciela.

Mam nadzieję, że poprawianie się sytuacji z keszami eventowymi to efekt ewolucji społeczności, bo jako recenzent nie mogę zakazać publikacji skrytek w wybranym dniu z powodu własnego widzimisię. Po odpowiedziach na ten film widzę, że nie jestem jedyny, który uważa to za mniej fajny aspekt geocachingu i wydaje mi się, że to "geocachingowa starszyzna" ludzie z autorytetem w społeczności powinni dawać przykład innym i edukować słowem i przykładem. Wierzę, że to da więcej dobrego niż kazania reviewera.

tak nie jest ,ftf należy się tylko grupie uczestników na dany ewencie

logujemy grupowy wpis..

@@szyszka02274 "FTF" to nie jest "nagroda za uczestnictwo w evencie", tylko "pierwszy znalazca skrytki w historii jej istnienia".

@@szyszka02274 To jest ciekawy temat na inną dyskusję: czy właściciel skrytki ma prawo usunąć indywidualne internetowe wpisy "znalazłem" jeśli w logbooku jest jeden grupowy wpis? W jaki sposób właściciel kesza ma zweryfikować, kto był członkiem grupy?