ja kupuję nowe, uzytkuję 10 lat. nie uważam że tracę, bo nie kupuję dla zysku. 10 lat spokoju i względnej bezawaryjności jest za to bezcenne.

Mineło dwa i pół roku i kupiles Peugeota z salonu

Kupiłem nowe w 2012 i cieszę się samochodem i nie stresuję że przede mną był polski handlarz i blacharz i mechanik i może jeszcze elektryk.

Zacytuję słowa wujka, który od kilkudziesięciu lat zajmuje się sprowadzaniem samochodów głównie z Niemiec, ale nie tylko. "Nikt normalny nie sprzedaje rocznego (2 letniego) auta tak po prostu" 99% takich samochodów to rozbitki, po dachowaniach, powodziach, itp.

I po dwóch latach od nagrania filmu kupił Pan nowe auto z salonu ;)

znajdz roczne auto ktore ktos sprzedaje z kaprysu, a nie dlatego ze mialo dzwon ... poza tym nowym polo moze jezdzic 8 lat i bedzie w lepszym stanie niz 2 uzywane po 4 lata z niepewnego zrodla skladane z przystanku

Krótka piłka, jeśli dla kogoś problemem jest utrata wartości lub dylemat nowe niższej czy używane wyższej klasy to oznacza to tylko tyle, że na nowy samochód taką osobę nie stać. Wielu tutaj komentujących błędnie interpretuje tutaj słowo "stać". Logika typu - mam 100 tyś na koncie więc mnie stać na samochód za 100k, lub mam 300 tys na kupno mieszkania więc dopóki za nie nie zapłacę to stać mnie na nowe Audi A7 jest totalnie błędne! To że kogoś stać na samochód nowy oznacza, że kupno go nie obciąża w żaden znaczący sposób jego budżetu, tak samo jak nawet największa utrata wartości, bo ma wystarczająco duży dochód. Jeśli kupujesz auto używane, nie stać Cię na nowe, bo Twój budżet i dochód jest zbyt mały aby pogodzić wyższą cenę zakupu + stratę wartości. Jeszcze jakiś sens kupowanie używki może mieć przy prostych i tańszych autach. Wkopać się w skladaka za 300 tys, lub w skomplikowane auto w którym zaczyna się zabawa z wymianą drogich części ( np. 2 letnie auto za 200-300k) generuje kolejne tysiące za każdą część, które po przebiegach przy których są sprzedawane już powoli nadają się do wymiany. To nie te czasy, teraz produkują wszystko tak aby przetrwało okres gwarancji.

A teraz czekamy na "dlaczego nie kupię używanego samochodu" 😁

z tą ekonomią to też zależy od czasu... znam osoby, które kupują auto w salonie i jeżdżą nim ok 8-10 lat, przy aucie używanym na pewno raz trzeba byłoby zmienic auto, wiec z wydatkiem i utrata wartości wyjdzie na to samo.... Ja osobiście nie wyobrażam sobie jździć tak długo jednym autem bo to nuda:)

Co mnie obchodzi wartość auta przy odsprzedaży? Wydając 50-60 tys. na nowe auto kupuje się je z myślą by po 10 latach dalej nim jeździć, a nie po to by po roku - dwóch je komuś sprzedać.

Kiedyś zastanawiałem się nad tą utraty wartości. Bardzo popularny argument przeciw nowym autom - po wyjeździe z salonu auto traci 15-20% wartości. Co to znaczy dla osoby, która kupiła to auto żeby nim jeździć? Odpadą koła? Silnik znika? Fotele się rozpadają? Nie! Kupując auto za powiedzmy 100 000 pln mam to za co zapłaciłem - auto za 100 000. Jeśli chciałbym je sprzedać po wyjechaniu z salonu - zgoda, ale musiałbym być idiotą. Kolejna sprawa jeśli chodzi o spadek watości. Argument - za 5 lat to auto będzie warte 50% - zgoda, ale każde auto niezależnie od tego czy nowe czy używane w ciągu 5 lat traci ok 50% wartości. Wieć kupując auto używane 5cio letnie zapłacę tę 50 000 ale po kolejnych 5ciu latach będę miał auto warte 25 000. Kupując auto nowe za 100 000 będę miał po 5ci latach pięcioletnie auto warte 50 000. Itd. Można by więc sobie ta argumentację skalować. Można by zrobić film "Dlaczego nie kupię 5cio letniego auto" i tłumaczyć, że za 5 lat będzie warte połowę ceny - bez sensu. Było by za to zrobić film pod tytułem "Dlaczego kupię auto na jakie mnię stać" niezależnie od tego czy nowe czy nie bo to z punktu widzenia spadków wartości nie ma zbytniego znaczenia.

Witam, mam dokładnie takie samo zdanie na ten temat jak Pan dlatego też zaczynam subskrybować Pana kanał. Pozdrawiam :)

Jak się ma kasy jak lodu , to ma się z głowy oszczędzanie 30 tyś. Powiedział Pan oczywistą oczywistość dla przeciętnego obywatela .

Ja patrzę na to trochę inaczej: nowe auto mogę kupić w korzystnym systemie ratalnym-przy aucie za 100.000 wpłacam 30.000 z oszczędności i sprzedaży obecnie posiadanego samochodu, wystarczy mi na ratę w granicach 1100zł przez cztery lata, po czym biorę pożyczkę z pracy bez odsetek 36.000 i wykupuję auto. Nie stać mnie na kupno używanego auta za 50-60 tysięcy, a w/w system spłaty idealnie mi pasuje. Pozostaje druga istotna kwestia: kupienie 2-3 letniego auta bezwypadkowego i z małym przebiegiem jest bardzo trudne. Sam robię około 20.000 km rocznie czyli moje nowe auto po 4 latach będzie miało 80.000 - znalezienie takiego przebiegu w czteroletnim aucie jest nierealne...sama myśl o tym, że mogę wydać wszystkie swoje pieniądze i paść ofiarą jakiegoś oszusta, zniechęca mnie całkowicie do kupna używanego samochodu. Zakup nowego pojazdu planuję na przynajmniej 8-10 lat i nie przeszkadza mi że po 3 latach straci on połowę swojej wartości. Moim typem jest Mazda 6 w wersji passion - 114.000zł (przekracza 100.000 w związku z czym wpłata początkowa, raty i wykup auta będą trochę wyższe).

ktoś musi kupić auto nowe żeby ktoś mógł kupić używane...

I kupił nowego Puga 3008 👍😁 Tyle w temacie. Nowe auto, jest przede wszystkim na czasie. Po drugie od początku jest mój. Dalej nie będę wymieniał. Nowego nie kupią ci, których nie stać, proste. Reszta kupi, bo ba coś w życiu trzeba wydawać pieniądze, a jak stać cię na pozostałe rzeczy(wakacje, dom, ciuchy, żarcie), to czemu nie kupić nowego auta.

A ja rozumiem dlaczego ludzie kupują nowe auta. Nie każdy posiada wiedzę potrzebną by trafnie ocenić rzeczywisty stan używanego auta. Nawet kierując się wkazówkami pokazanymi na takim kanale jak ten wiele osób ma z tym niemały problem (sam się do takowych zaliczam). Tutaj trzeba być kimś dobrze siedzącym w temacie. Ryzyko kupowania używanego jest o tyle większe, że nasz rynek wtórny jest wprost zalewany powypadkami z Niemiec, które różnej maści spawacze, mechanicy-magicy i królowie szpachli składają z powrotem w jedną całość i maskują historie samochodu. Czasem lepiej zapłacić więcej w salonie i mieć spokój niż wtopić z zakupem używanego i musieć zaraz kupować kolejne używane.

Ja tam też wolę używane rzeczy. Ostatnio kupiłem używaną Prezerwatywę Durex'a. Po co przepłacać...

Punkt widzenia zależy od zasobności porfela. Pytanie 1.Na jaki okres i przebieg kupujemy samochód? Jeżeli na 3-5 lat i 200-250 tysięcy kilometrów to kupno używki jest dobre dla osób które wiedzą "jak prześwietlić" auto.Moim zdaniem jednak lepiej kupić nowe. Zyskujesz większy spokój, wiesz co masz, nie tracisz czasu na naprawy które w używce są bardziej prawdopodobne. 2.Ile zarabiasz? Jeżeli zarabiasz np. 15 tysięcy to wiesz ile kosztuje godzina twojej pracy. Może się okazać że wizyta u mechanika to koszt naprawy plus np 3 stracone godziny które mogłeś wykorzystać w pracy i zarobić 200-300 zł. W przypadku kiedy ktoś zarabia średnią krajową zakup nowego auta jest aktem odwagi lub wynikiem długich oszczędności. Wtedy zakup używki jest racjonalnym życiowo i ekonomicznie wyborem. Przerabiałem oba warianty i muszę powiedzieć, że wolę więcej zarabiać i kupować nowe auta, szczególnie że przebiegi robię spore. Do tej pory nówki na szczęście były niezawodne, a ja się skupiam na swojej robocie. Oczywiście jest jeszcze 3 droga czyli dobrze zarabiasz, a kupujesz tanie używki, ale nie oszukujmy się, to zajęcie dla specjalistów lub pasjonatów. Tak czy inaczej,niezależnie od wyboru warto przeliczać koszt posiadania auta na przejechane kilometry.Może się okazać że focusem z salonu za 60 tysięcy w 4 lata zrobimy 200 000 km i sprzedamy go za 20 tysięcy. Pomijając koszty ubezpieczeń,wymian oleju, filtrów itd. koszt 1 km wyniesie 20 groszy. Inna osoba kupi tego focusa i w 5 lat zrobi nim np kolejnych 50 000 km. W drugim przypadku koszt przejechanego kilometra będzie takim sam lub wyższy nie mówiąc również o wyższym prawdopodobieństwie wystąpienia awarii.

Opłaca się kupić używany jak ktoś się na tym zna i będzie odpowiednio długo szukał i agresywnie negocjował cenę przy zakupie i przy sprzedaży. Wtedy po 2 latach może sprzedać w tych samych pieniądzach co kupił - darmowe wypożyczenie samochodu.

Czesc, Waldemar. Wlasnie natrafilem na Towje wideo i postanowilem odeprzec Twoje argumenty. Jezdze tylko od dwoch lat, i zaraz po zdaniu prawa jazdy kupilem 13-letnie clio. Samochod umarl smiercia naturalna pod koniec lipca i zdecydowalem sie na zakup suzuki celerio u dealera, prosto spod igly, ze znizka £500. Dlaczego nowe auto? Przede wszystkim, nowe samochody sa bezpieczniejsze, mniej pala, nie emituja tyle CO2, samochod na gwarancji. Nie obchodza mnie przeglady przez trzy lata. Nie martwie sie, czy auto odpali. Poza tym, rynek aut nowych w UK jest tak przyjazny konsumentowi, ze NIE OPLACA SIE KUPOWAC AUTA UZYWANEGO! Oferta kredytowania na 30 miesiecy wyniosla 5.9% w skali roku, w ramach 'personal contract purchase', kiedy mam opcje samochod oddac i odejsc po okresie umowy, placac za roznice wartosci pomiedzy cena zakupy a wartoscia rezydualna. Samochody nie objete taka oferta wskakuja juz w inne 'widelki' kredytu, np. polroczne, powystawowe suzuki, bedzie mialo juz 8.9% oprocentowania, a samochody uzywane od 13.9% wzwyz, na pcp, kiedy chcac zaplacic karta kredytowa to jest ok. 18.9% czy kredytem z banku, jakkolwiek patrzac, w tej opcji nie mam mozliwosci oddania auta. Dlaczego mialbym placic te same raty za uzywany samochod, kiedy place za nowy i moge go zmienic na kolejny nowy po 30 miesiach? Szczerze, Waldemar, Polska jest krajem biednym, nauczeni jestesmy ciulac i klepac, kombinowac, remontowac i 'regenerowac' , nie rozumiemy, ze mozna cieszyc sie czyms nowym i bezpiecznym. Zeby jeszcze rynek to zrozumial i taki Kowalski mogl pozwolic sobie na raty! Polska mentalnosc, tak bardzo chcialbym, zeby cos sie wreszcie zmienilo. Pozdrowiam cieplutko z UK

Trochę pokrętna logika. Twierdzisz że nowo wprowadzone modele ZAWSZE cierpią na choroby wieku dziecięcego (co jest dużym nadużyciem, wiem z własnego doświadczenia że wcale tak nie jest. Ale niech Ci będzie) jednocześnie polecając 1-2 letnie auta. Przecież można trafić właśnie na auto z pierwszej serii. I co wtedy? Przeczysz sam sobie poniekąd. Albo jesteś nieprecyzyjny. Poza tym spuszczasz się nad tą utratą wartości z zapałem godnym lepszej sprawy. Auto to nie jest inwestycja. Inwestycja ma na celu zarobienie w przyszłości. Auto się kupuje po to, żeby nim jeździć czyli - z technicznego punktu widzenia -zużywać. A rzecz zużyta traci na wartości, to normalne. Tylko że my, Polacy, mamy za mało kasy a wymagania zbyt wysokie.

Przykład: Ktoś robi 25 tysięcy rocznie. Kupuje nowe auto - po 8-śmiu latach ma 200 tysięcy. Kupuje auto 5-letnie z 100 tysięcznym przebiegiem, po ośmiu latach ma 13 letnie już auto z przebiegiem 300 tysięcy. Więc po drodze raczej będzie musiał znowu zmienić auto. Więc duuużo zależy od tego kto robi jakie przebiegi, poza tym nigdy do końca nie wiadomo jak auto przed nami było użytkowane, co się w nim działo. Jak ktoś kupuje nowe auto i sprzedaje np. po 2-3 latach (klient indywidualny) to często jest to bardzo podejrzana sprawa.

Pewnie, że nie warto kupować nowego. Zawsze można znaleźć dobrą sztukę za 30% ceny nowego, w Niemczech, i jeździć nią przez 5 - 10 lat!

Stać cię = kupujesz, nie strać cię = nie kupujesz proste

Poruszę kilka spraw. Samochód nowy kupujemy jak nas na niego STAĆ a nie jak mamy na niego pieniądze. Po drugie, stwierdzenie że nowego auta się nie opłaca kupować jest bez sensu tak samo jak nie opłaca cię jeździć na zagraniczne wakacje. . Miałem samochody używane miałem też kilka nowych teraz mam z silnikiem 1.2 TSI ( nie czuje zgrozy jak to wypowiadam) i z tego co wiem to samochodów się już nie dociera I na koniec :) Auto używane ale pewne .... aleś mnie Pan rozbawił

Skoro o autach używanych, czy poleca pan Opla Zafire 2.0 dti 2001r? Słyszałem że to monoć dobre i komfortowe auta rodzinne, ale chciałbym usłyszeć pana opinie na temat tego samochodu. Pozdrawiam.

Wielkie dzięki za szczegółowe wyjaśnienie mojego pytania odnośnie polo vs civic :) Osobiście szukam hondy lecz muszę sprzedać najpierw z bólem serca moje auto. Jak mogę zapytać - chodzi o wycenę auta, jeżeli jestem pewny auta,jego przebiegu, wypadkowości oraz wkładu który został w niego włożony czy warto się sugerować aukcjami ? Jestem 1 właścicielem. Jeżeli widzę moje auto tańsze o ok 3-5tyś w stanie IGŁA to aż nie chcę się sprzedawać.

MI się wydaje że ceny samochodów nowych są po prostu sztucznie pompowane przez podatki które płaci sprzedawca.

jest pewna zasada: nikt dobrego auta Ci nie sprzeda :) zawsze musi byc coś a jesli kupujesz auto nowe i masz w perspektywie zrobić nim 400 tys w 10 lat to ono odpłaci sie tym, ze bedziesz mial wtedy pewne auto.

Witaj Waldku. Jeśli ktoś chciałby jednak posiadać nowe auto ale nie posiada tyle gotówki to co byś doradził, co jest Twoim zdaniem lepsze. Leasing konsumencki czy może abonament? Pozdrawiam

Jaka się ma zamiar jeździć autem 2-3 lata to lepsze używki ale ja kupiłem nówkę i będę jeździł nim minimum 10lat

Wypadałoby teraz zrobić filmik o tym, dlaczego nigdy nie kupię samochodu używanego?

I sam kupił nowe...

pan redaktor chyba sie nie zna na temacie ktory porusza albo nigdy nowego auta nie mial :) polecam kupic sobie nowe auto i nagrac ten odcinek raz jeszcze

Jak można siedzieć w takim miejscu na samochodzie. Nie mówią, że to nie jest Pańskie auto. Osobiście razi mnie coś takiego xd.

Hmmm, a jak kupię używkę za 25k i dołożę do niego na naprawy 10k oraz sprzedam go za 20k po paru latach to jaką będę miał utratę wartości "używanego samochodu" w porównaniu z samochodem na gwarancji nawet jak doliczyć koszty serwisu (o ile nie mamy wliczonej umowy serwisowej co jest coraz popularniejszą promocją)? Jak dla mnie to stracę 15k czyli jakieś 60% co raczej w tym samym okresie mnie nie spodka w nowym samochodzie (nawet po doliczeniu kosztów przeglądów i serwisowania w wyjątkowo drogim serwisie). Liczyć, że tak nie będzie i nie dołożę? Równie dobrze mogę liczyć na szóstkę w lotto trzy razy pod rząd... Prawda jest taka, że używane samochody kupuje się z powodu pustego portfela, a nie z rozsądku tylko trzeba sobie potem wytłumaczyć, że jest inaczej by poprawić sobie samoocenę.

Utrata wartości już po dniu. Owszem. Kupiłem nowe auto z rabatem 17tyś. Ubezpieczenia płacę połowę tego, co bym płacił poza salonem na super warunkach. Kręcony licznik o 50-100 tyś to dla Polaka nie strata. 5 lat gwarancji to pewnie zysk. Oczywiście większości nie stać na nowy samochód. Ja jednak wolę te z salonu.

Witaj, na poczatku podoba mi sie co robisz. Dzieki i dalej tak! Co do tematu, nie zgadzam sie z Toba...nie do konca. To zalezy od auta do auta... czy od oferty do oferty 2015 kupilem nowego VW Touran 2.0 TDI DSG w salonie: Panorama + Xenon + Kamera cofania + Hak + Alufelgi itd. za 26080 EUR Nie uwazam ze przeplacilem.... uwazasz ?

Ja również kupiłbym używane ponieważ zasada jest ta sama jeździ=jeździ, w starym aucie mam zrobiony przebieg ale stać mnie na lepsze wyposażenie, a w nowym odwrotnie. Bilans wychodzi taki zerowy

Streszczenie filmu: P: Dlaczego nie kupię nowego auta? Odp: Bo mnie nie stać. Samochód to rzecz użytkowa, klient indywidualny nie kupuje nowej rzeczy z myślą o jej sprzedaży. Utrata wartości nie ma większego znaczenia przy zakupie nowej rzeczy ponieważ nie da się obliczyć realnej utraty wartości z wyprzedzeniem. Mówienie o utracie 10%-15% wartości po wyjeździe z salonu nijak ma się do realnej wartości samochodu, ale odnosi się do zmiany rynku na jakim on się znajduje i obowiązujących cenach rynkowych. Myślę że ważniejszą sprawą przy zakupie auta nowego jest to, iż do czasu sprzedaży/wymiany nie obliczymy realnego kosztu przejechania 1 km. Oceniajmy opłacalność zakupu stosując kryterium przejechanych kilometrów i kosztów z tym związanych a nie czasu posiadania. Samochodem się jeździ a nie "kłuje" sąsiada w oczy ;-)

Frajer kupi używane auto za 1/4 ceny i myśli że jest dobre jak nowe. Mamy kapitalizm, jak coś jest tańsze to jest po prostu gorsze. Rozbite auta naprawia się najtańszym kosztem aby więcej zarobić. Nowa poduszka jest droga, więc nie wymienia się jej tylko tę zużytą po wybuchu odcina się z wierzchu na tyle aby można było ją upchnąć spowrotem w kierownicy i czujniki są zadowolone. Bez odcięcia się nie zmieści, nie da rady jej tam upchnąć ręcznie. Aby to sprawdzić to trzebaby ją całą wyjąć i obejrzeć materiał. A czasami się całą wyjmuje i wstawia rezystor :) Czujniki zawsze są OK więc Frajer kupi. Przewody hamulcowe się prostuje bo wymiana też kosztuje. Aluminium jest kruche ale tego nie widać więc frajer kupi. Prostowanie podłużnic jest tańsze od spawania i zmniejsza sztywność ale frajer kupi bo nie widać. Odpowiedzialność za stan techniczny używanego auta ponosi właściciel a nie handlarz. Sprawdzenie auta na 100% jest technicznie niemożliwe. Jak kogoś nie stać to musi zaakceptować fotele wypierdziane przez Niemca.

Podstawowe pytanie czy kupujesz auto nowe w cenie katalogowej. Najczęściej kupowałem auta z dużym rabatem (nie mowa tu o demo). Zawszę ten rabat był znaczący powiedzmy średnio około 15-20%. Następna sprawa przebiegi. Jak słyszę że ktoś robi kilka tys km lub nawet 10 tys km rocznie to żadne auto się nie będzie opłacać - taniej są będzie taxi lub auta z wynajmu. Ja robię tak około 40-50 tys rocznie. Po 3-4 latach mam 150-200 tys km. W zależności od auta i aktualnych finansów wymieniam auto. Z doświadczenia wiem że tak w okolicy 150 tys zaczynają się koszty wcześniej są to najczęściej koszty związane z eksplantacją. Jest kilka marek które oferują pakiety serwisowe - gdzie nie płacimy za przeglądy albo w części lub w całości. Więc przeglądy mamy w cenie do tego gwarancja i aukcje serwisowe (a jeszcze nie spotkałem auta - marki w którym coś by nie było wymieniane na koszt producenta) . Jak bym kupił auto z przebiegiem 60-80 tys to po tych kilka latach użytkowania auto by miało w okolicy 250-300 tys km. Czyli auto nie sprzedawalnę za jakieś rozsądne pieniądze. Proszę dodać koszty ewentualnych wizyt w serwisach wymiany elementów - np amortyzatory - te nowoczesne potrafią kosztować nawet kilkanaście tys za komplet itd. Dlatego jak zawszę każdy musi sobie odpowiedzieć co chcę i jak używa. Bo czasem może to być zupełnie inaczej.

prosze odpowiedz dlaczego tesla p85 model s nowa kosztuje 65 tys dolcow a chcialem kupic 2 letnia na mobile.de i nie byli auta ponizej 60tys eur. wiec pytam. czy warto kupic tesle s. bo nie straci mi nic na wartosci w 3 lata? nitabene nowy model tesli s p100d ma przyspieszenie do 100 w 2.5 sec

"Wolałbym samochód używany, roczny półtoraroczny" A kto Panu sprzeda taki dobry, samochód po roku?

Nie opłaca się kupować samochodu, po prostu.

Bardzo ciekawy filmik :) mam pytanie do Pana, co twierdzi Pan na temat używanych aut, ale do kupienia w salonie? Fakt faktem, są one pewnie, niejednokrotnie na gwarancji producenta, jednak salon pobiera dość dużą prowizję od takiej transakcji, gdyż najpierw skupuje taki samochód od swojego klienta, który jeździł nim od nowości, po zaniżonej cenie, a potem sprzedaje doliczając odpowiedni %. Wybrałby Pan coś takiego, czy raczej szukał czegoś u osób prywatnych?

ja jezdze juz trzecim autem nowym,mam ten komort ze nie odwiedzam warsztatow naprawczych a to ile auto traci i po jakim czasie to czysta abstrakcja bo auto jest moje i dla mnie

ciekawe kto panu sprzeda roczne auto .pewnie znajdzie sie jakas po dachu

Oczywiście ze warto kupic nowe jeśli ktoś zarabia 20-30 tys miesięcznie to myślisz ze bedzie patrzył ile straci? Pojeździ 2-3 lata i znów weźmie nowe , to. Chyba wiadome ze przeciętny Kowalski nie pójdzie po nowe auto bo straci na nim w rok więcej niż zarobi w pracy

jak mnie na cos nie stac to zawsze mowie ... to nie jest za drogie ... poprostu ja za malo zarabiam :) i biore sie za zarabianie wiecej :) ... a co do nowych samochodow ... NOWE SA LEPSZE NIZ UZYWANE ... a jesli sa za drogie to poprostu za malo zarabiasz i zrob cos z tym albo sie pogodz z rzeczywistoscia

Też wole poszukać sobie 2-3 letniego auta nawet z lekkimi uszkodzeniami i go sobie zrobić w dobrej cenie. Na aukcjach z usa trafiłem na audi A4 z 2018 z pomocą bid cars i właśnie ją sobie odpicuję :)

ten film nie ma sensu w Polskich realiach. W Ameryce Północnej to się zgadza , ludzie lisuja samochody i zmieniają co rok lub dwa ,zależy od terminów , padam że śmiechu Honda 140 konna super auto ! W Polsce używane to są wraki , w USA i Kanadzie tego jest pełno , są ludzie którzy mają 10 i więcej samochodów i nigdy nowy.

Nigdy nie kupię nowego samochodu, bo uważam, że to co teraz jest produkowane to gówno. Skusiłbym się ewentualnie na Porsche lub Bentley'a, ale wątpię, żeby było mnie stać w przyszłości

fakt jest taki że dobre używane auto jest bardzo ciężko dostać. To co zaoszczędzisz wydasz w kolejnych miesiącach latach użytkowania tego samochodu. Pozdr

Cóż... W dzisiejszych czasach nowe nie jest pewne a co dopiero używane 😄 Dobrze jest mieć komfort wiedząc, że masz auto od nowości że przebieg jest ok i że nie jest to ulep z 3 szt. Plusem jest też gwarancja bo zawsze może się coś zj.... AC bo to tylko maszyna

Bardzo dobry materiał.

Kobiety też są lepsze używane, ale pewne. Dziewica może mieć wady ukryte. Najlepiej brać od pierwszego właściciela, który wymienił na nowszy model.

hej co do aut nowych z salonu jest szkoła aby taki samochód użytkować do np. 200-300 tys km przebiegu co daje około 10 lat użytkowania. Jak ktoś nie "goni" za nowościami to taki wariant jest optymalny i używki zostawić dla inmego typu klientów. Natomiast jak ktoś lubi eksperymentować z samochodami i zmienia je co 2 lata to fakt, racjonalnie jest kupować lekko używane auta.

Moto Doradca jakie auta polecasz nowe czy używane

Święte słowa ! Jak będę zmieniać auto to na 100% zwrócę się do Ciebie Pozdro

Ja im dłużej obserwuję rynek aut używanych w Polsce w poszukiwaniu auta, oglądając te"rodzynki i perełki" w stanie "igła" to skłaniam się własnie ku nowemu autu bo po pierwsze z nowym autem kupujemy święty spokój, brak przykrych i kosztownych niespodzianek min których pełno w używkach obecnie oferowanych w kraju i korekta liczników to jest najmniejszy z nich. Najważniejszy jest stan auta a nie ile przejechało a z tym jest w Polsce tragicznie. Niestety puki stereotyp Niemca z 10 letnim passatem tdi z przebiegiem poniżej 200 000 km bo jeździł tylko do kościoła i na działkę będzie królować puty kupno używki będzie ryzykowne i przez to coraz mniej opłacalne. Fakt można takie auta kupić ale to jest może 0.00001 % całego rynku aut używanych. Dodatkowo w przypadku auta nowego mamy możliwość odliczenia podatku czego w przypadku używek zrobić się nie da, wybieramy sobie auto takie jakie chcemy i tak je konfigurujemy jak się nam podoba a nie jak ktoś sobie wymyślił wszystko zależy od nas a w używce to jeden wielki przypadek no chyba, że mamy pełną historię serwisową w upatrzonym używanym aucie ale takie rzeczy to tylko za granicami kaju a szkoda.

I jeszcze jedno. To typowa polemika kogoś kto nigdy nie kupił nowego samochodu. Nie można z kimś takim dyskutować z poziomu właściwego horyzontu...

A możesz się wypowiedzieć nt. kupna samochodu na firmę w leasing operacyjny? Jak postrzegasz opcje "wynajmu" samochodu na okres 2-4 lata i oddanie go (zamiast wykupu)?

ja pitole, kto sprzedaje roczne lub 2 letnie auto. 3 letnią honde civic po 80tys nikt nie sprzeda. zazwyczaj w ciągu pierwszych 3 lat auto robi najwięcej kilometrów, tym bardziej, ze to najpopularniejszy leasing jest właśnie 3 letni. Jeśli się taki egzemplarz trafi to jeden na 100tys. Kiedyś też tak chciałem kupić i po kilku miesiącach szukania dałem sobie spokój.

Nie kupiłbym auta nowego bo mnie na to nie stać. Jak jest z czego odłożyć to i auto bym sobie sprawił. Tak odłożyć, nie jestem zwolennikiem kredytów "zastaw się a pokaż się" a na boku proś znajomych o pożyczki...

Podam prosty przykład z życia wzięty. Nowa kia rio vs używany vw passat. Znajomy pojechał do komisu go oglądać i już miał go brać gdy się okazało że podłużnica była wspawana mimo że sprzedawca twiedził że nie bity test miernikiem lakieru pokazał że szpachli tam jest tyle że magnez się nie przyczepiał. Teraz jest bardzo zadowolony z nowego auta. Powiem jeszcze tak nowe auto trzeba tylko ubezpieczyć zarejestrować i jechać a w używce filtry, rozrząd i mieć jeszcze troche kasy na ewentualne naprawy.

Poszukuje autka do 8tys zł czy mógłby mi Pan coś wskazać? Auto użytkowane będzie do jazdy miejskiej, potrzebuje kompromisu miedzy małym spalaniem a dynamiczną jazdą. Co pan powie na temat Alfy 147? Liczę na pomoc. Pozdrawiam :)

A ja mimo wszystko będę bronił aut nowych z tym, że takich skonfigurowanych z głową. Mając kwotę X wole kupić auto niższego segmentu nowe niż używane o klasę wyższe dlaczego ?. Zakup auta używanego wiąże się z dość dużym ryzykiem, na rynku mamy nawał "okazji", które okazują się podpicowanymi wrakami. Oczywiście można kupić auto roczne, albo 2 letnie, ale mam pytanie dlaczego ktoś je sprzedaje, bo mu się kolor znudził, a może coś jest z nim nie tak ?. Kupując auto używane kupujemy tak na prawdę produkt, który nie jest już do końca sprawny i tak na prawdę szybciej zaczną nam się z nim problemy. Nie wiemy, czy poprzedni właściciel o nie dbał, czy nie katował go nieumiejętną jazdą. Po kolejne ludzie są w większości brudasami, nie wyobrażam sobie, abym wydając ciężko zarobione pieniądze zakupił produkt upaprany, wytarty, czy z wypalonymi dziurami po papierosach. Z tego względu wole kupić auto nowe, mniej zaawansowane technicznie i o niego dbać od początku przez co cieszyć się bezawaryjną jazdą przez wiele lat. Prywatnie prawie zawsze kupuje auta nowe z podstawowym wyposażeniem, nigdy nie mam z nimi problemów, służą mi długo i bezawaryjnie, a i utrata wartości nie jest na nich zbyt duża w porównaniu do wydatków, jaki musiałbym ponieść naprawiając używane auto. Wiem co mówię, bo poza tymi nowymi miałem też kilka używanych, które zawsze wymagały wkładu finansowego....a to stówka,a tu "pincet" i nagle okazywało się, że w auto używane wkładałem kupę kasy + jego utratę wartości. Wychodziło mi na to samo, tylko traciłem nerwy i czas. Co do wyposażenia co tak na prawdę jest w aucie potrzebne? Klimatyzacja, radio, abs, elektryka i jak dla mnie jedynym bajerem, który lubię to podgrzewane siedzenia i to wystarczy...po co nam czujniki nie wiadomo czego, śliskie skóry i inne bzdety, które na dobrą sprawę w dłuższej eksploatacji mogą jedynie się popsuć. Nie potrzebuje fury do szpanu tylko pojazd mechaniczny, który sprawnie przewiezie mnie z punktu A do B, na który mogę liczyć. Jak chcemy stare to polecam auto zabytkowe. wartość rośnie, a to co włożymy przynajmniej w teorii wyjmiemy.

Wszyscy tak piszą że te nowe auta takie pewne i ogólnie super . Jednak ja mam inne doświadczenia . Mam w rodzinie takiego Forda Fusiona kupiony jako nowy z salonu na kredycie na 6 czy 7 lat . Nie zliczę ile ten samochód był na gwarancji i co w nim wymieniono i tak nie doprowadzając go do ładu . Puki gwarancja to ok serwis i tyle i tylko trochę nerwów jak rano nie zapali . Ale rok temu gwarancja się skończyła a samochód nie dość że się dalej psuje ( no teraz trochę mniej ) to jeszcze po 4 latach zaczął rdzewieć . Już ma pierwsze zaprawki . Dla porównania na moim 10 letnim Avensisie nie ma śladu korozji i nawet o zaprawkach nie myślę . I teraz właściciel tego forda został z niespłaconym kredytem rdzewiejącym samochodem który może teraz za 8 tyś sprzeda i niesmakiem do nowych samochodów . I żeby to był tylko jeden taki przypadek który widziałem . Ale takie przerdzewiałe Logany 4 5 letnie o których kiedyś autor mówił to jest niestety fakt ( ale jak się sprzedaje samochód wielkości kompaktu za niecałe 30tyś to na ocynku trzeba oszczędzić )

Gdyby każdy miał twoje myślenie to ciekawe jak byśmy te używane samochody kupowali jak by nikt nowych aut nie kupował no naprawdę pozytywne myślenie :)

Jeśli ktoś chce mieć auto na długie lata to warto kupić auto salonu. Mam 35 lat i dwa auta z salonu w życiu miałem i niczego nie żałuję.

Wszystko prawda :) Tak czy inaczej i tak zdecydowana większość polaków i tak musi kupować używki bo większość z nas nie stać na nówki .

Bezsensu. On nie kupi auta nowego a ktoś ma sprzedać roczny z przebiegiem 20.000km za pół ceny. To ja wam piszę auto dwuletnie które nie zarobiło na siebie i niema 200.000km albo nie uległo wypadkowi to naprawdę rzadkość a raczej tylko głupi by je sprzedał. A ja kupuję nówki zawsze zamawiam na styczeń z nowym rocznikiem po prawie dwóch latach jazdy sprzedaję jako "roczny" z przebiegiem około 200.000km większość z przyczepą praktycznie nic czego nie muszę zrobić w nim nie naprawiam jeżdżę spokojnie mam gwarancję, auto zarobi na siebie 4-krotnie potem sprzedaję nie wiem ile nacieszy się jego nowy właściciel ja znów jeżdżę nowym z gwarancją po całym świecie i sądzę że to ja na tym wygrywam.

stare auta mają dusze , ja pod domem mam trabanta 601 i malucha oraz mercedesa 190, poza tym stare mercedesy się nie psują i to jest autao na długą podróż.

Problem jest jeszcze jeden, wielu ludzi kupuje auta nowe byle jakie z najniższego segmentu w przedziale między 40 -50 tyś które niestety trzeszczą jak z fabryki wyjeżdżają, nawalona kupa plastiku dodatkowo Oczekują od nich osiągów bolidu f1, samochodu rodem w WRC czy terenówki z Dakaru a prawda jest taka że 13 sekund to kupa czasu i żadne osiągi. Więc szanujmy siebie nawzajem jedni kupują auta nowe otrzymując niezawodność inni kupują ze względu na osiągi prowadzenie itp mało kogo stać na auta za 200 tysięcy złotych w górę a to jest uczciwa cena za dobry samochód. Jak to w życiu bywa zawsze jest coś za coś..

Czekam na odcinek "auto do 15tys". Właśnie jestem w trakcie poszukiwań takiego autka i jestem ciekawy;) Na chwilę obecną rozglądam się za Mazdą 3 w benzynie 1,4 lub 1,6 ale ciężko znaleźć dobry egzemplarz:/

Tylko jak nikt nie będzie kupował nowych samochodów to ciekawi mnie od kogo Pan moto doradca kupi tą 4 letnią honde...

Przynajmniej raz w życiu warto wyjechać z salonu nowym autem tak dla własnej przyjemności :)

Wszystko zalezy jakie auto i do czego ma służyć. w niektorych przypadkach nie oplaca sie brac uzywanego a w innych nie oplaca sie nowego

Materiał chyba trochę nieaktualny 😁

Najgłupszy odcinek jaki widziałem w tej serii. Auto używane ale pewne :D Najbardziej pewnym autem jest nowe z salonu chociaż nawet i ono nie daje 100% pewności. Pomijam fakt że zawsze kupuje nowe auto z salonu bo jak dbam tak mam i przez 8 lat eksploatacji każdego auta w żadnym prawie nic się nie zepsuło

kupuję nowe auto co 5 lat. robię nim 200000 km i sprzedaję za pół ceny. Nabywca ma samochód który zrobi pewnie około kolejnych 200k ale... ja miałem gwarancję i w aucie zmieniłem tylko olej i filtry, on ma przed sobą: sprzęgło, dwumasa, rozrząd, pompa, tarcze itd. mnie kilometr jazdy kosztuje mniej niż jego, mam przyjemność z jazdy nowym autem i nie odwiedzam praktycznie warsztatu. Serdecznie pozdrawiam nabywców moich byłych samochodów

Mądre słowa, więc subik leci :3 mój tatuś mówił tak samo... zaczął od kilku miesięcznych a skończył na aucie z 97 :P Kiedyś tracić trzeba, bo by chętnych do roboty nie było :P

>2014 "nie kupię nowego auta" >2017 wyjeżdża z salonu nową 3008. xD

Taa tylko kto za ciebie kupi najpierw nowe zebys mogl jezdzic uzywanym? Zerujesz na tych, ktorzy wola niewypierdziany fotel :P

Jak ktoś zmienia samochody często to można by się zgodzić. Ja mam inne doświadczenie. Ze starych samochodów nigdy nie byłem zadowolony. Zawsze coś szwankowało. Samochód zamiast jeździć to się go remontowało. Najgorzej było na trasie. Odkąd jeżdżę nowymi problemy zniknęły. Poprzednim jeździłem bezawaryjnie przez 9 lat. Obecny też się tak zapowiada. Pozdrawiam doradcę.

Witam, A co Waldku w przypadku gdy dany typ samochodów/marka jest mocno niszowa? Niedługo będę mierzył się z zakupem hot-hatcha i w przypadku gdy interesują mnie samochody z najnowszej generacji (GTI VII, nowa Cupra czy Focus STI) praktycznie nie ma szans na zakup takiej używki po niższej cenie (adekwatnie do rocznika), bo utrata wartości z uwagi na bardzo małą ilość samochodów na rynku jest niska. Krajowych, bezwypadkowych GTI VI też zresztą prawie nie ma. Pozdrawiam.

absolutnie się z Panem nie zgadzam! wolę dołożyć więcej czy wspomóc się kredytem ale kupić nówkę z salonu z gwarancją! mówi Pan - "używany PEWNY"...dobre sobie...KTO sprzedaje roczny czy 2 letni samochód w którym wszystko jest idealne, naprawdę nie miał żadnej stłuczki itp.? przecież to trzeba być skończonym baranem! Kupić nowe auto, zapłacić jak za zboże i po roku czy 2 latach sprzedawać ponieważ się znudziło? i dla kaprysu tracić prawie połowę włożonej kasy? NIE WIERZĘ! 99% takich "pewnych bezwypadkowych jak nowych" to bite szyte na klej brane. nierzadko składane z 2 lub 3. Proszę oglądać "Turbo kamerę"... Jeżdżę już 7 samochodem NOWYM i nigdy nie kupię używki, z prostego powodu - NIKT NIE BĘDZIE MNIE ROBIŁ W CHU..A !

auto 2000przebiegu a odcień zderzaka przedniego rózni się od błotnika

Wszystko wszystkim a tak na marginesie jak się sprawuje nowy Peugeot 3008?

Generalnie motoryzacja się nie opłaca, drogie paliwo, złodziejskie opłaty, ubezpieczenia, pieprzenia itp. Samochód powinien jeździć maks 50 km/h i być zasilany energią słoneczną! W dalekie trasy tylko samoloty.

Jak cię nie stać to nie kupisz

"chce kupić nowy i chce zaoszczędzić. .." 😂😂😂

Warto kupić nowe auto, jeżeli chcesz tym autem pojeździć kilka lat. Moto Doradca zmienia samochody bardzo często, więc w jego przypadku jest to nieopłacalne ale jak ktoś kupi nowe, żeby nim jeździć 10 lat to zupełnie co innego, niż kupić nowe a za dwa lata sprzedać bo to faktycznie się nie opłaca.

Używane Volvo 3 letnie z przebiegiem 120 tys. Km w dieslu. Po 2 latach wymiana silnika. Polecam używki ! Musisz być pewny sprzedawcy a to graniczy z cudem.

A teraz pan zerknie na to obiektywnie. Kto sprzeda dobry roczny samochód? Kto sprzeda dobry trzy letni samochód? - Skoro stracił na nim 50 % ceny. Będą to firmy które sprzedadzą go z przebiegiem 300 tyś lub będzie to auto po dzwonie. Nowym autem jeździ się powiedzmy 8 lat aż się zamortyzuje i przyjdzie czas kiedy zacznie się moment dokladania. Nowe auto to nowe. Znam jego historie, nawet jak ma wady to jest czas żeby zapobiec większym awarią. Moment odbioru nowego auta bez cenny, można go zapisać do najlepszych w życiu. Nie ma co patrzeć tylko na pieniądze trzeba je na coś wydawać i nie martwić się utratą wartości, żyje się tylko raz. Wybieram nowe pachnące polo.

czy zauważyliście że zderzak a błotnik ma inny kolor odcień ? :P

Też tak mysłałem i do pewnego stopnia myślę. Kazdy samochód to pewne straty. Od 30 lat jeżdżę uzywanymi, możliwie tanimi. Minimalna strata na wartości auta to około 1000 zł na rok (kupujesz trupa za 10 tysi - więcej niż 10 lat nei pojeździsz). Przy cyzm tak stare auta potrzebują minimum 1000 zeta na naprawy rocznie. Można zatem uznać, że 2000 rocznie to koszt posiadania najbidniejszej mozliwej bryczki (koszt utraty wartości i spodziewanych napraw). Raczej bym sie do 3000 skłaniał ale niech będzie 2000. czyliw 4 lata 8000. Do tego dochodzi niepewność , która nie pozwala mi pojechać takim starym , powiedzmy scenikiem z 2002 roku, pojechać do Chorwacji - jak mi gdzies padnie to nic tylko złomować i wracać na własną rękę. No i nieoczekiwanie dla siebie kupuję nowe autko. Najtańsze jakie się da. Dacia. 50 tysi. Plus 2 tysie za przedłużenie gwarancji na 5 lat. Gwarancji producenta na zdecydowaną większosć Europy wraz z assistance. czyli jak w Chorwacji mi padnie auto, to dacia mi je zawiezie do ASO, gdzie mam gwarancyjną naprawę.Dacia 4 letnia na oto-moto chodza po 28-33 tysie. Moja będzie z maksymalnym wyposazeniem (poza klima automatyczną - wystarczy mi manualna). Do tego po 4 latach będize jeszcze miała rok gwarancji. czyli 30 tysi powinienem wziąć, a ze 1 właściel, serwisowana w ASO (za te 2 tysie oprócz gwaracnjiprzedłużonej mam przeglądyw ASO gratis włąćznie z olejem i filtrami oleju - więc w ASO zrobić przegląd to nei problem), przebieg udokemntowany , rok gwarancji... powinno się udać. Czyli stracę 22 000 w 4 lata. 5500 rocznie. Przy starym aucie trace 2000 rocznie. Czyli do nowego dopłacam 3500 rocznie dostająć za to assistance producenta na Europę i gwarancję na części. I teraz pytanie - czy mnie stać na 3500 rocznie za luksus nowego auta? Tracę tę kase ale dostaję komfort psychiczny w dalekich podróżach. Po drugie to autko co kupuję pali 70% tego co aktualnie posiadane czyli koszty paliwa zejda o 30 % w dół (przy mojej jeździe to będzie z 1000-1500 zeta mniej na paliwo). Zatem - utrata 50% wartości auta w 5 lat to rózna kwota, w zależnosci od kosztu auta. Im droższe auto, tym ta kwota bardziej się różni od kosztów starego. Przy cenie nowego auta ok. 20 000 (gdyby takie było) to nie opłacałoby się kupowac starego. Im bardzije cena odbiega od tych około 20 000 - tym bardziej nei opłaca się brac auta nowego. Patrząc z punktu widzenia ekonomii - a z punktu widzenia ekonomii - nie opłaca się tez picie wina, wódki i piwa.A zakup auta to nie tylko ekonomia. Ale i przyjemnosć lub jej brak i komfort psychiczny mały lub duży.

stoję przed tym pytaniem obecnie. zastanawiałem się nad rocznym albo 3 letnim autem. teraz tak, kto sprzedaje roczne auto. trzeba mieć farta jak się trafi na bogatego z kaprysem. inne auta to jest zagadka, może coś w aucie nie działa a autoryzowane serwisy zalewają klienta mówiąc mu ze nie ma problemu i w bazie nic nie ma, może koleś miał jakąś akcje z samochodem i go po prostu zajechał, tego się nie da sprawdzić rowniez, no i ostatnia kwestia to przebieg takiego auta, zwykle już nabite 30 40k. 3 letnie auto to przede wszystkim flota i auta z przebiegiem >100k zamiast 5km. kwestia spadku wartości, no cóż samochód to nie inwestycja a wydatek. nowy traci 20% w rok, prawie każdy traci ok 20% w rok. Wiadomo od wyższej kwoty to będzie większa suma i tyle. Paradoksalnie jak ktoś kupi nowy samochód za 70k a druga osoba używany za 120k to na bank rok później więcej "straci" ten co ma używane więc o utracie wartości świadczy cena samochodu a nie to czy jest nowy czy uzywany. Oczywiście straci tylko wtedy jak będzie chciał to auto sprzedać. jak ktoś jeździ autem 8-10 lat to ta strata nie ma znaczenia. Chyba że ktoś zmienia auta co 3 lata. Podsumowując ten odcinek nie odpowiedział mi dlaczego używany a nie nowy. generalnie słaby odcinek zrobiony bez rzetelnego opracowania za i przeciw.