Ja hobbystycznie odnawiam retro mtb z lat 90. Faktycznie nieraz zdarzają się problemy. Natomiast raczej jest tak że nie masz aż tylu problemu. Oczywiście podstawa są dobre narzędzia. Natomiast to jest tylko hobby bo faktycznie mało jest ludzi którzy się tym pasjonują w PL. Statystyczny Kowalski i tak wybiera rower z Decathlonu a nie porządna maszynę na grupie Deore.

Czy się opłaca? Jeśli na odsprzedaż to pewnie nie. Jeśli dla siebie aby mieć coś niepowtarzalnego to jak najbardziej. Ci co zajmują się swoją pasją, nie dyskutują o kosztach z tym związanych bo nie o to chodzi. Ja zleciłem renowację mojego roweru, który miał już ok. 35 lat właśnie firmie Baluma i jestem bardzo zadowolony. Mam coś niepowtarzalnego - rower który budzi zainteresowanie innych osób.

Opłaca się i warto to robić. Nigdy na żadnym rowerze nie straciłem, a satysfakcja jest olbrzymia. Jeśli ktoś potrafi odbudować stary rower, to niech się nie zastanawia tylko to robi.

Hej :) Jestem Łukasz Szczęsny z Augustowskiej manufaktury rowerowej baluma.pl/ Na co dzień zajmuję się budową rowerów retro, single speed, miejskich czy gravel. Na tym kanale chciałbym dzielić się wiedzą zdobytą poprzez lata doświadczenia w budowaniu rowerów od podstaw :) Chcesz wspomóć rozwój kanału? Postaw nam kawę i polub nasze media społecznościowe :) Postaw nam kawę: buycoffee.to/baluma Instagram: instagram.com/baluma_bike/ Facebook: facebook.com/BalumaBike

Prawidłowowo odrestaurowane, to znaczy bez współczesnych części, klasyczne (lata 80 i wcześniej) rowery szosowe kosztują w Niemczech już ponad 2000 EUR. Oczywiście chodzi o sprzęt wysokiej klasy, nikt nie bawi się w restaurowanie ram ze zwykłego żelaza. W Polsce praktycznie nie ma rynku na taki sprzęt.

Według mnie kłopotem są też krzywe obręcze lub same śrubki z łbem kulistym na płaski śrubokręt potrafią się ukręcać. Składając Wigry z 1989 zakładając z powrotem oponę pod rocznik na obręcz guma była na tyle sztywna, że połamałem łyżkę do opon :D

Myślę, że warto odnawiać, ale rowery które w ldawnych czasach były dobrej jakości. Wtedy to sama przyjemność. Te tańsze ze "stLi gwoździiwej" nie dadzą satystakcji z jazdy, a niektóre elementy będą wymagały co chwilę regulacji.

W tym wszystkim zabraklo jeszcze teorii o korozji wewnatrz rur. Oprócz zapieczonej sztycy i kierownicy reszta teorii jest wyssana z palca. Tak zgadza sie często wymaga taki remont czasu i pieniędzy

Przy wartościowych i rzadkich modelach sie opłaca . a niejednokrotnie trafiające rowery zza Odry sa w stanie idealnym tylko pokryte grubą warstwą kurzu brudu i niejednokrotnie zakonserwowane na długie przechowywanie . - które najczęściej odsprzedaje się za Odrę .. osprzęt też jest ważny , ten z lat 70 i 80 jest trwały , campy w szczególności

Mufa suportowa ramy może posiadać uszkodzone/rozklekotane/rozbite/luźne gwinty. Warto sprawdzić także, czy miski suportu zostały równo wkręcone.

Większość rzeczy o których Pan tu powiedział, to nie powód że nie warto naprawiać. To zwykła procedura konserwacji rzeczy, która była zaniedbana przez dekady. Jakieś skrajne przypadki jak wypadanie sterów są w zasadzie niespotykane i najczęściej trzeba tylko wymienić smary na wszystkich elementach ruchomych oraz dać nowe linki, pancerze, łańcuch i okładziny. Prace lakiernicze to już kwestia gustu.

Z polskimi rowerami jest taki problem, że ZZR i Romet to dwie osobne jakości. Od lat 70tych począwszy polskie rowery były coraz gorsze jakościowo, kiepska stal ramy z rurek gazowych, notorycznie pękające widelce i ciągłe luzy na sterach i okorbowaniu. Zdarzały się też egzemplarze z fabrycznie krzywą ramą. O krzywo pospawanych obręczach nawet nie mówię bo to też jeden ze znaków rozpoznawczych Rometa z drugiej połowy lat 70 i 80tych. Robiłem niedawno Jaguara z końcówki lat 50tych - zupełnie inna jakość siodełko Brooks professional (nie mam pojęcia jakim cudem się przy nim znalazło) i rurki Reynolds, nie ordynarne wiecznie rdzewiejące gaspipes. Oczywiście przy każdej renowacji najwyższy koszt to malowanie (nawet jeśli jest się samowystarczalnym) Reasumując czy się opłaca? Raczej nie. Ile by się w to nie włożyło prawie nigdy nie odzyska się włożonych pieniędzy, jednak nie zgodzę się że koszt renowacji takiego pierwszego lepszego roweru z PRL będzie rzędu kilku tysięcy. Malowanie +/- 200 zł (jeśli zrobi się to samemu), pancerze, linki, dętki, opony, to też max 220zł, przerzutki nie rozlatywały się aż tak często, a nawet jeśli to pełno ich na allegro (przeważnie favorit albo ruska joka) koszt rzędu 100 zł max. Naklejki zależnie od modelu 6-8 dych. Do 5-6 stów można ożywić taką maszynę która nawet fajnie będzie wyglądać jednak realna wartość takiego roweru rzadko przekroczy 500zł.

Gdzie można zamawiać nowe naklejki do starego roweru, zwłaszcza rzadziej spotykanego?

Zdarzyło się wam kiedyś odrestaurować taki rower, po czym rozsypała się rama i rower nie nadawał się już do niczego?

jeśli śruba nie odkręca się to palnik i jechać z nagrzewaniem he he lać WD 40 i grzać na max a potem napierdzielać młotkiem na śrubę przez klucz he he a potem siepać z odkręcaniem na hama

Dla mnie najgorsza w tej robocie jest rdza.

a pierdolisz

Ja jutro sie zabieram za rekorda z 77 roku... Martwi mnie luz poprzeczny na wolnobiegu nie wiem czy to bylo normalne orzy tych starych rometach... Nieraz wiekszy problem byl odkrecic wolnobieg przy wspolczesnym mtb niz jakies srubki nakretki przy starych rowerach ;)