To ja dodam od siebie, że sytuacja wielu początkujących kompozytorów muzyki filmowej w hollywood jest często równie beznadziejna. A nawet gorsza, bo mowa zwykle o ludziach będących ghostwriterami jakiś sławnych kompozytorów, gdzie de facto twoja praca jest podpisana nazwiskiem kogoś innego, a ty dostajesz w zamian creditsy gdzieś na końcu napisów końcowych, marne pieniądze i obietnice bez pokrycia. No i często po 1 - 2 projektach święte krowy dziękują za współpracę i zostajesz z niczym. Szczytem wszystkiego były chyba działania Thomasa Holkenborga aka Junkie XL ( ten od Mad Maxa czy Ligi Sprawiedliwości Zacka Snydera ), który na swoim kanale na youtube ogłosił, że poszukuje nowych współpracowników ( nie żartuję), oczywiście nie mówiąc przy okazji, że w bardzo krótkim czasie zerwało z nim współpracę aż 4 ghostwriterów i nie wspominając nic o warunkach "współpracy". Niestety, tutaj raczej żadnych zmian w najbliższym czasie nie będzie, bo muzyka we wszelkich wysokobudżetowych produkcjach odgrywa coraz mniejsze znaczenie kosztem piosenek i muzyki źródłowej, więc i nikokogo specjalnie nie obchodzi los młodych, wyzyskiwanych kompozytorów. Zresztą, podliczcie, ile jest artykułów o patologiach przy produkcji efektów cyforwych czy pisaniu scenariuszy, a ile o beznadziejnej sytuacji twórców muzyki do filmów. Podpowiem, że na ten ostatni temat znalazłem cały jeden artykuł w mainstreamowych mediach :(

Niemal wszędzie praca rysowników wygląda podobnie. Z kilku powodów. Po pierwsze mało kto rozumie jej specyfikę, nawet ci co siedzą w branży, ale sami nie rysują i to jest duży problem. Do tego dochodzi kwestia przełożenia słów na obraz i to przez drugą osobę, często nawet nieznaną twórcy scenariusza, czy skryptów. Scenariusz trzeba rozpisać na sceny a sceny na kadry itd i zawsze w mniejszym, czy większym stopniu rozmija się to co miał w głowie twórca a jak to odebrał rysownik. I teoretycznie od tego są szkice, które muszą być zatwierdzone przez twórcę i tu duże ALE - ale twórca musiałby te szkice nie tylko przejrzeć, ale i potrafić zobaczyć je w głowie i to pojedynczo jak i całościowo a to i trudne i ogrom pracy. I nikt tego prawie nie robi. Serio. Przeglądają żeby sprawdzić kreskę, czy dynamikę i szkice lecą dalej. I teraz następuje największa robota i to są realne setki godzin wytężonej pracy i skupienia. I dopiero jak przyjdzie kolor, światło itd a rysunki układają się już w jakąś całość to reżyser łaskawca nagle WIDZI że to nie to co sobie wyobrażał i poprawek potrafi być więcej od gotowego materiału. A teraz jak jeszcze jak tu dojdzie zmiana koncepcji to cud, że to się w ogóle udało. Rysowanie to nie są dokrętki filmu, że wejdzie się na plan i w 2-3 dni dogra co potrzeba.

Flash był bardzo ciekawą rozrywką, ale nie dziwi mnie zupełnie dlaczego wtopił pieniądze. Od początku zapowiadał się na porażkę finansową przez te wszystkie problemy o których szerzej było w materiale. Bardzo ciekawe omówienie

Pytanie czy w ogóle jest sens kontynuować filmy o super bohaterach. Marvel od 4 lat niszczy swoją marke słabymi produkcjami, DC ma to samo i nowe filmy nic tu nie pomogą, myślę że era tych filmów zbliża się do końca a producenci w hollywood już się nie mogą tego doczekać ponieważ te filmy są drogie i nie przynoszą zysków

W Japonii niestety jest podobnie, anime od kilkunastu lat przeżywa boom, a animatorzy zarabiają grosze, niby coraz częściej ludzie protestują, ale trzeba by przemodelować cały system, który jest taki sam od lat 50...

Uwielbiam Flasha, ale ten film był skazany na klęskę. Główną przyczyną jest krucha kondycja i kiepska reputacja DCEU wśród niedzielnych widzów. Poza tym, problemy prawne Ezry spowodowały, że nie można było reklamować filmu jego główną gwiazdą. Na dodatek trochę sobie Warner strzelił w kolano puszczając ten film na Cinema Conie, bo szczyt zainteresowania miał miejsce dwa miesiące przed premierą. Też pewnie ogrom darmowych seansów przed premierą zrobił swoje. Choć klapa tego filmu wynika przede wszystkim z tego, że czas Snyderverse już minął

Ja może nawet na ten film bym się wybrała, ale w moim przypadku całkowicie zawaliła akcja marketingowa. O tym, że ten film istnieje dowiedziałam się jak już był w kinach, bo gdzieś mignęła mi jakaś mała reklama. A że mieszkam w małej miejscowości, gdzie nie ma kina, to dla mnie "wypad" do kina to pół dnia i ciężko mi tak z dnia na dzień znaleźć wolny czas na to. Wydaje mi się, że akcji reklamowej ten film nie miał wcale (przynajmniej z mojej perspektywy) i to wydaje mi się, że mógł być bardzo duży powód słabego wyniku.

Smutno, bo film podobał mi się najbardziej z aktorskiego superhero ostatnich lat. Flashpoint Paradox to z kolei moja ulubiona animacja DC, także na film nawiązujący do tego konceptu czekałem mocno. To, że w ogóle film wyszedł tak dobrze przy tych wszystkich problemach to jest cud ;D

Ja proponuję materiał o tym dlaczego niemal każdy blockbuster z 2023 roku jest klapą finansową. Bo trochę nie wierzę że całe finansowe powietrze wyssał animowany Spider-Man. Bo ani nostalgia (Batman Keatona we Flashu), ani pomysł (Elementals) ani siła marki (Indy) nie ratuje nikogo. Jedyne co zarobiło to ostatnia część jak GotG 3, Mario (i to tylko siłą marki i marketingu a nie fabułą) i absolutne pewniaki jak Across the Spider-Verse. Edit. Łukaszu, to strasznie jesteś "stary" skoro uważasz filmowe ejtisy jako najtisy. W Stanach a nawet na Zachodzie Europy gdyby ktoś cię posłuchał że Pogromcy Duchów to twoje dzieciństwo i wiedząc ile masz lat to pomyślałby że jesteś jakimś starym-maleńkim.

W Hollywood właśnie zaczyna się strajk aktorów... po tym jak - nie wiadomo do końca, czy on się w ogóle zakończył - strajk scenarzystów teoretycznie zahamował swój bieg. Wystarczy, że dodamy jeden element do tego rodzaju ,,anty-aktywności" a domino tejże popkulturowej potęgi upadnie na kolejne, powodując lawinę (i oby do tego nie doszło) złych zmian w Hollywood, zapaści tego filmowo-serialowego Królestwa... Mówi się, że to właśnie ta ,,jedyne" kraina wiecznego idyllicznego snu, który cały czas się spełnia, a wystarczy przejść się kilka przecznic za bramy Hollywood, aby zobaczyć jak żyją sobie ludzie, nocujący w kanałach burzowych lub pod wiaduktami, w wózku sklepowym trzymający cały swój dobytek. W Hollywood, no i chyba w dużej mierze w całym tym globalnym grajdołku filmowo-serialowym, kapitalizm jest najważniejszy - nigdy generalnie (choć zapewne nie jest tak wszędzie, bo przemysł kinematograficzny uległby zapaści) kapitalizm nie idzie tu w parze z sumieniem - dwa różna zjawiska, niestety nie mające szans na symbiozę. I wielka podziękówka Łukasz za ten materiał - świetna rzecz, bez pitu-pitu, nakreślona prostu z mostu, dająca sporo do przemyśleń i szerszej dyskusji. Bo o tym należy rozmawiać i wymieniać się swoimi zdaniami.

Od jakiegoś czasu oglądam twoje materiały Zgadzam się z tobą dla mnie Flash też był dobry był to film Easter Egg W nawiązaniu do młodych lat naszego życia bawiłem się na nim świetnie Przypomniało mi się stare dobre Młode czasy ale film stracił przez Ezra Millera No i przez cały reset DC bardzo dobrze że mówisz o tych ludziach którzy wkładają mordercą pracę A są strasznie niedoceniany Myślę że wielką pomocą dla nich jest to iż Chociaż ktoś o nich mówi pozdro

naprawdę ważny materiał i w 100% się zgadzam, dzięki Łuki

Z własnego doświadczenia powiem tylko że pandemia zmieniła wszystko a może przyspieszyła to co miało nastąpić, mianowicie streaming, po co mam iść do kina wydać kasę na jeden film który nie wiadomo jaki będzie lepiej poczekać zaraz będzie na HBO bądź na platformie Disney albo gdzieś indziej, nawet chyba kina odczuwają brak widzów to tak na krótko

Ja już od wielu lat jestem zmęczony tym całym super bohaterskim szajsem. Ostatnio zabrałem bratanka na tego nowego spidermana. Ładny, Ładny. I tyle. Gatunek już dawno pokazał co ma do pokazania.

Myślę, że w przypadku gdy na głównym aktorze ciążą takie zarzuty, ciężko się wybrać do kina by dorzucić się gościowi do wypłaty.

Nie oszukujmy się, filmy dc coraz bardziej są stratne przez co warner bros w pewnym momencie napewno się wkórzy i podejmie jakieś kroki. Szczególnie jeśli Blue Beetle i Aquaman 2 odniosą klapę finansową. A nie oszukujmy się z tym drugim może być jeszcze gorzej niż z flashem (przez Amber Heard)

A czy tak wiele osób kręci postać Flasha? Mnie osobiście w ogóle. Dlatego, nie miałem ochoty go oglądać w kinie i nawet sentyment do Batmana Keatona tego nie zmienił.

Pytanie szczere, jak to się stało, że zaliczyłeś takie spadek wyświetlen wg Ciebie ,?

Ja sam po sobie znam podobne sytuację : " przebranżowić się ' to była jedyna odpowiedź.

Aż mi się przykro słuchało tych doniesień odnośnie Across The Spiderverse bo naprawde spodobał mi sie ten film i niestety chyba będe mieć przy oglądaniu tego filmu z tyłu głowy całą te afere, że do samewj premiery był robiony film z poprawkami. Drugie co mnie ziirytowało to zachowanie wymienionego Phila Lorda. Powiem krótko, kurwa mać, no jakim trzeba być człowiekiem nie ogarnietym by na finalnych etapach produkcji wywracać pomysł i kazać robić wszystko od nowa. Facet ma 47 lat i nie potrafi dogadać szczegółów o tym co się dzieje w flimie? Sama pani producent w ogóle szkoda gadać. Aż ciekaw jestem jakie cyrki mogły sie dziać z Victorią Alonso I na koniec "marketing" - do pewnego momentu myślałem iż promowanie filmu odbywa się gdy wszystko w filmie jest dopięte na ostatni guzik i generalnie cały film już jest skończony i tylko czekamy na premiere. A tu taki chój, coraz częściej słysze iż nad danym projektem pracowano DO OSTATNIEGO DNIA PRZED PREMIERĄ i wszelkie poprawki były na złamanie karku. Powoli zaczyna mnie przerażać myśl na to jakie jeszcze patologie mogą się wydarzać w tym przemyśle filmowym

The Flash mi się podobał

Nie wiem, czy zapowiedzi nowych aktorów mogły aż tak zniechęcić widzów - większość z nas tych informacji nie śledzi i niewiele nas w sumie obchodzą. Zakładam, że to prędzej jakość poprzednich filmów - było tak źle, że Wonder Woman 2, Shazama 2 czy Black Adama już nawet nie widzieliśmy a na Flasha ściągnął nas intrygujący trailer i podróże w czasie, choć spodziewaliśmy się, że wyjdziemy w połowie. A tu niespodzianka, solidny film. Szkoda, że akurat on tak wtopił.

Kto miałby zagrać starego batmana w Beyond? Tylko Tommy Wiseau

Będzie materiał o Barbie?

Co za czasy. Czy Miller ma dużo za uszami? Ma. Czy film był po prostu dobry i miałem frajdę z jego oglądania? Miałem. Gdybym miał bawić się w analizę występków czy moralności poszczególnych twórców, to nigdy bym nie tknął norweskiego black metalu (rasizm, nazizm, palenie kościołów, morderstwa), nigdy bym nie posłuchał hip-hopu (znów: rasizm, jawna gangsterka, promowanie przedmiotowego traktowania kobiet, chełpienie się tandetnym bogactwem), nie mówiąc już o tzw. półśrodkach typu rock czy pop, gdzie każdy znany coś naskrobał (ćpał, zdradzał, bił się), że o sportowcach zarabiających dzięki funduszom z zamordystycznych krajów jak Arabia Saudyjska czy Rosja już nie wspomnę :) Że jednym to uchodzi na sucho i jest wręcz elementem kontekstu, a inni muszą się mierzyć z bojkotami, bulwersem i nieustannymi debatami czy rzucił krzesłem czy portretem JP2.

jak to się mówi, szkoda strzępić ry... :D

Ja nie poszłam na Flasz z jednego jak dla mnie ważnego powodu. Ezra to osoba która ma sporo za uszami kilka aresztowań w tym za pobicie. Dla mnie jest osobą skreśloną. Zwłaszcza że jest osobą NB a ja jako sobą trans nie chciała bym żeby społeczność LGBT była postrzegana przez pryzmat odklejonych od rzeczywistości osób jak Ezra. Tak samo nie pójdę na film Aquamen tylko z tego powodu że wystąpi w nim Amber. Nawet jak jej rola będzie zminimalizowana do jednej sceny. Ze względu że przed ujawnieniem się (czas kiedy jeszcze funkcjonowałam jako chłopak). Sama doznałam przemocy fizycznej i psychicznej gdy byłam w związku z dziewczyną. A gdy z nią zerwałam i uwolniłam się w końcu z tego przemocowego związku jej znajomi zaczęli do mnie pisać, wydzwaniać grożąc mi bo zaczęła opowiadać że to ja byłam przenocowa. Na szczęście wybroniłam się z tych kłamstw więc wiem jak się czuje osobą fałszywie oskarżona o promoc w związku. Dla mnie takie osoby jak Ezra czy Amber powinny kompletnie zniknąć z przestrzeni publicznej bo są toksyczne.

Poszedłem z partnerka do kina na flasha. Nie siedzi w kinie czy komiksach. Zarażam ją filmami, bo jest czym zarażać (ma 18 lat ja 25). Obejrzała ze mną mrocznego rycerza jak i również batmana reevsa. Po obejrzeniu flasha, batman keatona był dla niej najlepszy. Najbardziej wyrazisty i najbardziej oryginalny (to jej słowa. Mimo że nie obejrzała pierwszego batmana, ten występ we flashu jej to uświadomił)

Mądrego warto posłuchać.Dzieli nas pewnie około 20 lat różnicy, a Twój głos zawsze do mnie dociera Uwielbiam te Twoje spojrzenie na film i nie tylko 👍,----- na napisach chłopaki też gadali o wykorzystywaniu w pracy .... Jedno co mogę polecić w takiej sytuacji. Kur.a zmień pracę.Ja tak robię od 30 lat dzięki temu nie dorobiłem się żadnych pieniędzy raczej długów, ale nie czuję się w żaden sposób manipulowany (coś za coś)

pytanie wypadałoby zadać jaki film od DC był udany....

Ja myślę że Blue Beetle nie będzie klapą, wygląda dobrze lepiej niż Quantumania

Łukaszu, kiedy będzie wreszcie recenzja o Mario? Strasznie na to czekamy!

Obawiam się, że po tym filmie, postać Flasha będzie omijana szerokim łukiem przez branżę filmową, tak samo jak swojego czasu Sędzia Dredd lub Spawn. Fakt, po tej nieszczęsnej abominacji z Sylwestrem Stalone powstał całkiem niezły Dredd, aczkolwiek koszmarna opinia jką ludzie sobie wyrobili po poprzednim filmie z tym bohaterem, sprawiła że film stał się fiaskiem, choć kompletnie na to nie zasługiwał. Spawn po swoim słabym filmowym debiucie miał świetny serial animowany, produkowany zresztą przez HBO, jednak złe wrażenie po klapie w live action i tak okazało się zbyt silne. To samo może niestety czekać Flasha. PS: Skąd wziąłeś fragmenty Batman Beyon w full HD?

DC Snydera, nie było dobrego kina, a widzom się to nie podobało, nie chodzili do kina! Po prostu 😁

Szczerze, to szkoda mi Ezry. Ewidentnie potrafi grać, co widać szczególnie, kiedy scenariusz daje coś porządnego do roboty, w sensie, w momentach, kiedy nie musi grać maksymalnie irytującego, niedostosowanego społecznie comic-reliefu. Pamiętam jeszcze, jak w 2 sezonie Californication robił całkiem niezłe wrażenie i świetnie sobie radził naprzeciw doświadczonej, dorosłej obsady. Mam silne wrażenie, że wyszedłby na ludzi, gdyby go nie wzięła w łapy bezlitosna machina Hollywoodu, która zniszczyła już niejedną potencjalną wschodzącą młodą gwiazdę. W pewnym momencie ktoś po prostu mógł wziąć Ezrę na bok i pogadać, że idzie w kierunku klifu albo coś? Kurwa nie wiem, może tylko mi się wydaje, że Ezra wołał o pomoc?