Рет қаралды 21,853
Jeżeli możesz, wesprzyj kanał na Patronite:
🔥 patronite.pl/porucznikpiotrpo...
Zapraszam do grupy na FB:
✅ / 533506941909774
Mój profil na FB:
✅ / porucznik-piotr-powa%c...
Jak chcesz, możesz docenić moją pracę i postawić mi kawę 😉
☕️☕️☕️ buycoffee.to/porucznikpiotrpowalka
📧 kontakt do mnie:
📧 piotr.powalka@wp.pl
Inne moje filmy:
▶️ Dlaczego warto iść do wojska: • Co Dobrego Jest W Wojs...
▶️ Patologie w wojsku: • Czy W Wojsku Jest Obow...
▶️ Dlaczego żołnierze odchodzą?: • Czy Będziemy Mieli 300...
Jak wyglądają zajęcia taktyczne?
Taktyka i szkolenie strzeleckie to najważniejsze przedmioty w wojsku. Dzisiaj opowiem, jak w pododdziale zmechanizowanym wyglądają zajęcia z taktyki. Opowiem na przykładzie kompanii. Może będzie trochę humorystycznie.
Oczywiście zajęcia muszą zacząć się punktualnie o godzinie 8.00. I tutaj są dwie opcje rozpoczęcia zajęć.
Pierwsza opcja mniej inteligentna. Kompania musi przyjść do pracy godzinę wcześniej na 6.00, żeby cała kompania mogła pobrać broń z magazynu broni. No wiecie, jak 70-80 chłopa musi pobrać broń, lornetki, noktowizory i inne gadżety. Później ubrać całe oporządzenie typu maska, kamizelka, hełm, spakować najpotrzebniejsze rzeczy w plecak. Jak jest zima, to wiadomo czapki, kurtki itd.
No i później apel poranny o 7.30 i wymarsz na zajęcia.
Opcja inteligentniejsza, to przychodzimy normalnie do pracy. Apel o 7.30 a później zajęcia zaczynają się od 08.00 na pododdziale. Temat pierwszego zagadnienia alarm w pododdziale i pobieranie broni. Czyli w konspekcie trzeba ująć, że samo pobieranie broni jest już szkoleniem. Wtedy też wszystko idzie trochę szybciej, bo podoficer dyżurny nie musi każdego egzemplarza broni wypisywać osobno, tylko wszystko wydawane jest na listy alarmowe.
No i później wszyscy żołnierze idą do parku sprzętu technicznego, wsiadają do wozów, czyli na przykład BWP-1, czyli bojowy wóz piechoty. To jest taki czołguś z małą lufą , który pomieści całą drużynę, czyli np. 8-10 os.
No i zaczyna się taktyka. Najpierw przemieszczenie na poligon. Wszystkie czołgusie jadą jeden za drugim w kolumnie. Dowódca, działonowy i kierowca oczywiście na zewnętrznym podziwiają krajobraz, a reszta żołnierzy siedzi w desancie i obijają się o ścianki wozu. Najlepiej jechać w pierwszym wozie, bo jak jedziesz w kolejnym, to albo wdychasz kurz, albo spaliny. A jak jest mokro, to błoto leci na pysk. No i wtedy najlepiej schować się i zamknąć właz.
No i teraz czas na pierwsze uwagi. Stoi oczywiście dowódca batalionu i kontroluje zajęcia, albo jakiś tam jego przydupas. No i jakie oczywiście pierwsze uwagi?
- że jechali na otwartych włazach i że to nie jest taktycznie
- no i że luki strzelnicze w desancie zamknięte, czyli że cały desant śpi, zamiast obserwować teren
- no i oczywiście wozy nie zamaskowane, bo wiadomo, że trzeba wyciąć wszystkie kszaczory w okolicy, żeby ładnie zamaskować wozy.
No i są pierwsze zjeby. Oczywiście jak na kontroli jest jakiś wysłannik dowódcy batalionu, to biegnie do dowódcy, merda ogonem i mówi o wszystkich uwagach. Czyli klasyczna podpierdolka. A jak jest normalny, to przekaże uwagi prowadzącemu zajęcia i nie ma problemu.
Teraz taka krótka przygoda z przemieszczenia. Kiedyś tam na poligonie byłem oddelegowany do jakiejś kompanii na czas szkolenia. Trzeba skompletować jedną kompanię z całego batalionu. No i z trudem się udało. Wyobrażacie sobie, że czasami z jednego batalionu ciężko utworzyć jedną kompanię?
No ale dobra, jest super, jest kapitan, jest trzech poruczników, dowódcy drużyn i wszyscy żołnierze. Jest moc, można działać. No i dostaję zadanie przemieścić się z pkt A do B. Wsiadam do wozu, pytam się od razu kierowcy czy wie, gdzie jechać? Nie znałem go zbyt dobrze, ale wiedziałem, że jakieś tam doświadczenie ma, do służy kilka lat. Kilka poligonów już zaliczył i teoretycznie drogi zna.
No i on mówi, że tak wie, gdzie jechać. No to ja mówię super, droga zajmie około pół godziny, to się prześpię, zwłaszcza że noc była ciężka i porucznik zmęczony. I powiem wam, że w BWP da się spać. Tylko oczywiście trzeba założyć hełmofon, żeby łba sobie nie obić o celownik. No i jedziesz jak w betoniarce, ale spać się da.
No i co się dzieje? W pewnym momencie kierowca budzi mnie i z przerażonym wzrokiem stwierdza, że nie wie, gdzie jest. No przecież wiedziałeś, gdzie jechać - mówię. No zgubił się bidulek. Ja patrzę z przodu las, z boku las, z tyłu las. Trzeba szukać drogi i się orientować. A z tyłu głowy już czuję, że będzie zjeba od dowódcy. No i oczywiście zaraz telefon dzwoni i darcie pyska, gdzie wy jesteście.
No ale wszystko generalnie się dobrze skończyło.
Dobra wracamy do taktyki.
Po całym marszu wjeżdża się w las i zajmuje rejon. Czyli każdy czołguś zajmuje dogodne miejsce, które można dobrze zamaskować, a później w razie alarmu umożliwi szybki wyjazd do boju.