Jest cudownie na filmiku, codzienna rzeczywistość w takich miejscach to krew, pot i łzy. Krew - kontuzje, zadrapania, wypadki, ukąszenia wesołych pszczółek, szerszeni, os. Pot - czasem 8h, czasem 10h bez przerw, zwłaszcza jak tu na filmiku gdzie właściciel zbiera z pracownikami i ich wesoło dogląda, żeby czasem nie przestali zapierdalać . Łzy - daleko od domu, często nieludzkie warunki (widzimy na filmiku w jakich miejscach trzeba nocować), w obcym kraju, jesteś traktowana jak maszyna do zbierania plonów :). To nie jest "akcja". To ciężka praca. Pozdrawiam xd.

@@mateuszpajor6031 hm, zupełnie bym nie powiedziała, że nocowaliśmy w nieludzkich warunkach :D moim zdaniem wszystko było super: mieliśmy pokoje po 4 osoby (w stylu takich kolonii) ze wszystkimi innymi potrzebnymi rzeczami typu łazienka czy pralka. Pracowaliśmy nie więcej niż po osiem godzin dziennie, do tego z małymi przerwami + tą większą, na porządny obiad. Owszem, zgadzam się, to ciężka praca. Przede wszystkim zależy do jakich gospodarzy się trafi, jednak moje doświadczenie w żaden sposób nie opisałabym słowami "krew, pot i łzy" :)

​@@bozizadarmochcenie To dobrze że czułaś się tam dobrze, jeśli te warunki i CI odpowiadały i czułaś się normalnie to też dobrze. Nie chcę żebyś poczuła się źle przez to co napisałem czy coś. Ja w język się nie gryzę. Mi po prostu szkoda Was - młodych ludzi, studentów, albo starszymi ludźmi, którzy muszą jeździć na takie sezony, bo w ich miejscowości brakuje godnej pracy. Bo tak obiektywnym okiem, no nie oszukujmy się, spanie w 4 osób, łóżko w łózko, w odrapanym pomieszczeniu, które przypomina stary, odremontowany chlew, nie jest niczym normalnym i nie powinniśmy nazywać tego ludzkimi warunkami. Łazienka także woła o litość, jeżdżenie jak bydło w w tej budzie do roboty to też niefajna rzecz. Z doświadczenia wiem że jakiekolwiek normy kodeksu pracy te roboty sezonowe nie spełniają. Płace często poniżej minimalnej. Inspekcje pracy przymykają na takie rzeczy oko, często dostają łapówki :). Fajnie że mieliście małe przerwy i obiad dość bogaty z tego co widać. No i 8h, jeśli po ludzku płatne (PRZYNAJMNIEJ minimalna stawka, która obowiązuje w kraju) to też brzmi okej. Jeśli pracowaliście powyżej 40h/ tydzień, to powinny wam się należeć wyższe stawki za nadgodziny (150% a czasem 200% stawki godzinowej). Jeśli coś takiego funkcjonowało tam (a nigdy nie słyszałem żeby funkcjonowało) to brzmi bardzo dobrze. Rzadko się trafia na takie warunki, ale one i tak są ledwo przyzwoite. No i dla mnie najsmutniejsza rzecz - Polak we Francji nigdy nie będzie Francuzem czy nawet Belgiem, Szwajcarem, Niemcem itd itd :)

@@mateuszpajor6031 nikt na obczyźnie nigdy nie będzie "swoim" i to jest zupełnie naturalna i normalna kolej rzeczy :) Owszem, mieliśmy najniższą minimalną krajową (jak to przeważnie podczas pracy sezonowej dla obcokrajowców), jednak nadgodziny były nam płacone zgodnie z prawem + każdy miał oficjalną umowę, bez jakichś tam łapówek. Rozumiem, że piszesz wszystko prosto z serca i bazujesz na swoim doświadczeniu. Natomiast moje życiowe doświadczenie jest zupełnie inne, więc ani jeżdżenie wspólnym busikiem do pracy, ani odremontowany chlew nie stanowią dla mnie "ledwo przyzwoitych warunków". Jednak dziękuję Tobie za wypowiedzenie Twojej opinii, gdyż jest ciekawa i zupełnie odmienna od mojej, a przecież każdy głos nas wzbogaca.

Jest to do ogarnięcia 😎

Nie jechałam z żadną firmą 💫

Google ze swoimi zdjęciami płata niezłe figle, bo czasami jako "azjatyckie" pokazuje również te "europejskie" :D dzięki Ci wielkie za doprecyzowanie