Wszystkie silniki mają swoje wady jak i zalety :) Z resztą o tym wiesz jako mechanik....Miałem,mam i te na prąd i te na benzynę czy ropę,4T czy 2T I jednak benzyna,w miarę cichy a i odległości można zrobić bez większych komplikacji.Z elektrykiem nie potańczysz za wiele.Jeziorko,bez większych wiatrów spoko,ale już rzeka itp,słabo...Zatoka czy zalew,odpada na 100%.No chyba że do dyspozycji masz tylko strefę ciszy to ok.Co i tak nie zmienia faktu że to takie udawane motorowodniactwo z tymi elektrykami :) Na łodzi musi być maszyna ;) Co by trochę frajdy było i wiatru poczuć ;)

@@michalklosiewicz8890 Witaj. Zgadzam się z Tobą Panie Kolego. Ja mam czasami wiatr po ponad 230km/h i coraz mniej mi się chce grzać , ale bardziej preferuję V-Twin i prędkość około 100-130km/h. Przy 1700cc mam wtedy około 2500obr/min. Piękna melodia silnika.. Całe życie codziennie przesiedziałem na silniku tzn siedząc na nim, przy nim...dzień w dzień. Już mi się nie chce....Jadąc na urlop, nie potrzebuję zapier..., tym bardziej dzwięków, zbliżonych do mało pojemnościowych silników a'la kosiarka do trawy. Oczywiście wiem, że spalinówki niosą zdecydowanie większe możliwości niż elektryki. Tak jak nie jestem zwolennikiem elektryków w motoryzacji, to akurat nad wodą, mam nadzieję , że elektryk da mi odpocząć... nie będzę stresował się, gdy wyprzedzi mnie 2 konna spalinówka. A! Uważam, że 2T dwusów to szajs! Jaki by nie był... Można pobrykać w niedzielę Simsonem s51 z komunii , ale nic więcej. Jak jest w sporcie motorowodnym z 2T , to mnie nawet słabo obchodzi. Pozdrawiam

@@arcio158 Odpoczniesz,woda i ten spokój......Ludzie jacyś inni itp......Inny świat,jakoś tak dziwnie się to dzieje że człowiek wszystkie troski zostawia na brzegu....Wychodzisz na wodę,byle czym i jest baja.....To jest chorobą,jak człek załapie tego bakcyla to już przepadł;) zawsze już będzie lgnął do tej wody....