Kilka małych uwag : W 16 minucie lotu po ustawieniu dźwigni sterowania silnikami w położeniu "MAKSYMALNE", Zigolenko energicznie wprowadził samolot w prawy zwrot bojowy. Jednak manewr wykonał gwałtownie i bez powiązania z tempem wzrostu obrotów silników. Zabrakło ciągu. MiG-25RU nie zdołał się rozpędzić i zamiast naboru wysokości, zaczął intensywnie wytracać prędkość i przepadać. W ciągu 12 sekund prędkość spadła z 780 do 405 km/h, samolot stał się niestateczny i znajdując się w zakręcie zaczął ślizgać się na prawe skrzydło grożąc przeciągnięciem. Zigolenko popełnił kolejny błąd, próbując skontrować pochylenie i przechylenie samolotu, odruchowo wziął drążek sterowy na siebie i dał go w lewo do oporu (zapis pokładowego rejestratora precyzyjnie utrwalił skrajne położenia lotek). To dosłownie wprowadziło samolot na zakres krytyczny. Prędkość spadła jeszcze bardziej, a kąty natarcia i ślizgu przekroczyły dopuszczalne wartości. Na dodatek pilot ostro dał lewą nogę, licząc na zgaszenie ślizgu poprzez wychylenie sterów, lecz "sparka" na wysokości 5200 m i przy prędkości 300 km/h (co było sporo poniżej prędkości potrzebnej do lotu poziomego na tej wysokości) wpadła w korkociąg z przeciążeniem nz = 1,9. Tym niemniej sytuacja nie była jeszcze krytyczna. Przy umiejętnym sterowaniu samolot prawidłowo wykonywał korkociąg, a zapas wysokości i czasu pozwalał wyprowadzić maszynę nawet z tego nieplanowanego korkociągu. Z pomocą instruktora pilot przedsięwziął stosowne działania - ustawił ster "w kierunku korkociągu", a następnie w położenie neutralne. Jednak samolot nie przestał się obracać, ponieważ drążek sterowy nie był oddany do przodu. Na odwrót - pilot cały czas ciągnął go na siebie, wychylając stabilizator o kąt 29°, bliski maksymalnemu. MiG-25RU kontynuował korkociąg, szybko tracąc wysokość i rozpędzając się do 330-350 km/h. Decydujące były ostatnie sekundy. Upewniwszy się, że komendami naprawić sytuacji już się nie da, instruktor ingerował w sterowanie. Na 25 sekund przed zderzeniem z ziemią rozkazał pilotowi przygotować się do katapultowania, a sam próbował wyprowadzić samolot z korkociągu. Jednak nie dało się go zatrzymać. Grinik zrozumiał, że maszyna się nie słucha i wszystkie dalsze działania są bezcelowe, zameldował kierownikowi lotów: "- Dwieście szesnasty, w pierwszej strefie wpadliśmy w korkociąg, katapultujemy się". Tym niemniej upłynęło jeszcze 6 sekund zanim pociągnął za uchwyt fotela katapultowego. I treraz pozostaje zadać pytanie DLACZEGO minęło aż 6 sekund od komendy do wyrzucenia foteli? W momencie kiedy instruktor podawał komendę samolot znajdował się dokładnie nad dużym osiedlem mieszkaniowcym w Oławie, na wysokości około 500--550 m. Wiele wskazuje na to że pociągnięcie dźwigni przez instruktora nastąpiło po przelocie nad OSTATNIM blokiem osiedla .... niecałe 2 km dalej samolot uderzył w ziemię. Do ziemi pozostawało zaledwie 300-350 m i niecałe 4 sekundy opadania. Prędkość zniżania MiG-25RU w tej chwili osiągnęła 80-100 m/s, a do uratowania się potrzebny był zapas wysokości 450-480 m. Załodze zabrakło tylko jednej sekundy. Układ awaryjnego opuszczania samolotu i automatyka foteli zadziałały bez zarzutu. Jako pierwszy w sposób wymuszony, od wyciągnięcia uchwytów fotela instruktora, katapultowany był Zigolenko, w ślad za nim po sekundzie wyszedł fotel Grinika. Mechanizmy KM-1 pracowały normalnie, zapewniając otwarcie układów spadochronowych. Czasza spadochronu Zigolenki napełniła się na wysokości 40-50 m nad ziemią, lecz znalazł się on w strefie wybuchu po upadku samolotu, co doprowadziło do spalenia spadochronu. U instruktora czasza napełniła się w chwili uderzenia jego ciała o ziemię. I nie poznamy nigdy odpowiedzi na pytanie czy świadomie piloci opóźniali chwilę katapultowania się z samolotu, walcząc do końca by niekontrolowana maszyna nie uderzyła w miasto? Wiele wskazuje na to że tak własnie było - ale... na to pytanie nikt nam już nie odpowie.

Dziekuje za bardzo ciekawie opowiedzianą historie.Pokoj ich duszy

Jestem mieszkancem Olawy ,dziekuje za film ktory przypominał mi o tej katastrofie. Mialem wtedy 9 lat i bylem na boisku szkolnym na osiedlu chrobrego przy szkole nr 6 wiec jakiesz 500m od konca osiedla ,w tamtych czasach widok samolotu był czymś co mocno przykuwało wzrok. Pamietam ze widzialem spdajacego miga. Wierzę ze piloci nie chcieli dopuscic do rozbicia sie w centrum osiedla , to typowe osiedle z PRL ze szkola podstawowa mnóstwem blokow z wielkiej plyty,liczba ofiar mogła byc ogromna. Koniec osiedla to 6 wiezowcow 10 pietrowych i rzeka odra za ktora juz jest tylko pole i lasek wiec rozbicie tam samolotu nie mogło zaszkodzić mieszkancom Olawy.

Opisałeś w sposób bardzo rzetelny przyczyny tej katastrofy. Dziękuję, bardzo cenna wiedza jak dla mnie miłośnika lotnictwa i mieszkańca Oławy. Jest jednak jeszcze jeden aspekt tej sprawy. Mianowicie fakt w jaki sposób poczynali sobie lotnicy z pod czerwonej gwiazdy. I nie mam tu na myśli tylko tych co w powietrzu ale także tych co na dole, tych co organizowali i nadzorowali loty. Pamiętam jak stojąc na placu zabaw podziwialiśmy samoloty atakujące cele na lotnisku w Marcinkowicach z użyciem pocisków rakietowych . Zdarzało się, że dwie czy trzy noce z rzędu. Pamiętam jak często nocą przelatywał nad miastem samolot na niskim pułapie , raz nawet w towarzystwie gromu. Z resztą grom soniczny wstrząsał miastem nader często. O radosnych działaniach pilotów śmigłowców w postaci rozwianych stert siana czy spłoszonej do szaleństwa wszelkiej gadziny na pastwiskach i w zagrodach nie wspomnę. Mnie się to wszystko podobało, kocham lotnictwo ale miałem wtedy 10 może 12 lat. Nie zdawałem sobie sprawy z jak niebezpiecznym zachowaniem mamy do czynienia. Jak nieodpowiedzialne było organizowanie działań w a raczej ponad 40 -to bez mała tysięcznym miastem. Fakt, iż doszło do tak dramatycznej katastrofy i to pod sam koniec ich stacjonowania w Polsce to zakrawa na cud.

Kciuk za Foxbata 👍

Mega ciekawa historia, dziękuję bardzo :)

jak zwykle, kawał dobrej roboty

Minuta 18:50 jeżeli ten pomnik jest wykonany z części samolotu Su-24 to jest to statecznik poziomy, a nie pionowy. Ciekawy film, dziękuję.

Dobry materiał.

Pamiętam, już "po upadku komuny" w jednym z numerów "Skrzydlatej Polski" był wywiad z ruskim generałem który stwierdził, że elektronika w tym samolocie ważyła trzy tony. W innym był opis próby przechwycenia nad Sachalinem przez parę dyżurną tych samolotów amerykańskiego SR-71. Kiedy w jego kierunku zostały odpalone rakiety ten "dodał gazu" i bezpiecznie odleciał!

MIG 25 do dziś zachował rekordy wysokości lotu i wiel einnych.

Mieszkam w Brzegu. Niedaleko było lotnisko, z którego te samoloty startowały. Do dziś pamietam hałas jaki towarzyszył przelotom tych samolotów Samej katastrofy nie pamiętam, bo mialem wtedy 5 lat.

Żaden pilot nie miał się prawa uratować, albowiem fotele o oznaczeniu K czyli krzesło miały wiele nie rozwiązanych problemów technicznych i raczej spełniały funkcję psychologiczną dla pilota, iż coś takiego samolot ma niż funkcję praktyczną. NIe wielu pilotów przeżyło katapultowanie na fotelach serii K. Jest o tym filmna YT i to nie jeden Tak właśnie o tych fotelach mówią nasi piloci kiedyś latający na MIg-ach. Sam znałem kilku niestety już ŚP.

19:00 skradziono głaz nieźle ale ludzie są pomysłowi

W sieci jest kilka stron opisujących tą katastrofę. PL i RU.

MiG-25 był spoko, ale MiG-31 to dopiero wymiata.

Interesujący materiał choć jego dokumentarny charakter psuje to że zdjęcia z miejsca wypadku pochodzą z zupełnie innej o wiele tragiczniejszej katastrofy SP-LBG Tadeusz Kościuszko w lasach kabackich.Tadeusz Kościuszko

Co to jest “Katapultacja”?

Dlaczego „katastrofa”? Jak w wypadku samochodowym zginie 5 osob to jest to wypadek, nie katastrofa. Tu tez byl wypadek komunikacyjny - lotniczy. Tak bywa. Żadna to katastrofa.

SR-71 NIE MIAŁ WIĘKSZEGO ZASIĘGU ! SR-71 po starcie i rozgrzaniu płatowca i uszczelnieniu tankował dodatkowo w powietrzu stąd te różnice - a co do prędkości samoloty MIG-25 osiągały prawie 4 tys km/h problem był z wytrzymałością termiczną owiewki - prędkość przelotowa to 3 tys -3.200 km/h ta prędkość Mig-25 mół utrzymać podczas całej misji czyli podobnie jak SR-71

Lokalni mieszkańcy Oławy postanowili uczcić zmarłych i ustawili pomnik statecznik Su24 - z lokalnego sklepu ze statecznikami?

No tak. Jak to rosjanie, najwazniejsze zglosic awarie choc kilka sekund do katastrofy.

Bardzo dobry samolot nieraz startował na przechwycenie sr71 prędkości były bardzo zbliżone głupoty gadasz widziałem jąk mig 25 dodanial sr71 a dopiero co wystartował i człowieku dóganial go obliczylem że miał lekko 3000nawet więcej jeszcze raz obliczylem i miał 3300 więc facet wypaluj się jak nie znasz sprawy

Pamietam jak startowaly z lotniska w Krzywej

,,Szerzej przemilczana katastrofa"???( sic) A można przemilczeć ,,Węziej"? Czy co autor miał na myśli??? Chyba poprawne byłoby sformułowanie ,,Brak szerzej dostępnych informacji o katastrofie " jeżeli już.

A jaki samolot radziecki rozbil się pod Oławą w roku 1975 ?

Na uj bronić ruskiego nieba przed nigdy nie produkowaną seryjnie Walkyrią ?????

Zajmij się zachodnimi samolotami one w ogóle były doskonałe podobno szczególnie amerykańskie