dokładnie - szczyt głupoty m/z jakby nie umiały wyciągać wniosków i uczyć się na błędach ...?

Gratuluje Ci, ze udało Ci się wyrwać z tego „zaklętego kręgu" 😅 Pozdrawiam! 🤗

Ja nigdy tego nie zrozumiem. Babcia w latach 60, gdzie to mężczyzna utrzymywał całą rodzinę (na Śląsku wtedy prawie każdy pracował jako górnik) pracowała jednocześnie na dwa etaty - sprzątaczka i kasjerka, dziadek chlał, był bezrobotny, bił ją i dziecko. Babcia chowała przed nim pieniądze po poszewkach od poduszki, a jak kupiła mojej mamie buty na zimę - wyrzucił je na śmietnik, bo mogło być na wódkę. Narobił długów, które odziedziczyłam jako dziecko. Matka chowając się w takiej patologii (wychowaniem tego nie można nazwać) i będąc ofiarą parentyfikacji (jako 6latka myła już okna na 10 piętrze w bloku i zajmowała się tatusiem alkoholiem) miała tak niskie wymagania, że wystarczyło jej, żeby facet pracował i wybrała sobie na męża alkoholika kryptogeja (pomimo, że wiedziała, że jest gejem) i to nie tak jak na filmach, że zgadzasz się na białe małżeństwo z politykiem, żeby żyć w luksusach. Bynajmniej. Bieda, przemoc ekonomiczna, zapieprzanie od rana do wieczora, żeby i tak ubierać się w lumpeksach (początki lat 2000, wtedy to był obciach, nie to co teraz) marznięcie na przystankach autobusowych (małe miasto, więc autobus co godzinę i się spóźniał). Do teraz pamiętam to straszliwe zimno jak byłam chora i trzeba było jeździć po lekarzach (zostało mi to do dzisiaj, bo żyjąc w stresie od maleńkości dostałam cały pakiet chorób autoimmunologicznych, nie wspominając o chorobach psychicznych_. Mimo tych wszystkich perypetii, babka za każdym razem, gdy z nią rozmawiam, wypytuje, dlaczego nikogo nie mam i że trzeba mi chłopa. Za każdym razem jak o kimś opowiadam to jedyne jej pytania to: A MEŻĄ MA? DZIECI MA? A OŻENIŁA SIĘ? @@a.w.7

Dziękuję, bardzo miło to usłyszeć, nie jest jest łatwo być czarną owcą rodziny i być nazywaną ''dziwakiem'', bo nikt cię nie chce i nie masz na koncie męża nieroba alkoholika, długów i nie szarpiesz się z życiem, modląc się, żeby nie podwyższyli rachunków za prąd. Koło wzajemnej adoracji ofiar i narzekania, że te wszystkie tragedie jakie je spotkały to przez mężczyzn, ale piętnują cię, bo go nie masz...fuck logic@@moyek1091​

@@user-ww4lq7up2tmasz odwagę iść swoją drogą. Nie naśladujesz bezmyślnie swoich bliskich. I nie żyjesz bezrefleksyjnie. Myślisz! Kurka! Jesteś madra i odważna babka!

Przykro mi, ze jestes teraz sama. Nie znam Twojej sytuacji, przesylam Ci dobre wibracje. Twoja wypowiedz przypomniala mi sytuacje z wakacji z tesciowa. Ona przekladala nam non stop rzeczy, bo chciala je uporzadkowac. Na drugi dzien nie moglam niczego znalezc i poprosilam ja, zeby porzadkowala tylko swoje rzeczy, bo nie moge niczego znalezc. Obrazonym tonem odpowiedziala: "Ja chcialam dobrze, ale skoro Ty nie chcesz, to w ogole nic nie bede robic". W jakims tam kolejnym dniu wyprala moj bialy szlafrok w taki sposob, ze stal sie szary. Mialam jeszcze na tyle cierpliwosci, aby znow poprosic ja, zeby porzadkowala tylko swoje rzeczy, a moje zostawila w spokoju. Znow ten obrazony ton, bo ona chciala tylko pomoc. Kolejnego dnia nie moglam znalezc mojego snieznobialego biustonosza. Po dlugich poszukiwaniach znalazlam go na suszarce szarego. Wtedy juz nie wytrzymalam i warknelam na nia, na co tesciowa odwarknela, ze to jej najgorsze wakacje w zyciu i zamknela sie w swoim pokoju.

Mam to samo chciałam jak najlepiej i teraz syn i synowa traktują mnie jak by mnie nie było 😢

@@genowefamarcinkowska8200 Bardzo mi przykro 😥 Mnie sie udalo z moja mama przegadac bardzo wiele godzin na bardzo trudne tematy. Wiele lez poplynelo i wiele zrozumialam. Szalenie mi ulzylo, kiedy moja mama powiedziala: "Przepraszam Cie, nie wiedzialam, ze moglas to tak odbierac". Z tesciowa pare razy zaczynalam temat i zawsze sie konczy zarzutami w moja strone. Nawet nie chce mi sie juz wiecej tego poruszac, odcielam sie. A wystarczyloby mi, gdyby powiedziala: "Przepraszam, ze zniszczylam Twoj szlafrok i Twoj biustonosz" i juz byloby mi lzej nawiazac z nia kontakt.

@@genowefamarcinkowska8200 rozumiem współczuję i dzielę się dobrą energią od pani Magdy. Oby pomogła.

@@Magda_z_Lipska Dziękuję bardzo za Twoją dobrą energię. W rzeczach bym się nie ośmieliła, nie zaglądam nigdy nikomu, chyba że wyraźnie byłam poproszona. Moja głupota polega na tym że ciągle coś podpowiadałam, przesyłałam wiadomości (nie mieszkamy w jednym mieście), newsy o tym o tamtym. O tym że boję się tego, tamtego- pandemia, wojna, kryzys, inflacja, braki węgla więc może brakować prądu, cukru, mąki leków i diabli wiedzą czego jeszcze. Myślałam że jeśli powiem/napiszę ze skoro ja stara się boję to że trzeba mieć te sprawy na uwadze i tak Ich ustrzegę przed nadciągającym złym czasem. Straszyłam, straszyłam, straszyłam aż wystraszyłam. Jestem z Mężem, ale Mąż ma demencję, więc na wsparcie nie mam co liczyć, a dookoła ( tv) tylko złe wiadomości. Tak to widziałam, Przed tą cholerną pandemią nie byłam smutasem, Córka mówiła "matka wariatka" w pozytywnym znaczeniu. Postrzegałam Córkę jako kruchą delikatną taką którą zawsze trzeba chronić. Sama dzwoniłam bardzo rzadko, zawsze słyszałam "no mam chwilkę bo......", "u nas nic nowego, nie mam o czym mówić", no to zapełniałam ciszę strachami, obawami. No i poszło jak z górki. Dziś pozostał mi tylko płacz, rozpamiętywanie i bycie z dnia na dzień, bo to nie jest już życie. Zawsze o sobie mówiłam, że jestem zwierzęciem stadnym. Wychowałam się w domu wielorodzinnym- Babcia, Mama, Ciocia, Wujek (alkoholik), Kuzynka i ja. każda rodzina w swoim mieszkaniu, ale dom, podwórko jedno i zawsze coś się działo- radości, smutki, kłótnie, nieodzywania się do siebie, zawsze coś. O jak ja lubiłam z Ciocią rozmawiać. Dziś nawet boję się kolejnej szansy, jest mi zwyczajnie wstyd przed Córką a najbardziej prze Zięciem. Przepraszam chyba musiałam. Jeszcze raz dziękuję. Pozdrawiam i dzielę się tą dobrą energią od pani Magdy ze wszystkimi którzy jej potrzebują. Bierzcie kochani.

mam żadną ochotę. Tak mi lepiej brzmi. Pozdrawiam 😊

Cudnie! Dziękuję i ściskam!

Niemiec nie powie: Ich habe nicht die Lust, tylko ich habe keine Lust, czyli : ja mam żadną ochotę. Pozdrawiam