A miałem reaktywować kanał, teksty gotowe, tylko Ciebie Mistrzu brak 😑🙏

nic dodać, nic ująć. anegdota: kumpel pracował w początkach osiedlowych kablówek w małej firmie tego typu, więc mimo dość wysokiego stanowiska, czasem jeździł też do klientów jako serwisant. często na wezwania bez istotnego powodu, więc stres narastał... pewnego dnia dzwoni oburzona pani - jesteście oszustami, na początku wszystko było w porządku, a teraz wszystko jakieś blade, nic nie widać na ekranie, dajecie słaby sygnał, specjalnie to robicie... - i tak przez 5 minut na jednym oddechu. - to w naszej firmie niemożliwe, może antena albo kabel, zaraz przyjedzie ktoś sprawdzić. - to ja czekam! pojechał, rozejrzał się, prosi panią - ma pani jakiś płyn do naczyń i szmatkę? - no mam. - to poprosiłbym. umył ekran tv pokryty milimetrową warstwą kurzu i pyta - teraz widać? - yyy, no, yyy, widać. - 120 złotych. - ale za co? - 20 za umycie ekranu, 100 za nieuzasadnione wezwanie serwisanta. ... - czytał Tomasz Knapik.

Najzabawniejsze jest to, że "informatycy" są dyskryminowani. Ludzie to myślą,że wiedza jak "naprawić komputer" spada na nas z nieba, albo co najwyżej budzimy się i już wszystko wiemy. Dla ludzi naprawić komputer za zwykłe "dziękuje" to norma, ale ja już pójdą do warsztatu samochodowego gdzie koleś leci sobie w ch*&@ na maxa i inkasuje za dokręcenie śrubki 200 zł to wszyscy płacą i się cieszą, że nie 400 zł.

"Lepiej nie miec znajomego niz miec takiego ktory odzywa sie tylko wtedy gdy czegos potrzebuje" - Oswiadczam iz jest to najlepszy fragment z tego filmu. 100% prawdziwy :/

Kiedyś pomogłem będąc w pracy znajomemu szefa - architektowi, który jeździł pięknym mercedesikiem. Za 3 godziny grzebania w jego zapornografionym komputerze dał mi 20zł. Przy okazji powiedziałem mu, że powinien robić archiwizacje. Po pół roku przybiegł, że pokasował sobie pliki z projektami, które robił kilka miesięcy, udało mu się to przez przywrócenie systemu do stanu fabrycznego, archiwizacji oczywiście dalej nie robił. Z ogromną satysfakcją dałem mu telefon do jedynej w tamtym czasie firmy, która zajmowała się tym profejsonalnie. Wycenili mu to na minimum 5 tysiaków bez 100% na odzysk. Dane mogłem odzyskać sam w godzinkę. Do dzisiaj bardzo miło to wspominam :-)

Jestem w technikum IT, sąsiedzi zadzwonili do mnie, że mają problem z PC. Komputer był taki zasyfiony i wolny, że nie dało się nic z nim zrobić. No to formatuję, szukam paczek językowych, czyszczę podzespoły - zeszło mi na tym z 4 godziny. Dostałem kasę. 20 zł.

Skasował mu się dokument worlda nad którym pracował 43 lata - rozjebało mnie to totalnie.

Trochę to prawda. U mnie wszystko zależy od sytuacji i zachowania. Raz kiedyś siedzę w domu, ktoś dzwoni do mamy i słyszę "o to pogadaj z Marcinem, on podjedzie do Ciebie i to zrobi" - to już była lekka przesada i nawet tego telefonu nie wziąłem. Mama się jakoś wytłumaczyła, był przez chwilę kwas ale już takich niespodzianek nie miałem. Co innego gdyby wcześniej zapytała, czy w ogóle mam ochotę to robić - zrobiłbym. Nie lubię sytuacji, w których się stawia człowieka pozornie bez wyboru. Ja w takich sytuacjach odmawiam, szanujmy siebie i innych.

Sama prawda. Ja naprawiałem komputery, instalowałem satelitki, alarmy i to prawie zawsze gdy byłem zapraszany do znajomych "w odwiedziny". Wszyscy pili kawkę,rozmawiali i tylko czasem wpadali do pokoju gdzie mnie z ty g..nem zostawili z pytaniem co mi tak długo idzie. Aż powiedziałem dość kiedy "znajomy" kategorycznie zarządał abym wlazł w grudniu na dach i poprawił mu satelitkę, chociaż markerem zaznaczyłem mu optymalne ustawienie, no ale on sie nie zna i boi się wysokości. Teraz mam mniej interesownych znajomych i kawę pijam u nich spokojnie, bez zobowiązań :)

Idealne podsumowanie (lekko uproszczone ale wiadomo o co chodzi): Przychodzi klient z samochodem do warsztatu na kontrolę. Mechanik bierze młotek coś tam patrzy, gdzieś przywali. Potem podłacza komputer w 30 sekund sprawdza elektronike i mówi do klienta: 100 zł. Klient oburzony "Panie za co te 100 zł, pan tu nawet 10 minut nic nie robił!". Mechanik spokojnie; "2zł - uderzenie młotkiem, sprawdzenie kabli, 98zł - wiedziałem w co uderzyć i co podpiąć". Dziękuje do widzenia.

"wez mozesz mi na faceboku skasowac zdj stare co mam" "Musisz zrobić tak i tak i tak." "a to ja nie umiem heheh wez ty mi zrob" "Ja nie mogę" "co dlaczego?" "Bo tylko ty możesz je usunąć ze swojego profilu" "a ty ze swojego kompa nie mozesz?" "Teoretycznie tak, ale nie mam dostępu do twojego konta" "jak to nie masz przeciez jestes w moich znajomych" "No jestem, ale nie mam hasła do twojego konta" "aaaaa... po co ci moje haslo??????" "Żebym mógł się zalogować? Żeby jako ty usunąć zdjęcia?" ".... a nie da sie inaczej ze ty normalnie kasujesz mi zdjecia?" "Nie da się inaczej." "aha. dziekuje za pomoc. myslalam ze znasz sie na informatyce a glupiego zdjecia na fb nie umiesz skasowac"

R.I.P lektor Tomasz Knapik 1943-2021

Ostatnio gość mnie rozj... na łopatki - zrobiłem mu lapka (przywrócenie martwego systemu bo miał 2 antywirusy na raz.... zrobiłem kopię systemu na 4 dvd (trwało to chyba 2 godziny), poinstalowałem firefox, flash, adblock plus,etc oraz darmowy avast) dałem na pulpicie plik txt żeby zarejestrował avasta na swój email to będzie miał rok czasu lub więcej za free) a ten dzwoni z pretensjami, że jak coś robię to powinienem skończyć - i ryja drze razem ze swoją królewną na czele.(może mam mu jeszcze skrzynkę założyć ???) Drugi gostek sytuacja nieco podobna - w dzień gdy odebrał sprzęt od naprawy dzwoni wieczorem z reklamacją, że mu się nie wyświetlają obrazki w teście na prawo jazdy ( w tle słychać jazgot jego żony - "oskarżyciela posiłkowego"). No dobrze powiedziałem jutro zaglądnę - poczułem się zobowiązany. Przyjeżdżam a tu : !!! test wyświetla pierwsze pytanie i mamy czas na przeczytanie i zrozumienie -około 30 s a dopiero potem wyświetla się ilustracja-czy filmik ......no szlag mnie mało nie trafił ale opanowałem się bo gość dał 2 browary - chociaż nie bardzo zrozumiał na jakiego wyszedł czereśniaka. DLATEGO NIGDY WIECEJ NAPRAWIANIA KOMPUTERÓW PÓŁGŁÓWKOM CO NIE ROZUMIEJĄ CO CIĘ DO NICH MÓWI.

Mam koleżankę, która raz na rok poprosi mnie abym zajrzał do jej komputera albo na laptopa ojca, który to wrócił na weekend z trasy i nie ma kto mu zrobić na nim nawigacji, wgrać antywirusa (najlepiej z licencją dożywotnią), pousuwać wirusy bo chyba coś tam ma, wgrać jakiś sofcik do filmów ("jak masz jakieś filmy to też możesz dorzucić"), sprawdzić czemu mu tak muli komputer i jak ma zainstalować antenę zewnętrzną bo kupił gdzieś na allegro, ale nie wie jak to uruchomić. Zrobiłem wszystko w wolnym czasie i jakbym to wszystko podliczył to spędziłem przy nim plus minus około 7 godzin. Jeszcze muszę dodać, że laptop jest gdzieś z pomiędzy epoki kamienia łupanego a wynalezieniem ognia. Jeszcze najlepiej przyjedź sobie po niego i jak skończysz to go przywieź. No ok. Tata koleżanki to niech będzie po znajomości. Wystarczy symboliczne słowo "dziękuję", może koleżanka kiedyś się odwdzięczy za te wszystkie naprawy w bardziej przyziemny sposób ;) I wiecie co ? Nie dość, że nikt nie powiedział nawet głupiego, prostego "dzięki" to jeszcze jak jej ojciec zjechał do Polski na Święta Bożego Narodzenia to po wypiciu kilku głębszych miał czelność mi powiedzieć prosto w oczy, że ja jako inżynier informatyki nie wykonuję żadnej pracy, że jestem w jego oczach człowiekiem, który "sobie posiedzi przed komputerem, kilka razy kliknie i jaką Ty pracę wykonujesz ? Dźwignąłeś coś ? Przeniosłeś ? Poukładałeś ? Co Ty zrobiłeś ? Nic. Bo Ty sobie klikniesz pyk pyk i Ty uważasz się za człowieka pracującego". Jemu powiedziałem, że jest kierowcą ciężarówki i też nie wykonuje żadnej pracy tylko siedzi na swojej grubej dupie i trzyma za kierownicę. Taka głupia gadka na jego głupi argument. Także jego córki nie puknąłem w tamten wieczór, ubrałem się i wyszedłem z domu bo z kimś takim jak tamten facet dyskutować nie mam zamiaru. Aaaa najlepsze było jak przed samą gadką o mojej pracy wyciągnął po pijaku nienabity pistolet i dla beki zaczął celować mi nim w głowę ! Wiecie, miłośnik kilku gadźetów co to ma je porozwieszane w domu typu jakaś szabelka czy inna broń biała i chciał się pochwalić co to nie on ma pochowane po szafkach. Patologia, mówię Wam. Ufff, w końcu mogłem to z siebie wylać. Przepraszam :)

Duży plus za zaangażowanie Tomasza Knapika . Z Jego komentarzem nawet relacja na żywo ze schnięcia farby na płocie była by emocjonująca i ciekawa :)

Taka prawda, zrób mi to, zrób mi tamto. Syf totalny na kompie/telefonie i ratuj "bo mnie coś tu wyskakuje!". Aż całe dzieciństwo przeleciało mi przed oczyma... Zasrany pulpit i serchbars to jedno, ale ostatnio szlag mnie trafia jak widzę u kogoś tysiące zdjęć powpierdzielanych luzem do jakiś katalogów typu "urodziny", "wycieczka" itp. Później nigdy nie odnajdzie się tego co się szuka.

706 osobom skasował się dokument Worda, nad którym pracowały 43 lata

Pamiętajcie cena dla rodziny i najbliższych x 300%. Inaczej jak naprawicie, usuniecie problem za darmo to minimum jeszcze przez rok będą do Was wydzwaniać i mówić: a to mi przestało działać, a to się znowu zepsuło. W ramach gwarancji, za którą niezapłacili ;)

Prawdziwe. Wiecie czym "informatyk" różni się od "nie-informatyka"? tym, że ten pierwszy szuka rozwiązania (zazwyczaj google), a ten drugi od razu załamuje ręce i mówi, że nie umie.

Piękny filmik ale o jednym zapomniałeś - o Szantażu Emocjonalnym. Jestem studentem polibudy - informatyki pierwszego roku od trzech tygodni. Trzech tygodni! Przy czym przekwalifikowałem się na to w trzeciej klasie liceum po stwierdzeniu że human to w najgorszym razie bezrobocie a w najlepszym wcale mnie nie interesuje. W ciągu tych trzech tygodni co najmniej kilkukrotnie słyszałem od mojej drogiej najbliższej rodzin Szantaż Emocjonalny (intelektualny?) pod tytułem "napraw mi firmowy program a przy okazji popsute od trzech lat dvd" na co moje odmowy są kwitowane stwierdzeniem że "po co wobec tego szedłem na informatykę" xD ponieważ wiadomo że jak się odbiera tego typu indeks to automatycznie staje się fachowcem - i to darmowym!

Taa, informatyk musi się znać na software i hardware oraz peryferiach. Tu Reinstal Windowsa, tu nie ma obrazu, tu jakiś blue screen a tu missing file. Wszystko trzeba wiedzieć i na wszystkim znać zebt usunąć problem a to trwa i wymaga wiedzy a ludzie zwykle powiedzą dziękuję lub dadzą 20-50 bo przeciez po znajomości i zadowoleni... To jeden z powodów dla których się tym już nie bawię. Przykład "zerkniesz do kompa. Coś się zepsuło" mowie ok, zdiagnozuje i powiem co się zepsuło i ile będzie kosztowało. I na tym się kontakt kończy. Po słowie "kosztowało"

Bardzo życiowe. Reinstalacja windowsa na starym gruchocie + instalacja 2 zjebanych niewspieranych aplikacji: 4 godziny roboty Zarobek: 2 piwa. Wyrwanie chirurgiczne zęba "8'ki" 20 minut roboty Wydanie: 500 PLN Ale zjebałem :(

Ciekawe jest to, że do mechanika, murarza, cukiernika itd. nikt nie idzie prosić o pomoc za "dziękuję" :) Wszystkim wydaje się, że ślęczenie przed komputerem to nie jest praca. Przecież w czasie instalacji można robić 1000 innych rzeczy. Kto miał jakąkolwiek styczność z takimi rzeczami doskonale wie jakie to męczące. Kiedyś zrobiłem format za drobne. Po dwóch dniach laptop wrócił "bo mi syn coś wywinął". Właściciel zrezygnował gdy usłyszał, że opłata będzie taka sama. Naprawę symboliczna kwota. Tak jakby moją winą było, że jego syn znowu rozwalił system. Osobną kategorię stanowią nygusy. Znają się na tyle, na ile trzeba, ale nie chce im się tracić czasu i szukają frajerów. Oczywiście fajnie gdy ludzie potrafią odwdzięczyć się swoją wiedzą, umiejętnościami itd. Zdarza się. Jednak sami wiecie, że nie zawsze tak jest :) Pozdrawiam,

sama prawda kiedyś robiłem znajomym formata itp. za piwko, ale zmądrzałem i zacząłem brać na flachę minimum 30 zł, dwie, trzy takie akcje i ludziom wydaje się za drogo to wysyłam ich do serwisu, gdzie trzeba czekać kilka dni i minimum 100 zł kasują :)

Pomaganie 'ładnym dziewczynom' to podwójne frajerstwo.

Jak to mówią jak ktoś ma miękkie serce to ma twardą dupę

Mojego kolegę-informatyka szef zwolnił z firmy bo...wszystko działało :)

święta prawda :) popieram w stu procentach zwłaszcza w kwestii "lepiej nie mieć w ogóle znajomego niż mieć go wtedy gdy czegoś od ciebie potrzebuje (za darmo - zwłaszcza)" tyle że ten znajomy kiedyś ciebie poleci innym swoim znajomym którym ten komputer się kiedyś też popsuje i nie będą w stanie samemu "włączyć napisów" więc ty na nich wtedy zarobisz - bo swój bo potrafisz bo z polecenia. tzw. marketing szeptany. na komputerach się znamy ale na autopromocji i marketingu nie koniecznie. z drugiej strony - odmów własnej matce pomocy w komputerze ( bo przecież ona musi wiedzieć jak jest zbudowany komputer gdzie jest jaki port i jak się spali płyta główna co zlutować a co wywalić na śmietnik) ... Panowie. Zasada NIGDY NIC ZA DARMO t oświęta zasada ale bez przesady - trzeba też być człowiekiem dla swoich. Co z ciebie za rodzina skoro matka ojciec czy dziadek muszą ci płacić za pomoc w komputerze? :/ ale fakt jest faktem. z reguły "tzw. dobre wychowanie" wymusza na nas zachowania uległe, tzn. idziesz ulicą i ktoś ci wciska śmieci - ulotki - i ty z grzeczności je odbierasz w biegu bo nie myślisz ale tak wypada bo ci tak wmówili od małego. ustępujesz w tramwaju starszym ludziom którzy nie mają siły podczas gdy ci ludzie po wysiąściu ;) z trama zwijają laskę pod pachę i gnają do marketu czy kościoła szybciej niż ty jedziesz rowerem. :) no ale tak wypada bo to kulutura i wychowanie. ludzie NAUCZCIE SIĘ MYŚLEĆ I BYĆ ASERTYWNYMI to pomaga. jak masz coś komuś dać zrobić za darmo - 10 razy się zastanów zanim to zrobisz. nie bierz pracy typu "ile sprzedam tyle zarobię" bo robisz frajera z siebie - każde spotkanie to tak na prawdę promocja firmy. a ty robiąc za prowizje robisz za darmo i jeszcze firmie za darmo robisz reklamę. jak cię ktoś zacznie wyzywać w pracy albo podnośić na ciebie głos to "z grzeczności" odpowiedz mu że jak nie przestanie to w ryj dostanie albo zaraz zadzwonisz na policję. nie pozwalać sobie na "grzeczności z grzeczności" podczas gdy ktoś robi tobie d.ę albo na tobie zarabiA... zmieńcie mentalność ludzie.

Uwielbiam tego gościa mogę oglądać najgorszą głupotę jak on jest lektorem :D

Gdy już przyzwyczaiłeś wszystkich do darmowej naprawy komputerów, to kiedy zaczniesz oczekiwać za swoje usługi pieniędzy, to zobaczysz, że będą oni się czuli jakby oszukani. Nawet jeśli skromnie ich skasujesz, nie docenią twojego gestu, gdyż mają cię za chłopka roztropka i wolą dać w serwisie 100pln, niż tobie 50. Na prawdę, nie jesteś im nic winny za to, że dotychczas robiłeś im za frajer, dlatego kasuj ludzi tyle ile się płaci.

Genialny lektor i święte słowa :)

90% napraw komputerów których dokonałem dla innych obyły się bez zapłaty i wszystko wyglądało tak jak w powyższym opowiadaniu. Jestem często naiwnym darmowym informatykiem, :/ w sumie opublikuję to na facebooku, niechaj co niektórzy zrozumieją bo wiedzą, że jestem bez pracy, więc pieniędzmi nie sram, żeby móc coś dla kogoś robić cały czas za darmo. Bo to jest tak jak w tym opowiadaniu, że niby mały błąd w komputerze, a w efekcie schodzi od 4 do 6 godzin bo nainstalowane syfu pełno, a skanowanie tego trwa kupę czasu......

"Mądre słowa... Przed śmiercią też tak powiem" Teraz to dziwnie brzmi...

Pod koniec filmu czekałem na tą niezapomnianą formułkę "Czytał: Tomasz Knapik".

Możecie powiedzieć że to ja jestem pojebany ale wam opowiem o czymś.Dawno temu miałem koleżankę, która na komputerach ni chuja się nie zna. W tamtym czasie sporo wiedziałem i poprosiła mnie żebym jej pomógł z zainstalowaniem gry.Mowie spoko, pomogę. Straciłem trochę czasu i dostałem symboliczne '' dziekuje''. Okej druga sytuacja 2 lata temu to samo po formacie znowu instalacja no to się zgodziłem. Tym razem bez dziękuję, no ale nie bede się jej narzucał żeby mi odpowiedziała. Z JEJ strony nie otrzymałem pomocy, kiedy potrzebowałem a na dobicie jak organizowała 18 nastke to zaprosiła tych co jej chuja pomogli a o mnie magicznie zapomniała. Dowiedzialem się od kolegów godzinę przed że wogole organizuje jakąś imprezę i sie pytali mnie, czy jestem wgl zaproszony ja im odpowiedziałem nie natomiast oni wyszli z imprezy wczesniej(byliśmy na tej samej imprezie) gdzie? DO TEJ SZMATY. Finalnie zablokowałem ją na Facebooku i chyba zrozumiała przekaz bo się do teraz nie odzywa.

Dlatego zawsze ja mówię że jak ktoś się pyta czy pomoże to mówię że spoko tylko zależy co to jest no i oczekuję zapłaty. Raz dostałem 30 funtów za podłączenie karty graficznej u rodziców znajomej ;)

Ja mam prosty cennik dla znajomych: mały problem - mały Baileys. Duży problem - duży Baileys. Skasowanie pracy licencjackiej / magisterskiej / inżynierskiej i odzyskanie tego potem - najdroższa Tequila :D

Ja daje komputer do jakis malych serwisow w moim miescie,prowadzonych przez mlodych i sprytnych chlopakow.Przedstawiam problem,zostawiam laptopa.Na drugi dzien odbieram,place i wychodze.Tak jest najlepiej,a nie prosic kogos zeby zrobil za darmo.Trzeba szanowac czyjs czas i dac zarobic innym,ktorzy sie tym zajmuja.Tyle w temacie

"Nie znam się, mam Maca" świetny tekst na t-shirt :-)

kiedyś wpadlem na pomysł jak ściągać hajs z ludzi co niw chcą placić a my sami nie lubimy sie upominać jak najgorsze żydzisko. Otóż robimy wszystko "jak cza" a na koniec haslo do biosu i systemu. Wchodzimy w system i zostawiamy wlaczony. Jak delikwent nie zaplaci nie moqimy nic o hasle. na drugi dzien telefon od pacjenta "ej bo tu odpalam komputer i chce haslo" ty "sto zlotych" - slyszysz walenie w klawisze - 'ej nie dziala" - ty 'nie zrozumiales mnie, wcxoraj miales wersje trial systemu, aby go odblokować należy uiścić oplate w wysokości 100 zlotych". w wiekszosci wypadkow pacjent placi, jak nie to zostaje z ujajonym kompem, bo przeciez nie bedzie takim magikiem aby wiedziec jak sie hasla z biosu pozbyc. Tak czy siak, satysfakcja gwarantowana.

Kiedyś się prawie dałam wrobić w robienie potężnej strony internetowej za... Wino, które w Inter Marche kosztuje 20zł.

ile ja sie osiedziałem przed złomami znajomych, fura za 100 tysi a laptop za 200zł i prosi by go ratowac a po 3 godzinach roboty stawia 2 piwa i myśli ze jest git

RIP Mistrzu...

"Lepiej nie mieć znajomego, niż mieć takiego, który odzywa się tylko wtedy kiedy coś potrzebuje." ŚWIĘTE SŁOWA.

Jak mnie znajomi proszą żebym im naprawił komputer to tylko na niego patrzę aż naprawi się ze strachu

Samo życie, samo życie. Drobna naprawa i cały dzień zmarnowany. Raz tak wystraszyłem "klienta". "przyjdziesz naprawić?", "50 zł" i na tym rozmowa się skończyła;). Teraz zbywam wszystkich chamskim "nie chce mi się".

Jest na to prosty sposób: "Nie mam czasu przez najbliższy miesiąc, ale polecę Ci kogoś, kto TANIO Ci to zrobi". ;-)

To jest przykład typowego w naszym świecie wyzysku. Wykorzystuje prawie każdy. To z czym sobie jeszcze nie poradził autor, to największe sępym najbliżsi. Dobrze jest kiedy i tą powłoke pozorów zerwać i zobaczyć prawdziwą nature bliskich. Nasza kultura jest oparta na wyzysku, choć wydaje się że jest to kultura dobra, pomocy, wsparcia. DE facto do prowadzi do wyzysku tych którzy uwierzyli w to. To jest schemat więc i ci co wcale tak niechcą czy niepotrzebują tak robia, np kobiety, one sa wlasnie najgrosze. Ja rozumiem jak ci przynajmniej kase da, albo co inne da. Nie mylmy bycia dobrym z byciem frajerem. Oproczy bycia dobrym trzeba byc madrym i bystrym zeby nie byc frajerem.

Kurwa jakie to jest życiowe.

Zaprosił mnie za młodu kolega, zapindalałem z buta 2km ostrą zimą. 3h reinstalki i jak zobaczyl jak komp chodzi to ze jeszcze zony komp by wypadalo. Hmm no ok, po dwoch kolejnych h kiedy mi juz zoladek sie kleil do gardla mowi: nie masz moze z dychy, bysmy jakas pizze zamowili??

Znam to z autopsji.... Można temu w miarę łatwo zaradzić. Siadasz przed takim złomem, klikasz parę razy myszką i mówisz poważnym głosem: Trzeba kupić nowy! i tak za każdym razem.

A gdzie "Czytał Tomasz Knapik"? Ten cały tekst bez końcówki nie ma jakiegokolwiek sensu istnienia.

myślę, że to dotyczy wielu innych zawodów i umiejętności. jestem architektem i "uwielbiam" gdy ktoś kogo poznałam np. 3 minuty wcześniej, prosi mnie o taką pomoc i z góry słyszę, że to ma być taki "malutki, szybciutki szkic-projekcik" albo "ambitny projekt, za wpis do cv" lub "słyszałem, że malujesz, kuzyn wujka-siostry-brata ma w szkole konkurs plastyczny narysujesz coś za niego?". chętnie pomogę, nawet zdarzyło mi się charytatywnie, ale nie za darmo osobie, której nie znam, albo cudownej dalszej rodzinie/rodzinie chłopaka, z którą i tak nic mnie nie łączy. ludzie są bezczelni i nie doceniają cudzej pracy, a swój czas musimy szanować.

Dlatego ja teraz odmawiam mówiąc że nie mam czasu. Wolę swój wolny czas spędzić na odpoczynku od pracy niż dwa dni się męczyć nad zawirusowanym, zamulonym cudzym komputerem i dostać za to 30zł.

Coś tam naprawiałem kuzynowi przy komputerze za darmo, potem była awaria Neostrady w całym mieście i oczywiście byłem partaczem, bo internet był, a po mojej wizycie już go nie było. Trzeba się szanować i uczyć skubania klientów od mechaników samochodowych. Np. ktoś sobie wyłączy wi-fi przyciskiem, to trzeba zatrzymać komputer na 2 godziny i wziąć 30zł za zaprawę. A co było, to się nie powinno mówić klientowi. Mechanik nie mówi, że wystarczyło dokręcić jedną śrubkę. Widocznie musiała być to wiedza specjalistyczna, skoro trzy osoby (w tym jeden maturzysta technikum elektronicznego) do tego laptopa podchodziło i nie dało rady. Na upartego: wciśniecie przycisku gratis, za wiedzę który to przycisk 30zł :)

Czysty miód. Panie Tomaszu dziękuję!

Wyjąłeś to z ust pewnie wielu osobom :) Nie będę oryginalna powtarzając, że każde słowo w tym filmie to święta prawda ;) Najbardziej śmieszne jest to, że pierwsze pytanie, które leci przy tego typu prośbach nie brzmi: "Ile to będzie kosztowało?", tylko "Czy dałabyś radę to zrobić?" :D

Od trzech lat stosuję taktykę "nie znam się, mam maka, u mnie wszystko działa" i muszą powiedzieć, że nie jest ona wcale taka dobra - zawsze gadka o tym, jaki jestem zły, bo nie chcę pomóc. No i o tym, że uważam się za lepszego, bo mam droższy komputer, ale to akurat norma.

Też tak kiedys się wkopałem, pomagałem sąsiadką za czekoladę albo butelkę oranżady. Aż któregoś dnia powiedziałem NIE i tyle.

Całe lata byłem taki naiwny i naprawiałem kompy rozmaitym ludziom. Większość z nich to zwykłe pazerne, chytre, chuje. Niektórzy nawet nie poczęstowali, już nawet nie piwem, ale jakimkolwiek napojem podczas kilkugodzinnej reanimacji ich strupa nazywanego komputerem. W końcu powiedziałem DOŚĆ! i zacząłem przed naprawą mówić, że biorę za to kasę, Komputery nagle przestały się tym chujom psuć. 90% telefonów wyparowało. Z 10% płaciło, ale byli kurewsko niezadowoleni. Np. taki lekarzyna (konował pierdolony) który za 5-cio minutową wizytę u niego potrafi wziąć od 50-ciu do 100-stu złotych miał, jebany skurwiel, czelność powiedzieć mi że strasznie drogi jestem, gdy po prawie 2 godzinach reanimacji jego kompa zażądałem 200zł. Powiedziałem, mu że on tyle zarabia w 15 minut, a to chuidło mi na to, że ON SIĘ UCZYŁ! A JA TO SIĘ KURWA NIE UCZYŁEM??? SAMO PRZYSZŁO??? A więc na koniec kilka słów do wszystkich pazernych pasożydów, co nie zamierzają płacić za naprawy swoich strucli: WALCIE SIĘ CHUJE NA RYJ! Szczególnie lekarze, prawnicy, itp swołocz!!! PIERDOLĘ WAS!

Najgorsze jest jak idziesz do kogoś a oni ci mówią ty zobacz na telewizor/telefon czy inne urządzenie nie będące komputerem. Ty wtedy mówisz że nie wiesz poprostu bo nie zajmujesz się takimi sprzetami a oni do ciebie z tekstem przecież ty jesteś informatykiem,to co wy robicie w tej szkole? Uczę się kurwa pierdolonej bazy danych, pisania stron, kręcenia kabli i konfiguracji sieci która przyprawia o pierdolca.

Mamie, żonie i teściowi za darmo naprawiam i kompa czyszczę. Mama płacić nie musi i nigdy nie będzie musiała. Żonie jak poczyszczę laptopa to przynajmniej nie chodzi i nie narzeka- mam święty spokój. Teściu potrafi się odwdzięczyć przelewem bądź swoim czasem pomagając mi w innej pracy przy której i tak dochodzi do przelewu :-) Jest jeszcze ciocia która raz do roku chce abym "posprawdzał" jej laptopa ale bez pytania daje mi do ręki stówkę i jest okej. No i oczywiście koledzy... jednego często widuje to mu robię z PC za darmo ale i on potrafi się odwdzięczyć przelewem. No i inni koledzy. Byli koledzy.

Nie pomagać za darmo. Albo sami się nauczą robić, albo zaczną płacić. Jest jeszcze jedna opcja, można naprawiać za darmo, ale w gratisie instalować programy do kopania kryptowalut.

białostockie dupeczki xD

Spoczywaj w pokoju, Królu Knapiku

Kuźwa... po stokroć wolę iść do starego rzęcha z milionem bingbarów i rozumieć dlaczego to gówno działa tak a nie inaczej niż po raz Nty siadać do "niepsującego się maka" i tłumaczyć ludziom czemu wifirifi nonstop się rozłącza nie działa albo chuj wie co jeszcze.

Wszystko fajnie i pięknie, tylko informatyk pracuje na komputerze a nie naprawia komputery. To tak jakby każdy kierowca miał być mechanikiem samochodowym a każdy mechanik kierowcą. Tak nie jest. Sam prowadzę serwis komputerów i mimo wykształcenia informatycznego, nie uważam się za informatyka. Znam informatyków, świetnych programistów, którzy nawet nie potrafią wymienić karty graficznej. Dla tego wiem, że naprawa i praca na komputerze to dwie osobne dziedziny.

Za każdym razem jak to słucham .... I za każdym razem jak idę wrobiony w taką naprawę to mi się właśnie to przypomina.

na wszystkie problemy z kompem jest jedno rozwiązanie. GOOGLE ULTRON!

te słowa powiiny być wpisane do Biblii i uczone w szkole zamiast hymnu

Tego dnia poznałem mędrczą prawdę i wyniosłem z tego filmiku więcej, niż po tych kilku latach nauki w szkole. Polecam

Właśnie kończę formatowanie zasyfionego, starego rzęcha koleżanki, "bo ja się znam na komputerach". Oczywiście za dzięki. I właśnie dotarło do mnie, że jestem frajerem, bo ona nawet nie jest ładna xD Dzięki.

Prędzej "Mam linuxa" niż "Mam Maca"

Zgadza się tylko że ja brzydkiej dziewczynie chętnie pomogę a ładnej prawie nigdy.

Hahaha dobre i prawdzie. Zapytać się na początku. "Może byś zajrzał...a za ile?.."

zajebiste xD zaśmiałem się koniec najlepszy hagaaagagaaggahgffhjdfsdj

Rip Legenda

"Popatrzeć na schnięcie farby" - że tak powiem "jebłem" :D

nie tylko informatyka,wszedzie z wiedza specjalistyczna,czy czymkolwiek

Ja w tej sytuacji o ile to możliwe mówię "mogę, ale w zamian naprawisz mi samochód, masz prawko więc na pewno się znasz".

Lepszego człowieka jak Tomasz Knapik do tego zadania nie można by było znaleźć :D

Zupełnie jakby specjalnie do mnie ten film był skierowany ;-) Ile to razy mnie ludzie wzywali do jakiegoś rzęcha co miał jeszcze tryby w środku a ja nie umiałem odmówić.Przeważnie ni chuj nic się nie dało zrobić tylko młotkiem przypierdolić.Tyle zmarnowanych godzin bo to dokładnie tak jak w filmie idziesz tylko na chwilke a tu całe godziny.Oczywiście za friko bo to przecież nic ciebie to nie kosztuje.

Super tekst i świetnie przeczytany:)

kurde racja i nie tylko jesli chodzi o kompy. Ja zawsze pomagalem kolegom i kolezanka tłumaczac po 30min-40min matme i fizyke za darmo oni nawet dzieki nie mowili ale jak ja bylem chory i chcialem notatki z lekcji to nagle wszystkich nie ma albo robia sobie jaja i mi zle rzeczy podaja by mnie ujebac dla smiechu ja obliczylem ze z 1 miesiac gdybym bral 5 zł za pomoc dluzsza niz 10min zarobil bym w 1 miesiac 50 zlotych. Dlatego teraz magam tylko tym ładnym dziewczyna (hehe tez tak mam) i fajnym (niunie ci na ojom jada jak sie im oazbokies zadrapie olewam) no i 2 kolegom co potrafiom sie odwdzieczyc a reszcie albo kaze spadac na ryj albo tak jak oni mi podaje im chujowe odpowiedzi :-) ach to moc.

Ten filmik mnie uratował. Juz mialem wychodzic do babeczki robic kompa, bo jak to ujeła: jakis wirus jest, troche programow poznikalo i zeby bylo to wszystko co bylo wczesniej...hehe Kiedys bralem wszystkie zlecenia, nawet po serwisach poprawialem, bo nie umieli zrobic. Lecz glupota ludzka mnie przerosla. Nigdy nie umialem rzucic stawki tylko bralem co łaska. No i w poczuciu ze wziekem kase, chcialem dac jakas gwarancje na swoja prace, lecz to na nic. Sugerowalem zeby nie wchodzic na konkretne strony bo z nich wirusy sie pobieraly, zeby gg w autostarcie nie miec uruchomionego itp... To za tydzien znowu telefon ze wirus jest, to ja patrze a tam wszystko po staremu no huj potrafi czlowieka strzelic... Po wielu nocach spedzonych nad kompami i dniach z gledzeniem zony ze: a to nie oplaca sie, a to oczy czerwone, a po co ci te nerwy... postanowilem jebnac ten interes w kat. Tyle ze ludzie dalej maja moj numer, a ja nie umiem kategorycznie odmowic i jak tylko wyczuja w glosie nutke zawahania To juz cie maja. Sedno: Dzieki temu filmowi wiem jak odmawiac. Poprostu przez telefon mowie STÓWA... jak za drogo niech szukaja innego frajera... pozdro

Ciężko, żeby produkt, który jest zepsuty już przy zakupie miałby się zepsuć xd

I jak przestrzega się ludzi żeby czegoś tam nie robili, a oni dzwonią po miesiącu że to zrobili no i "znowu się popsuło".... Kusi mnie zrobić im formata, zaszyfrować partycję, zwiększyć napięcie na procku, zasłonić otwory wentylacyjne i uciec.

A ja tam nie narzekam parę razy naprawiałem komputery w rodzinie i za każdym razem wciskali mi niebieski lub zielony papierek choć wcale się nie upominałem. Zależy od rodziny -,-

"Czytał, Tomasz Knapik" :D

Dziwnie się tego teraz słucha. [*]

Dokładnie tak jest. Więc kochani znajomi, od dziś koniec frajerstwa. Za samą diagnozę płatną z góry 50zł. czyli święty spokój gwarantowany :)

Myślałem, że pęknę ze śmiechu słuchając tego tekstu. :D Życiowe, a zarazem z dużą dawką humoru. Ja już po tekście "Mądre słowa. Przed śmiercią też tak powiem" nie potrafiłem śmiechu pohamować. :D

"Mac jak wiadomo nie psuje się nikomu." - tym zdaniem film wygrał internety ;)

Mac nikomu się nie psuje... tia, raczej nikt nie przyznaje się do tego że nawalił im sprzęt 2-3x droższy od wydajniejszego pieca, co później musi być rozwiązane za kolejne kosmiczne pieniądze w japkowych serwisach.

Dzięki za podpowiedź- z tym Makiem :-) Takie proste, genialne!

Ale zajebisty lektor!! Czuje się jakbym znowu grał w Larry7 :D:D

Wlasnie siedze nad kompem ktory dostalem od rodziny w celu "ogarnięcia go" Panie Knapik, ja siedzę drugi dzień....

Gorzej, gdy ów delikwent ma właśnie Maka... a Mac OS X, też się psuje, do tego niekiedy koszmarnie. Lepiej powiedzieć "używam Linuksa", gdy mamy kontakt z "napastnikiem" mającym Windows lub Maka, lub... wiesz... używam FreeBSD, gdy mamy do czynienia z "napastnikiem" używającym Linuksa i.. odwrotnie. :) Natomiast reszta się zgadza. Jeśli pomoże się takiemu delikwentowi, to a). nauczy się, że praca informatyka powinna być "darmowa", podobnie jak piracki film czy piracki program, b). absolutnie nie będzie wdzięczny, tylko będzie przekonany, że jak się znowu coś popsuje, to zawsze ma pod ręką frajera, który to wyprostuje za friko...

rozbawił mnie Twój film. Uśmiałem się. Prawda i tylko prawda ;)

Czemu nie powiedziałeś o Linuksie, a po drugie znam kilku wykładowców na mojej uczelni gdzie parę lat temu studiowałem i są dobrymi informatykami, ale za bardzo nie znają się na komputerach czy ktoś mnie rozszyfruje, znają za to dobrze maszynę turinga.