Bo tu chodziło o korzyści indywidualne dla firmy wykonawców a nie dla środowiska.

Żyjemy w takim otępieniu, że słowo "korzyść" kojarzy się większości tylko z finansami. Gdzie jest ekologia? Jak ktoś używa, wyświechtanego już, tego zwrotu to mówi o euro, ustawach i polityce. Mają w d.pie przyrodę, jak zwykle chodzi o hajs i władze ( albo na odwrót).

​@@karolj5666ekosystem ma miliard lat a ty nie dozyjesz 100 i masz sie przejmowac ekologia? Segreguj smieci i tyle. Zacznijcie zyc wy eko oszolomy

Może jest nieskutecznie, ale za to bardzo drogo.

@@pawelniedzielski2157 Tzn. skutecznie jest, bo była rzeczka, jest rów z wodą.

Pisz o tym jak najczęściej, może to dotrze do niektórych , od takich niewielkich naturalnych retencji nie wystawia się faktur, więc nie ma też prowizji od nich. Bobry też nie wystawiają faktur i też nie ma "prowizji". Wszyscy którzy czynnie walczą z melioracyjną patologią też wywołują agresję i zgrzytanie zębów "poszkodowanych czynowników".

To prawda, wczesną wiosną zanosiło się na całkiem mokry rok ;) Wymyślamy aktualnie granice dla projektowanego rezerwatu Dolina Dębowca, od razu myślimy też o zatrzymaniu wody w rowach na tym obszarze. Pracy z tym trochę będzie, a znajomość terenu zawsze w cenie :) Możesz się odezwać na maila piotrbednarek@wolnerzeki.pl

A co rybom się dzieje wtedy?

​@@aprilek86Gwałtowny przybór wody sprawia,że małe ryby i narybek choć nie tylko szukają spokojniejszego nurtu.Uciekają na płycizny ,czyli najczęściej na miejsca gdzie woda wylała.Często tam zostają uwięzione i giną kiedy poziom opada.Sądzę ,że o to chodzilło autorowi wpisu .

Wow, to brzmi jak materiał na świetny film i nagłośnienie tematu. Ciekawią mnie też same obliczenia. No a co do betonu, to niestety mamy te same doświadczenia...

@@WolneRzeki obliczenia w gruncie rzeczy są dość proste jeśli chodzi o aparat matematyczny. One się opierają o wzory empiryczne (np. wzór Błaszczyka w różnych postaciach). Metodologię wskazują normy PN-EN 752:2017, PN-S-02204, wytyczne ministra właściwego ds. transportu WR-D-71-1, monografia Romana Edela pt. "Odowodnienie dróg" oraz szereg dodatkowych publikacji branżowych, które traktowane są fakultatywnie, ale mogą być pomocne w zależności od warunków, w jakich się projektuje. Wam nie trzeba tego tłumaczyć, ale inną charakterystykę mają zlewnie górskie, podgórskie, czy nizinne i jeśli się rozumie, że roczna suma opadów na tym samym poziomie nie musi się przekładać na taki sam opad miarodajny dla obszarów położonych w różnych częściach kraju, można dość rozsądnie dobierać metodę obliczenia natężenia tego opadu. Co prawda ww. normy nieco upraszczają metodologię sprowadzając obliczenia do określonych przedziałów wysokości opadu rocznego, ale nie ma żadnego problemu z tym, by stosować formuły w ich pełnej postaci i podstawiać aktualne dane ze stacji pomiarowych IMGW. Istnieją już nawet empiryczne wzory do przeliczania opadu dobowego na natężenie deszczów miarodajnych, ale tego chyba jeszcze nie zarejestrował żaden urząd. Ewapotranspiracji się w tym nie uwzględnia, ponieważ jest ona zbyt zróżnicowana i trudna do szacowania, a ponadto dla obliczeń to o tyle lepiej, że wskazuje się ten "gorszy wariant", czyli w praktyce zdolność danego obszaru do przyjęcia wody może być tylko wyższa. Natomiast z powodzeniem można uwzględniać parowanie z wolnej powierzchni wody, jeśli projektuje się zbiorniki chłonno-odparowujące. Wielkość tego parowania w miesiącach letnich jest zaskakująco wysoka i potrafi przekraczać zdolności chłonne niektórych gruntów.

@@pawelniedzielski2157 odparowanie wysokie? ma pan jakieś dane albo literaturę na ten temat. W naszym klimacie odparowywanie ze zbiorników z praktyki jest znikome.

​@@91matw podstawy są opisane choćby w podręczniku "Meteorologia i klimatologia w inżynierii środowiska". Literatury na ten temat można znaleźć całkiem sporo - wystarczy wpisać w wyszukiwarkę "parowanie z wolnej powierzchni wody", albo szukać po takich nazwiskach jak Bac, Chyliński, Rojek, Penman itd. Dane na temat parowania z wolnej powierzchni wody są publikowane w biuletynach meteorologicznych PSHM (podległej IMGW). Stacji ewaporometrycznych prowadzących wieloletnie pomiary jest dość mało, ale wystarczająco dużo, żeby stwierdzić, że roczne sumy tego parowania są niewiele niższe niż roczne sumy opadów, a czasami potrafią je przewyższać. Przy czym rozkład w ciągu roku jest taki, że od XI do III sumaryczna wielkość parowania jest z reguły mniejsza niż dla maja. A tak poza tym: ludzie kochani, macie na wyciągnięcie ręki wszystkie dostępne publikacje - możecie ja wyszukać zwykłymi, popularnymi wyszukiwarkami. Macie pierdyliard serwisów IMGW, które podają chyba wszystkie możliwe dane meteorologiczne oraz klimatyczne (IMGW publikuje mapy dobowe parowania na bieżąco - na ich podstawie można sobie nawet policzyć/oszacować parowanie z wolnej powierzchni wody), a pytacie o literaturę, jakby to była jakaś tajemna wiedza, ukrywana przed światem.

Nie ma takich. A pana Piotra nikt nie będzie słuchał.

Właśnie doszli do władzy...pewnie potrzebują chwili czasu.

@@adambochniak9724 😆😆 może 100 dni?

Piękne lasy.Pomysł z zasypaniem Dębowca w paru miejscach i podniesieniem poziomu wody przypomina trochę ten oglądany na filmie z Anglii.Tam zadziałało.Pytanie czy Lasy Państwowe się zgodzą.Obserwując lasy,które powinny tworzyć rezerwuary wody,widać wyraźnie straszną dewastację.Nowe drogi,utwardzane do transportu.Drogi zrywkowe które działają jak rowy melioracyjne.Generalnie ma być wygodnie i sucho do wycinki.I niby wszystko gra jak idzie o pieniądze, tylko czy las nie ma jeszcze innej funkcji?Tyle ,że Lasy Państwowe to firma państwowa ,przynajmniej w teorii i w interesie państwa i społeczeństwa powinno być coś więcej niż tylko pieniądze.A to o czym mówisz na początku filmu ,widać na przykładzie zalań i podtopień w miastach po burzach.I znów wychodzi brak wiedzy, ignorancja dla środowiska,betonowanie całych połaci gruntu i rzeki na krechę jak w Bielsku Białej.Fajne te filmy.Budzą świadomość,a to klucz jeśli ma być szansą na jakieś zmiany.Oby na lepsze.Pozdrawiam.

@@adambochniak9724 Ale tak konkretnie to jakie są plany nowej władzy na poprawę sytuacji?

To prawda, jestem tym dzieckiem i dokładnie takie mam wrażenie.

W niektórych nadleśnictwach na setki kilometrów rowów w lasach nie przypada ani jedna zastawka. Tu nad Dębowcem parę jest ale prawie nie piętrzą wody.

Jakoś tak wyszło że widok mi się nie zmienił :D

Jest totalnie odwrotnie niż piszesz, miasta mają olbrzymie problemy z sieciami kanalizacji deszczowej(są za małe do potrzeb). Nie są w stanie przyjąć ilości wód z deszczu nawalnego, kanały musiałyby mieć średnicę kilku metrów a ekonomicznie to niewykonalne. Deszcz nawalny to olbrzymie ilości wody spływającej po nawierzchniach utwardzonych, a jak wiadomo dzisiejsze miasta to betonoza. Niska retencja. Projektując po całej Polsce, bardzo często są to odmowy włączenia do sieci deszczowej (60-70%). Inwestor może próbować poprzez regulacje przepływu i czasową retencję oddać wody do sieci - jedyny sposób albo własne zagospodarowanie (zbiorniki, skrzynki rozsączającem odprowadzanie do rzek, rowów). Jak widać gospodarka przestrzenna nie ma pojęcia o inżynierii środowiska, to jest kierunek związany z kanalizacją deszczową).

@@91matw 'Ekonomicznie to niewykonalne', 'jest dokładnie odwrotnie niż piszesz' -- co to w ogóle znaczy? xDD Odwrotnie, czyli jak? Studzienki się same czyszczą? Woda stoi tam, gdzie są drożne? xD Śmiechłem. Piszesz kompletne bzdury. Są dziesiątki krajów na świecie, gdzie betonoza jest o wiele większa, opady wręcz wielokrotnie bardziej intensywne, i sieć nie ma z tym problemów. I w Polsce te rzeczy też są obliczone tak, by funkcjonowały poprawnie. Jeśli studzienki nie są zapchane, to nie ma żadnego powodu, aby ulice nie przyjmowały nawalnych opadów, przez jakiś czas, póki poziom wody nie powoduje po prostu powodzi. Wystarczy przejść się po mieście, zacząć obserwować, czy chociażby prześledzić obrady rad miejskich, artykuły w gazetach, dziesiątki filmików na YT (nie tylko z PL), gdzie przyczyna jest oczywista i pokazana. Oczywiście mogą być też przypadki, gdzie ulica jest tak idiotycznie zaprojektowana, lub stara (czy to przez jej geometrię, czy po prostu brak studzienki w odpowiednim miejscu), że woda będzie stała, ale takie sytuacja są sporadyczne i w takich miejscach sytuacja jest rozwiązywana szybko, bo w nich woda stoi w czasie zimnych miesięcy praktycznie ciągle. Ponadto Twoje inwestorskie wynurzenia nie mają kompletnie nic wspólnego z tym co się dzieje na ulicach. Z mojej strony EOT, temat wyczerpany.

@@deXXXXter2 panie kolego już nie studencie, jeśli pan chcesz być miejskim społecznikiem a nie miejskim szkodnikiem to musi pan rozróżniać stan faktyczny z tym co się panu wydaje, lub chciałby pan żeby tak było. Opieramy się na nauce a nie wymysłach! Kanał na który pan trafił również opiera się na nauce a nie wymysłach Piotra. Póki co pan działaniami przypomina dziada bolońskiego którym również coś się wydawało i śmiechali oglądając i komentując pracę budowlane. Ekonomicznie niewykonalne w sensie wymiany średnic na większe, wiąże się to z olbrzymi kosztami( kanalizacja pod względem pieniędzy jest droższa nic budowa dróg, głębokie wykopy, spadki). Nasze systemy kanalizacji deszczowej (którego systemem jest zapchany wpust którego się tak uczepiłeś) są w większości projektowane w sposób nie uwzględniający olbrzymich spływów powierzchniowych i totalnego uszczelnienia zlewni co cały czas postępuje, w ten sposób dobrane parametry sieci nie są w stanie przyjąć takiej ilości opadów w czasie deszczu nawalnego (15min) cały system się zapycha i wybija w najniższych punktach. Jeśli chodzi o drożność to stosuje się osadniki, separatory oraz gestor władający siecią ma obowiązek bieżącej konserwacji. Rozwiązaniem aby temu zapobiec i systemy sobie poradziły jest czasowa retencja i potem oddanie do systemu jak zwolni się już miejsce. Problem kanalizacji deszczowej jest problemem na zachodzie również, gdzie odchodzą już od takiej betonozy (poszli po rozum do głowy) bardziej intensywne opady ma pan na to jakieś dane czy znowu z kapelusza argument? Nie opieram się na obradach radach miejskich czy artykułach z Internetu lub wiedzy pana Mirka czy Andrzeja, tylko na nauce, doświadczeniu (siedzę w tym temacie ponad 10 lat projektowo i eksploatacyjnej) Na początek jeśli pan nie chce być tym miejskim szkodnikiem i ignorantem polecam : lekturę książek mogę polecić kilka tytułów oraz podstawowe zagadnienia z mechaniki płynów. Pozdrawiam i oby najmniej efektu Dunninga-Krugera u pana na przyszłość :) PS: z tymi lekturami proszę się zgłosić jak pan przemyśli i proszę nie brnąć dalej bo się pan pogrąży.

Sorry, ale z chamami i prostakami nie dyskutuję ;) I skończyłem czytać na 'Jeśli chodzi o drożność to stosuje się osadniki, separatory oraz gestor władający siecią ma obowiązek bieżącej konserwacji.' oraz: 'Problem kanalizacji deszczowej jest problemem na zachodzie również, gdzie odchodzą już od takiej betonozy (poszli po rozum do głowy) bardziej intensywne opady ma pan na to jakieś dane czy znowu z kapelusza argument?' Takiej naiwności i braku jakiejkolwiek chęci weryfikacji czy aby nie piszę się debilizmów nie czytałem już dawno. Do szkoły!

@@deXXXXter2 ale jedynego chama i prostaka to zobaczy pan w lustrze :) Niech pan się nie gniewa ale takie głupoty i pana niewiedzę trzeba reagować. Nie ma pan pojęcia ale się wypowie. Może pan w końcu jakiś merytorycznych argumentów użyć? Czy takie obrażanie jest jedynym które pan posiada. Dyskusja z panem nie ma sensu, bo jest pan oporny na wiedzę, chciałem tylko poszerzyć pana horyzonty jeśli chodzi o kanalizację deszczowa. Pozdrawiam miejskiego szkodnika :) i życzę zdrowia

To prawda.

Bardzo polecam pracę Rachockiego z 1974 r.: Przebieg i natężenie współczesnych procesów rzecznych w korycie Raduni.

@@WolneRzeki dzięki serdeczne, pozdrowienia! 😁

Co prawda jeżdżę 48-letnim rowerem, ale samochodem o połowę młodszym! Nie wiem czy potrzebuję cofać się jeszcze bardziej, mimo świetnej nazwy ;)

@@WolneRzeki Ja jeżdżę 25 letnim Clio, a rower poskładał mi "profesor Manetka" w Kaliszu ok. 1999 roku. Pozdrawiam serdecznie i zapraszam do źródeł Orli. Jacek

Ale ty wiesz że są (co najmniej) 4 rodzaje suszy, a ty wymieniłeś 1 z typów i mówisz, że suszy nie ma? Przy okazji, tak ulewne deszcze, które określasz mianem "pompy", są jedną z przyczyn suszy rolniczej, czy później nawet hydrologicznej, bo woda nie ma czasu się wchłonąć (dlatego zostaje jej nadmiar w zagłębieniach terenu, co nadal nie neguje istnienia suszy, bo to, że pada więcej "na raz" nie zmienia faktu, iż może padać sumarycznie mniej). Wolne rzeki zazwyczaj mówią o suszy rolniczej i hydrologicznej. Aby zrozumieć czemu susza atmosferyczna != rolnicza lub hydrologiczna, przeczytaj krótką notkę z: gov.pl/web/susza/susza strona rządowa więc bardziej pewna niż wikiprdia a jednocześnie mniej niż źródła naukowe, ale za to bardziej czytelne dla zwykłego śmiertelnika. Aby zobaczyć mapę suszy rolniczej spójrz na stronę polskiej agencji kosmicznej suszarolnicza.polsa.gov.pl trzeba się zalogować niestety innych niż rolnicza nie pokazują. Może się okazać że w twoim regionie faktycznie suszy rolniczej nie ma, ale rok do roku coraz większe połacie polski są nią dotykanie (są dane z różnych dat możesz sprawdzić na własną rękę). Pozdrawiam!

Głosować na partie które chcą ratować planete

Zacznij od siebie, im prędzej tym lepiej. Nie rozmnażaj się czasem!

@@EmilKto-cb2df i tak już jest, moja córka również zadeklarowała że nie chce mieć dzieci, bo nie będą mieć żadnej przyszłości

@@tomx2ful Smutne musicie mieć życie

​​@@EmilKto-cb2dfludzie się nie rozmnażają, nikogo specjalnie nie musisz przekonywać. 😂 Dzietność w Polsce 1,1 i spada.

@@EmilKto-cb2df Polacy już zaczęli kurs na wymieranie i każdego roku ich ubywa. Połącz to z alergią na imigrantów i wyciągnij wnioski.

..i na głowy.

@@mistrzprostej9398 ale głowy nie jesz, tylko jesz nią.

@@nonseans nie idz do lasu , tam lisy sikaja na poziomki, jagody i grzybt, kleszcze skaczą podstepnie z kazdej paproci, dzięcioły oraz kowaliki w zmowie z jastrzębiami sraja z góry na ludzi a jeleniowate czychaja z zakazonymi rogami aby nadziać kazdego oszołoma który przekroczy linię garnicy zarośli.

Nie bo trawa działa jak filt i przy okazji oczyszcza wode która zanieczyszczona nie trafi do rzek. Dlatego koszenie trawy w miastach to oroszenie się o susze i syf w rzekach.

Lepiej na trawnik, który spokojnie sobie z takimi zanieczyszczeniami poradzi niż prosto do rzeki.

@@WolneRzeki nie czepiam się, ale nie rozumiem tej logiki na trawnik to spoko do rzeki to już nie za bardzo. Każdy filt można zapchać ten syf prędzej czy później trafi do wody. 😔 chce żebyś wiedział, że bardzo Cię szanuję i Twoją prace.

@@mateuszbystron6394 sam sobie odpowiadasz na tą kwestię. Lepiej żeby ta woda z zanieczyszczeniami trafiła na trawnik (który i tak jest zanieczyszczony w mieście) niż bezpośrednio do rzeki.

@@mateuszbystron6394 trawnik w mieście zwykle nie jest specjalnie cenny przyrodniczo, a tworzące go gatunki traw i innych roślin spokojnie sobie poradzą z dodatkową dawką zanieczyszczeń z kawałka chodnika czy parkingu. Znacznie lepiej niż rzeka, do której to trafi w innym wypadku, a rzeka jest przyrodniczo wielokrotnie bardziej cenna niż kawałek trawnika.

Akurat miałem pod ręką wypisane z prawa wodnego. Jeśli ten dren oddziałuje tylko na Twoją działkę, to możesz działać, prawo wymaga tylko powiadomienia nadzoru wodnego/zarządu zlewni PGW WP. Art. 395. Pozwolenia wodnoprawnego albo zgłoszenia wodnoprawnego nie wymaga: 16) przebudowa obiektów drenarskich w celu hamowania odpływu wody, jeżeli zasięg oddziaływania nie wykracza poza granice terenu, którego zakład jest właścicielem, lub terenu znajdującego się w zasięgu oddziaływania, gdy zakład posiada uprzednią pisemną zgodę właścicieli gruntów objętych oddziaływaniem na przebudowę obiektów drenarskich w celu hamowania odpływu wody; Art. 395a. 1. Przed wykonaniem robót, czynności lub urządzeń wodnych, o których mowa w art. 395 pkt 15 i 16, jest wymagane dokonanie powiadomienia: 1) właściwego organu Wód Polskich - w przypadku robót, czynności lub urządzeń wodnych wykonywanych przez podmioty inne niż Wody Polskie; 2. Powiadomienie zawiera: 1) oznaczenie zakładu dokonującego powiadomienia z podaniem jego siedziby i adresu; 2) określenie: a) celu planowanych do wykonania robót, czynności lub urządzeń wodnych, b) stanu prawnego nieruchomości, na której jest planowane wykonanie robót, czynności lub urządzeń wodnych, c) w sposób opisowy zakresu planowanych do wykonania robót, czynności lub urządzeń wodnych, podstawowych parametrów charakteryzujących te roboty, czynności lub urządzenia wodne oraz warunków ich wykonania, d) lokalizacji robót, czynności lub urządzeń wodnych, które są planowane do wykonania, z podaniem nazwy lub numeru obrębu ewidencyjnego wraz z numerem lub numerami działek ewidencyjnych oraz ich współrzędnymi, e) planowanego terminu rozpoczęcia robót lub czynności. 3. Do powiadomienia dołącza się pisemne zgody właścicieli gruntów, na które będą oddziaływać planowane roboty, czynności lub urządzenia wodne, jeżeli uzyskanie tych zgód jest wymagane.

@@WolneRzeki bardzo dziękuję

No tak, zalało mi piwnicę więc zrównajmy z ziemią i zalejmy betonem. Moja piwnica jest przecież kluczowa dla funkcjonowania świata. Wodę przecież można kupić w każdej chwili w markecie, jaka susza? Egoizm zawsze ostatecznie wyjdzie Tobie na szkodę. Wiadomo, że lepiej umierać z pragnienia i głodu w domu z suchą piwnicą.

Jeżeli komuś zalało piwnice to wina projektanta budynku lub wykonawcy, bo użyli złych materiałów lub konstrukcji budynku nie dostosowanej do terenu. Odpowiednie zabezpieczenie budynku przed wilgocią kosztuje grosze (względem ceny nie budynku, a jednego z kilkudziesięciu mieszkań, nawet w jednorodzinnych budowlach wychodzi relatywnie do kosztu budynku tanio).

Mowa jest o zastawkach na rowach nie na rzece. Rzeka ma sobie płynąć sama sobie tak jak natura stworzyła.

@@1989skinek on chce usypać też mury na tej rzece w nowym korycie

Do hodowli komarów potrzebna jest zacieniona, stojąca woda bez konkurencji o pokarm. W lesie będzie duża konkurencja ze strony kijanek i innych małych żyjątek. Wiadro, czy jakiś stary garnek z deszczówką, czy nawet opona to jest prawdziwa hodowla komarów

U mnie komary mnożyły się w beczce na deszczówkę choć rzeka płynie obok. Na szczęście jerzyki i komary utrzymują populację w ryzach.

@@aslan2.grepolis631 1 Zastawki buduje się na rowach, aby spowolnić odpływ wody, rowy zaś (które spełniają warunki podane przez @jbarnat) są jednym z naturalnych miejsc w których rozmnażają się komaty niezależnie, czy są zastawki, czy ich nie ma. PSPL Wolne Rzeki proponują jako lepszą alternatywę zakopanie rowów, a mniej rowów to mniej komarów. 2 Uważnie śledzę kanał, znam budowlańców, którzy budują budowle hydrotechniczne i pierwszy raz spotykam się z pomysłem "usypania murów", między innymi dlatego, że mury są murowane, a nie usypywane. Zdaje się, że ta twoja koncepcja została wyciągnięta z czeluści twojej wyobraźni. Jeśli zaś mówisz nie o murach, a o wałach przeciwpowodziowych, które się (częściowo) nasypuje to nadal trafiasz poza sedno. WRz promują odsuwanie wałów przeciwpowodziowych. Można się nie zgadzać, ale trzeba przy tym coś wiedzieć.

I dobrze. Żeremie na rzekach zatrzymują trochę wody w środowisku. Tutaj Piotr mówi o rowach melioracyjnych, które drenują wodę z pól, mówi o tym, aby poprzez zastawki w tych rowach próbować zatrzymywać wodę.

@@annakot7229 , ale bobry też blokują tę wodę w rowach wczesną wiosną i potem jest kłopot dla rolników z uprawą i siewem w ciężkim terenie. Pal sześć jeśli koło łąki zrobią zastawki. Gorzej że one robią je wszędzie i to utrudnia pracę wiosną. Jest zbyt mokro przy siewach owsa, albo i nawet jęczmienia.

​@@rzizmont89 w 2024r. retencja wody powinna być bardziej priorytetowa niż pojedyncze uprawy.

@@pietrek1602 To niech państwo odkupi te grunty i tyle.

@@Dougerro fajnie by było, ale niestety żyjemy w kraju w którym wydaje się miliony na przekopywanie rowów, usuwanie materiału z rzek itp. a na sensowne rzeczy nie ma środków.