Z szatni nic nam nie zginelo, nasze rzeczy byly traktowane z szacunkiem. Kurtka byla jedna na drugiej ale jak ktos bral swoje rzeczy to albo na to samo miejsce odkladal albo na wieszak obok. Mimo wszystko warto pomyslec o numerkach lub jakiejs innej ochronie. Stoisk bylo duzo, kazdy cos dla siebie mogl znalezc. Jedyne, co mnie zaskoczylo, to panowie sprzedajacy plyty winylowe... Jedzenie szybko schodzilo, szkoda, ze nie bylo jakichs dwoch/trzech stoisk wiecej. Troche wiecej miejsc siedzacych tez bym milo przytulila. Nie bylo az tak zle, ale czasem trzeba bylo sie chwile pokrecic zeby usiasc. Toaleta wygladala schludnie, reszta sal tez, moze raz cos widzialam na podlodze, ale na ogol ludzie byli bardzo schludni, a jesli byly jakies niedogodnosci o ktorych nie wiem, to byly szybko zaopiekowane. Ludzie na ogol byli myli, atmosfera fajna, i gdybym miala wiecej czasu, wzielabym udzial w wiekszej ilosci aktywnosci. To byl moj pierwszy konwent i mam z niego dobre wspomnienia.