Witam dla sprostowania służyłem w KPW HEL jesień 1983/1985 to był obierak codziennie inna drużyna kompani Funkcyjnej w której służyłem i kompani transportowej po kolacji zostawał na obieraku aby na kolejny dzień obrać ziemniaki i inne warzywa , gotowali przygotowywali wszystkie posiłki wydawali i wszystko co było związane z kuchnią wykonywali żołnierze obecni służący w tej jw.lezka w oku pozdrawiam służących z mojej fali 83/85 jesień P. Z. Krotoszyn wielkopolska .

Obok była dziura w płocie, tam chodziło się na wagony do baru

Na kuchni gotowal marynarz,, jabol,, ktory potrafil kąpać się w tych kotlach,nie było tam żadnych Pań.

ZIMA 2002, jakie tam było ohydne jedzenie! No i trzech białych, obleśnych pijaków: Bober, Mysza i Misiek. Misiek jedną ręką nakładał jedzenie na talerz a drugą dłubał w nosie :) Legendy chodziły o wynoszonym do domów jedzeniu, oczywiście kosztem żołnierzy. Najgorsza stołówka wojskowa w jakiej jadłem, a przez 20 lat w mundurze odwiedziłem ich bardzo wiele.

Jadłem tam.. wiosna 2001

Jadałem tam i obok wydawki było pomieszczenie z lewej chlebek się kroiło a z prawej zwywak i niebylo tam pan

Obieranie ziemniakòw na wojskowej kuchni, czyli "obierak" - idealne zajęcie dla młodych żołnierzy, chociaż obecnego rekruta chyba już nikt nie raczy absorbować tym wysoce pożytecznym zajęciem, zresztą przy obecnych zasobach ludzkich naszej armii z pewnością do tej podniosłej czynności wystarczy cywilna obsada kuchni ;)) Pozdrawiam w nowym roczku.

Bufet! oj nie punkt wydawania posiłków, pozdrawiam.