Nie cierpię presji czasowej w grach i żaden materiał tego nie zmieni. Ja lubię na spokojnie, polizać każde ściany, przyjrzeć się detalom, poszukać znajdziek i sekretów, sprawdzić wszystkie opcje, a nie lecieć na rympał bo się z czymś nie wyrobię. Rozumiem przytoczone argumenty ale do mnie nie trafiają i tak :)

Ładnie opowiedziane problemy i przypadki użycia. Ja zdecydowanie wolę grać bez presji czasowej - gram nie po to by się wkurzać i stresować, poza tym presja w grach może być narzucona nieco w inny sposób - np. w strategiach turowych takich jak Age of Wonders 4 albo Civilization VI nie możemy rozwijać się w nieskończoność, bo przeciwnik osiągnie zwycięstwo - w ten sposób nie ma jawnej presji czasowej, ale jednocześnie nie można rozwijać się bez końca. Takie rozwiązanie jest fajne, a przy okazji nie narzuca sztywnego limitu czasowego.

W sumie w Kronikach Myrtany również był swego rodzaju limit czasowy, choć troche inaczej zrobiony. Normalny człowiek, któremu by zaginął brat to szukając go skupiałby się na jego znalezieniu, a nie dawaniu dupy w porcie. No i w Kronikach jak skupimy się tylko na wątku głównym i nie będziemy marnować czasu (np dostając się do miasta dostaniemy się kanałami, a nie pracując w wiosce i dostając w końcu przepustkę) to możemy znaleźć naszego brata żywego i ukończyć grę w 4 rozdziale. Inaczej jest zrobiony, bo nie liczy się jak szybko go znajdziemy (choć chyba jest limit do 30 dnia), a czy będziemy robić zadania poboczne, bo jak wpisze się do dziennika jakieś poboczne zadanie, które nie jest wymagane do popchnięcia fabuły to już po ptakach i Jorn gryzie ziemie tak jak prawdopodobnie Piranha Bytes, które z dużą dożą prawdopodobieństwa właśnie jest zamykane.

Jak ja nie lubię limitu czasu lub coś na czas😣

Pamiętam jak za młodu grałem w Sitting Ducks (takie GTA dla dzieci), gdzie każda misja była na czas. Niesamowicie irytujące to było

I tak żadna gra nie zrobiła tego lepiej niż Zelda Majora's Mask

W outer wilds poza samym słońcem też planety są tak zaprojektowane by się zmieniały z czasem i to jest super

Myślałem że nie wspomnisz o Dead Rising2. Jestem świeżo po skończeniu. Uwielbiam to że gierkę najlepiej przejść zaczynając od nowa w połowie zachowując level. Uwielbiam mikrozarzadzanie czasem gdy chcesz uratować jak najwięcej ludzi w ograniczonym czasie. W ten sposób planujesz droge i musisz brać pod uwagę że potrzebujesz broń a w nocy zombie są sprytniejsze. Nie lubię limitu czasowego ale w Dead Rising 2 prawdziwe złoto.

Dodał bym Orcs Must Die!, bo to tower defense gdzie bierzesz bezpośredni udział w obronie. Zarządzanie czasem to podstawa, bo masz pokonać kolejne falę hordy pojedynkę, co nie jest możliwe bez pułapek. A wykorzystaniem pułapek albo "kupisz" czas albo nauczysz się być w kilku miejscach na raz.

Pathologic 2 na poziomie Imago śni mi się po dziś

nie

Mocno zależy od danego przypadku- lubię czasówki w takim dead rising czy kingdom come, ale nienawidzę w gta

No tak bo kraj kwitnącej wiśni to Chiny.... Brak słów

Gothicowi powergamerzy kolekcjonujący każdy zardzewiały miecz i serafis by cię oskórowali za timelimit w remake'u

pio mio nagrywa podobne

przed obejrzeniem matweriału moja opinia uważam, że presja czasu czasem p-asuje do gry, ale w wiekszości przypadków jest to tanie utrudnienie misji

Fajny jest Steins Gate anime i gra polecam obejrzeć lub zagrać

Nie zgodzę się że gry japońskie to gówno ty chyba musiałeś grać w jakieś japońskie symulatory randkowe czy inne gry hentaj z niespodziankami he he. Jest przecież seria gier pt Yakuza czy też dragon ball czy Naruto dzięki którym możesz poznać mitologie japońską oraz chińską.

To nieźle ukryty chiński bajarz, najpierw prawilnie jebac chińskie bajki, a potem poleca jakieś braverly default.