Hebe sprzedaje wszystkie trzy wymienione przez Ciebie marki, wpisz sobie w wyszukiwarce 🔍 na ich stronie, są do kupienia normalnie. Według mnie oczywiście, że mają znaczenie same składniki, nawet w olejach czuć różnicę między producentem jednego oleju, a drugiego, a co dopiero w składnikach aktywnych. Jeżeli chodzi o kwas askorbinowy, to ja tylko w Biochemii Urody kupuję, serum z 15% +ferulowy. Serum jest świeże, aż pachnie, lekko czułam mrowienie skóry, rozjaśnienie wizualnie już po jednej aplikacji. Trzeba trzymać w lodówce, ale da się to przeżyć 😀 Ja np. widzę słabą jakość w produktach jednej polskiej marki, pozałam ją kiedy powstawała, wtedy mi nie pasowała, teraz bardzo się rozrosła, dałam ponownie szansę, miałam kilka kosmetyków, ale nie mam ochoty do nich wracać. Nic mi się nie sprawdziło, mam wrażenie, że te kosmetyki są takie "niedorobione", nieprzemyślane, dużo, szybko... Stale nowości. Jednak wolę marki, gdzie kosmetyki powstają powoli, jest mniejsze portfolio, ale dobrze przemyślane. Natomiast, niestety rynek kosmetyczny jest zalany dosłownie w tym momencie. I to z jednej strony cieszy bo duży wybór, z drugiej - nie koniecznie to wróży dobrze. Tyle firm się urodziło ostatnio, że aż nie mogę ogarnąć co się dzieje. Ale czy we wszystkich jest jakaś fajna "jakość"? Wątpię. Kolejnym problemem jest to, że często producent napcha składników aktywnych i wychwala pod niebiosa kosmetyk, ale nie wskaże jakie stężenie jest danych składników, czyli można się domyślać, że małe w takim przypadku. Pharmaceris mam filtr S spf50+ i dobrze chroni, ale oczywiście jest ciężki dosyć. Ale nie.siegam po tę markę, jakoś kojarzy mi się właśnie, że wszystko tam jest takie ciężkie. Iwostin znałam dobre kilka lat temu, później zmienili skład mojego ukochanego kremu w tubce, klasycznego nawilżającego i podziękowałam. To nie był już taki treściwy i jednocześnie lekki krem, którym moja skóra dosłownie się napijała. Natomiast, jestem ciekawa odpowiedzi na Twoje pytania. Może zadasz je też pod jakimś filmem na kanale u Agnieszki? Chyba, że odpowie tutaj, ale wydaje mi się, że może być zbyt złożona odpowiedź...

@@kaskarozak.454 Dziękuję za polecenie BU, wypróbuję. Rzeczywiście, półki w sklepach uginają się od różnych produktów obiecujących gruszki na wierzbie, ale gdy szukałam ostatnio całkowicie naturalnych środków myjących, to wbrew mylącym opakowaniom, niezwykle trudno jest znaleźć coś o dobrym składzie i dużej pojemności (mam 5 os. rodzinę). Może ze dwa produkty na sto były rzeczywiście naturalne, jednocześnie pojemność pozwalała co najwyżej na umycie czubka nosa przez singla. Zajmowałam się w życiu różnymi rzeczami, między innymi importem i dystrybucją naturalnych produktów (niekosmetycznych) i wiem, że pochodzenie komponentów ma olbrzymie znaczenie. W przypadku kosmetyków jest to kluczowe. Firma, która posiada własne laboratoria i renomę, nawet jeśli wypuszcza mnóstwo typowo marketingowych produktów, to daje przynajmniej pewność co do pochodzenia składników aktywnych i ich identycznego działania w każdej partii. Nie mówię o czymś tak prostym jak gliceryna, tylko o bardziej nietrwałych komponentach. Dla konsumenta ważne jest kto jest producentem komponentu, jaka jest jego jakość, jak był transportowany i przechowywany, jak długo, czy jego właściwości nie uległy zniszczeniu podczas nieprofesjonalnego procesu produkcji, czy formuła kosmetyku rzeczywiście pozwala na działanie tym składnikom, kto jest autorem tej formuły itp. Ponieważ ciężko się na wszystkim znać, działać tu będzie zaufanie do marki, którą stać na zadbanie o szczegóły i która siłą rzeczy musi konkurować z największymi. Kupuję oleje (w celach spożywczych i kosmetycznych) w dość znanej wytłaczarni olejów i zauważ jaką uwagę przywiązują oni do świeżości swoich produktów (wszystko jest na bieżąco tłoczone) i transportu - ich oleje są pieczołowicie zabezpieczone termicznie na czas wysyłki. Przywiązują dużą uwagę do każdego detalu, również pochodzenia roślin z których tłoczą oleje, a klientom tez zwracają uwagę jak przechowywać ich produkty aby zachowały wszystkie właściwości. Skoro takiego wysiłku wymaga, w sumie dość prosty i toporny, produkt jak olej to co z tymi nietrwałymi i delikatnymi?

@@kaskarozak.454 Żebym nie została źle zrozumiana, nie jestem typem klienta dużych korporacji. Kawa z sieciówek jest wg mnie ohydna. Wolę małe palarnie kawy, no ale tam uzyskuję szczegółowe informacje na temat jakości ziaren, terminach zbioru, jakości przechowywania, terminie ich wypalania itd. To samo dotyczy np olejów (inna jakość i smak niż korporacyjne), niemniej w przypadku kosmetyków nie mam takiej pewności.

Dzięki Asiu! 😍

Claudia, dzięki za inspirację 🙏 pomyślimy o tym temacie 😊

@@_MayaM_ Dziękuję bardzo za odpowiedź 😊 mam ten krem z La Roche Posay i nie wiem czy to normalne że po nałożeniu na twarz, gdy próbuję go jeszcze wklepywać głębiej, to czuję pod palcami tak jakby proszek... Krem mam od tygodnia i nie wiem czy to normalne?

Polecam serię Novaclear Atopis, mają w niej kremy o lżejszej ale też o treściwszej konsystencji do skóry suchej, wrażliwej i atopowej. Sprawdzone na takie podrażnienia. :)

A ja poleciłabym Pani cethapil nawilżający w tubce - bardzo gęsta konsystencja, ale dobre wchłanianie :)

Ponieważ olej kokosowy jest w połowie składu zdecydowałam, że mogę zarekomendować ten kosmetyk. Cały skład nie zrobi okluzji ciągłej, spokojnie - mamy tutaj wystarczający miks składników nawilżających i odżywczych, by nie było z tym problemu. Ale oczywiście zawsze można wybrać krem bez oleju kokosowego.

tak :).

zawsze nakładamy krem

A co z serum, gdzie producent informuje, ze mozna nakladac osobno lub pod krem? Do wyrzucenia?