Tylko Nolan może zrobić film w którym Na Gałazi bedzie krytykował go przez 14minut ale i tak stwierdzi że jest "dobry".

Akurat to, że bohaterowie zaczynają tworzyć relacje w ostatniej scenie, moim zdaniem ma sporo sensu pod względem zastosowanej mechaniki odwracania czasu ;) choć teraz przydałaby się kontynuacja pokazująca więcej, którą można by równie dobrze oglądać jako początek historii

Właśnie to, że ta relacja między dwojgiem głównych bohaterów nawiązuje się w ostatniej scenie filmu jest moim zdaniem najbardziej uderzające, wzruszające i jest celem tego obrazu. Najwięcej emocji otrzymałem właśnie z tej sceny, która wyjaśniła niejako wszystkie działania w filmie. Obserwujemy to dzieło z perspektywy protagonisty, wchodzimy w ten świat razem z nim i tak jak on nie wiemy w jakim kierunku zmierzmy, jednak drugi bohater, który to wszystko wie, nie może nam tego ot tak wyłożyć, gdyż takie są prawa tego świata. Pierwsza część filmu, która może nużyć, oddaje nam ze zdwojoną siłą później, kiedy rozgrywamy tę samą grę ponownie w drugą stronę. Dostajemy średnią, acz widowiskową akcję na początku, jednak oddaje nam się ona w drugiej części spotęgowana o nowe dane, które wprawny widz mógł już wyłapać podczas pierwszej walki w "magazynie" na lotnisku. Dźwięk pierwsza klasa, muzyka jednak, jest kopią wcześniejszych produkcji spod ręki Hansa Zimmera i tu był niestety mój największy zawód, gdyż muzyka nie jest niczym nowym w całym uniwersum Nolana / Zimmera. Pamiętam jak podczas seansu uśmiechnąłem się szeroko słysząc pierwsze Ziemmerowe nuty, jakaż szkoda, że w żaden sposób nie były one oryginalne.

Mam inne zdanie na temat filmu - uważam zupełnie inaczej tzn. sceny akcji zrobiły na mnie wrażenie, a z seansu wyszedłem zadowolony, ale lekko skołowany (film faktycznie przydało by się jeszcze 2 razy obejrzeć)

Film który trzeba obejrzeć 3-4 razy żeby zrozumieć cały ten timeline, ale problem w tym że w sumie nie ma się na to ochoty.

Zgadzam się z tym, że brakowało relacji pomiędzy bohaterami, że soundtrack był mistrzowski, tak samo jak ujęcia. Niestety nie moge się natomiast zgodzić z całą resztą - pierwsza część filmu wprowadzała do świata, a dopiero w połączeniu z drugą wydała sie bledsza. Sceny akcji, których tutaj było pełno działy sie na różnych tłach, wiec dla mnie nadal pozostawały tak samo atrakcyjne nawet z powieleniem motywu odwrócenia czasowego. Ta mechanika musiała właściwie wybrzmieć, wiec gdybyśmy otrzymali tylko jedna taka scenę myślę, że większość widzów byłaby rozczarowana niewykorzystanym potencjałem. Świetna recenzja, miło mi było zestawić swoj pogląd na sprawę z kimś bardziej doświadczonym w kinematografii. Pięknego dnia!

film ma wady, ale... koniec końców są one dla mnie nieistotne. Kiedy poskładałem sobie to wszystko w głowie, uznałem, że było warto i że to dobry film był. Jak ktoś łykał poprzednie filmy Nolana, łyknie i ten.

Mnie się podobał. Pasowała mi tam muzyka, efekty mimo że nie incepcyjne czy interstallarne to spełniły swoje zadanie. I nie do końca zgodzę się że nurzyły po jakimś czasie. Rysu postaci może troszkę zabrakło ale nie można mieć wszystkiego. Ja pewnie obejrzę jeszcze ze dwa razy aby się dokładnie w nim połapać bo fabuła mocno pokręcona :) BTW akcent Kenetha w tym filmie ekstra.

Ciekawostka: TENET to od tyłu TENET Nie dziękujcie xD

Wow recenzja Tenet na gałęzi przed Chrisem Stuckmanem i Jeremy Jahnsem, tego się nie spodziewałem, super 😊

Film widziałem wczoraj. Pomimo ogromnej liczby eskpozycji z dialogach, całość jest masakrycznie skomplikowana i nie potrafiłem nadążyć. Nie wiem czy nawet za 3 obejrzeniem bede w stanie dokładnie zrozumieć o co w tym filmie chodzi. Ale wizualnie jest mega zajebisty! 🙂

Zgadzam się w 100% z Twoją opinią Marcin. Po Nolanie należy spodziewać się czegoś więcej, niż dobry. Pozdrawiam!

Wow rozpieszczasz ;) tyle materiałów ostatnio...

A mi wczoraj kopara opadła i do dziś się nie pozbierałem. Są dłużyzny w środku filmu w scenach na łodzi, ale to klasyczny Nolan, ten bardziej batmanowy niż interstellarowy, ale ciągle. 9/10

Nie ma to jak oglądać recenzję filmu i w połowie YT "odpala" trailer tegoż filmu 😂

Na + Robert Pattinson i do batmana chyba będę spokojny.Poszedłem bez żadnego nastawienia i dostałem bardzo dobry film który potrafił mnie zaskoczyć pozytywnie.Muzyka 1 klasa,efekty i dbałość o szczegóły również.Fabula dobra która potrafi wciągnąć.Film godny polecenia i naprawdę przyjemny dla oka.Ja osobiście ani trochę się nie nudziłem :)

Oglądając TENET miałem nieodparte wrażenie, że tak mógłby wyglądać nowy film z postacią Jamesa Bonda😎

Zagadka: Jaką cechę wspólną ma "TENET" i "KAMIL ŚLIMAK"?

ja przed tym filmem sobie zapaliłem (😉) i mi się mega podobał 😁 choć nie wszystko dokładnie zrozumiałem to po wyjściu sam nie wiedziałem czy idę czy idzie do mnie 👍 polecam!!

Moim zdaniem film jest dobry trochę podobny do "Incepcji" ale to jednak coś innego. Więź między bohaterami zawiązuje się na końcu ale jest to wytłumaczone, jednak aby zrozumieć wszystko należy go obejrzeć co najmniej 2 razy.

Ja na filmie byłam wczoraj, jeszcze w nocy mój mózg przerabiał scenariusze alternatywne i syndrom dziadka ;)... Generalnie film mi się podobał, ale ja nigdy nie nastawiam się jakoś specjalnie na seans... tym bardziej nie czytam recenzji... Filmy Nolana są dla mnie jak powieści P.K. Dicka... w sensie postrzegania rzeczywistości i manipulacji czytelnikiem/widzem, więc dla mnie było jasne, że ta pierwsza połowa jest "zmyłką", wstępem do tej zagmatwanej drugiej części. Było tam kilka "znaków" do zapamiętania, więc mimo wszystko trzeba było być skupionym (jak w skandynawskich kryminałach, bo potem nie można się połapać w tych wszystkich podobnie brzmiących nazwiskach ;)). Nolan tak buduje fabułę (choć właściwie ciężko to nazwać fabułą), że aktorzy są tylko jakby narzędziem, nie pozwala im błysnąć... (ale Pattinsona "zapamiętałam", a nie jestem jego szczególną fanką)... u niego historia jest budowana głównie obrazem i dźwiękiem i dlatego rozumiem, że nie każdy to lubi... Do mnie to trafia, bo właśnie za to lubię tego reżysera. Choć numerem 1 dla mnie pozostaje chyba Interstellar. Chętnie bym obejrzała drugi raz, żeby to sobie bardziej poukładać (pewne rzeczy za szybko przemknęły ;)) Było kilka osób na sali - z ich reakcji można było się domyślać, że byli pod wrażeniem.

Korci obejrzeć Twoją recenzję, ale nie widziałem jeszcze TENET'a więc wrócę tu, po seansie :)

Hmm, dla mnie to był średniak. Zgadzam się, że pod względem wykonania: efektów, muzyki, udźwiękowienia - to naprawdę pierwsza liga, ale cała reszta leżała. Sceny z pierwszej połowy jeszcze spoko, chociaż bohaterowie robili rzeczy, bo tak kazał im scenariusz. Nie widziałem tam żadnej motywacji, no chyba, że motywacją nazwiemy jednozdaniowe zlecenie questa przez agenta w scenie "po operze". Skakanie z miejsca na miejsce, rozmowy bez polotu, które nawet nie udawały, że bohaterowie robią to co robią w ich wyniku. Ekspozycja była mętna (tak wiem, miała być tajemnicza) tak, że konceptu czasu dalej nie kupuję. Za to schemat scenariusza prosty jak budowa cepa i całkowicie przewidywalny. No i to mi chyba najbardziej zgrzyta - na poziomie makro przewidywalność i prostackość nawet, bo nie okraszona emocjami, a na poziomie mikro pretensjonalna szczegółowość. Kiedy zaczęły się sceny akcji z użyciem cofania w czasie, nie miałem pojęcia co dzieje się na ekranie. Wiedziałem do jakiego rezultatu zaprowadziła mnie scena, ale kto bije się z kim, dlaczego tak, kto jest cofnięty w danym starciu no i właściwie po co, już nie - chaos większy niż na ciętych scenach akcji Marvela. W wyniku tych wszystkich wad, nudziłem się do końca filmu, a przez ostatnie pół godziny miałem już gdzieś co postacie robią na ekranie. Widząc oceny na IMDb, wiem, że moja opinia jest w mniejszości, ale nie bawiłem się dobrze, chociaż stronę techniczną doceniam. Jeszcze żeby film trwał 90 minut, ok, ale 2,5 h w kinie to dla mnie zmarnowany czas, a szkoda, bo po takiej przerwie liczyłem na satysfakcjonujący seans. Z filmów z motywem czasu o wiele bardziej spodobała mi się "Predestynacja".

Ja go uwielbiałem . Zdecydowanie lepszy od momento. Już sama historia była fenomenalna. Na dodatel Muzyka i sceny walki. Jedyne minusy były żr czasem było trudno zrozumieć postacie i postacie nie są za dobrze napisane. I nie, tylko bo ktoś z was nierozumiał filmu nieznaczy że jest kiepski.

Obejrzalem dzisiaj i mysle tak samo. Przekombinowali zdecydowanie z glownym motywem czasu. Ostatecznie od polowy filmu przestalem zastanawiac sie i sledzic co i jak tylko patrzylem jak szpak w dvpe :) Popieram w 100% to co nagrales.

Głośno (z tego co słyszę, to i w Heliosie i Imaxie jakby komuś gałka potencjometru skoczyła na 11, this is Spinal Tap..?)) dużo wszystkiego, podróże po świecie chyba teleportacjami, serie z karabinów maszynowych w operze trafiają tylko w oparcia foteli (wszystkie zajęte), sekretne miasto gdzie kiedyś mieszkało 200k ludzi mieści się w kamieniołomie, haki miotane z procy trafiają na to piętro co trzeba i nie zwracają uwagi strażnika (strażników), jeden człowiek da radę pchnąć paletę sztabek złota (naprawdę nieistotne że była na prowadnicy..), paradoksy wyjaśniane wzruszeniem ramion, Afroamerykanin spoko, nie musi nakładać słuchawek na osi strzeleckiej, ale spoko, wszystko odwrócone działa w odwróceniu, ale silnik auta (to po pierwszym wyjściu 'Protagonisty') działa jak trzeba, autostrada w Tallinie ma pomagający fabule koniec, ze stojącymi tam autami, strażnicy z furgonetki jadą w klinczu, no i tak jadą, aż się klincz da radę dopiąć, katamaran i rozpędzony suv stają w miejscu po hamowaniu, przy czym suva można zatrzymać naciskając na pedał hamulca końcami palców... Czarny bohater z wysilonym rosyjskim akcentem - to się nie skończyło w dawnych Bondach? Jedno co bym chciał dla siebie, to nocleg w wiatraku na farmie wiatrowej 🙂 Incepcja załatwiła dużo rzeczy płynniej, ale też - właściwie tylko poza treningiem Ariadne - w świecie snu wszystko działało jak fizyka nakazuje, tło, sposób filmowania to nie wszystko, strzelaniny, jazda autem, cała reszta - nic 'sennie abstrakcyjnego'. Kolejny film Nolana, gdzie idę dając książeczkę czekową zaufania, a potem czuję się okradziony. Tak czy siak, jestem starej daty, lubię mieć filmy, które lubię. Tenet zakupiony nie zostanie.

Mocne strony tego filmu: -pościg -mordobicie -wybuchy -niektóre nawet fajne ujęcia -blondynka -Pattison mimo wszystko jest całkiem dobrym aktorem Jeżeli ktoś idąc do kina nastawi się na szok fabularny będzie zawiedziony, Krzychu od jakiegoś czasu przypomina kolesia na bazarze który kręci kubkami tak aby maksymalnie zamotać i ukryć prawdę, że pod żadnym z tych kubków nie ma tego czego szukamy czyli większego sensu.

Jako 12-latek uwielbiam twoje filmy, gdyby nie Ty, to bym się nie zaczął interesować kinematografią. Jak bo co i tak pójdę na ,,Teneta", bo jak poszedłem w Lutym na ,,Ptaki nocy" na urodziny z dwójką przyjaciół (tak naprawdę, to było osiem dni po urodzinach), to zobaczyłem trailer właśnie ,,Teneta" i tak mnie zaintrygował, że już od dłuższego czasu planuję pójść na niego i prawdopodobnie obejrzę go w tą niedzielę.

Miałem podobne przemyślenia, jednak stwierdziłem że chciałbym zobaczyć ten film kilka razy żeby go lepiej zrozumieć. Mam te same obawy co Ty.

Widziałem, bardzo mi się podobał i twoje wady też mi się podobały - chodziło o to że główny bohater był narzędziem w ręku Protagonisty. Dlatego pojawił się nagle i było mało ekspozycji - bo wchodzimy w środku tematu z jego perspektywy.

Jak dla mnie film Nolana chyba najlepszy. Może na równi z Interstellar, przebił Memento. To moje odczucia. Incepcja przy tym to bajka dla dzieci. Film zdecydowanie dla ludzi, którzy lubią rozkminy, lubą twisty, lubią przemyśleć film i lubią jak film zostaje w głowie, choć rozumiem tych, którzy tym się zmęczyli. Technicznie, reżysersko, aktorsko oczywiście najwyższy poziom - to musi przyznać każdy.

własnie strasznie chaotyczny ten film, naprawdę bardzo ciężko zrozumieć co w danym momencie dzieje się na ekranie. Mi osobiście nie spodobała się też motywacja głównego antagonisty, trochę zalatuje motywacją czarnego charakteru z kreskówek. Nietypowy pomysł na zabawę czasem, ale chyba bardziej po to żeby pochwalić się tym jak wygląda to od strony technicznej (montaż itd), bo nie przekonuje mnie to wcale ani nie rozpala wyobraźni. Przez trudną tematykę w filmie sporo jest motywów i sytuacji, które trzeba brać "na słowo honoru" żeby nie nazwać ich po prostu błędami logicznymi. W skrócie Tenet to film w którym ludzie na ekranie biegają jednocześnie do przodu i do tylu i przez większość filmu nie wiadomo po co, dłuży się strasznie i momentami nudzi.

W trakcie oglądania i po obejrzeniu byłem mega zaskoczony. Dzisiaj już myślę podobnie. Te postaci nie były rozwinięte, wątek tej żony był całkiem słaby. Nie czulem jakichś potrzeb tych bohaterów. Dużo postaci się pojawiało i znikało (chodzi o m.in. Ives'a). Efekt tent robił mega wrażenie. Na końcówce akurat nie mogłem się połapać.

Kiedy nawet najgorszy film Nolana jest lepszy niż najlepszy film Vegi.

Super materiał. Ale może byś powiedział coś więcej na temat ekspozycji?

Dziękuję za opinię, bo za bardzo nie mam co dodać, no może to że nie przekonały mnie też sceny - łącznie z dialogami - miliardera ze swoją żoną; wieczna mowa miłości do syna prawie bez syna w filmie :))). No i na obronę Nolana: może Koronawirus miał wpływ, że tak średnio-słabo wyszło? W sensie montaż - drugie życie filmu.

Słyszałem że właśnie to „niewyłożenie” faktów w filmie (jak to ty nazywasz ekspozycja) miała być specjalnym zabiegiem żeby na początku nie było wiadomo do końca o co chodzi a później cała historia się dokończyła i sama ułożyła. Ale i tak uważam że recenzja bardzo trafna 😁 tak trzymaj

ja wyszedlem zachwycony. nie samym filmem, bo byl zaledwie dobry, ale pomyslem, ktory byl po prostu rewelacyjny. oczywiscie moge sie mylic, ale wg mnie jednoznacznie wynika z fabuly, ze to zaledwie poczatek trylogii (serii?) jak to bylo w przypadku batmana. dzieki koncowej scenie dowiadujemy sie, ze to dopiero poczatek znajomosci glownych bohaterow i mimo smierci jednego z nich, to tak naprawde on zyje- w przyszlosci. surowosc tego filmu i scenariusza to poniekad wada, a jezeli sie rzeczywiscie okaze, ze beda kolejne czesci, to bedzie to zaleta. no bo dostalismy swietny film akcji z genialnymi efektami specjalnymi i fizyka podrozy w czasie (cofania sie?). nie zzylismy sie z zadnym bohaterem, a dopiero koncowe sceny jak wspomniales pokazaly jakiekolwiek uczucia w glownych bohaterach i moglismy poczuc zalazek wiezi z nimi. jesli tak jak mowie - beda kolejne czesci, mysle, ze nie tylko dowiemy sie kim sa tajemniczy ludzie z przyszlosci chcacy zniszczyc przeszlosc, ale tez zrozumiemy glowne jak i poboczne watki i zlapiemy chemie z bohaterami. wydaje mi sie, ze (bo to w calosci domysl) ze Nolan ma zobowiazania dotyczace wytworni filmowych, pieniedzy jak i filmow ktore musi wydawac co jakis czas. z tego co czytalem to nad tym filmem pracowal przez dekade (glowny zamysl jak i fizyka), a nad samym scenariuszem kilka lat. oczywistym jest, ze jesli jest to poniekad jego opus magnum (lub do czego zmierza), to nie porzuci pomyslu ktoremu poswiecil tyle lat zycia na jednym zaledwie dobrym/przecietnym (jak na niego) filmie. ogladajac ten film i probujac go zrozumiec (zwlaszcza fanom Nolana) musimy wziac pod uwage rowniez czynniki zewnetrzne. rezyser chocby nie wiem jak niezalezny, uznany i "wziety" byl, to musi sie liczyc z wieloma osobami i sytuacjami (odsylam tu do najbardziej oczywistego przykladu czyli jak i dlaczego f.f. coppola krecil czas apokalipsy). porzucajac teorie i domysly nad tym dlaczego fiilm zostal nakrecony tak a nie inaczej; scenariusz swietny, choc momentami glowni bohaterowie tlumacza w sposob nachalny i oczywisty widzom fabule i fizyke, a momentami zupelnie nie mozna pojac dlaczego sie dzieje tak a nie inaczej. duzym minusem sa rowniez ciecia, ktore przenosza nas z jednej sceny do drugiej, albo wrecz do innej lokalizacji - jak scena (pierwszej) strzelaniny na autostradzie, gdzie po chwili protagonista przenosi sie w zupelnie inne miejsce. niespojne sa rowniez kontakty z glownym antagonista- sceny na statku, gdzie raz ratuja sobie zycie, a innym razem groza smiercia, by za kilka minut przejsc do sceny na juz wspomnianej autostradzie. to oni dzialaja w koncu razem czy nie... ? muzyka, sposob krecenia (zdjecia) - to juz bylo i nie ma tu fajerwerkow. solidnie. jak to Nolan. choc operator kamery ten sam, to osoba odpowiedzialna za muzyke juz inna (nie Zimmer). plusem cala reszta - aktorstwo. mam tu na mysli cala obsade - lacznie z kenneth brannagh i jego akcentem, ktory notabene byl swietny (aktor jak i akcent). film jak na Nolana 6/10, jak na kazdego innego rezysera 8/10

Nie zgadzam się, że film w pierwszej części był nudny, niczego takiego nie doświadczyłem, sceny walki też były ok, moim zdaniem to nie miał być film gdzie robi się sceny rodem z jackiego chana. Ale jednak puzzli było za mało i chyba jednak nie na wszystkie pytania dostaliśmy odpowiedzi. Głowny antagonista też był raczej nudny i miał słabą motywacji, tako samo brakowało mi jej u "ludzi z przyszłości".

Dziękuję za kawał dobrej roboty z unikaniem spoilerów - ja jeszcze jestem przed seansem, ale liczę na to że mój niewyszukany gust będzie zaspokojony ;)

Cześć, Dziękuję za podsumowanie, szczerze jestem przekonany, że jednak nie warto filmu oglądać. Mam natomiast inne pytanie do prowadzącego, mówiłeś, że lubisz zabieg filmowy w którym wcześniejsze sceny są odbieranie inaczej i pytanie - Jak to się nazywa profesjonalnie lub potocznie, gdyż chciałbym poszukać więcej tego typu filmów, bo zwyczajnie mnie to kręci. Extracted z 2012 czy Perfect Stranger.

Panie Marcinie, miałem identyczne odczucia ☺️ Moja mini recenzja, z wczoraj, zaraz po wyjściu z kina 😁 : Moja ocena w skali od 1 do 10, w stosunku do tego co teraz jest w kinach: 8~9. Wg tego "jak mi się podobało" 6~7. Krótka recenzja: przekombinowany, zbyt długi i akcja momentami się gubi (przysnąłem 2 razy 😜). Prawdopodobnie potrzeba 2 czy 3 obejrzeć, żeby zrozumieć "co autor, tak naprawdę, miał na myśli"... No ale chyba już taki jest Nolan i jego produkcje 🙂 A co do unikania tłumu, to w Cinema City Bemowo (Warszawa), wczoraj na 19 było na sali 7 osób... 😉 Ale tam tak zwykle jest 😁, chodzę tam często (karat unlimited i blisko) i czasem jestem wręcz jedynym widzem na sali ☺️

Nolan dał za mało ekspozycji? To chyba nie możliwe

Z relacjami między bohaterami, też miałam takie odczucia, ale to wyjaśniło się chyba na końcu filmu. Właśnie to mnie zszokowało i czułam jeszcze większy niedosyt tej relacji. Moim zdaniem to miało sens. Drugim faktem jest, że nie znamy w ogóle tych postaci i do końca filmu pozostają tylko "posągami"..

Zabrakło mięsistych charakterów. Kenneth Branna nawet dał radę, Dębicki także, ale główny protagonista poza głośnym nazwiskiem już nie do końca. Zdecydowanie lepiej wypadł Pattison niż Washington. Dialogi były średnie, ale znowuż efekty specjalne, ujęcia, muzyka świetne. Generalnie sam pomysł filmu i jego ukazanie też było bardzo dobre. Fabuła może i nie była najambitniejsza, choć debilna nie była także to jednak Nolan ukazał coś czego jeszcze w kinie nie widziałem- zjeżdżający się czas i bohaterów ukazywany na jednym ekranie, na jednym planie i niemal w jednych sytuacjach, jedni od zera do dziesięciu, drudzy od dziesięciu do zera. Suma sumarum wszystko się zazębiło i zgrabnie zjechało do środka, wszystko była logiczne i klarowne a wniosek jeden: "Nie zmienisz przeszłości, choć ją znasz i działasz, aby ją zmienić". Moim zdaniem Tenet pozostawia tyle, że aż prosi się o kontynuację i wyjaśnienie całej zagadki technologii z przyszłości.

Własnie wróciłem z filmu i zgadzam się ze.wszystkim. Zdjęcia muzyka super, ale ogarnąć fabułę i to co się dzieje na ekranie jest ciężko. Film i tak bardzo dobry, polecam

Także udałem się na jeden z pierwszych pokazów (na godz 11.00 :D ). I w sumie miałem podobne odczucia. Ogólnie rzecz biorąc bardzo bardzo rzadko chodzę do kina. Jak już, to na filmy, których nie mogę się doczekać i też takie, które oglądane w kinie zyskują szczególnie wiele. Tenet jest takim filmem. I troszkę się rozczarowałem. Podobnie jak autor materiału, trochę się wynudziłem podczas pierwszej części filmu, miałem wrażenie, że oglądam może nie Szklaną Pułapkę, ale jakiegoś nowego Bonda. Podróże po całym globie? Check. Piękna laseczka? Check. Efektywne sceny walki? Check. Charakterystyczny antagonista? Check. No i ogólnie wydarzenia trochę w klimacie działań British Intelligence. Gdyby nie motyw z manipulacją czasu , to dla mnie prawie Bond. Ogólnie także miałem wrażenie, że jakoś mało jest ekspozycji, niby w dialogach była ona realizowana, trochę na zasadzie "Musimy zrobić coś, żeby uniknąć czegoś, żeby to się udało, musimy dotrzeć gdzieś tam i spotkać się z kimś tam, kto ma wpływ na coś tam" :) Nie przepadam za takim prowadzeniem historii, ale to tylko film, ilość czasu jest ograniczona. Co do drugiej części filmu, to zdecydowanie bardziej przypadła mi do gustu, było więcej dziania się. Ogólnie nie wiem, czy dobrze połapałem się w całym tym motywie manipulacji czasem a tym samym nie wiem, czy do końca ostatecznie połapałem się w historii, więc do tego nie będę się zbytnio odnosił, bo być może naopowiadam bzdur. Ogólnie rzecz biorąc spodziewałem się czegoś bardziej w klimacie Incepcji, a jak dla mnie to był to po prostu bardziej akcyjniak. Piękne zdjęcia, efektywne sceny walki okraszone dynamiczną ścieżką dźwiękową, pulsującej, że hej! :) Swoją drogą nie wiem, co bym zrobił komuś, kto odpowiada za...jakąś politykę jeśli chodzi o głośność audio w sieci Multikino. Jasne, że w kinie jest głośno, ale do diaska, nie aż tak, żeby bardzo wielu momentach nagłośnienie tego nie wytrzymywało, było słychać przestery i to, że niektóre głośniki po prostu charakterystycznie "pierdzą", momentami mega psuło to cały odbiór seansu. Film mi się podobał, nie aż tak, jak sądziłem, że będzie, ale z pewnością do niego wrócę, jak do większości filmów Nolana, aby nadrobić to, co mi umknęło. Mimo wszystko niezdecydowanym polecam pójść do kina i przekonać się samemu.

Oglądałeś może Bad Poems (Najgorsze Wiersze Świata)? Świetne węgierskie kino moim zdaniem. Warto sprawdzić

Niestety podzielam zdanie, film jest połączeniem Bonda i Bourne'a, a na dodatek jest nakręcony jak gra komputerowa, przedstawie to bez spoilerów: bohater w przydługiej rozmowie dostaje info co ma zrobić- nagły przeskok do miejsca działania-bohater wykonuje misje- nagły przeskok na bohatera idącego ulicą gdzie znów omawia następne zadanie, Call of Duty pełną gębą. Nolan porządnie się wyłożył na tym filmie, scenariusz wygląda jak napisany przez amatora pseudointelektualiste, który myśli że jak napisze zakręconą jak ruski termos fabułę to wszyscy bedą go chwalili za wychodzenie poza ramy, tylko tutaj to ktoś wyszedł wraz z ramą.

Prawda - film bez scenariusza i bez postaci, bo nie mają one żadnej psychologii, wobec czego relacje między nimi są kartonowe. Nie wiemy np. w jakim celu główny bohater ratuje postać graną przez Elizabeth Debicki. Fajna akcja to za mało, żeby film nazwać dobrym. Fajną akcję to może zobaczyć w pierwszej lepszej grze komputerowej.

Mam podobne odczucia, zbyt mało informacji ciężko było się utożsamić z bohaterem i wyczuć film, nie było elementów które można by przewidzieć na logikę co sprawiło że film był nudny fabułą ale pojedyńcze akcje trzymały bardzo w napięciu, szczególnie scena z tlenem, czułem niedosyt emocji wczucia się w bohateta

Pięknie ująłeś wszystkie moje przemyślenia po filmie. Już w trakcie oglądania byłem zawiedziony mimo wszystko zmarnowanym potencjałem

Ale fajny t-shirt :)

Moim zdaniem bardzo dobrze ten film oceniłeś. Ze wszystkim się zgadzam. Film był w większości nudny i czegoś mu brakowało. Bardzo ratuje muzyka, która jest jak zwykle świetna.

Szczerze. Wkurza mnie strasznie gdy ktoś używa określenia manipulacja czasem/podróż w czasie/zabawa z czasem. Jest to błędna definicja. Jedyne co widzimy w filmie to manipulacja perspektywą czasu. Obiekty i osoby poddane inwersji mają przeciwną perspektywę czasu. Dla nich czas biegnie do przodu. Z naszego punktu widzenia do tyłu. Jednakże nawet gdy widzimy scenę, która dzieje się po raz pierwszy, dzieją się tam wszystkie rzeczy, te które idą wprzód i przeciwnie. Po prostu film nie pokazuje ich nam od razu. Według mnie całość filmu jest zamkniętą pętlą. Jak mówił Pattison "whatever happens, happens". Nie zdziwiłbym się gdyby osobą, która pomogła głównemu bohaterowi w operze na samym początku filmu był on sam. Pojawia się problem współistnienia wolnej woli i przeznaczenia. Niby bohaterowie dokonują wyborów, by zmienić historię, jednak ta historią już się wydarzyła. PLUSY: Muzyka i efekty. O dziwo, Robert Pattison mnie zaskoczył na plus. Pomysł na film. MINUSY: motywacja wszystkich bohaterów (płaska, jednopłaszczyznowa), pierwsza połowa filmu według mnie dzieje się za dużo, przez co nie wiemy co i dlaczego się dzieje (czyli jak mówisz, brak poprawnej ekspozycji) chaotyczna finałowa scena, "naciąganie" rzeczy pod scenariusz (jeżeli inwersja działa, i odwraca tyle rzeczy, dlaczego nie odwraca siły grawitacji?), dużo krytyków zarzuca brak ładunku emocjonalnego (oprócz końcowej sceny), brak szerszej perspektywy na cały film (widok POZA główną pętlę fabuły filmu). Byłem na filmie 2 dni temu. Niedługo idę jeszcze raz. Daleko mu do filmu idealnego, ale według mnie dostarcza rozrywki. Cytat "Don’t try to understand it. Feel it." pasuje tu idealnie.

Dla mnie rewelacja, czegoś takiego jeszcze w kinie nie widziałem. Dla mnie akurat to plus, że nie wiemy o bohaterach prawie nic, ma to sens żeby za bardzo nie myśleć o czym oni myślą co czują tylko myśleć o zawiłosci i iplikacjach związanych z manipulacją biegu czasu :)

Lekko się zawiodłam. Pomysł fajny, ale scenariusz średni. Pattinson podnosi ocenę filmu

Środa o 13.00, niemal sami w kinie (Multikino Gdańsk). Nie na sali. W całym budynku... Dokładnie takie same wnioski: czułem lekkie rozczarowanie - chociaż jedno zdanie więcej dlaczego ktosie postanowili tak zadziałać? Bohaterowie/relacje - tu było po prostu słabo. Dialogi - kuleją (cyt '"w tym mój syn" - poczułem się jakbym oglądał typowy film dla Amerykanów ). Spodziewałem się poziomu "Incepcji" a tu klops.

> Wszystkie zagraniczne recenzje jak i wideorecenzje oraz komentarze na filmweb czy IMDB mówią, że ekspozycji było za dużo i w dodatku beznadziejna. > No generalnie chciałbym więcej ekspozycji.

Ja z seansu wyszedłem zadowolony ponieważ jest to mój pierwszy film Nolana jaki oglądałem w kinie i uważam go za bardzo dobry, pod względem wizualnym. Świat i pomysł na film wydaje mi się świetny ale problemem jest moim zdaniem w tym filmie przejrzystość, ponieważ film bardzo dużo mówi w jednym momencie daje widzowi dużo informacji na temat tego co się dzieje i ja zaczynałem się gubić kompletnie. Nie rozumiem końcówki filmu i rzeczy które się tam działy. Poza tym film mi się podobał pod względem tego jak wygląda, jak brzmi tego, jak prezentuje się w nim choreografia i na pewno będzie to film do którego jeszcze powrócę żeby spróbować go zrozumieć jeszcze raz, tym razem może uda mi się to zrobić podczas seansu.

Właśnie obejrzałem film "Tenet" na platformie HBO GO i powiem, że jestem zmieszany. Sceny akcji rzeczywiście zostawiają wiele do życzenia, wykorzystanie techniki odwrócenia upływu czasu blokuje radość z oglądania scen akcji, zaś bohaterowie zdają być niedokończeni, jakby byli określeni tylko w połowie, aż do ostatniej sceny. Sama fabuła mogłaby być ciekawa, ale chaotyczny sposób jej przedstawienia, toporne sceny akcji i problemy z montażem powodują bardziej znużenie niż ekscytację.

Mnie się nie spodobał, ponieważ naprawdę nie lubię kiedy film zaczyna się od środka fabuły, gdzie wiele rzeczy jest niewyjaśnionych. Przez większość seansu czekałem na jakiś dialog między bohaterami lub jakąś retrospekcję, dzięki której wyjaśni się parę wątków, jednak albo ich nie było albo je przeoczyłem przez targającą moimi uszami ścieżkę dźwiękową (helios). Im dalej toczyła się akcja, tym więcej pytań pojawiało się w mojej głowie. Ostatecznie z kina wyszedłem zfrustrowany, z nutką niedosytu... Albo jestem zbyt głupi aby ten film zrozumieć, albo muszę uważniej obejrzeć go jeszcze raz.

Coś mi mówi, że ten film będzie jak interstellar. Jedni którzy go nienawidzą i myślą że jest nielogiczny i ci, którzy go uwielbiają i mogą go docenić

Tak jak mówisz ten film jest dobry i fajnie się go ogląda na dużym ekranie. Wydaje mi się ze idealnie opisała to jedna z postaci filmu :" Don’t try to understand it. Feel it". Może właśnie o to w tym chodzi żeby poczuć cała ta akcje i sytuacje zmiany czasu jakie Nolan chciał nam pokazać, oprócz tego mam wrażenie że niektóre ze scen były mocno obcięte, głownie dialogowe sceny w których zmiana kamery była tak szybka że przyprawiała o zawrót głowy. Może gdyby Nolan wydłużył czas Tenet o 30 min było by lepiej, nie wiem :D. Ogólnie polecam tylko też mam ten niedosyt że czegoś mi brakowało. Pozdrawiam !!

Był pomysł na coś innego ale moim zdaniem nie udało się to tak dobrze jak np. w "Incepcji". Wyszło coś w trochę jak w "Internstellar" czyli bardziej dla naukowców niż zwykłych ludzi lubiących kino ;)

Relacja Czarnego charakteru (nie chodzi o protagonistę) z żoną była bardzo dobrze pokazana i zagrana. A propos, w ogóle nie odniosłeś się do gry aktorskiej 🤔

Jak ja cie szanuję. Jestes idealem recenzenta

Ktoś może wyjaśni, skąd główny bohater znał Neila? Wyleciało mi z pamięci? Czy może faktycznie nie było tego w filmie.

Mam praktycznie identyczne odczucia. 1 połowa porządnie nudziła. Potem coś tam się więcej dzieje. Ale wg mnie za bardzo się skupili na tym motywie odwrócenia czasu że to takie super, będzie co miał widz rozkminiać, a leży tutaj opowieść, która jest wg mnie po prostu słaba. Nie lubię też mało wyrazistych postaci. Oprócz R. Patisona i głównego złego reszta postaci lipa. Ode mnie w skali 10 dostaje 6. (Czyli takie "nawet polecam"). Liczyłem na lepszy całościowo film.

Przez dużą część filmu byłem skołowany i nie wiedziałem co się dzieje. Dopiero począwszy od połowy zaczęło się to wyjaśniać. Wydaje mi się, że film jest bardzo dobry, ale przekonam się o tym dopiero przy drugim obejrzeniu. Fajnie będzie świadomie obserwować relację bohaterów, która jest na różnym etapie w momencie "poznania",

Jak zwykle bardzo miło się słuchało twojego materiału, natomiast mam wrażenie że w tej 'recenzji' wypowiadasz się nienaturalnie asekurancko. Idę o zakład, że film rozczarował Cię dużo bardziej niż jesteś skłonny to przyznać. A powodem tego rozgoryczenia jest masa rzeczy, które w tym filmie po prostu nie wypaliły i trzeba o tym powiedzieć wprost. Ani epicka muzyka, ani techniczne dopracowanie, nie sprawiają, że trudno ten film nazwać bardzo dobrym. Na pierwszym miejscu wspomniałbym o rzeczy, która zwróciła twoją uwagę juz na początku - koncept całej intrygi nie jest na tyle dobry aby samodzielnie to wszystko pociągnąć. To jest świetny temat na porywająca pracę naukową i pewnie fizycy teoretyczni robili sobie dobrze podczas seansu, ale nie jest to tak dobra idea na film tego typu jak na przykład pomysł w Incepcji. Druga sprawa to zawiłość i przekombinowanie, które wprawiają widza w takie skonfundowanie, że trudno zrozumieć o co toczy się ta zapierająca dech w piersiach akcja,a skoro tak - to jak utożsamić się z protagonistą i jego celami? Kolejna sprawa to sztampowy, niczym nie wyróżniający się protagonista. Wątek romansu? Był po prostu mdły i niepotrzebny oraz prawie tak absurdalny jak fabuła kręcąca się wokół ratowania ludzkości. Ostatnią większą wadą, o którą mam pretensje jest to, że Nolanowi nie udało się wykreować w tym filmie chyba ani jednej zapadającej w pamięć postaci, może poza Ivesem. Można było dużo produktywniej wykrzystać talent Pattisona i zbudować kilka ciekawych dialogów zamiast jedynie ubierać go w modne ciuszki. Szkoda.

Na początku muszę ostrzec, tak więc: BIG SPOILER ALERT!!! Wg mnie film był bardzo dobry, porównywalny z incepcją i nie mogę się zgodzić z twoja krytyką. Tu jeszcze raz ostrzegę o spojlerach, jak ktoś dalej czyta to trudno. Możnaby nawet powiedzieć, że w pewnym sensie koniec filmu jest tak naprawdę jego początkiem i końcem jednocześnie. Zawiązanie relacji między dwoma bohaterami pod sam koniec filmu ma sens, bo to jest jakby dopiero początek znajomości protagonisty z Neilem, ale znajomość Neila z protagonistą ciągnie się w przyszłość. Pewnie zwróciłeś uwagę, kto pod koniec filmu otwiera zamek Protagoniscie w podziemiach 😉. Owszem, film ma kilka nieścisłości, co nie zmienia faktu że był dobry.

Muzyka super, zwłaszcza w pierwszej scenie gdzie wpada grupa zamaskowanych z bronią, otwieranie drzwi, bieg w ciężkich butach, podkreślone ciężkimi basami. Poza tym film z kategorii średnich, dialogi są zatrważające momentami 😬. Pomysł super, efekt końcowy średni.

uwaga możliwy spoiler To o czym mówisz na końcu, cóż może tak właśnie miało być, pewnie pamiętasz o czym wtedy rozmawiali ;) dla jednego z bohaterów to był początek znajomości, dla drugiego koniec. Może specjalnie to zostało odwrócone?

Jak sądzisz, "sowo na gałęzi" ,dlaczego pod koniec filmu Kat na jachcie i Kat z synem nie są odwrotnie? Dzieki za odp. Pzdr

Film był ok. Na samym początku niestety za krótkie, szybkie, czasem groteskowe wręcz dialogi, coś tam w czasie, jakieś kule z przyszłości, jakaś wojna, nie zrozumiałeś? Nieważne, lecimy dalej! I w oczy rzuciły mi się jeszcze takie dziwne cięcia podczas sceny w restauracji.

Kręcono je kamerami IMAX nie bez powodu. Nie użyto w filmie green screena, dlatego brak efektów jak z Incepcji. Nolan specjalnie nakręcił tak Teneta zainspirowany starymi filmami akcji na których był za młodu w kinie. Wszystko jest w tym linku gdzie ukazano behand the scenes facebook.com/watch/?v=998664563903241&extid=TPnZGnqmGyCrTmDa

Byłem wczoraj i przyznaję, że jestem pod dużym wrażeniem. Moim zdaniem akcja była tak szybką i nakręcana przez muzykę, że wgl mi nie przeszkadzało, że nie wszystko rozumiem, tym bardziej, że na to się nastawiałem. Film moim zdaniem jest właśnie tym czasowym manewrem okrążającym, który był tam wspominanym. Po seanse czułem się jak bym wyszedł z pralki.

Rzeczywiście, w pierwszej części się nudziłam a ostatnia scena miałam wrażenie że się ciągnie i ciągnie. Po wyjściu z kina miałam poprostu wrażenie że nie zrozumiałam filmu ... Ogólnie film się mi się podobał ale jakoś nie ciągnie mnie by obejrzeć go po raz kolejny ;)

Mam wrażenie, że ekspozycja na początku filmu ma za mało informacji ze względu na sam pomysł fabularny. Obawiam się, że za cenę braków w pierwszej części mamy mocniejsze tąpnięcie scenariuszowe w drugiej. Przy tym pomyśle możliwe, że Nolan musiał coś poświęcić, bo faktycznie dynamika jest różna.

Nikomu nie podoba się takie podejście do czasu, to czysto ludzkie. Po prostu nie pasuje do naszej ludzkiej percepcji. Przy wyobrażeniu sobie czasu który nagle się zaczyna cofać,od teraz. Można zdać sobie sprawę ze to było by nieprzyjemne ale pewnie po pewnym dłuższym czasie ludzie by się przyzwyczaili i zapomnieli ze kiedyś czas płynął tak jak płynie teraz, w prawdziwym życiu. Albo byśmy wyginęli. XD Pomysł bardzo pasuje do odkrycia początku wszechświata, do wyobrażania sobie wielkiego wybuchu, na początku wszechświata, cofając się w wyobraźni w czasie. kzfaq.info/get/bejne/qNZkpMyCr5vOkp8.html

Film bardzo dobry,. Znacznie lepszy niz Dunkierka czy Interstlar.czy Incepcja Po tamtych zostawal niedosyt. Warto dodac ze w klasycznych filmach szpiegowskich czy si-fi zadko mozna spotkac budowanie postaci i nawiazywanie relacji. Wiec ciezko oczekiwac tego w Tenet. Wystarczy przypomniec tozsamosc Burna jako przyklad filmu szpiegowskiego czy klasyki sci-fi jak terminator czy predator. Przyklad ze szklana pulapka tez celny. To raczej meskie kino gdzie relacje nie sa takie wazne. Nie nudzielm sie ani na chwile. Wychodzac z kina mialem duza satysfakcje.

U Nolana nic nie jest proste. Tytuł filmu czytany od tyłu to to samo. Nie widziałem filmu, ale już wiem, że ma to ogromne znaczenie. I jak przypomnimy sobie memento, to daje nam ciekawy wachlarz interpretacyjny. Podchodzenie do filmu z czysto warsztatowego poziomu do reżysera, który idzie swoimi ścieżkami trochę mija się z celem.

Co jak co, ale filmy Nolana nigdy nie kojarzyły mi się z dobrym dialogiem :D

A dla mnie ten film jest idealny - zamknięty. Każda cecha przez Ciebie wspomniana - w moim odczuciu - była przez autora wprowadzona celowo. I uważam, że film nie jest podzielony na dwie części a więcej. To wyglada tak, jak by kilka części filmu nakręcił kto inny. Podobało mi się jak po każdej takiej „części” wydawawalo mi się że wiem wszystko. To znaczy po każdej kolejnej okazywało się że jednak wcześniej nie wiedziałem wszystkiego. Film mi się bardzo podobał.

Byłem i film jest bardzo dobry ! Dam 9/10 ! Polecam iść i usłyszeć dźwięki w kinie !!!

nie mogłabym się bardziej zgodzić, cieszę się, że jest ktoś kto myśli tak samo jak ja AAA

*Będzie jak nagrano szybcy i wściekli 8?*

!!!UWAGA MOŻLIWE SPOILERY!!!! Dla mnie osobiście film się podobał nie powiem jak mówisz film ma wady które mówisz ale film jest przede wszystkim czytelny przynajmniej dla mnie i gdy połapałem się w połowie filmu co się zaraz wydarzy co tu się odwala i tak dalej dostałem potężnego efektu "Wow" naprawdę dla mnie to że na końcu filmu dowiadujemy się kim są dla siebie główni bohaterowie wyjaśnia wszystko jeszcze lepiej i powoduje że fabuła trzyma się kupy czy samo to że kto jest tym całym "protagonistą" czy sam motyw głównego złego może mógł być bardziej ambitny ale jest dobrze poprowadzony szczerze dla mnie nie ma złego filmu przy prawie każdym bawię się świetnie ale sposób podania informacji w tym filmie jest świetny jak zauważy się kilka szczegółów to naprawdę wytłumaczają cały film czy sama sentencja "co było to jest" czy "nie ważne ile bomb nie wybuchło a ile wybuchło" tak naprawdę ten film ma tak jakby główną sentencje "co było a nie jest nie pisze się w rejestr"

czy w tym materiale wystepują spoilery czy mozna śmiało go obejrzeć przed wyjściem do kina?

spojler! cały film przesiedziałam zastanawiając się o co w nim chodzi, przez co wydaje mi się, że w skutek tego, aż tak się dobrze nie bawiłam. zastanawia mnie jedna rzecz: Kat zabijając swojego męża, jakby zostawia tą "drugą" Kat, która już nie będzie dążyć do współpracy tam z Protagonistą i do zabicia znowu swojego męża przez przebieg wydarzeń. więc teraz w świecie zostają dwie Kat? ugh, niby spoko film, ale bardziej bawiłam się przez komentarze moich znajomych niż samym filmem.

TENET to Nolan do kwadratu - dosyć ciekawy koncept, sceny akcji bardzo bardzo dobre, seans bardzo mało angażujący, słabo napisani bohaterowie 👊🏽

Bo filmy Nolana mają sens tylko w dobrych kinach. Oglądanie jego filmów w domu na słabym sprzęcie, to tak jakby wziąć na wynos jedzenie z ekskluzywnej restauracji a potem odgrzać po 3 dniach w mikrofali. Np Dunkierka wryla mnie w fotel w kinie a później chcąc przypomnieć sobie te emocje, obejrzałem w domu a raczej próbowałem bo zasnąłem w połowie.

ja w Dunkierce zżyłem się z postacią, którą kreował Tom Hardy, ostatnia scena - mniamm

Ja wyszedłem z kina z przekonaniem, że film ma bardzo dużo wyciętych scen i jest źle zmontowany. Że w trakcie montażu Nolan za dużo na mieszał, przypuszczalnie chciał by film był jeszcze bardziej tajemniczy.

Filmy Nolana się ogląda po kilka razy, żeby dostrzec te wszystkie elementy składające się na całość. Jak myślisz czy po ponownym obejrzeniu twoja opinia z nudnego dobrego filmu zmieniłaby się na bardziej pozytywną?

zgadzam się w 100% z tym co powiedziałeś - ubrałeś w słowa moje odczucia na temat tego filmu

Po tej calej recenzji dochodze do wniosku ze ten film to i tak bedzie najlepszy film tego roku z samego faktu ze cos nowego i innego dla widza.Mam nadzieje ze Dune pozamiata mimo wszystko.

Może zna ktoś listę filmów z motywem czasu z Tenet? Z góry dzięki :D

Ja z seansu wyszedłem bardzo zadowolony, choć trzeba było przyznać, że w pierwszej połowie filmu jechało nudą. Natomiast w drugiej połowie akcja nabrała takiego tępa i co najlepsze trzymała w napięciu i uwielbiam to o co czym też mówiłeś. Kiedy ogląda się ten film to z każdą chwilą stopniowo wiemy o zasadach czasu coraz więcej.