Kupiłem kawalerkę niecałe 25m2 za 310 kredyt na 25 lat, mam ponad 35 lat, teraz pytanie czemu Polacy nie mają dzieci? Czy to wina MTV? Czy rozwalenia podstaw struktur społecznych i mieszkań za miliony? Chyba jednak MTV i rapu.

mam 30 lat i mieszkam wraz z zona i dzieckiem z moimi rodzicami. Mam to szczęscie, że mamy duzy dom i całe piętro dla siebie. Niestety u moich znajomych nie wygląda to tak kolorowo i jest to powód dlaczego nie zakładają rodziny i nie rodzą się nowe dzieci. powodzenia!

Większość młodych ludzi gdyby nie odziedziczyła mieszkania po rodzicach, którzy mają to mieszkanie po okresie PRL, to nie miałaby w ogóle szans na swoje mieszkanie.

Studia skończyłam 5 lat temu, wynajmowałam mieszkanie z znajomymi w 4 i płaciłam 500 zł za pokój. Jak teraz słyszę, że ludzie płacą po 1500 za pokój w 7/8 osobowym (lub więcej) mieszkaniu to po prostu jest to nie do pomyślenia. Teraz już mam mieszkanie 74 i większość osób mi zazdrości, że mam kredyt hipoteczny 🤯 Wiedziałam, że jest źle na rynku mieszkaniowym ale nie sądziłam, że aż tak.

Mam 30 lat, jestem prawnikiem, razem z żoną zarabiamy przyzwoicie, ale na mieszkanie stać nas dopiero na warunkach kredytu 2%. Wniosek złożyliśmy od razu, bo widzimy, że ceny rosną w zastraszającym tempie, a ofert dramatycznie ubywa. Dodam, że kupujemy mieszkanie w budownictwie z lat 70' w dobrej lokalizacji i połączeniem komunikacją miejską, bo przerażała mnie perspektywa poruszania się wszędzie samochodem i marnotrawienia 2h godzin życia dziennie w korkach na dojazdach z nowego osiedla na przedmieściach. Wcześniej wynajmowaliśmy mieszkanie w bloku z lat 90-00' i znajomi z deweloperskich osiedli zazdrościli nam szerokich chodników do spacerów z wózkiem i rozmiarów miejsc parkingowych. Regres w mieszkaniówce jest przerażający, płacimy coraz więcej za coraz niższy standard, a i tak jesteśmy szczęśliwi, że w ogóle mamy możliwość się zadłużyć.

Kupiłem mieszkanie w 2019 roku. Jakieś oglądanie, wybieranie I zastanawianie się które lepsze? Zapomnij, w środę oglądałem w piątek wszystkie sprzedane, a blok dopiero się budował. Prawie rok płaciłem wynajem I kredyt. Ledwo się wprowadziłem zaczął się cyrk ze stopami procentowymi. Co miesiąc ze strachem sprawdzałem ile tym razem wzroslo. Doszło do ponad 4 tysięcy złotych, a początkowo płaciłem 1600zl. Także ponad 2 razy tyle. Liczyłem że uzbieram coś na nadpłatę, a wypruwałem sobie żyły przez 3 lata żeby po zapłaceniu raty mieć za co żyć. Do tej pory nie mam mebli w sypialni i śpię na kanapie, bo zwyczajnie mnie nie stać na kupno łóżka i materaca, bo wszystko oszczędzam, żeby nadpłacać kredyt, bojąc się że znów coś się stanie i rata znów zacznie rosnąć...

Mam 30 lat - 6 lat temu zacząłem się rozglądać za zakupem małego mieszkania w niewielkim mieście. Od tamtej chwili odkładałem środki na wkład własny, po roku uzbierałem 15 tysięcy złotych (pierwsza praca kiepskie zarobki) i wciąż brakowało mi pieniędzy a ceny nieruchomości zaczęły rosnąć w kosmicznym tempie. Całe szczęście ciocia pożyczyła mi wtedy dodatkowe 15 tysięcy na wkład i udało mi się wziąć kredyt. Kupiłem mieszkanie 38 metrów w dobrym standardzie za 150 tysięcy złotych. Rata kredytu była nieduża, niecałe 500zł - więc mogłem odkładać środki na spłatę cioci w pierwszej kolejności, potem na spłatę kredytu. Zacząłem lepiej zarabiać ale mimo to odmawiałem sobie wszystkiego i odkładałem kasę na pozbycie się kredytu. Potem wiadomo co było, podwyżki stóp procentowych, rata już nie 500zł tylko 900zł, wszystko zaczęło drożeć, na szczęście po 3 latach od wzięcia kredytu mogłem go wreszcie nadpłacić bez kar pozbywając się niemal wszystkich oszczędności. Finał jest taki że dosłownie kilka tygodni temu udało mi się wreszcie spłacić kredyt w całości, teraz to mieszkanie jest warte jakieś 270 tysięcy. Chyba miałem dużo szczęścia że kupiłem to mieszkanie jeszcze w znośnej cenie, że przynajmniej przez pewien czas płaciłem niskie raty, że ciocia mi pomogła finansowo. Wiem, 38 metrów to nie jest dużo, ale mam coś swojego. Utyrałem się na nie jak głupi żeby nie spłacać go przez 30 lat i chyba nikomu nie polecam takiego trybu życia. Gdybym teraz był w punkcie A (mając 24 lata i kiepsko płatną robotę), miał brać kredyt na 270 tysięcy, płacić ratę ponad 2000zł w 30 letnim kredycie na kawalerkę w małym mieście to bym sobie dał spokój, zresztą i tak pewnie nie miałbym zdolności kredytowej xD.

Mam 30 lat i jestem w stanie wql samodzielnie funkcjonować tylko dzięki temu, że rodzina zrzuciła się na mieszkanie dla mnie. Jestem osobą niepełnosprawną, dzięki temu mogę prowadzić samodzielnie malutką działalność zamiast być na rencie albo próbować zaczepić się na etacie na śmieciowej umowie 😞

To jest kraj tylko dla bogatych bez względu na wiek

Mam 30 lat. Pracuję od 17 roku życia. Od 20 zawsze na pełen etat, zawsze na umowy o pracę. Obecnie pracuję w służbach jako cywil. Ogarniam sekretariat + drugi etat inną kancelarię + jej archiwum. W tym roku wykorzystałam tylko 4 dni urlopu - haruję, bo nie ma mnie „kto zastąpić”. Wolę to niż wrócić po 2 tygodniach i mieć tonę rzeczy do robienia, bo serio nikt tego nie zrobi. Studiuję psychologię zaocznie, ale studia przyznam, opłacają mi rodzice, bo to koszt 890 zł miesięcznie. Wynajmuję pokój, w mieszkaniu żyją jeszcze dwie inne osoby. Nie stać mnie na wynajem kawalerki. Nie odziedziczę po nikim mieszkania - ojciec przepił cały majątek po dziadkach, nie mam po nich nawet głupiego długopisu czy zdjęcia. Ojciec wszystko wyrzucił na śmietnik jeśli nie przepił. Mam 30 lat, chciałabym założyć rodzinę. Przecież pracuję - codziennie 8h. Tylko moja praca, po odciągnięciu ubezpieczenia zdrowotnego to… ok 2700 netto. Taki mam wpływ na konto co miesiąc. Kawalerka w Poznaniu to taki koszt, że wynajęcie jej jest niemożliwe. To państwo jest dysfunkcyjne - mam porównanie, bo mieszkałam w UK przez 5 lat, gdzie jasne - nie jest kolorowo - ale tam było mnie stać na wynajem mieszkania. Nie musiałam na emigracji mieszkać na pokoju - a we własnym kraju żyję, jak emigrant.

To jest dramat ludzie, jedna z podstawowych potrzeb człowieka to bezpieczeństwo i nie ma się szansy jej spełnić w tym systemie. Oszczędzając, wszystko mi zabierają niewidzialnym podatkiem - inflacja. Jeszcze brakuje denominacji żebym stracił wszystkie oszczędności. Czuję się jak niewolnik :( Kiedyś jak byłbym pracowity i chciał to idę do lasu biorę drewno i buduję sobie dom na wolnej przestrzeni. Wystarczyło być PRACOWITYM. Dziś możesz się garba dorobić a nawet na budę nie uzbierasz. Jesteśmy OSZUKIWANI przez garstkę bogoli razem z ich głupimi przepisami, podatkami, zakazami. Po prostu dajcie możliwość działania jeśli ktoś chce działać

Od 3-4 lat powtarzam, że niska dzietność(w sumie na całym zachodzie) jest związana przede wszystkim z dostępnością mieszkań. Nie jest możliwe założenie rodziny, kiedy nie masz dachu nad głową. I to nie jest kwestia tylko wygody, lecz również kwestią znalezienia partnera. Kobiety same mówią, że nie chcą rodzić, jeżeli nie są zaspokojone podstawowe potrzeby. A jeżeli 3-4 osoby mają przeżyć rok na średnią krajową - czynsz, to podziękują.

Mam 24 lata i nie widzę perspektyw na mieszkanie samej. Trudne czasy, cofnęliśmy się w rozwoju.

*Zajebiscie że w końcu RUSZYŁEŚ W MIASTO!* Jesteś do tego stworzony mówię bez ironii🤝🥇

Problemy, które przedstawia Janek, są tym bardziej przerażające, im bardziej się dostrzega wrogość ludzi, którzy uważają, że ten problem nie istnieje. Kiedy się czyta komentarze na facebooku pod artykułami Janka, kiedy wyzywa się młodych ludzi od nieudaczników, nie znając w ogóle obecnych realiów ludzi bez mieszkań (i innych, w trudnych sytuacjach), to po prostu ręce opadają.

Mieszkam w Szwajcarii i to się dzieje też tutaj. Mieszkam w jednym z większych miast, w dzielnicy która w przeszłości była biedną robotniczą okolicą. Tanie mieszkania i niska zabudowa. Aktualnie okolica jest jedną z popularniejszych i automatycznie czynsze kosztują więcej, wyremontowane mieszkania dzieli się na kilka mniejszych. To co w Polsce dzieje się tez na świecie, myśle że to ogólny trend. Niestety.

Przemieszkaliśmy w Krakowie ok 6 lat u jednego najemcy. Byliśmy "rodziną Ikea" - małe dzieci, niespecjalnie bogato, ostro pracowaliśmy. Najemca nas niewidzialnie wspierał, nie podniósł nam czynszu przez ten cały czas. Nie chciał problemów, my nie robiliśmy problemów. 2005- 2011 rok - 38m2 - 15min od Rynku, ok 1500zł +media --- Zupełnie inne czasy.

Część odpowiedzi na pytanie: dlaczego w Polsce rodzi się tak mało dzieci? Pożyczajcie więcej kiepskich pomysłów na krótkowzroczny biznes z Zachodu.

Mieszkam w Krakowie od ponad 2 lat tutaj studiuję zacznie i pracuje na pełen etat. Mam podobne przemyślenia jak ludzie przedstawieni w filmie. Mam inne poglądy od ciebie Janku ale gratuluję podjęcia tematu i punktowania problemów. Chętnie wystąpił bym w takim filmie aby nagłośnić problem

Ehhh... dlatego właśnie po ukończeniu studiów wyprowadziłem się do Norwegii. Mam dwupokojowe mieszkanie którego wynajem pochłania 20% moich aktualnych zarobków. Praca od poniedziałku do piątku w normalnych godzinach. Czas na wszystko plus pieniądze na dodatkowe aktywności. Oczywiście nie zarabiam kokosów, nie prowadzę luksusowego życia, ale robiąc to samo w Polsce nie stać by mnie było nawet na wynajęcie kawalerki...

Mieszkam z moją partnerką w wynajmowanym mieszkaniu w dużym mieście. Jedyne opcje swojego mieszkania to kredyt, teraz jak wszedł kredyt 2% wiekszość mieszkan podskoczyla 30% w górę. Ja mam wrażenie Panie Janku że ten kredyt 2% jest dofinansowaniem pośrednim deweloperki a narzedziami do tego sa młodzi obywatele. Mieszkamy w dużym mieście i za 500 tyś kupisz klatkę 35m2 to jest jakiś żart... i ja (nie mówie o centrum)Standarty mieszkaniowe idą w dół Patodeweloperka buduje nam chów klatkowy. To nie są warunki dla ludzi.

17:47 zajebisty "ogródek" przy tej szeregówce. Za komuny nie do pomyślenia. Ogólnie te opowieści w tym fragmencie - czysty Bareja. Z opowieści Anity można zrobić krótkie filmiki które będą kultowe niczym narracja Nalberczaka i Łącza o "do pracy to mam bardzo dobre połączenie". Anita - naprawdę złoto.

Mam 27 lat, od 7 lat mieszkam sam. Wyprowadziłem się na 2gim roku studiów. Jak wspominam te czasy to pamietam, ze wystarczało na utrzymanie 2500-3000zl i to na luzie. Teraz rozpoczęcie przygody „na swoim” bez 4-5k na rękę w ogóle nie jest możliwe. Srednia krajowa to 6,5k brutto w WWA a wiadomo, ze osoba w trakcie studiów tyle nie dostanie. Niedługo czeka mnie przeprowadzka do Warszawy i ceny w tym mieście to już naprawdę jest kosmos. 3k za kawalerkę, a od 4K zaczynaja się sensowne mieszkania 2 pokojowe. Realnie bez 10k na miesiąc w tym kraju to nie życie tylko wegetacja, aby przetrwać. Trzymam mocno kciuki za młodych ludzi, którzy dopiero wchodzą na ten rynek. Ze swojej strony jedynie co mogę dodać i co mi pomogło. Doświadczenie zawodowe zawsze jest więcej warte niż papier z uczelni. Także żeby to ogarnąć trzeba działać 👊

W Pl jest kryzys mieszkaniowy to fakt … ale głupota ludzka pokazana w tym reportażu powala 😂 cyt: Pani wynajmuje kawalerkę z mężem i wiedząc o tym, że właściciel wypowiada im umowę najmu zachodzi w ciąże … 😂 dalej: pani kupiła dom szeregowy i nie sprawdziła planu zagospodarowania przestrzennego i po czasie okazało się, że zamiast widoku na łąkę, ma widok na nowowybudowane szeregówki .. i pani mówi: wiedziała że tam można coś wybudować, ale LICZYŁA, że się tak nie stanie … ludzie! 😆 Druga pani z reportażu kupiła z mężem mieszkanie na kredyt na x lat ale nie przeczytała umowy deweloperskiej i pożałowała 300 zł na prawnika który by jej przetłumaczył zapisy tejże umowy (pani jest programistą więc zarabia dużo) i narzeka, że deweloper ma 3 miesięczne opóźnienie i ona nic z tym nie może zrobić bo tak jest w umowie …

Globalne elity dążą do tego, żeby pozbawić nas wszystkich własności, w tym mieszkań. To globalny proces, który zachodzi w każdym kraju i nie jesteśmy w tym osamotnieni. Majątek ma posiadać tylko niewielka kasta oligarchii, cała reszta będzie mogła te dobra subskrybować. To nie teoria spiskowa, to agenda Światowego Forum Ekonomicznego i nauka płynąca z książek Klausa Schwaba. 🤷🏻‍♂️

tak jak jeden z bohaterów filmu nie znam ani jednej osoby w moim wieku, która kupiłaby mieszkanie za własne pieniądze, a nie z pomocą/dostała od rodziców. Za to nie znam również ani jednej osoby, która od początku studiów nie pracuje, często w kilku pracach. Wszyscy zapieprzają. Nieruchomości na zadupiach w pobliżu Poznania, Wrocławia czy Trójmiasta, skąd dojazd do pracy do miasta zajmie pół życia, kosztują tyle co mieszkania w centrum Warszawy 5 lat temu.

Rok 2021 płacilismy za 65metrowe mieszkanie ok 3tys. Rok 2023 płacimy 4,3tys zł. Koszty życia poszły masakrycznie do góry. Życie poszło strasznie do góry. Odbija sie to na własnym zdrowiu. Pracuj więcej nie mając więcej. Tragedia

Przyznam, że z każdej historii jest coś co również przeszliśmy. My kupiliśmy jeszcze w dobrym momencie nieruchomość kilka lat temu, ale obawiam się, że nasze dzieci nie będą miały już tej możliwości.

To ja się też może podzielę moją historią z Wrocławia - przeprowadziłam się w wieku 19 lat na studia, zaczęłam od wynajmowanego pokoju, 6m2 za 900 zł, z 4 innymi, obcymi osobami, jedna mała kuchnia bez okna i jedna łazienka. W umowie miałam zapis (który teraz wiem, że nie miał mocy prawnej, ale wtedy nie miałam o tym pojęcia), że jest zawarta na czas nieokreślony, ale że mogę ją wypowiedzieć najwcześniej po 6 miesiącach (oczywiście nie obowiązywało to właścicielki). Zaczął się covid, a ja nie mogłam się wyprowadzić. Po tych 6 miesiącach znaleźliśmy, już razem z ówczesnym chłopakiem, inny pokój, baaardzo podejrzanie tani - okazało się, że najemca robił podnajem większego mieszkania na pokoje, za zgodą właścicielki. Natomiast nie mógł dać nam umowy podnajmu, bo teoretycznie jest to zakazane, no a my się zgodziliśmy, płacąc jeszcze kaucję. Atmosfera w tym mieszkaniu to było dużo imprez, dużo hałasu, a w momencie, w którym jeden lokator mnie podglądał jak się przebierałam, uznaliśmy, że wyprowadzamy się i tym razem nie do pokoju, a do mieszkania. Komplikacji przy tym było multum, bo oddanie kaucji należało w sumie od dobrej woli tego gościa, który był najemcą, a on tej dobrej woli nie miał XD Alternatywą było ciąganie się po sądach i udowadnianie umowy zawartej w sposób ustny, ale uznaliśmy, że dla 1300 zł, które może uda nam się odzyskać, a może nie, nie warto. Powiedzieliśmy, że jeśli on nam nie odda kaucji, to my nie zapłacimy za ostatni miesiąc. Tak też zrobiliśmy, ale przy wyprowadzce gość ukradł nam rzeczy i szantażował, że mamy przyjechać i zapłacić to je odda XD Znaleźliśmy mieszkanie, kawalerkę, blisko centrum, ja wtedy bardzo dużo pracowałam (btw jako pośredniczka nieruchomości), ale mimo wszystko przebywanie cały czas w tym samym pokoju, kiedy ja miałam studia zdalne, mój ex chciał np. pograć w grę, a mieliśmy jeden mały stół, sprzyjało częstym kłótniom. Na dodatek, w naszej łazience waliło szambem XD Nowiutkie budownictwo, prestiżowa inwestycja, mieszkania drogie jak cholera, a do łazienki czasami nie dało się wejść. Zgłaszaliśmy to właścicielce, ale babka pracowała u dewelopera budującego to osiedle i za nic nie dało jej się przegadać. Radziłam się znajomych z pracy, ale powiedzieli, że to nie będzie takie proste np. wynegocjować obniżkę czynszu, bo musielibyśmy znaleźć jakiegoś eksperta, który potwierdzi, że faktycznie, śmierdzi XD No i potem bawić się w jakieś pozwy, sądy, że pewnie umowa zdążyłaby nam się skończyć do tego werdyktu. Znaleźliśmy kogoś na swoje miejsce i w ten sposób udało nam się wypowiedzieć umowę wcześniej, chociaż to był cyrk, bo babka nie chciała wypowiedzieć umowy, dopóki nie podpisze z nowym najemcą, my przez to nie chcieliśmy podpisywać umowy na nowe mieszkanie, żeby przypadkiem nie zostać z dwoma, gdyby tamten najemca nie dotarł albo się rozmyślił. Dlatego musieliśmy opróżnić mieszkanie na wprowadzenie nowego najemcy, jednocześnie nie mając drugiego mieszkania, żeby przewieźć do niego rzeczy. No i z następnym bardzo się poszczęściło, mieszkanie super, właściciel bardzo przyjemny i ludzki, czynsz niski, minusem była lokalizacja (12km od centrum), ale to była era pracy zdalnej, więc nie był to aż tak wielki problem. W międzyczasie zerwałam z chłopakiem, więc pojawiła się kwestia, co z mieszkaniem, bo do końca umowy było jeszcze ponad pół roku. W moim przypadku wyprowadzka nie wchodziła w grę, bo musiałam raz w tygodniu pojawić się w biurze, raz na uczelni, miałam też tutaj lekarzy; on z kolei pracował w pełni zdalnie i nie miał we Wrocławiu żadnych zobowiązań. Wielkodusznie zaproponował, że może wciąż płacić połowę najmu, ale wtedy chce mieć wciąż klucze i być informowanym, kto do tego mieszkania przychodzi XD a dodam, że potrafił być naprawdę nieobliczalny, dlatego zdecydowałam, że już wolę płacić ten 1000 więcej, ale mieć od niego spokój. Po jakimś czasie poznałam nowego chłopaka, zdecydowaliśmy się razem zamieszkać, natomiast mieszkanie u mnie totalnie mu nie odpowiadało, bo pracował w 100% stacjonarnie, a ode mnie miał 1h20 min w jedną stronę do pracy. Postanowiliśmy znaleźć coś nowego, to było już po inwazji Rosji na Ukrainę, kiedy ceny poszły masakrycznie do góry, popyt był bardzo duży, a my, ze względu na posiadanie kota, przegrywaliśmy wszystkie "castingi na najemców". W pewnym momencie byłam przekonana, że będę musiała wrócić do rodziców, bo nie znajdziemy niczego, ale odezwałam się do znajomych z biura nieruchomości, w którym wcześniej pracowałam i obecne mieszkanie udało nam się ogarnąć jedynie ze względu na znajomości - kolega miał w ofercie mieszkanie, którego właściciel nie miał nic przeciwko zwierzętom i powiedział, że jeśli nam się spodoba, to nie będzie nawet go pokazywał nikomu innemu i przekaże, że jesteśmy jedynymi chętnymi. Żeby nie było, znajomości znajomościami, ale prowizję dla biura i tak musieliśmy zapłacić. Chyba nie muszę dodawać, że daleko mu do idealnego - kuchnia się dosłownie rozpadała, okap wciąż nie działa, przez co gotując w zimę można albo robić w kuchni saunę, albo lodówkę, w momencie wprowadzenia było brudne, ale naprawdę nie mieliśmy ani czasu, ani takiego luksusu, żeby szukać czegoś innego. Teoretycznie moglibyśmy skorzystać teraz z kredytu 2%, bo nie zarabiamy źle, mamy zdolność, ale przez płacenie ponad 3000 za najem ciężko nam odłożyć wkład własny, a znalezienie mieszkania do 500000 zł, żeby nie wkładać kolejnych tysięcy w remont, nie musieć kupować samochodu, ani nie spędzać w komunikacji miejskiej codziennie 2h, żeby dojeżdżać do pracy, graniczy z cudem i porzuciliśmy ten pomysł.

Cieżko iść na swoje to prawda. Jeszcze te przykłady, gdzie tam ktoś jest programistą są luźniejsze (samo to, że ktoś chce dać 100k na łazienkę trochę pokazuje różnicę), ale taki czlowiek co robi w fabryce za najniższą to sobie w ogóle nie pozwoli na cokolwiek.

35 lat zarobki 4000 PLN jestem osobą autystyczną, nie lubię dzielić przestrzeni z inymi, źle się czuję we wspólnej kuchni czy łazience, nie moge zasnąć gdy ktoś chodzi po mieszkaniu. Wynajmuję kawalerkę za 2500 PLN do tego karta miejska, internet, telefon, rachunki. Na życie zostaje mi 1000 PLN. 250 PLN na tydzien tj. około 40 PLN dziennie...

Złotówka jest tak chujowa że już dawno wyszliśmy ze zdrowej gospodarki i weszliśmy w spekulacje. Ziemia, mieszkanie, giełda, dolar lub euro? Obojętne, zależy ile masz. A jak coś masz to chcesz wyjść ze złotówki. Fakt że teraz w ciągu miesiąca potrafisz zarobić na pół metra albo i mniej w stanie surowym to jest upadek tego państwa (zakładając że nie musisz jeść). Ale nie martwcie się, przynajmniej na czternastki dla starych dziadów zarobicie i dostaniecie garba gratis.

Mnie się udało kupić mieszkanie 50 metrów, dwa pokoje z kuchnią i łazienką, w atrakcyjnej cenie. Gdyby nie testament bliskiej mi osoby... nigdy bym się nie wyprowadził od rodziców. :(

Myślę że warto również w przyszłości nagrać podobny dokument ale na temat łamania prawa pracy w Polsce szczególnie w wielkich korporacjach przykład Żabki i TVN Warner Bros. Discovery doskonale to pokazują

30 letni chłop wyrzucony z mieszkania, dwie sprawy karne a tu udaje biednego studenta ... jak zwykle widzimy jedną stronę medalu 4:25

Ja już mieszkałam na przykład w pokoju, w którym po rozłożeniu rąk na boki mogłam dotknąć obu ścian, w pomieszczeniu nieprzeznaczonym do celów mieszkalnych (bez kuchni i łazienki) oraz w ciemnej i zimnej suterenie. Po różnych przygodach mieszkam znowu jak nastolatka z mamą, pracuję zdalnie, mieszkam w małym miasteczku, w którym prawie nikogo nie znam. Historia, jakich wiele.

Ale czy nie o to właśnie chodzi żeby mlodzi ludzie wchodzący w dorosłość musieli się zadłużyć na całe życie? To jest współczesne niewolnictwo tylko że dzisiaj niewolników nie trzeba pilnować bo sami dobrowolnie zacharowują się żeby spłacać raty kredytów i leasingów. Nie trzeba karabinów i kajdan, wystarczy terror ekonomiczny. Którego młodego człowieka stać żeby kupić mieszkanie za milion złotych albo kupić działkę po 1000zl za metr i wybudować na niej dom? Plany naszych dobrodziei są takie żeby nikogo nie było stać ma własne mieszkanie i jego utrzymanie. Masz wynająć mieszkanie od Reitu, wynająć samochód i całe życie tyrać po czym zejść z tego padołu nie zostawiając po sobie śladu. A wszystko w imię ekologii, dobra ogółu czy innej ściemy

Świetny materiał!! Mam nadzieję, że temat będzie się rozwijał i każdy usłyszy o tym problemie.

Ciężko było już w 2010 roku, gdy wynajmowałem z dziewczyną pokój i przy minimalnej płacy w okolicy 1000zł, płaciliśmy po 500zł od osoby. Katastrofą jej system, w którym największym a często i jedynym problemem ludzi staje się dach nad głową. Coś co w czasach gdy latamy w kosmos, rozwijamy sztuczną inteligencję, zwiększamy produktywność wydaje się problemem, który już dawno powinien zostać rozwiązany. Nieruchomości stały się praktycznie nieopodatkowanym instrumentem finansowym. Najgorsze jest to, że dopóki większość polityków właśnie w taki sposób zabezpiecza swój majątek to nie widać na horyzoncie zmian.

Kiedy zaczynałam wynajmować mieszkanie, składałam się z narzeczonym po 800 zł. Dziś każde z nas musi wyłożyć 1200... A i tak to jest mało w porównaniu do tego, ile kosztują inne mieszkania w Gdańsku.

W maju 2019 urodziła mi się córka wtedy wynajmowane przeze mnie i moją żonę mieszkanie kosztowało 1400 zł miesięcznie ( 51metrów2) w 2020 już 1700zł w 2021 2000zł a na początku 2022 uwaga 2400 zł w tej sytuacji szukałem czegoś tańszego ponieważ 8 lutego zeszłego roku zmarła moja babcia to mogłem wprowadzić się w kwietniu zeszłego do jej mieszkania i tak się zastanawiam kurczę jak ktoś może się dziwić że w Polsce ludzie nie chcą mieć więcej niż jedno dziecko przecież jeśli nie mieszkasz we własnym od kilkunastu miesięcy jest jakiś horror to wpuszczenie 2 milionów ukraińców ( nie mam nic do nich ) sprawiło że ceny eksplodowały coś z tym krajem jest nie tak . Urodziłem się w roku 1988 i świadomie widziałem ten od połowy lat 90 i stwierdzam to nie jest kraj dla trzydziestolatków w tym kraju żyje się dobrze 50+ reszta niech się męczy co za chory kraj . W Krakowie jest dramat .

Smutne jest to że w 21 wieku ludzie muszą kombinować, wyjeżdżać za granicę żeby gdziekolwiek sensownie mieszkać i żyć. Sam jestem w tej sytuacji mam 28 lat...

"To nie jest kraj dla młodych ludzi" to za mało powiedziane. Ja mam 41 lat (więc już nie młody) a nadal mam problemy z zakupem mieszkania. To nie jest kraj dla kogokolwiek kto nie miał ani bogatych rodziców, testamentu po kimś z rodziny, czy bogatego małżonka. Samodzielnie trudno się dorobić przez 1) pazerność firm (skąpi pracodawcy, firmy budowlane którzy doją nabywców mieszkań), 2) niesprawiedliwy system podatkowy faworyzujący bogaczy (np dlaczego ja w postaci PIT/ZUS/inflacji oraz VAT od zakupów muszę oddawać ponad 50% tego co zarobię, a ktoś kto dostał np dużą darowiznę po rodzicach nie dość że sam nie zapracował to płaci jedynie od tego 23% VAT za to co kupi, albo i mniejszy jeśli kupi w kraju z mniejszym VATem).

Janek dawaj tę partię, bo ja tu nie mam na kogo głosować!

Jest grubo :( Mam 31 lat, razem z mężem wynajmujemy mieszkanie 30 km od dużego miasta, bo w mieście nie byłoby nas stać na taki metraż (2500 zł bez rachunków za 85mkw). Co roku podpisujemy umowę najmu instytucjonalnego na kolejny rok, więc nigdy nie ma pewności, jak długo jeszcze tu pomieszkamy i czy właściciel nie zmieni zdania. Mimo że oboje zarabiamy powyżej średniej krajowej, jak dotąd nie udało nam się odłożyć na wkład własny. Bardzo trudno w takich warunkach planować przyszłość i rodzinę.

W Niemczech czy Angli jest ieszcze trudniej kupic mieszkanie.Trzeba naprawde dobrze zarabiac.W niemczech 60% rodzin wynajmuje i rzadko sa to duze mieszkania.

Te historie z szukaniem mieszkania w Polsce brzmią dokladnie tak samo jak szukanie mieszkania w Holandii. Ostatecznie jak tylko udalo sie obejrzeć mieszkanie w tym samym momencie powiedzialem agentowi ze biore tu i teraz

Janek, dzięki za to co robisz. Pozdrowienia dla wszystkich, którzy mieli odwagę i chęć wystąpić w tym filmie. Mocne, życiowe historie, z którymi wielu z nas może się utożsamić.

to jest masakra, i to bez wzgledu na opcje rzadzacych partyjek, w Polsce rzadza deweloperzy

świetne wideo, mam nadzieję, że będzie więcej filmów z tak dobrą jakością realizacji

kilka lat temu kupiłem dom w Holandii. Oprocentowanie stałe 1,8. Brak marży dla banku. Rata 640 euro. Da się opłacić nawet z zasiłku dla bezrobotnych, gdyby się noga podwinęła. Inny świat.

To nie jest kraj dla ludzi.

Ogromne tereny w obrębie miast są ciągle jeszcze nie odrolnione. Za to ludzie budują się pod miastem w "szczerym polu". Państwo rozwiązało by problem w kilka chwil ale lokalni politycy i deweloperzy by nie zarobili

Czuję się jak osoba bezdomna. Po studiach wróciłam w rodzinne strony, mieszkam u ojca. Na głowę niby nie kapie, ale coś ciągle uwiera jak kamyk w bucie. To chyba poczucie zmarnowanego życia.

Ja z kolei mam 35 lat ale też zostałem na lodzie z pieniędzmi ale bez mieszkania. Zbierałem całe życie, odkładałem z myślą zakupu. za czasów, kiedy zacząłem zbierać spore mieszkanie w moim mieście szło kupić jeszcze za 120 -130 tysięcy zł- byłem pół roku od osiągnięcia swojego celu , lecz potem przyszedł kowid , wojna na ukrainie, i Janusze wywindowały cały rynek.. mieszkania sztucznie podwoiły swoją wartość. Czuję się jak biedak z pieniędzmi, bo niby mam a nic nie mogę za to kupić. Jak żyć w tym kraju. Człowiek zbierał, odkładał, oszczędzał na sobie, żeby być niezależnym, i został z niczym, a inny wziął kredyt i ma, no i Państwo jeszcze dorzucając mu do kredytu przyczyniło się do tego, że teraz kawalerki w małych miastach kosztują często po prawie pół miliona złotych

A czemu nie mówisz o tym,że wysokie ceny w maistach wojewodzkich to w dużym stopniu naplywa "przyjaciół" z Ukrainy?

Nie zapomnę jak w małym mieście nadmorskim wynajmowałam kawalerkę przez 7 lat za 1500 zł w tym juz były rachunki i fakt był to wynajem po znajomości. Człowiek zarabiał 2500-2800 i byl w stanie pozwolić sobie na odrobinę więcej. Teraz mieszkam w dużym mieście, zarabiam więcej a ceny za wynajem są poje*ane więc mieszkam z facetem u teściowej, mamy wyremontowane poddasze, łazienka, kuchnia, sypialnia, teściowa się nie wtrąca, złota kobieta,ale człowiek jednak chciałby mieć coś swojego...

Nie placil za czynsz i nadal chcial mieszkac? Takich dzikich lokatorow cwaniakow to powinno sie wywalac na zbity pysk a nie ofiary z nich robic

Za pare lat przy zachowaniu polityki klimatycznej rachunki będą x2, a mieszkania 3 razy droższe, więc teraz to nie ma powodów do narzekania 😅

najgorsze jest to ze wielu ludzi (zazwyczaj około 45-50 lat) twierdza ze obecny kryzys to NASZA wina (ludzie okolo 30 roku życia) bo "rzucilismy sie na zakup mieszkan" - polska staje sie krajem nie do zycia, sam ucze sie niemieckiego i za 2-3 lata wyjezdzam do Austrii i polecam to kazdemu.

brakuje 2 mln mieszkan?! 2 mln mieszkan stoi puste. Nie warto wynajmować, nie chcą sprzedawać.

Ukr z poddasza to jest jakiś żart.. nikt go nie trzyma w tak pięknym mieście jak Wrocław. Zapraszam do równie urokliwego Lwowa, gdzie jest taniej 😊

Osobiście uważam, iż w Polsce względem Europy mieszkania np. w Warszawie są jeszcze tanie i będą rosły. Warszawa jest na 65 miejscu pod względem cen mieszkań w Europie. Ceny wysokiego najmu są spowodowane dużą ilością osób, które nagle przybyły z Ukrainy, w połączeniu ze źle spisanym prawem najmu przez co wielu ludzi zwyczajnie boi się wynajmować co może stanowić ponad milion mieszkań. Nie widzę opcji w której aktualne ceny zakupu nieruchomości w Polsce miały zmaleć w przeciągu najbliższych 10 lat, a wprost przeciwne.

Pokazujesz goscia ktory wynajmuje mieszkanie w wysokim standardzie dziewczyne ktora kupila sobie mieszkanie babe ktora ma szeregowke to gdzie ten problem? Ja jak bylem studentem to mialem pokoj kiła i mogiła mimo ze prscowałem wiec widze ogromny progress. Zagadaj z Ikonowiczem to Ci pokaze jakie ludzie sero maja problemy a nie klasa srednia wyższa...

Ja od 9 miesięcy mieszkam z rodzicami. Wyprowadziłam się od przemocowego męża. Spłacam teraz kredyt na pół z byłym mężem za dom, który jest na sprzedaż, także o wynajmie nie ma mowy.

To jest masakra, że młodzi, zdrowi ludzie nie są w stanie godnie żyć mimo zapieprzania na dwóch etatach + studia. A teraz wyobraźcie sobie co mają osoby np. chorujące psychicznie np. na depresję, stany lękowe czy fobię społeczną i nie są w stanie utrzymać przez dłuższy czas jakiejkolwiek pracy. Oni na starcie są już przegrani, bo jeżeli nie masz psychicznej siły by przeć do przodu to nie masz nic. Pozostaje takim osobom żyrowanie na rodzicach lub pakowanie się w toksyczne, patologiczne relacje, które jeszcze bardziej taką osobę wyniszczają. Znalezienie odpowiedniego terapeuty graniczy z cudem, nawet jeżeli się za to płaci, a co dopiero na NFZ. Chciałabym móc powiedzieć, że ten kraj to żart, tyle, że to jest wszędzie. Te czasy to żart.

Robisz świetną robotę, zresztą jak zawsze. Dzięki za Twoja działalność i zaangażowanie! 🎉🙏

ciężko pomyśleć o własnym mieszkaniu jak sie zarabia 3400zl netto

Mam 34 lata , nic od nikogo nie dostałem , studiowałem 2 kierunki i pracowałem w miedzy czasie. Teraz mam 3 dzieci i swój dom z kredytem na 1/3 jego wartości. Wszyscy znajomi tez pokupowali mieszkania czy zbudowali domy i radzą sobie z ich spłatą. Wiec sie chyba da jednak. Najlepiej płakać i oczekiwać zeby ktoś dał.... Az sie prosi przytoczyc starą moądrość " Ile mamy czekac az bedzie lepiej ?...- Czekać? to nawet całe zycie.....

Ja jestem prostym człowiekiem, jak czegoś nie wiem to szukam w internecie. Wpisuje rent a house berlin - widzę że oferty 40-60 m^2 ze wszystkimi mediami miedzy 1300 - 1500 euro (kawalerki po ok 700). Później sprawdzam jaka jest minimalna krajowa w niemczech - wychodzi mi 1500 na rękę. Jadę do Niemiec na zakupy, po wyjściu z kauflandu nie widzę różnicy cenowej w artykułach. A po tym wszystkim siadam przed internet/rozmawiam z ludźmi i słyszę że dookoła jest gorzej niż w polsce.

Miałem kupić mieszkanie jakieś dwa lata temu ale stopy % i ceny wystrzeliły w górę do takich rozmiarów, że mogę o tym już zapomnieć. Doszło do tego, że zrezygnowałem i straciłem zaliczkę na mieszkanie. Nie chciałem zamienić życia mojej rodziny w koszmar. Pracuje od 10 lat 200+ godzin. Dobrze zarabiam jak na Polskie warunki, leniem nie jestem. Mieszkania naprawdę nie powinny być luksusem dla 5% Polaków.

W Poznaniu z drugiej ręki za bezpieczny kredyt (600k) można kupić maks do 60m2 do remontu (za kolejne 100k) w miarę blisko centrum - kamienice, z reguły parter z kiepskim układem, lub poddasza, ostatnie piętra kamienic, oficyny i jakieś potworki z przejściowymi pokojami. Alternatywą jest wielka płyta 30-40 minut dojazdu do centrum. Za 600k zdarzają się pojedyncze mieszkania 65+, z reguły trzeba dołożyć 50-100k za 70-75m. Jeśli ktoś myśli o rodzinie 2+2 to zasadniczo 700k trzeba liczyć na dzień dobry. Mówimy o rynku wtórnym, na pierwotnym ceny od 9000 za metr (to super okazja), przeważnie 9900-10000 ale wtedy maks co można kupić to 50-60m2, wówczas na zadupiu, z kiepskim dojazdem albo 15 metrów od balkonu sąsiada.

Osoba ze wschodu, która zamiast protestować przeciwko palącemu problemowi (oligarchia i korupcja) zdecydowała się na emigrację do Polski i teraz to tutaj narzeka, że ludzie nie chcą protestować przeciwko innemu palącemu problemowi. Trochę bezczelne hahahaa

Mega potrzebny film. Ja osobiście jestem skazany na mieszkanie z rodzicami, nie mam innej opcji, chyba że ulica.

Przykro mi czytac i sluchac o tych problemach. Mialam ciezko w zyciu, ale wydaje mi sie ze gdybym miala studiowac i mierzyc sie z podobnymi trudnosciami teraz, to nie wiem czy bym podolala. Niezmiennie szacunek dla Ciebie, Janku, ze stoisz po stronie czlowieka.

"Wyjdzie nam około 100 tys za wykończenie samej łazienki, podłóg w całym mieszkaniu i kuchni". Skoro kogoś nie stać, to jest opcja zrobić wersję po taniości. Np. kupić baterię prysznicową za 300 zł, a nie za 5000 zł. Ale lepiej płakać w internetach jak to strasznie ciężko się żyje. "Decyzja o zakupie mieszkania padła spontanicznie". Ta, mieszkanie spontanicznie. Spontanicznie, to można bułkę kupić. Jak ktoś kupuje mieszkanie w ten sposób to jakoś mi nie żal. "Jak wprowadziliśmy się do szeregówki to za ogródkiem mieliśmy łąkę i przestrzeń. Nie spodziewaliśmy się że tam ktoś będzie budował coś." A to zwrot akcji, kto by pomyślał że tereny pod zabudowę szeregową będą zabudowane szeregowo! Kupić mieszkanie w polu a potem narzekać, że wszędzie daleko. Jezu. Mieszkanie na poddaszu się nagrzewa. Niemożliwe! "Z nimi nie można się dogadać, oni rozumieją tylko język siły". Ktoś udostępnia muminkowi lokal, poniósł koszty związane z jego nabyciem i przygotowaniem pod zamieszkanie. Poświęca swój czas na logistykę i organizację związaną z wynajmem. I jest w tym dobry, bo ma tych lokali mnóstwo. Dlaczego ma na tym nie zarabiać? Żeby biedny student mógł studiować za grosze, bo jak nie to perswazja w języku siły? Po tym filmiku nabieram przekonania, że to nie deweloperzy i właściciele są problemem, tylko nabywcy i najemcy xD

niestsety liczy sie tylko pieniadz. Ludzie odchodza od normalnego myslenia. NIe liczy sie drugi czlowiek tylko zawsze wlasny biznes... Materializm i pieniadze rzadza .., to nasze przeklenstwo;(

Dziekuje za to co robisz Janku

Problem częściowo rozwiąże PROGRESYWNY PODATEK KATASTRALNY pierwsze mieszkanie, w którym mieszkasz zwolnione lub 0% ,drugie możesz mieć i wynajmować jako dodatkowe żródło dochodu - stawka np. 0.2-0,5 %, jak masz dzieci to stawki też preferencyjne, bo możesz mieć po jednym lokalu na dziecko. Ale potem mocne uderzenie w wielkich posiadaczy-feudałów mieszkaniowych, stawki wysokie od 3 % w górę, aby szóstego, dziesiątego mieszkania nie opłacałoby się mieć /należy przy tym wprowadzić zakaz przepisywania takich mieszkań na ciocie babcie krewnych, a to ile kto ma mieszkań widać jak na dłoni w księgach wieczystych po peselu/ Przykład : duże miasto wartość mieszkania 1 mln katastrat 6% do zapłacenia 60 000 zł, mieszkanie trafia na rynek do sprzedaży, bo najem stanie się nieopłacalny, zwiększa się podaż ceny hamują lub spadają. Ludzie zrozumcie raz na zawsze !!! Żadna partia polityczna nie wybuduje Wam mieszkań a samorządy, to co najwyżej mogą Wam zrobić chodniczek do autobusu, albo jakiś mały placyk zabaw dla dzieci. A TE PIENIĄŻKI Z TEGO KATASTRATU PRZEZNACZYĆ NP. W 90 % NA BUDOWĘ MIESZKAŃ KOMUNALNYCH POD WYNAJEM Z CZYNSZAMI POKRYWAJĄCYMI REMONTY, I UTRZYMANIE, ADMINISTROWANIE.

Świetny reportaż, wielkie dzięki! - jednak odnośnie Pani Anity - tutaj widzę problem w błędnym rozumowaniu, który jest niezwykle częsty w dzisiejszych czasach suburbanizacji. Ludzie mają złudną wizję sielskiego życia w domu pod miastem - prawie jak na wakacjach - a najlepiej to pod lasem, duża działka i daleko od najbliższego sąsiada. Nie biorą pod uwagę skąd gmina ma brać środki na doprowadzenie tam mediów, że tworzą (anty)urbanistykę chaosu - rzędy wysokich płotów z rozjeżdżoną breją po środku udającą ulicę, brak chodników, parków, usług, handlu, komunikacji - wszystkiego. Oddalają się o wiele kilometrów od swojego codziennego życia - swojej pracy, szkoły i zajęć dodatkowych swoich dzieci. Nagle orientują się, że pół dnia spędzają w aucie w korkach (i będzie tylko gorzej), a zaoszczędzone pieniądze na racie kredytu wydają na paliwo i serwis auta. Pani Anita ma dość dużą rodzinę, także miejsca potrzeba trochę więcej - jednak jeżeli to tylko możliwe to ludzie powinni mocno brać pod uwagę jakie życie prowadzą, co jest dla nich ważne i w ten sposób wybierać pomiędzy domem pod miastem a mieszkaniem w mieście. Pani Anita jest niezadowolona, że obok powstało więcej domów bo wcześniej był las - jak tam było kilkanaście budynków to kto miałby dla takiej małej enklawy doprowadzić komunikację czy ulepszać infrastrukturę - narzekamy na to w miastach więc tym mniej jest to rozbudowane 20-30km od nich. Na całe szczęście widać obecnie tendencję pozytywną - zamiast 150m2 domu dla czteroosobowej rodziny spokojnie wystarczy 80-90 metrów w mieście. Ludzie to nie dzikie zwierzęta - nie potrzebują lasów do życia - a ci co je widzą daleko na horyzoncie przez okno podmiejskiego domu mają do nich gorszy dostęp poprzez wysokie łąki i ruchliwe szosy niż ja mam do pięknych miejskich parków ze swojego mieszkania. Rozumiem, że są różne preferencje - jeżeli Ty w pierwszym kroku preferujesz dom niż mieszkanie to w drugim kroku zastanów się czy jesteś niezależny od miasta i czy Twoja rodzina także - bo jak masz codziennie dojeżdżać tam po kilka razy to marzenie o "domku pod miastem" może zamienić się w koszmar.

Tak tak, panie Janie. Każdy właściciel/wynajmujący do bandzior, mafiozo, krwiopijca... Niech Pan dalej rozpowszechnia takie brednie. Ten ostatni pan student mówi o gigantycznych zyskach właścicieli. Tylko oczywiście nie bierze pod uwagę tego, że to mieszkanie trzeba było za ciężkie pieniądze kupić, że spłaca się kredyt, podatki itd. Trzeba naprawiać różne rzeczy, czuwać nad tym i remontować takie mieszkania co jakiś czas bo się zużywają. Jest też po prostu OGROMNE ryzyko np niepłacących, chamskich, dewastujących . Zresztą o czym mówimy - każdy najemca to przecież "Aniołek". Może poza propagowaniem takich bredni trzeba stanąć też po drugiej stronie.

Moim zdaniem Janek powinieneś założyć własną partię lub pójść z kimś w koalicję. W Polsce niestety brakuje takiej prawdziwej lewicowej odpowiedzi wobec Konfederacji

Proszę o napisy, ponieważ jestem osobą Głuchą. Bardzo chcę wiedzieć w tej sprawie.

Dałem łapke w góre gdzyż temat bardzo ważny a i suba jako że wartościowy kanał zasługuje na więcej. Pozdrawiam

W Anglii jest też hardkor. Ja akurat sobie powiększyłem przestrzeń bo zaadaptowałem ogrodową szopę na pokój, można tak zrobic dosyć tanim sposobem jeśli się wie jak. Teraz mieszkam w swojej małej enklawie, jest przytulnie ciepło i cicho o ile koty nie biegają po dachu.

Taki paradoks, prawo które chroni lokatorów i utrudnia wyrzucanie tych, którzy nie płacą, niszczą wyposażenie, lub są uciążliwi dla sąsiadów powoduje, że mamy około miliona mieszkań trzymanych jako lokata kapitału, stanowiących pustostan bo się właścicielom nie opłaca lub się boją je wynająć. Defakto więc poprzez dużą ochronę prawną dyskryminujemy znaczną część potencjalnych lokatorów na rynku. Potrzeba jakiegoś złotego środka prawnego, który pozwoliłby wrócić tym mieszkaniom do rynku najmu krótkookresowego. Jeśli mieszkanie stanowi majątek o wartości ok. miliona złotych to nie należy się dziwić właścicielom, że starają się wybierać odpowiedzialnych najemców. Ta Pani, która musiała się wyprowadzić podczas ciąży jest przykładem szkodliwości przepisów chroniących mamy z małym dzieckiem. Prawdopodobnie właściciel się wystraszył, że ta rodzina zyska poszerzoną ochronę i jeśli by przestała płacić to nie będzie żadnego sposobu na rozwiązanie umowy i odzyskanie lokalu. Tak drakońskie przepisy lokatorskie tak naprawdę szkodzą samym lokatorom, a najbardziej młodym rodzicom i osobom niepełnosprawnym, bo nikt nie chce im wynajmować lokalu mieszkalnego.

Jestem zwykłym elektrykiem, w wieku 22 lat kupiłem kawalerkę 30 m teraz mam 33 lata i właśnie kupuje dom. Powodzenia płaczcie sobie dalej.

Generalnie jest to jeden z powodów dlaczego nie planuję dzieci. Planuję przejście na pracę całkowicie zdalną i kupno mieszkania gdzieś na wypizdowiu byle je mieć.

A to fakt ja mam 35 lat chyba już nie zdecyduje się na dzieci. Co dozbieram kasę do dalej mnie stać na prawie kawalerkę, lub kawalerkę na obrzeżach Krakowa. Ostatnio sprawdziłem otodom czyli z rynkiem wtórnym to > 50m2 i < 600k znalazło 150ofert z czego sporo to od dewelopera budującego osiedle w polach z widokiem na węzeł autostradowy z okna 10km za miastem. Część jakieś rudery typu strychy sutereny do remontu. Liczylem też opcje działki i domu wychodzi mi 300k działka 600k dom i jeszcze wykończyć trzeba. Miesszkanie jakieś normalne 3 sypialnie i salon bez 1mln nie ma się co rozglądać. Ok można brać kredyt ratę wyliczam to coś 6-7k/mc. Szkoda się w dzieci bawić. Mieszkamy z partnerką w ciasnym mieszkanku 1 bedroom w sumie lepiej podróżować. Za 2k nocleg tydzień we Włoszech. Szkoda się szarpać i być 30 lat do emerytury niewolnikiem banków i deweloperów. Potem jeszcze bym się dowiedział że NFZ nie działa, w żłobku dzieciaka ci utopią w studni o ile będzie opcja takie miejsce dostać, a dziewczyna najlepiej jak z pracy zrezygnuje

Mieszkam w irlandii 20 lat, cork i tu tez masakra z rentem, wszedzie jest zle, to jest nasz globalny kataklizm

Całe szczęście, że dostałem w spadku mieszkanie 70m2 w samym centrum miasta. Ufffff...

A dlaczwgo Pani i jej chlopak nie mogli kupic fajnego mieszkania do remontu w starym budownictwie na kredyt niz czwkac na dewelopera? W ogolw tego nie rozumiem😂😂 100 tys na podlogi w kuchni, lazience i pokojach? A nie lepiej cykliniarz za 4-5 tys? Czy trzeba mieszkac w nowym budownictwie na kredyt? sorry ale jestem mloda tak jak Twoi Janku bohaterowie i nie rozumiem…

ej ale 100k za wykończenie łazienki, kuchni i podłogi w mieszkaniu to już albo baaaaardzo wysoki standard i metraż, albo ktoś tu państwa (ekipa remontowa) nieźle doi.

Gdy byłam nastolatką zazdrościłam koleżanką które mieszkały w mieście. Wszędzie miały blisko, a ja codziennie musiałam dojeżdżać do szkoły autobusem. Dzisiaj widzę, że nie ma czego zazdrościć. Ja mam dom, duże podwórko, przedszkole 2 km od domu. Co prawda muszę dojeżdżać do pracy 30km ale nie muszę się gnieździe na 35 metrach za chorendalne pieniądze.

Gratulacje dla występujących, ekipy, i dla Ciebie Janku, doskonały dokument. Przeraża krótkowzroczność i nieodpowiedzialność klasy posiadającej. Bez poważnych zmian w stronę mieszkalnictwa socjalnego, np. w stylu Wiednia, kryzys mieszkaniowy nas zmiecie.

Ten film powinien brzmiec (i komentarze) "Jaka nalezy miec mentalnosc w zyciu jesli chcesz je sobie zjebac" :D

Tym czasem na wsiach co drugi dom stoi pusty i wystawiony za bescen. Szczerze mówiąc myślę, że jesli ktoś ma możliwość pracy zdalnej to jest jedyna znośna opcja. Z plusów takiego rozwiązania to do miasta mozna spokojnie skoczyć raz na jakiś czas, prawie z każdego zadupia jest w miarę dobre połączenie (prawda jest taka, że i tak się trudno spotkać jak wszyscy znajomi pracuja i mają rodziny), prawie wszędzie jest teraz jakis market ( biedra, dino, stokrotka czy lidl) i wszystko od elektronik po ubrania zamówisz przez internet, jak masz dzeci każde ma swój pokój, masz podwórko, miejsce na grila, możesz mieć nawet największego psa, plac zabaw, ogródek warzywny, własne kury. Ceny są o wiele niższe niż w miescie za wszystko od stolarza, dekarza po budowlańców, jest miejsce w przedszkolu i szkolne, program czyste powietrze teraz to chba mozna na remont starego domu z 130 tysięcy dostać.

Nie tylko w Polsce tak jest dla anglikow czy irlandczykow własny dom czy mieszkanie to tez luxus

Straszne to wszytko. Mam 35 lat, mieszkam w wynajmowanym pokoju w Warszawie, żeby moc uzbierać na wkład własny i moje zbieranie skończyło się tak, ze ceny w sekundzie poszły bardzo w górę i już mnie nie stać na zakup mieszkania w mieście w którym mieszkam od 10 lat. Za dwa lata nawet nie będzie mnie stać na wynajem pokoju. Uczciwie pracuje, place podatki, wydaje pieniądze rozsądnie na podstawowe potrzeby, żeby ciułać na te mieszkanie i dupa.... nie chce 80 m/kw w centrum, a tylko do 40 m/kw gdzies w mniej prestiżowych miejscówkach w stolicy z jakimś w miarę dobrym dojazdem. Ale już nie ma czegoś takiego, ze dana dzielnica jest tańsza - wszytko się wyrównało do takich samych cen - dramat. zastanawiam się jak będzie wyglądać moja przyszłość niebawem :(

22:29 - może gdybyście zmienili kolor flag na niebieski, bądź fioletowy - ten kolor się strasznie kojarzy na tych flagach. Zaciśnięta pięść/domek (logotyp spoko) jednak kolor odstrasza. W Polsce 2 reżimy, które spustoszyły ten kraj wyróżniały się czerwienią. Kolor jednoznacznie się kojarzy. Mówię to serio, niezłośliwie. Program potrzebny i działania w związku z rynkiem nieruchomości na mieszkania - również. Dziękuję!