Nie no Vader nie mógł szukać Luke'a na Tatooine bo jak wiemy nie lubi piasku.

Co wam przeszkadza Hayden jako Anakin? Według mnie dobrze odegrał role Anakina, nie wyobrazam sobie nikogo innego w jego roku

Qui Gon nie pojawił się na Endorze bo Luke go nie znał, przecież tak to można wytłumaczyć.

- Mamy Luke'a ale jest problem. - Jaki? - Jest na planecie gdzie jest dużo piasku. - A to na pewno nie on szukajcie dalej 😂😂💪

Luke wiedział o wojnach klonów. Że zdziwieniem pytał się Obieana "walczyłeś w wojnach klonów?!"

Mnie zawsze bolało, że przez 20 lat jedi zapomnieli jak się robi backflipy w trakcie walki na miecze xd

Ja przywołam klasyka "Jak Obi Wan mógł nie poznać R2D2"

Jakbyś żył w ciągłym stresie jak Obi to też byś się tak postarzał. Płomienie lawy też nie pomagały Anakinowi 🤭 A brak latania R2 można wytłumaczyć, że przez lata popsuł mu się ten moduł 👀

Akurat Vader nie szukał swoich dzieci, bo przecież nie wiedział że Padme urodziła przed śmiercią, tylko był przekonany że zginęła będąc w ciąży jeszcze

Ja po oryginalnej trylogii, nie czytając jeszcze książek, miałem zupełnie inne wyobrażenie o przeszłości... Myślałem o Jedi jak o zakonie rycerskim, tajemniczym, nielicznym, pełnym sekretów niedostępnym dla zwykłych śmiertelników, takie skrzyżowanie eposu rycerskiego z greckimi herosami i zmierzchem zakonu templariuszy. Samych Jedi wyobrażałem sobie trochę tak jak wyglądał Vader, jakieś zbroje, pancerze, peleryny, krzyżacy w kosmosie ;) Wojny klonów wyobrażałem sobie tak, że różne frakcje dysponowały armiami sklonowanych żołnierzy, którzy "rodzili się" dorośli i "zaprogramowani". Wyobrażałem to sobie jako wręcz kataklizm, który spustoszył galaktykę i nie wiem czemu ale myślałem, że Tatuine wyglądała tak po wojnę atomowej... Co do bliźniaków, bardziej logiczne byłoby dla mnie gdyby Anakin jako małe dziecko został zabrany i nie pamiętał skąd pochodzi, że w jego aktach był tylko zapis że z Tatuine. Co by mogła wykorzystać matka dzieci. Wątek mógłby być tak rozwiązany że zaszła z Anakinem w ciążę, nie wiedząc o niej rozstali się, a następnie Anakin przeszedł na ciemną stronę. Syna oddałaby do rodziny na pustynnej planecie, sama wyszła by są króla Alderanu, który uznałby dziecko. Wiecie, najpierw mieli córkę a potem się pobrali i król uznał córkę. Vader nie miałby wtedy prawa wiedzieć o swoich dzieciach, a można by tym wytłumaczyć że nie zabił Lei na gwieździe śmierci, bo np przypominała mu dawną miłość i czasy kiedy był dobry. Stary Lars wspominał że Anakin był bohaterem i pilotem. Rodzina mogła wiedzieć, że ich krewny robi "karierę" w zakonie, że wyrwał się z tej dziury i był np bohaterem wojennym znanym w całej galaktyce. Ja sobie to tak wyobrażałem, że Anakin z jakiegoś powodu odszedł z zakonu, rozstał się w zgodzie z Obim i oddał mu miecz, następnie wstąpił do wojska, został pilotem, bohaterem wojennym, piął się w hierarchii armii republiki, następnie poznał Palpatina, przeszedł na ciemną stronę mocy, został ważna figurą jako Vader w wojskach imperialnych i ostatecznie dostał łomot od Obiego. Lub dopiero po wpier... Od dawnego mistrza stał się Vaderem, został dowodzącym nowych sił zbrojnych imperium a oficjalna wersja w mediach była taka, że Anakin zginął jako bohater wojenny w bitwie. Został symbolicznie pochowany i odznaczony pośmiertnie. Dlatego wuj nie chciał wysłać luka do wojska a tym bardziej jako pilota... Uważam, że nie było by tych głupot z wiekiem, gdybyśmy poznali Anakina jako już dorosłego padawana w 1 epizodzie, który kończyłby się pasowaniem go na rycerza oraz rozpoczęciem wojny domowej. W 2 epizodzie by "zginął" i odwrócił się od zakonu, a w 3 powrócił jako Vader i odgrywał główną rolę w puczu wojskowym, który by zmienił republikę w imperium. Takie bajanie na koniec. Pozdrawiam :) Edit: dopiero teraz o tym pomyślałem... Jak logicznie rozwiązać kwestię dzieci i to że leia pamiętała matkę. Anakin mógł mieć romans z królową Alderanu, mógł być od niej dużo starszy, co by rozwiązało problem z wiekiem Anakina i Obiego. Sama królowa mogła się dowiedzieć o ciąży po "śmierci" Anakina i pojawieniu się Vadera... Nie byłaby pewna kto jest ojcem. Skylwalker czy Organa. Organa mógł się jedynie domyślać co się wydarzyło.... Dzieci mogli rozdzielić bo np Luke od razu wykazywał wrażliwość na moc i nie można było tego ukryć. Rodzice poprosili Obiego o pomoc, ten się domyślił co się stało i kto jest ojcem dzieci. Postanowił zabrać młodego na Tatuine gdzie Skylwalkerów było jak mrówków ;) Rodzina królewska mogła ogłosić że 1 z dzieci zmarło, a niedługo później królowa sama mogła zginąć np w jakimś "wypadku" z powodu imperium co by tłumaczyło nienawiść Lei. I wszystko się zgadza ;)

Dodam jeszcze, że Obi wan w nowej nadziei powiedział do Luke'a, że przestał używać swojego imienia jeszcze długo zanim Luke się narodził. Jakoś nie usłyszałem, żeby w zemście sithów ktos nazwał go "Ben" :)

Kluczem w zrozumieniu wszystkiego jest 4 epizod. Lukas kiedy go nakręcił nie miał pojęcia jaki bedzie jego odbiór. Przed premierą pokazał go swoim przyjaciołom i nie był dobrze odebrany. Wielu kręciło nosami np. Copolla. Kiedy okazało się że jest wielki sukces film dostał numerek epizod 4 i już tworzono scenariusz do epizodu 5go. To wszystko co powiedziano w 4 epizodzie stało się kluczowe i nieodwołane dla całej masy reszty filmów. Jedno zdanie Kenobiego o wojnach klonów owocowało tym że wcześniejsze filmy będą musiały to pokazać i to pokazały. Jednak są zdania, które niesamowicie zawężają pole działania scenarzystów, są takim gwoździem do trumy. Np. Kiedy Kenobi mówi : Obi -Wan,... tego imienia nie słyszałem od wielu , wielu lat. - Przestałem używać tego imienia jeszcze zanim się urodziłeś. - nie pamiętam abym miał robota. Wszystko to zawęża prace przy prequelach i powstają takie obejścia i pokrętne wytłumaczenia. Kiedy Han Solo mówi : przeleciałem galaktykę wzdłuż i wszeż widziałem różne dziwne rzeczy ale nigdy nie spotkałem dowodu na działanie wszechpotężnej mocy. To powoduje że robiąc film o młodym Hanie Solo muszą unikać tematu mocy. Oczywiście możnabyło się napracować nad scenariuszem aby wszystko było zgodne ale wtedy film mógłbyć mniej efektowny albo zbyt rozciągnięty w czasie. Zdanie Lei o tym że pamięta matkę sugeruje że była z nią przez jakiś czas, że matka umarła gdy miało 3-4 latka. I tak należało ułożyć scenariusz by wszystko się zgadzało. Niestety ale przy dużym tempie filmu w którym chce się wszystko pokazać takie rozciągnięcie nie wchodzi w gre. Już nastąpiła zdrada, już walczą, już ginie, za chwile rodzi, nadaje imiona, umiera. Tu nie ma czasu na reflekcje. Nie ma czasu na 3 letnią dziewczynkę i jej umierającą matke. To musi dziać się w tempie. Dlatego wszelkie błędy prequeli są spowodowane założeniem twórców by film był atrakcyjny, wciągająca i napięta akcja, dobre tempo i nowe zaskakujące widza rozwiązania. W tych założeniach brakuje najważniejszego elementu : zgodności z kolejnymi odcinkami. Wymyśla się całą nową naukę i filozofie by wyjaśniać wszystkie niezgodności a tak na prawdę chodzi o coś zupełnie innego. Wszystkie pojazdy i statki w preqelach powinny być archaiczne i przestarzałe w stosunku do tego co będzie w 4 epizodzie.

Te dziury to niekoniecznie dziury: 1. Obi wan mógł wyglądać na starszego ze względu na traumę jaką przeżył. 2. Qui-Gon nie był na spotkaniu bo był de facto szarym Jedi. Ponad to na spotkaniu byli ludzie, którzy byli jakoś związani z Lukiem- Yoda był mistrzem, Anakin ojcem, a Obi opiekunem i mistrzem. Qui-gon dla Luka nie istniał.

Świetny film, przypomniałeś mi to nad czym wielokrotnie myślałem! Pozdrawiam!

Jeśli chodzi o to, że Leia pamiętała swoją matkę, to mnie dosyć przekonuje wyjaśnienie, że po prostu mówiła o swojej "przyszywanej" matce, czyli żonie Baila Organy.

Logika w star wars to stan umysłu

Gdybym mógł cofnąć się w czasie: - dałbym Lucassowi lepszą technologię - powiedziałbym mu, aby w prequelach nie polegał wyłącznie na cgi - naprawiłbym luki fabularne - niedopuściłbym do stworzenia sequeli

Dla mnie nie logiczne jest to, że Han solo w IV epizodzie mówił, że Jedi to mit, Mando w serialu zresztą też, a obaj, jeszcze, żyli w czasach przed rozkazem 66 i byli świadomi istnienia Jedi, wracając do Mando jak to jest, że po upadku imperium nikt nie wiedział o Luke Skywakerze, jeszcze rozumiem, że nikt nie wiedział o próbie odbudowy zakonu

Pamiętam jak sobie wyobrażałem gdy w 4 części Obiwan mówił o wojnach klonów, a potem się doczekałem.

Pkt 6 Jedi działali głównie w światach Jądra i na Tattoine (zadupiu w Przestrzeni Huttów) byli prawie nieznani (poza Jabbą, który miał z nimi kontakt podczas CW i Jango, który był klonem)

Yoda też się zestarzał podobnie jak Obi Wan. W epizodzie 3 walczy jak skacząca żaba i normalnie chodzi, a w epizodzie 5 to taki starzec bliski śmierci, co zresztą mu się udało w epizodzie 6. O midichlorianach nawet nie wspomnę.

Galaktyka gwiezdnych wojen przed disneyem była duża. Nikogo nie interesował jakiś Skywalker na odległej planecie, a Vader nie interesował się Tatooine. Miał ważniejsze sprawy. Obi wan na początku mógł mieć niespodziewanych imperialnych gości, ale sztuczkami jedi ich przekonał. Zresztą w 4 epizodzie Kenobi był uważany za zmarłego

6:02 po epizodzie 3 zapanowała w galaktyce komuna. Jak myślisz, jak wygląda rozwój gospodarczy w czasach komuny?

VADER - w ktorejs z ksiazek bylo napisane, ze na Tatooine Vader z pewnoscia juz nie wroci przez wspomnienia zwiazane z matka. R2-D2 - jak kupujesz samochod z salonu, to jednak dziala on duzo lepiej niz po 20 latach. W preqelach r2 mial tez dostep do wysokobuzetowych serwisow, a w OT juz musieli sie nim zajmowac mechaniory henki 'bez mlota to nie robota'

Chyba najmniej logiczne jest to, że Vader jakoś z obojętnością przyjął fakt, że jego przybrani krewni doczekali się potomka i nazwali go Skywalker. Podobno był to taki Star Warsowy Kowalski, ale Owen powinien nazwać go przecież Lars. Chociaż z drugiej strony kto by tam się przejmował takimi duperelami lub zwracał uwagę na spis powszechny Tatoine. Co do mityczności jedi to nawet w Ep. I byli oni mityczni i nie wszyscy mieszkańcy mogli ich spotkać nawet jak było ich więcej. Propaganda może przez 20 lat zrobić bardzo dużo. Myślę, że mieszkańcy galaktyki mieli przyziemniejsze sprawy niż zastanawianie się czy jedi są czy ich nie ma. Ci bardziej światowi mogli o nich słyszeć, a ci co sobie po prostu żyli mogli nawet nie zdawać sobie sprawy o jedi.

Jak dla mnie Hayden najlepszy aktor który mógłby grać Anakina i bardzo dobrze zagrał swoje role

Większość tych punktów pochodzi z miejsca gdzie narodziła się większość pomysłów wykorzystanych w sequelach czyli z przysłowiowej dupy. Rozumiem że jest to w celach humorystycznych ale sens mają z tego może ze 3 punkty na 10 10. Każdy człowiek starzeje się w innym tempie. Co w tym dziwnego 9. Po 1 Luke zobaczył duchy mocy tych osób które znał i miał z nimi coś wspólnego. Wątpie by nawet wiedział wtedy kim był Qui Gon. Po 2 to też logiczne po prostu qui gon nie istniał podczas kręcenia oryginalnej trylogii 6. Jedi byli znani głównie w światach jądra a później zostali ocenzurowani. Na zewnętrznych rubieżach jedi byli legendą. 5. Ten punkt oznacza głupotę starej trylogii a nie prequeli. Uważam że dobrze połączono te elementy w sequelach ale ta "głupota" narodziła się już w nowej nadziei. A poza tym Vader był przekonany że płód umarł razem z Padme 3. Krew zalewa mnie gdy słysze to zdanie po raz kolejny. Mieszkańcy galaktyki w której wykorzystywano nieziemskie technologie mieli mieszkać w drewnianych chatach? no nie sądze... W oryginalnej trylogii pokazywano głównie światy które były galaktycznymi zadupiami lub planetami na których były stare bazy opuszczone od lat (yavin i hoth) w prequelach pokazywano głównie wysokorozwinięte planety takie jak naboo czy coruscant więc wniosek nasuwa się sam. Również statki i myśliwce rebeliantów były złomami ponieważ miały już swoje lata lub były z drugiej ręki. Co do R2 to odpowiedź jest logiczna - jest stary, wątpie by maszynamająca ponad 32 lata działała bez żadnego zarzutu... a i zapomniałem dodać że ot pokazywała galaktykę wyniszczoną przez wojne i imperium a prequele ukazywały złote czasy wielkiej republiki 1. Tutaj jest głównie problem w liczbach ale konflikt sam w sobie nie został źle przedstawiony. Był on galaktycznym game changerem po którym galaktyka zmieniła się na dobre. A to że Luke o tym nie wiedział oznacza tylko że Owen mu nigdy o tym nie powiedział tak jak o wielu innych rzeczach. Na tatooine również mało ludzi mogło o tym wiedzieć przez to że nigdy konflikt ten nie dotarł na tatooine a większość informacji które docierały na tatooine to były plotki dostarczane przez pilotów.

To, że w starej trylogii mistrzem Kenobiego był Tu Yoda, a w kolejnej dowiadujemy się że był nim Qui Gon, moze stąd jego brak w scenie z duchami w 6 epizodzie.

Nie od dziś wiadome jest, że zazwyczaj filmy odbiegają od książkowej fabuły. Trzy części, które nakręcili jako pierwsze, czyli czwartą, piątą i szóstą, są nieporównywalnie lepsze od tych nakręconych później, czyli pierwszej, drugiej i trzeciej. Między nimi jest dosłownie przepaść. Te wcześniej nakręcone mają elementy filmu przygodowego, czy westernu ze świetnymi aktorami w przepięknym uniwersum niekończącego się kosmosu i pod zagrożeniem niepokonanego międzygalaktycznego imperium z Vaderem na czele. Trzy pierwsze części, które nakręcili później, to jakieś kino familijne dla dzieci z fajerwerkami. Da się to obejrzeć, ale jest to dosłownie cień tego, co nakręcili wcześniej.

Brak postępu technologicznego to dowód na to, że Gwiezdne Wojny to nie SF a fantasy. I to jest dowód literaturoznawczy.

Kenobi , nie pamiętający R2-D2 👍

jesli chodzi o numer 6 to jedyne co nasuwa mi się na myśl że propaganda Palpatine'a sprawiła, że ludzie w galaktyce żyli w przekonaniu że jedi są już martwi

Z nazwiskiem Luka ja tłumacze to tak: nigdzie nie jest powiedziane,że przedstawiano Luka na Tatooine jaki Skywalkera. Mógł nosić nazwisko Lars. Po prostu Owen i Bery opowiadali mu o ojcu. Powiedzieli czym się zajmował, jak się nazywał. Ale mogli go poprosić by się z tym nie obnosił i oficjalnie mógł nazywać się Lars. Chłopak po prostu chciał coś wiedzieć o rodzicach. Musieli mu coś powiedzieć. Natomiast jako Skywalker mógł przedstawić się dopiero Lei. Bo już adopcyjni rodzice nie żyli i nie musiał trzymać tajemnicy. Nie wiedział jak ważne było to nazwisko w galaktyce. I chciał może nie tylko oddać hołd nieznanemu ojcu, ale i stworzyć bohaterska wersję siebie. Dlatego przedstawił się jako Skywalker, a nie Lars.

Vader nie brał pod uwagę Tatooine bo próbował zapomnieć o szorstkim i irytującym piasku:) A tak serio to on się przecież dowiedział że ma syna dopiero pod koniec Nowej Nadzieji kiedy powiedziano mu że jakiś Skywalker zniszczył gwiazdę śmierci

Wg mnie to "zapomnienie" o Jedi, mocy itd. to jest największa głupotka SW. To jest mniej więcej tak, jakby dziś zapytać kogoś czy kojarzy co się stało 11.9.2001 r. w USA i każdy by to porównywał z zatopieniem Atlantydy. Mnie najbardziej śmieszy to, że Palpatine, jak dzwoni do Dooku, czy innych separatystów to zawsze w kapturze. Skoro "ciemna strona przesłania wszystko" to dlaczego nie odkrył swojej tożsamości przez sojusznikami, a dla reszty był dobrym wujkiem Palpsem? Dooku wprost mówi, że Senatem rządzi lord Sithów, czyli wiedział kim jest, wiedział jak ów kanclerz wygląda, a podobno prawdziwą twarzą była ta zmasakrowana. Błyskawice jedynie zdjęły ładną maskę. Więc Palps byłby podwójnie chroniony i w razie przypału znikałoby jego alter ego.

Co do starzenia się Obiego już dawno to wyjaśnili, bo mieszkał na Naboo gdzie byly 2 słońca, a Anakin pod koniec częsci 6 qyglada jak wyglada bo został prawie cały spalony, i tak dobrze że tak wygląda o takim potraktowaniu.

Rey to oficjalnie Skywalker bo też nie lubi piasku....w książce było powiedziane że Rey wolała być na planecie na której jest błoto bo nie lubi piasku

Dlaczego po ujawnieniu tożsamości Dartha Sidiousa, Mace Windu nie poinformował o tym Yodę, tylko poszedł sam z innymi jedi? Przecież można było mu o tym powiedzieć, żeby Yoda im pomógł, a sama informacja mogła być tak samo szybko przekazana jak Rozkaz 66.

imo wiekszym problemem jest Han, który mówi że przemierzył pół galaktyki i nie wie co to moc a obok niego chewbaca znający osobiście yode.

1:01 ten pokład to samoróbka czy można go gdzieś znaleźć bo samemu chciałbym go sobie posłuchać, pytałem się już o to parę razy więc mam nadzieję iż może teraz dostanę odpowiedź

Bez wojny kolonie i rebeliantów gwiezdne wojny nie istnieją szczególnie w tym pierwszym został rozbudowany bardziej Anakin niż w filmie i za to pokochałam Anakina /Vadera

jeśli chodzi o rozwój techniki, to łatwo to obroni: na ziemi mamy efekt niskiej bazy więc jest jeszcze co wymyślać, w świecie sw no już nie (nie tłumaczy to starej republiki bo tam to dopiero statki wydawały się lepsze .. i przez 3k lat nikt nie wymyslił nic lepszego?) , a ci do wolnego postępu technologi miedzy 3 a 4 epizodem to galaktyczne imperium więcej zasobów przekierowywało na projekty militrane ( wojsko , łaziki gwiazda śmierci , flota itp) oprócz zbudowania tych rzeczy trzeba je utrzymywać. Wojsko wyszkolić wyżywić itp.. bardziej mnie bardziej razi sposób prowadzenia bitew w sw ... no nikt tak nie walczy jak walczyli tam dwie armie stoją na przeciwko siebie i strzelaja czym mają ... zwłaszcza że klony były droższe i trudniejsze do zastąpienia w przeciwieństwie do droidów ... xD

Nawet jeśli Skywalker to taki kosmiczny Kowalski, to dzieciak noszący nazwisko Skywalker, mieszkający na rodzinnej planecie Anakina, u jego przyrodniago brata mógłby jednak wzbudzić pewne podejrzenia. Chyba że zastosowano powiedzenie "najciemniej jest pod latarnią" - albo to albo ten piasek załatwił sprawę. Sprawę z matką Leii też próbowałam rozpracować ale nie doszłam do żadnych konstruktywnych wniosków. 😁 Z tymi Jedi to też ciekawa sprawa. W prequelach wszyscy o nich wiedzą, nawet jeśli nigdy ich nie spotkali. Dwadzieścia lat później - zbiorowa galakryczna amnezja, ewentualnie uznanie Jedi za bajki 🤔

Super! :D

Fajny filmik.

Odniose się do pkt. 9 - uważam że Qui-Gon Jinn się tam nie pojawił ponieważ Luke nie miał z nim styczności tak jak to było w przypadku Yody, Obi-Wana i Vadera.

Dawno się tak nie uśmiałam 😆😆😆

Akurat wiek Obi Wana łatwo wyjaśnić, i pokazano to w prequelach. Obi miał problem z wódą i walił na potęge, co poskutkowało szybkim starzeniem się

obi wan postarzał się dlatego że nie nosił kaptura na tatooine, a w książce pt. ,,Kenobi" to bylo wytlumaczone, ze przez to, że są tam dwa słońca sie szybciej starzejesz. leia pamiętala matke bo miała taką umiejętność dzięki mocy ze byla w stanie to zrobić technika mogla nie posuwać się do przodu bo moze byla juz na takim poziomie ze ciezko bylo cos dodac wymyslic no ale nie wiem na tatooine mogli nie slyszec o wojnach, jedi itp bo to w sumie takie zadupie XD przynajmniej mi sie tak wydaje. Fajny film btw

W pierwotnej wersji starej trylogii sprzed 1997 r Vader dowiedział się o istnieniu swojego dziecka -Luckea dopiero w Imperium Kontratakuje w czasie videopołączenia z Imperatorem ,kiedy zapytał się ''Jak to możliwe?''gdy usłyszał o istnieniu potomstwa Anakina. Przecież Amidale niby pochowano brzemienną .A o córce wyczytał z myśli syna w czasie walki z nim w wierzy Imperatora w VI części. Jeden galimatias ! .

Andor rzuca fajne światło na niewiedzę o jedi. Ludzi pod rządami imperium mieli gdzieś martwienie się o to, ze istnieją jedi itd. Tak samo z technologia świat w demokracji i kapitalizmie się rozwijał a jak weszło imperium po prostu doszło do regresu gospodarczego, zwłaszcza ze światy znane z prequeli to często centrum republiki które stało się później centrum imperium którego raczej rebelianci, przemytnicy i ukrywający się jedi będący głównymi bohaterami starej trylogii unikali.

Co do techniki to uważam że w oryginalnej trylogii w zasadzie widzieliśmy planety dość mało zurbanizowane i prawdopodobnie to przyczyna czemu technologia wyglądała gorzej, druga rzecz to przypuszczenie że imperium spowodowało zastój technologiczny i kryzys

Ad. 1 - Obi Wan zaczął wieść życie na pustyni, Anakin zamknięty w zbroi. Wiele czynników wpływa na szybsze starzenie się, ot wystarczy popatrzeć na wyzwolonych jeńców ukraińskich i porównać ze zdjęciami sprzed pół roku. Wyglądają na starszych nawet o kilkanaście lat.

W 1977 nikt nie myślał o prequelach, to wyjaśnienie dziur fabularnych

Znaczy akurat te 10 tys w ramach milomiliardowej galaktyki to mało, ale zgadzam sie

6:31 - Uroki tego, gdy prequele (czegokolwiek, nie mówię wyłącznie o SW) są robione wyraźnie później niż wydarzenia w ramach uniwersum późniejsze ;)

Wojny klonów to był raczej mały konflikt. Brało tam udział zaledwie 4 miliony klonów. Na samym Corusant żyło około bilion istnień. To ten konflikt był raczej marginalny na tle całej galaktyki. Na pewno nie wszyscy o nim słyszeli. Sama nazwa wojny klonów jest też źle użyta, bo sugeruje że to klony walczyły między klonami. Tutaj klony były tylko stroną konfliktu.

Ta u nas największy rozwój był po upadku Rzymu następne 400 lat to cofnęło nas o 1000

Kiedy Luke w 6 epizodzie pytał czy Lea pamięta matkę to ona odpowiedziała mu o zmarłej w wybuchu całej planety matce z Alderana. Przecież nie wiedziała, że jest córką Amidali i naprawdę nazywa sie Skywalker a nie Organa. Ot i wyjaśnione.

Kiedy potraktuje się trylogię prequeli jako „ciekawostkę” i „wizję” twórcy, a nie jako pełnoprawną historię przed oryginalną trylogią, to wtedy świat gwiezdnych wojen nabiera sensu. I e wszystkie opowieści które pojawiają się w oryginalnej trylogii o czasach przeszłych znowu nabierają tej tajemniczości i czegoś nieznanego. Oryginalna trylogia obejrzana bez ciągłego przypominania o prequelach jest po prostu ciekawsza i nie dziwę się czemu mnóstwo starszych ludzi traktuje oryginalną trylogię jako jedyne prawdziwe gwiezdne wojny.

Słuszna uwaga co do niezmienionych nazwisk. Vader był na Tatooine i nawet był bardzo blisko swojego syna i dziwne że go nie wyczuł. Mało tego wiedział że Kenebi jest na Tatooine bo tam z nim walczył w serialu Obi-Wan. Tatooine było zadupiem, wiec z jakiegoś konkretnego powodu Obi musiał się tam pojawić. Raczej nie wpadł na kawę. Dziwne że inkwizytorzy lub Vader tego nie skojarzyli i nie drążyli bardziej. Na jego miejscu dosłownie bym przeczesał całą planetę i zbudowałby największy garnizon aby tylko znaleźć Obiego.

Postanowiłem potraktować ten film poważnie (może trochę zbyt mocno) i: 10. Obi-Wan mógł się szybciej zestarzeć z powodu przeżyć. A w stosunku do Luke'a mógł udawać takiego wujka. Anakin zaś miał spotkanie z lawą. 9. Luke nie znał Qui-Gona. Ukazały mu się tylko najbliższe osoby. 8. Wygląda na niedopracowanie, ale mimo wszystko ma sens: Leia dzięki mocy zapamiętała matkę z momentu porodu, a Luke jakoś tego nie wychwycił. Wciąż lepsze od latającej Lei w TLJ. 7. Trudno mi się do tego odnieść, chociaż wygląda to na małe niedopracowanie. 6. Propaganda Imperium. Mogli stosować takie techniki, że ludzie nie tyle co nienawidzili Jedi, ale po prostu nic o nich nie wiedzieli. Żyli za czasów Jedi, ale mogli na jakimś odludziu i nie widzieć nigdy (albo nie rozpoznać) Jedi. A ci co wiedzieli, to ze strachu mogli mówić, że nic nie pamiętają. Mógł to być taki stan umysłu w rodzaju komuny. 5. To faktycznie się rzuca w oczy, ale uwaga: Vader nie szukał Luke'a, bo myślał, że nie żyje (imienia też nie znał). Przeszłość zatarł i mógł nie interesować się Tatooine. Luke mógł używać nazwisk zamiennie (niektórzy ludzie u nas też tak robią). Chociaż i tak dziwi mnie ta pewność siebie, że nic się nie stanie. Przecież Vader mógł coś wyczuć. To jest jedyna rzecz z tego zestawu, która mnie dręczy. 4. Mógł mówić ,,Darth", aby podkreślić jego upadek. 3. Imperium wszystko zniszczyło, tak jak np. komunizm, czy ideologie jemu podobne. Za jego czasów panowała bieda i było zacofanie. R2-D2 zaś po tylu latach mógł się po prostu zużyć, a latanie pewnie wymagało od niego ,,sprawności". 2. Kwestia różnorodności kulturowej. Co kraj to obyczaj. Może zbyt mocno kręcili, ale jeśli się odrzuci wszystkie poboczne źródła i zostawi filmy, to: nastoletnia dziewczyna była wybierana na x czas jako królowa, a następnie wybierano od nowa. Pewnie kandydatki były jakoś szkolone. 1. To jest na zasadzie ,,kiedyś to było..." Zbytnio nie pasuje do tego filmu. 😉 Dla tych, którzy w komentarzach zwracają uwagę na Obi-Wana nie pamiętającego R2-D2: może to być niedopracowanie, ale da się wyjaśnić: Obi-Wan jako taki ,,wujek" nieco mijał się z prawdą, np. tak było z Anakinem zabitym przez Vadera, co wytłumaczył później punktem widzenia. Może gdyby wówczas planowano rolę R2 w prequelach, to by dodał: ,,R2 też pamiętam, ale nie chciałem nic mówić, bo bym się wygadał o Twoim ojcu".

Miejsce trzecie. Obecnie żyjemy w czasach wzmożonego rozwoju technologii, a i tak zaczyna to powoli wyhamowywać. Np. telefony robią już praktycznie tylko coraz większe, samochody elektryczne w formie jaką mamy teraz były znane już dawno temu i td. Piramidy w Egipcie dla rzymian były starsze, niż Ci rzymianie są starzy dla nas. Możliwe, że w SW mają właśnie taki zastój, a jeśli brakuje im kluczowych surowców to mogą mieć nawet regres.

Nigdy nie oglądałem nic poza filmami więc nie muszę sobie wyobrażać.

Znowu to niestety efekt tworzenia przez Lucasa historii i logiki jego uniwersum, na kolanie. Mimo swoich zalet ten facet to nie tylko nie Tolkien ani nawet nie Robert Jordan, George RR Martin czy Robert E Howard. Z taką ilością dziur logicznych twórcy dawnego EU nie dawali sobie rady. Ci obecni zresztą też nie. Sam Lucas tak jak Sapkowski stworzył wizje swego świata nieskładnie tylko pod kątem swoich bohaterów i wizji. Reszta niezbyt go interesowała. Tyle, że pozwolił to rozwijać innym. Ale na słabym swoim fundamencie. Jest zresztą jeszcze jedna dziura, wiek Republiki. To Lucas w scenariuszu i dialogach do NN (co potwierdził Alan Dean Foster w swojej sławnej nowelizacji NN)wstawił dialog Kenobiego o tym, że Jedi strzegli Republiki przez tysiąc pokoleń. To stad w EU wziąt te 25 tysięcy lat. Potem w MW i AK Lucas zrobił sobie tysiąc. George nie raz przeczył sam sobie. I nie oszukujmy się zarówno w starym, jak i nowym EU te dziury nadal są a wszelkie próby ich wyjaśnienia to po prostu swego rodzaju grafomania. Ale to tkwi już w tym co Lucas namotał już w latach 1972-79 i potem.. Pomimo swoich zasług i zalet, bo facet ma niezłe wizje i pomysły. Ale jeżeli idzie o spójność świata przedstawionego to niestety jest on na swój sposób grafomanem.

Ciekawym jest to, że ja miałem w drugą stronę. OT obejrzałem po preequelach, i zawsze to odczuwałem jako niezgodność części IV-VI z częściami I-III, (ogółem wolę preequele). Nie wiem czy to niezgodność, ale Obi-wan w V części nazywa Yodę swoim mistrzem, (mówi coś takiego, że Yoda był jego mistrzem, trochę tak jakby, Obi-wan był jego padawanem), w I części za to dowiadujemy się, że właściwie Kenobi nie był padwanem Yody, tylko Qui-gona.

Postarzał się tak przez to że mieszkal na tej planecie xd niezły fan xd

A mnie zastanawiają Mandalorianie? W 3 odcinku ich prawie nie było (Boba Fet) w 4 też nie a to była potężna rasa. Skąd się wziął statek Hana Solo? Czemu Imperium bali się Huttow? Od kiedy Mandalorianin jest łowca nagród? Gdzie była Mara Jade? Ręką Imperatora która ukradła dane Gwiazdy Śmierci? Co się stało z Wookiem? Cały Kashyyk zniszczyli? Gdzie na Tattoine było Kolto?

moim zdaniem Lukas sam nie dokońca wiedział jak to wg nagrać i dlatego każdą z powiedzmy 3 seri uznał bym za inną historię

Obiwan nie pamiętał żeby miał robota.

To jak OT i prequele ledwo się kleją pokazuje jak to gadanie o tym, że Lucas zaplanował sobie 3 trylogie już w latrach 70. nie ma sensu.

No proszę, nie tylko ja zauważyłem od w zasadzie obejrzeniu prequeli że są nowocześniejsze niż rozgrywająca się ponad 20 lat później oryginalna trylogia. Lukas cos tam na dwudziestolecie unowocześniał, ale było tego o wiele za mało, miejmy nadzieję, że na PÓŁWIECZE bardziej się postara I będzie bardziej logicznie

Tam padła jakaś fala zapomnienia. Ludzie nie pamiętają o jedi, Obi Wan nie pamiętam R2D2 ani 3PO

Budowa gwiazdy śmierci. Pierwsza powstawała ok. 20 lat, a druga sporo krócej (nie wiem jaki jest przedział czasowy pomiędzy 4-tą a 6-tą częścią).

Nie jest to dziwne z tą monarchią, w Tybecie ten dalejlama często jest dzieckiem jak obejmuje tron

Ja zawsze miałem zagwozdkę z tym, w którym momencie Anakin stał się rycerzem Jedi? Do samego końca był przecież padawanem. A w klasycznej trylogii, mówili że ojciec Luka był rycerzem Jedi...coś przeoczyłem?

Może to nie do końca temat filmu bo to o czym chcę powiedzieć zamyka się całkowicie w Ep3, ale... Anakin szkolony przez całe życie na rycerza Dżedaj, członek zakonu którego jedną z misji było zniszczenie Sithów, donosi do mistrza Łindu że Palpatin to lord sithów którego szukali. A potem mówi do Padme: "widziałem na własne oczy jak mistrz Łindu próbował zabić kanclerza". On chyba sam w to nie wierzył. I wgl czy bycie sithem było w republice nielegalne?

Mnie najbardziej wkurzało to, że wszystkie nawet najmniejsze myśliwce z ep1-3 miały pola siłowe, a Tie i X-wingi rozwalały się po 1 trafieniu. W dodatku te rakiety samonaprowadzane z ep1 podczas potyczki o Naboo, których zabrakło w ep4-6. Jakby jakiś kataklizm nastąpił i między ep3 a 4 i cofnęli się o 500lat w technologii. Dla kogoś kto wielokrotnie widział ep4-6 i poszedł do kina na ep1, taki stan był nie do przyjęcia.

Może Obi-wan specjalnie postarzał się np chemikaliami by skuteczniej się ukryć

Oj tam, oj tam. Fajnie, że zrobiłeś ten odcinek, ale i tak jestem fanem Star Wars, mimo tych głupotek.

Czy przed prequelami były jakieś książki opowiadające o wojnach klonów, lub ogólnie powstaniu imperium i tym przedziale czasowym?

#3 postęp techniczny nie zawsze był jednak aż tak szybki. Można to też zwalić na antyrozwojową politykę imperium

Co do ukrycia luka to Imperator powiedział Vederowi że zabił Padmę więc można uznać że Vader uznał że dzieci też nie zyją. A zapewne imperator miał plan o wykorzystaniu jego dzieci w przyszłości po zapewne pozbyciu się vedera gdy ten stanie się zagrożeniem.

Co do Twojego zarzutu wobec braku postępu technologicznego w Gwiezdnych Wojnach (o którym wspominasz też w innych swoich filmach), to pragnę zwrócić Ci po pierwsze uwagę na zjawisko tzw. zastoju cywilizacyjnego, który wielokrotnie występował w naszej historii (np. wśród Słowian, do czasu gdy z luźnych związków plemiennych przekształcili się w scentralizowane państwa). Zastój cywilizacyjny oznacza, że w ciągu wielu pokoleń niewiele zmienia się w życiu ludności, również w zakresie technologii. Nikt nie mówi, że zastój cywilizacyjny musi występować tylko wśród społeczeństw stojących na niskim poziomie rozwoju, tak więc równie dobrze mógł on trwać w Galaktyce podczas wydarzeń znanych nam z uniwersum. Drugi argument względem tego: jak wiadomo, najszybciej postęp technologiczny napędza wojna, a jak zostało wspomniane w "Ataku klonów", Republika od tysiąca lat nie prowadziła wojny. Nie było więc spiritus movens, aby rozwijać technologię, bo po co, skoro nie było realnej potrzeby, aby to robić. Zwróc jednak uwagę, że gdy zaczęły się Wojny Klonów, a następnie walka Imperium z wszelkiego rodzaju buntownikami i niezależnymi światami, postęp technologiczny wyraźnie przyspieszył: najpierw Republika w bardzo krótkim czasie zbudowała flotę składającą się z dziesiątek niszczycieli, następnie Imperium zbudowało jeszcze potężniejszą flotę i dwie olbrzymie stacje bojowe, w końcu Najwyższy Porządek przerobił w stację bojową całą planetę, zaś na rozkaz odrodzonego Imperatora powstała, w bliżej niewyjaśnionych, jak dotąd, okolicznościach, flota złożona z niszczycieli, z których każdy miał broń niszczącą całą planetę - czy to nie olbrzymi postęp w czasie ledwo nieco ponad pół wieku? Na koniec odwołam się do legendarnych źródeł: w czasach Starej Republiki, na ok. 4000-1000 lat BBY, okręty kosmiczne były dużo mniejsze niż w czasach znanych z filmów - np. Leviathan - flagowy okręt Dartha Malaka - miał zaledwie 600 m długości, podczas gdy niszczyciele z czasów Imperium miały aż 1600 m. Co zaś się tyczy hipernapędu: przez większość historii Republiki Galaktycznej stosowano hipernapędy klasy 5 i wyższych. Dopiero kilkadziesiąt lat BBY skonstruowano napędy niższych klas (im niższa klasa, tym większa szybkość), co pozwoliło znacznie skrócić czas podróży pomiędzy poszczególnymi systemami galaktyki. Jak więc widzimy, przebieg postępu technologicznego w naszym ukochanym uniwersum jest jak najbardziej uzasadniony fabularnie i moim zdaniem dodaje Gwiezdnym Wojnom wiele uroku.

punkt 3. o co chodzi z tą nierozwijającą się technologią, chyba ktoś zapomniał że robotyka w tym uniwersum istnieje od tysięcy lat, po za tym są tysiące planet na których rozwój jest zupełnie różny choćby na endorze ewoki których rozwój zatrzymał się na stosowaniu dzid i kamieni. Oczekiwanie że przez 30 lat nagle znacząco się zmieni technologia i jeszcze porównywanie do tego z rozwojem technologi w 20 wieku na ziemi? Nawet na ziemi od czasów starożytnego imperium rzymskiego do średniowiecza przez jakiś tysiąc lat cywilizacja zaliczyła wyraźny regres w rozwoju. A w filmie nawet ten 30 letni regres technologi jeszcze bardziej uwiarygadnia historie ponieważ pokazuje skutki wojny klonów oraz działania imperium które jest niszczycielskie dla wszystkich kosmicznych cywilizacji

Jeżeli całe uniwersum się porównuje do życia na Ziemi to wszystko powinno być absurdem XD Wg mnie w Star Wars nie ma takich błędów. Wszystko da się wytłumaczyć tym, że tak po prostu jest w tym uniwersum, bo tak to wymyślono :) pozdro!

Ale podobno Chissowie na czułych na moc mówili skywalker

Imperator "postarzał się" w parę sekund, dla mnie złamany Obi i gnieciony ciemną stroną Anakin to calkiem legitne zmiany kwestię zapomnienia o wszysktich Jedi ( nie kazdy i nie o wszysktich zapomniał) wytlumaczylem sobie raczej zmową milczenia (za pomoc Jedi mozna bylo miec klopoty, za ich ukrywanie etc) dzieki ktorej ludzie unikali konfliktu z imperium. czesc ludzi pamietala o zakonie tylko się "o tym nie mowiło". poza tym miedzy legendy rycerzy Jedi wkłąda nam tylko Solo bo jest ignorantem oraz niektorzy dowodcy imperium bardziej raczej w celu umniejszenia roli ludzi czułych na moc i wyniesienia machiny wojennej imperium opartej na technologii jako cos lepszego niz czary mary moce szmoce - tak ja to odbieram. krotko kłamstwo powtorzone 1000 staje się prawdą.

na planecie luka jest piasek dlatego vader go tam nie szukal

Nostalgia Aktywowana

Co do nazwisk to trochę słaby argument. Już na naszej Ziemi jest dużo powtórek w jednym kraju a co dopiero na całej planecie. Jeszcze dodać że takich planet są setki, są bardziej zaludnione, mając znacząco wyższe aglomeracje kosmiczne, to ilość wszelkich istot mogących się tak nazywać, w tym ludzi, jest kosmiczna :D

Jest jeden "postęp technologiczny". Myśliwiec Obi-Wana używa takiego pierścienia do nadświetlnej, X-wing ma wbudowany hipernapęd :)

Fakt technologia w nowej trylogii jest bardziej zaawansowana. Jedynie czym można to wytłumaczyć tym że że imperialni wszelkie zasoby pchali w swoją potęgę i mieli w dupie to że inne światy będą zacofane. Nie inwestowali i ich rozwój, szkolnictwo. Republiki już nie było więc nikt się nimi nie zajmował. Imperialni pewnie bardziej dbali o swoje światy niż byłej Republiki. Na większości światów panuje bieda i ubóstwo. Ludność żyje w chatach z gówna. Kradzież surowców i olanie pewnie większej części mieszkańców galaktyki doprowadziło do uwstecznienia się rozwoju. Obecną wtedy technologię poświęcono na budowę potęgi imperium. Co do R2D2 to podczas serwisów czyszczenia pamięci lub zmiany właściciela mogli mu odejmować pewne funkcje. Dlatego w epizodzie 2 latał a w Nowej Nadziei już nie. Ewentualnie jak coś się popsuło to nikt już nie chciał pakować czasu i kredytów w droida astralnego sprzed 40 lat.

wow tyle powiem wow

Jest tylko jedna odpowiedź MOC.

Miejsce 1. - amnezja tym dziwniejsza, że niektóre planety czy rasy na planetach miały żywe wojsko. Rodziny poległych, okaleczonych czy upokorzonych musiały nosić jakąś urazę i wspomnienia. Oczywiście, droidy były podstawą sił Separatystów, ale nie jestem pewien czy wszystkie rasy, z którymi walczyły klony należały do Separatystów. Ktoś przypomni planetę, na której zabito Pong Krella?

Ben Kenobi nie pamiętający R2

Zapomniałeś o tym że ben Kenobi nie pamiętał R2-D2

Obi nie pamiętał o robotach

Nie rozumiem hejtu na Haydena za Zemstę Sithów. Fakt, w Ataku Klonów był tragiczny ale w Zemście Sithów, a szczególnie po przejściu na ciemną stronę zagrał bardzo dobrze