dziękuję za tak dobre i wspierające słowa, pozdrawiam bardzo serdecznie 🙂

dziękuję 😀

Ja wczoraj :) Przód 45 wszedł a tył dałem 40. Jestem po jednej trasie ale bardziej laskiem i jest ok. Pozdrawiam z Bydgoszczy

tak puszcza pełna jest grobów, troche to wstrząsające, kiedy sobie to uświadomić! a jak nowy liczniczek?!😄 juz jest? mam nadzieję, że trochę będzie chłodniej, bo w takie dni to ja nie daję rady kręcić 🙉 pozdrawiam bardzo serdecznie ☺

​@@anianarowerze Chyba już jest chłodniej, i to aż za bardzo. No cóż taki mamy klimat, ale pogoda zmienną jest, więc w końcu, coś optymalnego też się trafi, bo do zimy jeszcze daleko :) Jeśli chodzi o liczniczek, to dziękuję, zadowolony jestem, spełnia swoje zadanie. Jadąc go kupić, rozważałem także 830stkę, ale gdy zobaczyłem obydwa na żywo, to wiedziałem już, że 830tki nie kupię, na niej mapka w porównaniu z 1030, jest wielkości pocztowego znaczka, chociaż gdy ogląda się obydwa w sieci, to wydaje się, że różnica nie jest aż tak kolosalna. Dla mnie rozmiar 1030, to jego zaleta (ja najwyraźniej lubię mieć wszystko duże: rowery, liczniki… ;). 1030 jest spory, ale nadal, jak dla mnie zgrabny, no nie wystaje przed kierownicę;) Z licznikiem kupiłem też czujniki szybkości i kadencji, bo wiedziałem, ze chce je mieć, więc po co jeszcze raz do sklepu jeździć (szkoda czasu) i też nie żałuję. Dzięki nim wiem, ze moja kadencja jest całkiem znośna, a jak zatrzymuję się, to licznik natychmiast stopuje czas jazdy i to mi się podoba. Przejechałem z nim dopiero trochę ponad 400km, już na dzień dobry, wgrałem mapy OSM i jak dla mnie są wystarczające (jeśli ktoś ma takie życzenie na każdym profilu można mieć aktywne inne mapy). Po 8/9h pracy, poziom naładowania baterii spada do około 70%, więc nie można narzekać (myślę, że w tym życiu, nigdy nie uda mi się „wypompować” jej do zera). Nie gubi sygnału GPS, co z apkami się zdarzało, i efekt był taki, że po powrocie do domu zamiast śladu przejechanej trasy, dostawałem jakieś linie proste od miejsca gdzie telefon stracił kontakt z GPS do miejsca go odzyskał i wyglądało na to, że jechałem na kreskę przez łąki, rzeczki pola lasy, doliny itp., a w Garminku nawet jak sobie na jakimś placu kilka ósemek zrobię, to potem w domu mogę policzyć ile ich było :). Dla mnie ważne jest też to, że mam już ten temat z głowy i nie tracę już czasu na oglądanie kolejnych recenzji o wyższości Garmina nad Wahoo lub na odwrót. Jeśli chodzi o różne ultra, to myślę, że trzeba mierzyć siły na zamiary i pamiętać o tym, aby jazda rowerem pozostała nadal przyjemnością, chyba, że chcemy aby stała się pracą, tym z czego żyjemy, i taki jest cel. Nie jestem pewien, czy znany wszystkim Radosław (którego podziwiam) nadal czerpie tyle przyjemności z udziału w tego typu imprezach, co kiedyś, a co więcej jedzie chyba pod presją, że jakby nie wygrał, to wszyscy byliby rozczarowani, włącznie z nim samym. Jeśli komuś nie chodzi o rywalizację, a chce się tylko udowodnić sobie, że dam radę, i w swoim, takim lub innym tempie to przejadę, to może lepiej, nie płacąc wpisowego, znaleźć kilku dobrych znajomych i wybrać się na taką trasę samodzielnie, nie wtedy, gdy ustalił to organizator, niezależnie od faktu że właśnie leje deszcz lub jest morderczy upał, tylko wtedy, gdy nam pasuje i drogami takimi jakie bardziej nam odpowiadają, a nie koniecznie w błocie, kopnym piachu, pokrzywach po szyję itp. Wiadomo, numerów startowych, pamiątkowych medali na mecie i być może, swoistego klimatu realnego ultra będzie mniej, ale myślę, że to nadal, może być fajna przygoda i być może nawet można odnaleźć coś, co na takim ultra umyka, bo mimo, że jesteśmy blisko miejsc, w których chcielibyśmy się znaleźć, musimy je ominąć/obejrzeć pobieżnie, bo czas goni i wyznaczoną trasą jechać trzeba . Każdy sam decyduje o tym, co odpowiada mu bardziej i daje więcej radości/satysfakcji, lub tego czego oczekuje. Pozdrawiam ✋

@@internetkalmar8507 bardzo sie ciesze, ze Garmin sie sprawdza, prawdę mówiąc po tej recenzji przemknęła mi myśl, żeby moze zmienić moje Wahoo😄 te sprzetowo gadzeciarskie sprawy rowerowe są trochę przygniatające, recenzje, opinie... aż glowa boli, a prawda jest taka, że do takiej jazdy jaką ja uprawiam naprawdę wystarczają zwykłe rzeczy. tak! w sprawie maratonów to myślę tak samo ale czasem dopada mnie presja, że może to trzeba, ze może czegoś nie rozumiem a to warte jest przelamania się. 200 km na vzas to dla mnie duzy dystans, tym bardziej właśnie, ze nie moge sobie dobrać dnia i pogody i samopoczucia, tylko musze cisnąć i już. lubie rower, najbardziej za wolność którą mi daje, czasem jadę żeby sie zmęczyć a vzasem, żeby sie oderwać od codzienności i poprzyglądać światu, czasami to przygoda a czasami trening, nie robie sobie presji, której sama nie wybieram( tzn. np że chce dzisiaj zrobić kółko w ramach treningu). lubię jezdzic i się rozglądać, co zresztą widać na moim kanale i z pełnych ważnych względów zdrowotnych nie chce się ekstremalnie przeciążać (o czym moze kiedys opowiem)...więc nie wiem czy maratony są tak naprawdę dla mnie, czy tego chce, czy to raczej jakaś presja, którą trochę odczuwam...🤔 pozdrawiam Cię serdecznie i dzięki za tę odpowiedź 😊

@@anianarowerze Jeśli to jest taka, Twoja wewnętrzna presja, wynikająca z tego, że masz takie marzenie, aby taki ultramaraton ukończyć/zaliczyć, to realizuj je, ale najpierw przygotuj się na tyle, abyś miała pewność/prawie pewność, że Ci się uda i to nie będzie jakieś dołujące przeżycie, po którym nie będziesz mogła przez wiele dni nawet patrzeć na rower, albo nie daj Boże coś CI się stanie, (bo… o pewnych względach zdrowotnych wspominasz), tylko coś, co pozytywnie doładuje twoją baterię. No przyznaję, jeśli obejrzę jakąś fajną relację np. z Wisły 1200, to to bardzo zachęca, aby się tam znaleźć, ale na takiej imprezie, może się okazać, że jednego dnia trzeba zrobić 200, przespać się 3…4h i kolejnego to samo, a to już trochę inny wymiar. Pamiętam, że pod swoim pierwszym filmem z Góry Kalwarii pisałaś, że to Twoja pierwsza w życiu setka była, a to wcale nie tak dawno temu było, ale ile Ty realnie jeździsz, to ja tego nie wiem, widzę tylko to, co pokazujesz na filmach. A jeśli to jest presja, innych osób/otoczenia, a TY sama masz wątpliwości, to ja proponuję, nie słuchaj tego, bo myślę, że nikt, kto Cię lubi/kocha nie powinien wywierać na Ciebie, nacisków w takiej kwestii, a ponadto wg. mnie Twój kanał, nie potrzebuje „do szczęścia” relacji z ultra maratonów, takich kanałów jest wiele i wiele z niech nie ma nawet ułamka oglądalności takiej jak Twoja. Ja np. nie potrzebuję Ani gladiatora, który dziennie przejeżdża 300km i pokonuje zjazdy z szybkością 80 km/h, wolę Cię taką, jaka jesteś, a ponadto całą, zdrową, i w dobrym humorze. Pozdrawiam :) A jeśli chciałoby Ci się czytać dalej, to jeszcze takie małe PS. ;) Określenie recenzja w stosunku do tego co napisałem, to „raczej” przesada, bo to, takie moje pierwsze spostrzeżenia z użytkowania są. Dla mnie ważnie, że czuję, że w stosunku do telefonu, to realny postęp jest i nie było efektu typu, po co tyś to kupił człowieku, trzeba było dalej z telefonem jeździć. Ja dopiero odkrywam jego różne funkcje, bo czasem nazwa w menu nie wiele mówi, a i opis w instrukcji, też wszystkiego do końca nie wyjaśnia i trzeba poszperać w sieci albo eksperymentować. Myślę, że gdybym wybrał Wahoo ROAM, to też byłbym zadowolony, tego Garmina wybrałem głównie z uwagi na rozmiar wyświetlacza, co dla mojego wzroku istotnie i sprawdza się o tyle, że bez okularów ścieżkę widzę, na tyle dobrze, że mogę nią jechać, ale jeśli chcę przeczytać nazwę ulicy, albo przestawić coś w menu, to okulary są już niezbędnie, więc pewnie, aby było całkiem dobrze, to jeszcze o jakichś okularach takich rowerowo/optycznych pomyśleć muszę. Dodam jeszcze, że Wahoo ROAM nigdy w ręku nie miałem, ale z tego, co widziałem na różnych filmach i zdjęciach, wydaje mi się, że te strzałeczki, którymi na mapce oznaczona jest ścieżka/trasa, którą właśnie się jedzie, są bardziej wyraźne/większe niż w Garminie, i co mnie wkurza, w Garminie nawet po powiększeniu mapy ich rozmiar się nie zwiększa, wydaje się, że jest stały, więc dopóki twój działa, to z pewnością, nie warto go wymieniać. Ja nie miewam jeszcze żadnych „ultra dylematów”, aby zacząć o czymś takim myśleć, to uważam, że muszę najpierw (o ile to możliwe) stopniowo, drobnymi krokami doprowadzić się do takiego stanu, że jak jest propozycja, aby pojechać stówkę, to tylko ziewam i bez entuzjazmu mówię, no dobra, możemy pojechać ;), (i te 100km pomału, zaczynam traktować, jako coś, całkiem normalnego) Dalej muszę, mieć pewność, że 200 km, też spokojnie, w jednym rzucie przejadę, a jak trzeba przejechać 250, to, co najwyżej trochę się zestresuję, ale też zakładam, że raczej się uda, bo przejechane, co najmniej kilka razy 200 pozwala myśleć o tym, że taka szansa istnieje i wiedza ile na takim dystansie muszę pić i ile jeść została zdobyta (aktualnie na 100km mi wystarcza 1 bidon 0,75l i nie jem właściwie nic (cukierek/guma do żucia, czasem jakiś batonik), ale jest wielce prawdopodobne/pewne, że jeśli chce się przejechać więcej, to takie podejście nie jest właściwe, i jeśli na wstępie się to zaniedba, to potem nie uda się już tego naprawić, organizm odmówi posługi i koniec/game over…). Jeśli uda mi się taki stan osiągnąć, to może wtedy zacznę nieśmiało myśleć o tym, aby wybrać się na jakieś ultra, a na razie cieszę się samą jazdą, poznawaniem okolic, tym, że coraz więcej jest takich miejsc, do których już bez nawigacji pojechać mogę. Pewnie słyszałaś i wiesz, że tuż pod nosem, blisko odbywa się, co roku takie 1-dniowe ultra „Krwawa pętla”, no wiem, nazwa nie jest zachęcająca…;), więc jakby chcieć się sprawdzić, to nie trzeba jechać gdzieś daleko, no i, jest szansa na stosunkowy łatwy powrót do domu. Ja z pewnością, dopóki nie poczuję, że to może się udać nie będę próbował, ale trasę można sobie objeżdżać, bo ona z roku na rok trochę się zmienia, ale nie tak całkiem (ślad GPX na stronie jest).

Moje kolejne, kolejne to będą właśnie te Aventury

dziękuję i bardzo serdecznie pozdrawiam 🙂 betonoza jest straszna... te betonowe ryneczki w malych miasteczkach i betonowe place w wiekszych, z wycietyni drzewami zamieniaja sie z patelnie, zimą w lodówkę po ktorej hula wiatr, nie moge pojąć czemu ludzie sami sobie robią taką krzywdę...😔

tak z ciekawości, o co chodzi z tym x🚲? to nie coś po dy? 🤣

Iloczyn :)

Niesamowite! Bardzo mi miło i bardzo serdecznie pozdrawiam! ☺️

Potwierdzam, Na asfalcie,ubitych ścieżkach, twardym szutrze szybkie.Gdy luźniej jest trudniej ,ale dają radę.

Ja zakupiłem dokładnie te same opony 2 tyg. temu, "zamleczyłem" zrobiłem 2x100km i na razie uważam, że to najlepsza opona jaką miałem: szybka na asfalcie, dobrze amortyzuje nierówności, na nieubitych drogach z piachem też daje radę.

@@fidminger dokładnie

to Thule na hak, za ok 250 zl, mam go 4y lata, używam na 1 lub 2 rowery i nigdy nie sprawil mi klopotu, jest maly , lekki i założenie go jest dziecinne proste, co dla mnie ważne nie wymaga narzędzi ani siły, a po zdjeciu nie zajmuje duzo miejsca w garażu: 😀 poza tym nie wymaga dodatkowych tablic. ja jestem z tego bagaznika bardzo zadowolona

Jeździłam na Tufo thundero i sam bieżnik super się sprawuje i w terenie i na asfalcie ale ponieważ jeździłam na dętkach to te opony mi biły strasznie i mimo różnych prób niewiele mogłam na to poradzić, więc z nich zrezygnowałam, moim zdaniem one są super pod mleko, a na tym filmie mam WTB Riddler, fabrycznie były na tym rowerze, są super w terenie ale na asfalcie trochę czuć opory.🙂 Pozdrawiam serdecznie

A co to są te kwadraty?

@@magdakowalska9695 Zabawa polega na "zaliczaniu obszarów" przez które przebiegają twoje ślady GPS zebrane podczas wypraw/treningów zarejestrowanych za pomocą aplikacji Strava. Podstawowa zasada jest taka, że Kwadraty zbieramy siłą własnych mięśni. Rower, rower wodny, kajaki, bieganie, trekking, skitouring, biegówki etc. Bez użycia wspomagania e-bike, hulajnoga elektryczna etc. Mapę świata podzieliliśmy siatką kwadratów (w rozmiarze około 1.52km na 1.52km). Kwadrat oznacza się jako zaliczony jeżeli ślad twojej aktywności przebiega przez jego obszar (wystarczy że ślad GPS przecina granicę kwadratu kilkanaście metrów).

@@iamvolk Dzięki za odpowiedź. Stravy jeszcze nie używałam, ale słyszałam, o segmentach, a o kwadratach jeszcze nie, ale przed chwilą poczytałam sobie i widzę, że to fajna zabawa jest, podoba mi się, bo na segmentach raczej prędko nie zaistnieję, ale kolekcjonować kwadraty, mogłabym, czemu nie :)

@@magdakowalska9695 Tylko musisz połączyć konto stravy z inną, nie mogę wkleić linka bo YT usuwa komentarz. Osobiście mam już ponad 2700 kwadratów. Ta zabawa zmusza nas do jazdy w miejsca gdzie nigdy nie jeździliśmy. Masę nowych dróg poznałem, za każdym razem coś innego :)

tak 30% to duzy piach, kt obejzdza sie wąska ścieżką obok szlaku, a reszta to dość ubity piach ze ściółką po którym jeździ sie dobrze

@@anianarowerze dzięki:) wybieram się rowerem do Warszawy z Białegostoku już 3ci raz :) i właśnie mam w planach tym razem jak tam będę Kampinos objechać :) używasz może aplikacji Komoot? bym chętnie popatrzył Twoje trasy tam bo mi w filmach brakuje mapy troszkę :) Pozdrowienia

nie wiem czy namiot ale myślę, ze hamaczek tak

MAPA TURYSTYCZNA

WtB Riddler 45 mm🙂

To na kierownicy to uchwyt na dużą lampkę Proza, której nie zabrałam, a z drugiej strony, mini lampka, taki mrugacz ładowany na USB, którą po prostu zazwyczaj mam tam przyczepioną na stałe☺️ pozdrawiam serdecznie ☺️

@@anianarowerze Mam też Felt Broam 40, nie wiem jaką gumę kupić, rozważam schwalbe hurricane

gopro 8😉

@@anianarowerze Dzięki za odpowiedź.

Napewno wygodniej 🙂

Jestem, trochę zleciało ale wrócę, a trasa się właśnie szykuje ;-)

@@anianarowerze Fajnie. Wracaj bo dawno Cię nie było 😉

to prawda, to jakas ośmieszająca propaganda, kawaleria to była elita

W kampinosie nie ma szlaku brązowego i nie wiem czy w polsce jest gdzies taki kolor szlaku ktos nie ogarnia podstawowych rzeczy a pcha sie na youtuba a jakis durny algorytm sugeruje takie filmy

Właśnie montuje filmik z wyprawy:-) już niedługo będzie

Tak, pomyliło mi się wtedy 🙂 oczywiście, że to czarny szlak 😉🙂 pozdrawiam serdecznie