:D

Nie ma przypadków, są tylko znaczniki .

Po twojej ksywce domyślam się że już przyszedł!

Uwierz w fikcje a stanie się prawdą

weź stop naśmiewaniu. Z Bogiem

@Mr. Naćpany widzę w tym rękę diabła.

może to kwestia regulacji, zmiany zakresu, czułości a na pewno jest włączony? jeśli jest włączony to na pewno stara wersja BIOS jest przyczyną - proponuję skasować ST i wgrać NT (!)

Zjedz makaron, nie daj się :D

Jak spedzisz wystarczajaco czasu na mowieniu do boga to z czasem zacznie ci sie wydawac, ze wszystko to odpowiedzi. :)

waddup No masz. Trafiona diagnoza 😁

Tyle, ze jak sie nie chce to nic sie nie bedzie odbierac xD Myslenie nie byc trudne

Dzięki :D

TYLKO PRAWDA PRAWDA BOLI ja mogę być twoim ciasteczkiem

Smutne

Witam Głupota boli, prawda wyzwala.

Tak jest, mówisz o Ew. Mateusza 5:17-18. Ale, trzeba z tym uważać. Np. uważam że są dobre nowo-testamentalne podstawy żeby sądzić iż Bóg którego wyobrażali sobie autorzy nowego testamentu nie wymaga od nich składania zwierząt w ofierze. Oraz są absolutnie świetnie podstawy nowotestamentalne żeby sądzić że Bóg którego wyobrażali sobie autorzy nowego testamentu nie wymaga od nich przestrzegania praw dotyczących koszernego jedzenia, oraz obrzezania (tego też nie wymaga). Można to znaleźć w Dziejach Apostolskich i listach Pawła. Inne kwestie są dużo bardziej sporne :)

Tak, tak, ja też uważam, że są zapisy, które zgadzają się z byciem dobrym człowiekiem po prostu, niestety większość jest przerażająca już podczas samego czytania. W sumie ciekawie byłoby się pokusić o analizę różnych fragmentów i zestawić to z ich faktyczną realizacją. Uwielbiam Twój kanał, trochę oświecenia to jak powiew wiatru w upalny dzień.

Dziękuję! :D

+Śmiem Wątpić "są absolutnie świetnie podstawy nowotestamentalne żeby sądzić że Bóg którego wyobrażali sobie autorzy nowego testamentu nie wymaga od nich" No ale to jak można mówić, że jest to ten sam bóg? Może Bóg NT 2.0 jest lepszy od Boga 1.0, ale to przecież zupełnie ktoś inny.

Trzeba jeszcze rozumieć kontekst tamtych wydarzeń żeby je krytykować

Ten ksiądz to totalny idiota, nawet jeżeli chciał dobrze. Takich rzeczy się po prostu nie gada, bo nie są prawdziwe, a naiwne. Każdy człowiek grzeszy. KAŻDY GRZESZY. KAŻDY. I jeżeli twój ksiądz chce oddzielać ludzi złych od dobrych, to nie zasługuje trochę na swoje miejsce. I on też grzeszy. Przykro że przez takich ludzi niektórzy się oddalają od wiary.

W takim razie wszyscy wierzący religijnie ( no , na pewno jakieś 99 % ) są dziećmi szatana.

TEOLOGIA TO NAUKA WYPACZANIA SŁOWA BOŻEGO Z KTÓRYM KOŚCIÓŁ KATOLICKI NIE MA JUŻ NIC WSPÓLNEGO ! A SKORO BOGA NIEMA TO NIEMA PROBLEMU !

Czasem gdy słyszę wypowiedzi niektórych księży, zastanawiam się jakim cudem udało im się ukończyć seminarium. Sprawiają wrażenie, jakby nie rozumieli dogmatów własnej religii.

@S S @Wojciech Siwy @RovanRS Może ten ksiądz nawiązywał do pierwszego listu św. Jana, rozdziału 3, wersetów od 4 do 10? Nie mówię, że miał rację, ani że ja się z nim zgadzam, ani że naprawdę nawiązywał do tego fragmentu. Zastanawiam się tylko, dlaczego powiedział coś takiego.

Kamil Kubicki nagrał pewnie jednym ciągiem film o Włodku i podzielił na 2 części bo byłby za długi, w kolejnej części na końcu na 100% będzie "Ja jestem Łukasz Wybrańczyk i śmiem wątpić"

Zgadza się ;)

Hej! :) Dzięki za komentarz! :) Czy ty jesteś chrześcijaninem? Dlaczego uważasz iż Bóg chrześcijański istnieje?

W zasadzie to ostatnio mam cięższe dni, ale dłuższy czas temu przeżyłem nawrócenie. Wcześniej po prostu nie wierzyłem, miałem swoje problemy, powiedzmy jakieś uzależnienia, byłem bardzo zamknięty w sobie. Ciągle czułem w sobie taką "pustkę". Nie wiem czy wiesz o co mi chodzi. Kiedy nie masz w swoim sercu Boga, to po prostu czujesz że coś chcesz, ale nie wiesz co to, pomimo tego BARDZO tego pragniesz. Miałeś już takie uczucie, prawda? Wtedy, w wieku 15 lat zacząłem tego poszukiwać. Byłem wtedy bardzo pogubiony, nie wiedziałem kim jestem, generalnie nie miałem znajomych, w domu rodzice dziennie się kłócili, zdarzały się rękoczyny, ja przez to wszystko uciekałem się do pornografii i masturbacji, od której w końcu się uzależniłem. Czasami nawet miałem myśli samobójcze i do tego ta pustka... Jakoś w między czasie natknąłem się na okultyzm i to był początek. Nie wchodziłem w jakieś praktyki magiczne, ale telekineza, telepatia, jakieś świadome sny, bardzo mnie to interesowało, a przede wszystkim miałem poczucie że mam przewagę nad resztą. No bo kto by nie chciał umieć czytać w czyiś myślach? Przez przypadek natknąłem się na świadectwo pewnej kobiety, która mówiła że była u jakiejś wróżki. Zależało jej na mężczyźnie który ją ignorował. Wróżka powiedziała że ten mężczyzna zakocha się w niej tylko musi zrobić parę czynności m. in. modlitwa do jakichś bogów mitologicznych, czy składanie w ofierze sakramentu eucharystii. Biedna dziewczyna nie wiedziała że właśnie wykonywała praktyki magiczne. No ale mężczyzna faktycznie się w niej "zakochał". Szkoda tylko że po okresie kilku tygodni zaczął ją molestować, bić i nie fajnie się to skończyło. Oczywiście zerwała z nim co nie było łatwe, bo mężczyzna po prostu nie chciał się od niej odczepić. Później zaczęły ją nawiedzać demony, rzeczy jej się po domu ruszały itd. Skończyło się u egzorcysty. W ogóle powinienem zacząć od tego że kobieta była nie wierząca. W każdym bądź razie to świadectwo dało mi dużo do myślenia. Skończyłem z tym okultyzmem, w Boga dalej nie wierzyłem, ale bałem się konsekwencji. Nie mówiłem że istnieje coś takiego jak diabeł, ale pomimo wszystko bałem się nieznanego (jak większość ludzi). Następnym przełomem była wycieczka szkolna, na której w ostatni dzień oglądaliśmy film "Egzorcysta". Oczywiście to horror, więc naturalnie się bałem. To również dało mi dużo do myślenia zacząłem się zastanawiać czy istnieje takie osobowe zło, wyższy byt i skoro istnieje takie zło to czy istnieje takie osobowe dobro. Wtedy zacząłem się trochę interesować filozofią, na tym przełomie poznałem również takiego rapera - Medium. On sam wtedy interesował się okultyzmem, a w jego kawałkach pomimo wszystko było dużo dobrego, również merytorycznego przekazu, przez co stałem się jego fanem. Podobały mi się jego filozoficzne rozkminy, i w ogóle cała filozofia mnie interesowała. Później natrafiłem na "Dowód Pascala" polecam sprawdzić ;) równocześnie Medium przeżył nawrócenie, zmienił pseudonim na Tau jako nowy człowiek i nawijał o Bogu. Z tego wszystkiego co do tamtej pory przeżyłem, stwierdziłem że mogę spróbować poszukać Boga no i wtedy zaczęła się moja przemiana. Zacząłem słuchać różnych rekolekcji, kazań księży. Intrygowało mnie to co przekazuje Jezus i nawet pomimo tego że nie wierzyłem w niego całkiem i jeszcze wtedy nie oddałem mu życia, to przyjmowałem jego nauki bo wydawały mi się dobre. Wtedy poczułem że jakby ta pustka którą miałem w środku zaczynała się wypełniać, to było niesamowite. Stałem się kompletnie innym człowiekiem, poznałem nowych świetnych ludzi, teraz przyjaciół. Nawet ojczym którego jeszcze wtedy nienawidziłem wyjechał do pracy do Niemiec także w domu był spokój. Nie czułem także potrzeby onanizacji czy oglądania nagich kobiet co było wtedy dla mnie ważne. Oczywiście zorientowałem się że to wszystko jest w jakiś sposób powiązane, bo im dalej w to szedłem tym lepiej dla mnie. Zacząłem czytać Biblię, modlić się, choć wtedy to było bardzo prymitywne. Uzyskałem swoją tożsamość, wiedziałem kim jestem. No i wtedy poznałem protestantów. Zapraszali mnie do siebie do kościoła, więc pomyślałem czemu by nie pójść. Poszedłem tam, było pięknie, wszystkie ręce wzniesione ku górze, modlitwy językami, śpiewy, tańce itd. Było naprawdę pięknie, ale to wciąż nie było to, mimo tego że pustka była już prawie całkiem zapełniona, to wciąż czegoś mi brakowało. Postanowiłem że zrobię spowiedź generalną... To była najlepsza rzecz jaką zrobiłem w życiu. Długo do tej spowiedzi się nie szykowałem, trochę tego żałuję, ale to i tak było niesamowite. To był Wielki Czwartek tego roku, nie wiem ile się spowiadałem, ale kiedy wyszedłem z konfesjonału byłem cały we łzach. Mówiłem grzechy jakich nigdy nikomu nie mówiłem - NIGDY w żadnym konfesjonale, ani żadnej osobie. To było trochę jak pierwsza spowiedź. W tamtej chwili poczułem się jakby zeszła ze mnie ogromna góra, w sercu poczułem że chcę kochać, byłem wypełniony miłością, nie czułem już żadnej pustki, żadnego lęku, nawet do ojczyma się przekonałem i wybaczyłem mu. Zrozumiałem wtedy jak ważna jest prawda, przebaczenie, miłość, ale przede wszystkim poznałem Boga i wiem że po tym co zobaczyłem - moich przyjaciół modlących się językami, ludzi doznających uśpień w duchu świętym, mojej przemiany i wiele innych cudów, na pewno nie przestanę wierzyć. Dziś mam już 17 lat, więc trochę to trwało, a w zasadzie nadal trwa przez ten "mindfulness", dążymy do bycia jak Jezus ;) To tak w skrócie oczywiście. No i uważam że istnieje ponieważ go doświadczyłem. Nie wiem czy da się w innym sposób uwierzyć. Jeśli chciałbyś uwierzyć to niestety teoria nie wystarczy, trzeba prosić o łaskę wiary. Jak chcesz to spróbuj, no bo spróbować nie zaszkodzi ;) Miłego wieczoru!

kochany, myślę że twoje poszukiwanie Boga było swego rodzaju... powrotem do korzeni, do czegoś, w czym zostałeś wychowany. I właśnie dlatego "pustkę w sercu" wypełnił ci katolicki bóg, a nie żaden inny. Twoje świadectwa odkładam na bok - widziałeś co widziałeś i wierzysz w co wierzysz (chociaż powinieneś pamiętać o tym, że czasami ludzie po prostu kłamią). Myślę jednak, że na przykład osoba wychowywana w kulturze buddyjskiej po takich samych przeżyciach jak ty, odnalazłaby właśnie w nim moralny spokój. Trzymaj się cieplutko, życzę ci żebyś odnalazł siebie!

Odpisuje po roku... Pewnie nie przeczytasz, ale trudno. Chciałem napisać tylko, że mam to samo uczucie co ty i zgodzę się z moim przedmówcą. Jest to podobne uczucie, jak ktoś wychowany w Polsce, musi na zawsze wyjechać z kraju. Jest to dla takiej osoby odejście od tradycji i dawnego życia. Niektórzy (jak ja) nie lubią zmian w życiu, więc odejście od religii chrześcijańskiej jest dla ciebie jak takie odejście od tradycji. Osobiście mimo "pustki w sercu" dalej trzymam się ateizmu, głównie dlatego, że zawsze kierowałem się rozumem. Taka alternatywa, dla osób, które chcą wierzyć, ale wkurza ich instytucja kościelna. Zawsze możecie zostać protestantami. Religia praktycznie ta sama, wiara w Boga itp. a kościół jest strasznie ograniczony i cywilizowany i nie pali Harrego Pottera na stosie. Mam nadzieje, że ktoś to przeczytał :D

Groszek Meszek a o która prawdę pytasz ?? Bo z nie ma ogólnej definicji

No właśnie... prawda cie wyzwoli. Jednocześnie odmawiasz wierzącym znajomości prawdy i przyznajesz, że nie znasz jej ogólnej definicji. Trochę brzmi jakbyś przyznał, że nie wiesz o czym piszesz.

bartek1234567890 ty tak Na poważnie ? Ok napisz mi proszę definicje prawdy I wtedy porozmawiamy .

Sebastianie, tak na poważnie. Myślę, że google pokaże Ci definicję i to nie jedna jak w przypadku wielu humanistycznych pojęć. Jednak podstawowa klasyczna definicja jest wystarczająca nie kłuci się z żadnymi pozostałymi. Żeby było łatwiej - prawda - "..właściwość sądów polegająca na ich zgodności z faktycznym stanem rzeczy, których dotyczą. W potocznym rozumieniu jest to stwierdzenie w formie zdania oznajmiającego, wyrażone o określonym fakcie, tak jak ma czy miało to miejsce w rzeczywistości."

bartek1234567890 gratuluję , odpowiedziałeś sobie sam Na pytanie ... No to przedstaw teraz aplikację tej prawdy względem teistów oraz ateistów

1,5 godziny, niekiedy 2 :) "Trzeba robić jakieś duble, czy robisz tylko jedno podejście?" Po prostu słucham siebie podczas mówienia i oceniam czy ten pierwszy raz był wystarczający. Niekiedy powiem raz i wychodzi dziwnie choć uznałem podczas kręcenia że jest wystarczające. Niekiedy powiedziałem dobrze za pierwszym razem, a potem bez potrzeby okazuje się że nagrałem 4ry duble. "Uważasz, że każdy się może tego nauczyć, czy trzeba mieć talent?" KAŻDY może :)

Śmiem Wątpić dzięki za odpowiedź!

W ogóle dzięki za wspomnienie o mnie, bo pewnie sporo subów z racji tego dostałem :)

Hmm, serio podoba Ci się ten wszechobecny sztuczny uśmiech i przesadzony entuzjazm JAOKU? Imo całe filmy troche cierpią z tego względu na autentyczności. Bądź co bądź spontaniczność i autentyczność zawsze będzie sprzedawać się najlepiej za co lubuje pytowego janusza a zwłaszcza sondy uliczne. Jestem ciekaw obu waszych opinii Panowie :) Pozdrawiam znad morza ;)

+Mateusz Zakrzewski Obejrzyj jego debatę z Sokołem. On po prostu ma taki (przyznaję, że trochę dziwny) sposób bycia/mówienia.

Ja również się cieszę że go odnalazłeś! :D :D

Dzięki! :)

Tego włodka nie da sie słuchac. Bredzi jak potluczony bez zadnych konkretow a tezy na niczym oparte.

Naucz je jeszcze aby broniły się przed świeckimi ideologiami i manipulacjami 😉

@@izabeera166 a jakie są świeckie ideologie?

O! :D Dokładnie ta osoba na którą czekałem ;) Dzięki :)

A jednak ostatecznie wola Boża sprowadziła cię tam gdzie trzeba!! :)

Dziękuję! :D

Ja dziękuję. Mamy bardzo podobne zdania i miło się Ciebie słucha ;)

Więc zostaje na dłużej

No cóż, jestem wzruszony 😊

Dziękuję! Również pozdrawiam :)

Dzięki :)

Ja też :)

patryxster, to nie ta liga

No ja też nie jestem wielkim fanem Eckharta :D

Dziękuję bardzo! :D

Znając treść - nie zdziwiłbym się :)

"skoro ateiści są przekonani że nie ma Boga , a żaden byt po śmierci nie ma miejsca " Ateiście tak nie sądzą. Definicja ateisty jakiej ja używam to - osoba która nie wierzy że Bogowie istnieją (to jest twierdzenie o zastałym stanie wierzeń osoby o której mówimy). Nie jest to równoznaczne z przekonaniem iż Bogów NIE MA (to jest twierdzenie o rzeczywistości nie o stanie wierzeń). Osobiście nie jestem przekonany że Bogów nie ma. Po prostu nie jestem przekonany że są. Ale żadna z tych dwóch definicji wyżej zaprezentowanych nie niesie ze sobą nic na temat możliwości życia po śmierci. Ja nie wierzę w życie po śmierci, ale nie jest to powiązane z moim ateizmem. " Każdy człowiek ma prawo wierzyć lub nie wierzyć. " Oczywiście. "dlaczego poświęcają swoje życie na "uświadamianiu" ludzi wierzących? Przecież jeżeli nic nie ma to i tak wszyscy skończymy tak samo." Ja poświęcam swoje życie na uświadamianiu ludzi wierzących ponieważ wierzenia osób są przyczynami ich zachowania. To co ludzie robią ma wpływ na nich oraz na mnie. Przejmuje się ich i swoim szczęściem, na tej ziemi (nie jest do tego potrzebne życie po śmierci). I dlatego zajmuję się tym czym się zajmuję :) . "tak samo będąc wierzącym nie będę na siłę kogoś "nawracać"." Uważam, że gdybym ja był np. muzułmaninem to ciążył by na mnie moralny obowiązek by sprawić by do piekła poszła tak mała ilość ludzi jak tylko się da. A więc w pełni rozumiem "ewangelizującego" muzułmanina lub chrześcijanina :) Dzięki za komentarz! :)

*"Tylko skoro ateiści są przekonani że nie ma Boga, a żaden byt po śmierci nie ma miejsca to dlaczego poświęcają swoje życie na "uświadamianiu" ludzi wierzących?"* Chcę odpowiedzieć krótko, więc odniosę się tylko do tego zdania. Ja nie chcę odwieść nikogo od wiary w krasnoludki, astrologię, ani religię. Wszystko to jest wymysłem na takim samym poziomie intelektualnym. I pod tym względem szkoda czasu. Niech każdy sobie wierzy w co chce. Jeśli ktoś chce być "napoleonem" to mu wolno. Różnica polega jedynie na tym, że religia ma status instytucji, która narzuca swoją narrację ogółowi społeczeństwa. Wiąże się z tym prawodawstwo, przywileje dla jednych i obowiązki dla drugich. Kościół wpływa na politykę państwa, sposób edukacji szkolnej, rozdział pieniędzy na różne społeczne cele. Wiara w nieprawdziwe dogmaty jest przykrywką do uzurpowania władzy nad innymi. Są tysiące różnych wierzeń, które normalni ludzie zbywają śmiechem (Elvis wiecznie żywy, UFO, astrologia, perpetuum mobile, itp). Niestety nie da się tego zrobić z religią. Jest instytucją, która ma zagwarantowaną prawnie ochronę przed ośmieszeniem. Doda kiedyś zażartowała z religii i kara szybko się znalazła. Jestem ateistą. Pracuję, płacę podatki i prowadzę przyzwoite, pożyteczne życie. Powinienem mieć takie same prawa jak pozostali obywatele. Są księża, którzy w telewizji publicznie określają ateistów jako zwierzęta, uwłaczają na wszelkie sposoby. I chociaż to oczywiste bzdury, nie ponoszą żadnej odpowiedzialności. Ja nie poświęcam życia na uświadamianiu wierzących, że ich wiara jest błędna. Chcę uzmysłowić, że jako ateista żyję i mam prawo do wypowiadania swoich opinii. A to, że treść biblii jest niezgodna ze stanem wiedzy i osiągnięć nauki, da się wykazać niepodważalnie. Wystarczy przywołać kilka punktów: sposób powstania świata, pierwsi ludzie, potop i arka Noego. Chociaż listę można rozwijać długo.

Kazimierz Surma jak najbardziej się zgadzam ! Państwo powinno być świeckie a religijnosc to prywatna sprawa każdego człowieka. Pozdrawiam :)

+Kazimierz Surma "Są księża, którzy w telewizji publicznie określają ateistów jako zwierzęta..." No ale przecież ateiści sami się tak określają. Ludzie to w końcu są zwierzęta, czy nie? A może ludzie wierzący to zwierzęta, ale ateiści już nie? "Niestety nie da się tego zrobić z religią. Jest instytucją, która ma zagwarantowaną prawnie ochronę przed ośmieszeniem. Doda kiedyś zażartowała z religii i kara szybko się znalazła" Nie wiem co znaczy określenie "kara szybko się znalazła", pewnie jakieś implikacje dyktatury kleru, hehe. W każdym razie bardzo dobrze się stało, bo szacunek dla religii to sprawa kultury, a ta powinna równo wszystkich obowiązywać. Ale niektórym się widocznie wydaje, że są "nad" i mogą bezkarnie obrażać i... jak to było? - "uwłaczać na wszelkie sposoby"? ;)

Panie Łukaszu, jak Pan definiuje Boga/Bogów? Jakiej Pan używa definicji? Jeśli odpowiadał Pan już na takie pytanie to przepraszam za ewentualną powtórkę - prosiłbym wtedy o odnośnik do takiego materiału. Dziękuję.

Terminologia metafory nie jest mi obca. Ale anatomii człowieka nie oszukamy. Serce nie tylko pompuje krew, ale także częstotliwość jego uderzeń zależy od naszych emocji - np. kiedy się czegoś boimy lub gdy jesteśmy obok osoby, na której nam zależy. Głównym narządem odpowiedzialnym za przetwarzanie informacji/podejmowanie decyzji/działań jest mózg. Mózg kontroluje działanie innych części ciała, w tym serca... dlatego uważam że jego pozycja powinna być bardziej zauważalna :)

nie wszystkie informacje są na Wikipedii, ale próbuję objaśnić tym co nawet tam nie zaglądają :p

thekamil444pl nie chodzi mi konkretnie o Ciebie. Ostatnio słuchałam wierzących, którzy twierdzą ze w sercu mamy wypisane prawo, można się modlić w sposób cielesny i umysłowy, mózg to gruczoł... po prostu łapię się za głowę i dziwie się, jak to jest że dorosły człowiek może tak mówić. Skoro nie ma podstawowej wiedzy na temat ludzkiego ciała to jak może przekazywać wiedzę na tematy duchowe?

To taki najniższy i zarazem najśmieszniejszy rodzaj przeintelektualizowania. Chociaż ciężko mówić o intelekcie przy nie zrozumieniu tak podstawowych analogi. Jak Ci chłopak powie, że ma cie w sercu to też z rechotem odeślesz go do podręcznika anatomii?

Hej! Drugiej części twojego komentarza szczerze mówiąc nie zrozumiałem. Czy pytasz mnie jak odkrywać prawdę w jakiekolwiek kwestii?

Osobiście, polecałbym zasięgnąć do Poppera. Zarzucić poszukiwanie Prawdy by zakończyć Inne Prawdy, a skupić się na prawdzie która będzie pokryta teflonem Nauki. Czymś do czego sceptyczny kał nie będzie przylegał, a nie tylko trzeba ignorować smród. I mieć odrobinę epistemicznej odpowiedzialności i ulepszać swoje poglądy.

"Włodek powiedział, że mindfullness jest przeszkodą w usłyszeniu Boga" Więc, same słowo mindfullness nigdy nie pada z jego ust. Mindfullness w rozumieniu buddystów łączy się z dokładnie tym co Włodek uznawał za przeszkodę i opisywał w tym filmie. 1:47 - Skupienie na obecnej chwili, wyzbycie się natrętnych myśli to dokładnie to co zdaje się wspierać Włodek (tutaj i w jego książce). Również jest to dokładnie to czemu ma przeciwdziałać mindfulness. Włodek tutaj praktycznie opisał mindfulness i to co ma być jej rezultatem bez użycia tego słowa. "Bóg przedstawił się Mojżeszowi "Ja Jestem", nie "byłem" , czy "będę"." Nie jest to istotne kiedy rozważamy to co CZŁOWIEK ma "zrobić" ze swoją świadomością i uwagą. Bo taki zabieg medytacyjny uważam za coś co polega na ukierunkowaniu swojej uwagi w taki sposób że nie wybiegasz w przód lub tył myślami. A więc to co chce powiedzieć to to że imię Boga nijak nie jest wskazówką na temat tego w jaki tryb umysłu chrześcijanin powinien próbować się wprowadzić.

Przepraszam za sianie fermentu. Nie ma żadnego błędu logicznego. Owszem słowo "mindfullness" nie pada z ust Włodka, ale uznałem, że skoro Ty tak nazwałeś ten stan skupienia to łatwiej będzie mi używać tego samego słowa.

Co do Boga, który nazywa się "Jestem". Uważam, że Bóg przedstawiając się w taki sposób daje genialną wskazówkę ludziom w jaki sposób go szukać. To trochę tak jakby mówił " Nie przejmuj się tym co było wczoraj, ani tym co będzie jutro. Ciesz się tym, że JESTEM z Tobą TERAZ. To nie jest tak, że Bóg komunikuje się z nami oczyszczając nam umysł od zbędnych myśli, tylko mówi " oczyść umysł i tam mnie szukaj".

Masz na myśli przykłady różnych religii lub religijnych wierzeń? Takie jak scjentologia, mormonizm, hinduizm itd.?

Tak jest. Zauważyłem to :/

Brzmiąc dość górnolotnie powiem ze im więcej osób zobaczy wartościowe filmy, tym lepiej dla całego społeczeństwa. Teraz filmy z prawicowo-narodowym bełkotem, głupoty Korwina i Cejrowskiego maja po 500k wyświetleń. Głównie wśród młodych i skutkuje to np zwiększającym sie rasizmem i agresja, głosowaniem na populistów itp Gdyby tak takie kanały jak Śmiem Watpić, racjonalista, rozkminy polityczne itp były tak popularne, to z pewnością był bym spokojniejszy o przyszłość kraju.

aryon55 śmiem wątpić, że to jest wartościowy film, ale faktem jest, że skłania do dyskusji i głębszym rozważeniu tego tematu

Wg. kalwinistów Bóg chrześcijański wybiera kto pójdzie do piekła bez żadnego powodu. Po prostu taki kaprys ma :)

A więc sądzę iż preferencje i gusta to coś całkowicie różnego niż przekonania. Jeżeli twierdzę coś na temat moich preferencji lub upodobań to twierdzę coś O MNIE. To jest autobiograficznym stwierdzeniem. A same moje preferencje są czymś co po prostu napotykamy w sobie. To drugie, wierzenia, to coś czego celem jest rzetelne śledzenie rzeczywistości. Weźmy dwa stwierdzenia: 1. Lubie lody. 2. Duda jest prezydentem polski. To pierwsze nie wymaga konsultacji z zewnętrznym światem. MY jesteśmy ostatecznymi arbitrami tego jakie są nasze preferencje. I zgodzę się nawet że można odkryć prawdę przez skonsultowanie się ze swoimi preferencjami. Ale w ten właśnie sposób można odkryć prawdę WYŁĄCZNIE na temat swoich własnych preferencji i niczego więcej. A teraz drugie stwierdzenie. Zauważ że nijak nie można odkryć czy jest to prawda czy fałsz przez zwrócenie się do swoich chęci/preferencji/upodobań. Tutaj musimy zwrócić się do naszej wiedzy o świecie, a nie do naszej wiedzy o nas samych. Ponieważ jest to twierdzenie o zewnętrznej rzeczywistości. Duda albo jest albo nie jest prezydentem Polski, niezależnie od tego czy ktoś ten fakt lubi czy nie. Tak samo Bóg istnieje lub nie niezależnie od tego czy ktoś ten fakt lubi czy nie.

Musiałbym usłyszeć kontekst w jakim się na nie powołuje żeby być w stanie ocenić czy po prostu sobie wybrał coś co zdaje się brzmieć zgodnie z jego filozofią czy nie :)

Trzeba będzie... :)

O to fajnie, warto byłoby posłuchać co sądzisz o kimś takim jak Paweł Chojecki, który też był ateistą, ale w przeciwieństwie do charyzmatyków ma racjonalne podejście do chrześcijaństwa

To jest ten który uważa, że ziemia ma 6 tys lat?

To on! :)

Śmiem Wątpić polecam sie jako konsultant. Jak kiedys w Wielkiej Grze bedzie odcinek pt."Pawel Chojecki zycie i tworczosc" to wystartuje i wygram.

Hej Mako! :) Jeżeli chciałbyś ze mną porozmawiać o rzetelności podań biblijnych oraz o istnieniu Boga to bardzo zachęcam cię żebyś zadzwonił: kzfaq.info/get/bejne/sJ2Ces-Y05unXZ8.html Byłbym zaszczycony! :)

Cześć *Bambinos!* 🙂 *"Wierzę bo tak zostałam wychowana, bo znam i pamiętam rozmowy o Bogu od czasów wczesnego przedszkolem."* Jak sądzisz, czy hinduistka wychowana w Indiach również takie pamięta? Mogę dać ci przykłady hinduistów którzy bardzo namacalnie czują obecność Bogów. Tak jakby byli przy nich. Czy sądzisz iż to wykazuje iż ci Bogowie istnieją? *"Znam tylu cudownych księży"* Ja znam wiele cudownych osób wierzących. Ale czy wykazuje to iż Bóg istnieje? Cara Santa Maria mówi iż jej rodzice którzy są mormonami są cudownymi ludźmi. *"kto niby ustawił granice grzechu?"* Ja nie sądzę iż istnieje coś takiego jak grzech. Sądzę iż istnieją złe i dobre czyny. Czyny które sprawiają że ilość szczęśliwych istot na tym świecie się zwiększa lub zmniejsza. *"A co uważasz o osobie św. Jana Pawła || ? Dobrze i mądrze przemawiał?"* Zrobiłem film o Janie Pawle drugim, można znaleźć go na moim kanale. Ale nawet gdyby był najlepszym człowiekiem na ziemi, to nie sądzę iż wykazywałoby to że Bóg istnieje.

Śmiem Wątpić to że Bóg prawdopodobnie wybrał sobie Katolików( nie mówią że tak jest ale po prostu w to wierzę) nie oznacza że nie opiekuje się innymi ludźmi. Jezus przyszedł na świat dla wszystkich ludzi a nie dla jednego wyznania. Bo gdzie wtedy by było jego miłosierdzie ? Nie wiem czy dobrze myślę, ale wyznawca hinduizmu czy ateista którzy są dobrymi ludźmi również trafią do nieba. Nie myślę aby pseudo katolik od święta miał u Boga większą łaskę. Absolutnie nie. Pozdrawiam!

Proszę zauważ że nie pytałem cię o to czy ktoś idzie do nieba czy nie. Ani czy katolik ma lepszą szansę u Boga. Pytam o to co następuje: Czy sądzisz iż hinduistka która również powołuje się na wychowanie i rozmowy z innymi hinduistami doszła do prawidłowego wniosku na temat Bogów? *Jeżeli sądzisz że nie, że Śiwa, Wisznu i Kriszna to Bogowie którzy nie istnieją, to co sprawia że sądzisz że TY używając dokładnie tej samej metody doszła do wniosków wiarygodnych?* (w końcu mówisz że sądzisz iż Bóg prawdopodobnie wybrał sobie Katolików)

Śmiem Wątpić no właśnie nie wiem czy ja doszłam do wiarygodnej prawdy i wniosków, czy to oni mają rację i wierzą w to co jest naprawdę. Nie wiem. Nikt nie wie. Możemy tylko wierzyć, przypuszczać że to w co wierzymy jest prawdziwe i jest prawdą. Hinduistka będzie się powoływała na swoje prawdy wiary, a ja na swoje, ponieważ każda z nas wyznaje co innego myśląc, że jest prawdziwe i objawione. Wierzę że nie ma innych Bogów, ale nie wiem czy się nie mylę. Wszyscy dowiemy się po śmierci ;)

Bambinos #143, mam takie pytanie do ciebie. Co według ciebie jest lepsze słodkie kłamstwo, czy gorzka prawda?

Hej :) A czy mógłbym zapytać dlaczego TY wierzysz że Bóg istnieje? :)

Cześć ! Wierzę, ponieważ po osobistym kryzysie wiary, okresie powątpiewania, przechodzenia od scepytycyzmu po deizm, stwierdziłem, że to "Nauka zasługująca na wiarę". Poza tym przekonuje mnie mnóstwo argumentów ;) Urodzonym apologetą nie jestem, ale w miarę możliwości lubię dyskutować o Bogu :D

"stwierdziłem, że to "Nauka zasługująca na wiarę"." Co masz przez to na myśli? "Poza tym przekonuje mnie mnóstwo argumentów ;)" Wyobraźmy sobie na chwilę, czysto hipotetycznie, że ktoś (nie mówię że ja) obaliłby te argumenty. Czy wówczas przestał byś wierzyć że Bóg istnieje?

Śmiem Wątpić Odnośnie cytatu - miał pełnić po prostu rolę cytatu , aczkolwiek filozofii większej w nim nie ma. Nauka Chrystusa jako ta, która jest idealna, niezaprzeczalna i najwłaściwsza. Może to zabrzmiało troszkę samolubnie, ale mam na myśli właśnie, że to najlepszy światopogląd i religia w jednym. Gdyby ktoś obalił - wierzyłbym dalej, w końcu do wiary to się sprowadza, tak jak niektóre aksjomaty w nauce. Może wywołałoby to we mnie jakieś wewnętrzne poruszenie, ale to tym bardziej byłbym utwierdzony w wierze .^^

"wierzyłbym dalej, w końcu do wiary to się sprowadza" Czy wiesz iż mormoni, hinduiści, muzułmanie lub niektórzy ludzie którzy uważają iż UFO odwiedza ziemie wszyscy powołują się na wiarę? Czy wiara jest prawidłowym sposobem dochodzenia do wniosków biorąc pod uwagę że prowadzi do wniosków które są ze sobą sprzeczne? (Sprzeczne w tym sensie że jeżeli hinduizm jest prawdziwy to twoja wiara nie jest)

*"Bo twoja wiara i poświęcenie, cena milczenia, jaką płacisz, uczynią cię lepszą, bardziej wartościową istotą"* Nie mam pojęcia w jaki sposób przyjmowanie tak żałosnego standardu akceptowania nowych wierzeń lub utrzymywania starych wierzeń w swojej głowie (jak wiara) maiłby czynić kogoś "bardziej wartościową istotą". *Radiesteta* który ma wiarę że może znaleźć wodę używając patyków nie jest "bardziej wartościową istotą". Jest po prostu naiwny i przesądny. To samo tyczy się wierzeń religijnych. To osoba myśląca odpowiedzialnie o problemach z jakimi styka się w tym życiu ma dla mnie wartościowe cechy. *Narzędzia krytycznego, racjonalnego myślenia* to narzędzia intelektualnej samoobrony (nikt nie naciągnie cię na homeopatię, uzdrawianie wiarą, lub filipińskie uzdrawianie nadprzyrodzone). A więc to ONE są wartościowe. A nie wiara, która prowadzi do *SPRZECZNYCH* wniosków.

Chyba chodzi o przestrzeganie m.in. dekalogu. np. 7 - nie kradnij

RACJA!! :D Dzięki!!!!! :)

Hej! :) Czy mógłbym zapytać czemu uważasz iż Bóg istnieje?

Już Ci napisałem w komentarzu pod filmem u Adamie Szustaku.

W Dzienniczku Św. Faustyny ja znajduje coś uważam że najprawdopodobniej jest opisem halucynacji chorej osoby. Proszę zauważ że Faustyna opisuje tam też rzeczy które bardzo trudno wyjaśnić uciekając się do teistycznych opcji (cały kościół ludzi którzy gapią się prosto na nią i krzyczą po niej jak w jakimś horrorze, lub Jezusa który kradnie jej serce z klatki piersiowej). W połączeniu z faktem iż nie mam powodów żeby sądzić iż Faustyna rzeczywiście była w kontakcie z Bogiem, muszę postawić na to iż wynikało to z jej umysłu.

„Nie wiem czy te przemyślenia mają jakiekolwiek prawo egzystencji, czy są mądrze skonstruowane, być może nie” Mają! Uważam że są na wysokim poziomie. :) „Nie chodzi o poznanie w świecie realnym, poznałem Go czytając Pismo święte, uczęszczając na mszę.” Czy dokładnie tego samego nie mógłby powiedzieć hinduista? Wyznawca candomble? Muzułmanin? Jeżeli czytanie świętego pisma i uczęszczanie na zebrania religijne ich religii nie doprowadziły ich do prawdy, skąd pewność że doprowadziły ciebie? Czy oni nie mogliby powiedzieć że „poznali Boga”? „o tym że inne religie jak najbardziej mają prawo bytu też myślę dużo.” Zostawmy na chwilę kwestię czy mają prawo bytu (ja oczywiście sądzę że tak), a skupmy się na prawdzie. Czy sądzisz że te religie są fałszywe? Np. że Wisznu Śiwa nie istnieją? Czy hinduista nie ma czasem porównywalnych do twoich powodów by sądzić iż ci Bogowie istnieją?

Śmiem Wątpić Szczerze, nie sądzę że są fałszywe, toleruje to, że osoby innej religii mają takie, a nie inne przekonania. Każdy jest inny, wychował się wedle innych wzorców, innych racji. Wydaje mi się, że nie patrzę na sprawę przez pryzmat religii, w którą wierze i która jasno mówi : "Nie będziesz miał bogów cudzych przede mną", a patrzę przez pryzmat tolerancji, faktu że drugi człowiek ma prawo do istnienia i posiadania swojego zdania. Wracając, czyli ja nie będę miał "bogów cudzych przede mną" a że nie mam, chyba nie ma problemu z tym, że uważam, że religie, w które wierzy inny, są prawdziwe, ale nie dla mnie tylko dla niego. Wiem, że to lekko się może wykluczać i lekko odbiegłem od tematu, za to wybacz.