Mam takie dosc osobiste pytanie do Ciebie, czy uwazasz ze jest mozliwe wyjscie z neurotyzmu? Albo chociaz go zmniejszyc?

@@PS-bn6sh da się, wyszłam, a raczej Bóg mnie wyprowadził. Jak Naród wybrany z Egiptu...

Wspaniały wykład. Duchowieństwo niestety wykorzystuje ten schemat lękowy, aby mieć władzę nad ludźmi i poczucie sensu swej misji (nie jest to niestety ewangelizacja a ideologizacja /przeszczepianie memów/). Wiem, że to ostre słowa, ale jestem blisko duchowieństwa, kocham mój Kościół (i cierpię) i nie jeden to widzę, choć jest nas niewielu;właściwie nie bardzo jest z kim o tym stanie Kościoła rozmawiać, bo duchowieństwo broni swoich schematów i wygodnych dla nich modeli. Dla mnie, Gajdowie pięknie wskazują drogę rozwoju dla katolika, choć może to być rozwój osamotniony - dużo trudniejszy. Nie każdy to przyjmie, boję się jednak, że problem z przyjęciem mają ci zniewoleni przez instytucję (znam ich wielu) - mocno patowa sytuacja...

Świetny wykład wyjaśniający różnice tkwiącą między duchowością a religią. Człowiek pobożny niekoniecznie jest uduchowiony. Myślę, że, często myli się te pojęcia. Pozdrawiam Państwa serdecznie.

Trzeba rozróżnić dwa porządki, egzystencjalny i ontyczny. Każdy jest stworzony przez Boga i chciany i jako taki jest dzieckiem Boga. Nie każdy żyje swoim dziecięctwem i czasem będąc dziećmi Boga żyjemy jak dzieci diabła, albo sieroty. Stąd nie jest nadużyciem powiedzieć grzesznikowi, jesteś dzieckiem Boga, jesteś chciany. Nawet jak żyjesz jak sierota i manifestujesz sobą mentalność diabła.

Nie ma tutaj sprzeczności. Dlaczego? W książce "Koniec czasów" lub w "Poemacie Boga - Człowieka" już dokładnie nie pamiętam, jest napisane, ze jeszcze niektórzy ludzie się nawrócili, westchnęli do Boga, żałowali za swoje czyny, a więc było to dla nich miłosierdzie. Bo Bóg nie patrzy na ciało, ale na duszę. Najważniejsza jest dusza, bo ona jest nieśmiertelna. Tutaj jest krótki czas - nawet te 100 lat, a tam? Milon razy więcej i to dopiero początek czasu. Plus wyobrażasz sobie następne, zepsute pokolenia ludzi? Już lepoej by nie było.. W jednym miejscu w Biblii pisze" Tak mówi Pan Bóg: «Wy mówicie: „Sposób postępowania Pana nie jest słuszny”. Słuchaj jednakże, domu Izraela: Czy mój sposób postępowania jest niesłuszny, czy raczej wasze postępowanie jest przewrotne?" Nawet jeśli Chrystus by się im objawił - nie uwierzyli by. Taki jest człowiek. Od razu tłumaczył by to na swój sposób, nawet naukowy. Bo człowiek który jest z prawdy, będzie słuchał głosu Boga. A jeśli nie jest - nie będzie Go słuchał. W ewangelii Łukasza Jezus opowiada o Łazarzu i Bogaczu. I padają tam takie słowa: "Tamten odrzekł: Proszę cię więc, ojcze, poślij go do domu mojego ojca. Mam bowiem pięciu braci: niech ich ostrzeże, żeby i oni nie przyszli na to miejsce męki. Lecz Abraham odparł: Mają Mojżesza i Proroków, niechże ich słuchają. Nie, ojcze Abrahamie - odrzekł tamten - lecz gdyby kto z umarłych poszedł do nich, to się nawrócą. Odpowiedział mu: Jeśli Mojżesza i Proroków nie słuchają, to choćby kto z umarłych powstał, nie uwierzą". Podobnie Bóg mówi w książce "Koniec czasów", ze objawiłby się, ggdyby wiedział, ze to odniesie skutek. A człowiek jest tak przewrotny. "Kto jest z prawdy, będzie słuchał Mego głosu" W swoim życiu, miałam różne momenty, kiedy czegoś nie rozumiałam i się buntowałam, przeciwko Bogu. Potem jednak jakby zasłona spadła i zrozumiałam. Są też do tej pory rzeczy, przez które bardzo cierpiałam i nadal do końca nie rozumiem, ale już ufam, bo wiem, ze jestem człowiekiem, który nie wie wszystkiego. Doświadczam Boga w swoim wnętrzu i wiem, że istnieje, wiem, że wie lepiej. Jeśli będziesz miał pokorę i będziesz wytrwały w szukaniu i potem miłowaniu Boga, to Bóg ci da zrozumieć może nie nie wszystko i nie od razu, ale z czasem opadnie zasłona kłamst szatana, w które wierzysz i zakosztujesz wolności i tej słodyczy trwania przy Bogu i jego cudownej miłości. Nawet w cierpieniu będziesz doznawał słodyczy. Jeśli nie od razu to w świadomości, ze możesz je ofiarowac za inne duszy i że możesz sam oddawać dług za swoją niewdzięczność, złe intencje, brak miłości do Boga i bliźniego. A jak inaczej możemy Bogu zadośuczynić jak nie przez oddanie się Jemu i cierpliwym znoszeniu trudności? "Miłości bez krzyża nie znajdziecie, a krzyża bez miłości nie uniesiecie" (słowa papieża Jana Pawała II, które bardzo mi się spodobały), tak też jest w życiu w relacji z ludźmi. Czasem trzeba coś przemilcześć, odpuścić, przecierpieć. Nie ma miłości bez nie raz różnych wyrzeczeń i poświęceń. Pamiętaj - Bóg tutaj również cierpiał. Rozważaj Jego mękę, oglądnij pasję. "Nie ma większej miłości od tej, gdy ktoś oddaje życie za swoich przyjaciół" a w innym miejscu pisze, że Chrystus oddał za nas życie, gdy byliśmy jeszcze grzesznikami. Chrystus umarłby za nas wiele razy więcej, przyszedł by jeszcze raz, bo tak nas kocha. Ale wiemy, ze nie ma takiej potrzeby Chrystus cały czas się nam daje, wysłał nam swoją Matkę (Fatima na przykład), daje nam sakramenty, a mówi w "Konuec czasów", ze my zrobiliśmy z Niego głupca. Taki to człowiek. Nie rozumie miłości i nie chce się zmieniać, tylko drwi. Bo nie rozumie i zrozumieć się nie stara. Jeszcze raz przywołam słowa z Biblii" Wy mówicie: „Sposób postępowania Pana nie jest słuszny”. Słuchaj jednakże, domu Izraela: Czy mój sposób postępowania jest niesłuszny, czy raczej wasze postępowanie jest przewrotne?"

Wspaniali

A w czym problem tkwi?

Dosłownie

Masz bracie cechy neurotyka religijnego. Ale jesteś wolny, możesz nim być, Twój wybór :). Bóg strącił diabła do piekła? A wiesz co to symbolika przekazu, myślisz że Biblia przekazuje prawdę historyczną? Otóż diabeł sam siebie wykluczył, Bóg nie musiał niczego robić. Personifikacja Boga jest tu wyśmienitym przykładem religijności neurotycznej (infantylnej). Jeśli Twój Bóg karze, to bardo Ci współczuję

Zapewne kaznodzieja zbyt uprościł, lub nie przytoczyłaś kontekstu. Ale to prawda: nie chodzi o to aby nasze życie traktować tylko jako przestrzeń w walce ze złem i skupiać się nad eliminowaniem słabości. To jest redukowanie życia! a w wielu polskich kościołach da się to usłyszeć. Mamy się rozwijać, uwrażliwiać i kochać. Grzechów się nie pozbędziemy, będą nam towarzyszyły do śmierci. Pogodzenie się z tym nie oznacza róbta-co-chceta. :)

Wszyscy ludzie , wszystkich czasów, wszystkich religii, wszystkich ras są Dziećmi Boga. Tylko oscylowanie w kierunku obiektywnego zła proporcjonalnie pomniejsza w nas Dziecięctwo.

Co?

Chyba słuchałeś bez zrozumienia. Poza tym podany przez Ciebie cytat jest błędnie zacytowany (jest to połączenie połączenie cytatów z dwóch różnych Ewangelii)

W czym problem tkwi?

​@@JakovosRavdiif you're 555 then I'm 666

@@younglingslayer2000 co?

Wyjaśnij ?

Wyjaśnienia brak