Pracuje w zawodzie od nieco ponad roku i raczej ten rok będzie ostatnim. Nie rozumiem dlaczego biorąc na siebie dużą odpowiedzialność mam zarabiać niewiele więcej a często mniej jak doradca handlowy. Jednak wynagrodzenie jeszcze jakoś bym przebolał bo po prostu lubię projektować i się uczyć. Tylko w praktyce wygląda to tak że kadry kierownicze są totalnie oderwane od rzeczywistości projektowania, ba często bezpieczeństwo ich nie obchodzi tyle co szybki, krótkowzroczny zysk. Przez co pracuje się w bardzo złej atmosferze kiedy to trzeba w skrajnych przypadkach walczyć o bezpieczeństwo użytkowników. Mimo że z obliczeń wynika że z wytrzymałością będzie krucho, to kierownik/szef wie lepiej i upiera się przy tym żeby "zaryzykować". O nierealnych terminach wykonania nie będę się rozpisywał bo w tym fachu to chyba standard. Ale co się dziwić że się nie martwią kiedy za wszystko odpowiada w razie co konstruktor, bo kogo jest podpis pod dokumentacją? Studiów nie żałuję bo były bardzo ciekawe, ale niestety brakuje chyba jakiegoś konkretnego zrzeszenia, które by walczyło o normalne warunki pracy dla konstruktorów i nie koniecznie chodzi tutaj tylko o kwestie finansowe. Obecnie zmieniam kurs na IT oraz własną działalność. Dobrze że jest taki kanał zbierający polskich konstruktorów. Życzę powodzenia oraz pozdrawiam. Na koniec jeszcze może dodam że wydaje mi się że zbliżamy się do jakiegoś punktu krytycznego w tym zawodzie. Na kilka firm w których byłem, obecny poziom kadry był nieco poniżej standardów jakich się spodziewałem. Myślę że jest tak jak mówiłeś. Ludzi zdolnych i skłonnych do pracy w tych warunkach jest po prostu coraz mniej.

Słabe zarobki w konstruktorce to jeden z powodów dla którego porzuciłem ją na rzecz IT. Drugim ważnym powodem był sposób zarządzania projektami i tak jak powiedziałeś duża odpowiedzialność za to co się robi. Jak napiszę program i on coś źle pokaże, policzy to w większości przypadków nie będzie to krytyczne, ktoś inny zgłosi to jako błąd i będzie do poprawy. Plus do tego i tak z reguły zmiana jest jeszcze akceptowana przez inne doświadczone osoby i testowana przed wdrożeniem. Jak jako konstruktor zaprojektuję maszynę i nie przewidzę w projekcie wszystkiego, to po wykonaniu elementów, wypałce na laserze straty mogą być bardzo duże, jeśli trzeba będzie coś poprawić. Tutaj nie da się tak łatwo cofnąć błędu.

A to nie jest też tak (między innymi), że firmy wolą zatrudnić sobie jednego doświadczonego konstruktora głównego i do niego dobrać młodszych konstruktorów za połowę lub nawet mniejszą stawkę? robią z niego tzw. lidera zrzucając na niego całą pracę nad rozwojem i pilnowaniem młodszych konstruktorów i tym samym blokując go przed wykonywaniem swoich głównych obowiązków? Firma "teoretycznie redukuje koszty" zatrudniając tzw. świeżaków (z całym szacunkiem, nie jest to dla mnie obraźliwe określenie) zamiast kilku doświadczonych, którzy pociągną temat od a do z tak jak trzeba, a gdy się coś spieprzy to po głowie dostaje lider, ew. młodszy wylatuje, a w jego miejsce przychodzi nowy za podobną stawkę. Młodsi dochodząc do pewnego momentu idą dalej w świat w pewnym momencie stając się takimi liderami. To są fałszywe oszczędności, bo jak wspomniałeś błędny detal już wyprodukowany do dodatkowy koszt (złomowania i wykonania nowego lub poprawek). Osoby zarządzające nie biorą takich kosztów pod uwagę lub nie chcą brać. Z mojego doświadczenia powiem, że dobrzy specjaliści inżynierowie, pracując przy różnych projektach z różnymi wyższymi szczeblami widzą, jaki problem oni powodują (brak wyczucia technicznego i technologicznego, doświadczenia w tym zakresie), m. i n. trzymając się tylko excella i tabelek bez jakiejkolwiek głębszej analizy i przez to sami wolą pozostać na swoim miejscu i nie przepychać się z dyrektorami, którzy najczęściej są w firmie od kilku miesięcy do max kilku lat, a w konsekwencji wyżej idą tzw. krzykacze, którzy mając świadomość swoich braków merytorycznych i wiedząc, że w danym miejscu za bardzo sobie nie radzą, budują aurę specjalisty wokół siebie i trafiają na project managerów lub idą wyżej, gdzie tylko wymagają i pilnują terminów i nie rozumieją, że pewnych rzeczy nie da się przeskoczyć.

W Niderlandach, jakieś 140 zł za 1h pracy na rękę. W Polsce w wyspecjalizowanych branżach, 13 000 PLN brutto miesięcznie.

Niestety jest tak że praca konstruktora jest towarem/usługą i w dużym stopniu od zdolności negocjacyjnych zależy ile zarabiamy. Oczywiście to tylko jeden z czynników ale studia techniczne nie uczą sprzedawania siebie i swoich umiejętności

duzo racji, pracuje jako konstruktor od 8 lat (okolice Rzeszowa) i zarobki sa nieadekwatne do wiedzy i odpowiedzialność. ok. 4600-5000 netto, na chwile obecna coraz czesciej obserwuje zjawisko przekwalifikowywania sie konstruktorów gdzie ich zarobki w bardzo krótkim czasie sie podwajają. Nikt nie chce wracać wrecz przeciwnie załuja ze tak długo im zajęło podjecie takowej decyzji..

A to nie jest tak jaka praca taka płaca? Fusion 360 jest metoda optymalizacji kształtów podaje się siły a on liczy. Może kiedyś to ulepszą że generowane kształty nie będą wyglądały ja osteoporoza tylko wsadzi kratownice tam gdzie trzeba albo teownik i da opcje do wyboru co kto preferuje. Też jaki jest sens wymyślać koło na nowo. Słupy elektryczne stalowe są chyba od 50 lat przez ten czas na świecie powstało wiele projektów od najlepszych inżynierów i tak dalej w różnych innych branżach. Po prostu wykorzystywać już gotowe projekty tych najlepszych z najlepszych jak tesla który wymyślił silnik indukcyjny i odgapiać.

Sprawa jest prosta im więcej jesteś wart dla firmy tym więcej zarobisz. Jeśli nie jesteś mobilny ( chcesz mieszkać tanio na wsi lub małym miasteczku) , nie chcesz uczyć się języków, mieć klapki na oczach i zgłębiać się tylko 100% inżynierii (brak kompetencji miękkich) to niskie zarobki nie opuszczą cię do emerytury. Mam 18 lat doświadczenia po 6 latach pracy w Polsce. zorientowałem się jak to działa. Pozdrawiam z Oslo jestem kierownikiem działu projektowego w Norweskiej firmie ze 100 letnią tradycją. Bądźcie elastyczni i otwarci na Świat.

Innym powodem jest też wysyp uczelni bez kadry i tradycji produkujących makabryczne ilości ludzi z dyplomami. Chociaż...jak byłem składać dokumenty rekrutacyjne (dawno temu) na PWr to i tam na część kierunków progi wynosiły tyle co wynikało z 30% z 3 podstawowych przedmiotów na maturze. Lekarskie się jakoś trzymają jeszcze. Pozostałe poszły na $/student. Ale to jest mega smutne, że takie HRy i inne zawody bez presji, odpowiedzialności i konieczności wiecznej nauki zarabiają podobnie, często więcej.

Problem jest chyba w większości zawodów inżynierskich. Dali się wsadzić w niskie widełki HR-ów nie mających wiedzy o specyfice branży, stanowiska. Są niedoceniani a bardzo często nie potrafią zawalczyć o siebie myśląc, że zostaną zauważeni i docenieni. Faktycznie nikt ci tyle nie da co nowy pracodawca ale tutaj też postrzeganie bywa takie ... iiiiiile Pan chce? Poza tym lokalizacja bardzo rzutuje na wysokość wynagrodzeń. Podkarpacie pod tym względem jest w ogonie kraju, firmy które się tam zadomowiły muszą uważać bo za chwilę prześpią moment, gdzie zostaną bez kadry albo koszty osobowe kadry inżynierskiej znacznie im wzrosną.

Dlatego trzeba działać na rynku zagranicznym , nawet w polskiej firmie za granicą ale nie tu w kraju bo 4 -5 tyś zł to stanowczo za mało.

Wcale nie mało zależy gdzie i jaki ;)

10:10 przydałoby się więcej konkretnych liczb, bo "4 razy więcej, wiele nie mówi".

Mnie zastanawia dlaczego projektowanie budynków czy pisanie kodu podchodzi pod ustawę o podatku od osób fizycznych i daje możliwość odliczenia 50% przychodu od podatku, a projektowanie maszyn i urządzeń już nie...

Moim zdaniem bez cennej wiedzy doświadczonego konstruktora firma produkcyjna nie jest w stanie efektywnie biznesowo funkcjonować. Jedynym rozwiązaniem jest pozostanie otwartym i mobilnym i poszukiwać pracy lub zleceń na runku UE lub globalnie, wtedy zarobki będą bardziej atrakcyjne. Doświadczony konstruktor z ponad 10-letnim doświadczeniem, używający w pracy języka niemieckiego oraz angielskiego w branży Automotive pracując na etacie może zarobić wg aktualnych ogłoszeń 50-60 000 Euro brutto rocznie.

Moje uwagi: - trzeba rozróżnić konstruktorów od kreślarzy(nie zmienia to faktu, że kreślarz też ma odpowiedzialność za którą powinien odpowiednio zarabiać) - konstruktorzy to pi**ki, przepraszam ale nie szanują się i znam multum przypadków osób które marudzą 10 lat na robotę ale jej nie zmienią. Jak ktoś idzie na swoje to nagle się okazuje , że 120zl/h jest normą. Sprawdźcie po ile pracodawcą liczy godzinę konstruktorską, jak robi dla zewnętrznego klienta. Nagle się okaże, że są świadomi cen, tylko po co mają przepłacać jak ktoś się zgadza pracować za 5 tys na reke(jak mniej to jestes w weź się ogarnij gościu, bo psujesz rynek). Rozumiem sytuację gdzie ktoś mieszka w nie technologicznym okręgu i pracodawca dyktuje warunki, ale na Śląsku/Wrocławiu/Warszawie 12 brutto dla doświadczonego konstruktora to powinna być norma. - - nie rozmawiamy o wypłatach, albo się wstydzimy albo nie umiemy o tym rozmawiać (nielegalne jest zabranianie mówienia ile zarabiamy) , jeżeli ktoś ma takie coś w umowie, to fajnie można się zwolnić z dnia na dzień ponieważ umowa nie jest zgodna z prawem. Żeby nie być gołosłowny po 4 latach zarabiam 7 netto na Śląsku. Zacznijcie rozmawiać o zarobkach i prosić o podwyżki, a jak nie zmieńcie pracę (do tych co mogą) praca zdalna pokazała, że konstrukce z Indii można przenieść do Polski to jest szansa

Ten zawod w Polsce to jest katastrofa... Dobrze ze sie w pore obudziłem bo im dalej od tego jestem tym mniej pracuje i wiecej zarabiam. Skandal zeby poczatkujaca pielegniarka zarabiała wiecej od konstruktora z 20 letnim stazem

Skoro lotnictwo to podejrzewam, że Podkarpacie ?

Podpisuje się 2 rękami pod tym co jest na filmie. 12 lat (branże grzewcza, lotnicza , rolnicza), zarobki to dramat.

Żaby móc lepiej rozeznać się w sytuacji, inżynierowie powinni trochę bardziej interesować się polityką. To, co się dzieje w Polsce jest realizacją polityki zgodnej z polityką niemiecką Mitteleuropa, że Polska oraz pozostałe państwa Europy środkowej mają być gospodarkami podporządkowanymi i jedynie uzupełniającymi gospodarkę niemiecką. Mamy być jedynie podwykonawcami i rynkami zbytu, więc nie będą potrzebni w Polsce inżynierowie, tylko handlarze sprzedający produkty niemieckie. Przecież wszyscy chcą być wolni, a jak wiadomo to właśnie "praca czyni wolnym", zwłaszcza praca dla Niemca.