Nie przejmowac sie tysiacami pierdół, jakimi ten świat probuje nas zasypac.

Leżeć w łóżku, wiadomo

Uproszczenie - tak samo jak najbardziej powszechne dwa pierwiastki wodór i hel, a w programowaniu 0 i 1

Ograniczenie Facebooka do minimum, nie marnowanie czasu na przeglądanie stron internetowych, które nic nie wnoszą.

@@Radx92 nie błysnąłeś. System binarny komplikuje i utrudnia wiele rzeczy ale inżynierzy nie stworzyli jeszcze niczego lepszego.

Dlaczego

Coś w tym jest. Dlatego niezbędne jest znalezienie złego środka

Dokładnie o tym samym pomyślałem, wszyscy mówią, że ludzie teraz są tacy samotni odizolowani od innych, ale jak będziemy wszystko załatwiać online, zakupy itd. to nigdy nie będziemy mieli okazji żeby z kimś po prostu porozmawiać poznać

Racja. Sam tak próbowałem żyć przez kilka lat, ale podziękowałem gdyż nieciekawie się ze mną zaczęło dziać. Teraz mam pracę od - do która jednocześnie jest tym co lubię robić. Może kokosów nigdy w tej branży nie zarobię, lecz biedy też nie zaznam. Ale przynajmniej dusza ma ocalona i codzienny spokój wewnętrzny. Nie to, że nie potrafi być stresująca, ta praca, ale na koniec dnia stwierdzam, że warto. Mam dwa hobby w których się realizuje, dziewczynę, garstkę przyjaciół, swój świat. Najważniejsze chyba w tym wszystkim jest jedna rzecz. Odcięcie się od tego "muszenia". Nie przejmowanie się tym, że "mógłbym lepiej". Mógłbym, ale ile by mnie to kosztowało? W imię czego? Tego aby innym jakoś zaimponować? Udowodnić coś komuś? Sobie? Po co? Zresztą jak zauważyłem, ludziom z mojego otoczenia bardziej imponuje wybranie i trzymanie się tej drogi życia niż czyjeś "sukcesy". Zazdroszczą mi mojego luzu oraz wolności.

@@typzpolski7677 W punkt.

Odnoszę wrażenie, że nie całkiem zrozumiałeś przesłanie i być może nie obejrzałeś do końca. Autor mówi o tym, jak zmniejszyć w życiu ilość zajęć nieważnych na rzecz ważnych, czyli zupełnie odwrotnie niż mówisz. To właśnie przez robienie dużej ilości mało ważnych rzeczy ludzie zachowują się "jak robociki", natomiast tu mowa o tym, by zmniejszyli ilość zajęć i znaleźli czas na ważne i ciekawe sprawy. Ponadto na końcu w punkcie 7 mówi o tym, co należy w życiu upraszczać i skracać, a czego nie. I właśnie relacji i emocji nie należy. (Ja nie ze wszystkim, co mówi autor, w pełni się zgadzam, ale to inna sprawa. Z ogólnym przesłaniem się zgadzam, ludzie często nie potrafia ustalić swoich priorytetów i marnują czas.)

Dzięki! :)

Przeciętny Człowiek Nie ma sprawy :D

Ja zrobiłam tak samo.

I to tylko w niektórych miejscowościach.

Autonomiczne? :D

@ Aż tak fajnie to jeszcze, niestety, nie jest

Ale przy bicku czy na nogi mnie bierzesz? :D

@ haha akurat juz chyba wszystkie partie z toba przecwiczylem :) super materialy !!!

Powodzenia w ćwiczeniach :)

No siemaneczko :)

Wybieram 🚄 Pendolino :D

Eee tam, malutki błond...

*malótki błąd

Wiadomix, literówka na odcinek musi wpaść :D

@ Łooooł. Leszku, "wiadomix"? Jakoś dziwnie mi się to czyta. Czuję się podobnie jakbym przeczytał "serwus"

A właśnie, ze prostrzego! Zasada pisowni rz po jakich literach

@@katarzynaworynczak8373 jestes pewna?

Tak

Ja czekam na taką dobrą usługę jak zwariowany.

No, tak, tak, Wy mieszczuchy :) ;) W miastach to będzie miało sens. Oczywiście może istnieć usługa wynajmowania "na minuty" pojazdów również poza miastami, ale to pewnie odległa sprawa. Ja wysoko sobie cenię prywatny samochód stojący na prywatnym podwórku, do którego w każdej chwili moge wsiąść i pojechać dokąd chcę oraz to, że zawsze mogę zmienić zdanie i jednak nie pojechać, zawrócić, pojechać w inne miejsce, zatrzymać się na polnej drodze, by podziwiać zachód słońca...

@@xkatapulta nie musisz wynajmować auta na przejazd połowy miasta a równie dobrze na tygodniowy wypad w dzikie miejsca. No i są różne stopnie autonomiczności i nie każdy pojazd od razu musi nie mieć kieriwnicy i możliwości przejęcia steru. A jest 5 stopni autonomiczności i taki stopień 2 potrafi wyłącznie sam parkować, a 3 utrzymuje prędkość i pozycję na pasie drogowym, ewentualnie wykonuje manewry wyprzedzania, 4 dopiero jeździ całkiem sam, a dopiero 5 pozbawia pasażera kontroli.

@@xkatapulta Tak szczerze to prawda jest nieco bardziej skomplikowana.... nie tyle myślę jak mieszczuch - choć jestem mieszczuchem z wyboru, choć dom moich rodziców jest w dzikim miejscu, w który nie tyle poruszałem się samochodem, co konno... mimo to niechętnie do tych rodziców i tego domu przyjeżdżam. Za to temat autonomicznych samochodów leży mi bardzo na sercu i w nim upatruję sporo szans na swoją przyszłość. Dlaczego? Nie rozpisując się za długo dlaczego, ale ze względów zdrowotnych nigdy nie będę miał prawa jazdy i jedynie taki autonomiczny samochód byłby w stanie dać mi wolność i możliwość swobodnego przemieszczania się z punktu A do B bez uzależniania się od skomplikowanych logistycznie planowań tras przejazdu różnymi środkami komunikacji. Może dlatego też mam takie a nie inne podejście i mniemanie o życiu w miejscach zależnych od samochodu - bo może nawet chciałbym mieszkać w malowniczej okolicy, codziennie chodzić na długie spacery, wdychać zapach łąki (tudzież lasu, ale wolę łąkę), ale w obecnej sytuacji wizja zamieszkiwania dalej, niż 2 km od najbliższego dużego sklepu spożywczego wywołuje u mnie paniczny strach przed śmiercią głodową;] A tak z innej beczki to prowadzę już jakiś czas kanał na KZfaq, na którym publikuję swoją twórczość pisarską w formie audiobooków i obecnie pracuję nad nowym opowiadaniem właśnie bardzo w temacie między innymi autonomicznych pojazdów. Akcja będzie się działa w przyszłości, w której te wszystkie obecnie koncepcje wynalazków bedą codziennością otaczającego świata - w taki sposób lepiej wyrażę co sadze o tym wszystkim, choć jak znam siebie i swoje tempo wydawnicze, to właściwy audiobook pojawi się na kanale w kwietniu, bo pisanie zajmie mi co najmniej kilka dnia, korekta kolejny dzień, nagranie, edycja, montaż w formę filmu - to już wartości niepoliczalne;] tak, czy siak zajawkę mogę rzucić już teraz i już teraz mogę zaprosić na mój kanał, bo są tam różne ciekawe treści, choć jest ich jeszcze bardzo mało. Taka trochę klątwa lekkiego perfekcjonizmu, aby nie wrzucać byle czego, byle się coś pojawiało jak najczęściej...

Tesco ma bardzo dobry sklep i dostawę online.

@ sprawdzę 👍 Myślałem, o innych marketach niż Auchan bo tam głównie robię zakupy dlatego dziewczyna szybko zobaczyła różnicę w asortymencie. Taka paczka szpinaku online najtańsza stała za 6 zł, w sklepie stacjonarnie kupiliśmy inny za 3. Nie wiem czy lepszy, czy gorszy... Wydaliśmy 250 zł ciekawie ile to samo online by wyniosło. Wiesz, nie piszę tego żeby obalać twoje teorie tylko dlatego że się stanie rozczarowałem, bo nie lubię zakupów w marketach bo kosztują one wiele wiele czasu i kupuję wtedy produkty których nie potrzebowałem 😐 Nie wspominając już o szukaniu przez 20 minut ciecierzycy albo ryżu palleja czy jak to się nazywa 😑 Zdaje sobie również sprawę, że nawet warto przepłacać zaoszczędzając ten czas i tak argumentowała to mojej lubej tylko musi się to również mieścić w pewnych granicach.

Spróbuj sobie Tesco, ceny takie same jak na półkach, wyszukiwarka, duży asortyment, dzisiaj robiłem zakupy na tydzień.

@ nie lubię tego marketu ale może wygra klienta jeśli sklep online okaże się dobry 👍

@@Hubertoom Sklep online mają stanowczo lepszy niż stacjonarny.

Ale dolicz rachunki i czas poświęcony na każdorazowe przygotowanie tych posiłków, znalezienie odpowiednich przepisów, robienie zakupów, stanie w kolejkach itp. Jeśli ktoś je to co lubi, dieta nie bardzo jest mu potrzebna ale jeśli ma się np. nietolerancje, alergie, konkretny cel treningowy lub mieszka się samemu- lepiej , a na pewno wygodniej, jest zamówić dietę.

Musisz policzyć czas, w przypadku rodziny bezcenny, w przypadku pracy, przeliczalny na stawkę godzinowa. Możesz kisnąć w kuchni 8-10 godzin tygodniu, 32 godziny w miesiącu, albo analogicznie spędzić wysokiej jakości czas z rodziną, albo dorobić sporo $$ jeśli masz takie ambicje

@ Akurat oszczędzanie czasu na przygotowanie własnych posiłków uważam za zły pomysł. Po pierwsze wspólne przygotowanie posilków jest bardzo dobre dla relacji z bliskimi osobami. Po drugie nigdy jakość jedzenia przygotowanego przez jakąś firmę nie będzie równie wysoka, jak posiłek przygotowany samodzielnie ze świeżych produktów (no chyba, że ktoś kompletnie nie potrafi gotować i nie jest w stanie przeczytać jednej książki o zasadach gotowania). Po trzecie (powiązane z drugim, ale jednak warto wyszczególnić), jeśli sam kupujesz produkty i sam je przyrządzasz, to wiesz, co jesz. A "jesteś tym, co jesz". Wiedząc, co jesz panujesz bardziej nad swoim życiem biologicznym, swoim zdrowiem, to bezcenne. Jesli jesz, to, co ci sprzedadzą, nie masz żadnej kontroli nad własnym przewodem pokarmowym. A jak wiadomo, nasz przewód pokarmowy, to nasz drugi mózg :) Pozdrawiam :)

3x1200 = 3600 zł, (dwójka rodziców plus dziecko), cóż bogatemu nie zabronisz ;). Nie wydaje mi się, że takie porady jednak miały sens dla większości Polaków. Przypomnę tylko, że mediana zarobków wynosi 2512 netto a dominanta 1511 zł netto :) @

@ bardzo ryzykowne podejście do tematu - nie uczysz dzieci tworzenia więzi i dbania o domowników. Jeśli dieta pudełkowa będzie stanowiła pewien procent posiłków, jest okej, jeśli przesadzisz, wychowasz kaleki emocjonalne. Są badania (nie mam linka) na temat jedzenia gotowanego w domu i tylko odgrzewanego, niby nic, a psychika odczuwa. Coś tu jest przestawione, skoro gotowanie to kiśnięcie, tak nie powinno być.

Ależ skąd :)

No nie wiem, odkurzyć i umyć podłogę, posprzątać na blysk kuchnię i łazienkę, zrobić pranie, może poprasować - to nie jest skomplikowane.

Ale ci odpowiedział

No tak średnio powiedziałbym.

Jeden rabin powie tak, drugi nie...