Jawohl

Ja, super żeś to przeônaczōł 💛💙⚒💚🖤⚒🖤💛

@ super to my pośpiywali 😁

Gynau

💛💙⚒🖤💛⚒💚🖤

No tera żeś mie chopie znerwowoł z tymi grubiorzuma. Robiułeś na grubie co padosz że to je tako fest ciynżko robota i tam robium same Ślōnzoki ? Jo żech robiōł bez 5 lot potym gruba zawarli terozki od 20 lot robia na Hucie. Chyntnie bych takigo grubiorza wziun na szychta ku mie na piec to możno by sie dowiedzioł co to je robota. Godosz co na grubach robium ino Ślōnzoki, no chopie za moich czasów 99% ludzi to byli gorole kierych ojce ze Polski sam na Ślōnsku we latach siedemdziesiątych za robotum przyjechali. I prosza cie jak cie chopie szanuja niy godej gupot.

@@user-th1om3un4q Nie robiłem na grubie, ale jako dziennikarz byłem na dole w „superkopalni” Pniówek i więcej nie chciałem zjechać pod ziemię. Grubiorze umaraszeni na czarno bardziej przypominali diabłów. Klaustrofobiczna atmosfera, ciężkie kopalniane powietrze. Z radością wyjechałem na wierch. W każdych profesjach są różne nacje. Nie licytuję się, jaki jest ich procent. Ominęła mnie „przyjemność” wykonania reportażu z huty. Kolega, który tam był, też nie chciałby w hucie pracować. Teraz pytanie - jak się ocenia wysiłek? Czy użyciem siły fizyczne, a może wytrzymałości na warunki zewnętrze, a może w innych zawodach jest równie ciężko? Weźmy chirurga stojącego podczas wielogodzinnej operacji, kiedy kręgosłup nie wytrzymuje i nawet bez możliwości zrobienia siusiu. Nigdzie nie posadzą i każdy ma ciężko, nawet kobieta, wykonując najstarszy zawód świata, też narzeka. Weź choćby złodzieja. Nie dość, że podczas włamania ciężko pracuje bez zabezpieczenia BHP i pod silną presją psychiczną, że może pójść siedzieć, a później nie ma wsparcia psychologa, jaki przysługuje w innych zawodach. Twój wpis pozwolił i wyciągnąć wniosek, że gdybym mógł cofnąć czas, to najbardziej chciałbym zostać biskupem.

Pisorz to mo klawe życie i samopoczucie klawe miast na szychta już o świcie pije z szolki czornom kawe a jak juz podchlipie zdrowo siada za wygodnym biurkiem i fedruje publikacje swoim dziennikarskim piórkem! Ach jak dobrze być pisorzem….

@@user-wk7ok7yp2d Narzekasz niczym kot w marcu, który kopuluje i płacze. Czy ktoś zabraniał zostać „pisarzem”? Tacy też są potrzebni. Nawet szambonurki, bo bez nich utopilibyśmy się w szajsie. Szanuję każdego bez względu na wykształcenie i wykonywaną robotę. Pomyśl - gdyby wszyscy robili na grubie, albo na hucie (a nie w hucie), bo w hucie łażą pisarze. Jeżeli choć jednego nie wiedziałeś, to mi wybaczysz. Kto to jest?: Hanys, Gorol, Hadziaj, Wulc i Hawaj? 3 pierwszych wszyscy znają. Z Wulcem już bywają problemy. Kto to jest ten Hawaj? - to proste - to oswojony Gorol. Robotników z kieleckiego nazywano „Wulcami” od domów noclegowych (Schlafhaus), co pochodzi od nazwiska zarządcy tego typu lokali, Wilhelma Wultza z koncernu „Georg von Giesche’s Erben”. Sam widzisz, że pisarze też są potrzebni.