Kulturalny roast i wyważony rant w wykonaniu doborowego składu do zadań specjalnych. W komentarzach będzie się działo, prawda?

Oskar nie ma siły na Obi Wana więc Radek ma inne miejsce aby się wyżalić i omówić xDD

Ej ale kamienie będące słabością vadera mają sens Radek. "I don't like sand" a piach powstaje z kamieni, podejrzewam, że na nie ma jeszcze większą alergie. Ktoś tam jednak pomyślał w writers room.

Jak mawiał mistrz Jogurt: spotkamy się w "Kosmicznych Jajach 2: W poszukiwaniu większej kasy"!

KZfaq mi podpowiedział ten filmik. Długo się opierałem, ale w końcu odpaliłem. Jak ja się cieszę że to zrobiłem! Panowie, to była prawdziwa przyjemność Was posłuchać - zarówno ze względu na treść jak i formę rozmowy.

Jedną z najgłupszych rzeczy było to, że Reva z jakiegoś powodu uznała, że Luke to dziecko Vadera po kilku przerywanych słowach Oregany…

Krzysztof, inkwizytor może używać mocy: watch?v=gu1KdCrVmjU&t=120 Nie każdy użytkownik ciemnej strony mocy jest sithem, a inkwizytorzy byli rekrutowani pośród dzieci force-sensitive. Wokół takich dzieci też dla przykładu obraca się nie tylko 1 z odcinków rebelsów, ale info tego dsotajemy również w Fallen Order

Jedna poprawka względem Krzysztofa. Inkwizytorzy potrafili się posługiwać mocą, bo wszyscy oni byli Jedi na różnych poziomach szkolenia.

Zdarza się również, że w niektórych krajach wieszają obraz Ewana McGregora na ścianie uważając że to sam Jesus Christ 😁

"Zostaw zostaw! Moja jedyna słabość, kamienie!" xD

31:00 idąc tym tokiem myślenia mocy nie może używać Maul, Ventress, Savage opress, inkwizytorzy. Logika tu jest bardzo głupia, najwidoczniej nie pomyślałeś co powiedzieć. "nie mogą korzystać z mocy", bo co. Vader im zabronił? A może ich nie nauczył? Jeśli tak bardzo dbasz o kanon to powinieneś wiedzieć że wszyscy inkwizytorzy byli na pewnym etapie jedi, więc umieli korzystać z mocy i to w całkiem potężny sposób. Jak inaczej tropili by i zabijali mistrzów jedi? A zasada dwóch dotyczy sithow, a nie zabójców czy inkwizytorow, oni nie byli szkoleni na sithow ale byli szkoleni tak aby potrafić korzystać z ciemnej strony mocy na tyle żeby radzic sobie z jedi,ale żeby nie zagrażać Vaderowi i Palpatinowi. Mógłbym się rozpisywać ile błędów logicznych jest we wszystkich wypowiedizach w tym filmiku, ale i tak nikt tego nie przeczyta więc tylko swoje zagotowane emocje wyleje :)

Nie wytrzymałam i obejrzałam ten odcinek przed obejrzeniem serialu :P Ubawiły mnie niektóre porównania!

31:00 spory błąd. Oj spory. Inkwizytorzy nie byli sithami, ale za to byli użytkownikami mocy, w końcu to byli Jedi. Dave Filoni powiedział że Wielki Inkwizytor na przykład był na poziomie Assaj Ventres. Widać że Rebelsy nie były oglądane, oraz nie grane w Fallen Order.

Nie jestem pewny czy Grzegorz w ogóle ma rację co do lore. Miecze świetlne to prawda, ale samo lore serialu jest dobre i idealnie dopisane do fabuły filmów. Jest komiks w którym są przedstawione może nie dokładnie ale podobne wydarzenia, które mają miejsce w serialu. Można było pominąć ten fakt bo ja też nie czytałem ale jest chłop na YT który przedstawia całe lore z uniwersum Star Wars. Polecam bardzo obejrzeć filmy ziomka który bodajże się nazywa Wściekłe Wąsy albo podobnie. Więc podsumowując lora bym się nie czepiał bo przedstawia to co było w komiksie

Świetny materiał Panowie 👏👏 Co do Jedi Fallen Order - druga część ma być osadzona mniej więcej w tym samym czasie co serial o Kenobim, prócz to „Mickey Mouse” ma w planach serial aktorski będący adaptacją bądź nawiązujący w jakiś sposób do gry. Serial o Obi-Wanie rzeczywiście został wręcz zbezczeszczony przez scenarzystów i nakład budżetowy, i jak w dwóch sezonach Mando czy nawet the Book of Boba Fett też budżet nie był ogromny to jednak dało się odczuć fajny klimat otoczenia czy to w zamkniętej przestrzeni takiej jak bazy czy inne budynki czy też gdy mieliśmy ukazane połacie tatooine, Nevarro i innych. Tak w tym serialu dostaliśmy mało. Planeta na którą Kenobi przybywa w poszukiwaniu Lei nieco przypomina najniższe piętra Courscant mroczne i ubogie, następna planeta do Mapuzo niby planeta Górnicza ale w rzeczywistości dostajemy kilka małych punktów gdzie są dwie osoby plus szturmowy i sztandar imperialny i oni zajmują się wydobyciem surowców a w oddali mamy ukazaną jakąś rafinerię i nic więcej. Jabiim gdzie Reva mogła zginąć (No ale...) planeta pojawiła się w legendach, tak tutaj mamy marną kopie Empire Strikes Back i The Last Jedi gdzie niedobitki rebeli próbują bronić się w jednym punkcie gdzie rzeczywiście wszystko się zlewa, swoją drogą to oni po prostu mogli założyć kaputry i by wtopili się w tło tej jaskini a imperium by ich nie znalazło. Forteca Inkwizytorów czyli miejsce gdzie każdy może wlecieć ale raczej nikt nie jest głupi aby tam się udać bo wie że nie wróci tak tutaj udaje się uratować Leie wychodząc jak gdyby nigdy nic i kryjąc ją pod płaszczykiem co wzbudzało by uwagę każdego ale skoro Tala komunikowała się z Kenobim a obok wszystkiemu mógł na spokojnie przysłuchiwać się imperialny oficer to wychodzi na to że ta forteca to kpina, nawet jej obraz wizualny jest jak wersja 2D. Ukazana tylko od jednej strony i to od boku prawdopodobnie gdzie w Jedi Fallen Order mieliśmy ukazaną ją jako naprawdę monumentalną i wzbudzającą lęk fortecę czy też cytadelę, tak tutaj tego zabrakło. Nieznana planeta z pojedynku Vadera z naszym Jedi czyli ciemno i pełno skał (dobrze że nie piasek) gdyby były tam jakieś ruiny choćby dawna świątynia Jedi bądź jakiejś innej kultury to już byśmy mieli inne spojrzenie i takie odczucie pojedynku z EP III. Podsumowując serial całkiem przypadł do gustu ale widać te kaleczące wątki choćby dziecko truchtające jak na dobrym spacerze z rodzinką, i wiele innych. Starzy aktorzy najlepsi mimo wszystko dawali z siebie wszystko i wyszło dobrze patrząc na to, tak postać Revy faktycznie bez większych ambicji, liczyłem że zginie w 5 odcinku i tyle. Z nowych postaci napewno postać Tali wyszło ciekawie później też tego fałszywego Jedi nawet dobrze. Całość ciężka ale może da się spojrzeć na to jeszcze pozytywniej po obejrzeniu drugi raz a mam taki zamiar nie jak w przypadku EP 9... Teraz pozostaje czekać na Andora. Mam ogromną nadzieję że nie zniszczą postaci Ahsoki w jej serialu i Wielkiego Admirała Thrawna. Dzięki raz jeszcze za udaną recenzję i do następnego 👋

Zwracam uwagę, że "Duel of the Fates" to walka z Darth Maulem w epizodzie pierwszym. Na Mustafar w epizodzie trzecim gra "Battle of the Heroes".

Pokazali przynajmniej co Vader robi w wolnym czasie, czyli podziwia widoki ze swojej wieży.

Pod kątem scenograficznym najbardziej oczywiście rzucał sie w oczy juz w samych memach laserowy plotek na pustyni który można by ominąć bokiem. I walka vadera z obiwanem na tej ciemnej żwirowni na której nic nie było, a mimo to ciężki, powolny, dyszący vader ze świecącymi lampkami na klacie potrafił z zaskoczenia wyjść zza kadru i zaskoczyć Obiwana - bieda scenograficzno-choreograficzno-scenopisarska, która powinna zostać skorygowana na poziomie storyboardów.

12:40 Nie zgodzę się. Tak, podnoszenie kamieni Kenobiego słabe, ale jak dla Rey w VIII epizodzie, a więc dla dziewczyny, która ledwo co tę Moc zaczęła ogarniać, to jest postęp, coś wielkiego. Wiecie za to, co było najbardziej adekwatne i jednocześnie epickie? Wielka iluzja Luke'a Skywalkera z, o ironio, tego samego filmu, czyli "The Last Jedi"! TO był wielki wyczyn równy jego poziomowi, zaś Rey osiągnęła postęp podnosząc kamienie, bo, jak wspomniałem, ledwo co weszła na ścieżkę Mocy. 31:05 A Galen Marek, którego Vader trenował, by zabić Imperatora i zająć jego miejsce? 38:37 Moses Ingram grała też w "Tragedii Makbeta" i wypadła tam bardzo dobrze. 48:04 A właśnie ja mam wrażenie, że Luke i Ben się znali, że spotkali się raz czy dwa, bo nigdzie nie pada kwestia by tylko o nim słyszał, zaś miecz ojca Ben przekazał Luke'owi gdy już wyszło na jaw, że jest on Obi Wanem.

Panowie, pięknie dziękuję za rozmowę. Wg mnie największą wadą tego serialu jest to, że jego najlepsze elementy, momenty, części składowe są ukradzione czy skopiowane z innych mediów. Z seriali czy gier które zrobiły to po prostu lepiej. Czy to z Upadłego Zakonu czy z Rebeliantów... Szkoda, bardzo szkoda, że nie pokazano nam nic nowego, że nikt nie zaryzykował. Inna sprawa, że męczy mnie już okrutnie zapełnienia każdej luki w życiorysach bohaterów. Zazwyczaj to czego nie widzimy, to co musimy sobie sami dopowiedzieć, jest ciekawsze i pozwala nam... bawić się? Mi w serialu zabrakło właśnie zabawy, stawki, zagrożenia... Przecież można było ugruntowane postacie zostawić trochę z tyłu, grać nimi tak, żeby były "momenty". Tak jak wejście Vadera na końcu Rogue One czy pojedynek Obi Wana z (spoiler) w Rebeliantach. Wielki Inkwizytor, V Brat i inni znani mogli też tylko okazjonalnie się pojawić albo po prostu mógł ktoś o nich wspominać, że straszni itd. Jakaś tajemnica by była, miejska legenda cokolwiek... Chyba bym wolał wprowadzenie 2 nowych bohaterów (lub więcej) których jeszcze nie znamy i nie wiemy czy przeżyją, co się z nimi stanie jakie decyzje podejmą. Spokojnie można było dać 1 ucznia Obiemu i 1 młodego Inkwizytora. Młody Jedi, niech będzie, niech szuka tej Lei, niech wypełnia misje dla Kenobiego, pomaga innym, a antagonista niech na niego poluje, bo musi się wykazać, bo nie wiem, za karę mu kończynkę utną, cokolwiek. Człowiek niby wiedział niby się spodziewał, ale w głębi wierzył, że coś fajnego z tego dadzą radę wykrzesać. Jeszcze raz dziękuję i pozdrawiam serdecznie.

Do tej ekipy brakowało tylko Michała z PoF :) ale poza tym zajebista analiza :)

29:40 Krzysztof, „dual of fate” jest utworem grającym w „mrocznym widmie” w czasie walki Maula vs Obi i Quigon

Dodajmy jeszcze, że w całym tym serialu, dziejącym się przecież w galaktyce z dziesiątkami jak nie setkami obcych ras wszędzie, gdzie pojawia się tłum, można dopatrzeć się różnorodności rodem ze mszy na polskiej wsi.

Dzięki za odcinek! Wielka szkoda że nie wspomnieliście o strzelającym snowspeederze do Revy. I jak Reva pięknie odbijała jego laserowe pociski niczym piłeczki pingpongowe :) Ta scena jak dla mnie przebiła uciekającą Leie i parkour Revy. No i ze wszystkim się z Wami zgadzam. Nie wyszło. Mimo wszystko jednak przyjemnie się mi się to "cudo" oglądało. Pozdrawiam.

Ten wątek odkrywania mocy i tajemnic zastania duchem już powstał i chyba jest to mój ulubiony arc Wojen Klonów. W chyba 6 sezonie możemy zobaczyć jak Yoda odkrywa tajemnice nieśmiertelności, spotyka ducha Dartha Bane i szamanów mocy. Z jednej strony fajnie byłoby zobaczyć to z Obi-Wanem zamiast Yody, z drugiej bałbym się, że mógłby nie pokazać nic nowego. Jak czytałem o potencjalnym drugim sezonie z Filonim to byłem ciekaw, czy to jest właśnie kierunek w którym by poszedł.

Scena z tym rozesłaniem informacji o Obi-Wanie do bounty hunterów żywcem wyjęta z Johna Wicka

Twórcy tego serialu dosłownie mieli postać, która wygląda jak Jezus i udała się na wygnanie na pustynię. Jezus + pustynia, naprawdę tyle wystarczyło, ale sywierdzili, że lepiej jest zrobić przekombinowaną historię, w której będzie tak wiele, że aż nic.

Bardzo przyjemna rozmowa fajnej ekipy. Pozdrowienia dla Pisuli, Oczu Deva i Marcina. Filipie dzisiaj dostarczyłeś sporo brechtów, dzięki :D Krzysztofie, łączę się w sympatii do Pani Thandie Newton, niech moc chroni ją przed scenarzystami Disneya (i 3 sezonu Westworld). Leia jak dla mnie sympatyczna, chociaż kiepsko napisana tak jak wszystko.

Błąd wielki inkwizytor mógł używać mocy bo był kiedyś strażnikiem świątynnym jedai a oni byli rekrutowani z najbardziej lojalnych i zdyscyplinowych jedai. Inkwizytorzy byli rekrutowani w części z upodlonych jedai

Tylko i aż 80 minut. Aż, bo jest to bardzo intensywne, dynamiczne 80 minut zawziętej dyskusji, której słucha się z przyjemnością. A tylko, bo rantować na ten produkt serialopodobny można by przez drugie tyle. Zabrakło mi chociażby dłuższego pochylenia się nad tym koszmarnym trzecim odcinkiem i planetą-żwirownią z absolutnie kuriozalnym pierwszym starciem Vadera z Obi Wanem między hałdami żwiru. Do samego końca miałem nadzieję, że gdzieś tam pomiędzy pomysłami na fix tego produktu Radek gdzieś wciśnie headcannon z Benem Cyrkowcem , czyli co by było gdyby Vader faktycznie zabił Obi Wana xD Powiem wam na koniec, ze osobiście potrzebuje detoksu od sw. I mówię to z przykrością, jako również wieloletni fan uniwersum. Może ewentualnie sięgnę po gry, żeby nacieszyć się sprawnie prowadzonymi narracjami. Seriale na razie u mnie odpadają. Nie godzę się na rozwadnianie tego świata kolejnymi bezpłciowymi produktami tego typu i nie zamierzam przykładać swoich pieniędzy do ich sukcesów finansowych.

Dziękuję, wysotzatalem całe piętro słuchając pogadanki xd

Mnie ten serial załamał. Załamał mnie bezsens i naiwność fabuły. Załamał mnie brak wagi w finale, bo przecież wiadomo, że te i te postacie przeżyją. Załamała mnie sprytna, rezolutna, najmądrzejsza we wszechświecie dziesięcioletnia Leia. Załamał mnie nijaki Obi-Wan. Załamała mnie silna i niezależna kobieta z Inkwizycji i cały jej wątek. Pewnie jeszcze było tego więcej, ale już wypieram ten serial z pamięci. Jedyne moje plusy to przywódca Inkwizytorów i Darth Vader, którego zawsze jest mi mało 🙂

Ludzie co wy chcecie od tego filmu .. Jako całość wyszedł naprawdę ok .. Nie wiem czy to już jakaś moda aby pastwić sie nad tym serialem. Pojedynek Obiwan & Vader pieknie zamyka ta historie Miałem dreszcze kiedy Vader mowi do Obiwana .. To nie ty zabiłeś Anakina Tylko ja to zrobiłem.. Piekna klamra zamykająca historie mistrza i ucznia .. Oczywiscie nie licząc Nowej Nadzieii!!!

Synek skomentował, że Red Hot Chili Peppers porwali Leyę :-)

Panowie. Typ który to napisał prawdopodobnie nie widział wcześniej Zemsty Sithow... To autentyk jest. Sprawdźcie: Speaking with TheWrap, Harold revealed he didn’t originally pitch Kenobi not knowing that Darth Vader survived their battle. He said, “That was actually not something I pitched originally. That was something I discovered along the way, and sort of had to confirm with Pablo [Hidalgo] and really think, ‘Hold on a second, what does he actually know?'”

musze jak fan Star wars zaprotestować @Krzysztof M. Maj w pojedynku na mustafar gra Battle of the heroes a nie duel of the fates który przewija się co prawda wśród wszystkich preequeli ale największy wydzwięk ma w pojedynku na Naboo a nazwywa się duel of the fates bo w tym pojedynku ważyły sie losy galaktyki bo jeśli wygrałby Qui Gon to Anakin mógłby mieć Qui Gona jako father figure a nie tylko starszego brata w Obi-Wanie i losy galaktyki mogłyby się potoczyć inaczej.

35:45 a ja akurat jej motywację zrozumiałem w momencie gdy ogarnąłem, że chce się zemścić na Anakinie: Anakin jest przecież uczniowską porażką Obi-Wana. Ona chciała zaje... Kenobiego za to, że jest beznadziejnym nauczycielem i nie wyegzekwował "podstawy programowej" ( Krzysztof M. Maj). Zobowiązał się do ogarnięcia Anakina a ten dzieciaki zabija.

1:01:51 a przypominam, że Tattooine to mała planetka, na rubieżach, zapomniana przez B.ga i Imperium.

Jak zwykle złoto dla uszu, trochę żal tylko, że za krótko i Krzysztof i Filip za mało mówili....

Pan w lewym górnym rogu który mówił o fabule, w około 49 minucie z wątkiem jakiegoś/jeś padawana/ki. Wpadłem na świetny pomysł jak można by tam wcisnąć było nawet istotną rolę Revy. Mianowicie reva szukała by tej persony i mniej więcej 5 do 10 minut od zaczęcia tego wątku Reva by została zabita z jej rąk a inkwizytor załóżmy mógłby zostać ogłuszony i zostawiony w jakimś miejscu, tak aby Vader zainteresował się padawanem który uciekając przed Vaderem poszukiwał by pomocy i natrafił by na obi wana. Vader jest Obi wan jest Czas na sześć odcinków jest Reva nie żyje, nie żyje Idealny scenariusz na serial

Polecam obejrzeć 2,5 godzinną filmową wersję serialu przemontowaną przez fana, młodego filmowca z LA. Materiał źródłowy jest jaki jest ale ogląda się to o niebo lepiej, nie czuć cięć, a wyleciało sporo durnych momentów jak chociażby tekst o lei przy szturmowcach, czy rzucanie kamieniami w vadera.

Do Mandaloriana to mu daaaleko jest. Rozczarowałem się... Chyba głównie tym powrotem do Lei i Luka, do Vadera, do Tatooine... Oczekiwałem świeżości, może walki z PTSD, może oczekiwałem, że Kenobi będzie szukał niedobitków Jedi... Krótki urywek zrobił mi sporą nadzieję-Kenobi potyka się o weterana Wojen Klonów-i to była cała głębia serialu.

Nawiązując jeszcze do serialu Obi-Wan Kenobi. Oprócz zmarnowania Ewana i Hydena najbardziej boli potraktowanie postaci Wielkiego Inkwizytora, która w całym serialu nie ma nic do roboty. Jego rola w całym serialu to dostanie w brzuch od Revy w drugim odcinku i w sumie to tyle. Nie winię tutaj Ruperta Frenda, bo on tutaj nie miał nic do grania. Więc, po za fanservicem nie pełni żadnej roli. O jego okropnym wyglądzie live-action nie wspomnę.

Została tutaj pominięta motywacja Revy, która została zagarnięta z pomiędzy zabijanych młodych dzieciaczków. Revie sie to nie spodobało dlatego chce się zemści na Vaderze która jest pod jego władzą. I co Robi Reva? Jako jedna z inkwizytorów wybitnie lubuje się w zabijaniu niewinnych ludzi i również dzieciaczków (nawet inni inkwizytorzy się za to wkurzają) i jednocześnie za to samo co ona robi obecnie, chce się mścić na Vaderze, który równierz zabija niewinnych ludzi - w t f.

uwielbiam ten skład oby najwiecej takich spotkan.

Bardzo rzadko zdarza mi się porzucić rozpoczęty serial gdzieś w połowie sezonu, ale tego splunięcia na uniwersum gwiezdnych wojen zwyczajnie nie byłem w stanie wytrzymać. Nic w tej karykaturze rozrywki nie gralo, ani to śmieszne, ani logiczne, ani konsekwentne (chyba, że mówimy o gnojeniu starych postaci), warstwa wizualna akceptowalna, ale gdzie jest audio?! Nie przypominam sobie żadnego dzieła w tym uniwersum, które byłoby podobnie muzycznie jałowe. Wstyd i hańba czarnej myszy, jedyny pozytywny aspekt to Wasza dyskusja, pozdrawiam.

Istotne pytanie: Dlaczego wielkie wytwórnie filmowe etc. do potencjalnych mega hitów, znanych franczyz zatrudniają scenarzystów/reżyserów z tak słabym portfolio, po których nie widać grama talentu. Dajmy na to nadchodzą "Pierścienie władzy", a showrunnerami totalne średniaki, scenarzyści wielki miszmasz jakościowy, a budżet taki wielki.

Tak jak zgadzam się z tym, że poznanie się Leii z Obi-Wanem przed Nową Nadzieją jest MOCNO naciągane (ta w żaden sposób nie reaguje na jego śmierć), tak Luke i Obi-Wan ewidentnie poznali się przed wydarzeniami z filmu. Skywalker przecież zastanawia się czy Obi-Wan Kenobi wspomniany w tajnym nagraniu jest "starym Benem". Poza tym od razu rozpoznaje go, gdy się spotykają. A no i jasne, że Inkwizytorzy używali Mocy. W końcu to w większości ex Jedi. Polecam Krzysztofie ograć Jedi Fallen Order Poza tym, świetna dyskusja. Szkoda tylko, że sam serial to kasztan. Miałem nadzieję, że Disney nauczy się czegoś z trylogii sequeli i zainwestuje w końcu w kompetentnych scenarzystów. Ehhh może chociaż Andor dowiezie

Co jest nie tak? Brak charakterystycznej gwiezdnowojennej muzyki (między innymi) + komiksowa szybkość i prostota wprowadzanych wątków (imo)

Ten mini serial to całkowity pasztet, którego celem był jak wspominają komentatorzy tylko resentyment do postaci, żeby znowu się pojawiły a koncepcja ponownej konfrontacji Anakina jako Vadera z Kenobim jest kompletnie od pały, zupełnie niepotrzebna i kładzie na łopatki cały podstawowy wątek w gwiezdnej sadze.

Dawno się tak dobrze nie bawiłem - godna robota;D Nad Obim znęcać się już nie będę, upośledzonego się nie tyka;D Ważne że jest nowy lider żenady który strącił z piedestału Wieśka sezon 2 (kto by pomyślał);D

Wspaniałe.

Poza pomyłką z nieużywania mocy przez Inkwizytorow (rozumiem ze przez uzasadnione wzburzenie) Pan Krzysztof ma święta racje

Niezła ekipę żeście sobie zmontowali

Komentarz dla zasięgów...

Ja się nie zgodzę... Pitolenie o szopenie. Jasne są bzdurki i nielogiczności. Ale dla mnie jest 10/10 za klimat, mrok, poważne Star Wars, sceny z Vaderem, genialna gra Evana i Haydena (choć jego jest zdecydowanie za mało!)

Obejrzałem przez was tą scenę walki z Vaderem i mam jedno pytanie. Czemu Vader nie mógł udusić Obi Wana mocą? No w końcu Obi Wan jest słabszy, a on umie to robić, bo w końcu dusił Padme w 3 części. On mógłby tą walkę skończyć szybko.

to jest serial na który fani gwiezdnych wojen zasłużyli😅

co do wielkiego inkwizytora: nie wygląda tak jak w rebels to fakt, ale Rupert Friend w moim odczuciu skradł show w tym serialu i zagrał zdecydowanie najlepiej z głównej obsady

Mnie oprócz fabuły i efektów specjalnych zawiódł dubbing głównej postaci. Każdy z nas kto czekał na obi wan kenobi czekał na powrót do roli obi wana przez króla dubbingu Pana Jarosława Domina. Ale myszka miki jak zwykle zaskoczyła na minus.... Kot out!

Mi się serial bardzo podobał pomimo wad

Ja dalej nie mogę uwierzyć, ze imperium zobaczywszy, że wystarczy porwać Leie i Obi Wan od razu rusza na ratunek nie spróbował tego ponownie, albo nie stwierdzili, że na Alderaanie są zdrajcy?

Ej bo panowie roche jednak przesadzają. Star wars visions od początku nie miało być kanoniczne, więc mogli polecieć dosłownie w każdym kierunku. I tak też zrobili, i force ghost anakina widział, ze to było dobre XD

SW to tylko i wyłącznie IV-VI, I-III to tak jakby SW, a reszta zo chłam...

Dziękujemy.

Ciekawe jednak jest ze 70-80% fanów w ankietach wyraża się pozytywnie lub bardzo pozytywnie o serialu jestem ciekaw dlaczego pewnej grupie która można zobaczyć w tym filmiku nie spasował serial

Siadając do oglądania tego serialu nie miałem wielkich oczekiwań, jednak odchodziłem od niego kręcąc głową z niedowierzania. Chyba jeszcze nie widziałem produkcji tak bardzo pozbawionej wszelkiego polotu, pomysłu, sensu i opartej jedynie na recyklingu postaci, które już znamy. Po pierwsze czas: jeżeli odejmiemy podsumowania, napisy końcowe i startówkę, to każdy odcinek trwa ile? 25 minut? Cały serial nie trwa de facto dłużej, niż 3h. Recyklują wszystko, co się tylko da. Fałszywie pojęty fan service doprowadził do tego, że mamy w zasadzie przez cały serial dwie nowe postaci kobiece, którą są tak słabo napisane i robią tak głupie rzeczy, że są więcej, niż obojętne. Emocji w serialu w zasadzie zero, bo wszyscy mają plot armor, a scenki z przeszłości przywołują tylko bolesne wspomnienia słusznie zapomnianych epizodów. Decyzje postaci, to coś więcej niż skandal. Posłużę się spoilerowym przykładem: Inkwizytorka niemal zabija Owena w miasteczku. Pod koniec Owen i Beru decydują!!, że stawią jej czoła, mimo że nie potrafią walczyć, ona jest inkwizytorką i ostatnio, kiedy ją widzieli, bo było jeszcze 100 szturmowców i chyba trzech innych inkwizytorów. Taki jest cały serial w świecie, gdzie odległości, czas i fizyka nie istnieją. Na koniec: nie produkują już takich mieczy świetlnych, jak kiedyś. Tutaj w zasadzie każdy, kogo przebiją mieczem wstaje, otrzepuje się i kwęka dalej.

nawet nie oglądnołem odcinka serialu, ale taka ekipa musi zostać odsłuchana

Ten z prawej u górze: próbujesz robić dobre wrażenie. Ni chuja nie pamiętasz żadnego kawałka Natalie Hoult.

Visions to są opowieści. Legandy, to, co opowiadają se ludzie i ufoki. To nic nie zmienia w kanonie.

Powiem wam Panowie, że na tym omówieniu bawiłem się sto razy lepiej niż na całym nieszczęsnym serialu. Analogia do tego niedopieczonego chleba jest w punkt. Jak na dłoni widać, że wszystkim zaangażowanym w produkcję, chodziło tylko o odwalenie pańszczyzny i fajrant. Nie ma w tym serca, nie ma miłości, nie ma życia. Jedyne co dało mi nieco radości, to ten nieintencjonalny absurd wylewający się z kolejnych scen. Disney sukcesywnie zabija tą markę i chyba już nic tego nie zmieni.

Tu taka uwaga do słów Filipa, że Moses Ingram nie rozumie świata Gwiezdnych Wojen, zatem dlatego nie wiedziała jak zagrać. No cóż, od tego jest producent wykonawczy, od tego jest reżyserka, by wytłumaczyć aktorce daną scenę oraz ciężar gatunkowy tego, co ma zagrać. I teraz komentarz od czapy, możecie się śmiać, ale "Zemsta Sithów" reżyserowana przez Martina Scorsese byłaby nie tylko najlepszymi Gwiezdnymi Wojnami ever, ale jednym z najlepszych filmów w historii współczesnego kina.

Hello there - najwybitniejszy tekst w historii Gwiezdnych Wojen

Obejrzałem ten serial, lałem z głupoty scenarzystów podczas ogladania. Cieżko mi było zachować powage i wczuć się w świat star wars. Dobra lecimy od początku jeszcze przed odsłuchaniem odcinka. Ponarzekam obejrze i sprawdze czy narzekania się pokryją. UWAGA SPOILERY oraz GIGANTYCZNY komentarz. Pierwszy odcinek...nawet ok, za dużo się nie dzieje pokazany obi-wan odcięty od mocy jego zwykłe życie. Inkwizycja szuka Jedi. Już w pierwszym odcinku na początku pokazali że Reva to był jeden z młodzików i potem trzeba było wrócić do tego pare razy. Tutaj jeszcze w miare ujdzie - tylko bawi pościg za małą leią. Kilku dorosłych łowców nagród nie potrafi złapać 10 latki. Przydała by się muzyka z Benny hilla xD No nic Reva postanowiła przycebulić na łowcach i jakiś przygłupich wzieła. Co potwierdza fakt że obiwan w kolejnym odcinku załatwia ich flaszą z narkotykiem gdy ci celują mu w głowe. W drugim odcinku zaczynają się poważne problemy światotwórcze oraz zaczyna się nawarstwiać fabularna głupota. Reva zna tożsamość Vadera - potem wiemy dlaczego ale warto się zastanowić czy Vader na pewno chciałby mieć obok siebie kogoś kto zna jego tożsamość, komu wymordował rodzinę - jak nazyzwała Reva swój zakon? No nie wiem. No i przebicie wielkiego inkwizytora mieczem... Kiedyś chyba mocniejsze te miecze były bo taka rana skończyła by się śmiercią nie zależnie ile ofiara ma żołądków. 3 odcinek, scena z laserowym płotem o której wspomniał u siebie Krzysztof (jego film widziałem przed serialem) Swoją drogo jak to jest Disney? Mecze świetlne nie odcinają kończyn ale laserowy płotek już tak? Hmm... No i ta oficer która pomaga Jedi. Ci obowiązkowo muszą zrobić na ścianie, normalnie dłutem wyryli liste tych co przetrwali rozkaz 66. Brawo Kurwa. Podpisy cytaty... Ląduje Vader i ma całkiem niezłe wejście jak morduje cywilów. Obiwan powierza życie małej Lei tej oficer a ta obiecuje mu że dostarczy ją na Alderaan, więc oczywiście 3 minuty potem zostawia ją w tunelu by uratować obiwana którego mocno obił hehe w tym czasie Vader. Walka całkiem niezła chociaż oczywiście Lord mógłby ją zakończyć w kilka chwil i skończyć serial ale jak zwykle w takich chwilach trzeba się nacieszyć cierpieniem wroga. Leia zostaje porwana w tym czasie przez Reve - no kto by się spodziewał. No i dochodzimy do 4 odcinka który jest NAJGORSZY w całym serialu. Jednocześnie najśmieszniejszy bo głupota przekroczyła mase krytyczną. Potężna forteca bez pola siłowego bo nikt nie jest na tyle głupi by ją zaatakować z niechronioną śluzą przy której przechadza się 1 słownie: JEDEN szturmowiec. Na szczęście bardziej priorytetowa cele dostają lepszą obstawe bo Leię pilnuje już 2. Tala (aż musiałem googlować imię) kieruje obim po kompleksie w między czasie ogłuszając oficera co ma problem... i zostawiając go obok na widoku. Tak, przez moment to widać. No i Reva - chyba najgorszy inkwizytor nie potrafi nikogo zabić, jest zbyt agresywna, przewidywalna płaska i źle napisana i miernie zagrana. No i nie potrafi przesłuchać 10 latki za pomocą ciemnej strony więc musi podpiąć ją do maszany tortur. Sama Tala też intelektem nie grzeszy, udaje podwójnego agenta i próbuje wcisnąć kłamstwa Revie o lokalizacji bazy rebeliantów. Ta natomiast łatwo dostrzega jej kłamstwo - na tym etapie, po tym wszystkim - już myślałem że to łyknie 🤣 No i teraz dowiadujemy się że Tala jest wrażliwa na moc i używa potężnego plaskacza mocy do ogłuszenia szturmowca - potrzebuje tego jako skilla w jakieś gierce o star wars xD No ale dobra bo to nie koniec teraz najlepsze, zarośniety obiwan wśród ostrzyżonych oficerów ubiera wielki płaszcz pod którym ukrywa Leię i razem z Talą uciekają na statek. Zatrzymuje ich Reva bo nikt inny ich nie rozpoznał. No i w momencie gdy są otoczeni pojawiąją się Airspeedery i rozwalaja pół lądowiska. Potęga mocy Deus Ex Machina. Oczywiście nikt ich nie widział nie wysłali mysliwców TIE - nic. Potem Reva odbija mieczem strzały ze statku jakby ktoś z blastera strzelał no i uciekają. Znowu nikt nie wysłał TIE więc zamiast sprawdzić czy nie mają gdzieś lokalizatora lecą w najlepsze szczęśliwi że nikt ich nie goni. WOOW jak dużo można spierdolić w 1 odcinku... Odcinek 5 Droid biedronka którego dalej nie znaleźli doprawadza niszczyciel do bazy i blokuje właz hangaru. Z tego powodu muszą walczyć. Vader mając na miejscu cały niszczyciel wysyła więc 1 odział z działkiem - gdyby wysłał więcej serial skończyłby się tutaj. Negocjacje obi i revy potwierdzają to co już wiemy( chociaż scena raczej na plus) i zaczyna się walka. Zmuszeni do odwrotu rebelianci uciekają do głównej sali zostawiając tylko Tale która zostaje postrzelona i postanawia się poświecić wysadzając wszystkich granatem. Mogli użyć tych granatów wczęśniej ale nie pomyśleli. Ogólnie czepiam się bo jest fragment aż przewijałem 2 razy gdy w tym korytarzu jest Tala - SAMA wszycy uciekli a ta dalej strzela. No ale ktoś musi umrzeć bo wiadomo że reszta ważnych postaci musi przeżyć do kolejnych filmów. Ciężko więc utrzymać napięcie gdy od początku serialu wiemy co się stanie. No i jeszcze końcówka Vader oszukany statkiem ukrytym obok po za kadrem i potem zapowiadana zdrada Revy i jej śmierć? Nie, ta też słabszym mieczem dostała - pewnie te treningowe ze światyni na coruscant wzieli. Odcienek 6 Obi wan wabi vadera na planete pozwalając reszcie odlecieć. Może faktycznie nie wzieli tych TIE na ten niszczyciel... Reva żyje z hologramu dowiaduje się o luke'u bo ten fałszywy Jedi oczywiście go zgubił. Nagle wiec postanawia zabić luka, w sumie nie wiem po co, skoro zdradziła Vadera. Serio myśli że bedzie mogłą wrócić? Chociaż z nią to nie wiadomo. Jeden z niewielu fajnych momentów czyli walka z Vaderem. Obi-wan wygrywa i oczywiście nie może dobić Vadera więc go zostawia. Dzięki czemu odnawia połączenie z mocą... zostawiając groźnego wroga który przez lata jeszcze będzie mordował niewinnych. Wiem że Obi był odcięty z powodu przeszłości, wyrzutów sumienia, stracie przyjaciela i w sumie wiekszości Jedi. Myślał że zawiódł itd no ale to że zostawił Vadera żywego który nawet powiedział mu że Anakina już nie ma mu jakoś nie przeszkadza. Wiadomo że nie mogli go zabić - mogli za to poprowadzić walke inaczej. Reva nie może zabić luka, wacha się w ostanim momencie i zapłakana mówi że stała się taka sama jak Vader. No szybko się zorientowała trzeba przyznać... Dobra mam dość passuje, napisałem tylko ogólnikowo bez większych szczegółów bez rozpisywania się o aktorstwie postaciach itd. Są plusy w tym serialu, wizualnie w miare wygląda. sceny walki na miecze są świetne, retrospekcje i motyw vadera zaślepionego nienawiścią a Obi wana pogrążonego w żalu i poczuciu winy też spoko. (Zabijanie niektórych szturmowców mieczem wygląda za to jak bicie plastikowym kijem.) No ale głupotki które wyżej opisałem psują tą historie niesamowicie. Dodam na koniec że polski dubbing w przeciwieństwie do np Mando wydał mi się mega słaby więc szybko zmieniłem na napisy oraz że Disney dalej nie potrafi się zdecydować czy ludzie maja pamietać o Jedi czy jednak szybko zapomnieć więc raz pokazuje jedną wersje a raz drugą.>

- Lepiej obejrzeć ten materiał przed czy po serialu? - Zamiast.

Mam nadzieję, że roast pierścieni władzy będzie trwał co najmniej 3 godziny.

Najlepszy roast od czasów roastu netfliksowego Wiedźmina! Będzie coś na kanale o Stranger Things? Myślę, że to dobry materiał do recenzji 5 dżentelmenów ;)

Kenobiego nie oglądałam i nie zamierzam. Ale uwielbiam was słuchać. Jak dla mnie moglibyście nawet czytać książkę telefoniczną z podziałem na role. Słuchałabym. :)

Szkoda w sumie,że jak Obi nawalał kamieniami to nie napieprzał piaskiem xD

25:40

Super komentarze chlopaki :)

Lucas sprzedał prawa ,wiec co mozna było myśleć inaczej …. Gotówka+fani+korporacja medialna =Maszyna do robienia gotówki .

Po obejrzeniu finału naszły mnie dwie refleksje. Po pierwsze, mam wrażenie że nowe produkcje w świecie Star Wars (Mando i Kenobi) tworzą nowy archetyp w kulturze popularnej ojca zastępczego/ojca chrzestnego/czy też ojczyma. W pewnych scenach obu tych produkcji podkreślane są więzi ojcowskie, o czystych intencjach, wręcz dość mocno promujące zdrowe tacierzynstwo, którego nie było przez bardzo długi czas w mainstreamie (a przynajmniej ja nie kojarzę, no może poza The Last od Us). A odnośnie zarzutu że Anakin wygląda bardzo staro to zastanawiam się czy to nie działało właśnie w tej sposób u każdej z postaci, która przechodziła na ciemną stronę mocy? Przecież Palpatine też z filmu na film wyglądał coraz gorzej.

Tytuł: Kloss i organizacja Kenobiemu zaszkodziła mocno promocja. Gdyby prezentowali go jako luźną historyjkę z machaniem świetlówkami ciach-ciach to odbiór byłby dużo lepszy. Tymczasem to miało być epickie dzieło powalające swym poziomem gigantycznym. Prezentowane zamierzenia w zderzeniu z rzeczywistością wywołały spore rozczarowanie. Bez tych oczekiwań odbiór byłby lepszy. mam nadzieję że wszyscy pojęli sens mego wywodu. Tymczasem naszym problemem jest Hans Kloss, w sensie że go znamy. Kręcili go w czasie kiedy w Ameryce w westernie zły był ubrany na czarno a dobry na biało. Bo widz jest tępy i się nie zorientuje. Dlatego nie ma chyba takiego filmu zachodniego szpiegowskiego w ogóle. Kloss łazi w niemieckim mundurze ale jest agentem czyli jest słuszny. Oni nie czają tych klimatów stąd nieporadne pokazanie agentki imperialnej oficerki. My zaś mamy rozszerzone horyzonty i nas to razi. Kenobi ciekawym serialem półszpiegowskim okazać się mógł natomiast. Oficerka mogła faktycznie ostro lawirować i unikać Brunera. Reva zaś jest nie z tej bajki bo zamordystyczne Imperium z natury swojej wyklucza takie fikanie. Tak jest i już. Gdyby była ona tamtejszym Brunerem rozpracowującym szpiegostwo to by miał ten serial jakiś sens. Tymczasem ona fika 1 Inkwizytorowi, drugiemu a oni nic jej nie robią tylko się na nią drą. W ogóle nic nie robią poza darciem się na nią. Reva ma jakieś pomysły i je realizuje. 2. Gdyby Favreau/Filoni dostali sekłele to udały by się one. Mieliby oni pomysł na całość, raczej gorszy niż lepszy ale by był. Zatrudnili by reżyserów poszczególnych części, scenarzystów itp. dzięki czemu mieliby czas i możliwość zajęcia się całością. Daliby konkretne warunki ekipie, czyli określili co mogą a co nie. Tymczasem odnoszę wrażenie że Kennedy opowiadała o wolności artystycznej itp. oczekując ściśle określonego efektu. I była zdziwiona że reżyserzy robili coś innego niż realizację jej wyobrażeń. Deborah pracując pod światłym kierownictwem F&F dała fajne odcinki Mando a tu zrobili ją szołranerką i jest jak jest. Warunki fabularne Kenobiego są ciężkie ogólnie i trzeba się wysilić. Kennedy się nie nadaje do tej roboty. 3. Dlaczego Krzysztof M. Maj jest hejterem?: 1. Przedstawia tezy zbieżne z stewianymi przeze mnie a ponieważ ja jestem to on też jest. 2. Powołuje się na esęsję hejterstwa Robot Heada. 3. Rasizm i toksyczny fandom: jakby zrobili dobre filmy to nie byłoby żadnego rasizmu. Weźmy Moffa Gideona: jest on mendą gorszą niż Paździoch i się raczej go nie czepiają. Używam tu metafory takiej: chory nie powie lekarzowi na co jest chory tylko powie, że go np. brzuch boli. To lekarz ma postawić diagnozę. Podobnie widząc kwiczących fanów trzeba ich zdiagnozować, aby pojąć, co im dolega. Sensem bycia fanem jest bowiem kwik. 4. Pominęliście kwestie ideologiczne: Reva tak gra jak gra bo jej kazali tak grać bo ma być silną żeńską postacią a silna żeńska postać się krzywi i stroi miny jak Burnham. Podsumowując: schemat organizacyjny zastosowany w Mandalorianinie i Orville działa jeśli ludzie potrafią go stosować. Poprawiają jedni po drugich a nie psuja.

no Arcane podobał mi się bardziej

Gwiezdne wojny zawsze były Spejs Opera. Facet odkrył nagle Amerykę :)

W końcu mogę z siebie wyrzucić te emocje!!! wstrzymuje oddech* "meh" mogło być gorzej a nawet ten serial mógłby nie powstać i nic by to nie zmieniło w moim życiu. Po Mandolraininie planowałem po oszczędzać i kupić Disney+ ale mam wyj*bane tak jak twórcy tej franczyzy.

Dla mnie TBOBF o wiele lepszy. Bawiłam się na nim lepiej ( btw boba to jedna z moich ulubionych postaci obok jango, klonów i vadera) Muzyka w OWK praktycznie nie istnieje. Nic nie zapamiętałam że ścieżki dźwiękowej.

Nie ma to jak mówić z akcentem Order 66, jednocześnie mówiąc WADER

Dzięki za rozebranie problemu rasistowskiego hejtu wobec Ingram na czynniki. Ludzie pozbawieni rigczu kiedy im się coś nie podoba jadą po najniższych swoich instynktach: czarny, gruby, rudy itd. Trzeba jednak dostrzec, że Ci sami ludzie będą fanami Whitney Houston, Tiny Turner Samuela L. Jacksona, Michaela Jacksona, Tysonów, Murphego. Sam wychowałem się na Billu Cosbym i Willu Smithsie - chociaż z innych przyczyn niż kolor skóry, teraz Panowie nie są na fali. To byli i są również dla Polaków idole.

byliście zbyt delikatni

Pięknie podsumowaliście tego gniota... Jedynym plusem serialu jest Ewan ale niestety nie ratuje tego moim zdaniem. Najbardziej mnie w tym wszystkim śmieszą fanboje którym i tak nie przeszkadzają wszelkie błędy logiczne, dziury w scenariuszu, gigantyczne niedociągnięcia i ogólna płytkość tego serialu ktorzy łykają podekscytowani każde gowno wychodzące od disneya, ale dla nich nie ma już ratunku...

-całkiem fajnie wygląda ten Obi-Wan ... - powiedział fan Wiedzmina po obejrzeniu serialu netflixa. Pozdrawiam:)

Serialu nie obejrzę bo mi szkoda czasu i w ogóle dla mnie istnieje tylko trylogia z lat 70tych i 80tych, reszta to jakieś popłuczyny: części 1-3, które są długie i nudne, części 7-9, gdzie weszła poprawność polityczna i brak logiki na pełnej, a na samym końcu Disney który odcina się od wielu lat ciężkiej pracy różnych twórców poszerzających uniwersum Star Wars. Marka jest zarzynana na naszych oczach i sądzę, że nie ma się już czym podniecać w związku z nią dopóki Disney macza w tym palce. A Wasz roast oglądam z przyjemnością, bo lubię patrzeć jak politycznie poprawne korporacyjne molochy zaczynają tracić na jakości i takie najeżdżanie na Wiedźmina Netflixa czy właśnie twory jak ten serial budzą mojego wewnętrznego Jokera - więc niech świat płonie :D

Ale beta super rozkmina

Dwie największe wady tego serialu to: 1. Nasranie na kanon i wycieranie sobie tym ryja. 2. Leniwe scenopisarstwo rodem z fanficków pisanych przez 4-letnie dzieci. (choć te mogły być lepsze niż scenariusz tego serialu). Z rzeczy na plus... no ładnie to wygląda w obrazku. Nawet finałowa walka Obi-Wana z Vaderem wygląda świetnie. Ale tylko wygląda, bo to że fabularnie nie ma absolutnie żadnego sensu, to raczej każdy wie. Ten serial to takie gówienko w złotym papierku. Liczyłem na więcej.

2/10 nie wiecej

Ja dalej nie wiem jak oni sprawili, że Tatooine wygląda gorzej w 2022 niż w 1977(tamto miało klimacik

Na Borga, The Room był lepiej wyreżyserowany i miał więcej sensu niż ten bezczelny plaskacz w twarz.

Jestem po seansie skróconej wersji zrobionej przez fana do jednego filmu. Fajny jest.