Ja zażywam napar z wrotycza i nie mam problemu z trawieniem czy biegunkami. ale zanim zacząłem ztosować wrotycz( którego tak boi sie unia) to miałęm wielkie problemy z trawieniem czy nawet biegunkę na tle nerwowym a po kuracji z wrotyczu jest super i mogę jesć wszytko, byłem z tym problemem u lakarza przepisał i pół reklamówki leków, które nic nie pomogły. Dodam jeszcze, że od tam tej pory nie byłem u lekarza czyli dobre 15, stosuje zioła i jestem zdrowy i żadne przeziębienie mnie nie bierze. BYŁO DZIWACZNIE, MNIE SPASOWAŁO.

Najpierw mówi Pani, że bakterie zasiedlające kał niekoniecznie są tymi samymi, które zasiedlają nasze jelita. A potem mówi Pani, że jest obiecująca metoda: przeszczep własnego kału. Trochę dziwne zestawienie informacji. Czy nie chodzi o kał po prostu zdrowej osoby, która nie przeszła terapii antybiotykowej, a nie własny kał, jak Pani sugeruje? Lubię Pani filmy, ale ten wyjątkowo wydaje mi się być takim trochę zlepkiem różnych informacji i niekoniecznie spójnie brzmi.

Okiem Chemika świetny odcinek! ;) Czy możesz sprawdzić produkty duolife ?czy one faktycznie są zdrowe? Przy okazji co sądzisz o doktorze Kardaszu ?

Dzięki. Musze poczytać te badania. Dietetyczka zaleciła by podawać dziecku codziennie 25mld bakterii przez 6-8 miesięcy. Bo tyle trwa odbudowa flory bakteryjnej. Na lekach z bakteriami podają zazwyczaj by brać przez 2 tygodnie.

@@misda1982 www.cell.com/cell/fulltext/S0092-8674(18)31108-5

😂

Fajny temat popieram.

Jak można zadawać takie głupie pytania?!

oczywiscie ze dzialaja , wystarczy napic sie pokrzywki i od razu lecisz wysikac sie , naturalny diuretyk , to tylko przyklad

@Topinamburowe Smaki Bardzo dziękuję za podpowiedź. Dowiem się na czym to polega i bardzo chętnie skorzystam.

chce tylko powiedziec ze twoj organizm i organizm bakteri to jeden wielki ciag procesow chemicznych. Tym jest wlasnie biologia

Beta N Na najlepszy opis technologii kimchi wpadłem dzisiaj na kanale Koreanki Maangchi. Pokazała, jak pociąć i ponacinać kapustę, żeby można było wpuścić pul do wnętrza nie rozwalając „konstrukcji”. Do tej pory widziałem jedynie, jak zrobić kimchi z kapusty szatkowanej. Taką łatwiej się szokowo soli (sól gruboziarnista, morska lub do przetworów). Idzie o to, by higroskopijna sól wyciągnęła z kapusty tyle wody, ile się da, to gwarantuje pożądaną chrupkość. Szatkowaną kapustę się wyciska, brynę się wylewa, a potem płucze, płucze, płucze... Pierwsze moje kimchi było niedopłukane, bo robiłem je w lecie i bałem się, że mi się zepsuje (nie miałem na tyle dużej lodówki, by bez wyjęcia półek upchnąć 3l kamionkę). Nie dość, że przesadziłem z gochugaru, to od soli język kołczał. 😛 W Seulu, który ma klimat zbliżony do Gdańska (podobnie od wody po nerkach ciągnie) widziałem hoboki (czarne plastikowe beczki 30l) stojące na balkonach. Koledzy objaśnili mi, że zimowe kimchi mimo iż mniej słone może stać i na mrozie. Naczynia z letnim kimchi wkopują w ziemię „na północ od ściany stodoły”. Co do składników pul’u to ja stosuję takie proporcje (na główkę kapusty ca 1,5 kg): 1 część obranego, siekanego w plasterki czosnku (1 duuża główka, jak kupowałem na wagę to nieobrana miała 15 deko); 1 część imbiru startego na grubych oczkach (wagowo tyle co czosnek przed siekaniem); 2 kopiate łyżki gochugaru (chociaż pierwsze kimchi można zrobić oszczędniej, 2/3, bo to inna odporność na ostre u Polaków = wiem, próbowałem karmić, ale zostawałem z tym sam na placu boju) ;-) 5 dymek (takich bardziej grubych szczypiorów z białą częścią); fakultatywnie 1/2 części daikonu (białej rzodkwi) też utartej na grubych oczkach, chociaż ja preferuję kiszony oddzielnie; nie dodaję cebuli, choć można sobie i z tym poeksperymentować; fakultatywnie 1/3 części białego pora, jeżeli kimchi nie będzie towarzyszyć „seulskim gołąbkom”, o czym niżej; 1 łyżka oleju sezamowego (lub lnianego, jeśli ma to jeść ktoś ze skazą arachidową); 1 płaska łyżka świeżo palonego ziaren sezamu (lub kminu rzymskiego, uwaga idem); 1 łyżka sosu rybnego/ostrygowego (nie mieszać, albo-albo); 4 łyżki sosu sojowego; kleik ryżowy (1 łyżka kopiata mąki ryżowej w szklance zimnej wody, zagrzana i zredukowana do 3/4); Najpierw mieszam płyny w misce szklanej, gładkiej ceramicznej lub stalowej. Resztę wyrabiam ręcznie W RĘKAWICZKACH NITRYLOWYCH. Gochugaru potrafi tak zabarwić dłonie, że mają człowieka za seryjnego mordercę. 😉 Dorzucam mieszając stopniowo warzywa, cięty na 3 cm szczypior na końcu. Zalewam ciepławym kleikiem i wyrabiam na pul. Pul wcieram w wypłukane i odsączone z nadmiaru wody, ale niezupełnie suche liście i przekładam do naczynia do kiszenia. Oczywiście najlepsza kamionka, ale BEP free prostokątne pojemniki z plastiku też obskoczą. Szczelne, można je trzymać w lodówce, łatwiej o gospodarowanie kubaturą. Jak w każdej kiszonce „najważniejszy jest DOCISK”! (Gosposia u Dziadków wyściskała mnie, gdy 43 lata temu z kamienistej plaży przytargałem kwarcowy otoczak wielkości pomelo, deszczułka nie miała prawa nad powierzchnię wypłynąć, a kwarc można było po kiszeniu wyszorować do czysta, nie zieleniał) Bolesławiec do swoich kamionek oferuje kamienie dociskowe, które są jak żarno przełamane na pół. Dzięki temu można docisk pod rant garnka włożyć. Poza kapustą pekińską w pul’u kisiłem: *daikon (musi być gruby, krojony w ćwierćplasterki grube na 5/8”, 1,5 cm); *czarną rzepę (kostka 1/2”, ca 1,3 cm) *kalarepę (kostka 3/4”, ca 2 cm) - podaję podstawowe wymiary w systemie imperialnym, bo takiego używają w komentarzach foodporn’ów; Wszystko powyższe metodą „wetrzyj wieczorem sól, rano odciśnij, wypłucz, wetrzyj pul i do kontenerka w temperaturze pokojowej na 36h, potem do lodówki”. Dla rozróżnienia - w pul’u wszystkie wyglądają podobnie - dodaję już do miseczek na stole odpowiedniego koloru kostkę surowej papryki (zielona, żółta, czerwona, klucz kodowania dowolny) *ogórki - tutaj technika jest odmienna, tnę wzdłuż na pół, wydrapuję nasiona, w to miejsce pul, składam połówki, owijam sznurkiem spożywczym i upycham w pojemniku na miarę długości; trochę się to różni od ogórków w/w Gosposi; ona w Wielki Piątek rano nastawiała ogórki szklarniowe, żeby były gotowe na Wielkanocne śniadanie 😋. Kończąc wywód o kimchi: YOU MAY LOVE IT, YOU MAY HATE IT, BUT YOU’LL NEVER FORGET IT! Na koniec „gołąbki seoulskie”. Tam mają specjalne stoły dla 4 osób z dziurą pośrodku. W najbardziej hardcorowej wersji, od której zacząłem swoją przygodę z kuchnią koreańską w lutym AD91 do dziury włożono żeliwną donicę wypełnioną węglem drzewnym (a zastanawialiśmy się co restaurator robi na zewnątrz kręcąc podejrzanym ciężkim przedmiotem z pasją godną świeżoupieczonego ministranta). Na to kratka, obok miska, przychodzi restauratorowa i z plastikowej miednicy z marynatą (bardzo podobną w składzie do pul’u, trochę więcej sosu sojowego) wyciąga pas żeberek długi, jak świni starczyło. W drugiej ręce nożyce krawieckie jak u Piszczyka i tnie do miski przy grillu. Rozmowa totalnie na migi - zamówienie poprzez wskazanie palcem, co jedzą ze smakiem przy sąsiednim „stoliku” - ale domyśliłem się, że mam dać znać kiedy dość. No i krótki instruktaż praktyczny. Żeberko szczypcami na ruszt, jak gotowe, to: #1 Na lewą dłoń liść sałaty masłowej. #2 Na liściu układamy pałeczkami: ciętego skośnie pora obtoczonego w drobno mielonym cayenne, podłużny pasek czerwonej słodkiej papryki, ćwiartki ciętego wzdłuż czosnku, który w ceramicznym tygielku smażył się w oleju sezamowym w kącie kraty, coś dziwnego (dziś przypuszczam, że była to marynowana tykwa, jaką stosują do vege-sushi). #3 Na to wszystko zdjęte prosto z grilla i umoczone w sosie sojowym żeberko. #4 Całość sprytnie zawijamy i mamy „gołąbka do ogryzienia”. Kosteczki do miseczki po drugiej stronie grilla. Podobną technikę stosuję do bulgogi (paski lub płatki marynowanej polędwicy pieczone na specjalnej, wypukłej, żeliwnej patelni). Dziury w stole nie mam, ale jednopalnikowa stabilna kuchenka turystyczna na naboje butanowe załatwia sprawę. Właśnie dziś po południu poszedłem ze sprzętem do szałasu w Cygańskim Lesie i bawiłem się płatkami polędwicy wieprzowej (wczoraj nie wypadało, Popielec 😏). „Zapachu pan narobił na pół lasu” skomentował pewien pan z wilczurem, gdy przeszedł na zawietrzną. „Jakbym biwakował przy Żródełku, to byłoby na cały las, aż do Starej Zajezdni 😂”. Nie mam w tej chwili tej specjalistycznej patelni (sąsiad Sierioża zaiwanił razem z kuchenką gdy stygła po okresowej konserwacji), więc zrobiłem za zwykłej. Za to resztą ryżu i papryki zdjąłem z patelni piękny fond. Pozdrawiam, Maciek

Można. Wpływ takich cukierków jest taki sam jak żelka Haribo czyli łagodzi podrażnienia tylko w czasie spożywania cukierka :D

Sledziona trzustka widzialem goscia na oddziale wewnetrzym pil tigery przez dwa lata codziennie noga mu zgnila robila sie taka galaretka zamiast krwi okazalo sie ze ma uszkodzona trzustke umarl za tydzien. Polecam tigery kazdemu.

Gorsze, łatwiej można dostać wylewu

Mate i Ilex guyausa najlepsza alternatywa dla tych smieci..

Wydaje mi sie że to jest tak jak z mięsem czy świezymi rybami. Kupujesz z lodówki i przechowujesz w lodówce, po to aby były jak najdłuzej świeże, zachowując przy tym swoją wartość odżywczą i nadawały się do konsumpcji. Nawet jak upieczesz czy usmażysz, a potem zjesz nadal nasz organizm czerpie z nich korzysci w postaci pełnowartosciowego białka, omega czy aminikwasów?

Warto samemu o tym pomyśleć

A czemu nie mówią że antybiotyk trzeba wybrać cały, żeby nie mieć problemów później z lekoopornoscia?

@@emiliaulinowska1617 jak to ?😂

jak ostatnio bylem u siebie w przychodni jakis rok temu jak cos zlapalem to dal mi antybiotyk i probiotyk od razu, szczerze mowiac poszedlem tam glownie po zwolnienie do pracy i z antybiotyku zrezygnowalem a probiotyk bralem sam ;]

Zdrowie to zbyt poważna sprawa by zostawiać je w rękach lekarzy. Z drugiej jednak strony to: "lekarz który sam się leczy ma głupiego lekarza".

🙂

Tak , to można przyjąć wstrząsająco ale mówił o tym Dr. Batieczko . Kiedyś na wykładach powiedział że najlepsze probiotyki są z własnego kalu.Młody słuchacz wyszedł z sali.

Ja się leczę Vivomixxem. Długo to trwa, ale widzę w końcu poprawę

@@elizabethmatraszek630 nie oglądała Pani do końca ?nieładnie .....

btw dużo o tym, co Pani mówi , czytałam w książce Jelita wiedzą lepiej :D

@@peryskopperyskop4566 Jaraj Ty będziesz mądrzejszy...

@@peryskopperyskop4566 Jaki Ty...!!! 😲 Widzę że Dziecko niewie co to sarkazm😏🤔 Komuś tu się "Odkleiło" po paleniu... Musz więcej palić będziesz iteligetniejszy 😏 Sizofremia już daje znać o sobie?! Jeśli nie to kwestia czasu...

@@peryskopperyskop4566 Ewentualnie kefiru 👌👍😉😀😁😂

🙂

-co tam jesz? - g....no 😂

Kal innych zwierzat jedza wszystkie zwierzeta roslinozerne, zeby uzupelnic wit. B12, inaczej nie sa zdolne do podtrzymania gatunku. Daje to duzo do myslenia

jedzmy g........, miliony much nie mogą się mylić

Tak , na pewno.

Bo to takie minimum 8 czy 9 tygodni, by móc zbudowac jakiekolwiek wnioski. A Sanprobi akurat słynie z testów swoich probiotyków. W ostatnim czasie pojawił sie w sieci nawet raport o sanprobi super formula, by pokazać związek miedzy jelitami a hormonami

Nie było powiedziane, że zdrowie, tylko, że żywią się tym bakterie

@@paulinasob5328 posłuchaj uważnie zanim się wypowiesz.