Рет қаралды 49,109
Kilka uwag ws. propozycji zmian Traktatów Europejskich.
Punkt pierwszy: argument, który padł dziś brzmiał: "chcemy mieć więcej władzy, ponieważ mając mniej władzy, nie poradziliśmy sobie zbyt dobrze". Powinno być na odwrót: "Spisaliśmy się znakomicie, dlatego chcemy więcej władzy". I to słyszymy od samego początku, "wyniki są mizerne, więc chcemy więcej władzy w naszych rękach". To wystarczyłoby, aby powiedzieć "nie" przyznaniu większej władzy
instytucji europejskiej. Myślę, że mniej władzy dla instytucji europejskich byłoby racjonalną decyzją.
Punkt numer dwa, weto. Cóż, w UE istnieje nierówność narodów. Są duzi gracze, silni, mający wszelkiego rodzaju potencjał gospodarczy, militarny i polityczny, i są kraje, które są małe, nie radzą sobie całkiem dobrze ekonomicznie. A prawo weta było jedynym instrumentem, jedyną bronią, jaką słabsze kraje miały przeciwko wielkim łobuzom. Po pozbyciu się weta, wpadamy w ręce wielkich graczy, i to się do tego sprowadza. Albo chcecie zachować pewną równość między państwami członkowskimi, i zachować decydującą władzę, albo chcecie stworzyć oligarchię z wielkimi graczami na szczycie, i właśnie to jest sugerowane.
Teraz, trzeci punkt, jak Państwo prawdopodobnie słyszeli, plan jest taki, aby zmiany wprowadzić bez referendów, aby zmienić traktat, aby dać ogromną władzę europejskim instytucjom i ogromną władzę wielkim graczom stojącym za tymi instytucjami bez konsultacji ze społeczeństwami, bez konsultacji z wyborcami. Więc prawdopodobnie będziemy mieli zakulisowe negocjacje, bez jakiejkolwiek przejrzystości. Nie ma możliwości wprowadzenia jakichkolwiek zmian w traktatach bez konsultacji z wyborcami. Wiem, że to najtrudniejsza część do przełknięcia przez ludzi głównego nurtu, jak pan Verhofstadt i jego koledzy, ponieważ bardzo dobrze wiedzą, że gdyby ich pomysły był poddane pod
głosowanie przez ludzi, przegraliby. Musimy zachowywać demokratyczne standardy.
Ostatnią kwestią jest oczywiście bardzo poważne zagrożenie ideologicznym despotyzmem. Ci z Państwa, którzy byli obecni podczas debat, które, jak rozumiem nadal trwają, słyszeli te uwagi na temat praw reprodukcyjnych i tym podobnym rzeczom. Do tej pory, przynajmniej teoretycznie, były to sprawy do rozstrzygnięcia przez poszczególne państwa, w krajach członkowskich. Teraz plan jest taki, by stało się to częścią unijnej ideologii, co oznacza, że Unia będzie, za pomocą instytucji, narzucać ludziom kwestie moralne i filozoficzne i będzie miał narzędzia do karania tych, którzy mają inne poglądy.
Myślę, że niebezpieczeństwem jest pełzający despotyzm.