podbijam!

;-) Film z winegretami mam na kanale: kzfaq.info/get/bejne/f5uqaauWsNSckXU.html

na dożynkach na przerwie nie akcentował tylko normalnie mówił:)

Nieee phhhhawda 😂😂😂😉😋

_Szajba_ jak lubie jak plywaja w zupie i mozna pogryzc ;))

Tam gdzie są pestki jest najwięcej wody w pomidorze. Robiąc np. salsę ze świeżych pomidorów wykorzystuje się tylko miąższ i wtedy salsa " nie pływa". Pozdrawiam :)

Szajba, zależy do czego używasz, ale tak jak Jarosław napisał, jest wtedy najwięcej wody, więc do 'gęstych' sosów można usunąć:)

Odcinek o nożach i ostrzeniu jest na moim kanale - zapraszam ;) kzfaq.info/get/bejne/j91nhayqys-uh6s.html

Dzięki! Kolejne filmy w drodze ;-)

Prawda ;-) Pyszne skojarzenia! :) Na pewno na kanale będzie więcej przepisów z pomidorami w roli głównej, więc obserwuj mnie :)

Dzięki :)

Do sosów na pewno dobre są takie bardzo mocno dojrzałe

@Ace, generalnie to akurat prawda zgodna z moimi wielokrotnie weryfikowanymi wiadomościami i własnym doświadczeniem, choć nie znam ani autorów tej uwagi, ani codziennych praktyk Włochów :). Jednak, wiesz, nie warto przywiązywać się do jednego czyjegoś zdania czy traktować je niczem wyrocznię, a więc fajnie, że szukasz i Pascala spytałaś :). Warto poznać więcej opinii i wypośrodkować sobie własne zdanie. Najlepiej oparte na własnych próbach. Pascal niestety odpowiedział Ci ... hmmm, wielce dyplomatycznie - choć nie wiem co tu do ukrywania - skromnie i bardzo wymijająco :( Postaram się więc uzupełnić - po pierwsze pomidory puszkowane przechodzą proces termiczny, a to podczas niego uwalniany jest ich najcenniejszy składnik, likopen, czerwony karoteinowy barwnik, silny przeciwutleniacz, stosowany nawet rutynowo w leczeniu pewnych zmian rakowych. Po drugie, gdy idzie o świeże pomidory - im bardziej dojrzałe, tym wyższy jest poziom tegoż cennego likopenu, co również naukowo dowiedziono. I, co najważniejsze, najwięcej jest go w skórkach ! Nie należy więc z nich rezygnować ! Dystans do wszelkich kulinarnych porad ( i nie tylko tych ) jest wielce wskazany, dla własnego zdrowia psychicznego - 'nie dać się zwariować' powinno być dewizą ! ;), choć oczywiście są pewne latami, wiekami wypraktykowane reguły i wspierane obecną wiedzą tyczące pewnych pojedyńczych kroków, etapów pichcenia. Pomyśl o polskich tradycyjnych potrawach - np. o bigosie, pierogach, wigilijnym barszczu czy grzybowej zupie, małosolnych ogórkach itd. Przecież co dom, to one się różnią i nawet w tym samym domu młodsze pokolenia czasem je zmieniają ! Nie wspomnę już o różnych naszych regionalnych potrawach, bo i one też w każdym tam domu są nieco odmienne. Podobnie dzieje się wszędzie - każdy włoski dom ma swój jedyny i naj przepis na pizzę czy sos do makaronu, każdy węgierski na to jedyne prawdziwe leczo czy gulasz, francuski na tartę tatin, bułgarski na ljutenicę czy ajvar, hiszpański na paellę ... Są po prostu dla danej potrawy, jej smaku, pewne niepisane ramy ich cech charakterystycznych lub ich uwypuklenie. Tyle i tylko tyle ! a dalej hulaj dusza, piekła nie ma ;). I tych ram raczej się nie przekracza, dla zachowania swej tradycji i tożsamości. Pewne zmiany niesie oczywiście postęp nauki o żywieniu oraz techniczny, zmechanizowanie kuchni i coraz doskonalsze sprzęty zastępujące niegdysiejszy ręczny mozół. Wszelcy autorzy reklamujący swe przepisy jako te jedyne, prawdziwe, prezentują je oczywiście na swój sposób, subiektywny. Trwa tam ostra konkurencja, a ci najbardziej na topie próbują prześcigać się w pomysłach. Te ikebany na talerzach, bardzo głębokie talerze ( odbierające mi apetyt ) do przystawek lub deserów, czasem nawet dla dań głównych ... Nie, no po prostu nie dajmy się zwariować ;) !

ja też :)

;-)

:)

@Slavo :), święęęta praaawda !!! Tylko zwykły, to znaczy jaki ? Ja mam szufladę pełną noży na różne potrzeby i na codzień po nie sięgam, stosownie do potrzeby chwili, więc dla mnie wiele z nich jest zwykłymi. W mojej kuchni egzystują i mają rację bytu wyłącznie ostre jak żyletka :) !!! mam na tym punkcie wprost bzika ;). Mam kilka rodzajów i fasonów ostrzałek na podorędziu, i bardzo często ich używam. Jedyny nóż, jakim byś się u mnie nie ciachnął to ten specjalny do masła, bardzo już stareńki i mój ukochany, poręczny, krótki, o szerokim zaokrąglonym ostrzu. Jakosik nie leżą mi w dłoni te różne drewniane niby do masła ... :( Ząbkowane noże są dla leni lub osób nieświadomych możliwości ich codziennej pielęgnacji.

Wow, szacun :)

Pascal Brodnicki jak będziesz w lipcu sierpniu we Wrocławiu to daj znać ;) Dostaniesz jakieś dorodne sztuki jak mi się udadzą :D

Ok ;-)

Dzięki za pomysł, już sporo pojawiło się takich próśb, więc chyba muszę wziąć na warsztat :)

Oczywiście :)

Zupa cebulowa - być może w przyszłości:)

Postaram się ;-)