🤣🤣🤣🤣🤣

Bierz korbę i kręć z tył aż Maybach się rozkręci a potem zapali.

@@Robert.K1994 No teraz to już za późno 😁 Zepsuła się na widok korby 🤣🤣🤣

@@dr_paweł Silnik padł czy elektryka ? 😃

@@Robert.K1994 Elektryka silnika czyli jedno i drugie 😁 Dzwoń po lawetę. Rzeczywiście Niemiec płakał jak sprzedawał...chyba ze szczęścia 🤣🤣🤣

@@dr_paweł Jakby co do można zawieźć ją do mnie. Miałbym ładny widok rano jak wstaję.

Tematy warte omówienia , może coś nakręcą …

Przeczytałem tę wymianę zdań ich głosami. :)

Git wyłapane 👍😆!

Też mnie ta operacja ciekawi. Tym bardziej że jest powszechnie mało znana.

Może miało to wpływ ale w sumie czołgiści z Wehrmachtu i Luftwaffe mieli niewiele większe szanse przeżycie niż czołgiści z W-SS. Nie chodzi o jakąś nienawiść do SS-mannów, po prostu zwykły piechur sowiecki lub aliancki tak samo jak piechur niemiecki nie cierpiał ''specjalistów'' którzy względnie bezpiecznie strzelali do nich. Czołgista jak snajper jest w wielu sytuacjach względnie bezpieczny w walce z piechurem. Kiedy taki czołgista decyduje się poddać musi przetrwać proces wzięcia do niewoli przez ludzi którzy obrywali w walce od takich czołgistów którzy wcześniej byli do czasu nietykalni od ich broni ręcznej.

@@veers2883 tak oczywiscie w 100% zgadzam się z panem tylko sowiecka propaganda lubiala nagminnie wszystko naostrzyć można to zauważyć nawet po meldunkach z pola bitwy większość czołgów zniszczonych była tigerami, a ludzi to ss-mani.. tylko o to mi chodziło😃

@@kacperhewelt7806 No bo pokonać w propagandzie ''pretorianów/czarny gwardzistów'' Hynkela to było coś lepszego niż pobić 25 dywizję pancerną, podobnie ubicie ''Ferdynanda/Tygrysy'' brzmi lepiej niż uwalenie Mardera II, Stuga III czy Panzera III :P

Dokładnie o to mi chodziło😃

Ja słyszałem że to trzecie to nie była Pantera tylko panzer iv

@@jakub7078 No gdzie tam nawet hasło widziałem że to Tygrys był :D (I to od ludzi odróżniających pojazdy). Stąd ciekawym byłoby poznanie szczegółów.

Nie było trzeciej pantery. To wiem z 1 ręki.

Nie było tam tygrysów

"Pudel" i "Magda" to jeden czołg. Był nazwany na cześć poległego powstańca jego pseudonimem "Pudel", ale załoga nazzywała go "Magda". Drugi czołg to "WP".

To mógłby być jakiś odcinek połączony z tym jak zmieniała się narracja zachodnich Aliantów i ich opinii publicznej od wrogości wobec Rosjan i planów walki z nimi w Finlandii i bombardowań Baku aż do 22 czerwca i jego konsekwencji. No i polityka Sikorskiego która w kilka tygodni odwróciła mocno radość przeżywaną w Londynie i w okupowanej Polsce kiedy wielu Polaków słusznie wpadło w euforię pamiętając że wykrwawienie się Niemiec i Rosji na wschodzie w latach 1914-1917 mocno przyczyniło się do odzyskania przez nasz kraj niepodległości w 1918.

Z dwojga złego wolę już Ukrów od Rosjan bo jednak można tu wykorzystać to że teraz ich wróg jest przekierowany na wschód i nic w najbliższych latach tego nie zmieni długo potem. Nawet takie wydarzenie jak Rzeź Wołyńską czy wcześniejsze polowania na polskich maruderów we wrześniu 1939 to była długofalowa konsekwencja działań Rosjan którzy 23 sierpnia 1939 spuścili nam na głowę Niemców i zniszczyli II RP. Przed wrześniem 1939 zarówno banderowcy jak i dywersanci prosowieccy na Wołyniu byli skutecznie pacyfikowani przez KOP i policję, wspomagane akcjami okazyjnymi akcjami pacyfikacyjnymi WP. Skoro Anglia mogła zmienić setki lat wojen z Francuzami zmienić w czas pokoju przeplatany sojuszami z nimi to nie wypada być gorszym od Anglików tylko brać z nich przykład i metodą dziel i rządź korzystać z tego że Ukraina przestała być realnym wrogiem państwa polskiego, inaczej nigdy nie będziemy mieli spokoju na wschodzie z nimi. Polak który nie tęskni za polskim Lwowem nie ma serca, ale ten który chce żeby to zdominowane przez żywioł ukraiński miasto wróciło w nasze granice nie ma z kolei mózgu. Bracia z nich marni ale bardziej to wiarygodne niż bratanie się londyńskich Polaków z ruskami w 1941 :P

Może był mało kreatywny? :)

Dość powszechna rzecz. Mój dziadek miał na imię Tadeusz i taki sam pseudonim. Przecież to z grubsza nie miało znaczenia

@@mateuszcissowski1290 W samym powstaniu faktycznie już nie miało, ale w konspiracji lepiej było mieć bardziej "tajny" pseudonim. Jeżeli ja byłbym uczestnikiem ruchu oporu, żołnierzem armii podziemnej to wybrałbym sobie pseudonim mniej oczywisty.

@@Mjak-yd3og ale one właśnie były mniej oczywiste. Pamiętaj, że pod latarnią najciemniej :)

@@mateuszcissowski1290 Może tak. Ja bym jednak pokombinował. Ale mam nadzieję że nigdy nie będę musiał.

Było o tym w komentarzach

Pudel to była oficjalna nazwa w baonie Zośka czołg nazywany był Magda

Magda zmieniła nazwę na pudla

Było potrzebne Anglosasom i Sowietom

Idiotyczna zagrywka polityczna która kosztowała setki tys ofiar.

II wojna światowa też nie była potrzebna.

Dowódcą był Wacław Micuta "Wacek", a w załodze był chyba m. in. Witold Bartnicki "Kadłubek" , znany z akcji pod Arsenałem.

Zastępcą dowódcy był Eugeniusz Romański "Rawicz".

We wspomnieniach żołnierza Zośki jest podana załoga jednego z czołgów. Dowódca - porucznik "Rawicz" Kierowca - podchorąży "Ryk" Celowniczy - podchorąży Bajan I jeszcze Podchorąży "Wiktor" Kapral "Wałek".. Ale jest też napisane, że było kilka osób obsługi na zmianę..

@@PGRAlbert "Ryk" to Zdzisław Moszczeński (Piotr Stachiewicz, "Parasol", wyd. PAX 1981, str. 487 w przypisach). "Wiktor" to inny pseudonim "Kadłubka" (Witold Bartnicki).

@@kwestionariusz1 Jeśli wiedziałeś, że pantery należały do 19 dyw. panc. a nie do dyw. HG to szacun, w przeciwnym razie nie ośmieszaj się.

A ja Dżesika

Nie do końca, a przynajmniej nie byli konsekwentni. W odcinku jak snajper postrzelił Gustlika noszącego zupę to ten nie dość że miał hełm z runami Sig to jeszcze opaska na rękaw Hermann Goering była stylizowana na te esesmańskie w przeciwieństwie do historycznych które były niebieskawe a nie czarne i o innej czcionce i bez srebrnych obwódek też typowych dla elektryków.

Wtedy to była Szkoła Świętej Kingi.

To jest właśnie ta Pantera z ulicy Okopowej . Budynek który widać w tle to Szkoła Świętej Kingi.

@@marianmaciocha1649 Dziękuję za info Nie znałem tego zdjęcia Czy to jest zdjęcie opuszczonego czołgu zrobione przez niemcopozdrawiam PiotrW

@Piotr Witkowski Tak , to jest zdjęcie porzuconego przez powstańców czołgu i zostało wykonane przez Niemców po 11 sierpnia 1944 roku czyli po odwrocie Zgrupowania Radosław z Woli na Stare Miasto.

Czytałem o tym dawno, nie pamiętam, czy chodziło właśnie o kościół św Augustyna. Ale pamiętam, że po uruchomieniu czołgu, był robiony pokaz przed Radosławem i innymi oficerami. W trakcie pokazu został wydany rozkaz ostrzelania wieży kościoła z której był prowadzony ostrzał z karabinu maszynowego...

Nie jestem historykiem, wydaje mi się, że czytałem o tym we wspomnieniach żołnierzy. Jak wspominałem - było to dawno, mam nadzieję, że nic nie pomyliłem 😉

@@PGRAlbert też gdzieś kiedyś o tym czytałem, nie pamiętam gdzie. A ta wieża chyba górowała nad morzem ruin getta wtedy, widoczna z daleka

Zostali zlikwidowani

Wyszli, zeszli i odeszli.

Odpowiedz jest w podcascie, wystarczy uwaznie sluchac.

Nie wiem czy wszyscy ale cześć z nich na pewno przeżyła wojnę bo kilka lat temu z jednym z nich kontaktował się Krzysztof Mucha gdy opracowywał historie tych zdobycznych Panter.

Mój dziadek zmarł w 2018. Szczegóły przekazałem Krzysiowi.

No nie ukrywano, po prostu stacjonowały na Woli będącej wtedy jeszcze w polskich rękach a Niemcy nie mieli dużych sił żeby szybko ją oczyścić. Takie brutalne natarcie Reinefartha to tak naprawdę oczyszczanie jednej dużej arterii w przyległościami zanim wzięto się za przejmowanie reszty Woli. A skoro Niemcy średnio w ogóle wiedzieli przez kilka dni że są ''polskie'' Pantery to weź np. załatw je samolotami szturmowymi nawet gdybyś wiedział że w ogóle są, a co dopiero w zabudowie miejskiej.

Dane podawane przez von dem Bacha w zeznaniu przed polskim sądem w 1947r. mówiące o: 10000 zabitych 7000 zaginionych 9000 rannych Niemców i ich sojuszników są całkowitą fantasmagorią (wiadomo w sądzie opowiada się różne dziwne historie ). Dużo bliższy prawdy jest natomiast raport von dem Bacha z 5 października 1944 r. w którym podaje on następujące dane : Zabitych: 75 oficerów , 1453 podoficerów i żołnierzy oraz 44 obcokrajowców co daje razem 1572 zabitych , Rannych: 242 oficerów ,7954 podoficerów i żołnierzy oraz 178 obcokrajowców , co daje razem 8374 rannych . Analiza niemieckich dokumentów z okresu Powstania Warszawskiego sugeruje , że ilość zabitych , rannych i zaginionych żołnierzy wojsk hitlerowskich podanych w zeznaniu von dem Bacha z roku 1947 raczej na pewno nie może odpowiadać prawdzie . Zwłaszcza ilość 10000 zabitych jest zupełnie nie wiarygodna bo dwukrotnie przewyższa ona meldowane ogólne straty (jednak bez grupy korpuśnej von dem Bacha) w zabitych całej 9 Armii niemieckiej dla regularnego frontu w okresie sierpień -wrzesień 1944 roku ! Podobnie jest z liczbą zaginionych. Raport z 5 października 1944 roku opiera się na ówczesnych dziennych meldunkach wojsk pacyfikacyjnych , może być nie pełny i zawierać jakieś pomyłki ale w sposób nie budzący wątpliwości można wykazać na podstawie jakich meldunków powstał . Zawiera raczej na pewno całościowe straty wojsk grupy korpuśnej von dem Bacha z okresu Powstania Warszawskiego. Świadczy o tym stopniowe ich narastanie w kolejnych raportach zbiorczych aż do ostatecznych 9946 zabitych oraz rannych żołnierzy (zaginionych uznano zapewne za zabitych ). Nie ma w nim strat 19 Dywizji Pancernej jak również wszystkich tych trudnych do uchwycenia oddziałów tyłowych jakie zostały zaskoczone w Warszawie 1 sierpnia. Nie jest jasna kwestia meldowanych strat w okresie działań w Warszawie dowództwa XXXXVI Korpusu Pancernego ( ostatnia dekada września), trudno także jednoznacznie ocenić czy ranni i polegli z wojsk Komendantury z okresu jej samodzielnego funkcjonowania zostali uwzględnieni raporcie końcowym von dem Bacha . Niezależnie od tego wyniosły ostatecznie 10000 czy tez 12 -14000 zabitych , rannych i zaginionych , uznać je należy za duże choć nie aż tak duże jak się to często przedstawia. Były one wyraźnie niższe niż polskie , co nie powinno dziwić z racji ogromnych dysproporcji w uzbrojeniu , siłach i środkach walki a także swobodzie działań.

@@marianmaciocha1649 To nadal nie udowadnia tezy prowadzącego, że Niemcy mają udokumentowane straty niemal co do jednego zabitego.

@YARO Norbert Bączyk wspominał o tym że Niemcy maja udokumentowane z imienia i nazwiska niemal wszystkich swoich zabitych w Powstaniu Warszawskim i jest to prawda gdyż takie dane posiada Niemiecki Ludowy Związek Opieki nad Grobami Wojennymi oraz Niemiecki Czerwony Krzyż. Dane te zawierają: imię i nazwisko stopień jednostkę w której służył data i miejsce śmierci lub jeśli żołnierz wciąż figuruje na liście zaginionych to jest miesiąc i rok oraz rejon w którym zaginął miejsce pochówku

@@marianmaciocha1649 więc skąd te spory o ilość poległych niemiaszków. Historycy nie są w stanie ogarnąć niemieckich archiwów? Nie czepiam się. Po prostu nie rozumiem tych rozbieżności.

@YARO Wśród historyków i pasjonatów tematu nie ma co do tego sporów bo te liczby i miejsca gdzie znajdują się te dane są im znane. Oczywiście tych ludzi jest nie wielu i mają słabe przebicie w głównym nurcie . Norbert Bączyk jest jednym z tych historyków , znając jego dorobek naukowy spodziewam się że ma przeanalizowane te dane. Nie wiem czy czytałeś kiedykolwiek jego książki i artykuły w prasie branżowej bo cechują się one super szczegółowością omawianego tematu , co prawda na ten konkretny temat jeszcze nic nie opublikował i czekam z niecierpliwością kiedy coś napisze bo na bank by nie mówił o tym gdyby tego nie wiedział. Co do sporów w tym temacie o których wspominasz to one występują wśród histeryków i piewców tzw. polityki historycznej i tak jak mówisz nie potrafią oni bądź nie chcą ogarnąć niemieckich źródeł w tym temacie bo to wymaga naprawdę wysiłku bo te dane nie są pogrupowane typu zbiór strat Grupy Korpuśnej von dem Bach tylko są rozrzucone i trzeba sobie je zebrać do kupy a to wymaga kupę roboty …

Zawsze gdy odpalałem nowy odcinek razem z Norbertem i Kamilem powtarzałem intro, ciężko się odzwyczaić od tego "pierwotnego" 😅

Mnie już zmęczyło, takie drobne zmiany są bardzo ok.

Nie znam world od tanks - ale Pudel to oficjalna nazwa Magdy

@@PGRAlbert dziękuję

Czytałem kiedyś wspomnienia żołnierzy Zośki. I Pudel, to był pseudonim żołnierza, pierwszego, albo jednego z pierwszych poległych w trakcie powstania. A w Zośce były tradycje nazewnictwa zwiazane z ich poległymi kolegami. Sama nazwa batalionu "Zośka". Jeden z podziałów "Rudy"... I kolejna taka nazwą była "Pudel". Ale potocznie przyjęło się "Magda". I teraz kompletnie nie pamiętam jakie było źródło tej nazwy 😁

możesz przytoczyć tytuł? Chętnie się z nią zapoznam, a nie chcę pomylić się i przeczytać czegoś bez wartości.

@@robertregua5140 Tytuł to Pamìętniki źołnierzy baonu * Zośka * . Powstanie Warszawskie.

@@alexs01969 :-) poszukałem jej w internecie. Jak zobaczyłem jej okładkę, okazało się, że w moim domu rodzinnym ta książka była niewiele krócej ode mnie. Czas zatem się z nią przeprosić i w końcu przeczytać. Jeszcze raz dzięki za wskazanie lektury.

@@robertregua5140 Warto...

We wspomnieniach żołnierzy Zośki funkcjonuje nazwa "pluton pancerny"

@@PGRAlbert czołgi też pochodzą z dywizji SS Herman Göring wiec nie zawsze wszystko musi być trafne

Dywizja Pacerno-Spadochronowa Hermann Goering należała do Luftwaffe a nie Waffen SS !!!

Ludzie, każdy przedstawiciel gatunku homo sapiens zawsze kierują się emocjami. To jest zastępcza forma instynktów, mechanizmu, którym Mama Natura kieruje zwierzętami. Polecam lekturę książki "Sapiens, od zwierząt do bogów", tam to jest ładnie wyjaśnione.

Teraz łatwo ci gadać bo masz "dużo" a przynajmniej cokolwiek (na pewno telefon albo komputer), jak byś nie miał nic może myślał byś zupełnie inaczej - chuj w miasto dowalmy Niemcom zanim przyjdą komuniści i okazja przepadnie. Zastanów się nad tym, widziałeś setki trupów, straciłeś bliskich, zapewne masz ciężką depresję i wiesz że nadzieja na lepsze jutro to nie kwestia pół roku tylko pół wieku w nędzy, smutku i chujni. Moim zdaniem wielu z nas wybrała by w w roku 1944 skazaną na porażkę walkę jako formę samobójstwa z honorem, jakkolwiek by to rozumieć (lepiej zginąć od bomby niż z głodu).

@@tigerade76 Bardzo rozsądna opinia. Z takim nastawieniem walczyli także Żydzi w swoim getcie.

@@tigerade76 jest to bzdura i usprawiedliwianie tych co powstanie wywołali. Gdy poczyta się relacje partyzantów podczas pierwszej zbiórki przed PW, a także w trakcie widać rozczarowanie i bezsensowność walki, bo widzą, że nie mają broni i wygrać nie mogą. Ja wiem, że łatwo kogoś wysyłać na śmierć, ale ten ktoś wcale może nie chcieć umierać...

@@adrianszczepaniak8948 "widać rozczarowanie i bezsensowność walki, bo widzą, że nie mają broni i wygrać nie mogą" A mimo to walczą... 2 miesiące. Czy to nie jest ten czynnik psychologiczny? Wiedzą że wygrać nie mogą ale idą walczyć czyli po prostu polec w walce. EDIT: CO WIĘCEJ WIEDZĄ ŻE ARMIA CZERWONA JEST JUŻ BLISKO I SAMI WALCZYĆ WCALE NIE MUSZĄ. Ciężko mi uwierzyć że powstanie miało prawo bytu bez poparcia istotnej części (nie mówię że większości) Polaków. Czy ci tajemniczy nie wymienieni z nazwy ludzie co to powstanie wywołali zmuszali kogokolwiek do brania w nim czynnego udziału? Czy powstanie miało formę bardziej pospolitego ruszenia z dowództwem na czele, czy walki o podłożu politycznym?

Z Brygadą Świętokrzyską jest ten problem, że to była jedna z kolaborujących z Rzeszą jednostek podziemia. Te wyzwolenie polegało na tym, że panowie oficerowie kontaktowi podeszli do kolegów z jednostki wartowniczej i kazali im spierdalać bo ruskie idą, a my zajmiemy się resztą by mieć ładną łatkę do rozmów z II Korpusem. Jak człowiek sprawda dokumenty to okazuje się, że większość "osiągnieć" Brygady to lipa.

@@karolwandzioch8430 Drugie równie plugawe kłamstwo "...panowie oficerowie kontaktowi podeszli do kolegów z jednostki wartowniczej i kazali im spierdalać bo ruskie idą, a my zajmiemy się resztą..." To skąd się wzięło dwóch rannych przy wyzwalaniu. Udało się zaskoczyć Niemców (dzięki czemu nie spalili Żydówek) więc znowu komuś nie pasuje, że Polacy nie ponieśli masakrycznych strat.

@@karolwandzioch8430 Gen. Stanisław Maczek o NSZ: „Rozwój wypadków Wam przyznał rację. Jesteście dla wielu żywym wyrzutem sumienia. ..."

@@karolwandzioch8430 Plugawe kłamstwo vs WALKI BRYGADY PRZECIW NIEMCOM: 22 lipca 1944 - starcie pod Czarnocinem z oddziałem Niemców i granatowej policji. Zabito 30 Niemców i wzięto do niewoli Sturmbannführera SS i grupę policjantów. Po uzyskaniu pisemnego zapewnieniu oficera SS, że ludność Czarnocina nie będzie represjonowana, jeńcy zostali zwolnieni. Zdobyto 21 karabinów Mannlicher M1895[potrzebny przypis]; 9 sierpnia 60 partyzantów kpt. Mariana Kaczmarskiego ps. Dymsza i ppor. Henryka Figuro-Podorskiego ps. Step rozbiło niemiecką kolumnę zmotoryzowaną, niszcząc 4 pojazdy i zabijając 19 Niemców, tracąc jednego żołnierza. Zdobyto spore ilości zaopatrzenia i broni[potrzebny przypis]; 18 sierpnia oddział por. Władysława Kołacińskiego ps. „Żbik” rozbroił Niemców z SS i SA oraz Ukraińców jadących na 2 furmankach, rozstrzelano 9 jeńców[19]; [potrzebny przypis][[Kategoria:Artykuły z brakującymi przypisami od 2020-0720 sierpnia oddziały Brygady obsadziły Kurzelów, gdzie zaatakowano niemiecką kolumnę samochodową, w wyniku czego zdobyto 300 karabinów produkcji belgijskiej i duże ilości amunicji]]; 21 sierpnia oddział kpt. Henryka Karopowicza ps. „Rusin” zajął stację kolejową Żelisławice, zdobywając 15 karabinów i amunicję, wziętych do niewoli 15 kolejarzy niemieckich wypuszczono[20]; 23 sierpnia doszło we wsi Ostrów do starcia z patrolem niemiecko-ukraińskim, zginęło 6 żołnierzy Brygady, a patrol wycofał się w kierunku Krasocina; 23 sierpnia na południe od Raszkowa dwie kompanie z 204. pułku przeprowadziły zasadzkę na niemiecką ekspedycję przeciwpartyzancką, zabijającą żołnierzy AK. W wyniku walki zginęło 40 Niemców, 13 dostało się do niewoli. Straty Brygady wyniosły 6 ludzi[potrzebny przypis]; 28 sierpnia całość sił Brygady, stacjonującej we wsiach Kaniów i Jasiów, stoczyła walkę z Niemcami wspartymi przez pociąg pancerny; ponadto Brygadę atakował oddział AL. 202. pp wycofał się, natomiast 204. pp zajął pozycje obronne i odparł atak Rosyjskiej Armii Wyzwoleńczej. Pociąg pancerny wycofał się, a Brygada przeniosła się w kierunku Małmurzyna, Stachury i Widomej[potrzebny przypis];

CZ III: 12 listopada doszło pod wsią Krępa do starcia z oddziałem niemieckiej straży granicznej liczącym ok. 120 żołnierzy, w wyniku czego kilkudziesięciu Niemców zostało zabitych i rannych, zdobyto kilka samochodów z granatami i amunicją[24]; 17 listopada oddział kpt. Stanisława Grabdy „Bema” zniszczył dwie niemieckie haubice 100 mm[24]; 22 listopada oddział kpt. Władysława Kołacińskiego ps. „Żbik” uderzył na niemiecki magazyn zaopatrzeniowy we Włoszczowie[24]; 19 grudnia pod Kurzelowem oddział Władysława Kołacińskiego ps. „Żbik” zaatakował oddział niemieckich saperów, zabijając 4 Niemców[potrzebny przypis]; 20 grudnia pod Marcinkowicami 204. pp został zaatakowany przez liczący 200 ludzi oddział własowców, których powstrzymano i zmuszono do ucieczki kosztem 1 rannego. Zabito 30 żołnierzy wroga, 40 wzięto do niewoli[25]. Jeńcy zeznali, że brali udział w tłumieniu powstania warszawskiego.

Co racja to racja.

Don’t be fussy. Focus on content, and appreciate..