Świetny, potrzebny kanał - poruszane przez Panią treści są bardzo ważne! Pozdrawiam i życzę powodzenia :)

Wspaniały odcinek oglądałam z ciekawością. Dużo się dowiedziałam. Brawo dla gościa :)

Wspaniały odcinek! Znalazłam wszystko co mnie interesuje! Jestem mamą karmiącą w sumie ponad 4 lata (2 dzieci). Zazdroszczę Wam tej znajomości :) cudownie się Was słuchało. O mleku mamy wiem chyba wszystko, bardzo lubię zgłębiać ten temat, cudownie, że o tym mówicie

Ciekawa, rzeczowa rozmowa. Jestem Mamą od tygodnia, karmimy się narazie bez problemów. W szpitalu niestety zero wsparcia, na szczęście przygotowalam się sama, czytając książki o karmieniu w czasie ciąży. Subskrybuje kanał, będę zagladala :).

Dziękuję za rozmowę na temat wędzidełek :) Pozdrawiam

Dziękuję.

Bardzo fajny film

Wspaniały i bardzo wartościowy jest Pani kanał! Bardzo proszę o kontynuowanie Pani pracy tutaj, jeśli tylko znajdzie Pani czas ;) Dodatkową atrakcją, oprócz merytoryki i świetnego przygotowania do tematu, jest czystość przekazu, Pani piękna polszczyzna, doskonale dobrana muzyka, ładne wnętrze wokół Pani ;) Jest Pani niezwykle sympatyczna i ma ewidentne zdolności medialne ;) Moim zdaniem te odcinki są gotowym materiałem do emisji w stacjach telewizyjnych :) Trzymam kciuki za dalsze sukcesy! Pozdrawiam gorąco :)

Karmię swoje dzieci już od 8 lat (córkę prawie 5, w międzyczasie urodził się syn i jego już ponad 3 lata) i myślałam, że w temacie wiem wszystko a jednak nie! ;) Wiedza o laktacji jest fascynująca i zawsze chętnie dowiaduje się czegoś nowego, żeby szerzyć dobrą nowinę ;) Bardzo interesująca i pełna głębszych informacji rozmowa, za co bardzo dziękuję. Ponieważ w zasadzie nigdy z karmieniem piersią nie miałam problemów, trafiły mi się prawdziwe cycoholiki, to zaczęłam teraz drążyć temat w kontekście skróconego wędzidełka, bo syn nie domyka buzi i ma nie do końca spionizowany język, natomiast wymowę ma wyraźną. Nie brałam wcześniej pod uwagę tego problemu, gdyż kp nie sprawiało mi bólu, ale syn jest bardzo drobny jak na swój wiek, więc zaczęłam chodzić po różnych specjalistach. Trafiłam do logopedy, która stwierdziła lekko za krótkie wędzidełko. Czeka nas zatem wizyta u laryngologa celem podcięcia, ale dobrze, że tu była mowa jak postępować przed i po takim zabiegu.

Również uważam ,ze to bardzo ciekawa rozmowa, mimo że sama nie miałam problemu z wędzidełkiem u dziecka, to wiem jakie to częste i jak mało lekarzy to sprawdza czy podcina. Po prostu jest problem ze ssaniem czy laktacją - to butelka z mieszanką bez żadnej diagnostyki problemu :( Wspaniale że są specjaliści , którzy nie tylko mówią o tym ,że pokarm mamy jest najlepszy ,ale jeszcze pomagają w tym aby udało się mamie ten pokarm produkować, a dziecku pobierać . Pozdrawiam i oby tak dalej !

U nas była taka historia, że dziecko ssało aktywnie, pięknie przybierało na wadze, bo 1kg na miesiąc, ale klikało. Za radą położnej, którą spotkałam przy okazji poszłam do neurologopedy. Okazało się, że dziecko ma krótkie i średnio elastyczne wędzidełko, ale ćwiczenia od neurologopedy i fizjoterapeuty pomogły. Nie zdecydowałam się na zabieg podciecia u malucha. Neurologopeda powiedział, że albo robię to od razu albo czekam na to, jak będzie rozwijać mowę. Ma 17 mc i już pionizuje język dzięki czemu czasem słychać rl. Za to ma nisko przyrośnięte wędzidełko górnej wargi, doslownie doczek sięga linii zębów. Czy to wędzidełko też się podcina? Czy ono przeszkadza w mowie? Bo na pewno przeszkadza przy myciu zębów.

Moje dzieci miały problem z karmien ale nie wiem czy to przez to że wcześniaki.ale od kiedy dzieci się urodziły to logopedzi mi doradzali potdzie

Super film. Chciała bym zobaczyć film jak rozpoznawać, że wędzidełko jest za krótkie?

dziękuję za informacje 🙂 Synek ma 21 miesięcy i podcięte dwa dni temu wędzidełko. Jak powinniśmy je masować, czy masaż go teraz boli? Nie chciałabym żeby były tam zrosty, a nikt nie przekazał nam instrukcji 😕

Mam 5-tygodniowego maluszka, który miał przycięte wędzidełko w szpitalu, ale najwyraźniej zbyt zachowawczo lub pomimo masaży odrosło :( Dzisiaj byliśmy u pediatry i usłyszałam, że jak daje radę ssać to żeby zostawić. A przecież się męczy. Trzeba pójść prywatnie jak zawsze w tym kraju.

Przeszłam coś podobnego co RozowaMi. Moje pierwsze dziecko, też plany karmienia piersią. Schody zaczęly się w szpitalu, synek nie umiał uchwycić piersi. Próby przystawiania trwały pół godziny i płacz dziecka. Pielęgniarki przychodziły i dawały mi do zrozumienia jaka beznadziejna jestem, że nie potrafię nakarmić dziecka. Po wyjściu do domu zero poprawy, każde karmienie było horrorem, coraz bardziej bolało, ale karmiłam. trwało to trzy tygodnie. Położna nie widzi problemu, zero pomocy, zero wsparcia, każdy mowił, że przesadzam. Wylądowałam w szpitalu prawie z sepsą. Wiedziałam już jaka była przyczyna, sama znalazłam w internecie powód, podcięliśmy wędzidełko, ale było już za późno, piersi tak zmasakrowane... To jednak nie koniec, synek przeszedł na butlę i kolejne schody z dopasowaniem mleka. Mały nie śpi, kręci się, płacze.... zero radości z macierzyństwa, płaczę i liczę dni aż będzie większy, aż się poprawi, nie mogę patrzeć jak się męczy. Teraz jest znośnie, ale wybieram się do laryngologa, bo są objawy, że z wędzidełkiem dalej nie doszliśmy do ładu. Wystarczyło tylko zainteresować się w szpitalu, ale wiedza lekarzy jest chyba zerowa w temacie, za każdym razem gdy o tym mówię wzruszają ramionami. Winna jestem ja, bo pierwsze dziecko, bo nie umiałam... i tak mi przykro, bo czuję, że zawiodłam moje dziecko...

Synek ma ponad dwa lata i dopiero idziemy na zabieg... Tyle osób po drodze: w szpitalu i tylu później pediatrów, położne, lekarze, lekarki, logopedzi i dopiero teraz wyszło, że za krótkie. MASAKRA...

Po moim porodzie zgłaszałam neonatologowi że dziecko nie ssie, nie chwyta dobrze, gryzł mnie niemiłosiernie. W odpowiedzi usłyszałam: "po trudnym porodzie może tak być. Trzeba wkładać palec do buzi, niech ćwiczy ssanie". Powiedział to w sposób opryskliwy, poczułam się jakbym przeszkadzała personelowi. Marzyłam żeby wypisali mnie do domu. Byłam przerażona, hemoglobine miałam 7 i nie miałam siły walczyć z całym światem aby ktoś mi pomógł. Po powrocie do domu walka o karmienie piersią. Konsultacje telefoniczne spowodowane koronawirusem. Skończyło się 2 miesiącami kpi, zapaleniem piersi i moim leczeniem psychiatrycznym. Przed porodem nie brałam w ogóle pod uwagę że NIE będę karmić piersią. Życie chlasnela mnie w twarz niemiłosiernie. Przykro mi że moje dziecko jest karmione butelką i nie dostaje mleka mojego, które jest najlepsze. Nie wybrałam karmienia butelką. Walczyłam o karmienie piersią aż wysiadłam psychicznie i w pewnym momencie nie dało się tak żyć. Gdyby ktoś mi pomógł i chociaż wyjaśnił , wytłumaczył i pokazał jak mam postępować. Po porodzie hormony wpłynęły na mnie tak że nie myślałam racjonalnie, a z tym wszystkim zostałam sama. W dodatku w dokumentacji - wypisie mam wypisane kłamstwo że dziecko na porodówce chwyciło pierś i ssało.. zastanawiałam się nawet nad pozwem, ale i tak wiem że nie wybrałabym. Teraz wiem że będę czytać wypisy przed podpisaniem, przy drugim porodzie już nie zamierzam być taka łagodna jeżeli taka sytuacja się powtórzy.

O którym szpitalu w Krakowie mowa?

Kogo możecie polecić w Krakowie?

Ja rodzilam w bochni i tez nam wykryli krotkie wedzidelko

Ja ostatnio usłyszałam od pani logopedy ze za długo karmiłam piersią (samoodstawienie po 2,5 roku) i to miało wpływ na opóźniony rozwój mowy u córki... Masakra...

Czy można pokazać przykładowe ćwiczenia?

Pani położna chyba też ma skrócone wedzidelko,u noworodków nie wystarczy przestawić do piersi, też należy wykonywać masaże i uczyć nowych szlaków neuronowych, takie ćwiczenia pokazuje neurologopeda, a nie osteopata