Dzięki!

Wszyscy dorastaliśmy z Miodowymi latami czy Rodziną zastępczą:)

​@@DrugiSeans wiadomo😊...z jednej tkaniny wszyscy jesteśmy, co sie wyciera, strzępi przez lata..

To my dziękujemy:)

Mi się wydaje, że płacą za to żeby móc kogoś zeszmacić i poczuć się wyżej i kimś lepszym. Nie ma w tym żadnej miłości i nigdy nie było.

My pominęliśmy, bo pierwsze słyszymy;)

Drzewo życia - chyba najbardziej Malickowy z Malicków, nie byłam gotowa na taką dawkę egzaltacji.

Nie zgadzać się jest rzeczą ludzką:) byle bez jadu i złości i wtedy jest dobrze:)

W Radiu Łódź w soboty od 16 do 18:)

Jeszcze jedno... cały serial zabiera Krystyna Janda. Odcinek dziewiąty ma cechy jednych z najlepszych 'teatrów telewizji'. Przy stole ludzie i cała akcja... tylko potrzeba aktorów jak Janda.

Mam 40+, oglądałam Jana Serce - w żaden sposób nie widzę, jak to miałoby bronić tego koszmarku. To tak jakby powiedzieć, ze "Porady na zdrady" są dobre, ale nie rozumie ktoś bo nie przeżył zdrady. Nie musiałam produkować mety by kochać BB, nie muszę być bogata by kochać Sukcesję. Więc jakoś nie sądzę, z trzeba mieć złamane zycie by rozumiec ten serial

Nie przepiłem większości życia, a jednak rozumiem "Pod mocnym aniołem" ;)

Tak, Milena Goździela, serialowa Nina jest świetna.

Twój komentarz i jemu podobne - o wymaganym do zrozumienia serialu wkładzie życiowych doświadczeń - pokazują tylko słabość Warszawianki. Czy, dajmy na to, Django może zrozumieć i w pełni docenić tylko ktoś, kto zetknął się z niewolnictwem, a Grę o Tron ktoś, kto oglądał smoki? To oczywisty absurd. Jeśli, jako twórca, z jakiegoś zestawu przeżyć nie jesteś w stanie wyprowadzić opowieści o charakterze uniwersalnym, oznacza to, że poniosłeś porażkę artystyczną. Stworzyłeś obrazek, który ma małą moc rezonowania - trafia tylko do Tobie podobnych. Już samo wizualne podobieństwo reżysera do głównego bohatera wskazuje na to, że do tej historii brakuje mu dystansu. W Czułym widzi on ostatniego żołnierza wolności i nonkonformizmu, nie zdając sobie sprawy, że takim może się wydawać głównie, jeśli nie wyłącznie, z perspektywy 40+ latków z placu Zbawiciela. Dla całej, szerokiej rzeszy odbiorców ten kod jest niezrozumiały i pozbawiony powabu. Na to, jak rozumiem, starają się między innymi zwrócić uwagę recenzenci. Jakość i głębia wzruszeń, których Warszawianka - w sposób warsztatowo bardzo efektowny - dostarcza, ma charakter w najlepszym razie hermetyczny, w najgorszym, niestety, dość niewyszukany.

@@TheDJKru uniwersalność = sukces artystyczny? bzdura. Ja nie bronię serialu bo jest co najwyżej do oglądnięcia, wskazuję tylko że właśnie nie jest uniwersalny, stąd ta frustracja u oceniających.

@@TheDJKru Czyli kino Andrzeja Żuławskiego to gówno, bo nie dla każdego? Ciężko nie parsknąć śmiechem, gdy patrzy się na te androny, jeszcze popierane przez "krytyków filmowych".

No ok, wiemy, że i Żulczyk i Szyc są niepijącymi alkoholikami, ale czy to coś zmienia? Czy serial o alkoholikach jest tylko dla tych co za dużo pili/piją? Tutaj brakuje powodów, dla których można identyfikować się z głównym bohaterem i to jest problem.

A co w tym jest takiego głębokiego?

Ja znam „ten świat czy takie życie” i poza tymi kilkoma pozerami, których poznałem i którzy dość szybko są eliminowani z tego środowiska, nikt, ale to absolutnie nikt się nie zachowuje, jak to pokazuje serial. Mam odczucie, jakbym oglądał wyobrażenie nastolatka z zapadłej dziury o imprezowym życiu pseudoartystycznej „Warszafki”. Bardzo niewiele ma ten serial wspólnego z rzeczywistością, w mojej opinii.

Tutaj się w pełni zgodzę Panem Maciejem. Inaczej się rozumie ten serial kiedy jest się w wieku 40+ i było się tam.

@@DrugiSeans po prostu Wy nie jesteście się w stanie identyfikować z Czułym i Wam brakuje tych powodów. Protagonista jest jak najbardziej realna i takie jednostki właśnie są szalenie fascynujące dla niektórych ludzi - jasne z czasem wychodzą ich wady, które niszczą to uczucie i właśnie to oglądamy w Warszawiance - upadek Czułego.

Czasem o niczym jest fajnie pooglądać, ale Warszawianka chyba chce być jednak o czymś tylko jej nie wychodzi.