I do not speak German but can still see this is a terrific teacher who is prepared to break down and analyse the movements. The cost of learning moves at 100mph is that you end up with a form without power.

Jonathan

❤

good

No to ja wiem dlaczego sobie zepsułem postawę, niestety karate trenowane w jeden sposób powoduje trwałe zmiany w układzie ścięgien,według mnie są to złe nawyki,fajna metoda dodania do treningu ale ciągłe takie wykonywanie spowoduje "odklejanie się" łopatki od tylnej taśmy i pewnie jakieś mikro urazy w rotatorach barków więc następne wideo może o technikach przy pozycji łopatki nie odchodzącej zbytnio od pleców,Oss i dziękuję za materiał

Chciałbym kiedyś usiąść obok ciebie człowieku i poprostu pomilczeć,uważam że jesteś na dobrej drodze do tego aby można było usiąść obok Ciebie sensei i wejść na poziom wyższych wibracji i komunikację poza werbalna,życzę powodzenia i wytrwałości w uduchawianiu się i zbieraniu doświadczeń życiowych.

No no no,oglądam drugi materiał i widzę jeszcze większy potencjał w Panu,ładnie się pan rozwija,żadnej z tych książek nie czytałem,czytałem za to setki innych,od małego chłopca już ponad ćwierć wieku się uduchawiam,co do kyudo na bazie doświadczeń życiowych uważam że okiem i otworzeniem szyszynki człowiek był kiedyś zanim nas zablokowali w stanie kierować strzałą po uwczesnym jej wystrzeleniu,ciało fizyczne było tylko narzędziem,ciało,ręce, pozycja,łuk i strzała to tylko atrybuty materialne,cała reszta była robiona duchem... Oss

Sensei dziękuję za materiał,miałem natłok myśli,związany z TYM tematem,i pomyślałem że wpieze taka frazę w YT DUCHOWA STRONA KARATE i natrafiłem na Pana świetny materiał, dziękuję jeszcze raz Oss

Imponujące...

brawo!!!

imponujące

Brawo!

Czym on to zrobił? 😲

Przykład domino jest bardzo trafny. ALE: - Ostateczna kosta ma niewiele więcej energii niż gdyby miała sama się przewracając. Gdyby dokonać obliczenia ile energii można by uzyskać z przewrócenia wszystkich naraz, wyszłoby że robiąc to sekwencyjnie mamy ogromną stratę. Podobnie jest przy wykonywaniu technik 'sekwencyjnie' vs 'naraz'.

super film

Fajnie że zostął poruszony temat genezy bo jest on bardzo ciekawy, również bardzo żałuję iż sensei nie uczestniczy w dyskusjach pod filmami. W takich filmach brakuje bardzo 'rozgrzebania tematu' - bo pozostaje w ramach tej techniki wiele pytań: Np skąd się wziął taki układ rąk - Jaka jest funkcja ręki podporowej - w końcu w takim układzie nic ona nie podpiera? - Podobnie ma się sama trajektoria ruchu urazuki - to jest unikatowe by 'cios podbródkowy' szedł po prostej (głównie ze względu na siłę). - Na koniec też jest kwestia pozycji - Dla dużego zakresu przemieszczenia normalnym jest oderwanie pięty od podłoża, choć nie jest to jednoznacznie ze złączeniem kolan, a wąskie pozycje są z natury mniej stabilne, gdzie jest więce korzyść ? Oss!

Temat kata jest mi bliski dlatego pozwolę sobie jeszcze raz dorzucić pewną wątpliwość, o której prawie nigdy się nie mówi. :) A może było tak, że ktoś a priori przyjął, że wszystkie ruchy w karate służą albo do uderzania, albo do odbijania ciosów. A kiedy klucz ten zastosował do interpretacji tradycyjnych kata w efekcie otrzymał zestawy dziwacznych i niepraktycznych atakowi oraz równie abstrakcyjnych obron. Odkrył na przykład, że dawni karatecy atakowali klatkę piersiowa wyprostowanym palcem(Unsu), a gdy chcieli wyprowadzić ura zuki, to z niewiadomych przyczyn najpierw ściskali pieść w dłoni, potem stawali, choć nie musieli, w mało stabilnej pozycji i rękę uderzającą pocierali (może na szczęście) drugą ręką(bassai dai) ;D. Częste, dość dziwne i zabawne wnioski wyciągane z tego doświadczenia przez ćwiczących karate są takie; - dawni mistrzowie mieli palce ze stali i nadludzkie umiejętności (patrz Naruto ;D), a to, że normalny karateka tak nie może jest tylko kwestią czasu poświęconego na trening kata; - kata to praktyczne formy treningowe, w których to, czego mają nas skutecznie uczyć jest tak głęboko ukryte i niejasne, że życia nie starcza by to rozwikłać, nie mówiąc już o skutecznym stosowaniu tego w obronie - ale to nic nie szkodzi i nie ma w tym nic dziwnego ;) - kata to tylko forma umowna i można ją interpretować na nieskończenie wiele sposobów, to znaczy, robić w praktyce totalnie inaczej niż jest w kata twierdząc, że ćwiczy się właśnie to kata (patrz bunkai na zawodach ;D); - pierwotnie było dobrze, ale przyszli tacy co się nie znają i trzeba teraz po nich poprawiać (tzn zrobić tak, by pasowało do przyjętego a priori klucza i naszej prywatnej wizji karate) ;D Jak sensei Jerzy dobrze to ujął "tak sobie to tłumaczono, tworzono z tego historię i przekazywano dalej, i ta historia trwa aż do dziś" ;D (Liczę, że mój pisany w dobrej wierze komentarz ujrzy światło dzienne) Pozdrawiam serdecznie :)

Z czysto historycznego punktu widzenia uzasadnienie ma jednak wersja z nogą zakroczną "z boku". Tak przynajmniej wykonywał ten ruch Gichin Funakoshi. Podobnie zresztą jak Choshin Chibana, inny bardzo znany uczeń Itosu Anko - autora wersji kata Passai, które znamy dziś jest jako Bassai Dai. pozdrawiam :)

Odnosząc się do twierdzenia z 1:11, słusznego skądinąd, mam do Senseia pytanie: Z czego wynika zasadność "zasady kolejności ruchów" ? Pozdrawiam serdecznie :)

Odpowiadając częściowo na wcześniejsze pytanie i komentarz. Uderzenie hasami uchi jest jedną z najbezpieczniejszych technik karate, wykonywane nawet z pełną siła i wiarą nie jest wstanie wyrządzić znaczącej krzywdy - no chyba, że napastnik jest od nas zacznie mniejszy i słabszy fizycznie, no i nie umie ani atakować, ani się bronić ;D Pozdrawiam :)

Przyłączam się do pytania. W filmie pt 'hikite' było wspomniane o przejściu reki przez oś, aczkolwiek nie było nic wspomnianego o uderzeniu, ani otwarciu dłoni.

Dlaczego każda technika wykonywana właściwie, wg treści zamieszczanych na kanale, musi zawierać przyruchy ją poprzedzające? Zgodne ze znanymi mi zasadami fizyki nie idąc całym ciałem naraz zmniejszamy siłę techniki oraz dajemy przeciwnikowi czas na reakcję. Oss!

Nawiązując do opisu zamieszczonego pod filmem mam pytanie: po czym w karate rozpoznać, że poruszanie się jest "odpowiednie", albo że energia została "wykorzystana właściwie"? No i o co chodzi z tym klepaniem się otwartą ręką po brzuchu? ;D Pozdrawiam serdecznie :)

O jak się rozpisało! :) Jak o mistrzach to o mistrzach: Mistrz Tetsuhika Asai mówił, że "Karate ma pięć aspektów, pierwszy, to sztuka walki - skuteczna w realnym starciu; drugi, to prozdrowotne karate; trzeci , to karate jako zaawansowane techniczne formy ruchowe; czwarty, to karate sportowe(zawody); i ostatni aspekt, to karate kształtujące ducha i charakter". Moim skromnym zdaniem największe nieporozumienie w Karate opiera się na przekonaniu, lub wierze, że rozwijając któryś z aspektów od 2 do 5(np duchowy lub ruchowy), nabiera się kompetencji lub trenuje aspekt 1. No niestety, ale nie :). Jak pisał Anko Itosu "musisz wybrać, czy trenujesz dla zdrowia, czy dla realnych umiejętności walki" - bo w praktyce, to różne rodzaje treningu. W kwestii, czy porównywać się z samym sobą czy z innymi, stanę po stronie mistrza Chojuna Miyagi, który twierdził, że „powinniśmy otworzyć nasze karate dla innych, przyjąć krytyczne opinie i uczyć od innych wybitnych wojowników” ,oraz mistrza Tetsuhika Asai, który mówił, że "efektywna technika jest efektywna bez względu na styl" (to też a propos Tysona ;) ) Osobiście uważam też, że mistrz powinien wiedzieć, którą drogą idzie/idą i poinformować o tym swoich uczniów, uczciwie "z serca do serca". Pozdrawiam wszystkich :) OSS!

Sensei, w jaki sposób można się rozwijać bez porównywania? Bez niego nie ma możliwości obserwacji efektów, ani kierunku rozwoju. Jeżeli Mistrz zabłądził, polegając tylko na nim, i nie porównując się z innymi, jesteśmy również na to skazani... Też porównywanie z innymi zdaje się być wpisane w Karate jako że to jest sztuka walki, a walka jest niczym innym jak, mówiąć ładnie, metodą porównawczą pewnych umiejętności z drugim człowiekiem. W walce opinia mistrza, czy nasze samozadowolenie są kwestiami zupełnie nic nieznaczącymi... (nie jest tu mowa o przyjaznym sparingu)

Dziwna „zasada” patrząc na to, że kontrrotacja barków w stosunku do bioder jest podstawą tak naturalnych człowiekowi czynności, jak chodzenie, czy bieganie. W karate korzystamy z niej wykonując choćby gyaku zuki z ayumi ashi. Z kolei „zasada osi”, moim skromnym zdaniem, miesza pojęcia osi symetrii ciała(kręgosłup) z osią obrotu, które nie zawsze musza się pokrywać - przykładem jest mawashi geri, gdzie oś obrotu ciała, z punktu widzenia mechaniki, idzie wzdłuż nogi podporowej a nie kręgosłupa. Dziwna jest również zasada „prostej osi”, patrząc na to, że lekkie wychylenie „osi” w kierunku ruchu lub oporu jest naturalnym źródłem siły i stabilności dla uderzeń oraz pozycji. Prawdą jest jednak, że w przypadku gdy uderzamy tylko w powietrze, nic nie stawia nam oporu, nie ciągnie nas lub nie pcha, idealnie prosta sylwetka jest najbardziej stabilna i wygodna.. Pozdrawiam :)

Myślę, może trochę przyziemnie :), że w kontekście karate warto wspomnieć o tym, że w praktyce sztuk walki koncepcja "mizu no kokoro" dotyczyła w pierwszej kolejności (dosłownie tłumacząc) stanu ducha podczas walki i nie tyle - używając języka zachodu - intelektu, co emocji. Mówiąc prościej, chodziło o to, by w walce i sytuacji zagrożenia emocje, głównie strach i gniew, nie paraliżowały nas i nie przejmowały nad nami kontroli. W dziedzinie "sztuk wojennych", niezależnie od kultury i czasu (nawet w "kartezjańskiej starożytności" ;) ) osiągano to przede wszystkim poprzez oswajanie z zagrożeniem przez różne formy walk treningowych, wedle idei że doświadczony żołnierz nie panikuje na polu walki, bo to dla niego nic nowego, przez co też radzi sobie lepiej :) OSS!

Sensei, jeżeli mógłbym coś sprostować to bramy Tori nie stoją "w szczerym polu", wręcz przeciwnie - stawia się je przed chramami Shinto albo w innych miejscach uważanych za święte. Niemniej dziękuję za ciekawy odcinek i czekam na następny, pozdrawiam z Tyńca!