Ja tak zrobiłam i rośnie świetnie

😂no chyba za dużo przewijałaś bo powiedział, że 2 razy dziennie albo i więcej

Powiedziała

Ząbek nie nadaje się do jedzenia. Jeśli wykorzystamy wszystko, co zielone to trzeba włożyć do ziemi nowy ząbek. Polecam smak, trochę jak czosnek niedźwiedzi :)

Jak tam winko?

@@RealXFool super winko wyszlo

Można i tak. Zresztą przepisów widziałem już kilka. Ten mam wypróbowany, wiem że wychodzi ok :)

@@Domowyogrodnik1 w smaku bedzie ok. Ale chodzi o to zeby wydobyc z owocow wszystko co najlepsze. I dlatego robimy tak jak pisalem wyzej.

@@pawelul5712 wszystko, co najlepsze, czyli co konkretnie? :)

Jeśli minęło już 6 tygodni, to jest to czas, żeby odrzuć owoce i odstawić nastaw do dalszej fermentacji. Wino nadal będzie pracowało nabierając alkoholu, a ewentualny osad będzie opadał na dno butli :)

Nie jest to prawda. Pasteryzacja ma niewielki wpływ na witaminę C i to nawet w bardzo wysokich temperaturach. Ma natomiast wpływ m.in. na witaminę A, D, czy B12. No ale tutaj chodzi nam o C. Nie uważam też że alkohol to dobre rozwiązanie, ja osobiście nie podałbym takiego soku dzieciom. Można natomiast trzymać w lodówce bez pasteryzacji. Niestety dosyć krótko.

Rozwiń :)

A co daje sekator oprócz ewentualnej wygody? U mnie akurat kiście już prawie same leciały :) oczywiście nie wrzucałem po jednym owocu do butli, to tylko krótkie ujęcie w filmie. Chociaż dzięki za uwagę na przyszłość, bo mogłem wprost o tym powiedzieć, albo dać jakąś adnotację txt. Sądziłem jednak, że każdy sobie wrzuci grona do środka jak mu pasuje, to nie filozofia. A co do miażdżenia owoców - tu akurat mówię w filmie że można tak zrobić. Pozdrawiam :)

Bywa różnie, i bezpieczniej na drożdżach szlachetnych ze sklepu, to prawda. Choć ja akurat lubię tę metodę. Nigdy nie musiałem utylizować nastawu, bo nie nadawał się. Pozdrawiam serdecznie :)

Pan zawsze się tak przedstawia? :)

To prawda, że przy drożdżach dzikich mamy trochę loterię. Ale ja akurat to lubię :)

Ale chyba całego tego cukru nie dadzą rady przerobić? Przy 30blg to już będzie jakieś 15% alko

@@Domowyogrodnik1 dadzą radę. Tak, wychodzi 15-16%. Wino prawie wytrawne, dosladzam do smaku, potem klaruje. Ale to tak na marginesie 🙂

@@WojciechDudek77 Super! Pozdrawiam :)

@@Domowyogrodnik1 Pozdrawiam również!

Dziękuję :) czekam na info! :)

@@Domowyogrodnik1 nastawione przedwczoraj wueczorem. Dziś bulgocze w rurce jak szalone. Owinęłam kocykiem . Na 10kg winogron dałam 2 kg cukru i 4l wody...

O proszę, a dotąd miałem pozytywny odzew. Pozdrawiam :)

Dzięki, będzie więcej :)

Rozwiń jeśli możesz :) u mnie nastaw jak był w piwnicy to nigdy nie chciał ruszyć. A tam chłodno. Zresztą, nie jestem odosobnionym przypadkiem ;)

@@Domowyogrodnik1 w sensie, że przeżyją niską temperaturę. Niekoniecznie każdy szczep będzie pracował w 5°C, ale są takie dla których ta temperatura będzie odpowiednia. Natomiast z pewnością niska temperatura nie zabiją drożdży. (Oczywiście w granicach rozsądku 😉)

Moim zdaniem niewiele to zmienia przy takiej produkcji, bo owoce oddały, co miały oddać. Co najwyżej zostanie te pół litra w galonie więcej. Choć oczywiście można odcisnąć, na pewno nie zaszkodzi :)

@@Domowyogrodnik1 moim zdaniem zmienia to bardzo wiele. W tych owocach na pewno zostało sporo wina i smaku. Z pewnością więcej niż 0.5l

Nie uważam, że wiadro fermentacyjne jest lepsze niż naturalne szkło, choć faktycznie ułatwia pracę. Robię w takim chociażby wino z ryżu. Nie zgadzam się z myciem winogron, to wino na dzikich drożdżach, nie na szlachetnych z torebki. Winorośl nie rośnie przy drodze, jagody są przeglądnięte, nie ma na nich odchodów. Tak samo, jak nie zgadzam się, że drożdżom nie przeszkadza temperatura. (To odniesienie do Twojego komentarza pod innym moim filmem). Po raz kolejny zapraszam do merytorycznej rozmowy, bo na razie pod moimi filmami tylko hejtujesz. Pozdrawiam :)

@@Domowyogrodnik1 nie napisałem, że wiadro jest lepsze tylko, że ułatwia pracę. Moim zdaniem akurat najlepszym rozwiązaniem będzie fermentacja w miazdze w wiadrze, a następnie oddzielenie owoców i zlanie wina do szklanego balona - to jest tylko moje zdanie. Nie narzucam. Wiem, że to wino na dzikich drożdżach. To nic nie zmienia. Drozdzą od wody nic się nie stanie. Jakby tak było, to po deszczu byłoby po drożdżach. To, że jagody wyglądają na czyste nie oznacza, że tak jest. Umyj owoce i zobacz jak będzie wyglądała woda. Wyrzuciłbym Ci zdjęcie wody po myciu winogron ale YT chyba tego nie umożliwia. Zaufaj mi jak byś zobaczył co mogło znaleźć się w Twoim wine to już zawsze myłbys owoce. Znowu, nie napisałem, że drozdzą nie przeszkadza temperatura - bo akurat ma bardzo istotny wpływ na ich pracę - tylko, że niska temperatura ich nie zabije(powiedzmy taka jaka panuje w zamrażalniku). Nawet niektóre szczepy winogron zbiera się specjalnie po przymrozkach, a drożdża nic to nie przeszkadza. Do tego są szczepy drożdży, dla których 5-7°C to idealne warunki, to tzw. drożdże dolnej fermentacji powszechnie stosowane w piwowarstwie ale nie tylko. Ciężko o merytoryczną rozmowę bez podawania argumentów z Twojej strony, piszesz tylko nie zgadzam się z tym, nie zgadzam się z tamtym. I na koniec nie myl hejtu z konstruktywna krytyką. Nie mam zamiaru Cię poniżać, tylko pokazać luki w Twoim przepisie.

@@kamilsmeja5425 konstruktywna krytyka jest dopiero w tej wiadomości ;) I super, że wyrażasz swoje zdanie! Oczywiście nie jestem alfą i omegą w produkcji wina, ale trochę trunków już zrobiłem i swoje wiem. Przede wszystkim, moje winogrono, dokładnie z tej samej winorośli co na filmie, nigdy nie chciało ruszyć na dzikich drożdżach, jeśli zostało zebrane po przymrozkach. Podobnie było, gdy przygotowałem nastaw i nie stał w odpowiedniej temperaturze. Jeśli oczywiście nie była skrajnie niska, wystarczyło przenieść galon w cieplejsze miejsce i impreza się rozpoczynała :) ale pamiętam też, jak późną jesienią wstawiłem do garażu i później trzeba było ratować drożdżami "kupnymi", bo za nic nie chciało ruszyć. Co do mycia - myślę, że deszcz to nie to samo, co płukanie pod kranem chlorowaną wodą z sieci i pod dużo większym ciśnieniem. Jeśli decydujemy się na wino na dzikich drożdżach to nie powinno się myć owoców i to nie jest przecież zasada, którą ja wymyśliłem. W taki sposób wino robiło się od wieków. Dawniej nikt nie używał szlachetnych drożdży z torebki czy pirosiarczynu potasu, który zresztą i tak w sposób naturalny sam się wydziela podczas fermentacji. Nie twierdzę, że to jest złe, bo oczywiście nie jest. Po prostu w tym filmie pokazałem jak robie wino na dzikich drożdżach, prostą sprawdzoną metodą. Co do wiadra - zgadzam się że jest wygodne. Jeśli ktoś wie, co to znaczy umyć dobrze butlę po winie, to doskonale wie, co mam (mamy(?)) na myśli. Ale muszę też napisać, że zdarzyła mi się fermentacja tak burzliwa, że wywaliło pokrywkę od wiadra i miałem wielkie sprzątanie w domu. Generalnie wolę butlę :) nie pisz też proszę, że nie podaję argumentów, bo podaję. Pozdrawiam :)

Dziękuję bardzo, również pozdrawiam :)

@@Domowyogrodnik1 Nie wiedziałam, że mam pigwowca japońskiego. Działkę kupiłam w zeszłym roku. Jestem zdziwiona że można to używać do herbatki.

Proszę spróbować, naprawdę bije na głowę cytrynę :)

Super pomysł! Z miodem nigdy nie robiłem, muszę spróbować. Pozdrawiam serdecznie :)

A w jaki sposób mierzył Pan poziom alkoholu? Bo jeśli alkoholomierzem, to wynik nie jest dokładny. Można je stosować przy destylatach, ale nie przy produkcji wina/piwa. Druga sprawa - jeśli wino nie jest mocne, ale jest słodkie, to trzeba zastanowić się jaka jest tego przyczyna. Po pierwsze - czy nastaw nie ma za zimno. Po drugie, czy dodawał Pan syrop cukrowy i nie poszło go za dużo? Od nadmiaru cukru drożdże też mogą wyginąć. Co można spróbować zrobić? Postawić wino w cieplejszym miejscu jeśli stoi np w piwnicy (ale nie pod grzejnikiem). Jeśli nie pomoże, to są dwie metody. Pierwsza stosowana jeszcze przez mojego tatę - dodać do nastawu paczkę dobrych rodzynek (nie tych najtańszych). Na powierzchni rodzynek znajdują się szlachetne drożdże, które mogą ruszyć. Przeciwnicy tej metody twierdzą, że tak było dawniej, a teraz rodzynki są konserwowane i drożdży na nich nie ma. Ja natomiast stosowałem tę metodę kilkukrotnie i skutkowało. Druga metoda - trzeba dodać silnie fermentujące drożdże winiarskie, kupione w sklepie winiarskim. Wybór należy do Pana :) Proszę dać znać, co Pan zrobił i czy się udało, bo jestem bardzo ciekawy! Trzymam kciuki :)

Dziękuję bardzo za odpowiedź 😉Wino było w temperaturze gdzieś 22 stopnie . Nie nie do dawałem żadnych syropów. Tak mierzylem alko. Robiłem tradycyjnie owoce z winogronu ciemnego, cukier rozpuszczony w letniej wodzie. Na początek do balonu dałem owoce zgniecione, wodę z cukrem, drożdże i pożywkę. Już w pierwszym dniu coś tam się działo i było widać efekt że winko się robi 😉. No a teraz cisza .2 etap wina się robi od 7 . Października i ciężko to widzę ale widzę światełko w tunelu gdzie Pan napisał o rodzynkach. Jutro kupie i dodam 😉.Dodam jeszcze że miałem 20 Blg.Tych rodzynek to dać ile jak na gramy?

Witam. Po dodaniu saszetki rodzynek wino ponowie zaczęło pracować po 6 dniach. Teraz pracuje jak powinno 😉. Co dalej jak przestanie pracować? Dodam że to moje pierwsze wino w życiu 😉 pozdrawiam.

@@Osa85. Cieszę się, że mój sposób okazał się skuteczny :) Niech stoi w pokojowej temperaturze i pracuje. Jeśli przestanie pracować, to proszę sprawdzić słodycz. Jeśli nie będzie słodkie, ale wyraźnie słabe to można dosypać cukru jak na filmie :)

A jeżeli będzie za słodkie? 😉to jest jakiś sposób żeby zbić cukier ale nie obniżać alkoholu 😉

A co konkretnie Ci się nie udało, że wyszła breja? :)

@@Domowyogrodnik1Czemu twierdzisz że coś mi się nie udało? Robię wino bez dodatku wody i to jest prawdziwe wino gronowe. Pozdrawiam 👋

@@alex34077 No bo skoro wyrażasz opinię na ten temat, to znaczy że próbowałeś zrobić wino w ten sposób i nie wyszło. Ewentualnie ktoś poczęstował Cię mocno nieudanym trunkiem, stąd Twoja niechęć. Przecież nie podejrzewam, że to miał być tylko i wyłącznie złośliwy komentarz ;)

@@Domowyogrodnik1 Nie widzę złośliwości w moim komentarzu i nie to było moim celem 🙂Chciałem tylko stwierdzić że prawdziwe wino gronowe robi się bez dodawania wody 🙂Przyznasz mi rację?

Bańka rzeczywiście ma kilkadziesiąt lat. Chyba jeszcze po moim dziadku. Szkło bardzo grube :)

Moje osobiste zdanie jest takie, że jeśli już robię domowe wino, to używam prostych składników, z których chcę otrzymać naturalny produkt po którym nie będzie mnie bolała głowa. Zresztą, podczas procesu fermentacji i tak powstaje jakaś ilość dwutlenku siarki w sposób zupełnie naturalny, do tego jest przecież alkohol, który też konserwuje... Oczywiście nie neguję, każdy ma swój sposób, swoją filozofię i róbmy to, co sami uważamy za dobre :) Ja natomiast nie siarkuję, zlewam wino do wyparzonych butelek i trzymam je w piwnicy. Ostatnio wyciągałem butelki z 2014r i wino było bardzo dobre. Ale piłem też takie, które miało ponad 20 lat - robione przez mojego tatę, również na dzikich drożdżach - było rewelacyjne :) pozdrawiam!

@@Domowyogrodnik1 Super, dziękuję za odpowiedź. Dokładnie tego samego zdania jestem, że jak ma się okazję, to trzeba robić wszystko w sposób naturalny. Też wolałbym nie siarkować. W takim razie przed zlewaniem wina najlepiej poczekać, aż wino będzie miało jak najwięcej % i większość droższy obumrze? Te moje pytania mogą wydawać się trywialne, ale wychodzę z założenia, że zawsze lepiej zapytać niż później błądzić :)

@@MrCrillion Tak bym zrobił :) plus oczywiście zlewać znad osadu co jakiś czas do innej butli

Mniej więcej 1:1 w stosunku do owoców. U mnie poszło 15l :)

​@@Domowyogrodnik1 trochę wodzionka 😜

Na samym soku trzeba odciskać i dodać znacznie więcej owoców. Moja winniczka oczywiście na to pozwala, ale nie każdy taką dysponuje. Stąd w tym filmie robiłem wino na całych owocach, które można nastawić prawie w każdych warunkach. Zapewniam że wychodzi bardzo dobre :)

Bo Jezus tak robił 😉😇