Niszczenie Polskiej kolei to celowe działanie. Pozdrawiam

18:23 z tym się jednak nie zgadzam ponieważ na takich węzłach jak Pszczółki, Pruszcz Gdański czy Szymankowo we wspomnianej lini Warszawa-Gdańsk pociągi dalekobieżne się nie zatrzymywały i nie zatrzymują więc jeśli ktoś chciał dostać się np do Warszawy z linii odgałęźnych musiał i tak dostać się np do Tczewa więc to jeszcze nie miało większego znaczenia czy dostał się pociągiem, autobusem (których połączeń było dużo więcej) czy samochodem co to ostatnie dziś jest modne więc na frekwencje przynajmniej dalekobieżnych nie miało większego wpływu. Sam pamiętam jak jechało się na linie którą zamknięto to jechało się do stacji wezłowej a potem autobusem zamiast pociągiem . Jedyne co miało olbrzymie znaczenie aby z tej lokalnej linii jechać koniecznie pociągiem byle żeby pasował na skomunikowanie niezależnie od ilości połączeń było to o czym już nikt nie mówi i nie ma w książce Karola Trammera czyli jedna taryfa że przez całą Polskę można było przejechać na jednym bilecie więc jak jechało się częściowo osobowym a częściowo dalekobieżnym to płaciło się różnice opłat. Niestety podział kolei na spółki i różnych przewoźników zniszczył taką możliwość. To dawało płacenie groszy zwłaszcza na tych liniach lokalnych ponieważ przy dużych odległościach ceny biletów zmieniały się co 20, 40 i 60 km więc albo różnica w cenie była o jeden przedział wyżej albo taka sama a tak kupując teraz nowy bilet na innego przewoźnika wychodzi łącznie drożej bo bilet na najkrótszych odległościach wychodzi najdrożej a na długich tanio. To z kolei pokazuje że o ile faktycznie zmniejszało to ilość podróżnych korzystających ogólnie z kolei tyle jednak dzielenie pieniędzy z biletu nie będzie już musiało pójść częściowo na pociąg lokalny Brak jednego biletu również powoduje do dziś nieatrakcyjną ofertę między miastami na głównych liniach gdyż kiedyś mając bilet miesięczny na pośpieszny można było jeździć na nim też osobowym co dawało większy wachlarz połączeń np studentom ale również w szczytowych godzinach szybkie połączenie do i z pracy tym którzy pracowali w dużym mieście a mieszkali w mniejszym mieście odległym o kilkadziesiąt km. Dziś taka oferta by się przydała zwłaszcza na odcinkach na których w sąsiedztwie powstają drogi szybkiego ruchu. Kolej w tym momencie nie ma jak konkurować.

11:32 myślę że przyczyną zwijania kolei była sytuacja w Polsce po roku 89. Wtedy zrobił się w kraju zastój. Brakowało pieniędzy, kraj zadłużony po pożyczkach, ledwo mieli pieniądze na wypłacanie emerytur,... To po części też spowodowało że np nie ukończono budowy pierwszej w kraju elektrowni atomowej bo Polski na to nie stać. W związku z tym nie było też pieniędzy na utrzymywanie kolei a likwidacja połączeń i lini kolejowych pozwalała utrzymywać przynajmniej przez pewien czas tabor i infrastrukturę ponieważ jeśli się to zrobiło to kilka pojazdów poszło na bocznice i z tego potem wyciąganą części do używanego taboru kiedy w nim coś się zepsuło. Tak samo było z infrastrukturą. Z pozamykanych lini demontowano rozjazdy i inne części które przenoszono na używane linie kiedy się tam coś zepsuło czy zużyło. Tak właśnie kolej się utrzymywała przez lata. Być może zabieg ten miał być na góra kilka lat sądząc że kraj się trochę odkuje jednak przedłużono ten proceder do czasów aż Polska wejdzie do Unii Europejskiej. Taki sam los spotkał infrastrukturę drogową. Po za tym na początku zamykano linie gdzie była mała ilość połączeń i to wcale nie dlatego że nie było potrzeby więcej bo była potrzeba tylko to wymygałoby dużej inwestycji nie tylko w zakup taboru ale i powiększenie stacji węzłowych ponieważ tylko 2 perony wyspowe z np 4 kierunków to zdecydowanie za mało gdyby teraz każdy pociąg skomunikować z każdego kierunku Rzeczywiście na początku XXI wieku mówiono że kolej upada dlatego ponieważ ten środek transportu przechodzi do lamusa gdyż są autobusy które niemal zjeżdżają w każdą miejscowość gdzie pociąg nie dojedzie więc uważano że likwidacja połączeń kolejowych dotknie tak naprawdę niewielki procent miejscowości w stosunku do tego ile miejscowości jest. Z tąd wolało się zachęcać do korzystania z PKSów bo raz że z wielu miejscowości na danaj lini było nawet 10 razy więcej połączeń autobusowych a dwa docierały do więcej miejscowości. To spowodowało przyspieszenie rozwoju motoryzacji okazując się tak naprawdę gaszeniem pożaru benzyną ponieważ w infrastrukturę drogową też zbytnio nie inwestowano co spowodowało zakorkowywanie się nie tyle miast ile miejscowości przed miastami ponieważ np skrzyżowania wymagały przebudowy bo nie nadążały z przepustowością

Czy masz świadomość... no to warto by mieć świadomość choćby ile kosztowało uruchomienie pociągu i czy te "aż" 90 osób na pociąg mogło sprawić, że dana linia była do obrony. Przecież 90 osób to dwa autobusy Autosan H9, więc czy dla mieszkańców lepiej mieć PKS co godzinę czy połączenie kolejowe co dwie godziny? Temat jest znacznie głębszy... a tym bardziej ciekawie się słucha takiej rozmowy, gdy samemu miałem możliwość picia herbaty zarówno z Andrzejem jak i Krzysztofem Celińskim ;)

Zgodnie z konstytucją RP jesteśmy SUWERENEM czyli pracodawca ludzi w senacie, sejmie, rządzie, ministerstwach, oraz wszystkich komórkach państwowych oraz skarbu państwa. Zgodnie z prawem oraz kodeksem pracy i wszystkimi aktami prawnymi mamy prawo do pociągnięcia do odpowiedzialności karnej oraz co najważniejsze materialnej za niszczenie PKP lini taboru oraz infrastruktury wszystkich tych którzy podejmowali decyzję o likwidacji rozbiórce, zawieszeniu wszelkich linii kolejowych. Wiele mówi się o latach osiemdziesiątych ich końcu ale najważniejsze i najgorsze decyzje zostały podjęte w latach 90 - tych 92-94 oraz na początku lat 2000- nych, 2001-2008. Czy to naprawdę jest nie do zrobienia zwracam się do ludzi z prawniczym wykształceniem, czy to jest możliwe aby postawić zarzuty niszczenia mienia państwowego - tabor i infrastruktura PKP należącego do podatników ?