Krótki komentarz.

Smoka Telesfora już pewnie nie pamietasz

👍🤓 Ja też!

@@miroslaw5615 haha był był :)

@@BartekEVH "Pora na Telesfora". Zapomniałem jak sie ten drugi mały smok nazywał. Juz wiem Teodor.

W piątek były moje ulubione Muminki :)

Ja z kolei nie mam tatuaży , ale tym faktem nie szpanuje.

Akurat promowanie wywalenia telewizora w dzisiejszych czasach jest godna pochwały.

Rozumiem o czym mowa. Ale duży ekran w domu przydaje się dzieciom do gier. Przecież radia nie wyrzucę mimo że tam też nadają jak jest dobrze lub żeby wysłać esemeska.

Sam ekran to już monitor i tego nie neguję. Mówiąc o telewizji, mamy raczej na myśli upadający sposób przekazu, znany od 70 lat.

@@FrankFast-ps6ck Acha, czyli jak kupuje 55 cali to po to żeby się ogłupiać? Telewizor to wszechstronne urządzenie, a na pewno lepsze niż ekranik srajfonika.

Wycinane w sensie - istniały dziury. Ale z pewnością nie wycinane narzędziem, tak myślałem, że wytrawiane.

Ty pracowałeś Ja na początku jeździłem z łapówkami bo kinole a na koniec na szaber po falowniki pompy silniki i kupę przydatnego złomu

Bo nie latał. Ja, wieki temu studiujący na, niestety, wojskowej uczelni, wiele razy widziałem, oczywiście tylko w weekendy, lecące z okien akademika telewizory analogowe i efektownie rozbijające się o trawnik czy nawet chodnik, jak były ciskane przez minimum dwie osoby. Piękne, stare czasy.

@@MrOprawca1978 🤣

​@@BartekEVH Ale były i inne latadła. I to żywe. Ale te spadały najczęściej, co prawda też w weekendy, ale w studnię głównej klatki schodowej akademika. Na początku i ja, i koledzy, nie wiedzieliśmy, dla czego szefowie wszystkich kompanii, a było ich w tym obiekcie z szesnaście czy więcej, cztery roczniki z dwóch wydziałów, plus jakieś przybłędy, położyli troskliwie na samym dnie studni klatki schodowej, aż trzy warstwy starych, oczywiście słomianych i ma się rozumieć, wielokrotnie zaszczanych, sienników? Szefowowie nic nie mówili o szczegółach, zapewniając nas jednak, że spokojnie, przekonacie się. No i a jakże! Pewnego weekendu swego roku pańskiego 1999 (pamiętam, bo jakże tego nie pamiętać!) wiosna to była, oczywiście mało kto przepustkę dostał (bo królowali w nich kujony oraz parszywi konfidenci kompanijni), oczywście co się robiło, no wiadomo, co: chlało, choć ja delikatnie zazwyczaj, bardzo rzadko intensywnie, siedząc sobie półdupskiem na biurku podoficera i roztrząsając z nim jakiś bardzo ważny aspekt studenckiego życia, który dotyczył albo żarcia, albo chlania, albo dup, kątem oka, ale zauważyłem, lecący w dół (bo czy można spadać do góry) pewien zielonkawy obiekt, który momentalnie, z odpowiednim efektem, wylądował na wspomnianych siennikach. Co to było? Iskander? UFO? Lotny patrol obyczajowy? Nie! To był imć jaśnie pan podchorąży z piętra wyżej i rok niżej (czyli: gnój), który bujał się na poręczy, z nudów, tudzież, może, jakieś fizyczne zjawisko badał, np: równowagę chwiejną, czy równię pochyłą poręczoidalną, kto wie, aż tak się bujnął, że złamał jej święte prawa i przekazał całą swą statykę, a potem zaraz, kinetykę, jaśnie wielmożnej grawitacji, która w moment wprawiła weń odpowiednią dozę energii, która momentalnie uwolniła się (kłania się zasada zachowania energii) i wydzieliła na wspomnianych materacach. Jaśnie pan pchor raz-dwa się podniósł, otrzepał, bo kurzu uderzeniem wzniósł też niemało, nawet więcej, niż huku, a potem raźno, dzielnie i oczywiście, chwiejnie, wspiął się sprawnie na te swoje II piętro, bo my żyliśmy na I. Więc osobiście potwierdzam, bo sam widziałem, że z akademika 04 na WAT nie tylko telewizory leciały w dół (w górę jakoś nigdy), była to zresztą znana, bardzo szanowana i uprawiana dość często, dyscyplina weekendowa, w której konkurowaliśmy dzielnie z niedaleko będącą, w sąsiednim, o jeden blok mieszkalny kadry, drużyną wydziału Elektroniki, acz po weekendach, gdy dowódców już nie było i szefów nie (tudzież spali w kanciapie pijani w trupa), ale i studenty-podchorążowowie. Ale, ku niejakiemu rozczarowaniu, i to, i tamci, zawsze lecieli w dół. I tak, osobiście dodam na koniec, nie tylko one i oni, też lecieli w dół, ale już z zakosem w lewo czy w prawo. Ale były to, panie kolego, puste butle po wychlanym czymś, co da się wychlać, a ma moc w procentach liczoną. Rzucało się tak, że nigdy na wprost okna, a zakosem, by, jakby co, w przypadku późniejszego śledztwa, ewentualne podejrzenia i winę, sprawnie zrzucać na "kolegów" z sąsiednich pokojów. I czasami, latem, o poranku, gdy Słonko wstało i na trawnik, poświeciło, był to widok jak z bajki.. Niby zwykła, prosta, zachwaszczona trawa tego trawnika, a jednak mieniła się, jakby ją brylantami wysypać.. Ale to nie one takie piękne refleksy puszczały, a całe dziesiątki butelczyn różnego rodzaju, wielkości i trunkowości zawartej, powyrzucane przez okienka w trakcie wieczornego chlania dzień wcześniej. I zawsze to były puste butelki, kurde! Pełnej, jak tam żyłem, ani jednej nie widziałem wyrzuconej, ani jednej! Kto to zjawisko wyjaśni?

I myślisz, że temu spadajęcy aż trzy piętra w dół (własne, drugie, nasze, pierwsze, parter, czyli zerowe, oraz część piwniczna, każde wysokie, panie dzieju, na jakieś dobre dwanaście łokci, tj. 3500 mm), coś się stało? Oczywiście, że nic. Bo, po pierwsze, był odpowiednio nasycony substancją zabezpieczającą w odpowiednio dużej ilości, po drugie, był w czasie pozasłużbowym i poza pełnieniem zaszczytnej służby, nikomu i niczemu, do niczego niepotrzebnej (to akurat norma), a po trzecie, pan, choć młodszy młodzian, znał się na magicznych zaklęciach, chroniących przed urazami, wypadkami i niemiłymi konsekwencjami, jakoże, lecący w dół, ów dzielny podchorąży, krzyczał, głośno, donośnie i wyraźnie, jedno z tych zaczarowań ustnych, podejrzewam, że też jedno z silniejszych, gdyż wyraźnie wtedy, i dziś nawet (!!) słyszę to zaklęcie czarodziejskie, które brzmiało mniej więcej, tak: "O, kuuuUUUUUURRRRWW(...)" a potem było słychać, już nie zaklęcie, a jego efekt, w postaci jeszcze efektowniejszego: JEBUT, właśnie o te materace. I dla tego, właśnie, nic mu się nie stało. Zaimponował mi, i to tak aż po zazdrość. Taki gnojek, rok czy nawet dwa, młodszy, na pagonie lotnisko, czyli nic, nawet jednego peta, a już się zna na czarnej magii i to tak, że umie się ochronić, szybko, sprawnie i skutecznie.. Ale czy to był młody Harry Potter czy inny czarnoksieżnik, tego już nie wiem, a szkoda.. Poduczyłby się człowiek od niego tych haseł magicznych, to by sobie wyczarował to i owo...

@@MrOprawca1978 omg nic nie mam do dodania 🤣 parę lat po moich..

A ja mam polskiego Neptuna 515 z 1987 i nie oddam!

Nie ma wartości zerowej. Ma użytkową. Jako monitory do starych komputerów , już nie mówię o tym że pistolety świetlne czy pióra świetle nie działają na innych ekranach tylko na CRT.

Zerowa to nie. Padnie komuś kineskop a będzie chciał naprawić sprzęt, to kupi. A że tego towaru na rynku coraz mniej, to i cena wzrośnie.

@@slav8820 tak to prawda , ale są modele tv czy monitorów co chodzą po kilka tysięcy złotych. A te topowych marek nadal wyglądają bardzo dobrze .

To zwykle tak jest. Silniki parowe zastąpiły te o spalaniu wewnętrznym. I te powoli są wypierane przez elektryczne.

Tak jak mówisz. Elektromechaniczne gaźniki pracujące z przepływomierzem klapkowym, kosmos normalnie. Ostatnio oglądałem wideo o gaźniku z kompensacją wysokości ( ciśnienia ), genialny.

TV kosztował tyle co roczna pensja. Warto było coś sklecić. Obecnie sprawne TV lądują na wystawki - gabaryty i elektrośmieci , tak jak to było 20-30 lat temu w Niemczech

@@FrankFast-ps6ck Owszem, znałem wszystkie, ok. 1977 r. Mieszkałem na wsi ok. 300 km od Warszawy i musiałem jechać autobusem, pociągiem w nocy. Później cały dzień w Warszawie, nocleg na dworcu centralnym na ławce i następnego dnia nad ranem z powrotem (w nocy nie było autobusu), żebym mógł wrócić autobusem na ostatniej części trasy. To były czasy dla zapaleńców. Części nie było, albo było bardzo drogie, teraz jest odwrotnie - brakuje pasjonatów. Wcześniej był Bomis w Krakowie, w 1973 r. (7 klasa podstawówki - 80 km doKrakowa).

@@tadeuszmic8338 Nie było paczkomatów. dziś by wszystko Internetem handlowano.

@@FrankFast-ps6ck Ileż musiało być radości gdy pojawił się obraz.

@@FrankFast-ps6ck Będziemy mieli telewizory z UPA-iny.

U mnie byl Elektron 423 C z kineskopem Toshiby w porownaniu z 24 calowym Elektronem to bylo niebo a ziemia.Kolory mial ladne obudowa z plastiku. Byl podobny do tv Sony z poczatku lat 80-tych.

@@pawelflejszman6598 24 produkowali tylko sowieci a 20 były też z czeskimi rumuńskimi i polskimi też

Elektron był w Polsce rzadki to samo to był sławutycz był trochę inny zasilacz odchylanie i korekcja była identyczna inny panel ale przede wszystkim inny dekoder na innych lampach niż w rubinach Przekleństwem było to przestroić na PAL bo się cuda działy xD

Idealna czern jest na oled .... wlasciwie jest nawet lepsza od tej z crt.

Blokada wysokich napięć to generalnie zasada oszczędzania lamp w ogóle. O telewizji będzie jeszcze nieraz, bo tam jest mnóstwo ciekawych spraw. A film zajął mi dość przeciętną ilość czasu (około 20 godzin).

@ To sprawnie idzie Ci składanie filmów!

Po dwóch setkach idzie już sprawniej. I nie mam na myśli tutaj dopalaczy :)

@ Domyślam się... 😝

Był takie sposób regeneracji wypalonych kineskopów przez podwyższanie im napięcia żarzenia dział z odrębnego transformatora. Niejeden tak popsuł sobie wzrok przez to zwiększone promieniowanie. Przeklinam tę metodę.

Nie prościej było kupić Heliosa z WZT?

To był taki skrót myślowy, oczywiście przy tej skali nie było mowy o wytłaczaniu dosłownym, tylko trawieniu. Do częściowego opisu tworzenia kineskopu dotarłem (m. in. do klejenia), natomiast dziękuję za informację o sposobie tworzenia mozaiki luminoforów, myślałem że były tworzone jakąś odmianą metody drukowania.

Super uzupełnienie do materiału Pana Adama :) Tak właśnie na "chłopski rozum" przypuszczałem, że maska była przypisana do danej misy i jakoś brała udział przy tworzeniu powłoki luminescencyjnej. Dzięki !

Przypuszczam, że były różne formuły. Warto byłoby do tego kiedyś się dokopać.

@ Szkło strontowo-barowe. W Polsce jest firma utylizująca kineskopy i jest na ich stronie podana technologia którą stosują.

The face is typically made of thick lead glass or special barium-strontium glass to be shatter-resistant and to block most X-ray emissions.Źródło Wikipedia W polskich kineskopach z Polkoloru Piaseczno stosowano najnowszą wtedy technologię produkcji szkła na licencji Corning Glass. Chwalono się że stosuje się właśnie szkło ze strontem . Pozdrawiam. Oczywiście wiki w wersji angielskiej. Polska niestety jest bardzo skrócona.

No było trochę zabawy: jak się ustawiło czystość na R to się zbieżność rozjeżdżała itd itd 🤣

Dlatego regulacje trzeba było wykonywać kroczkami - nie kręcimy danym elementem aż w odpowiedniej części ekranu się wszystko zejdzie, tylko kręcimy troszeczkę we właściwą strone i przechodzimy do następnego regulatora. I tak w kółko aż błędy się zblizą do zera. TO trochę jak ręczne cetrowanie koła rowerowego.

Elemis mógł być tylko 25''. 24'' miały Rubiny

@@as7tom No chyba tak, nie pamiętam już.

@@MrOprawca1978 W sumie to miałeś rację bo 24'' były "okrągłe" a dodatkowy cal pojawiał się poprzez wyciągnięcie rogów kineskopu i robił się "prostokątny" a wymiary H i V pozostawały zbliżone

​@@as7tom A dupa z nim, nie był to jakiś dobry telewizor, ale, o dziwo, robił 20 lat czy nawet więcej, a awarię miał tylko jedną, pamiętam - dekoder kolorów, taki scalaczek mu poleciał, o ile to prawda, oczywiście, bo tak przynajmniej mówił pan szpecjalista-serwisista.

Też pamiętam te rysunki, a szczególnie taki jeden gdzie technik gdziebał w telewizorze od tyłu i miał założoną taką "przyłbicę", a z drugiej strony, prosto w ekran biegł diabełek z widłami/trójżebem. Co ciekawsze na studiach, na praktykach robotniczych pracowałem w Polkolorze i musiałem nosić taką przyłbicę. Okazała się skuteczna.

Kineskop przy włączeniu zachowywał się jak kondensator, a właściwie nawet jak butelka lejdejska, aczkolwiek przy włączaniu telewizora dzieją się cuda i kopniak ma się prawo pojawić z różnych powodów. Być może pstryczek miał jakąś przewodność, albo sama bliskość ciała swoje robiła, a w przypadku pilota izolacja i odległość była większa.

to jeszcze nic ... zobacz sobie telewizje mechaniaczna ;-) byla przed era kineskopow.

Rubin i Jowisz... pamiętam te telewizory w dawnych latach. Jeden i drugi psuł się niemiłosiernie. Rubin był konstrukcją mocno przestarzałą (całość zbudowana na lampach elektronowych), do tego prądożerną. Jowisz był zbudowany w oparciu o półprzewodniki. Pierwotnie na schemacie elektrycznym były wpisywane zachodnie symbole układów scalonych i zdaje się takie pierwotnie były montowane (zapewne dzięki Towarzyszowi Gierkowi), ale w późniejszych egzemplarzach montowano ich zamienniki z krajów RWPG, które jak wiadomo były różnej jakości. Rubiny lubiły się palić. Ale też niektóre elementy były marnie wykonane. Dla przykładu jeden z transformatorów był nawinięty nieizolowanym drutem, a za izolację robił... klej. Przekładki papierowe między zwojami i rdzeń wykonany z bardzo kruchego ferrytu. Miałem to w swoich rękach. Rubin był wykonany w nieco przestarzałej formie, czyli bębnowy przełącznik kanałów 1 - 12 oraz gałka do ustawiania kanałów 21-60, oba zakresy przełączane przełącznikiem. Plus cała masa suwaczków. W Jowiszu żadnych suwaczków nie było, tylko podstawowe regulacje i przełącznik kanałów 5-pozycyjny, strojenie na diodach pojemnościowych (potencjometr wieloobrotowy + przełączniki zakresów).

@@pawelswirek8914 fakt, Rubiny miały zła sławę, przypominają mi się opowieści o wznoszonych na balkon dymiących tv. Jako ciekawostka, miałem w domu tvc Junost. 14 calowy, miał piękne kolory, ale niestety psuł się notorycznie. Jeden znajomy elektronik stwierdził że to właściwie jest zminiaturyzowany i na układach scalonych Rubin.... Za jedną z napraw w tzw trudnych czasach braku wszystkiego dostał od ojca pudełko proszku OMO, do dziś pamiętam nieopisana radość na jego twarzy i rzucone w drzwiach "żona mnie ozloci!" :)

To był "zapach" przypalonego kurzu i nagarów,a swego czasu przyniesiono mi do naprawy radio stacjonarne ale z piwnicy,a w środku była mumia zdechłej myszy... Oto te "perfumy" w całek krasie.😲😁👍

@@marius1677 Te komunistyczne układy elektroniczne na płytkach marki "UNITRA Toral" miały swój niezapomniany, specyficzny zapach.

Ale nie podważam,tak było,tyle że nadmieniłem o przypadkach zapuszczonych i zaniedbanych,gdzieś tam leżących po piwnicach ileś lat. Też się zdarzały.

Znam typa, który z transformatorów Rubinów robił bardzo dobre transformatory głośnikowe (w zasadzie nawija je od zera) do kraftowych wzmacniaczy lampowych dla tych co używają dźwięku do podziwiania wzmacniacza i kupują jednokierunkowe kable MCz z 1k złotych.

pierwsze słyszę ,to chyba radzieckie komputery,nigdy się z tym nie spotkałem,a tyle się tego nanaprawiało.Delta zniknęła na dobre pod koniec lat 70.Monitory to były z kinolem trinitrona ale o delcie nie słyszałem,może kilka konkretnych modeli ?

@@andrzejysakowski9920 Jeśli dobrze pamiętam miałem monitor chyba 14 cali produkcji Mitsu. Kupiony ok 1997 roku. Kineskopy trinitron miały zdaje się dodatkowe cewki odchylające (Piszę to z pamięci, a pamięć jest zawodna). Kineskopy trinitron miału bardziej płaski ekran

​@@_skubi_ja Tak, dokladnie, Tronitron ma ekran walcowaty, a nie sferyczny, bo naciągnięte druty chcą być proste i inaczej nie idzie😉 Zdaje mi się, że Trinitrony robilo tylko Sony i mało na nie patent, zaś Sony z kolei obchodziło nimi patent RCA.

Dokladnie ale byla jeszcze jedna wada dzisaj dyskwalifikujaca ten system dla wszystkich fanow kina domowego .jesli tylko wystarczjaca glosno sluchales muzki lub filmu akcji z wybuchami itd. to nastepowalo wpadanie w drgania drutow siatki trinitrona i miales dyskoteke kolorow na ekranie w rytm bassu .

@@tomekfalconrazr lol dobre ;)

202 to był rarytas, bo nie miał lamp lecz tyrystory KY202 na wn były utrapieniem. Próbkowanie WN dobijało wielu naprawiaczy

@@wacolo73 Raczej początkujących. Uklad kontrolował składową zmienną na lini zasilania i po tym stwierdzał przeciążenie :-)

kineskopy od telewizorow nie miely tego?

Oby gorszych nie było tylko same lepsze.👍

Ale Kaszpirowski na zachodnich telewizorach nie działał, a na ruskich tak! Mało wiesz..

Przy ruchu dochodzi sporo kolejnych zjawisk, o których warto kiedyś opowiedzieć.

Właśnie ,jako serwisant RTV elektronik to lubię czasem posłuchać ,jak to "ginekolodzy amatorzy" bo tak ich nazywamy ,którzy się nie znają na elektronice ,nawet podstaw nie znają,rozgłaszają różne teorie wymyślone lub powielane,jak w wypadku tego pana i "grzybka". Raz jeden klient przyniósł mi TV i mówi że trzeba wstawić nową lampę z tyłu tą od kineskopu bo mu się złamała. Innym razem inny gość mi tłumaczył różnicę między PAL a SECAM. Wedle jego teorii różnica polegała na tym że w kamerze PAL "okienko" co przetwarza obraz ma 3x3cm a w kamerze SECAM 2x2 cm i dla tego nie ma koloru na na TV o innym systemie i trzeba przestrajać.To taka jedna z wielu teorii spiskowych ,dziś mamy COVID wywołany sięcią 5G,radioaktywne napromieniowane jedzenie z mikrofalówki ,itp.

@@FrankFast-ps6ck Czy ołów miał izolować promieniowanie

W tv z cccp zdarzały się egzemplarze z 90° japońskim kineskopem... One były niezniszczalne i jakość była dużo lepsza. Miejska legenda glosi, że japońce sprzedały technologię w zamian za surowce.

Człowieku nie wiesz o czym piszesz. Pracowałem na Jowiszu: dyskryminatory ustawiało się na testerach (choć zawodowiec potrafił to wykonać i na obrazie kontrolnym), a balans bieli w tunelu i zapewniam cię że fabrycznie nowe musiały być powtarzalne. Potem wjeżdżały na taśmę wygrzewczą - kilkadziesiąt godzin ciągłej pracy i wracały do korekcji parametrów.

@@as7tom Wszystko w PRL bylo powtarzalne i bylo wysokiej jakosci.

@@seboc1Jeżeli nie ma się o czymś pojęcia to najlepiej jechać ogólnikami. Podaj parę fachowych wiadomości aby przekonać mnie, że nie mam racji.

@@as7tom Spieprzaj dzadu! Nowy telewizor zjebal sie po dwoch dniach, to chyba wystarczajacy przyklad, poprzedniego piczczacego nikt nie potrafil naprawic. Opisalem prawdziwe doswiadczenia. Poza telewizorem mielismy tez pralke Polar. Regularnie proszek rozpuszczal kolniez. Sprawa zostala zalatwiona wymiana na oryginalny kolniez Gorenje, za wieksze pieniadze.

@@FrankFast-ps6ck Chcesz powiedzieć, że kineskopy amerykańskiej firmy RCA były niedopracowane? Sam złożyłem ok. 200 szt Jowisza i z kłopoty z czystością były naprawdę sporadyczne. Z reguły były tzw dziury, szczególnie w strefie A1, czyli zatkane otworki pośrodku ekranu. A na talony dla pracowników? Może był taki okres ale do BOMISU, serwisów WZT albo przyfabrycznego przy POLKOLORZE sklepu też rzucali

Prawie każdy sprzęt lampowy tak miał. Ale jakbyś w nim tak z raz, dwa razy na rok, wyjął każdą lampę, poczyścił nogi i nią samą, wetknął parę razy w gniazdo porządnie, pomoczył choć dentaturatem wszystkie mechaniczne styki, zwłaszcza w przełączniku kanałów, a każdy potencjomet sprawdził, czy nie popiarduje i nie przerywa, to nie musiałbyś walić telewizor łapą. W Rubinach też trzeba było pamiętać o regularnym odkurzaniu w środku, jak się tego nie robiło, to ten telewizorek odwdzięczał się często spontanicznym samozapłonem kurzu, którego nazbierał do środka.

Norma przy lampach. Sprzęt lampowy powinno się systematycznie serwisowac i czyścić styki.

@@MrOprawca1978 i jak byłem mały to właśnie tv się zapalił , w domu siwy dym i żywy ogień.

​@@psxmaniak I nie tylko, na pewno były błyski, trzaski, zimne ognie, dymy na wodzie i inne efekta! i za to Ruiny każdy cenił i szanował!

Ale to już było później i w niewielkiej skali.

Nie tylko w konsolach. Karty graficzne CGA (4 kolory) wykorzystywały wady kineskopu do wytworzenia względnie naturalnych kolorów (łącznie 16). Stare gry dla karty CGA na każdym monitorze RGB wyglądają nienaturalnie i mają przewagę niebieskiego i różowego koloru ale już podłączone poprzez COMPOSITE do kineskopowego monitora wyglądają naturalnie jak dla kart o wiele późniejszych i domowych komputerów 8/16 bitowych. Tak ciekawostka zapomnianej już wiedzy obecnie bezużytecznej.

Zgadza się, na LCD pistolet od pegaza nie działa...