Ja pamiętam jedno zdarzenie. Przychodzi raz do mnie ziomal "kapibara" od 650ccm w zwyż i proponuje wspólną przejażdżkę, Ja mu mówię, że to głupi pomysł, bo ja tylko krajoznawczo swoją 125 jeżdżę. Ale się uparł, to pojechaliśmy. Jak ruszyliśmy, to tyle go widziałem. Oczywiście na każdym zaplanowanym wcześniej "pit-stopie" pretensje, że za wolno.... Wróciliśmy już oddzielnie bo sensu innego nie było. Na drugi dzień, pokazuję mu zdjęcia z wypadu a on w szoku.... Gdzie to było?????? Biedak z wycieczki krajoznawczej zapamiętał asfalt, migające po nim paski i cennik z MCdonalda..... No cóż....

dopiero jesienią zeszłego roku kupiłem Yamahę YBR 125, pojeździłem trochę (najdłuższy odcinek około 200km z 1 przerwą) i całą zimę zbieram fanty na biwak. Jak tylko się zrobi ciepło, pakuję namiot i jadę w Polskę zwiedzać!

Pamiętam jedna szalona niedzielę kiedy to z kolegą na hondach 125 zrobilibyśmy 560 km i wróciliśmy do domu przeg zmrokiem

Czytając komentarze szczęka opada 😳 w życiu przejechałem samochodem kilka milionów km w ponad 80krajach, zrobiłem prawko A, kupiłem gsxr 999cm i sprzedałem te gówno jakoś w ciągu 3 miesięcy, pali więcej niż nie jeden samochód, do relaksu poroniony pomysł, do zwiedzania jeszcze gorszy... Zamieniłem Suzuki na cbr125 a później ktm Duke, później rc390, później mały epizod z GSX-R 125, a na obecny sezon rozważam zakup następnego ktm i znów 125... Po co mi do relaksu jakieś gówno 600cm, 700cm, 999cm gdzie w Polsce na 95% drug jest 90km/h... 125 spokojnie wystarczy, mało tego nawet nie wykorzystasz 100% mocy 125cm a bredzisz że tobie do relaksacyjnej jazdy jest potrzebne minimum 600cm jeśli nawet nie możesz wykorzystać w pełni 125...

Mój osiołek YAMAHA YBR125 MA 12km ale jeździ i jeździ bez awaryjnie.w Indiach ujeżdżają je na potęgę. Małe spalanie części tanie i dużo 😀

Ja kręcę kilometry na 80ccm póki co i to nawet nie motocyklu tylko skuterze. Trudno tu mówić o podróżach i turystyce bo ten silniczek się za bardzo i za szybko męczy. Natomiast wiem, że jest to sytuacja skrajna i konkretny rzeczowy powód dla przesiadki na coś większego a nie na zasadzie „a bo do turystyki litra conajmniej” więc tak, wszystko zależy od podejścia motocyklisty (bo motocyklizm siedzi w głowie a nie pod dupą) ale też od posiadanego prawa jazdy, umiejętności i możliwości finansowych.

Jeżdżę skuterem 50 przerobionym na 70 (bez głośnego wydechu) nie odczuwam dyskomfortu w podróży a zdarzyło mi się na strzał zrobić 200 km uważam że taka wycieczka skuterem to jest świetna przygoda nie trzeba mieć adventure żeby dobrze spędzić czas znam motocyklistów którzy nie wystawili nosa ze swojego miasta na dużo większych maszynach ile ludzi jeździ na motorowerach na swoje wymarzone przygody

Romet Routerem zrobiłem Tunezję z Polski na kołach. Wszędzie wjedziesz bez stresu o uszkodzenie maszyny ,a dzienne przebiegi sięgały 500km😁

Nigdy nie zapominajcie, że 125 jest na prawo jazdy B tylko w kilku krajach UE, tak naprawdę nie da się nawet legalnie opuścić PL więc temat wypraw dla niemających A jest z góry zamknięty.

Mój Zipp pro 125 rs pokonał 300 km prawie na raz bez zająknięcia . Było super.😊😊😊

Podoba mi się ta inicjatywa. Ta obecna napinka na pojemności skokowe, milimetry wygodniejsze siedzenia, każdy gram wagi... to skandal! Dziennikarze motocyklowi juz do reszty są rozpuszczeni przez salony. Ogłupieli w tym gąszczu i oderwali się od zwykłego Kowalskiego. Ilu to z nas jest w stanie użyć chociaż połowy potencjału GS 1250 czy dużego Tigera? Może tracer 9gt? Kto nim codziennie zamyka oponę? Okazuje się że reszta motocykli poza top 5 jest chyba tylko do śmietnika?! Nie da się jeździć 500ccm,700ccm? O 250 to już nawet nie wspomnę. To trochę tak, jakby brać redaktorów samochodowych uważała, że poza lambo i porsche nic nie ma prawa pojawić się na asfalcie. Ogłupieli.

Cześć koledzy. Mam taką refleksję...im mniejsza pojemność i prostota motocykla, tym więcej wrażeń.Pozdrawiam serdecznie

Fajny filmik. Świat do wszystkich stoi otworem, ale nie do każdego tym samym 😂🤣😂🤣 Pozdrawiam

Kukieł ja Simsonem pojechałem do Rumunii a kumpel z którym jechałem, jechał na rozpadającym się ogarze 200 który był tak słaby że na 3 biegu jechał tylko gdy nie było żadnego wiatru w twarz i to tylko do granicy z Węgrami bo potem to była jazda na 1i2 biegu. Jadąc z powrotem silnik padł w Romecie i pchałem go jadąc simsonem przez 3 dni. A potem silnik wymieniliśmy.

Przez lata chciałem jeździć motocyklem ale jakoś nie mogłem się zebrać na zrobienie kat A . Natomiast tyle co się nasłuchałem i naczytałem o 125 że to słabe że nie jedzie że do miasta itd sprawiło że kilka dobrych lat się naczekałem . W końcu zrobiłem kat A i żeby było śmiesznie zanim je odebrałem kupiłem 125 i tak tak obaliłem te mity o 125 fakt że jak wpadło prawko to też 600 zawitała ale oba sprzęty sprawiają masę przyjemności

Od jakiegoś roku mam varadero 125 i śmiało mogę polecić do dalekich wypraw. W ubiegłym roku zrobiłem nią 1000 km na strzał załadowany na +- 50 kg (musiał tak) I dała radę z palcem w 4 literach jechać cały czas autostradą 100-110 km/h. Teraz znów mi się szykuje taka trasa a za rok lub jeszcze w tym są plany na nordkapp i też pewnie pojadę nią

Ja byłem w te wakcje w Karpatech rumuńskich na Bajaj Dominar 400. Spokojnie się da na tym robić turystykę po dodaniu kufra, szyby, handbarów itp.

W pełni się zgadzam z tym co tu mówisz. Doceniłem przyjemność z jazdy na motocyklu, gdy zeszedłem z prędkościami podróżowania do 80 km/h. Dla mnie jazda na motocyklu to odpoczynek, relaks i fajna zabawa. Ludzie teraz zapomnieli o co chodzi w jeździe na motocyklu. Żyjemy w epoce gdzie każdy za wszystkim pędzi i czym szybciej tym lepiej. Mi to wygląda tak że kto szybciej przejedzie dany odcinek to ma większego "motocykla" 😆 a to nie o to w tym chodzi. BTW fajny materiał POZDRAWIAM

Świetny materiał. Sam tego doświadczam. Po kilu sezonach na pojemności 1200 zaczęło się robić tak komfortowo że aż nudno. Po przejściu na stare 600 jest już tylko coraz ciekawiej.

Zgadzam się z przesłaniem filmu - lekki motocykl to dużo więcej możliwości wjechania w zakamarki, ale wbrew pozorom niektóre duże sprzęty też potrafią być oszczędne jeśli ktoś potrafi się opanować. Miałem Suzuki gsxf 600 i w trasie zszedłem do 4.0 litrów na 100km. Teraz mam CBR 1100XX i w trasie mam spalanie 5.5 a jak się postaram to 5 litrów/100. A przy tym jazda autostradą z większą prędkością nie jest męczarnią, jest potężny zapas mocy, jest duży więc można przypiąć dużo bagażu i interwał wymiany oleju wg serwisówki to aż 12 tyś km.