Dziękuję! Bordowe Karaty widziałem na fotografiach, są piękne. Czasem nawet fajnie, jak widać po nich wiek. Mam też jednego Karata, który był kompletnie odrapany z lakieru (biały, ale bardziej taki „kawa z mlekiem”), musiałem go niestety pomalować od nowa i teraz taki nowy wygląda dziwnie :-) Generalnie bardzo lubię Karaty, a chciałbym kiedyś zdobyć także Kosa (czyli nieskładanego Karata). Co ciekawe, kiedy sam w latach szkolnych fascynowałem się Rometami, liczyły się Wigry, Wagant, a o Karatach chyba w ogóle wtedy nie słyszałem, już większość leżała gdzieś w piwnicach nieużywana. Dobrze, że teraz wracają jako zabytki techniki rowerowej.

@@marcinbarcz5176 No właśnie po tym moim bordowym karacie widać ten ząb czasu i to jest piękne. A co do czasów dzieciństwa to faktycznie tylko wigry a gdzie były karaty, sokoły, czajki... Pozdrawiam

Dziękuję! Na pewno regularnie będę do rowerów wracał. Nawet chyba w tym tygodniu pokażę mojego Reksia, od którego zaczęła się kolekcja, choć oczywiście nie dam rady na nim pojeździć. Muszę także zająć się wreszcie czyszczeniem tego znalezionego niedawno na ulicy starego młodzieżowego roweru ZZR, o którym robiłem niedługi filmik.

To prawda, szkoda, że napis nie zachował się na tym drugim białym Karacie. Jak wspomniałem, popracuję też nad szparunkami na białych błotnikach, postaram się dobrać właśnie złoty a skromny kolor :-) Mam jeszcze jednego Karata biało-wiśniowego, ale on był w fatalnym stanie i cały lakier jest nowy (napis z szablonu)...

Dziękuję! Złoty Karat musi być piękny, chyba kiedyś widziałem na fotografii podobnego. Oczywiście słuszna uwaga do montażu klina, ten oryginalny jest dosyć mocny, ale kupowałem też nowe i rzeczywiście łatwo zepsuć nakręcając. Niebawem wezmę się za remont tego drugiego białego Karata. mam też zieloną ramę od dość wczesnego modelu, ale ona bądzie wymagała nowego lakierowania, jest w złym stanie.

Dzięki, można powiedzieć, że Karat to taki pradziadek późniejszych składaków takich jak właśnie np. Czajka, Sokół, Wigry, ale też Flaming czy Pelikan... Bardzo chciałbym kiedyś zdobyć lub złożyć z części Kosa, który był takim Karatem bez możliwości składania (podobnie jak Gil był nieskładanymi Wigrami).

Dziękuję! Je jeszcze szukam Wigry 2 i też bardzo chętnie wyremontuję. Mam czerwone Wigry 3 w dość dobrym oryginlanym stanie, nawet nagrywałem filmik z zimowej wycieczki właśnie na Wigry 3, bardzo fajnie jeździ. A do Karata na pewno jeszcze wrócę - mam dość pordzewiałą (ale na szczęście tylko powierzchownie) zieloną ramę z czasów jeszcze ZZR, na bazie której postaram się odtworzyć Karata.

@@marcinbarcz5176 ciekawie :)

Bardzo dziękuję, jeszcze postaram się dostać do Karata narzędziówkę i mocowanie pompki (starą pompkę mam). Ja także we wczesnej podstawówce miałem Pelikana (zielonego), na nim tak naprawdę uczyłem się jeździć. Ten Pelikan z nagrania powoli montuję, w tym tygodniu powinienem mieć do niego odpowiednie koła z lat 70-tych i lepiej zachowaną kierownicę. Mam też znacznie nowszego czerwonego Pelikana z 1985 r. w całkiem ładnym stanie (wersja podstawowa) i na pewno także go pokażę. Pozdrawiam!

Fajnie, warto każdy rower uratować przed złomem. Ja też mam jeden egzemplarz Wigry 3 z lat 80-tych, bardzo lubię na nim jeździć. Teraz szukam przynajmniej ramy od starego roweru Kos, który praktycznie był Karatem bez możliwości składania (nie miał zawiasu na ramie). Z modeli rowerów składanych pomiędzy Karatem a Wigry mam jeszcze Czajkę, którą widać na nagraniu (generalnie bardzo podobna do Wigry, chyba z nieco innym zawiasem), natomiast brakuje mi Sokoła, który też był w zasadzie prawie jak Czajka czy Wigry, ale zawias ramy miał jak w Karacie.

Dzięki, na pewno będą kolejne filmy rowerowe :-)

Nie mam jeszcze Jubilata w kolekcji, ale mam dostać od przyjaciół taki niepotrzebny już rower z lat 80-tych, który leży w piwnicy. Niestety kiedyś ktoś go przemalował na granatowo (oryginalnie był czerwony). Pomyślę o przywróceniu mu oryginalnego koloru i naklejek.

Woda z sodą to dobry pomysł, tutaj o ile pamiętam myłem po prostu w wodzie z jakimś płynem (może Ludwikiem?). Czasem odtłuszczam stare złogi smaru środkiem do czyszczenia rowerów, który kupiłem chyba w Decathlonie.

Moim zdaniem warto, zwłaszcza jeśli jest w miarę kompletny. Ja także mam jednego Karata, ktory był malowany pędzlem. Wyczyściłem go, polakierowałem, zrobiłem napis z szablonu i wygląda ładnie. Jeżeli rama jest w dobrym sianie, nie spawana i nie przerdzewiała, to można z takiego roweru zrobić coś fajnego. Warto też zobaczyć czy za tę cenę ma oryginalne błotniki, koła, osłonkę łańcucha i inne akcesoria, bo jeżeli nie, to zebranie autentycznych części do Karata też trochę będzie kosztować.

Chyba faktycznie od Czajki, chociaż mam też w innym Karacie oryginalną - porównam. W tym rowerze kilka elementów było chyba kiedyś wymienianych, m.in. pedały. Postaram się z czasem je znowu wymienić na "karatowe"...