Kiedy Modok czyli trzecioplanowa postać ma lepszy wątek w filmie niż jego tytułowa bohaterka to wiedz że coś jest nie tak xd

Nikt, zupełnie nikt:

Mi się podobało. Dla mnie film jest lepszy niż wakanda forever.

Majors (mimo średnich tekstów i kiepskiego finału) przekonał mnie do swojego Kanga, głównie swoją grą mimiką i głosem. Cały czas miałam nadzieję, że ubiją Janet (której po tym filmie nie cierpię), albo chociaż Hope (która jest kompletnie nijaka).

Dla mnie scena gdzie Modok nagle zmienia zdanie, ze nie chce być „siusiakiem” i atakuje Kanga jest tak cringowa i bez składu, ze masakra. Wole udawać, ze się nie wydarzyła

Początek filmu i materiały promocyjne sugerowały, że ważnym motywem filmu będzie Scott żałujący, że zmarnował wiele lat i jego relacje z Cassie nie są takie jakby chciał. Szkoda, że wątek nie został pociągnięty.

Jak to powiedział Łysy z Napisów Końcowych - "No niestety" :(

Bardzo lubię pierwsze dwie części Ant-Mana, więc gdy usłyszałem, że będzie trójeczka, ucieszyłem się. A gdy zobaczyłem, że całość będzie w zasadzie w świecie kwantowym, dałem sobie spokój z filmem. Lubiłem Ant-Mana za to, że był kameralny. Że nie był typowym Marvelem, których generalnie nie lubię (z małymi wyjątkami np w postaci The Civil War). A na trailerze dostałem właśnie to: typowego marvelka, kręconego na green screenie (może nie dosłownie, bo wiem, że technologia się zmienia).

I tak najbardziej boli brak Luisa

Moim zdaniem nie był taki zły, dało się to oglądać. Zdecydowanie lepsze niż ostatni Thor. W skali osoby, która interesuje się MCU to takie 6/10, ale ogólnie jak ktoś z boku na to patrzy to wyżej niż 3/10 by pewnie nie dał.

Jakieś 2 godziny temu wyszedłem z kina i dla mnie taki po prostu średni (wsm to nawet trafił na ten moment idealnie w środek mojego rankingu MCU XD). O dziwo jakoś mi się nie rzucały w oczy słabe efekty specjalne (z wyjątkiem tego jak wpadalii do wymiaru kwantowego, oraz jak Kang zrobił jakiś tam portal). Dużo osób mówi że pierwszy akt był spoko, a dalej już jest gorzej, a ja z kolei mam zupełnie na odwrót. Chyba najczęściej mnie irytowała Cassie i do pewnego momentu Janet która za cholerę nie chciała nic powiedzieć wsm to bez powodu XD. Ogromnym plusem dla mnie są MODOK, który był fajną postacią i przeszedł jakąś tam drogę (i oczywiście wyglądał idealnie) i Kang, który miał niesamowitą prezencję i Jonathan Majors odegrał go idealnie (na NK Oskar nażekał, że jego cele są wręcz nie wyobrażalne i ciężko jest to kupić, a ja to kupuję i podoba mi się to). Faktem nie zaprzeczalmym jest to że wizualnie film jest nijaki, a scenariusz do najlepszych nie należy. Do tej pory nie rozumiem co w tytule robi Wasp XD.

Właśnie wróciłem z seansu, nie było aż tak źle jak się spodziewałem, lepsze niż ostatni Thor zdecydowanie

Ten kanał trochę "podupadł" od czasów pewnej dramy, albo mi się tylko tak wydaję... Świetny materiał i analiza, brakuje mi tego na polskim youtube. Jest dużo kanałów z recenzjami, ale Twoje spojrzenie jest zawsze pod bardzo unikalnym kątem. Pamiętam chociażby omówienie "The Last Jedi". Mnóstwo ciekawych spostrzeżeń, które wręcz zmieniają odbiór filmu.

Ja osobiście uważam że film to mocna średniawka zapominając że ten film miał wprowadzić największego złola od czasów tanosa ale sam film wygląda średnio fabuła średnia kilka żartów im się udało ale dalej oczekiwałem czegoś więcej ale bez moich oczekiwań to nawet średnie ale i tak mam wrażenie że Marwel po endgame usiadł na laurach jak sama 4 faza była nawet spoko z szang chi torem i doktorem strengem na czele (w mojej opinii) to nic więcej aż tak nie siadło

Ech, a były czasy jak Łukasz jarał się "Agentami Tarczy"...

W sumie nie wiele oczekiwałem po tym filmie, ale miło się zaskoczyłem. Przyjemnie się go oglądało. Nie wiem czego to oczekiwać od MCU..., bo na pewno nic ambitnego. Dobra rozrywka i tyle.

Infinity Saga była seria dość prostolinijną - każdy wiedział do czego się wszystko sprowadzi, czy tą, czy inną drogą - zawsze Thanos i zawsze kamienie nieskończoności.

Dla mnie film był w miarę ok. Ale widać że coś z efektami specjalnymi jest nie tak, wszystko wydawało się takie bez wyrazu. Dla mnie MCU skończyło się po Endgame, potem Loki jeszcze mi się bardzo podobał.

Najgorsze jest to, jak bardzo twórcy nie rozumieją mechaniki kwantowej. Ja jestem laikiem, ale posiadam pewne wyczucie. W prawdziwych kwantach mamy nieskończenie małe dla skrajnego uproszczenia obiekty-punkty, zawieszone w pustce. Ich wygląd nie jest ciekawy. Ciekawe są ich prawa ruchu, zachowania sprzeczne z intuicją, które zaskoczą nas nie wizualnie, ale logicznie, tak, że je wyprzemy. Dobry fizyk byłby wstanie z pewnością podać kilka tysięcy rzeczy, które nie pasowały do świata kwantowego w ant manie. Choćby taki banalny przykład, jak bohaterowie oddychają, skoro są mniejsi niż tlen?

Jak zawsze znajdowałem coś do bronienia w filmach Marvela to tym razem… no tym razem nie ma już co bronić