Przepraszam bardzo, ale ja pierwszy raz byłam w Airpoint i zostałam pochwalona za "świetne, delikatne przyziemienie" na JFK oraz na Maderze. Na Maderze włączały mi się wszelkie możliwe alarmy od terrain ahead po bank angle aż do pull up. Nie straciłam kontroli nad samolotem, a wyszłam z tego dosyć dobrze. Fakt zanim wsiadłam do symulatora przeczytałam serie książek AVIA-TEST, Turbulencję Kapitana Kulika, oglądałam i oglądam katastrofy w przestworzach oraz kanał Samoloty. Mam sporą wiedzę o lotnictwie. Nie bałam się wsiąść do symulatoru, bo wiedziałam, że sobie poradzę. Przede wszystkim, że nie pomylę jak ta Pani kierunku góry z dołem. Na drugi raz na symulator dajcie osoby, które mają pojęcie co to trymer chociaż, bo Pani ustawiła, żeby samolot skręcał w lewo, a za chwilę zdziwienie, że "to skręca". Dla Pani na przyszłość alarm bank angle oznacza nadmierny przechył. Drugi błąd brak obserwacji sztucznego horyzontu, jak można nie wiedzieć gdzie on jest. Zresztą tu błędów było sporo. Samolot nie jest taki trudny w pilotowaniu, trzeba tylko się na tym znać i wiedzieć co od czego jest. Jeśli czyjąś pasją jest lotnictwo, to taka osoba sobie poradzi.

W tytule „Czy przypadkowy pasażer…” Pani jak rozumiem jest pasjonatką lotnictwa i ma Pani jakąś wiedzę w tej dziedzinie. W realu doszedłby jeszcze stres i to prawdopodobnie olbrzymi dla laika.