Polskie filmy zawsze miały problem z dźwiękiem.

Cześć, co do interpretacji to chyba nie ma żadnej zaskakującej wersji z twistem. Z ciekawości przeczytałam książkę, wysłuchałam kilku wywiadów z nimi (Holland & Tokarczuk), i cóż... Oldze Tokarczuk chodziło przede wszystkim o poruszenie kwestii podejścia ludzi do przyrody, do zwierząt, traktowania -obu- bez szacunku, z wyższością itp. Odcina się jednak od czytania tego dosłownie, a samo polowanie ma być bardziej symbolem usankcjonowanej i tolerowanej przemocy wobec słabszego, bezbronnego i pozbawionego głosu organizmu (tu zwierzę, szerzej człowiek). Bynajmniej nie chodziło jej o nawoływanie do zabijania myśliwych. Holland zaś podkreśla, że śledziła twórczość Tokarczuk od samego początku, ale aż do tej książki, nie widziała możliwości przeniesienia niczego na ekran. Dopiero w "Prowadź swój pług przez kości umarłych" zobaczyła materiał na film (swoją drogą tytuł jest cytatem z W.Blake'a- tego samego, którego tłumaczył Dyzio). Tokarczuk skoczyła na głęboką wodę podejmując się napisania scenariusza, i rzeczywiście okazało się to drogą przez mękę, bo kolejnych wersji powstało bodajże co najmniej kilkanaście, zanim całość została zaakceptowana. Okazało się, niespodzianka, że film rządzi się innymi prawami niż książka (sic!).

aż milej na serduszku dostać takie powiadomienie

Ten film nie kończy się tak jak powiedziałeś. Ostatnia scena w domu, gdzie wszyscy są razem i jedzą wspólny obiad jest idyllą, marzeniem jakby mogło być, gdyby wszystko było dobrze, ale wiemy że tak nie jest. Zwróć uwagę że w scenie, która zamyka cały film Duszejko idzie przez łąkę ze swoimi ukochanymi psami

Myślę, że dużą pomocą w interpretacji może być wspominany w filmie William Blake. Przekaz filmu odnosić się może do filozofii angielskiego poety-mistyka. Do jego podejścia do Natury i tego, co pisał o sposobach odbierania świata. Myślę, że świat wsi - wraz z istniejącymi tam kłusownikami, myśliwymi itd. - to Ulro (piekło, świat po upadku człowieka) a końcowa scena nie jest jednoznacznym happyendem, choć w pewnym sensie jest: możliwe, że to powrót do stanu Eden (niebo, przed upadkiem człowieka) albo stanu Niewinności (dzieciństwo). Wydaje mi się, że sielankowy klimat ostatniej sceny, który skojarzyć można z jakąś rajską scenerią, Arkadią czy innym tworem na ten kształt, nie jest rzeczywisty, to raczej wyobrażenie - stan, który osiąga główna bohaterka. W związku z tym to wielce prawdopodobne, że w rzeczywistości ona już nie żyje - stąd psy, które zostały przecież zabite, a mimo to trwają przy niej, gdy idzie po łące. To odpowiada też na pytanie, które pojawia się w filmie: pytanie o posiadanie duszy przez zwierzę. Blake dużo pisze w swojej poezji o stanie przyrody, o sile Natury, o Imaginacji, która sprawia, że człowiek ma możliwość postrzegania świata w różnych perspektywach, w tym owej natury jako siły realnej, ale przez ludzką wyobraźnię przekształcanej, więc jakoby tworzonej na nowo przez człowieka. To bardziej skomplikowane zagadnienie, zresztą. Wyraźnie widać w filmie, że Duszejko (a to nazwisko też nieprzypadkowe...) postrzega świat w innej perspektywie niż otaczający ją "wrogowie" - myśliwi. Oni nie widzą zbrodni w zabijaniu zwierząt, często okrutnym, a ona stawia owe bestialstwo na równi z mordowaniem ludzi. Również mam problem ze zrozumieniem filmu. Książki jeszcze nie czytałam, ale zamierzam. Miałam podobną reakcję, gdy skończył się seans. Nie odczuwałam radości i ulgi z powodu szczęśliwego rzekomo zakończenia historii bohaterki. Nie mogłam się z nią w pełni utożsamić, mimo iż autorce filmu chyba bardzo zależało, byśmy my - widzowie - przyjęli jej "wzrok", popatrzyli na sprawę z "Duszejkowskiego" punktu widzenia. Było to trudne zadanie, bo nijak nie potrafiłam zaakceptować równości między zbrodniami myśliwych a zbrodniami na myśliwych, pomimo tego, jacy byli. Tylko że prawdopodobnie o to chodziło (sic!) autorkom scenariusza. By poruszyć odbiorcę, dodać trochę kontrowersji, aby unaocznić problem stosunku współczesnego człowieka do natury w ogóle. Do tego, co z nią robimy jako ludzie obdarzeni nie tylko rozumem, ale właśnie też kreacyjną mocą i wyobraźnią. Może chodziło też o kilka innych rzeczy, ale nie chcę w nie się zagłębiać teraz. W każdym razie, jedyne, co przychodzi mi do głowy, to interpretacja filmu przez Blake'a, bo nie bez powodu został przywołany w filmie. Z takim zapleczem łatwiej zrozumieć... symbolikę. Bo ostatecznie odnoszę silne wrażenie, że chodziło tu o symboliczne znaczenie historii Duszejko, a nie odczytywanie tego, co się zdarzyło w filmie, wprost. Tylko że autorka zbyt słabo nakreśliła symbolikę oraz niezbyt udało jej się połączyć wątek o Blake'u z wymową filmu. Nie na tyle, by więcej widzów ogarnęło, że tu chodzi w ogóle o jakąś filozofię. No i tyle.

wciąż nie rozumiem trochę o co chodzi z antypolskimi i antychrześcijańskimi zarzutami wobec tego filmu, jakie elementy prowokują do używania słów jak Berlinare?

Moim zdaniem ten sielski obraz na końcu to nie jest wydarzenie po ucieczce, a alternatywna rzeczywistość, gdzie wszyscy mogą sobie żyć zgodnie z naturą (zauważ, że biegały tam psy, które zostały zastrzelone przez myśliwych)

Dźwięk w PL filmach to problem tak nagminny, że już nawet nie wiem kiedy to się zaczęło ;(

[SPOILERY] Ja się niestety trochę domyślałam kto stoi za tymi morderstwami. Do myślenia dało tak naprawdę to pierwsze morderstwo, bo Duszejko w ogóle nie wydawała się zdziwona i nie dopytywała o nie i jeszcze scena, w której chowa do reklamówki te sarnie racice. Jakoś mi to przez cały film siedziało z tyłu głowy. A o zakonczeniu też nie wiem co myśleć. Holland utrzymuje, że był to raj. Ale jaki raj? Po śmierci czy alternatywna wersja tego co działo się później? To akurat trudno mi zrozumieć

Co jest antypolskiego w tym filmie poza tym, że niemcom się podobał?

Nie wyjechali nigdzie, tylko zamieszkali w domu Świętopełka. Artystyczna wolność nie zakłada, że dzieło ma odzwierciedlać rzeczywistość.

Sub,dzwoneczek i łapka w górę wędrują do Ciebie.Robisz bardzo ciekawe recenzje.Trzymaj tak dalej.

Dobra, a teraz pytanie. Co w tym filmie antypolskiego ?

Ichabod, ja mam pewien pomysł na interpretację tego dziwnego zakończenia filmu. Być może chodziło o to, żeby pokazać, że żadna skrajność nie jest dobra. No bo - mamy przejaskrawiony obraz myśliwych, mamy ich widzieć (jako widzowie) jako złodupców i morderców i mamy zagorzałą obrończynię zwierząt. Film jest tak skonstruowany, że jako widzowie mamy sympatyzować z obrończynią, mamy stanąć po jej stronie i poczuć odrazę do tego, co robią myśliwi. Aż tu nagle okazuje się, że obrończyni zwierząt, natury itp, morduje ludzi i w dodatku ktoś wiedząc o tym stanął po jej stronie, przez co uchodzi jej to na sucho i - ba - żyje sobie szczęśliwie, unikając kary. Skrajne zakończenie, które pozostawia (przynajmniej w moim odczuciu) moralny niesmak.

ja podczas oglądania filmu miałem dziwne skojarzenia z "Sarnim żniwem" :D ogólnie nie wiem czy jestem dziwny, ale odebrałem ten film jako niezamierzoną komedię

hmmm ja jako członek PZŁ powiem ze film jest dobry. To nie myśliwy został przedstawiony źle w tym filmie tylko człowiek. Ale każdy widzi to co chce widzieć. Człowiek jest naczelnym a myśliwy pełni swoje obowiązki. To jak zostanie myśliwy przedstawiony lepiej czy gorzej to też ludzka sprawa. Kasjerka kradnie, ksiądz molestuje - gwałci, lekarz źle leczy i tak dalej. Jednym słowem trafi się i zły myśliwy który pójdzie w świat jak niby wszyscy myśliwi a pseudo ekolodzy będą mieli pożywkę. Tu jednak człowiek nie myśliwy postawił zwierze nad człowiekiem i człowiek zabijał człowieka z szczególnym okrucieństwem i uszło mu ta na sucho z pomocą i i aprobata innych ludzi.

Ja czytałem książkę i już od pierwszej zapowiedzi czekałem na film. Od razu poszedłem na premierę i nie zawiodłem się. Poza plakatem i paroma scenami wszystko się tu udało. Niesamowicie klimatyczna muzyka, perfekcyjna praca kamery, dobre aktorstwo (w większości) i piękne zdjęcia. Nie widzę w tym filmie żadnego wyśmiewania Polaków, może poza żartem o grzybiarzu na którym śmiałem się najgłośniej na sali. Obecnie najlepszy Polski film jaki wyszedł dotąd w tym roku.

{spoiler} Ale tak serio to mordowanie myśliwych oraz wysadzanie mostów i hakowanie infrastruktury miasta żeby pomóc uciec mordercy to jest trochę ekoterroryzm xd

Hej! Twoja seria o polskim filmie jest świetna, cieszę się, że na nią trafiłam. :)

Zgadzam się z tobą w 100%, ale z tym filmem mam jeszcze jeden problem. Z tym jak wyjawiono całe zakończenie bo wzięło się to kompletnie, że tak powiem "z dupy". Do tego ten dziwny czerwony filtr w momencie przejścia do zakończenia.

Wydaje mi się, że to zakończenie to złudzenie. Na końcu ona znika. Sekundę przed zaciemnieniem jest dosłownie jej zniknięcie. Może to tylko wyobrażenie jakby mogło być? Ale to tylko moje spostrzeżenia i zapewne lekka nadinterpretacja.

Mogę ci coś powiedzieć?

A może pokusisz się o zrecenzowanie Nieprzygotowanych? No, umieram z ciekawości ;)

Jako mieszkanka tych terenów z ledwo widoczną cywilizacją, potwierdzam, że cała przyroda została pokazana przepięknie, cieszy oko jak widoki zza okna :D Co do dźwięku, to myślałam, że to ja głuchnę, a nie film szwankuje :p Ale ten całokształt jest chyba za bardzo przerysowany, myśliwi za bezduszni, policja za leniwa, ksiądz trochę ograniczony, a kobieta mocno zwariowana, przynajmniej ja to tak odebrałam. Ale wszystkie postaci świetnie współgrają ze sobą i film zrobił na mnie dobre wrażenie ;)

Jak idziesz w Polskie to może zrecenzujesz film Maria Skłodowska-Curie ?

A to jest ten film, w którym haker potrafi wyłączyć światła w samochodach, a nawet w latarce policjanta :D ... samo to wystawia recenzję temu "dziełu"

Jakość i realizacja dźwięku jest bardzo powszechbym problemem w polskim kinie, Ichabodzie.

Mi się wydaje,że ten film miał na myśli to, żeby uświadomić widzowi jaki jest łatwowierny i jak łatwo go oszukać. Znaczy... było mnóstwo wskazówek, a i tak trudno było w to uwierzyć. Jak dla mnie, "Pokot" to nie tyle dzieło filmowe, co próba nakreślenia dzieła, przypominającego sztukę. A sztukę nie zawsze można zrozumieć, prawda? To chyba jeden z moich ulubionych filmów, w ogóle. Chociaż nie wiem dlaczego.

"Nie poluje się z rozrywki tylko poto żeby zachować różnorodność gatunków zwierząt i utrzymać populację w dobrej kondycji i odpowiednim stanie pogłowia. Tak żeby nie było ich zadużo. Każde łowisko czyli biotop ma swoją pojemność czyli ograniczoną powierzchnie życiową i baze pokarmową. I ilość zwierząt dziko żyjących musi być dostosowana do tego.A przyrost naturalny niestety niedaje się zatrzymać. Gdyby nie myśliwy to w Polsce nie było by żubrów, łosi, bobrów. Bo te zwierzeta były restytuowane przez myśliwych i z ich pieniędzy. Restytucja - to odbudowa prawie wytepionego gatunku. Gdyby nie myśliwi po parkach biegały by nam dziki nie mielibyśmy miłych spacerów po parku tylko gonitwe (park to tylko przykład) a główna bohaterka przedstawia sobą syndrom Bambiego- polega na przyjęciu postawy że wszystko co związane z naturą jest dobre, czyste, piękne i bezradne. W przeciwieństwie do tego każda działalność ludzka niesie zło i zniszczenie. "Bambinizm" dotyka przeważnie mieszkańców miast i wynika z ich oddalenia od przyrody, braku elementarnej wiedzy przyrodniczej, znajomości brutalnych praw nią rządzących, a nieraz z utraty z nią rzeczywistego kontaktu. Myśliwi nie dręczą zwierzyny tylko starają się ją jak najszybciej dobic"

Czyli jaka książka taki film...

wydaje mi się, że właśnie na tym polega ta końcówka, tak jak zaznaczyłeś, że jest to dziwny happy end, i to że to nas szokuje kiedy zabijanie zwierząt nie - innymi słowy dzięki temu wiesz jak się czuje główna bohaterka kiedy wszyscy w koło mordują i nikt się tym nie przejmuje.

Wydaje mi się ,że koniec filmu dzieje się w głowie bohaterki lub po jej śmierci ,ponieważ na koniec widać psy które zostały zabite na początku.

ichabod a zrobisz recenzje chaty?

Ale ten happy end to nie happy end, tylko marzenie.

Oglądałam i chociaż nie uważam "Pokota" za dobry film to jednak został mi w pamięci. Pozytywnie. I chociaż zwykle razi mnie szablonowość postaci, mówię tu o myśliwych, to tu uznałam ją za niezbędną do poprowadzenia historii. Do pokazania punktu widzenia głównej bohaterki. Do tego wszystkiego, chociaż zakończenie powinno być dla mnie oczywiste, nie było.

mogę gdzieś ten film w Internecie obejrzeć ???

zakończenie nie jest tak oczywiste i proste że uciekają i żyją gdzieśtam na wsi, jedzą razem obiadki, mają psy i sielanka, nie ma happyendu kiedy superhiper haker wyłącza światło w całym mieście przenosimy się do tej cudownej scenerii pierwsze co powinno rzucić się w oczy to dom: ten sam dom w którym żyła bohaterka otoczony lasem, drzewami, naturą i nigdzie nie ma śladu po dziwnych sąsiadach i irytującej okolicy; potem widzimy Duszejko otoczoną swoimi przyjaciółmi, łącznie z tym facetem od robaków który wyjechał, dziwnym nerdem i tą laską z lumpeksu która odzyskała swojego brata o którego walczyła przez cały film, jest zbyt cudownie główna bohaterka wychodzi na spacer razem z psami które zostały wcześniej zabite a potem zanika moim zdaniem coś jej się stało: może ciemność miała oznaczać śmierć Duszejko?

Może w tym filmie(a raczej w jego zakończeniu) chodziło o to by pokazać różne postrzegania ludzi na szeroko rozumiany temat przestępstwa, zarówno lekkie jak i ciężkie. Trudno powiedzieć, musze obejrzec bo to mnie zaciekawiło.

O, dzięki za filmik. Szukałam czegoś właśnie jako podkład do zmywania i otrzymałam powiadomienie. Od kilku tygodni szkaluję plakat Kokota, także tym bardziej cieszy.

Eej masz już 2 lata konsole ps4 będzie z tej okazji film jak rok temu?

Ujęcia atmosferyczne Opady organiczne Recenzje liryczne.

Obejrzałam WRESZCIE ten Pokot i... jak dla mnie ta końcówka ma wydźwięk czysto fantazyjny. Już wcześniej Duszejko ma wizje przeszłości innych bohaterów, a ten koniec jest taką formą eskapizmu z jej strony. Wskazują na to dwie rzeczy - po pierwsze spektakularna ucieczka - wybuchy, obława i fakt, że Gierszał jest w stanie wyłączyć CAŁE światło. Łącznie z latarkami i reflektorami samochodowymi. Po drugie - Duszejko w ostatniej scenie znika pośród pól niczym duch. To może sugerować, że albo sama Duszejko jest formą legendy jak Nocny Myśliwy (no bo jaki człowiek tak by się poświęcił i mordowałby ludzi w imieniu zwierząt?) i nigdy nie istniała - zresztą jej nazwisko sugeruje trochę jakiegoś ducha. Albo to zniknięcie ma po prostu sugerować, że to jej (i trochę nasz) sen, marzenie, etc. Poza tym ta rzewna muzyka w końcówce i ten aż przesadnie utopijny dom, gdzie zamieszkali wszyscy przyjaciele bohaterki - zdecydowanie trąci świadomym zabiegiem stylistycznym, który ma nas naprowadzić na odpowiednią interpretację. Myślę, że historia Duszejko kończy się na tym, jak pada jej samochód i nie może uciec. Zostaje złapana, przyjaciele wcale nie stają za nią murem. Albo wszystko, co się wydarzyło, to jej fantazja, tak naprawdę została bezsilna wobec zabicia psów. Jednego jestem pewna - tej końcówki nie można odbierać dosłownie. Jest to zakończenie, które chcielibyśmy dać takim bohaterom jak Duszejko, ale w świetle prawa jest to niestety niemożliwe.

Może chodziło o tych wszystkich ludzi, którzy opowiadają jak to by komuś głowę ucięli za znęcanie się nad zwierzętami i wszystkich co im przyklaskują? Pokazanie skrajności? Szlak mnie trafia jak widzę co niektórzy potrafią robić innym stworzeniom, ale odróżnia mnie od nich to, że nie mam ochoty ich za*ebać.

To prawda, że Pani Holland tak do końca sam nie wiedziała, co chce przekazać kręcąc ten film. Najgorsze jest to, że wykazała się totalną amatorszczyzną przedstawiając temat nie zagłębiając się w niego. Nierzetelność i brak wiedzy w przypadku tak rozpoznawalnej reżyserki nie wystawia tej Pani dobrej oceny. Można mieć nadzieję, że był jedyny wypadek przy pracy jaki kiedykolwiek przytrafił się Pani Agnieszce. Całokształt jej pracy jak dotąd to wielkie i znaczące dzieła w kinomatografii światowej.

Książka wydawała się skupiać głównie na bohaterce, odczułem ją jako powieść o pewnym specyficznym światopoglądzie, z którym można się nie zgadzać, ale który jest sam w sobie ciekawy, nie było natomiast zbyt wiele mówione o myśliwych, o tym jacy są, obserwowało się ich tylko z zewnątrz, przy takich okazjach przy jakich widziała ich Duszejko. I te wymyślne metody morderstw biorą się właśnie z książki, więc to zasługa wyobraźni Tokarczuk. Zakończenie w książce nie było taką sielanką, choć w sumie wyglądało podobnie.

[spoiler] Mi osobiście film się podobał. Ta histeria głównej bohaterki nasiliła się po odnalezieniu zdjęcia w domu jej sąsiada. Od początku wiedzieliśmy, że te psy są dla niej wszystkim. A kiedy je zabito, bohaterka zapragnela zemsty. Na początku prosiła o pomoc policję, ale jak można wywnioskować z treści, było to niemożliwe. Utrata tych psów była dla Duszejko jak utrata CÓREK. Nie mogła na policji powiedzieć o tym ze należy się kusownikom więzienie bo zabili jej psy, ponieważ oni mieli inny punkt widzenia. Tak samo moim zdaniem ten film był dziwny dla niektórych, ponieważ było to pokazane z jej strony, tej, której nikt nie rozumiał. Dla niej zwierzęta były jak ludzie, a dla reszty były tylko jedzeniem i czymś nad czym można się znecac ( oczywiście w filmie ). Jedyne co mi się mało podobało to zakończenie, bo w książce jest ono inne, moim zdaniem lepsze. A i super film :)

Jeżeli chodzi dźwięk i zrozumienie dialogów to jest srogo, z przymrużeniem oka, ale niektóre polskie filmy trzeba oglądać z napisami, inaczej połowę trzeba się domyślać. Dźwięk kuleje najbardziej w filmach dla dzieci, gdzie od czasu do czasu jest wrzucona jakaś piosenka. Powodzenia dla tych którzy potrafią wysłuchać całość ze zrozumieniem.

Bo jak znam Holland to zdaniem autorki miałeś się widzu drogi cieszyć z tego, że główna bohaterka skończyła jak skończyła.

Po seansie doszedłem do wniosku, że ta astrologia to chyba głównie przykrywka. Ot stara wariatka, lepiej nie zaczepiać.

Mój tata grał w tym filmie :D

Czytałam książkę, cchcę zobaczyć film. Wciąż nie wiem czy warto.

wowowowowow co to za piosenka "puszczaj harty ze smyczy niechaj sarne uchwyci"? Brzmi ciekawie o:

jak to nie masz pojęcia? Przecież ten film był o najsłabszych, bo oni zawsze przegrywają. Najsłabsi to zwierzęta ale tez i kobiety, ale też i ludzie wrażliwi, tak jak ten chłopak i ta dziewczyna z biednego domu. To właśnie o nich ten film, że oni sa ofiarami. O ludziach, którzy wydają nam się dziwni bo interesują się jakąś poezją, astrologią, bo najważniejsze w życiu powinny być pieniądze i siła i władza. a ten film własnie nam mówi co innego.

Czytałam książkę, i muszę przyznać, że film bardzo dobrze oddaje jej klimat, i jest kompetentny w przywoływaniu jej treści, natomiast dla mnie był lekko chaotyczny. I nie dziwię się, że osoby, które książki nie czytały czują się zagubione :d poza tym, sama końcówka była dziwaczna i zupełnie różna od książkowego, bardziej stonowanego, i moim zdaniem odpowiedniego, podsumowania. Trochę brakowało mi przerywników głównej bohaterki odnośnie astrologii, ale pewnie jestem w mniejszości :D

O to chodzi, że to wcale nie skończyło się sielanką, przecież na końcu było widać jej psy które wcześniej zginęły i razem z nimi zniknęła na łące.

Zgadzam się z tobą, ja też do dzisiaj nie wiem co myśleć na temat tego filmu. Zdjęcia super, Kotlina Kłodzka jest jednocześnie piękna i upiorna. Natomiast ten film jest w taki polski sposób ciężki, nie wiem na czym to polega, oglądając nie mogę zapomnieć, że jestem w kinie, znowu ci sami aktorzy, sztuczne dialogi i tak dalej. Największe pretensje mam jednak do tego, że właściwie zgadzam się z jego ogólną wymową (krytyka pewnych aspektów polskiej kultury), natomiast było mi to na filmie ładowane kilkanaście razy łopatą do głowy w bardzo męczący i dosłowny sposób. Ten film nie ma za grosz subtelności, głębi, nad czym naprawdę ubolewam. I nie wiem, może o to chodziło, może lektura książki więcej by mi wyjaśniła, że to jest taka przypowieść i pewne rzeczy są celowo wyolbrzymione, ale oglądając czułam się przytłoczona, toporne jakieś to było. Ale nie żałuję, że widziałam, ciekawa rzecz, no i zakończenie - warto. Chociaż nadal nie wiem, co mam o nim myśleć.

Ależ to co napisał Gmyz oddaje to co widać w filmie

Filmu nie widziałam, ale być może przez charakter tej recenzji od razu zorientowałam się kto stoi za mordami myśliwych... także ups... chyba. XD

Pokot czyżby polska Wyspa Tajemnic?

Taki przypadek ze reklama Pokotu 😂

kiedy recenzja konga

Duszejko to dobrze skonstruowana postać (polecam ksiażkę). nieprzypadkowe sa te histeryczne skłonności. Olga Tokarczuk (autorka ksiązki) jest psychologiem. W postaci Duszejko widac te wiedzę, a moze oceniam przez pryzmat zawodu. W filmie pewne cechy sa przerysowane.

adolfo też miał intencje i kochał zwierzęta i te horoskopy zbyt podobne żeby spać spokojnie

Moja żona bardzo zachwycała się kiedyś sarenkami których już tak dużo kręci się koło naszego domu bo nikt ich populacji nie kontroluje aż kiedyś jadąc z dziećmi w nocy prawie nie straciła życia.Koszt naprawy samochodu to ponad 5 tyś. Jechała ostrożnie ale to jej nie uchroniło przed sarną która gwałtownie wskoczyła na maskę.Mam wrażenie że życie zwierząt sie obecnie bardziej ceni niż życie człowieka

(SPOJLER) Powiem tak Film mi się podobał Po pierwsze opis filmu na filmwebie trochę wprowadza w błąd Jest napisane że główna bohaterka robi śledztwo ale przez większość filmu ona praktycznie nic nie robi tylko chodzi i stara się wszystkich przekonać że to zwierzęta zabijają Widz w tym momencie myśli że ona jest bardzo dziwną kobietą i stara się wszystkich przekonać że jest dziwną kobietą. Jest osobą której nikt nie bierze na poważnie w tej całej kotlinie kłodzkiej i nikt ją o nic nie podejrzewa - zwłaszcza widz A tu nagle ostatnie minuty filmu i się okazało że to ona odpierdalała te wszystkie rzeczy i osoby z jej najbliższego otoczenia nie dość że akceptują że ona zamordowała wielu ludzi to jeszcze jej pomogli. Wyszedłem z kina zadowolony ponieważ obejrzałem miły do oglądania film z dosyć dobrym choć czasem za głośnym soundtrackiem i wciągającą fabułą (przez cały czas się zastanwiałem czy rzeczywiście to co Duszejko mówi jest prawdą czy ona ma coś z głową).

Ale gdzie jest ten antypolski akcent bo nie czaję?

Jeżeli chodzi o głos postaci w polskich filmach też w większości produkcji mam wrażenie że dźwięk jest po prostu słaby albo i gorzej . A też nie oglądam dożo polskich filmów . Ale są też takie że wszystko fajnie gra słychać aktorów i czuć że nie robili tego amatorzy (Bogowie) , niestety takie filmy są w mniejszości . Ps. Słychać cie lepiej niż aktorów w Pitbullu (każdym).

Podoba mi się Pana recenzja - leci sub :). Przy okazji podzielę się moją recenzją (pisaną) "Pokotu": tosterpandory.pl/pokot-2017-recenzja-dlaczego-ikar-byl-nieszczesliwy/

Nie dostałem powiadomienia. Dlaczego mi to robisz YT?

nie dałem rady z recenzją, nie dam rady i z filmem.

Ma pan rację polskie filmy mają słaby dźwięk nie rozumie się co mówią bohaterowie i trzeba czasami obejrzeć film kilka razy.

Moja koleżanka Rozalia tam grała 😲😲 Byla na zwiastunie, trzymala latarkę 💓

może należałoby przeczytać książkę

Fajna koszulka (fanboy Snydera ;).

Jestem kompletnie zaskoczony, że tak bardzo chybiłeś z interpretacją zakończenia. To sielskie zakończenie, z scenką w idyllicznym domku nie miała miejsce - to pewne wyobrażenie o szczęśliwym zakończeniu, które w oczywisty sposób nie zaszło w rzeczywistości. Przecież tam nawet pojawiły się te dwa psy, które definitywnie zginęły, a sama Duszejko wraz z tymi psami rozpływa się w powietrzu. Można różnie interpretować te zakończenie - jako sen Duszejko o szczęśliwym zakończeniu, czy jakiś symbol, ale na pewno nie można interpretować tego zakończenia dosłownie.

Mi sie piosenka z trailera podobała xd

Może to po prostu taki polski S.King, horrorek i tyle. Jednych przeraża, innych bawi a innym jakieś głębsze treści podsuwa...

Filmu nie widziałem i może się jednak skuszę ze względu na zdjęcia. Niestety czytałem książkę i zaliczyłem totalnego mindfucka w momencie gdy główna bohaterka zastanawia się nad wpływem gwiazd (astrologii) na program telewizyjny i właściwie od tego momentu już mnie nie opuścił. Sama książka niestety jest kiepska, krótkie opowiadanie sztucznie rozciągnięte do powieści, co niestety nie zachęciło mnie do obejrzenia filmu.

SPOILER! Głównym motywem zabójstw myśliwych było to, że myśliwi zabili głównej bohaterce psy, które traktowała jak własne dzieci. Te, których szukała na początku filmu. Zobaczyła te psy martwe na zdjęciu, a zdjęcie znalazła u myśliwego (Wielka Stopa), który zmarł od udławienia się kością.

SPOILEROWO Zupełnie nie mogę się zgodzić z tym, że Duszejko jest najbardziej oczywistym sprawcą, bo film wyraźnie wskazuje jednak Świerszczyńskiego (Zborowski). Pojawia się w dziwnych scenach wmontowanych w okolicach znalezienia ciał (gdzieś tam w lesie z latarką na głowie), majstruje coś w ukrytej piwnicy, ewidentnie czuje miętę do głównej bohaterki (scena z truskawkami). Przed balem grzybiarzy byłem już w 100% pewien, że to nie on, a Duszejko. A po obejrzeniu całości jego postać wygląda na napisaną tylko po to, by odciągnąć podejrzenia od Janiny, bo tak właściwie to do niczego innego się nie przydał. A w ostatniej scenie jest już w ogóle piątym kołem u wozu. A ogólnie co do filmu, to byłem mocno zdziwiony. Nie znam za bardzo twórczości Agnieszki Holland, ale zakładałem, że jej reputacja nie wzięła się znikąd i dostanę film co najmniej solidny. Poszedłem zachęcony zwiastunem i plenerami, poza tym gdzieś mi tylko śmignęła informacja typu "ten film znienawidzi prawica". Przez większość seansu coraz bardziej zapadałem się w fotelu zażenowany jednowymiarowymi postaciami i prostackim ładowaniem ideologii do głowy widza. Nie mam nic przeciwko umieszczaniu ideologii w filmie, przecież każdy film "z morałem" jakąś przenosi. Ale tu subtelność była na poziomie walenia obuchem w łeb. Twórcy stawali na głowie, by pokazać, jacy to źli są ci, których widz ma nie lubić. Wyprany z jakichkolwiek uczuć ksiądz, komiczne zbliżenia na nienawistne usta, gdy Duszejko rozmawia z duchownym i komendantem, a szczytem wszystkiego była postać grana przez Szyca. Na dzień dobry "masz hak w tym gównie?", by widz wiedział, że to dupek (a Duszejko dobra, bo i tak mu pomogła). Po chwili dla pewności rozmowa telefoniczna w stylu "no to się kurwa pośpiesz, bo chcę jeszcze dziś postrzelać!". A jakby nadal widz miał wątpliwości, to Szyc wchodzi do lisiej fermy, bierze kij i napierdala w klatki z lisami, wszystkie, po kolei. Początek filmu, a ja już zacząłem się zastanawiać, co ja oglądam :D Po takim festiwalu mniej i bardziej żenujących scen zacząłem w końcu doszukiwać się tu drugiego dna. A co, jeśli ten film jest tak naprawdę o chorej psychicznie osobie, której stan pogłębia jeszcze samotność, a te wszystkie wydarzenia pokazane z jej perspektywy były bardzo przekłamane? Zwłaszcza, że Duszejko była momentami przedstawiana jako kompletna wariatka, między innymi przez wspomniane przez Ciebie napady histerii i wiarę w astrologię. Wypowiedź "ludzie wierzą w głupoty o genach decydujących o naszym życiu, a nie wierzą w to, że jak Wenus ustawi się w prostej linii z Uranem (...)" potraktowałem jako kolejny łopatologiczny przekaz, tym razem w drugą stronę: drogi widzu, to jest wariatka, teraz już nie możesz mieć żadnych wątpliwości. Całkowicie zmieniłoby to moje postrzeganie tego, co było wcześniej i może nawet obejrzałbym kiedyś drugi raz w poszukiwaniu jakichś wskazówek i smaczków. Jeszcze do sceny z ujawnieniem zdjęcia z pokotu tliła się we mnie nadzieja, że być może tak będzie. No niestety, zakończenie całkowicie rozgrzeszające Duszejko ("nie ty zaczęłaś tę wojnę") i lukrowany happy end tylko dobił ten film. Po powrocie do domu poczytałem sobie zapowiedzi, co mi trochę rozjaśniło intencje stojące za tym dziełem. "Prawda o myśliwych", "prawica znienawidzi", "ekologiczno-feministyczny manifest" (sic!). Niestety, ideologia i próba przekazania "ważnego tematu" były tu na pierwszym planie, a cała reszta kompletnie nieważna. No, oprócz zdjęć. Istotnie, widoki piękne. A tekstu o holocauście larw w drzewach do tej pory nie potrafię skomentować.

Jako 100% mięsożercę i wielka fankę dziczyzny (ojcowie moich dwóch koleżanek są myśliwymi i miałam przyjemność spróbować m.in. kiełbasy z dzika i pasztet z zająca -pychota) mnie ten film kupił. Zauważcie, że narratorem jest Duszejko i jako narratorowi przysługuje jej prawo przedstawiania świata jakim ona go widzi. W jej świecie myśliwi to mordercy bez sumień. Takich chce ich widzieć, bo (być może) w ten sposób chce uspokoić sumienie, wytłumaczyć swoje czyny, umniejszyć winę. Czasem jednak "opuszcza gardę" i można dostrzec w nich ludzi - np. gdy Grabowski przyznaje się do zabicia psów. Odnośnie astrologii natomiast, będę chciała przeczytać książkę, ale wydaje mi się, że Duszejko fajnie porusza ten temat w rozmowie z policjantami, gdy przesłuchanie przybiera niekorzystny dla niej obrót, gdy padają "niebezpieczne" pytania. Wówczas nasza protagonistka zaczyna nawijać o gwiazdach i innych bzdurach, co budzi w rozmówcy chęć jak najszybszego zakończenia rozmowy - ot nieszkodliwa ale upierdliwa wariatka, za to poza wszelkimi podejrzeniami. Spryciula. I jeszcze są wszędzie kręcące się sarny z oczami psychopatów - jakby w finale okazało się, że to jednak one mordowały, przyjęła bym to bez mrugnięcia okiem.

W ostatniej scenie Duszejko zobaczyła swoje suki które nie żyją więc z tego co myślę to była w jakimś życiu pozagrobowym.

Dźwięk był słaby , ale nie generalizowałabym, że to całe polskie kino ma taką specyfikę.

Ktokolwiek kto oglądał - pokazali kwestię tego co stało się z sukami Duszejko...?

tu masz porównanie książki do filmu kzfaq.info/get/bejne/eJZ-qc6n272aiKc.html

I can't understand a word of Polish, but the fact that you started this review by laughing at this ridiculous movie makes me think that we agree about it...I just finished watching it and damn...there's a bullshit for every and each minute of it! Nobody is a normal person there and obviously no one acts like a normal person would. The only thing I learned is that Poland has some amazing views. It's a pity that I can't understand what you say, since basically all the other reviews I read or watched seem to praise this, um, thing.

Dziewnę... zerknę na ten film.

Film jest ekranizacją świetnej książki Olgi Tokarczuk, moim zdaniem genialny film.

Panie Autorze, popełnił Pan jeden podstawowy błąd w ocenie na końcu. Otóż pani Duszejko nie zabijała myśliwych dlatego że byli myśliwymi i strzelali do zwierząt. Ona ich zabiła dlatego, że zamordowali jej psy (znalazła zdjęcie u sąsiada który zadławił się kością). A dla niej psy to były jak dzieci, podkreślała to niejednokrotnie że to jej rodzina. W takiej sytuacji odbiór zakończenia i samej postaci kobiety się zmienia. I jeszcze uwaga - Pan Zborowski nie jest tak jednoznacznie dobroduszną postacią jak się wydaje. Przecież to był gość który montował bomby i był skazany za usiłowanie wysadzenia kasy chorych.

Nie widziałam ale się wypowiem: z tego co tu usłyszałam jedynym sensownym wyjaśnieniem jest uznanie, że główna bohaterka to uosobiona matka natura i ma prawo rozporzadzic istotami żywymi według własnych racji. Może dlatego tak wierzy w horoskopy... Na film się nie wybieram, bo proza Tokarczuk zawsze zostaje mi na żołądku. Pozdrawiam.

plakac sie chce................nie wierze

Zakończenie zostało w stosunku do prozy Tokarczuk zmienione.Natomiast, ja jestem tym filmem urzeczona, być może do takich filmów trzeba dorosnąć, by je zrozumieć.

Nie lubię filmów, które tak nachalnie manipulują punktem widzenia. Tak wiem, że twórcy filmu zawsze próbują przemycić jakieś swoje idee do filmu ale powstało tyle obrazów pokazujących, że można to zrobić umiejętnie tak aby ktokolwiek nie czół się zniesmaczony. No i oczywiście największy zarzut do tego filmu to kompletny brak zrozumienia na czym polega myślistwo ( Swoją srogą nie lubię myśliwych, mój pies został przez jednego palanta kiedyś zastrzelony), śmieszy mnie po prostu jak ktoś nazywa polowanie morderstwami, ale je rzeczy ze zbóż i innych produktów rolniczych. Gdyby nie regulowanie populacji dzikich zwierząt to ludzie którym wchodzą w szkodę zaczęli by kłusować na nie masowo i nie była by to lekka śmierć dla zwierząt (humanitarnej jest zastrzelić niż pozwolić by przez kilka godzin dusiło się w sidłach). Sam nie lubię myśliwych ale nie będę nosił klapek na oczach i był jakimś pomylonym wojownikiem w imię idei nie mającej racji bytu chyba że jest się pomyleńcem jak ci "źli" z serialu Utopia i chciało by się zredukować liczbę ludzkości o 90%, no ale ktoś taki to chyba nawet nie człowiek tylko jakiś krewniak Pol Pota czy ta wuja Stalina. Dodam jeszcze że patrząc po mojej okolicy (centralna polska) od dawna nie widzę problemów ze zwierzyną widuje wszędzie sarny, jelenie i dziki na polach a nawet ostatnio przewinęły mi się przez drogę borsuki i kolega prawie by potrącił łosia (zwierzęciu nic się nie stało) więc uważam to wszystko za płacz ludzi nie mających żadnych poważnych problemów w życiu czy chociaż produktywnego zajęcia. Pozdrawiam.

Ja nadal nie wiem dlaczego film był anty Polski i Niemcom sie spodobał ?

Koszta powodują że niestety na dźwięk nie ma budżetu , i od to cała odpowiedź na to czemu w Polskich filmach jest beznadziejny głos :)

Chciałabym się cofnąć do czasów, gdzie na KZfaq były tylko teledyski. A ludzie swoim zdaniem dzielili się ze znajomymi i nie uważali, że cały świat to obchodzi.

To po prostu jest Gniot a nie film

SPOILER "Kto zabił?" jest pięknie wyłożone podczas balu kostiumowego grzybiarzy przez postać pani Herman w opowieści o jakimś legendarnym lokalnie widmie, co zabijało. "A jego psy zamienią się w mech" - mówi Herman, ujęcie na Duszejko, która powtarza słowo "psy". O ile do tego momentu można było mieć podejrzenia, że to ona (bo żadna inna postać nie pasowała), o tyle po tym już można mieć pewność. Dla mnie rewelacja, podpisuję się pod recenzją, jednakże nie mam żadnego problemu, żeby w stu procentach kupić i kibicować głównej bohaterce. Jej niejednoznacznoć to samo złoto, nie wada, tym jest ciekawsza. Pozdrawiam.

Ja jestem zdania że jak ktoś nie czytał Tokarczuk i nie polubił jej klimatu to filmu nie zrozumie. Ps* Jakby mi ktoś zabił psa to też bym tego kogoś bez wachania zajebał, i mówię to całkiem serio.

Pierwsza pana recenzja, która ...mam problem jak to określić... nie powala mnie, a wręcz lekko zniechęca. Prawdą jest to, co powtarza pan kilkukrotnie - tak, chyba nie zrozumiał pan przesłania tego filmu. Jeśli chodzi o zakończenie i tajemnicę związaną z morderstwami to ... wystarczy czytać książki. Film jest dość wiernym odzwierciedleniem książki Olgi Tokarczuk i jest to wg mnie jedna z najlepszych jej książek. Prawdą jest problem z dźwiękiem w filmie, ale aż się dziwię, że pan tego wcześniej nie zauważył - to jest największa słabość większości polskich filmów - zbyt głośna muzyka, zbyt cichy i niewyraźny głos, zakryty z reguły muzyką. Nie umiem pisać recenzji, nie mam takich umiejętności, powiem jedno - film mi się bardzo podobał. Zdjęcia piękne, gra aktorska (zwłaszcza pani Mandat) na bardzo wysokim poziomie, Gierszał też (ta postać - jak i większość w książce i filmie - ma być taka dziwna, niejednoznaczna i nieokreślona, trochę pokręcona). Ja jestem oczarowana filmem, na pewno jeszcze raz go sobie obejrzę na spokojnie. Polecam wszystkim. A pańskie recenzje bardzo lubię i oglądam z dużą przyjemnością, ma pan dar do tego:-) Życzę powodzenia!