śpi w dzień buszuje w nocy w kosmosie to było dobre

Zgadzam się z Tobą - ale wymyśliłem jeszcze inne zakończenie. Kolo po uratowaniu statku wypada w przestrzeń i już. Ona zostaje sama, mija troszkę czasu i widzimy ją jak majsterkuje przy kolejnej kapsule! KONIEC! ]:->

Mnie chyba najbardziej przekonałoby takie zakończenie: Jim jakoś podstępem zamyka Aurorę w tej hibernującej kapsule, a następnie popełnia samobójstwo. Piękne.

Bardzo lubię Chrisa Pratta, ale uważam, że jest to aktor jednej roli. On nie gra. On po prostu jest sobą. Andy Dwayer, Peter Quill, Owen Grady czy Josh Faraday. Wszędzie jest to ta sama postać tylko osadzona w innych realiach. Co gorsza dużo jest takich aktorów...

Poszłam razem z chłopakiem na ten film z luźnym nastawieniem. Byliśmy jedynymi osobami które się śmiały. Ta historia, ten kosmiczny tytanic i ta muzyka, która brzmiała jakby ktos wpisywał sobie w google: "sad melody", "love melody" i wrzucił do filmu. Mimo wszystko lubię ten film za to jakiej rozrywki mi dostarczył ;)

Ja robiłam głośne wewnętrzne REEEE, jeśli chodzi o stronę naukową tego filmu. Raz, że pasy asteroid tak nie maja prawa wyglądać (w sensie nasrany kamień na kamieniu - odległości powinny być większe, inaczej grawitacja ściągałaby je wzajemnie), dwa - statek, który się obraca w celu wytworzenia sztucznej grawitacji z powodu awarii nagle się kręcić przestaje (pierwsza prawo Newtona anyone?) i grawitacja się wyłącza xD Albo robienie slingshota grawitacyjnego przy pomocy gwiazdy. I sam fakt, że Antares, CZERWONY OLBRZYM, był dosłownie grafiką NASA naszego słoneczka. Leniwy, leniwy film, a od strony powiedzmy moralnej było tylko gorzej.

Film, o którym mówisz na początku czyli Robinson Cruzoe w kosmosie, w zasadzie powstał i nazywa się Marsjanin Ridleya Scotta.

Pewnie lecieli do andromedy Pozdro dla fanów masss effecta :D

Nie zrozumiałeś akcji z meteorytami. Przewidziane zostało to ze meteoryty są w kosmosie, jedynie nie przewidziano ze tak duzy akurat walnie i to on uszkodził statek.

Kurde,forma tych "recenzji" przypomina mi nieco Masochistę...i dobrze! Mega mi się to podoba :)

Nie zgadzam się do końca, ale szanuję. :)

00:10 Najbardziej energiczne ,,Siemanko ziomeczki" w twoim wykonaniu

Bogli by mieć dzieci i 30 letnie dziecko włożyć do tej kapsuły na ok 40lat

Mnie osobiście rozwalił fakt że na całym statku jest tylko jedna diagnostyczna stacja medyczna....

Robinson w kosmosie jest w książce Marsjanin. Film spieprzyli, w książce były naprawdę niesamowite akcje.

Mam wrażenie, że byłam na innym filmie. Dla mnie, Pasażerowie, to fantastyczna alternatywa dla komedii romantycznych, które rzadko kiedy są śmieszne nie wspominając o interesującej fabule... Jako kobieta byłam w stanie utożsamić się emocjonalnie z Aurorą, a wcale nie uważam się ani za płytką osobę, ani za posiadaczkę emocji 0-1. Przewartościowanie systemu wartości w takich niesamowitych okolicznościach (piję do tego co mówiłeś w 19:05) nie jest czymś niewykluczonym. A co do strasznego czynu Jima, to nie była to żadna niespodzianka :) to było egoistyczne, zgodzę się, no ale to było też ludzkie. Tacy jesteśmy. W związku z tym, wyjaśnienia Gus'a (Fishburne) do Aurory, dlaczego Jim się tak zachował, do mnie trafiają. Topiący brzytwy się chwyta. Także, jak dla mnie, wszystko jest spójne. Film mnie porwał, ale nie dramatem czy dylematem moralnym tylko łatwością z jaką przeżywałam problemy miłosne bohaterów. Jasne, ten film nie jest godny Oscara (ani żadnej innej nagrody), ale takich filmów mi brakuje. "Blockbusterowych", fajnych i lekkich filmów dla par. Ichabod, może miałeś wyższe wymagania co do tego filmu, a to po prostu przyjemny i łatwy film dla par? BTW. porównanie do Titanica trafione! ;) Ale po co tyle hejtu? Wiesz, ogólnie lubię oglądać Twoje filmy, ale ten... to mój pierwszy zgrzyt.

Ja za bardzo nie mogłam skupić się na filmie, a to z powodu pewnego Mateusza. Może lepiej Mateuszka? Siedział za mną jakoś tak 8 letni dzieciak, który cały czas kopał w moje siedzenie, gadał, chrupał. 'Najlepszy' moment, kiedy leciała scena seksu Aurory i Jima mama tego Mateuszka powiedziała mu 'Mateusz zakryj oczy!'. Jestem pewna, że dało się to słyszeć po drugiej stronie kina.

No w końcu nadrobiłem ten film, bo akurat się tak złożyło, że dodali go do HBO GO. A odnosząc się już tylko do twojej wypowiedzi to wyjątkowo tym razem nie zgadzam się z tobą. Kwestia oczywiście preferencji. Ja uwielbiam tego typu historie o dwójce nieznających się ludzi zdanych tylko na sb. Film cholernie mi się podobał. Pozdrawiam :)

Oglądam to już chyba dziesiąty raz. Jedna z moich ulubionych recenzji na tym kanale.

A ja tam w ten film uwierzyłem, jak przyjmiesz czas trwania całej akcji (która obejmuje chyba z 2,5 roku) i dodasz trochę empatii to jest to całkiem miły seans. Może mogliby to pokazać jakoś głębiej czy lepiej ale i tak dla mnie był miły. :)

Film mnie nie interesował od samego początku, ale kiedy przedstawiłeś jego fabułę, to muszę przyznać, że aż sam jestem zasmucony tym, jak to spierdolili. Zawsze miło by było powitać produkcję, która stawia jakieś większe wyzwanie intelektualne niż: "bo ja jo kochom".

Jak, na litość boską, kobieta mogła pokochać kogoś, kto zrobił coś takiego? Przecież to jakiś absurd.

Po tych 90 lata na statku były jakieś dzieci tych bohaterów? PS: Uwielbiam gdy rozkładasz na czynniki pierwsze filmy i pokazujesz jak sporo rzeczy kuleje. Ja osobiście pewnie bym na połowę nie zwrócił uwagi :P

Jeżeli tak bardzo miała być tu pokazana siła miłości to zrobiłbym to w ten sposób, że Pratt grozi Lawrence samobójstwem, które popełni pod warunkiem, że jego ukochana się nie zahibernuje. W końcu Lawrence decyduje się na wejście do tej kapsuły, a film kończy się, jak jego łzy padają na jej śpiące oblicze skryte pod powłoką kapsuły.

Lubię Twoje negatywne recenzję. Czasem można się pośmiać :) Zdrowia i rób szybko topki :)

Nie widziałem filmu ale brzmi jak historia o typowym stalkerze stulejarzu. Poza tym osobiście stwierdzam że Lawrence i ładna to sie nie klei, tak samo jak transwestyta Delevigne, ale to kwestia gustu.

Nie oglądałem całej Twojej recencji (tylko 5 min), bo jednak trwa prawie pół godziny, za to widziałem film I jedno powiem, niezależnie jaki byłby film, ważne aby dostarczył mi odpowiednich wrażeń, w zależności od gatunku. I w przypadku film spełnił swoją rolę, dobrze się przy nim bawiłem, dobrze się oglądało. Mało tego, lepiej się bawiłem niż na Łotr 1, gdzie zwyczajnie nie jestem fanem GW i absolutnie nie śledziłem nawet chronologii GW i informacji o tej części, wcześniej byłem na Przebudzeniu mocy i znacznie bardziej mi się podobało, jakaś historia po poprzednich 6 częściach i teraz idąc na Łotr 1 spodziewałem się kontynuowania historii, a tu patrzę, znowu budują gwiazdę śmierci. Dodatkowo mocno chaotyczny początek Łotra 1 nie ułatwiał sprawy w rozgryzieniu o co chodzi. Podsumowując, wszystko zależy od gustu, podejścia do tematu, ogólnie dla mnie Pasażerowie to lekki film Sci-Fi, które dobrze się oglądało na tyle, że różne luki logiczno-spójnościowe, do których możesz mieć obiekcje (zapewne słuszne), zupełnie mi nie przeszkadzały

Zdychać na sali... Brzmi jak przeciętny film DCU...

Mnie irytowała nie poruszona kwestia- żyli sobie tam załóżmy kilkadziesiąt lat i zapewne nijak nie naruszyli racji żywnościowych przygotowanych (co prawda dla 5000osób) na 4 miesiące? serio? Dodatkowo jak bawili się w odgadywanie informacji o pasażerach i padła informacja o akuszerce, to myślałam, że będziemy mieli kosmiczny poród i kolejne wybudzenie. Kwestę syndromu sztokhlomskiego JLaw i sadzenia ogrodu na statku pominę

Według mnie jeden z lepszych filmów jakie ostatnio widziałem. :) Ale co ja tam wiem.

Świetnie się bawiłam oglądając tę recenzję :D Przykułeś moją uwagę na te 25 minut naprawdę skutecznie. Szkoda, że tak to wyszło, bo po obejrzeniu trailera pomyślałam - wow, ale potencjał na fajną historię, pokazanie człowieka w skrajnej sytuacji, muszę to zobaczyć. A z tego faktycznie wyszła taka nieudana interpretacja bajki o śpiącej królewnie, tak prosto i dosłownie z tego co zrozumiałam - miłość zwycięża nawet w kosmosie. Chociaż i tak mam ochotę to zobaczyć, żeby sobie poukładać w głowie tę historię po swojemu.

Przez pierwsze 2/3 spodziewałem się że okaże się że to wszystko był eksperyment który miał sprawdzić jak zachowa się Jim w tej sytuacji. Poprostu to zupełnie nieprawdopodobne że projektując ten statek nie zakładali by że może wystąpić jakąkolwiek awaria która wymagałaby wybudzenia członka załogi, a jeśli tak musiałby być tam sprzęt aby go (lub ich) ponownie zachibernować.

Ale jakby na to nie patrzeć, to gdyby Jim wcześniej nie wybudził Aurory ze snu, to w kulminacyjnym momencie filmu nie miałby mu kto pomóc przy naprawie reaktora.

Bo wiecie, na kilka tysięcy pasażerów jest tylko JEDNA kapsuła medyczna...nie mogło być chociaż 2 żeby oboje mogli się zahibernować...

Łapka w górę za reckę! Ale film mi się akurat podobał :)

Byłam niesamowicie rozczarowana tym filmem... Boże kochany. Zmarnowane minuty nad tym chłamem.

"no kurwa jak tak można" cały film w jednym zdaniu

Wygląda na to, że nigdy nie miałeś na poważnie charakternej babki :D Takiej właśnie księżniczki, co to zmienia nastrój co chwila. Tej nocy ogień, kolejnego dnia foch gigant ch..j wie o co :) Akurat ja (I wielu moich znajomych) to nie raz przerabialiśmy, także dla mnie to ten ich romans na ekranie to było coś w stylu "jprdl, ta laska /J. Lawrence/ to jest wypisz-wymaluj jak ta babka z którą się spotykałem 2 lata temu" :D No ale rozumiem, że można tego nie rozumieć. Dla mnie film był spoko, ot takie nietypowe kosmiczne romansidło z cholernie przystojnym gościem i mega atrakcyjną kobietą, gdzie ich flirt można podsumować słowami: ogień, namiętność w kosmicznej skali ;)

Robinson w kosmosie? The Martian

Bylem w kinie, widzialem. Dobrze wydane pieniadze ;-)

Początek filmu był spójny, meteory (nie meteoryty, tylko meteory) rozbijają się o tarczę energetyczną statku. Jednakże tarcza nie do końca sobie z tym radzi i niektóre meteory przenikają przez pancerz statku, uderzając w główny komputer zarządzający reaktorem. @18:45 - może się rzeczywiście w nim zakochała? Moim zdaniem cały ten hejt jest po prostu.. zrobiony na siłe. Film jest poprawny, nie ma tu żadnych dużych luk ani w fabule ani nie ma rażego złamania obowiązujących praw fizyki (oczywiście mówimy tu nadal o filmie Sci-fi, ale jest sensownie zrobiona grawitacja, hibernacja oraz całe to przełączanie priorytetów na pozostałe komputery, które przypadkiem z powodu zbyt dużego obciążenia psują urządzenia, którymi zarządzają, np. odkurzacze, kapsuły hibernacyjne). Co do tego, że z aktorem nie powinniśmy sympatyzować - oczywiście. Na początku filmu mu współczujemy, bo ma przesrane. Potem go nie lubimy, bo obudził Bogu ducha winną dziewczynę, ale jednak staramy się go usprawiedliwić - bo życie w pojedynkę przez tyle lat można zakończyć chyba tylko samobójstwem. Dodatkowo pominąłeś fakt, że PRÓBOWAŁ naprawić swoją kapsułę, próbował ponownie wprowadzić się w stan hibernacji nikomu nie szkodząc, mało tego - próbował skontaktować się z bazą, żeby mu pomogli i w końcu próbował również obudzić kogoś kompetentnego, ale z wiadomych przyczyn mu się nie udało. Suma summarum - film jest dobry. W przeciwieństwie do Ciebie POLECAM go zobaczyć, bo jest to dobre, casualowe, kino. Mało tego, dziwi mnie Twoja opinia nt. tego filmu po Twojej sprzyjającej recenzji Interstellara. Amen.

Brakowało dzieci z tego związku xD

A mi się film bardzo podobał :)

"Jak jestem chory to lubię chodzić do kina". Mam nadzieję, że zmieniłeś przyzwyczajenia.

Rzeczywiście, Aurora nie miała wyjścia ale czy w prawdziwym życiu nie jest podobnie? Zakochujemy się w kimś ale ta osoba nie jest wybrana spośród wszystkich ludzi na świecie. Prawdopodobnie znaleźlibyśmy 1000 osób lepszych od niej. Ale jesteśmy w określonym środowisku, przestrzeni, też w sumie ograniczonej. Też jesteśmy oszukiwani, ale takie jest życie. Takie ryzyko podejmujemy. Syndrom Stokholmski. Wydaje mi się, że ten syndrom jest nadużywany i zastępowany wszystkimi niepowodzeniami. Przecież związki nie zawsze są usłane różami. Tak jak w filmie, trzeba starać się naprawić to co się zepsuło a nie się poddać. Starać się aby sytuacja w której się znaleźliśmy była odrobinę lepsza.

Ale strasznie brzmisz :/ Normalnie czuję, jak Cię boli :(

Tak wielki statek z tyloma pasażerami i tylko jedna kapsuła ratunkowa? Sorry nie widziałem filmu, ale z tego co opowiadasz od razu nasunęło mi się to pytanie :)

Nie mogę na trzeźwo mistrzostwo

Dziękuje za taki długi film. Szybciej mi minie, bo o 19 wychodzę na łotra 1 xd

Był jeden komiks z Gwiezdnych Wojen, gdzie pewien dostawca wskutek awarii leciał do pierwszej jakiejkolwiek planety z rozwiniętym życiem jakieś 70 lat, a towarzyszył mu jedynie robot o kobiecych.

No, czuję dokładnie to samo!

Dzięki, że wydajesz pieniądze na słabe filmy abym ja nie musiał :3

Ten film byłby dobry, gdyby Aurora nigdy się nie obudziła. Scenariusz po tym momencie to dno

hahaha :D kozacki odcinek :d rób takich więcej

Zajebisty material👌. Zwała w kit 🤣🤣🤣

Swietna recenzja :D

Dobry materiał :)

Ładna koszula, to dostaniesz łapkę w górę.

Dobra recenzja, dzieki;)

Trochę taki syndrom sztokholmski

Dobra recka - nie pójdę do kina na ten film;)Ichabodzie mam pytanie, czy oglądałeś może Dirk Gently's Holistic Detectice Agency? Moim zdaniem świetny serial i jestem ciekaw Twojej opinii.

Ja miło wspominam ten film. Naściemniałem dziewczynie, że to nowa część Obcego i cały film na nich czekała. Niezła beka XD

W tamtym momencie Aurora wiedziała, że po prostu by zginęła z całą załogą jakby jej nie obudził, nie budził ją z tego powodu, ale dobrze wyszło

Jako MECHANIK, nie mógł po prostu naprawić swojej kapsuły? Albo użyć tej po oficerze?

Mi ten motyw wybudzenia kojarzy się z Interstellar i tym profesorem, który fałszował raporty, żeby po niego przylecieli. Też można w pewnym sensie zrozumieć jego postępowanie, ale nie czyni go to dobrym człowiekiem. I w tamtym filmie nawet nie starano się go tak przedstawić- raczej miał być człowiekiem złamanym, który postanowił zostać tym złym i się z tym pogodził. I mnie więcej tak powinno być i w tym filmie- szkoda, że polecieli sztampą rodem z komedii romantycznych.

Ten film byłby dużo lepszy, gdyby miał klimat The Divide + Pandorum. Czyli, gościu sam zamknięty na statku wariuje, zaczyna mieć halucynacje, robi się trochę horrorowo, dopiero wtedy budzi laskę, bo ona ma na przykład dostęp do broni... i widz jest wodzony za nos, bo ona zakochuje się w gościu pod wpływem silnych emocji, ale (widz i ona) nie wie aż prawie do końca, że ma do czynienia z wariatem. Nie wspominam nawet o oczywistych rzeczach, jak zestawy naprawcze i serwisowe do kapsuł hibernacyjnych na pokładzie. Bzdurą jest fakt że jest barman, a nie ma robotów naprawczych do całego statku, działających na zewnątrz w razie W. Plus, nawet dzisiaj wiemy, żeby dublować systemy na statkach kosmicznych. Czyli kapsuł powinno być więcej niż pasażerów...

Skąd pomysł na taki montaż, te przybliżania, szare tło itp?

Do samego końca (znaczy do momentu kiedy pokazali meteoryt w ścianie) miałam nadzieje, że jednak barman-android się "popsuł" i obudził Jima. Zwłaszcza jak pokazywali te ekrany jak się wszystko po kolei psuło. Wiem, że to by była "klisza" złego androida w filmach sci-fi, ale to jakoś tak tam pasowało.

Dziękuje, zaoszczędziłam 20 zł

Co do uderzania w statek: to nie ma na to prawie w ogóle szans, w projektowaniu statków się tego praktycznie nie uwzględnia, bo szanse na meteroidy dostatecznie duże by zniszczyć taki okręt po prostu statystycznie mają szanse oscylujące wokół zera na uderzenie w statek w locie. (Ale to, że akurat uderzają w statek w Passengers to bzurdka trochę xD)

Ha ha, pięknie opisane! Widziałam zwiastun (jak byłam na Łotrze) i moja refleksja po tym: Ok, cała fabuła filmu upchnięta w tym trailerze, plus wydawał mi się taki naiwny i kiczowaty, że głowa mała...(szkoda jedynie Chrisa Pratta - lubię gościa, Lawrence nie trawię).

Fajna szklanka gdzie ją dorwałeś? Ona jest w kształcie puszki czy tylko mi się tak wydaje?

Film w wielu momentach rzeczywiście nie został poprowadzony sensownie. Ale dlaczego nikt nie bierze pod uwagę tego, że jeśli nie naprawili by statku to nikt by nie doleciał do celu. Główna bohaterka w zasadzie powinna być wdzięczna, że została wybudzona wcześniej bo w innym wypadku nie obudziła by się wcale. Dlatego pomimo wszystkich wcześniejszych planów i ambicji postanowiła spędzić resztę życia na statku

Święta się udały, jak widzę. :D

Jaki las? Jedno drzewo....., a co mieli robić przez 80 lat? Patrzeć na siebie i jeść na stołówce? Ona porzuciła już swoje życie i nie wie co ją czeka.Będzie już całkowicie inne. Wolała zostać z nim

Nie, żebym się czepiał, ale czy meteoryt to nie jest czasem skała, która upadła na znacznie większe ciało niebieskie lub która w postaci ciała stałego dotarła do jego powierzchni? ;)

mógł zawsze obudzić kogoś kto umie to naprawić, naprawiłaby swoją kapsułę i jego kapsułę i wszystko byłoby dobrze.

Przesadzasz pan , gdy by nie to co się stało to nikt by nie doleciał. A tak ogółem to SF

Czy naprawdę nikt nie będzie mówił o tym, że wręcz idealnie wymierzył ilość piwa wlewanego do kubka? Ucz mnie, ja nawet wody wlać normalnie nie umiem

Jakie piwa pijesz w materiale /polecasz ?

Gdy opowiadasz o samotnym przetrwaniu w kosmosie z trudnościami od razu przychodzi mi na myśl film/książka 'Marsjanin' . To była z twojej strony jakaś mała aluzja czy mi się wydaje??

Dobra, to ja muszę zadać super ważne pytanie, które męczy mnie od obejrzenia pierwszego zwiastuna filmu - jakim cudem na statku było jedzenie, alkohol i ubrania? Przecież miał przewozić pasażerów w stanie hibernacji więc po kiego im te rzeczy? Zostało to jakoś wyjaśnione w filmie?

mi tam się w miarę podobał

czemu na początku filmu jest o treściach dla dorosłych?

też jestem chory ihbd :(

Ej, ahus, dobre 22:09 pomarańczowe

Ale i tak najlepiej jak jest tak bardzo gorąco, że wihajster parzy, a metalowa obudowa komputera i takaż podłoga już nie xd

Film nie jest aż taki zły. Czego oczekiwałeś od komedii romantycznej? Już po plakacie można się było spodziewać że to będzie wątek miłosny otoczony universum sci-fi. Mam też wrażenie że nie był on tak płytki jak go przedstawiłeś. Osobiście fajnie się na filmie bawiłem i mnie ten film skłonił jednak do refleksji. Plus oczywiście za efekty specjalne i scenografię. Zgodzę się też że potencjał tego filmu był większy niż to co przedstawili nam twórcy. Mimo wszystko Twoja ostateczna ocena jest moim zdaniem przesadzona ;)

5:30 a "Marsjanin" to nie był Robinson w kosmosie?

Jaki jest to rodzaj piwa, które pijesz? Jakieś kraftowe?

Ta ja wracam za jakieś 2 godz, tylko rzucę okiem jeszcze na film

A drodzy koledzy/żanki wytłumaczy mi ktoś o co chodziło w trailerze z tym robotem co napierdala głową o stół ?

pomysł ze Aurora hibernujac się wiązała by Jima na samotność i to dla niej jest trudna decyzja

Prometeusz, brrrrr... Będę miał koszmary

Punkt wyjścia w tym filmie wydaje się być fantastyczny, i ogólnie zarys fabularny brzmi super. Szkoda, że każda recenzja twierdzi, że wyszło z tego kiepskie filmidło ;( Marnowanie potencjału boli najbardziej.

Hej -Milosc jest slepa.poza tym rozwazmy czysto ewolucyjny aspekt. Gosc wybiera sobie samiczke i moze z nia zalozyc rodzine miec dzieci ktore dotra do koloni, niezaleznie od sytuacji ,to rozwoj i postep,i bo co ma niby robic przez cale zycie umartwiac sie .To mechanik nie mnich choc podobnie brzmi.

Meteoryty nie byłyby największym zagrożeniem takiej misji. Prawdopodobieństwo ich napotkania jest marginalne.

A zastanawiałeś się kiedyś jak na odbiór filmu może wpływać samopoczucie odbiorcy? Ja poszedłem na film w dobrym nastroju i mimo, że zgadzam się w większości z Twoimi uwagami, 'Pasażerowie' mi się umiarkowanie podobali. Takie nieskomplikowane amerykańskie paczydło. Mocne 6/10.

Spedzil 2 lata na statku sam - nie sprawdzil "kabiny ratunkowej" lul