A przepraszam do jakiej loży należy prelegent. Bo jakoś mi umknęło?

pan profesor już wtedy był nosicielem beretowirusa ktory po mutacji stal się koronawirusem, ale to jest na inny wykład

Oto przykład pokolenia, którego język, wiedza i inteligencja oddziela normalnych ludzi od dzisiejszych Zombie i Moroonów biegajacych za swymi psami.

a prawo ?

Ale przynajmniej ta iluzja istnieje. Więc nie można powiedzieć, że nic nie istnieje. To do Pani Iwony Urbańskiej.

@@edwardbrozek8792 celne spostrzeżenie. Przestrzeń też istnieje jako scena dla tej krwawej jatki , bo jak inaczej nazwać sytuację gdy jeden organizm pożera drugi aby przetrwać

aqu32 Co z tego wynika?

@@KominowskaKurwa chodzenie pomaga w koncentracji

@@walentydusgo3248 pan profesor za młodu służył w kompanii wartowniczej i chodzenie z miejsca w miejsce utrwaliło mu się na zawsze:) czym skorupka za młodu...

Bo, np. amerykańskie dokumenty są robione, pod masowego odbiorcę i oglądając godzinny program, usłyszysz te same 3 zdania, powtarzane na okrągło + wizualizacje dla ludzi którzy spędzili, ostatnie 10 lat życia w jaskini. Wydaje mi się że coś w tym jest, po 6 latach w UK, widzę że angol, jeżeli znajdzie się w sytuacji, nie zawartej w instrukcji, dostaje paraliżu intelektualnego. Czasami mam wrażenie, że ludzie na zachodzie, są tresowani do bycia sterowalnymi.

W środowisku naukowym zauważyłem dziwny paradoks. W krajach, gdzie na naukowców przeznacza się mnóstwo pieniędzy i ich wynagrodzenia są bardzo wysokie, ŻADEN naukowiec nie pracuje poza uczelnią (co w niektórych dyscyplinach, np. architekturze, inżynierii oprogramowania jest przerażające - wyjątkiem bywa medycyna, chociaż nie zawsze). Czasem znajdują oni tzw. Research fellow, czyli osobę z branży (może być to lekarz, inżynier w dużym koncernie itp.), z którą współpracują w ramach publikacji, czerpiąc od niej wiedzę praktyczną. Nie zastąpi to jednak doświadczenia praktycznego, a taką osobę ciężko znaleźć, bo ma w tym zwykle znikome korzyści. W Polsce natomiast, na wydziałach technicznych około 95% pracowników naukowych pracuje zawodowo poza uczelnią, bo żadnego ambitnego inżyniera nie zadowoli 4 cyfrowe wynagrodzenie, które oferują uczelnie. Wiele razy obserwowałem ten paradoks, że naukowcy z krajów stosunkowo biednych (np. Polski, Czech, Meksyku, Chin) mieli znacznie większą wiedzę i prowadzili znacznie ciekawsze badania wdrożeniowe, we współpracy z dużymi koncernami, bo zwyczajnie po godzinach pracy na uniwersytecie byli w nich zatrudnieni lub prowadzili własne biuro. Na konferencjach naukowych zauważyć można, jak tacy naukowcy opowiadają o wdrożeniach w przemyśle, natomiast koledzy z anglii, szwecji lub USA przeważnie mówią o teoretycznych badaniach, które prowadzą razem ze studentami. Ten zwyczaj wciągania studentów w badania też mnie zawsze zastanawiał, bo większość ze studentów nie ukrywa, że idzie na studia, by zdobyć praktyczny zawód, a nie rozwijać teoretyczne zainteresowania. W skrócie, mam wrażenie, że w krajach biednych, w tym Polsce, wykształciła się naturalna współpraca nauki z przemysłem poprzez konieczność równoczesnego zaangażowania pracowników naukowych w praktyczną działalność zarobkową. Zaowocowało to wysokim poziomem merytorycznym naukowców. Przypominam sobie, jak będąc studentem wpadłem w podziw, gdy profesor po teoretycznych, abstrakcyjnych wykładach przyszedł na ćwiczenia projektowe i mógł zademonstrować wiedzę praktyczną popartą wieloletnim doświadczeniem, słowem "fach w ręku". Mam świadomość, że powyższy wykład jest ściśle teoretyczny, ale ten wysoki poziom oddziałuje jakościowo na całość uczelni technicznych. Myślę, że warto to zauważyć i rozwijać, zamiast ślepo naśladować model z zachodu, w którym profesor budownictwa nigdy nie był na budowie, a profesor budowy maszyn nie w hali produkcyjnej.

Tu chodzi o to ze polski uczony jest biednym uczonym i o fame jak ktos jest z usa to juz samo to mu duzo daje a taki doktorez z jakies polski hmmm

ale bzdury gadacie, po prostu słuchasz tych na poziomie każdej-książki-popularnonaukowej, a są na youtube wykłady akademickie. Polecam np. Nima Arkani-Hameda czy Leonarda Susskinda.

@@chillyshotorbitus5152 ale jest to możliwością nie sądzisz?:)

@@chillyshotorbitus5152 no tak odpisales niby między wierszami chciałem bardziej jasnej odpowiedzi co do moich przemyśleń :p

@@chillyshotorbitus5152 bardziej sam uciekam w filozofię :)

@@chillyshotorbitus5152 to czynię kolego :) Pozdrawiam

multivita

Co do czasu, to stosuje się porównanie z pisarzem, który przed rozpoczęciem pisania książki ma już całą akcję w głowie. Owa cała akcja to to, co my nazywamy "wiecznością", a napisana już powieść ma w sobie i czas. Z przestrzenią pewnie jest podobnie. Wiadomo, że ludzki umysł jest ograniczony, toteż mozemy to pojąć tylko w bardzo bliskim przybliżeniu, to pewnie właśnie takie przybliżenie.

Bartosz Pusz czyli co.. wszechświat powstając zawiera od razu w sobie wszystko co składa się na jego narodziny i kres? A może wręcz przeciwnie, nie powstał nigdy, tylko jego kompletność zawiera w sobie niejako stany, które można by uznać za początek i koniec? W zasadzie to ja mam jeszcze poważniejszy problem. Żeby stwierdzić, że cokolwiek istnieje, muszę niejako zarejestrować to w czasie, poprzez obserwację - można by to porównać do aparatu fotograficznego. Czy można stwierdzić, że cokolwiek istnieje bez obserwacji rozciągniętej w czasie? Śmieszne w tym wszystkim jest to, że próbujemy niejako pojąć świat jako obiektywną rzeczywistość, nie zdając chbya sobie do końca sprawy, że tak naprawdę, próbujemy jedynie rozumieć coś, co jest jedynie tworem naszego własnego umysłu.

A co było pierwsze: jajko, czy kura? Skąd wziął się ten ptak? Ludzie zadawali sobie to pytanie odnajdując w nim nierozstrzygalny paradoks. Teoria ewolucji pozwoliła na nową interpretację tego problemu. Ukazała, że ówczesne wyobrażenie gatunków, jako niezmiennych może być błędne. Oczywiście, kura rodzi się z jajka, więc zanim pojawi się dorosły osobnik jest jajkiem, jednakże sam dylemat oparty był na błędnym wyobrażeniu, że przecież żeby było jajko musiała być kura, a żeby była kura musiało być wcześniej jajko. Podobnie w kwestiach kosmologicznych, nie ma gwarancji, że wyobrażenia, które na ten temat są formułowane są prawdziwe. Nowe ustalenia, jak w powyższym przykładzie teoria darwina, ukazać mogą, że całe dotychczasowe rozumowanie rozsypuje się jak domek z kart.

jan janusz co było pierwsze jajko czy kura odpowiedź jest tylko jedna kogut😀

Nieskończonym, ale ograniczonym (poprzez zakrzywienie czasoprzestrzeni), jeśli dobrze pamiętam wykłady z fizyki...

A no właśnie nie wiadomo. Nieskończoności są dziwne. Ale widziałem próby falsyfikacji nieskończonej przestrzeni (np. hotel Hilberta), ale nie biorą one pod uwagę fizyki, która ma tam znaczenie, limitów prędkości itp. które wzięte pod uwagę nigdy do sprzecznego stanu by nie doprowadziły.

@@kovalixx A to nie było o skończonym, ale nieograniczonym? W sensie skończonej objętości, ale braku granicy - gdyby lecieć w jednym kierunku, prędzej czy później wróciłoby się na miejsce startu (biorąc pod uwagę topologię, ignorując przyspieszające rozszerzanie).

Może chciał pokazać, że krasnoludki i Bóg to ten sam poziom absurdu i abstrakcji...

Spokojnie, zdaje się że cały ten Copernicus Center for Interdisciplinary Studies to jakaś kościelna instytucja, zapewne oprócz uprawiania "nauki", uprawia się tu też zwykłą kasę.

To co o Bogu można wiedzieć -że jest i że jest wszechmocny,widoczne jest dla wszystkich,którzy (bez uprzedzeń) zastanawiają się nad dziełem Jego rąk .Tak,że od niewiary nikt nie może się usprawiedliwić(św.Paweł)!

No tak, jak osiągniemy odpowiedni poziom rozwoju cywilizacyjnego, pozbędziemy się praw logiki xd